toksyczny chłopak, nie umiem odejść - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » toksyczny chłopak, nie umiem odejść

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 9 ]

1

Temat: toksyczny chłopak, nie umiem odejść

Bardzo potrzebuję wsparcia...Rozwiodłam się dwa lata temu z toksycznym mężem( od 3 nie byliśmy razem) i szybko znalazłam się w skomplikowanej relacji z kolejnym toksykiem. Zazwyczaj jest miły i dobry, ale potrafi być okrutny. W piatek wyszedł na imprezę i olał mnie, nie odzywałam się, bo wiem że potrzeba mu dużo niezależności , w końcu napisałam po kilku godzinach, ale było widać, że nie chce kontaktu. Ja miałam pewne zdarzenie w mieście, potrzebowałam wsparcia, ale nie odebrał tel ani nie oddzwonił. Potem gadaliśmy chwile i mamy taki rytuał, ze zawsze przed snem, jak wróci do domu to zadzwoni albo napisze, ja czekałam do 4 rano, bo było co chwila ze zaraz zadzwoni i olew. Choruję na nerwice, zdenerwowałam sie i napisałam , ze mi złe , olał to. O 6 zaczął pisać ale nie odbierał tel to sie zdarzyło pierwszy raz, nie wiedziałam co myślec i prosiłam zeby chociaż mi napisał gdzie jest i czy wszystko ok . W końcu o 7 zadzwonił ze spał u kumpla i wyzwał mnie, ze ja czekam na znak od niego bo on sie nie musi tłumaczyć gdzie jest i z kim i co robi. Bardzo mnie to zabolało . Pytałam czemu mnie tak olewał i czemu nie napisał choć słówka ze przecież czekałam bo mówił ze zadzwoni . Mega kłótnia była ze to kontrola, a ja ze to troska o druga osobę , a on ze będzie robił co chce i nic mi do tego . No i kara, ze nie weźmie mnie do wujka na impreze i ze juz nigdy nie będzie z imprez nic pisał .  Pojechałam do niego , 3 h płaczu i rozmów : on nie miał ochoty na kontakt i ch... I nie będzie sie opowiadał ani nic, i nic go nie obchodzi, ze ja nie spałam do 7rano i miałam objawy nerwicy i ze ja brzydko wyglądam jak płacze... Potem mówił, ze to było w złości mówione, ale ze on tłumaczyć sie nie będzie gdzie z kim chodzi i meldować po imprezie i nic mi do tego i ze nie miał ochoty na kontakt to nie powinno byc dziwne raz sie ma na pizzę a raz na spaghetti ( od 2 lat nie było wieczora kiedy bym musiała zasnąć bez jego dobranoc ...) nie będzie robił nic wbrew sobie nawet jeśli to nie fair wobec mnie ze czekam na jakis znak . Zaznaczę, ze on ma 31 lat! To nie jest małolat!!! Ja jestem starsza o 3 lata , prowadzę firmę, mam dwa fakultety, swoje zainteresowania i pasje ... No i po tym wszystkim juz złagodniał , potem oczywiście seks, który wykorzystuje jako manipulacje i pojechaliśmy do tego wujka. Takich akcji są tysiące, wymiennie z super mega wspólnym czasem i bliskością, a potem nagle dystans nie wiadomo czemu , bo on nie moze znieść bliskości ... Zaznaczę, ze ja bylam zdezorientowana czemu sie nie odzywa i martwil mnie jego olew, ale załamka przyszła przy tych jego tłumaczeniach dotyczących niezależności ... Nie on nie musi sie opowiadać ... Pewnie, ze nie musi, ale myślałam , ze chce ... Wiem ze powiecie zostaw go, przysięgam ze codziennie o tym mysle, jestem po terapii myślałam ze mam więcej sił...
Ale właśnie to jest najgorsze, że po takich akcjach przykrych jest kilka dni dobrych, wczoraj pojechaliśmy na tego grilla, potem dobry seks ( choć dla niego to nie jest takie ważne, to ja mam większy temperament, ale on wie, że tym może mnie po złym dniu do siebie przybliżyć) , dziś cały dzień mi pomagał sprzątać w firmie, przygotować pod malowanie... Tyle że ja ciągle myślę, że to jest jakby warunkowe, że kiedy ja się zachowuję tak, jak on chce, to jest miły, a jak tylko pokażę jakąś słabość, np płacz, to zaraz on staje się tak bardzo skrajny i tak bardzo rani... Pomijając fakt, że ten związek jest bardzo skomplikowany, bo jeszcze do niedawna nie wolno mi było go nim nazwać, zresztą nadal są osoby przy których przedstawia mnie jako koleżankę, nie akceptuje mojego syna, tzn. nie ma opcji spędzania razem czasu, żeby np. gdzieś razem pojechać nawet na lody czy coś...wiem, że to współuzależnienie, ale jak siedzi taki kochany i spokojny jak dziś koło mnie i mówi, że się cieszy, że mi pomógł bo dzięki temu będę mieć lepszy nastrój, to ja się tego czepiam smutas.gif i jak jest dobry okres, to mi duzo pomaga, bo amma na glowie niejedno i potrafi zmotywowac, ale wiem, że jak przyjdzie dzień, że będzie miał jakiś inny nastrój, to będzie niemiły, albo olewczy... tyle, że on nie chce mieć rodziny, nie planuje ze mną mieszkać, choć zakłada, ze w taki sposób mógłby funkcjonować ze mną do końca życia. Ma dziwną teorię, że jak się mieszka razem, albo nawet za dużo przebywa, to się ta osoba nudzi i powszednieje, wiec przez to , że mu zależy nie chce doprowadzić do takiej sytuacji, bo miał dwa związki poważne i oba z tego powodu sie rozpadły, że on się czuł "zmuszony" do codziennych spotkań, że robił to na siłę, ze mną widzi się codziennie, ale twierdzi, że dlatego, że chce, a nie że związek mu nakłada takie zobowiązanie, dlatego tak tego nie nazywa. Ale kiedy ja się buntuje raz na jakiś czas, że nie nazwie mnie nawet oficjalnie swoją dziewczyną,i kim niby jestem to potrafi się rozpłakać (a to mega macho, samiec alfa do potegi) i mówić, ze mnie uwielbia i czy ja tego nie wiem, że nie mam umniejszać swojej wartości że z nikim tak długo nie było mu tak dobrze, a jemu takie słowa bardzo cięzko przychodza, on nawet swoich przyjaciół nie nazywa przyjaciółmi, choć przy znajomych to dusza towarzystwa, a w rzeczywistosci to leniuch i domator, to ja ciągle wymyslam jakies aktywnosci, ogolnie bardzo specyficznych czlowiek.....wiem, ze teraz to juz poleca gromy na mnie, że się godzę na takie rzeczy, ale taka jest rzeczywisctosc mojego zycia teraz...

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: toksyczny chłopak, nie umiem odejść

Wiesz, tak sobie myślę, że na takich toksyków jest tylko jeden sposób: odciąć się, nie odzywać, nie reagować. Zerwać kontakt całkowicie.
Życie jest krótkie, warto być szczęśliwym, z partnerem na którego można liczyć, który jest oparciem, który rozumie i jest ukojeniem nerwów, a nie ich szarpaniem.
Przemyśl sobie czy warto marnowac czas. Jesteś mądra kobietą.

3

Odp: toksyczny chłopak, nie umiem odejść

dziękuję, wiem, że to dla mnie jedyna droga, trudno jest podjąć decyzję, bo jest przywiązanie i te dobre chwile też są oczywiście, jednak każdy ma prawo do miłości .. a tu jej nie dostanę, bo jak tylko się zbliży, to ucieka i tak w kółko. na razie dwa razy podjęłam próbę zerwania, ale mnie ubłagał, choć myślę, że jeśli powiem nie dzwoń, nie pisz, on to uszanuje, bo nie zależy mu aż tak na mnie.. i tego się właśnie boję, a przecież to powinno cieszyć, że szybko się z tego uwolnię. Ale niekt nie chce zobaczyć czarno na białym, ze nie jest kochany.

4

Odp: toksyczny chłopak, nie umiem odejść

Nie jestem taki pewny czy ten twój obecny chłopak jest taki toksyczny. Iść samemu na imprezę i słowem się nie odezwać jest niefajne. Tyle że miałaś z nim kontakt sama zadzwoniłaś. Mam wrażenie że Ty byś chciała z nim być 24h na dobę 7 dni w tygodniu a on w takiej intensywnej relacji po prostu się dusi. Próbuje się przed tym bronić uciec na imprezę ale mu nie dajesz bo sama masz swoje problemy ze sobą i mu przerywasz odpoczynek od siebie. To wywołuje w nim złość w końcu się rano zameldował pewnie z poczucia obowiązku .
Mówi Ci przykre rzeczy odtrąca Cie bo chce złapać powietrza odpocząć chociaż jeden dzień. A co Ty robisz ? Jedziesz do niego i gadacie 3h swoim płaczem wymuszasz na nim atencje i poczucie winy.
Spędzacie fajnie czas i nagle dystans i Ty nie rozumiesz tego. To Ci powiem on potrzebuje tego dystansu bo on czuje się jak zagłaskany kotek. Jest dorosłym facetem partnerem a nie dzieckiem o które ciągle masz się martwić. Jest miły pomocny ale to bycie miłym też ma swoją cenę też musi jakoś naładować swoją energię.
On nie chce bardziej zacieśniać relacji z Tobą nazywać Cię dziewczyną /narzeczoną czy razem mieszkać. Bo po prostu walczy o swoje ja w tej relacji. Boi się że go przyspawasz złotym łańcuchem do swojej nogi i nie pozwolisz mu wyjść poza płot.
Moim zdaniem masz problem z zaufaniem i ciągłą kontrolą którą przykrywasz martwieniem się.

5

Odp: toksyczny chłopak, nie umiem odejść

Też bym tego toksykologia nie nazwała (choć przyznaję, raczej słabe mam o tym pojęcie, no na takich ludzi nie trafiam). On po prostu traktuje waszą relację (bo związkiem to nie jest) na zasadzie ,,z braku laku", ale to wiesz sama, bo przecież stwierdziłaś, że tak mu na Twoje nie zależy.
Powiedz mu, że nie chcesz utrzymywać z nim kontaktu i przy odrobinie szczęścia on to uszanuje.

6

Odp: toksyczny chłopak, nie umiem odejść

A to my mamy Cię tu zmotywować do odejścia, bo nie rozumiem.
Skoro jego zachowanie Ci przeszkadza, to trzeba się zebrać w sobie i się odciąć.
Nie ma "nie umiem". Jest tak naprawdę "nie chcę". Może pora pomyśleć nad powodami tego "nie chcę".

7

Odp: toksyczny chłopak, nie umiem odejść

Pierwsze primo, gdzie ten facet jest toksykiem? Bo z treści, to nie wynika.  Drugie primo-ultimo, wygląda na to, że on Cie nie kocha.

Odp: toksyczny chłopak, nie umiem odejść

Też nie widzę w tym toksyka. Ty jesteś taka trochę drama queen, może po poprzednim, nieudanym małżeństwie (szczegółów nie podałaś). Rozumiem to, bo jestem podobna, tylko w mniejszym stopniu i w większości przypadków potrafię sobie na czas wytłumaczyć, że zaczynam histeryzować smile Jak sama zauważyłaś, jest to dorosły facet. Nie musi Ci się meldować, a Ty nie musisz mu matkować, kontrolować go. Twoja troska o niego wynikająca z uczucia jest naturalna, tylko zwyczajnie przesadzona. I nie dziw się, że jeśli nie płaczesz, nie histeryzujesz, on jest bardziej zadowolony i skory do np. pomocy. Czy Ty byś chciała być miła i przebywać z osobą, która ma do Ciebie pretensje i żale?
Druga sprawa jest taka, że może i się spotykacie i spędzacie ze sobą fajnie czas, ale "patrzycie się" w zupełnie inną stronę. Ty, z tego co zrozumiałam, chciałabyś w przyszłości normalnej rodziny, on - niekoniecznie. Są osoby, którym w zupełności wystarcza taki nie do końca zobowiązujący związek - obie strony prowadzą osobne gospodarstwa domowe, mają swoje sprawy, są poza kontrolą i spotykają się tylko wtedy, kiedy mają na to ochotę. ALE jeśli facet nie chce nazywać Cię swoją kobietą, to ja bym się poważnie zastanowiła, czy zależy mu na Tobie tak bardzo, jak Tobie na nim. Bo z tego co opisujesz, to on Cię może i uwielbia, ale raczej nie kocha.

9

Odp: toksyczny chłopak, nie umiem odejść

....tylko podpowiem coś...jeśli facet nie pojawił się u Ciebie.To należy poczekać z cierpliwością na jego sygnał.Skoro nie dzwoni, nie przyszedł, to znaczy...iż w obecnej chwili nie MA OCHOTY...być z Tobą. Czynniki mogą być dwa
- czuje się udupiony, więc tworzy przestrzeń.
- nie posiada uczuć do Ciebie.
W każdym przypadku kobieta nie powinna,  narzucać się z histerią.Tylko spokojnie, a obserwować rozwój wypadków.Jeśli Cię kocha, to zacznie zbliżać się, ale tylko w przypadku, gdy nie będziesz go przyduszczać sobą.A jeśli nie kocha, to pęknie związek jak bańka mydlana.

Posty [ 9 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » toksyczny chłopak, nie umiem odejść

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024