Cześć
Tak jak w tytule, im wiecej osib poznaję tym bardziej przekonuję się, że nie potrafię z kimś żyć, kogoś kochać albo po prostu poznaję/wybieram złych ludzi, niewłaściwych dla mnie. Popełniłam błąd za błędem i tracę nadzieję. Czy to możliwe, żeby było tak, że niektórzy są stworzeni do samotnego, samodzielnego życia i nigdy nie ułożą sobie go już z nikim?
Nie tylko ty masz takie uczucie. Pomimo tego, że jestem stosunkowo młoda, również mam takie przeświadczenie. Jeszcze nigdy znajomość z żadnym facetem nie ułożyła mi się pomyślnie. Nawet kiedy wydaje się że wszytko jest w porzadku, to nagle trace całkowicie zainteresowanie tą osobą. Nie mam pojęcia czym to jest spowodowane, ale mam wrażenie, że co bym nie robiła i tak skończy się tak samo.
3 2018-08-12 15:45:09 Ostatnio edytowany przez Mordimer (2018-08-12 15:45:26)
A może czekacie na tego księcia na białym koniu ?
Nie tylko ty masz takie uczucie. Pomimo tego, że jestem stosunkowo młoda, również mam takie przeświadczenie. Jeszcze nigdy znajomość z żadnym facetem nie ułożyła mi się pomyślnie. Nawet kiedy wydaje się że wszytko jest w porzadku, to nagle trace całkowicie zainteresowanie tą osobą. Nie mam pojęcia czym to jest spowodowane, ale mam wrażenie, że co bym nie robiła i tak skończy się tak samo.
Mam dokĺadnie tak samo. Widzę moje koleżanki ze szkoły jak mają od wielu lat jednego partnera, męża, dzieci. I wciąż się kochają, ciagle widać jacy są dobrani i szczęśliwi, spokojni bo mają siebie a ja? Mi ciężko sobie wyobrazić, jak może to wszystko tak dlugo trwać, ta miłość i oddanie się drugiemu czlowiekowi, wspolne życie na dobre i na złe. U mnie zwykle byle powód i rozstanie... wypalenie i "odkochanie", odrzucenie. Ja nie wiem....
A może czekacie na tego księcia na białym koniu ?
Nie wydaje mi się. Mi wystarczy jak to się mówi żaba z charakterem. Tylko u mnie zwykle jest to takie kruche i niestabilne jak spacer po cienkim lodzie
aga12356 napisał/a:Nie tylko ty masz takie uczucie. Pomimo tego, że jestem stosunkowo młoda, również mam takie przeświadczenie. Jeszcze nigdy znajomość z żadnym facetem nie ułożyła mi się pomyślnie. Nawet kiedy wydaje się że wszytko jest w porzadku, to nagle trace całkowicie zainteresowanie tą osobą. Nie mam pojęcia czym to jest spowodowane, ale mam wrażenie, że co bym nie robiła i tak skończy się tak samo.
Mam dokĺadnie tak samo. Widzę moje koleżanki ze szkoły jak mają od wielu lat jednego partnera, męża, dzieci. I wciąż się kochają, ciagle widać jacy są dobrani i szczęśliwi, spokojni bo mają siebie a ja? Mi ciężko sobie wyobrazić, jak może to wszystko tak dlugo trwać, ta miłość i oddanie się drugiemu czlowiekowi, wspolne życie na dobre i na złe. U mnie zwykle byle powód i rozstanie... wypalenie i "odkochanie", odrzucenie. Ja nie wiem....
To tym lepiej, że nikogo nie masz bo jeszcze z takim nastawieniem tylko byś krzywdziła potencjalnego mężczyzne. Może warto udać się do specjalisty.
7 2018-08-12 16:06:53 Ostatnio edytowany przez beacia96 (2018-08-12 16:07:51)
Silentnoise, nie tylko Ty masz takie odczucia. Teraz, gdy żal po poprzedniej, nieudanej (jak zwykle) relacji minął także wydaje mi się, że samotność jest mi pisana. Dobra rada- nie patrz na koleżanki, bo to pogłębi Twój smutek (jeśli oczywiście jesteś smutna z powodu samotności). Bez sensu byłoby znaleźć sobie na siłę partnera, bo inne koleżanki mają, a Ty nie, prawda? Jeśli dobrze Ci ze swoją samotnością, to super, a jeśli nie- to warto poszukać przyczyn, dlaczego tak jest.
Silentnoise, nie tylko Ty masz takie odczucia. Teraz, gdy żal po poprzedniej, nieudanej (jak zwykle) relacji minął także wydaje mi się, że samotność jest mi pisana. Dobra rada- nie patrz na koleżanki, bo to pogłębi Twój smutek (jeśli oczywiście jesteś smutna z powodu samotności). Bez sensu byłoby znaleźć sobie na siłę partnera, bo inne koleżanki mają, a Ty nie, prawda? Jeśli dobrze Ci ze swoją samotnością, to super, a jeśli nie- to warto poszukać przyczyn, dlaczego tak jest.
Samotność w nieudanym związku - ta dopiero potrafi zdołować. Nic na siłę! W dodatku zewnętrzny obraz związku jakiejś pary może przykrywać poważne problemy, o których mało kto wie (nierzadki motyw tu na forum: "wszyscy uważają nas za parę idealną, prawda jest inna"). Nie zmienia to faktu, że są szczęśliwe pary i to pewnie niemało.
Proponuję mniej skupiać się na takich rozmyślaniach, bo łatwo się nakręcić, a więcej na sobie, na rozwoju, poszukaniu sobie pasji, przyjaciołach itd. Można narzekać na wiele rzeczy w dzisiejszym świecie, ale tyle możliwości dla przeciętnego człowieka nie oferował nigdy - z większości łatwiej skorzystać w pojedynkę
Jeśli twierdzimy, że bardzo czegoś chcemy, próbujemy raz, drugi, kolejny, a mimo to "nie wychodzi " to znaczy, że coś jest na rzeczy. Z jakiegoś powodu właśnie tak się dzieje. Wybór partnerów NIGDY nie jest przypadkiem, nie trafia się. Może warto zatrzymać się nad tym ?
Silentnoise napisał/a:aga12356 napisał/a:Nie tylko ty masz takie uczucie. Pomimo tego, że jestem stosunkowo młoda, również mam takie przeświadczenie. Jeszcze nigdy znajomość z żadnym facetem nie ułożyła mi się pomyślnie. Nawet kiedy wydaje się że wszytko jest w porzadku, to nagle trace całkowicie zainteresowanie tą osobą. Nie mam pojęcia czym to jest spowodowane, ale mam wrażenie, że co bym nie robiła i tak skończy się tak samo.
Mam dokĺadnie tak samo. Widzę moje koleżanki ze szkoły jak mają od wielu lat jednego partnera, męża, dzieci. I wciąż się kochają, ciagle widać jacy są dobrani i szczęśliwi, spokojni bo mają siebie a ja? Mi ciężko sobie wyobrazić, jak może to wszystko tak dlugo trwać, ta miłość i oddanie się drugiemu czlowiekowi, wspolne życie na dobre i na złe. U mnie zwykle byle powód i rozstanie... wypalenie i "odkochanie", odrzucenie. Ja nie wiem....
To tym lepiej, że nikogo nie masz bo jeszcze z takim nastawieniem tylko byś krzywdziła potencjalnego mężczyzne. Może warto udać się do specjalisty.
To moi partnerzy się wypalali, odkochiwali i odchodzili.
Ja lubię swoją samotność, polubiłam ją... szczególnie, że mi nie wychodzi. Dlatego myślę, czy aby nie bedzie mi tak dobrze żeby przez całe życie przejść sama. Tego bardzo nie chcę bo każdy potrzebuje bliskości
beacia96 napisał/a:Silentnoise, nie tylko Ty masz takie odczucia. Teraz, gdy żal po poprzedniej, nieudanej (jak zwykle) relacji minął także wydaje mi się, że samotność jest mi pisana. Dobra rada- nie patrz na koleżanki, bo to pogłębi Twój smutek (jeśli oczywiście jesteś smutna z powodu samotności). Bez sensu byłoby znaleźć sobie na siłę partnera, bo inne koleżanki mają, a Ty nie, prawda? Jeśli dobrze Ci ze swoją samotnością, to super, a jeśli nie- to warto poszukać przyczyn, dlaczego tak jest.
Samotność w nieudanym związku - ta dopiero potrafi zdołować. Nic na siłę! W dodatku zewnętrzny obraz związku jakiejś pary może przykrywać poważne problemy, o których mało kto wie (nierzadki motyw tu na forum: "wszyscy uważają nas za parę idealną, prawda jest inna"). Nie zmienia to faktu, że są szczęśliwe pary i to pewnie niemało.
Proponuję mniej skupiać się na takich rozmyślaniach, bo łatwo się nakręcić, a więcej na sobie, na rozwoju, poszukaniu sobie pasji, przyjaciołach itd. Można narzekać na wiele rzeczy w dzisiejszym świecie, ale tyle możliwości dla przeciętnego człowieka nie oferował nigdy - z większości łatwiej skorzystać w pojedynkę
Masz rację- samotność z kimś jest jeszcze gorsza niż przeżywanie jej w pojedynkę. Mnie takie rozmyślania nie dołują (jeśli to masz na myśli), samotność nie budzi we mnie strachu. Skupiam się tylko na sobie Zgadzam się z tym, że w wielu przypadkach singlom jest łatwiej.
Dlatego daj sobie spokój, nie ulegaj presji otoczenia.
Jak kogoś po drodze spotkasz to wtedy zadecydujesz (ew. sama będziesz szukać, bo stwierdzisz, że to już dobry czas).
Teraz będąc zrezygnowana możesz skazywać siebie na zamknięte koło. Daj sobie czas, zajmij się swoim życiem. Hobby, praca, sport - sukcesy na Twoich polach podniosą z pewnością samoocenę, a to już dobry krok w kierunku poprawy nastroju.
No nie wiem, być może tak jest, że niektórzy są stworzeni do życia w pojedynkę, że tak jest im lepiej.
Nie ma co się załamywać i ulegać presji społeczeństwa. Żyj tak, jak chcesz. Co lubisz robić? Czym się zajmujesz?
Ja lubię swoją samotność, polubiłam ją... szczególnie, że mi nie wychodzi. Dlatego myślę, czy aby nie bedzie mi tak dobrze żeby przez całe życie przejść sama. Tego bardzo nie chcę bo każdy potrzebuje bliskości
Czy bliskość może nam dać jedynie partner ? Są przyjaciele, zwierzęta, rodzina. Jeśli będziemy ograniczać się jedynie do tej jednej osoby to sami sobie robimy krzywdę, nie uważasz ?
16 2018-08-14 16:31:32 Ostatnio edytowany przez Margz (2018-08-14 16:34:31)
Ludzie, którzy mają tego typu myśli, że nie wiedzą czy się nadają do związku lub być może są stworzeni do samotności powinni dać sobie spokój z szukaniem kogoś- szczególnie osoby po 30 roku życia.Wmawanie sobie,że nie ma się szczęścia lub nie spotkało właściwej osoby można włożyć między bajki .Nie wyobrażacie sobie wspólnego życia z 1 osobą na zawsze? To zyjcie w samotności- wybierzecie mniejsze zło. Nie obrazajac nikogo, ale w większości przypadków problem leży w kwestii mentalnej. Takie osoby po prostu nie dojrzały do tego,by z kimś stworzyć rodzinę i bardzo często nawet psycholog tu nie pomoże. Nie dziwię się że z roku na rok jest coraz więcej rozwodów.
@Silentnoise
Potrafiłabyś rozpisać cechy, których brakuje Twoim zdaniem w kandydatach na partnera życiowego (albo w kandydatach na kandydatów)?
Mi ciężko sobie wyobrazić, jak może to wszystko tak długo trwać, ta miłość i oddanie się drugiemu człowiekowi, wspólne życie na dobre i na złe.
Wiesz, oddanie się drugiemu człowiekowi to taki jakby "papierek lakmusowy" w związku (zresztą jeden z wielu). Wzajemne oddanie powinno przede wszystkim przychodzić łatwo. Jeśli odczuwa się wysiłek i ma się poczucie, że te wysiłki idą na marne lub stają się niedocenione, to wówczas coś jest nie tak. Ale trzeba wpierw pracować nad wzajemnym zaufaniem i wiarą, że naprawdę "się da". Nie wszyscy ludzie szukają ulotnych wrażeń; istnieje mnóstwo samotnych ludzi, dla których wręcz pasją jest życie dla drugiego człowieka i budowanie trwałej relacji na lata. Trzeba szukać:)
18 2018-08-14 21:26:01 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2018-08-14 21:31:02)
Silentnoise napisał/a:Ja lubię swoją samotność, polubiłam ją... szczególnie, że mi nie wychodzi. Dlatego myślę, czy aby nie bedzie mi tak dobrze żeby przez całe życie przejść sama. Tego bardzo nie chcę bo każdy potrzebuje bliskości
Czy bliskość może nam dać jedynie partner ? Są przyjaciele, zwierzęta, rodzina. Jeśli będziemy ograniczać się jedynie do tej jednej osoby to sami sobie robimy krzywdę, nie uważasz ?
Kaja, "lajk" po stokroć!
Trzeba być empatycznym, wrażliwym i ludzkim po prostu, ale to powszechne biadolenie nad samotnością czasami po prostu mnie mierzi.
19 2018-08-14 21:42:13 Ostatnio edytowany przez Margz (2018-08-14 21:42:44)
Kaja74 napisał/a:Silentnoise napisał/a:Ja lubię swoją samotność, polubiłam ją... szczególnie, że mi nie wychodzi. Dlatego myślę, czy aby nie bedzie mi tak dobrze żeby przez całe życie przejść sama. Tego bardzo nie chcę bo każdy potrzebuje bliskości
Czy bliskość może nam dać jedynie partner ? Są przyjaciele, zwierzęta, rodzina. Jeśli będziemy ograniczać się jedynie do tej jednej osoby to sami sobie robimy krzywdę, nie uważasz ?
Kaja, "lajk" po stokroć!
Trzeba być empatycznym, wrażliwym i ludzkim po prostu, ale to powszechne biadolenie nad samotnością czasami po prostu mnie mierzi.
Mnie tez razi. Moim zdaniem Ci ludzie maja problem sami ze soba, cos z ich psychika jest nie tak. Powinni sie czym predzej udac do psychologa choc co niektorym to i tak nie pomoze.
20 2018-08-14 21:58:41 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2018-08-14 22:00:27)
Cześć
Tak jak w tytule, im wiecej osib poznaję tym bardziej przekonuję się, że nie potrafię z kimś żyć, kogoś kochać albo po prostu poznaję/wybieram złych ludzi, niewłaściwych dla mnie. Popełniłam błąd za błędem i tracę nadzieję. Czy to możliwe, żeby było tak, że niektórzy są stworzeni do samotnego, samodzielnego życia i nigdy nie ułożą sobie go już z nikim?
Niektórym się tak wydaje, po tym co przeszli, jak im nie wyszło...
Można być niemiłosiernie samodzielnym, a i tak gdziś tam, w samym środeczku.. pozostanie się samotnym. Nikt nie jest stworzony do takiego życia, można się do niego co najwyżej przyzwyczaić i polubić..:)
Nic na siłę... W końcu doczekasz się i tam, gdzie zupełnie się tego nie będziesz spodziewać, spotkasz kogoś dobrego, mądrego i godnego uwagi. I ten ktoś, z uwagą przyjrzy się tobie...
Tylko spokojnie i nic na siłę:)
Czasem warto poczekać:)
@Silentnoise
Potrafiłabyś rozpisać cechy, których brakuje Twoim zdaniem w kandydatach na partnera życiowego (albo w kandydatach na kandydatów)?Silentnoise napisał/a:Mi ciężko sobie wyobrazić, jak może to wszystko tak długo trwać, ta miłość i oddanie się drugiemu człowiekowi, wspólne życie na dobre i na złe.
Wiesz, oddanie się drugiemu człowiekowi to taki jakby "papierek lakmusowy" w związku (zresztą jeden z wielu). Wzajemne oddanie powinno przede wszystkim przychodzić łatwo. Jeśli odczuwa się wysiłek i ma się poczucie, że te wysiłki idą na marne lub stają się niedocenione, to wówczas coś jest nie tak. Ale trzeba wpierw pracować nad wzajemnym zaufaniem i wiarą, że naprawdę "się da". Nie wszyscy ludzie szukają ulotnych wrażeń; istnieje mnóstwo samotnych ludzi, dla których wręcz pasją jest życie dla drugiego człowieka i budowanie trwałej relacji na lata. Trzeba szukać:)
Chodziło mi raczej o to, że ciężko mi sobie to wyobrazić jako coś stałego, normalnego. Że ktoś ze mną może zostać i przejść przez życie bez wysiłku. Bo zwykle bardzo łatwo było komuś odejść. Właśnie bardziej w sensie, że ktoś może sam zechce zostać
Też mam poczucie, że jestem stworzona do życia w pojedynkę. I miałam takie poczucie odkąd pamiętam, już jako nastolatka.
Hej, nie myśl tak, być może nie spotkałaś do tej pory odpowiedniej osoby po prostu?
Ja zawsze też polecam terapię, bo może problem tkwi gdzieś głębiej, a Ty nie zdajesz sobie o tym sprawy. Przepracowanie swojego życia z psychologiem / psychoterapeutą naprawdę bardzo pomaga.
No i nie wmawiaj sobie, że z Tobą jest coś nie tak. Nie jest.
Widzę moje koleżanki ze szkoły jak mają od wielu lat jednego partnera, męża, dzieci. I wciąż się kochają, ciagle widać jacy są dobrani i szczęśliwi, spokojni bo mają siebie
Ach! Jak to cukierkowo z zewnątrz widać. Oni są szczęsliwi, idealni. A twój każdy związek ma wady. Tylko koleżanki mają super związki.
Wiesz jaka jest prawda? Aby razem żyć trzeba się bardzo poświęcić, w szczególności na amortyzowanie wad i niedomagania drugiej osoby.
a ja? Mi ciężko sobie wyobrazić, jak może to wszystko tak dlugo trwać, ta miłość i oddanie się drugiemu czlowiekowi,
Jaka miłość? Motylki/zakochanie/pożądanie? Wiesz... może trwać i trwać... wystarczy się wzajemnie nie gnoić, czyli jak to teraz mówią "wystarczy nie kraść, aby było dobrze".
wspolne życie na dobre i na złe. U mnie zwykle byle powód i rozstanie... wypalenie i "odkochanie", odrzucenie. Ja nie wiem....
Wypalenie? Bo nie ma motylków? Bo każdego dnia to samo?
No tak, po "motylkach" zaczyna się życie, no nie? Taki stan zakochania nie trwa długo, później przychodzi zwykła ... codzienność, co nie oznacza, że to jest złe. Po prostu tak już jest, takie jest życie.