Mieszkam w UK od 7 lat z moim mężem i synem. Jestem Polką i nie będę szkalować Polaków tylko dlatego,że nimi są. Jeśli Ty tak robisz,to siebie też dopisujesz do tej "czarnej listy". Nie cierpię uogólnień i potwierdzania jakichś narodowościowych mitów. Mieszkam blisko Londynu. Utrzymuję kontakt zarówno z Anglikami,jak i z Polakami. Jest tu mnóstwo wykształconych,kulturalnych,bardzo altruistycznych Polaków. Oczywiście są i tacy,o których piszecie, w tym negatywnym znaczeniu. Takich jednak unikam. Kiedyś było mi wstyd,że jestem Polką. Po jakimś czasie zrozumiałam,że w każdym narodzie znajdują się dobrzy i źli ludzie,kulturalni i nie itp. "Są ludzie i klamki",jak to sie czesto mówi. Był czas,kiedy intensywnie działałam w "Polish Forum",które wciąż organizuje różne imprezy,spotkania z Anglikami i mniejszością narodowościową. Wspólne mecze piłki nożnej,siatkówki,wyjazdy. Ta integracja jest wspaniała. Wśród Anglików również są wspaniali,mili i bardzo uczynni ludzie. Jednak i wśród nich również nie brakuje "patologii",zawiści,zwłaszcza do Emigrantów.
Gdy dostałam awans,na który czekała pewna Angielka,z jej strony spotkało mnie wiele bardzo nieprzyjemnych scen/łącznie z obrażaniem mnie,krzykami/. Nawet ze słowami "f...of Polish". Jest wielu Anglików,którzy obwiniają nas za brak pracy dla siebie,nie widząc w sobie winy. Kryzys gospodarczy doprowadził do innego myślenia pracodawców.To tylko business. Wracając do mojej"koleżanki-Angielki" Nie złożyłam oficjalnej skargi,bo wierzę w siłę dobroci,ale to było okropne. Byłam już na granicy rezygnacji. Cały czas jednak miałam wsparcie przez GM i innych Anglików,którzy piastują w tej firmie wyższe stanowiskach. GM wiedział,że Ja zrobię to znacznie lepiej i jestem bardziej kompetentną osobą na tym stanowisku, niż Ona. To było bardzo konstruktywne podejście do problemu z Jego strony,jesli chce się mieć zyski i wyjść z kryzysu. Zwykła oszczędność
Niestety,wielu Anglików i tutaj urodzonych mieszkańców nauczyło się robić wszystko,żeby nic nie robić. Dotyczy to również Emigrantów z Azji,zwłaszcza tych bogatych,którzy odbywają tutaj praktyki lub dorabiają na studiach. Oni przyzwyczajeni są do benefitów,do łatwego życia. Ludzie z Europy Wschodniej,dawno przeszli ten proces ekonomiczny i nauczyli się doceniać pracę,szanują pieniądz,który jest symbolem ciężkiej pracy. Oczywiście -zdarzają się wyjątki,jak to z regułą bywa. Wracając do mojej rywalki. Po kilku moich stanowczych reakcjach w stosunku do jej niestosownej postawy,zmieniła swoje zachowanie. Bała się konsekwencji prawnych. W tej chwili jest miła i pogodzona,zwłaszcza,że zrozumiała,że w technologii komputerowej nie radzi sobie w ogóle. Niestety,jej napaść słowna trwała zbyt długo,a dla mnie był to nie do opisania stres,ponieważ jestem osobą otwartą,przyjaźnie nastawiona do ludzi. Złośliwość ludzka jest dla mnie niezrozumiała. I nie ważne na jakim tle. Bardzo dobrze współpracuje mi się z moim team,w którym jest większość Polek,są Słowaczki,Angielki. Zdarzają się czasem nieporozumienia,ale nie mogę powiedzieć,że to dlatego,że to Polki,jak niektórzy z Was sugerują. W Polsce pracowałam jako nauczyciel z 12-letnim stażem pracy,co na pewno pomaga mi rozwiązywać wszelkie problemy w grupie. Myślę,że jak się będzie zwyczajnie CZŁOWIEKIEM,to w każdym kręgu społecznościowym odnajdzie się swoje miejsce. I nie jest to,na pewno zależne od przynależności narodowej. Dużo dobroci,wyrozumiałości,serdeczności i usmiechu i to na początek wystarczy.
Ważne,aby znać swoje prawa,obowiązki jako pracownika i tego sie trzymać. Wiem,że to czasami trudne,zwłaszcza,w niektórych firmach typu magazyny,dla ludzi zatrudnionych jako casual,czy też dla Emigrantów słabo mówiących w j.ang. Nie możemy jednak pozwolić sobie jako Polacy,do traktowania nas ,jak ludzi drugiej kategorii. Powinniśmy grzecznie,ale stanowczo egzekwować od Anglików szacunku,bez względu na wykonywaną prace i na nasze pochodzenie. Ja w każdym bądź razie "wyleczyłam się" dawno temu z kompleksu Polaka,gdy słyszę często f...k off, mlaskanie przy stole,nieumiejętność jedzenia sztućcami,bekanie. Dla przeciw wagi jest mnóstwo zalet angielskiego narodu:szacunek dla ludzi kalekich,nie interesowanie się cudzym wyglądem,są bardziej pogodnymi i częściej uśmiechajacymi się ludżmi,zwłaszcza w sklepach i urzędach,niż Polacy.Rzadko mówiący o swoich problemach innym ludziom. My jednak mamy większe tendencje do narzekania. Ta wadę powinniśmy wyeliminować w naszym narodzie. Myślę,że byłoby to łatwiejsze,gdyby porady psychoteraupetyczne byłyby tańsze i bardziej popularne,jak w zach. Europie. Co Wy na te moje przemyślenia?