Jestem z chłopakiem 3 lata, od 2 lat żyjemy w związku na odległość. Rzadko się kłócimy, ale jak zaczniemy to jest koszmar..
Byliśmy dzisiaj umówieni na rozmowę z rana.(Ze względu na jego pracę, a moje obowiązki wygodniej nam się umówić na rozmowę). No i do takiej rozmowy nie doszło...
Ledwo co wstałam to napisałam do niego czy rozmawiamy -nie. Taka odpowiedź uzyskałam, oczywiście domyślam się, że napisał to w żartach, ale mnie to zdenerwowało. No i w nerwach napisałam mu, że sam najpierw coś proponuje, a potem nie dotrzymuje obietnicy... No i się zaczęło. On do mnie, że ze względu na moje zachowanie (fochy) nie chce ze mną rozmawiać. No i doszło do tego, że jednak na chwilę zadzwonił, jak nalegałam. Jednak nie było to miłe, bo nie dało się z nim rozmawiać o tym incydencie, który zaistniał. Powiedzialam mu, że na coś się umawialiśmy, a on ma znowu co innego do załatwienia/robienia (kiedyś też musiałam się prosić o rozmowę). No i potwierdził mnie w moim zarzucie, bo powiedział, że sprzątal, a teraz wybiera się pobiegać. Na koniec jeszcze zarzucił tekstem "jak się tak zachowujesz to nie będę miał czasu porozmawiać" i się rozłączył..... No tak mnie to zabolało... Ja jestem świadoma, ze w pewien sposób sprowokowałam to wszystko, bo mogłam inaczej od początku zareagować. No ale z drugiej rzadko się focham, kiedyś zdarzało mi się to częściej, ale no dużo pracy nad sobą było.
Poza tym od kilku dni jestem bardziej nerwowa, niz zwykle, bo moje zdrowie stoi pod znakiem zapytania. I odkąd byłam u lekarza to trochę jestem "nieswoja". W ostatnich dniach zdarzały nam się nieprzyjemne wymiany zdań, ale nie dochodziło do kłótni. Może to też zapoczątkowało ta nerwowa dziwna atmosferę.. nie wiem...
No ale skoro on nie chce ze mną rozmawiać, to nie będę się o to prosić...
Jestem zdenerwowana też tym, że zamiast porozmawiać ze mną to on zlał mnie..
Chce mnie ukarać milczeniem...
I jeszcze cała wine zwala na mnie. No ja tak nie uważam, bo przeważnie wina leży po obu stronach, no chyba że według was wygląda to inaczej to proszę pisać, bo ja już nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć.
Ledwo co wstałam to napisałam do niego czy rozmawiamy -nie. Taka odpowiedź uzyskałam, oczywiście domyślam się, że napisał to w żartach, ale mnie to zdenerwowało..
Wstałaś lewą nogą i wyżyłaś się na chłopaku.
Ja jestem świadoma, ze w pewien sposób sprowokowałam to wszystko, bo mogłam inaczej od początku zareagować.
vs:
I jeszcze cała wine zwala na mnie. No ja tak nie uważam, bo przeważnie wina leży po obu stronach
Więc jak to jest? Czujesz się winna czy niekoniecznie?
Mnie już zmęczyłaś, a ten Twój chłopak ma to codziennie.
Myśle że twój chłopak powinien popracować nad sobą. Skoro umówiliście sie to obietnicy należy dotrzymać. A on sobie zrobił zmiane planów i cześć... ciebie ma gdzieś.
To nie twoja wina że zachował się jak burak.
Ty sie wkurzyłaś bo to normalna reakcja w takiej sytuacji.
Często są te twoje fochy?
Po części może czuję winę w sobie. Ale myślę, że w tej sytuacji to każdy by się wkurzył. Widujemy się raz na miesiąc. Rozmowy telefoniczne też raz, max 2 na tydzień, bo jesteśmy ograniczeni pracą, obowiązkami itp. Nie zawsze w tygodniu na to jest czas.
Często są te twoje fochy?
No właśnie nie, rzadko strzelam fochy.
Po części może czuję winę w sobie. Ale myślę, że w tej sytuacji to każdy by się wkurzył. Widujemy się raz na miesiąc. Rozmowy telefoniczne też raz, max 2 na tydzień, bo jesteśmy ograniczeni pracą, obowiązkami itp. Nie zawsze w tygodniu na to jest czas.
Dość luźny ten Wasz związek, że tez jeszcze chce się Wam tracić czas na kłotnie. Moim zdaniem szukasz dziury w całym.
9 2018-10-19 18:02:03 Ostatnio edytowany przez Maria1976 (2018-10-19 18:03:44)
Ile macie lat jesli moge spytać? Troszke dziecinne te fochy po obu stronach. Zakladam ze jesteście jeszcze bardzo mlodzi. Ale pelnoletni skoro oboje pracujecie. Gdy dwie strony tak latwo daja sie sprowokować do klotni właściwie bez powodu, to ciezka sprawa. Szkoda zycia na fochy. Jak bylam mlodziutka też miałam podobnie z partnerem. No ale na szczęście z tego wyroslam. To przychodzi z wiekiem. TY tez za jakis czas bedziesz na takie sytuacje patrzec z uśmiechem zamiast sie denerwować nawzajem. Zobaczysz! Tego ci życzę Ps. A najlepiej nie czekaj lat tylko już teraz patrzcie na takie sytuacje z przymrużeniem oka