nie od zawsze fascynowały kobiety. W szkole średniej poznałam kilka dziewczyn przez internet, ale z żadną nic nie wyszło. No i teraz w wieku 25 lat, kiedy powinnam myśleć o ustatkowaniu się dopadła mnie ta druga natura. Zakochałam się w kobiecie. Pracujemy razem i widzimy się praktycznie codziennie. Nie potrafię już dłużej ukrywać swoich uczuć. Nie wiem czy to moja nadinterpretacja, ale wydaje mi się, że może ona też chciałaby być ze mną bliżej. Mówi do mnie inaczej niż do innych, jest przy mnie delikatniejsza i cichsza. Często szuka ze mną kontaktu fizycznego i wydaje mi się jakby to był... podryw z jej strony. Jestem skrytą osobą i nie pozwalam każdemu dotykać się w taki sposób, bo dotykanie karku czy gładzenie po ramieniu to jednak dla mnie przekroczenie jakiejś granicy bliskości. A ona to robi, ale to jest takie sekundowe, że tylko widzę jak odchodzi rozpromieniona. Czasami wydaje mi się, że ją zawstydzam np. podczas rozmowy, kiedy patrzę się jej głęboko w oczy. Nie raz nie mogła się przy mnie wysłowić... Może ja sama zachowuję się już jak jakaś lesbijka, bo nie dotykam żadnej z koleżanek, a ją chętnie łapię "przypadkowo" za biodra np. chcąc przejść mimo że miejsca jest dużo. Bardzo bym chciała, żeby było między nami coś więcej. Po prostu czuję jakąś chemię w powietrzu jak jesteśmy ze sobą. Nie potrafię tego wytłumaczyć. Przy niej wariuje mi umysł i ciało. Zawsze uważałam się za bi (niestety nie byłam jeszcze niegdy z kobietą), ale teraz czuję się jak les. Trochę mnie to przeraża. Tym bardziej, że nie wiem jak się zachowywać przy NIEJ. Z jednej strony chcę być z nią naprawdę blisko, z drugiej się boję. Że też zawsze muszę zakochać się w nieodpowiedniej osobie...
Doskonale Cię rozumiem. A sparzyć się można nie tylko w necie. Trzeba próbować i w realu, i w wirtualu, żeby nie żałować. Łatwo mówić, a trudniej zrobić Gdyby otoczenie tak szybko nas nie oceniało byłabym na pewno dużo odważniejszą osobą. Na pewno zaliczanie siebie do kategorii bi/hetero/homo nie pomaga. Jesteśmy ludźmi i zakochujemy się w ludziach. Szkoda, że dla innych jest tak strasznie ważna płeć.
Przepraszam za wtrącenie swojego problemu, ale po prostu nie mam nikogo, komu mogę o tym powiedzieć. Straciłam kontrolę nad swoim życiem, dlatego ciężko napisać mi coś mądrego, za co z góry przepraszam