Nie potrafie ćwiczyć mięśni Kegla... - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » SEKS, SEKSUALNOŚĆ, PSYCHOLOGIA » Nie potrafie ćwiczyć mięśni Kegla...

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 23 ]

Temat: Nie potrafie ćwiczyć mięśni Kegla...

Witam Was moje Panie!
Jestem tu nowa i zwracam się do Was z ogromną prośbą. Otóż... Jestem z moim chłopakiem już od jakiegoś czasu. Oboje lubimy ten sport i całkiem dobrze nam to wychodzi smile Nie jest moim pierwszym partnerem jednak z nim jest mi najlepiej pod tym względem jak również pod wieloma innymi. Ale wracając do tematu: Nie potrafię ruszyć nawet tymi mięśniami a wiem, że to mogłoby pomóc mi osiągnąć szczyty o których już tak długo marzę... Wiem, że wina leży po mojej stronie bo mój partner jest dość hojnie obdarzony przez naturę i potrafi to wykorzystać. Wiem, że jego poprzednia partnerka dochodziła z nim bardzo często a mi to się nie udaje.
Czy któraś z Was drogie koleżanki miała podobny problem? Czy te mięśnie da się wyćwiczyć skoro kompletnie nie wiem jak?
Proszę o pomoc...

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Nie potrafie ćwiczyć mięśni Kegla...

Ciężko jest wytłumaczyć to, w jaki sposób "czuje" się te mięśnie. Jest to porównywane do uczucia podczas wstrzymywania moczu. Chcąc ćwiczyć mięśnie Kegla to trzeba właśnie jakby wstrzymać i puścić i tak kilka razy smile. Dziwnie to wytłumaczyłam tongue

3

Odp: Nie potrafie ćwiczyć mięśni Kegla...

skoro  sport to proponuje udac sie na bieznie albo jakiegos trenera podpytac. Ewentualnie jego byla, skoro tak szczerze sobie rozmawiacie. Tragedia!

4

Odp: Nie potrafie ćwiczyć mięśni Kegla...

mloda90. te mięśnie działają np wtedy kiedy chcesz powstrzymać siusianie w trakcie. Zatrzymać strumień, jeśli już tak obrazowo tłumaczyć. Wtedy zaciskasz te mięśnie.
Kiedy już wiesz które to i że da się nimi ruszyć wystarczy próbować je zaciskać w innej sytuacji, Ja np miałam z tym duże problemy ale delikatnie staram się je zaciskać na dosłownie sekundkę by z początku je wzmocnić a dalej będę zaciskała mocniej na dłużej.
Fakt jest to bardzo przydatne w czasie seksu. Sama miałam okazję to zauważyć. Kiedyś miałam je mocniejsze niż teraz, ale teraz kiedy była okazja to też zaciskała mięśnie.

powodzenia

5

Odp: Nie potrafie ćwiczyć mięśni Kegla...

Powiedział Ci że jego partnerka dochodziła z nim bardzo często.??Dziwne a dosłownie szok.

6

Odp: Nie potrafie ćwiczyć mięśni Kegla...

spoko, młoda masz dopiero 20 lat i początek zycia seksualnego. Jeszcze się naczuczysz wink

7

Odp: Nie potrafie ćwiczyć mięśni Kegla...

Koleżanki Ci już wytłumaczyły jak "znaleźć" mięśnie Kegla. Więc ja się skupię na czymś innym: osiągnięcie orgazmu jest indywidualną sprawą każdej kobiety i nie zawsze ma związek z używaniem tych mięśni. Są one bardzo pomocne jeśli partner jest mizernie obdarzony przez naturę, ale jeśli w przypadku Twojego chłopaka jest inaczej to równie dobrze możesz ich nie używać. Nie skupiaj się na osiągnięciu orgazmu - raczej sprawdzaj co sprawia Ci największą przyjemność. Orgazmu z czasem się nauczysz. Tylko pamiętaj, że niektóre kobiety w ogóle nie przeżywają orgazmu pochwowego i jest to całkowicie normalne.

Mussuka i Fascynacja: skąd wiecie, w jakich okolicznościach i w jaki sposób on jej powiedział o swojej byłej? I dlaczego niby nie można porozmawiać o swoich byłych partnerach jeśli obu stronom to odpowiada i nie wywołuje w nich negatywnych emocji?

8

Odp: Nie potrafie ćwiczyć mięśni Kegla...

Dzięki dziewczyny! "Znalazłam" te mięśnie... Mizernie wychodzi mi panowanie nad nimi ale mam nadzieje ze z czasem bedzie lepiej wink Do jego byłem nie mam nic oprócz tego jaka dla niego była.
Vinnga - Dzięki za wypowiedź bo bardzo mnie pokrzepiła wink)
Mam nadzieję, że wszystko się ułoży i będzie nam ze sobą i w tym względzie super!

9

Odp: Nie potrafie ćwiczyć mięśni Kegla...

Skoro je znalazłaś to możesz je sobie ćwiczyć np jak zmywasz, albo jak gotujesz smile chodzi o to, że stojąc zaciskasz je i liczysz do 10, potem rozluźniasz i tak, nie wiem... 3 razy, a potem zapominasz. I ćwiczysz je kiedy Ci się właściwie przypomni smile

10

Odp: Nie potrafie ćwiczyć mięśni Kegla...
vinnga napisał/a:

Mussuka i Fascynacja: skąd wiecie, w jakich okolicznościach i w jaki sposób on jej powiedział o swojej byłej? I dlaczego niby nie można porozmawiać o swoich byłych partnerach jeśli obu stronom to odpowiada i nie wywołuje w nich negatywnych emocji?

Okolicznosci tutaj raczej niczego nie zmienia. O pewnych rzeczach z przeszlosci raczej sie nie powinno rozmawiac, w to wliczam triumfy z poprzednich zwiazkow (ona dochodzila a Ty kochanie nie). Jesli takie zwierzenia nie wywolywaloby negatywnych emocji, to autorka pewnie by nawet o zadnym Keglu nie pomyslala. A tak to musi dorownac poprzedniczce.
Ciekawe co by na to jej partner gdyby tak, czysto hipotetycznie, zwierzyla mu sie, ze z wczesniejszym partnerem zawsze miala orgazm, bo on byl lepiej wyposazony. Z pewnoscia mezczyznie dodaloby to skrzydel. Istnieje cos takiego jak granica szczerosci i delikatnosc w danych tematach.

11 Ostatnio edytowany przez Fascynacja (2011-09-21 11:34:12)

Odp: Nie potrafie ćwiczyć mięśni Kegla...
Mussuka napisał/a:
vinnga napisał/a:

Mussuka i Fascynacja: skąd wiecie, w jakich okolicznościach i w jaki sposób on jej powiedział o swojej byłej? I dlaczego niby nie można porozmawiać o swoich byłych partnerach jeśli obu stronom to odpowiada i nie wywołuje w nich negatywnych emocji?

Okolicznosci tutaj raczej niczego nie zmienia. O pewnych rzeczach z przeszlosci raczej sie nie powinno rozmawiac, w to wliczam triumfy z poprzednich zwiazkow (ona dochodzila a Ty kochanie nie). Jesli takie zwierzenia nie wywolywaloby negatywnych emocji, to autorka pewnie by nawet o zadnym Keglu nie pomyslala. A tak to musi dorownac poprzedniczce.
Ciekawe co by na to jej partner gdyby tak, czysto hipotetycznie, zwierzyla mu sie, ze z wczesniejszym partnerem zawsze miala orgazm, bo on byl lepiej wyposazony. Z pewnoscia mezczyznie dodaloby to skrzydel. Istnieje cos takiego jak granica szczerosci i delikatnosc w danych tematach.

Przepraszam ale tutaj akurat okolicznosci w jakich dowiedziała sie kolezanka ze jej poprzedniczka czy nawet poprzedniczki były lepsze mnie nie interesuja,bo wydaje mi sie ze w żadnych nie powinno sie o tym rozmawiac.Ja raczej wolałabym tego nie usłyszec i myśle ze Ty też vinnga nie byłabyś zadowolona gdyby Twoj partner powiedzial ze moja byla robila to lepiej.Ciekawe czy byloby Ci milo i dalej byscie sobie szczerze rozmawiali.:)

12

Odp: Nie potrafie ćwiczyć mięśni Kegla...

Ale gdzie Ty tu widzisz tekst, że jego ex była lepsza? Jest tylko informacja, że ex miała często orgazm, a autorka tego wątku ma z tym problem. To wcale nie musi być porównywanie - ta lepsza, ta gorsza. Potrafię wymyślić tysiąc scenariuszy, w jakich można taką informację przekazać i w żaden sposób nie jest ona raniąca dla drugiej osoby. Oczywiście równie dobrze mogła być podana w sposób, jaki Ty sugerujesz, ale tego nie wiemy. A przyczepiłam się do Waszych wypowiedzi tylko dlatego, że zamiast doradzić autorce coś sensownego, zgodnego z jej pytaniem - obie rzuciłyście jakieś ironiczne teksty o szczerości w ich związku.

Mussuka - niekoniecznie wypowiedź chłopaka była dla autorki motywacją do poszukiwania mięśni Kegla. Sama widzi, że ma problem z orgazmem, więc o tym pomyślała. Ja nie odczytuję jej postów jako chęci dorównania poprzedniczce, a jedynie jako chęć zadbania o własną przyjemność. No, może jeszcze sprawienie przyjemności facetowi.

Każdy związek sam wyznacza granice szczerości, które partnerom odpowiadają. Moje granice są bardzo daleko posunięte - praktycznie mogłabym rozmawiać o wszystkim. Znam też niektóre szczegóły z życia intymnego mojego partnera z jego byłą żoną. On o mnie wie mniej - po prostu czuję, że jego granica jest wcześniej niż moja. W żaden sposób nie neguję osób takich jak Wy (Mussuka i Fascynacja), które uważają, że o żadnych przeszłych sprawach intymnych w obecnym związku się nie rozmawia. Natomiast irytuje mnie, kiedy ktoś narzuca wszystkim, że się nie rozmawia i już. Mimo, że ten ktoś nie pytał, czy taka rozmowa jest dobra, czy nie. Relacje międzyludzkie są różne. Zapewniam Was, że niektórzy mogą o tym rozmawiać.

13

Odp: Nie potrafie ćwiczyć mięśni Kegla...

Ja tylko wyraziłam swoje zdanie.Piszesz ze każdy związek sam wyznacza granice szczerości wiec dlaczego pouczasz mnie.?Może ja pewnych granic nie przekraczam i nie chciałabym aby mój partner porównywał mnie do byłych.I jeżeli on wie o Tobie mniej to znaczy ze Twoja granica jest wczesniej a nie jego bo mówisz mu o niektórych rzeczach tylko do pewnego stopnia, pozwolę sobie wychwycić ten błąd.Forum jest chyba po to ze bym mogła wyrazić swoje zdanie.Ja pewnych granic nie przekraczam wiec troche mnie to zadziwiło.Jeśli Ty rozmawiasz ze swoim partnerem szczerze to bardzo gratuluje szczerosci.Oby tak dalej.

14

Odp: Nie potrafie ćwiczyć mięśni Kegla...

"Pouczyłam Cię", jak to określasz, w odwecie za ten post:

Fascynacja napisał/a:

Powiedział Ci że jego partnerka dochodziła z nim bardzo często.??Dziwne a dosłownie szok.

Ani słowa w odniesieniu do pytania autorki, za to jakaś insynuacja do granic szczerości w ich związku. Nie możesz potępiać tematyki ich rozmów, skoro nie wiesz, czy autorce to przeszkadza, czy nie. Jak najbardziej rozumiem osoby, które nie chcą rozmawiać w swoich związkach o przeszłości, więc Cię ani nie pouczam, ani nie neguję Twoich zasad. Ale Ty nie neguj tego, że autorka w swoim związku takie tematy porusza. Chyba, że się pojawi ponownie z problemem, że jej jednak rozmowy o byłej przeszkadzają....

Nie, nie pomyliłam się. Moja granica tolerancji na rozmowy o przeszłości jest dalej posunięta niż granica mojego partnera. Ja mogę słuchać dosłownie wszystkiego, wcześniej sama sporo wypytywałam - chciałam wiedzieć jak najwięcej. On wie trochę. Jego granica tolerancji na tego typu rozmowy przebiega wcześniej smile Ale faktycznie da się to odczytać też w sposób, w jaki Ty pojęcie granicy zrozumiałaś. Kwestia interpretacji odniesienia słowa "granica" smile

15

Odp: Nie potrafie ćwiczyć mięśni Kegla...

Ja ją tylko zapytałam a nie potepiłam.Gdybym chciała ja obrazic to zaczełabym używać innych wyrazów.To jest Wątek z jej problemem a nie żalami innych;)

16 Ostatnio edytowany przez Mussuka (2011-09-22 13:42:03)

Odp: Nie potrafie ćwiczyć mięśni Kegla...

szczerosc szczeroscia ale takie porownywania i wypytywania o sprawy z przeszlosci intymnej partnera traca mi nieco ekshibicjonizmem. Szczerze to ja moge zapytac sobie partnera jak mu sie pozycie ukladalo z eks w sferach domowych, rodzinno-towarzyskich, emocjonalnych itp. ale nie o to jak i ile razy orgazmu z nim dostawala. Sadze, ze moj partner tez oczy by na takie pytanie wybaluszyl. Ale kazdemu wedle potrzeb jego. Mnie takie szczegolowe informacje do szczescia sa zbedne.

A wracajac do tematu, prosze rozlozcie mi to zdanie na czynniki pierwsze

"Wiem, że wina leży po mojej stronie bo mój partner jest dość hojnie obdarzony przez naturę i potrafi to wykorzystać. Wiem, że jego poprzednia partnerka dochodziła z nim bardzo często a mi to się nie udaje." i przekonajcie, ze ta szczerosc partnera nie spowodowala obwiniania sie za cos co jest..notabene..sprawa dotyczaca milionow kobiet, bez wzgledu na hojnosc natury u partnera badz "defekt" partnerki. Czy ktos juz poinformowal autorke, ze miliony kobiet nie miewaja orgazmow i ze to nie jest ich wina i ze jest to normalny seks, rowniez sprawiajacy radosc i przyjemnosc??? Albo o tym, ze wiele kobiet mistyfikuje szalone orgazmy, zeby partnerowi przyjemnosc sprawic?

Jak to mawial Cezary Pazura "gdyby nie pisma kobiece, do dzis myslalbym, ze Cellulitis to bog grecki"

17

Odp: Nie potrafie ćwiczyć mięśni Kegla...
Mussuka napisał/a:

Szczerze to ja moge zapytac sobie partnera jak mu sie pozycie ukladalo z eks w sferach domowych, rodzinno-towarzyskich, emocjonalnych itp. ale nie o to jak i ile razy orgazmu z nim dostawala.

Mnie dziwi, że akurat tę jedną sferę się tak spycha na margines, jakby nie była całkiem naturalna.

Mussuka napisał/a:

A wracajac do tematu, prosze rozlozcie mi to zdanie na czynniki pierwsze

"Wiem, że wina leży po mojej stronie bo mój partner jest dość hojnie obdarzony przez naturę i potrafi to wykorzystać. Wiem, że jego poprzednia partnerka dochodziła z nim bardzo często a mi to się nie udaje." i przekonajcie, ze ta szczerosc partnera nie spowodowala obwiniania sie za cos co jest..notabene..sprawa dotyczaca milionow kobiet, bez wzgledu na hojnosc natury u partnera badz "defekt" partnerki. Czy ktos juz poinformowal autorke, ze miliony kobiet nie miewaja orgazmow i ze to nie jest ich wina i ze jest to normalny seks, rowniez sprawiajacy radosc i przyjemnosc??? Albo o tym, ze wiele kobiet mistyfikuje szalone orgazmy, zeby partnerowi przyjemnosc sprawic?

W moim odczuciu zarówno poczucie winy, zupełnie niepotrzebne, jak udawanie orgazmów, to efekt TABUIZOWANIA tej właśnie sfery życia, nie zaś rozmawiania o niej. Gdyby ludzie umieli o tym rozmawiać i się zrozumieć, ominęliby patologie.

W tym tekście nie ma jasnych wskazówek, że to mężczyzna szczerością wywołał poczucie winy.

18

Odp: Nie potrafie ćwiczyć mięśni Kegla...
mloda90 napisał/a:

Wiem, że wina leży po mojej stronie bo mój partner jest dość hojnie obdarzony przez naturę i potrafi to wykorzystać.

A to juz dla mnie zagadka... Zapewniam, ze nie ma prostej zależności... Zwłaszcza zważywszy na lokalizację punktu G hmm

19

Odp: Nie potrafie ćwiczyć mięśni Kegla...
heathcliff napisał/a:
Mussuka napisał/a:

Szczerze to ja moge zapytac sobie partnera jak mu sie pozycie ukladalo z eks w sferach domowych, rodzinno-towarzyskich, emocjonalnych itp. ale nie o to jak i ile razy orgazmu z nim dostawala.

Mnie dziwi, że akurat tę jedną sferę się tak spycha na margines, jakby nie była całkiem naturalna.

Mussuka napisał/a:

A wracajac do tematu, prosze rozlozcie mi to zdanie na czynniki pierwsze

"Wiem, że wina leży po mojej stronie bo mój partner jest dość hojnie obdarzony przez naturę i potrafi to wykorzystać. Wiem, że jego poprzednia partnerka dochodziła z nim bardzo często a mi to się nie udaje." i przekonajcie, ze ta szczerosc partnera nie spowodowala obwiniania sie za cos co jest..notabene..sprawa dotyczaca milionow kobiet, bez wzgledu na hojnosc natury u partnera badz "defekt" partnerki. Czy ktos juz poinformowal autorke, ze miliony kobiet nie miewaja orgazmow i ze to nie jest ich wina i ze jest to normalny seks, rowniez sprawiajacy radosc i przyjemnosc??? Albo o tym, ze wiele kobiet mistyfikuje szalone orgazmy, zeby partnerowi przyjemnosc sprawic?

W moim odczuciu zarówno poczucie winy, zupełnie niepotrzebne, jak udawanie orgazmów, to efekt TABUIZOWANIA tej właśnie sfery życia, nie zaś rozmawiania o niej. Gdyby ludzie umieli o tym rozmawiać i się zrozumieć, ominęliby patologie
W tym tekście nie ma jasnych wskazówek, że to mężczyzna szczerością wywołał poczucie winy.

No i sie zaczelo, a ostrzegalam.

Co innego tabuizowanie, unikanie tematu jako takiego a co innego opowiesci o dokonaniach z eks, gloryfikacja ich wspolnego pozycia. Troszke moze delikatnosci do tych rozmow nalezy wlaczyc. O seksie, orgazmach, technikach i innych takich mozna sobie do woli z partnerem gawedzic ale po jasny gwint jakies odniesienia do bylych partnerow w tym czynic? Jak ma to pomoc rozwiazac ewentualny problem partnerce obecnej? Sa pisma, sa poradnie, strony internetowe, kolezanki, Bog wie co jeszcze..nie trzeba zaraz pedzic z informacja.."wiesz z Kaska czy Baska zawsze nam sie udawalo, ona wrecz  po suficie chodzila i pazurami tapete rwala."
Taka tu widze roznice.

20 Ostatnio edytowany przez heathcliff (2011-09-23 14:07:11)

Odp: Nie potrafie ćwiczyć mięśni Kegla...
Mussuka napisał/a:

Co innego tabuizowanie, unikanie tematu jako takiego a co innego opowiesci o dokonaniach z eks, gloryfikacja ich wspolnego pozycia.

"Wiem, że jego poprzednia partnerka dochodziła z nim bardzo często a mi to się nie udaje." - tu jest tylko stwierdzenie wiedzy na temat, czyli efekt nieunikania tematu. Nie ma gloryfikowania. Masz zatem zupełną rację, tylko niepotrzebnie stosujesz dziwną regułę tam, gdzie jeszcze nic nie świadczy o "opowieściach o dokonaniach" i "gloryfikacji".

Przy tym:
"Ewentualnie jego byla, skoro tak szczerze sobie rozmawiacie. Tragedia!"
"Powiedział Ci że jego partnerka dochodziła z nim bardzo często.??Dziwne a dosłownie szok."
"O pewnych rzeczach z przeszlosci raczej sie nie powinno rozmawiac"
"Istnieje cos takiego jak granica szczerosci"
"w żadnych [okolicznościach] nie powinno sie o tym rozmawiac."
"szczerosc szczeroscia ale takie porownywania i wypytywania o sprawy z przeszlosci intymnej partnera traca mi nieco ekshibicjonizmem."

to właśnie tabuizowanie (wypowiedzi przemieszane, Twoje i Fascynacji), przekonanie, że ten temat podlega INNYM prawom, nie powinno się rozmawiać, istnieją granice szczerości (sic!), szczerość to tragedia i szok.

Przy tym tylko Ty piszesz tu o "dokonaniach" i "triumfach". Nikt inny nie stosuje tego słownictwa. mloda90 NIE NAPISAŁA, że mężczyzna się triumfami chwali, że przedstawia przeszłość jakby to były dokonania, że gloryfikuje dawną partnerkę.

Mussuka napisał/a:

Troszke moze delikatnosci do tych rozmow nalezy wlaczyc. O seksie, orgazmach, technikach i innych takich mozna sobie do woli z partnerem gawedzic ale po jasny gwint jakies odniesienia do bylych partnerow w tym czynic? Jak ma to pomoc rozwiazac ewentualny problem partnerce obecnej? Sa pisma, sa poradnie, strony internetowe, kolezanki, Bog wie co jeszcze..nie trzeba zaraz pedzic z informacja.."wiesz z Kaska czy Baska zawsze nam sie udawalo, ona wrecz  po suficie chodzila i pazurami tapete rwala."
Taka tu widze roznice.

Dopiero po pewnym czasie pojawia się w użyciu "delikatność", przy tym nikt nie powie "och, jak on ci to niedelikatnie powiedział". Dlaczego? Bo nie ma żadnych śladów, że pan do pani mówił niedelikatnie.
Zgadzam się w zupełności, że powinno się dostosować delikatność do tematu. Ale po tym, że kobieta ma wiedzę, na pewno nie można oceniać, że tej delikatności nie było.
Dla mnie jest szokujące, że można szczerości nie chcieć. Jeśli byłoby wyśmiewanie z powodu porównania z byłą - rozumiem, można nie chcieć drwin. Dlaczego jednak można nie chcieć szczerości?

Szczerość i porównanie nie są tym samym. Szczerość to prawda, porównanie, wartościowanie - to ocena. Oceniać przez zdolność do osiągania orgazmów - to absurd. Dlatego pani mloda90 zupełnie nie powinna mieć poczucia winy (bo widać, że ona się tak ocenia). Ale podobnie widać, że tylko Ty, Mussuka, i Fascynacja, traktujecie to ocenianie jako normę - gdyż jedynym wyjściem wydaje się Wam przemilczenie tematu (temat przemilczany to temat nieneutralny. Skoro widzicie powody by milczeć, to najpewniej mówienie równa się dla Was z oceną, mnie to dziwi).

Karykaturalny przykład na końcu Twojej wypowiedzi (ten z rwaniem tapety) to erystyka - oczywiście, że wszyscy będziemy przeciwko pisaniu w takim stylu. Tylko - kto pisze w takim stylu?
Tak więc Twoja argumentacja, zupełnie słuszna, o wadach oceniania przez wulgarne porównania z byłą, po prostu się mija z tematem.
Już vinnga zauważyła, że w poście mlodej90 za mało jest danych, by wnioskować o takich patologicznych zachowaniach jej faceta, wszystko zaś, co można wywnioskować, dotyczy szczerości (która dla mnie i dla vinngi nie jest niczym złym) i poczucia winy (które mogło się wziąć skądkolwiek - w szczególności z przekonania wyniesionego z pism, że orgazm jest superważny, bądź z kierowania mlodej90 do specjalisty, jakby było jej teraz potrzebne nie wiadomo jakie leczenie).

Moja i vinngi argumentacja nie polega zatem na promowaniu ranienia się słowami, a stwierdzeniu, że po prostu zbyt wiele chciałaś zobaczyć w wypowiedzi mlodej90, wyobraziłaś sobie informowanie o byłej w tonie "triumfu i dumy z dokonań" (w tekście brak danych) i przypisałaś odpowiedzialność za poczucie winy u kobiety mężczyźnie (w tekście brak danych).
Niewyobrażalne jest dla mnie ponadto, że można być szczerym z koleżanką, a nie można z partnerem/partnerką. Że można mówić o seksie (i innych sprawach), ale nie można o byłej czy seksie z nią (gdy nie musi się to z ŻADNĄ oceną wiązać). To właśnie nazywamy tabuizacją - zepchnięcie pewnej sfery w obszar "o tym się mówić nie powinno". Przykłady wypowiedzi Twoich i Fascynacji nie pozwalają już mieć takich wątpliwości jak w przypadku wypowiedzi mlodej90, jest ich dużo i są bardzo konkretne.
Oczywiście nie chcę tu zmieniać Ciebie czy Fascynacji pod mój światopogląd. Jedynie zauważam, że piszecie, co "się powinno", nie zaś, co same lubicie, piszecie "istnieją granice szczerości", nie zaś, że same nie lubicie szczerości posuniętej zbyt daleko, piszecie "szok" i "tragedia" - jakby to była jedyna obiektywna reakcja człowieka na taką sytuację.

21

Odp: Nie potrafie ćwiczyć mięśni Kegla...
heathcliff napisał/a:
Mussuka napisał/a:

Co innego tabuizowanie, unikanie tematu jako takiego a co innego opowiesci o dokonaniach z eks, gloryfikacja ich wspolnego pozycia.

"Wiem, że jego poprzednia partnerka dochodziła z nim bardzo często a mi to się nie udaje." - tu jest tylko stwierdzenie wiedzy na temat, czyli efekt nieunikania tematu. Nie ma gloryfikowania. Masz zatem zupełną rację, tylko niepotrzebnie stosujesz dziwną regułę tam, gdzie jeszcze nic nie świadczy o "opowieściach o dokonaniach" i "gloryfikacji".

Przy tym:
"Ewentualnie jego byla, skoro tak szczerze sobie rozmawiacie. Tragedia!"
"Powiedział Ci że jego partnerka dochodziła z nim bardzo często.??Dziwne a dosłownie szok."
"O pewnych rzeczach z przeszlosci raczej sie nie powinno rozmawiac"
"Istnieje cos takiego jak granica szczerosci"
"w żadnych [okolicznościach] nie powinno sie o tym rozmawiac."
"szczerosc szczeroscia ale takie porownywania i wypytywania o sprawy z przeszlosci intymnej partnera traca mi nieco ekshibicjonizmem."

to właśnie tabuizowanie (wypowiedzi przemieszane, Twoje i Fascynacji), przekonanie, że ten temat podlega INNYM prawom, nie powinno się rozmawiać, istnieją granice szczerości (sic!), szczerość to tragedia i szok.

Przy tym tylko Ty piszesz tu o "dokonaniach" i "triumfach". Nikt inny nie stosuje tego słownictwa. mloda90 NIE NAPISAŁA, że mężczyzna się triumfami chwali, że przedstawia przeszłość jakby to były dokonania, że gloryfikuje dawną partnerkę.

Mussuka napisał/a:

Troszke moze delikatnosci do tych rozmow nalezy wlaczyc. O seksie, orgazmach, technikach i innych takich mozna sobie do woli z partnerem gawedzic ale po jasny gwint jakies odniesienia do bylych partnerow w tym czynic? Jak ma to pomoc rozwiazac ewentualny problem partnerce obecnej? Sa pisma, sa poradnie, strony internetowe, kolezanki, Bog wie co jeszcze..nie trzeba zaraz pedzic z informacja.."wiesz z Kaska czy Baska zawsze nam sie udawalo, ona wrecz  po suficie chodzila i pazurami tapete rwala."
Taka tu widze roznice.

Dopiero po pewnym czasie pojawia się w użyciu "delikatność", przy tym nikt nie powie "och, jak on ci to niedelikatnie powiedział". Dlaczego? Bo nie ma żadnych śladów, że pan do pani mówił niedelikatnie.
Zgadzam się w zupełności, że powinno się dostosować delikatność do tematu. Ale po tym, że kobieta ma wiedzę, na pewno nie można oceniać, że tej delikatności nie było.
Dla mnie jest szokujące, że można szczerości nie chcieć. Jeśli byłoby wyśmiewanie z powodu porównania z byłą - rozumiem, można nie chcieć drwin. Dlaczego jednak można nie chcieć szczerości?

Szczerość i porównanie nie są tym samym. Szczerość to prawda, porównanie, wartościowanie - to ocena. Oceniać przez zdolność do osiągania orgazmów - to absurd. Dlatego pani mloda90 zupełnie nie powinna mieć poczucia winy (bo widać, że ona się tak ocenia). Ale podobnie widać, że tylko Ty, Mussuka, i Fascynacja, traktujecie to ocenianie jako normę - gdyż jedynym wyjściem wydaje się Wam przemilczenie tematu (temat przemilczany to temat nieneutralny. Skoro widzicie powody by milczeć, to najpewniej mówienie równa się dla Was z oceną, mnie to dziwi).

Karykaturalny przykład na końcu Twojej wypowiedzi (ten z rwaniem tapety) to erystyka - oczywiście, że wszyscy będziemy przeciwko pisaniu w takim stylu. Tylko - kto pisze w takim stylu?
Tak więc Twoja argumentacja, zupełnie słuszna, o wadach oceniania przez wulgarne porównania z byłą, po prostu się mija z tematem.
Już vinnga zauważyła, że w poście mlodej90 za mało jest danych, by wnioskować o takich patologicznych zachowaniach jej faceta, wszystko zaś, co można wywnioskować, dotyczy szczerości (która dla mnie i dla vinngi nie jest niczym złym) i poczucia winy (które mogło się wziąć skądkolwiek - w szczególności z przekonania wyniesionego z pism, że orgazm jest superważny, bądź z kierowania mlodej90 do specjalisty, jakby było jej teraz potrzebne nie wiadomo jakie leczenie).

Moja i vinngi argumentacja nie polega zatem na promowaniu ranienia się słowami, a stwierdzeniu, że po prostu zbyt wiele chciałaś zobaczyć w wypowiedzi mlodej90, wyobraziłaś sobie informowanie o byłej w tonie "triumfu i dumy z dokonań" (w tekście brak danych) i przypisałaś odpowiedzialność za poczucie winy u kobiety mężczyźnie (w tekście brak danych).
Niewyobrażalne jest dla mnie ponadto, że można być szczerym z koleżanką, a nie można z partnerem/partnerką. Że można mówić o seksie (i innych sprawach), ale nie można o byłej czy seksie z nią (gdy nie musi się to z ŻADNĄ oceną wiązać). To właśnie nazywamy tabuizacją - zepchnięcie pewnej sfery w obszar "o tym się mówić nie powinno". Przykłady wypowiedzi Twoich i Fascynacji nie pozwalają już mieć takich wątpliwości jak w przypadku wypowiedzi mlodej90, jest ich dużo i są bardzo konkretne.
Oczywiście nie chcę tu zmieniać Ciebie czy Fascynacji pod mój światopogląd. Jedynie zauważam, że piszecie, co "się powinno", nie zaś, co same lubicie, piszecie "istnieją granice szczerości", nie zaś, że same nie lubicie szczerości posuniętej zbyt daleko, piszecie "szok" i "tragedia" - jakby to była jedyna obiektywna reakcja człowieka na taką sytuację.

wspanialy elaborat. choc mojego zdania ani troche nie zmienil a wrecz utwierdzil, ze wiedziec nie musze wszystkiego.

Odp: Nie potrafie ćwiczyć mięśni Kegla...

Ciężko się Ćwiczy te mięśnie....ale robiąć to często osiągnie się zamierzony cel.

23

Odp: Nie potrafie ćwiczyć mięśni Kegla...

Zamierzony cel: zrobić z kobiet gejsze. Ćwiczcie dalej. Bo pani w telewizji kazała.

Posty [ 23 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » SEKS, SEKSUALNOŚĆ, PSYCHOLOGIA » Nie potrafie ćwiczyć mięśni Kegla...

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024