Błąd Twojego życia - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Błąd Twojego życia

Strony Poprzednia 1 2

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 125 z 125 ]

66

Odp: Błąd Twojego życia

ja mam kilka bledow na koncie:

nie ukonczone studia
nieudane malzenstwo
szukanie uczucia na sile, czyli pochopny zwiazek ....

ale juz dojrzalam tylko teraz kazda decyzje nie podejmuje tylko dla siebie i dla dziecka, wiec jak wiadomo wieksza odpowiedzialnosc mobilizuje...

Zobacz podobne tematy :

67 Ostatnio edytowany przez gazia (2010-11-18 16:27:36)

Odp: Błąd Twojego życia

Moim największym błedem jest podejmowanie nieprzemyslanych i nagłych decyzji, palenie mostów za sobą, wymazywanie waznych ludzi z pamięci , i poślubienie tego faceta  . Żałuje, że nie posłuchlam ojca i nie wyuczyłm sie na krawcową. Niechęc do pójscia do zawodówki odziezowej łączyłam ze słabym wzrokiem, ale to kwestia doboru okularów, które wtedy żle dobrałam Moim największym błedem jest to, że nie umalam właściwie zyc, przemyslanie żyć,sporym błędem tez jest  lekcewaenie zdrowia w stopniu absolutnym. A innych błęddów jest cala ogromna litania..

68

Odp: Błąd Twojego życia

Moim największym życiowym błędem, który nadal ciąży mi na sumieniu był pocałunek z innym facetem w czasie gdy byłam z moim Skarbem. Działo się źle wtedy między nami, ale to mnie w żaden sposób nie usprawiedliwia. Mój chłopak się o tym incydencie dowiedział, dłuuugo i zawzięcie o Niego walczyłam, ale udało się. Od kiedy się pogodziliśmy jest cudownie. Chyba do nas obojga dotarło ile dla siebie nawzajem znaczymy i jak bardzo się Kochamy. Mimo to, gdybym mogła cofnąć czas i nie dopuścić do tego incydentu, cofnęłabym go. Wiem jak bardzo mojego Skarba zranilam i za kazdym razem kiedy ta sytuacja mi sie przypomina pluje sobie w twarz i czuje sie jak ostatnia...

69

Odp: Błąd Twojego życia

Moja koleżanka zaczęła zdradzać swojego faceta. On harował po 12h dziennie, żeby kupić jej co tylko sobie zażyczy a ona wysyłała innemu swoje nagie zdjęcia, chciała się spotkać. Mówiłam, że tak nie może, że musi się zdecydować. Jej facet się o tym dowiedział, a ja, żeby ratować ją i jej związek wzięłam winę na siebie. Powiedziałam, że ja ją namawiałam do tego, że namawiałam, żebyśmy z nowo poznanym gdzieś wyjechali. Ona podziękowała mi, powiedziała, że będzie powoli odbudowywała relacje z facetem i będzie powoli na nowo przekonywała go do mnie, żebyśmy mogły normalnie utrzymywać kontakt. Niestety niedługo później o wszystkim zapomniała i powiedziała, że mam się do niej więcej nie odzywać sad Ja wzięłam całą winę na siebie a ona się na mnie wypięła sad A uważałam ją za świetną koleżankę, prawie przyjaciółkę ...

Spotykałam się z wieloma facetami i przenigdy żadnego nie zdradziłam choćby traktował mnie tylko jak zabawkę. W końcu poznałam mojego aktualnego partnera i nie skończyłam jeszcze kolejnego związku na odległość. Zobaczył zdjęcia w telefonie sad Ten związek na odległość chciałam zakończyć ale jakoś nie zdążyłam ... Nigdy nikogo nie zdradziłam a on okazał mi tyle serca a potraktowałam go jak śmiecia, robiąc mu coś takiego. Trochę się usprawiedliwiam, że byliśmy ze sobą krótko (jakieś 2 mce) a ja zakochiwałam się stopniowo. Prawda jest taka, że zrobiłam świństwo i tyle. Wstydzę się tego ...

Odp: Błąd Twojego życia

Za najwiekszy blad mojego zycia  , uwazam zbyt pochopna decyzje o rozwodzie. Podjelam ja pod wplywem Emocji zaprawionych zloscia i zalem. Gdybym wlasnie te emocje powstrzymala to nie doszlo by do rozstania. Zaluje swojego kroku DO DZISIAJ i  CIERPIE dalej.A szkoda , bo zwyciezyl HONOR a nie MILOSC.

71

Odp: Błąd Twojego życia

1. Tak jak wiekszosc z Was - blad: niewlasciwy mezczyzna. Wprawdzie po czasie okazal sie ten zwiazek dla mnie blogoslawienstwem, poniewaz bardzo wczesnie dowiedzialam sie, czego w zwiazku zdecydowanie NIE CHCE. Ale jest cos, czego zaluje. Zaluje, ze nie mialam wtedy wiecej szacunku do siebie i honoru, zeby mu przy pierwszym wybryku pokazac srodkowy palec. Ech, mlodziencze niedoswiadczenie...
2. Edukacja - niestety rzucilam jedne studia, potem mialam przerwe w edukacji i dopiero teraz koncze zupelnie inny kierunek. Problem w tym, ze moi rowiesnicy juz dawno robia kariere a ja jestem "poczatkujaca". Co w tym widze dobrego? Ano tylko to, ze jestem mniej podatna na "autorytety" niz moi rowiesnicy, niewiele dla mnie znacza tytuly i stanowiska, zawsze patrze na wartosc czlowieka a nie na stopnie naukowe.
3. Zdrada - tego sie na prawe wstydze sad Moj drugi zwiazek byl odwrotnoscia pierwszego, to ja bylam gora. Byl to zwiazek-nie zwiazek, w sumie nie wiadomo bylo, czy jestesmy razem, czy nie, no po prostu taka dziwna relacja. Wtedy tez poznalam innego faceta no i jakos tak bezmyslnie sie z nim przespalam. W zasadzie nie uczynilam nikomu wielkiej krzywdy, ale nie potrafie sobie wybaczyc braku charakteru. Mialam ok. dwudziestu lat wtedy i odtad moja zasada brzmi: bedac w zwiazku nie zdradzam. Jesli mam ochote na kogos innego to koncze jeden zwiazek i dopiero po tym zaczynam nastepny. Nigdy dwoch jednoczesnie!
4. Nie wykorzystalam mlodosci. Teraz mam 30 lat i dopero teraz tak na prawde zaczynam zyc. Wczesniej - bylam jakby obok. Z reszta do tej pory mam problemy z korzystaniem ze swojego potencjalu. Ciezko mi wyjsc ze swojej skorupy. Jako nastolatka bylam potwornie zakompleksiona i niesmiala. Culam sie nieladna, wydawalo mi sie, ze inni sa lepsi ode mnie. A wiec mowie sobie - teraz albo nigdy! smile Jesli nie wykorzystam w pelni nastepnych 10 lat to bede miala poczucie zmarnowanego czasu i zycia. Mam nadzieje, ze mi sie uda...

72 Ostatnio edytowany przez Madelaine5 (2010-11-28 11:08:18)

Odp: Błąd Twojego życia

Lilly, ja do dnia dzisiejszego czesto mam wrazenie, jakby życie było obok mnie i jakbym nie żyła naprawdę sad ale czasem zauwazam, ze chyba nic nie dzieje sie bez przyczyny i  że jest to sutkiem po prostu tego jaka jestem...a to byc moze nalezy uszanować?...choc jestem przekonanan, ze gdyby w okresie edukacji szkolnej ktos mną pokierował, wlasciwie zadbał (paradoks, ze mimo, ze o mnie, mogłoby sie zdzawac, bardzo dbano to jednak absolutnie nie tak jak należy) pewnie byłabym innym cżlowikiem i inaczej moje zycie by sie potoczyło...Czasem mysle, ze na nic nie jest za poźno ale jednak... smile sad
Co do mojej kariery zawodowej to niby zaczęłam ją we własciwym czasie ale tylko na własny rachunek i kosztem przerwania jednych studiow i niewłasciwego pokierowania drugimi...gdy konczy sie je póxniej czlowiek jest dojrzały i ma juz pewne zyciowe doswiadczenie gdy wchodzi w tzw. dorosle życie ale jednak czesto żaluję, ze nie szło to wszystko wlasciwym torem...potem po prostu trudno sie wstrzeliś w wiele spraw zwłaszcza przy takm duzych i szybkich zmianach jakie mają miejsce w naszym życiu społecznym i świecie pracy.Poza tym dawniej moje dwa fakultety na pewno byłyby dużym atutem, potem, do tego konczone na raty niesttey juz nie.

73

Odp: Błąd Twojego życia

Wiesz Madelaine, ja uwazam, ze najwazniejsze, to sie "obudzic".
Ja niestety mam tendencje do zycia na "automatycznym pilocie", bardzo rzadko potrafie sie swiadomie skoncentrowac na rzeczywistosci. I to jest wlasnie blad mojego zycia: takie plyniecie z pradem.
Nie chce niczego zalowac i kiedys moc powiedziec sobie: " w prawdzie nie udalo mi sie czegos tam osiagnac, ale probowalam - dlatego jestem z siebie dumna" smile
Takze - najwazniejsza jest praca nad soba. Nie wazne, co jest za nami, wazne to, co jeszcze przed nami...

74

Odp: Błąd Twojego życia

Kazdy z nas popelnia błedy jedne wieksze drugie mniejsze na tym polega zycie i wyciagamy wnioski z tych bledow.Moim błedem bylo małzenstwo 16 lat temu pod presja rodziny zeby mój maź nie szedl do wojska.Mam 17letnia córke i to jest jedna dobra strona tego małzenstwa ,a reszta to jego pijackie libacje ,zdrady,bicie i traktowanie jak smiecia.3lata temu poznalam kogos kto jest dla mnie sloncem w ciemny dzien mam nadzieje ze kiedys uda mi uwolnic i będe szcześliwa.Niestety nie ktore błedy pozostaja na całe zycie

75 Ostatnio edytowany przez Bożena (2011-02-09 19:52:46)

Odp: Błąd Twojego życia
Aputko napisał/a:

Kazdy z nas popelnia błedy jedne wieksze drugie mniejsze na tym polega zycie i wyciagamy wnioski z tych bledow.Moim błedem bylo małzenstwo 16 lat temu pod presja rodziny zeby mój maź nie szedl do wojska.Mam 17letnia córke i to jest jedna dobra strona tego małzenstwa ,a reszta to jego pijackie libacje ,zdrady,bicie i traktowanie jak smiecia.3lata temu poznalam kogos kto jest dla mnie sloncem w ciemny dzien mam nadzieje ze kiedys uda mi uwolnic i będe szcześliwa.Niestety nie ktore błedy pozostaja na całe zycie

Może zawsze jest czas na odmianę??..nie mam męża więc nie wiem z autopsji ale przeciez ludzie potrafią wchodzic  w nowe szczęsliwe malżenstwo...

Lilly Sophie napisał/a:

Wiesz Madelaine, ja uwazam, ze najwazniejsze, to sie "obudzic".
Ja niestety mam tendencje do zycia na "automatycznym pilocie", bardzo rzadko potrafie sie swiadomie skoncentrowac na rzeczywistosci. I to jest wlasnie blad mojego zycia: takie plyniecie z pradem.
Nie chce niczego zalowac i kiedys moc powiedziec sobie: " w prawdzie nie udalo mi sie czegos tam osiagnac, ale probowalam - dlatego jestem z siebie dumna" smile
Takze - najwazniejsza jest praca nad soba. Nie wazne, co jest za nami, wazne to, co jeszcze przed nami...

Na pewno masz rację...Moim podstawowym problemem jest chyba to, że za często sięgam pamięcią  wstecz..i to zarówno w odniesieniu do tego co sama niewłasciwego zrobiłam jak i tego co, inni mi zrobili...To jest chyba droga do nikąd bo stale płynie sie pod prąd zamiast z prądem jesli stale sie czegos żałuje czy wyrzuca sobie czy innym...Tak wiec ja akurat zazdroszcze ci tego płynięcia z prądem bo ja akurat swiadomie koncentruje się na rzeczywistosci ale niestety zwykle po tzw. niewczasie sad
Chyba trudno w życiu wyposrodkowac miedzy świadomym planowaniem czy decydowaniem a po prostu chwytaniem chwili i byciem spontanicznym...Przynajmniej ja czesto tak mam:( Potem niesttey wiele rzeczy w życiu procentuje i trudno sie od nich odciąć a tez same wyrzuty sumienia nieraz przytłaczają...:(

76

Odp: Błąd Twojego życia

Dziekuje za slowa pociechy bardzo duzo to dla mnie znaczy. Moj znajomy chce zebym z nim byla na zawsze twierdzi ze mnie kocha ale ja sie boje zeby znow sie nie pomylic ,fakt ze jest przeciwienstwem mojego meza nie pije alkoholu a to najwiekszy plus poprostu nie wiem co mam zrobic boje sie reakcji meza jak odejde ze mnie znajdzie i pobije jak juz nieraz bylo niby mam oparcie w znajomym wiem ze nie da mi zrobic krzywdy ale strach jest wiekszy niz milosc

77

Odp: Błąd Twojego życia

aputko błędy są po to by nas czegoś nauczyć ale by nie zachowywać całkowitej rezerwy.
Jednakże zamknij jeden dział do końca a następnie powolutku zaczynaj nowy związek -

78

Odp: Błąd Twojego życia

błędem mojego życia jest to jaka byłam dla swojego taty. Nieraz kłóciłam się z nim, mówiłam mu przykre rzeczy, nie wspierałam tak jak trzeba w chorobie. Dziś już go nie ma a ja każdego dnia mam wyrzuty sumienia że taka byłam! a miałam najlepszego tate na świecie! bardzo za nim tęsknie, chcialabym go przeprosic a nie moge

79 Ostatnio edytowany przez Madelaine5 (2010-11-30 19:25:26)

Odp: Błąd Twojego życia

Można tylko powiedzieć- śpieszcie się kochać ludzi, tak szybko odchodzą...

80

Odp: Błąd Twojego życia

Amis dziekuje za rade i wiem ze masz racje ale nie mam dokad odejsc mieszkanie jest na mnie i oplaty rowniez a moj maz nie odejdzie z mieszkania.Niestety moi rodzice nie zyja i nie mam nikogo oprocz mojego przyjaciela

81

Odp: Błąd Twojego życia

Powiedziałoby się "stare dobre czasy" ale nie w moim przypadku. Będąc nastolatką w jednej z klas często wagarowałam, nie chciało mi się uczyć, odwróciło się ode mnie wtedy wielu przyjaciół, znajomych, aż w końcu dotarło do mnie że dzieje się ze mną coś niedobrego. Niestety było już za późno, nie otrzymałam promocji do następnej klasy, musiałam zmienić szkołę - no cóż człowiek młody i głupi

82 Ostatnio edytowany przez Madelaine5 (2010-12-01 21:34:22)

Odp: Błąd Twojego życia
Aputko napisał/a:

Amis dziekuje za rade i wiem ze masz racje ale nie mam dokad odejsc mieszkanie jest na mnie i oplaty rowniez a moj maz nie odejdzie z mieszkania.Niestety moi rodzice nie zyja i nie mam nikogo oprocz mojego przyjaciela

Wiesz, uzmysłowiłas mi, że sama świadomość, że rodzice żyją chyba wiele daje...


ania6600 napisał/a:

Powiedziałoby się "stare dobre czasy" ale nie w moim przypadku. Będąc nastolatką w jednej z klas często wagarowałam, nie chciało mi się uczyć, odwróciło się ode mnie wtedy wielu przyjaciół, znajomych, aż w końcu dotarło do mnie że dzieje się ze mną coś niedobrego. Niestety było już za późno, nie otrzymałam promocji do następnej klasy, musiałam zmienić szkołę - no cóż człowiek młody i głupi

Ale wiedz, że czesto nie ma się przyjaciół rowniez jak człowiek sie dobrze uczy czy zwyczajnie średnio na jeża.Ja w latach szkolnych zawsze odczuwałam ich brak a nawet czesto mi dokuczano
sad...młodziez bywa okrutna wobec siebie nawzajem...nie wiem czy to była moja wina i jakis mój błąd, w kazdym razie dopiero na studiach to się zmieniło...

83

Odp: Błąd Twojego życia

Aputko-  samemu bez oparcia w kimś trudniej walczyć .Nie wiadomo nawet czemu,wystarczy porozmawiać ,wysłuchać czy okazać zrozumienie i już można świat zmieniać.
Mam nadzieję ,ze Twój przyjacial Cię nie zawiedzie-
Najgorsze,ze Ty masz mieszkanie ,Ty płacisz a bać się musisz też TY!
pozdrawiam i walcz dziewczyno o swoje

84

Odp: Błąd Twojego życia

hmmmmm moje trzy błędy, które mnie niszczą
1 to , że się urodziłam
2 pierwsze małżeństwo
3 obecne małżeństwo
niby powinnam być mądra po szkodzie, ale cóż zakochałam się. po sześciu latach bycia razem i po roku od ślubu rozumiem, że to był błąd, kolejny błąd. mam z każdego małżeństwa cudowne dzieci ( 2 synów) ale teraz widzę, że jak sypie się świat to nawet nie umiem być dobrą matką. jestem nerwowa, agresywna, moim dzieciom nie jest ze mną dobrze. trzy moje błędy i nie wiem co mam z nimi zrobić. Umieram przez to psychicznie i staję się czymś czym nigdy nie chciałam być ( bo nawet tego kimś nie można określić)

85

Odp: Błąd Twojego życia

To, że nie powiedziałam Jej, jak bardzo była dla mnie ważna. Teraz już Jej nie ma, a ja wciąż nie mogę się pozbierać..

86

Odp: Błąd Twojego życia

smutne..tylko tyle jestem w stanie teraz napisać

87

Odp: Błąd Twojego życia

błąd mój to to ,że chcialam być bardzo wiarygodna w mówieniu przed ślubem mojemu chłopakowi, i przedobrzyłam opowieści.
po tylu latach małżeństwa wciąż kłócimy się o moją wiarygodność i niemam już sił.
chyba się rozwiodę

88

Odp: Błąd Twojego życia

A co, jeśli jeszcze powiedzmy 2 tygodnie temu odpowiedziałabym, że błędem mojego życia było to, że zostawiłam kiedyś swoją miłość, ale już po tygodniu chciałam wrócić, co nie było łatwe i musiałam się nabiegać, ale w końcu wróciliśmy do siebie i byliśmy szczęśliwi.

A dwa lata po tamtym wydarzeniu - czyli teraz - znów myślę o rozstaniu....? sad

Wtedy błędem jest to, ze go zostawilam, czy patrzac na teraźniejszość, że jednak wróciłam? A teraz nie wiem co robić i mam zmartwienie.

89

Odp: Błąd Twojego życia
plomiennowlosa napisał/a:

hmmmmm moje trzy błędy, które mnie niszczą
1 to , że się urodziłam
2 pierwsze małżeństwo
3 obecne małżeństwo

Podpisuję się pod pierwszym.
Poza tym - kupno mieszkania na kredyt.
Oraz bycie wzorową uczennicą.

90

Odp: Błąd Twojego życia

Mój błąd to taki...
że po skończeniu liceum gdy wyjechałam do większego miasta do szkoły poznałam nowych ludzi i się z nimi zaprzyjaźniłam... zrywając znajomości z rodzinnego miasteczka.
A gdy po 2 latach wróciłam do domu byłam sama bez przyjaciół sad A starzy przyjaciele są na miejscu i mnie odpychają, a ja nie mam się z kim zaprzyjaźnić...

91

Odp: Błąd Twojego życia

A ja myślę, że błędy popełniałyśmy , popełniamy nadal i popełniać będziemy, bo takie jest życie.
I nie ma znaczenia czy kierujemy się sercem, czy rozsądkiem.
Mój największy błąd to brak prawa jazdy. Bardzo mi go obecnie brakuje. I jeżeli któraś z Was jeszcze nie zrobiła, a ma okazję i szansę, to  wykorzystajcie to.

Moja córka, gdy Jej coś nie wyjdzie wyśpiewuje sobie "Wielką wodę" z repertuaru M. Rodowicz.







Tylko taką mnie ścieżką poprowadź,
gdzie śmieją się śmiechy w ciemności
i gdzie muzyka gra, muzyka gra
Nie daj mi Boże, broń Boże skosztować
tak zwanej życiowej mądrości
póki życie trwa!


          Agnieszka Osiecka: Wielka woda (fragm.)


I tak trzymać !

92

Odp: Błąd Twojego życia

W większości wypadków jeśli chodzi o edukację to piszecie że rodzice radzili dobrze a wy uparte wybrałyście inną szkołę... U mnie było odwrotnie. Zamiast wsłuchać się w siebie to słuchałam rad rodziców. Skończyło się na tym, że uczyłam się czegoś co mnie w ogóle nie interesuje. Czego nie lubię. Zmarnowałam 3 lata na studiach.  W sumie to już od szkoły średniej się zaczęło. Teraz nie mam jak tego odkręcić.

Drugi błąd na szczęście nie ma konsekwencji długoterminowych, bardziej o moje samopoczucie ze samą sobą chodzi. Uległam urokowi pewnego mężczyzny. Dałam się uwieść i wykorzystać. Naiwna byłam więc tylko do siebie mogę mieć pretensje.

93

Odp: Błąd Twojego życia

moim największym błędem jest bezdyskusyjnie moje małżeństwo.... choć bez niego nie było by mojej kochanej córeczki:) błędem jest mój mąż ale decyzja o dziecku z nim to najlepsza decyzja w moim życiu!

94

Odp: Błąd Twojego życia

ja nie żałuje tego ze wybrałam złe studia, albo ze nie uczyłam się jeżyków -- bo to mogę nadrobić

Bardziej żałuje, ze byłam dla kogoś nie mila, złośliwa, ze kiedyś mogłam zrobić komuś coś złego, powiedzieć.. dopiero po czasie takie rzeczy dochodzą, i tak się ciesze, ze do mnie to wszystko dotarło i ze zrozumiałam. Tzn nie mowie, ze byłam jakaś niewiadomo jaka smile ale czasem robiłam zle, i tego żałuje i uważam za mój błąd. Ciesze się, ze to zrozumiałam i nie chce tak nigdy nikogo już krzywdzić, nawet słowem.
Żałuje tez ze się często kłóciłam, szkoda na to wszystko czasu..

95

Odp: Błąd Twojego życia

żałuję że do tej pory  nie odkładałam na czarną godzinę ,
że niektórych spraw nie miałam odwagi doprowadzić do końca

96

Odp: Błąd Twojego życia

Wielu rzeczy żałuję w swoim życiu, ale myślę, że trzeba umieć je zaakceptować. Te błędne decyzje są częścią naszego życia i w jakiś sposób nas kształtują, bez nich nie bylibyśmy tym kim jesteśmy. Uważam, że nic nie dzieje się bez przyczyny.

97

Odp: Błąd Twojego życia

Zastanawiające jest dla mnie to, że z biegiem czasu spontaniczne działania stają się nieprzemyślanymi decyzjami.

Moje błędy?
Zbyt wiele aby pisać i zbyt późno aby naprawiać.

98

Odp: Błąd Twojego życia

Mam dopiero 18 lat, więc nie zdążyłam jeszcze popełnić jakiegoś wielkiego błędu... Ogólnie, staram się niczego nie żałować. Na chwilę obecną może trochę żałuję, że straciłam kilka lat normalnego życia przez ówczesną wtedy podatność na nałogi, które mnie zdominowały. Jednak jestem zdania, że człowiek uczy się na błędach. Dzięki temu doświadczeniu, stałam się silniejsza i odporniejsza. Życie nie skopało mi tyłka, sama siebie pogrążyłam, ale zarówno sama się pozbierałam i teraz wiem, jakich błędów nie popełniać. wink

99

Odp: Błąd Twojego życia

Błędem mojego życia jest zerwanie z chłopakiem jakieś 8 lat temu. Podkochiwał się we mnie już od gimnazjum, ja w nim zresztą tez, jednak byliśmy zbyt nieśmiali. Potem w czasie liceum nasze drogi się spotkały, nawiązała się więź. Ale ja wolałam jednak kogoś innego.... Zaluje tego, on był kimś dla mnie. Zalozyl rodzinę, już po wszystkim...

100 Ostatnio edytowany przez grinta (2015-10-06 17:09:14)

Odp: Błąd Twojego życia

To ciekawe ale ja nigdy nie doszukalam sie popelnionego bledu bo z kazdej mojej decyzji wynikala nastepna sytuacja i nastepna i uwazam,ze tak wyglada zycie. Nigdy go nie planowalam wiec moze dlatego tez plynac z nurtem uwazalam,ze wszystko co sie w nim zdarza ma sie zdarzyc. Nawet kiedy bardzo cierpialam znajdowalam sens tego i to gleboki bo sytuacja, ktora do tego doprowadzila miala drugie dno-cos pozytywnego dla mnie choc bolesnie wykutego. Moglabym gdybac tylko co by bylo gdybym to lub tamto ale nie robilam nic wbrew sobie na tyle waznego by potem zycie przyjelo jakis dziwny kierunek. Moje decyzje byly swiadome i zawsze myslalam na zas-oczywiscie nie da sie wszystkiego przewidziec ale nie podejmowalam decyzji, ktorych bym zalowala. Sa inni , ktorzy tak maja?
A poza tym jestem zdania,ze kazda decyzja jaka podejmujemy w danej chwili jest  najlepsza, nasze reakcje sa takie a nie inne w danej chwili bo inaczej nie potrafimy i decyzje tez: podejmujemy je bo tak w danym momencie czujemy i mamy taka swiadomosc, ktora zmieni sie juz na drugi dzien czy za rok. I wowczas mowienie: po co ja to zrobilam, nie wiedzialam,ze to bedzie takie czy inne-jasne,ze nie wiedzialas bo nie moglas. Dlatego rzeczy, ktore robilismy-jesli w danym momencie oczywiscie nie zdawalismy sobie sprawy,ze zle robimy-byly jedyne jakie moglismy zrobic. Da sie  wogole to zrozumiec co napisalam? big_smile

101

Odp: Błąd Twojego życia

Da się  big_smile
Uważam bardzo podobnie do Ciebie, że nie ma co rozmyślać nad  naszymi "niewłaściwymi" wyborami, ponieważ w tamtym czasie widocznie tylko na takie było nas "stać" wink Przecież wszyscy chcemy dla siebie jak najlepiej i nikt z nas świadomie niewłaściwych wyborów nie dokonuje. Nie istotne kto i jak dobrze nam doradza, kiedy zwyczajnie nie jesteśmy w stanie dostrzec jak cenną radę otrzymujemy. Nie ważne, że inni chcą dać. To my musimy być gotowi, żeby wziąć. Z czasem kiedy nabieramy innej perspektywy, czy też większej samoświadomości możemy sobie nasze decyzje spróbować jakoś ocenić, przy okazji zobaczyć jak wiele nasze błędy nas nauczyły... czy tego należy żałować ? Może te nasze drobne potknięcia, uchroniły nas przed naprawdę poważnymi błędami życiowymi ?

Mam za sobą kilka niewłaściwych wyborów, których konsekwencję wciąż ponoszę. Bez nich moje życie byłoby zapewne milsze i zdecydowanie wygodniejsze. Czy bez tych bolesnych przeżyć byłabym dziś lepszym człowiekiem ? Nie wiem...
Moje życie daleko odbiega od ideału, ale nawet gdybym mogła, niczego z mojej przeszłości bym nie zmieniła smile

102

Odp: Błąd Twojego życia

Podzielę się zatem i ja! smile

Widzę, że sprawy sercowe dominują. W moim przypadku też tak było. Nie wiem, czy można to nazywać błędami, bo w końcu na danym etapie życia tacy byliśmy. Eh! Gdybym mógł cofnąć czas do wieku 19-20 lat i mieć umysł, który mam teraz...



"Błąd" nr 1: Rewolucja piwno-rockowo-metalowa w mojej głowie. Było to, gdy miałem ok. 20 lat. W skrócie: Piwo, rock i metal. Moja trójca święta. Okres, który trwał ok. 6 lat (apogeum w wieku 21-23 lat). To był mój napęd życiowy. Nawet jakoś niespecjalnie interesowałem się kobietami w tym okresie. Gdy nasłuchałem się pewnych zespołów i ich piosenek, to naładowany musiałem iść się napić (czytaj: upić). Muzykę łączyłem z piwem i odwrotnie. A gdy zdarzało się tak, że była jakaś impreza w gronie znajomych i tam, pijąc alkohol, mogłem też słuchać ulubionej muzyki, to już w ogóle byłem w raju.

Mój wygląd zewnętrzny wtedy? Wiecie, coś na wzór "harlejowców" z filmów amerykańskich. Zawsze jednak o ten wygląd dbałem. Zadbana broda, buty wypastowane i czyste rzeczy. Można powiedzieć, że nie wyobrażałem sobie wtedy innego życia. Był to też okres mojego ateizmu, momentami zatwardziałego. Zajmowałem swój umysł również innymi rzeczami, które mnie nie rozwijały w życiu realnym.

Dodam, że problemów z alkoholem nigdy nie miałem. Trochę przez mój organizm tego alkoholu przeszło, jednak pocieszające jest to, że wśród moich kolegów i tak najmniej go w siebie wlałem. Niektórzy dotychczas wypili pięć razy więcej niż ja.

Dzisiaj, bogatszy o wiedzę (o której chyba celowo nam się nie mówi), nie piję już w ogóle. Zupełnie nic. Nie jadam nawet batonów i czekoladek, w których jest spirytus. Pośród kilku powodów wiem, po pierwsze, kto nas - Słowian - celowo truje (papierosami również), po drugie, alkohol niszczy płyn mózgowo-rdzeniowy - ten "Święty Olej" ("Christus"; "Khristos"), po trzecie (to dla kobiet), niszczy komórki jajowe. Kobieta pijąca alkohol i paląca papierosy może już nie urodzić zdrowych dzieci. Stąd (jeśli dobrze pamiętam) w starożytnym Rzymie, gdy mąż wyczuł od swojej żony alkohol, to mógł ją nawet zabić.



"Błąd" nr 2: "Związek" z pewną kobietą. Wziąłem ten wyraz w cudzysłów, bo to nawet nie był związek na odległość. Trochę to już opisałem, wystarczy poszukać w moich postach. Kobieta, która określała siebie jako dojrzałą, silną i odważną. W okresie trwania tego "związku" miała 23 lata. Sama zaproponowała związek. Sama zaproponowała i chciała, żebym z nią zamieszkał. Nie lubiła zabawy uczuciami. Ufałem jej, jak nigdy nikomu i z tym (o ile całej tej relacji nie potraktujemy jako błąd) wiąże się ogromny błąd.

Tutaj czytajcie uważnie, bo o takim głupcu jeszcze nie słyszeliście: Zwolniłem się z pracy dla kobiety, której nie widziałem na oczy (miałem tylko jej zdjęcia), której nie znałem nazwiska, i której nie znałem miejsca zamieszkania (znałem tylko miasto). Prowadziliśmy niekiedy dosyć długie rozmowy telefoniczne, również intymne. Sama zaproponowała mi pracę u siebie. To jest, rzecz jasna, dłuższa historia. Ogólnie zostałem wykorzystany i oszukany. Zerwała znajomość bez słowa, a ja nie wiedziałem na czym stoję. Trwało to osiem miesięcy. Przez ten czas nie pracowałem i byłem chodzącym wrakiem, bo się o nią martwiłem (mieliśmy problemy z połączeniami telefonicznymi, co było dla mnie zagadką, a dzisiaj już mnie to nie obchodzi oraz miała ona niby wypadek samochodowy). Mocno ucierpiały moje finanse i studia.

Dzisiaj jestem wdzięczny temu doświadczeniu, bo bez niego nie zacząłbym poszukiwać wiedzy, nie zacząłbym się rozwijać, zwłaszcza w relacjach z kobietami. Wyszedłem z tego silniejszy, jak nigdy i mogę tylko życzyć tego samego wszystkim porzuconym, zdradzonym itd.

103

Odp: Błąd Twojego życia

Moim największym życiowym błędem była przyjaźń z pewną jak mi się wtedy wydawało przyjaciółką. Najgorsze jest to, ze matka ostrzegała, ze to są źli ludzie bo znała ich całe życie. A ja nie słuchałam. Byłyśmy nierozłączne przez wiele lat od dzieciaka. Była zawsze trochę fałszywa ale wydawało mi się, że tak ma być. Ale złego najwięcej mi zrobiła na początku dorosłego życia, kiedy ja spotykałam się już spory czas z pewnym chłopakiem. Rozpowiedziała o moim kiedyśniejszym złym życiu w taki sposób by mój chłopak i jego rodzina wiedzieli o tym co się działo u mnie w domu. Wiadomo nikt nie miał kolorowo a ja bardzo się tego wstydziłam. Teraz już się nie wstydzę. Trudno życie.

W tej chwili już uwolniłam się od nienawiści do całego ich rodu. Są mi obojętni. Mam kilka osób, na które można liczyć ale wiedziona doświadczeniem nie opowiadam na wszelki wypadek zbyt wiele o sobie. By już nikt nie wykorzystał tego przeciwko mnie.

A z chłopakiem z tamtego czasu nadal jestem. Wielbię mądrych ludzi.
''Przyjaciółkę'' czasem widuję. Spoglądam obojętnie i odwracam wzrok. Żal mi jej.

104

Odp: Błąd Twojego życia

moim największym życiowym błędem był romans z kolegą z pracy. gorszy o tyle, że przez lata byłam przez niego wykorzystywana, gnębiona psychicznie, całkowicie emocjonalnie uzależniona a nie widziałam tego, nie potrafiłam tego dostrzec. nie umiałam w porę tego zakończyć, bałam się kochanka.
gdy mój mąż dowiedział się o tym romansie, nie potrafił z tym żyć i popełnił samobójstwo. znalazłam go.
teraz mam 31 lat, jestem sama, nie mam dla kogo i po co żyć, mój świat się rozpadł, to wszystko to tylko nędzna wegetacja i patrzenie na szczęście innych ludzi, które ja też miałam a nie potrafiłam docenić, tylko ''miłostki'' mi były w głowie.

zapłaciłam za to największą cenę jaką mogłam. mężczyzna którego kochałam najbardziej na świecie odebrał sobie życie.

doceniajcie to co macie. drobne rzeczy: uśmiech kochanej osoby, pocałunek, małą kłótnię, słońce, wypicie wspólnej kawy, doceniajcie innych, którzy są z wami mimo wszystko!!!

105

Odp: Błąd Twojego życia
wdowa31 napisał/a:

moim największym życiowym błędem był romans z kolegą z pracy. gorszy o tyle, że przez lata byłam przez niego wykorzystywana, gnębiona psychicznie, całkowicie emocjonalnie uzależniona a nie widziałam tego, nie potrafiłam tego dostrzec. nie umiałam w porę tego zakończyć, bałam się kochanka.
gdy mój mąż dowiedział się o tym romansie, nie potrafił z tym żyć i popełnił samobójstwo. znalazłam go.
teraz mam 31 lat, jestem sama, nie mam dla kogo i po co żyć, mój świat się rozpadł, to wszystko to tylko nędzna wegetacja i patrzenie na szczęście innych ludzi, które ja też miałam a nie potrafiłam docenić, tylko ''miłostki'' mi były w głowie.

zapłaciłam za to największą cenę jaką mogłam. mężczyzna którego kochałam najbardziej na świecie odebrał sobie życie.

doceniajcie to co macie. drobne rzeczy: uśmiech kochanej osoby, pocałunek, małą kłótnię, słońce, wypicie wspólnej kawy, doceniajcie innych, którzy są z wami mimo wszystko!!!

Zwięźle wstrząsające, Wdowo.
Myślę jednak, że milość do męża, to tylko wspomnienie najlepszych chwil, odległych jednak. A zresztą, owe "lata emocjonalnego uzależnienia" od kochanka mówią za siebie. Bo, po czasie,  to jedynie emisja wyrzutów sumienia i wzięcie na siebie, za karę, odpowiedzialności za śmierć męża. Oraz rozpacz po utracie bliskiej, jak by nie było, osoby.


Podobnie jak zdrada, tak i samobójstwo, to ucieczka od problemów bez próby ich rozwiazania. I każdy, kto twierdzi, że trzeba mieć wielką odwagę, by targnąć się na własne życie nie wie, na czym polega odwaga.

Popełniłem w życiu sporo błędów. Odbieranie jednemu, by przydać drugiemu z nich znaczenia według mnie, nie ma sensu. Bo przecież nasze błędy dają nam nauczkę. I w sumie kształtują nasze życie.
Cudze błędy może i mogą pozwolić zapobiec popełnianiu własnych, ale od czego w tym wypadku jest ta nasza ludzka natura, prawda?

106

Odp: Błąd Twojego życia

Excop
wcale nie tak odległe, męża pochowałam 1,5 miesiąca temu. wiem, że gdyby nie moje postępowanie, to by żył. to był mój błąd, którego już w żaden sposób nie naprawię. jest to sytuacja bez wyjścia, bo nikt ani nic nie zwróci mu życia. teraz do końca moich dni będę płacić za mój błąd.

mój były już kochanek widział w moim mężu przeszkodę i też mocno przyczynił się do tego dramatycznego kroku mojego męża. z tą różnicą, że ja widzę moje błędy, a kochanek uważa że nic takiego sie nie stało, nie zarzuca sobie błędów, bo samobójstwo to była decyzja męża.

107

Odp: Błąd Twojego życia
wdowa31 napisał/a:

Excop
wcale nie tak odległe, męża pochowałam 1,5 miesiąca temu. wiem, że gdyby nie moje postępowanie, to by żył. to był mój błąd, którego już w żaden sposób nie naprawię. jest to sytuacja bez wyjścia, bo nikt ani nic nie zwróci mu życia. teraz do końca moich dni będę płacić za mój błąd.

mój były już kochanek widział w moim mężu przeszkodę i też mocno przyczynił się do tego dramatycznego kroku mojego męża. z tą różnicą, że ja widzę moje błędy, a kochanek uważa że nic takiego sie nie stało, nie zarzuca sobie błędów, bo samobójstwo to była decyzja męża.

Głęboko Ci współczuję, Wdowo, bo i ja, przed laty straciłem, także nagle, choć inaczej, moją żonę. O rok od Ciebie młodszą wówczas.
Mówiąc o przeszłej miłości miałem na myśli kilkuletnie,  emocjonalne odejście od męża na rzecz kochanka. Nie przeczę, że mąż był lub mógł być najbliższym dla Ciebie człowiekiem na Ziemi, mimo tej fascynacji innym mężczyzną.

Jednak, przewrotnie, kochanek miał rację. Samobójstwo było decyzją męża.
Nigdy nie zapomnisz o tym, jak i ja pamiątam, jakby to było wczoraj, gdy powiedziano mi o śmierci żony. I moje poczucie winy, że pozwoliłem jej wyjechać, miast postawić na swoim, równiez mnie nie opuści do końca życia.
Jednak, życie wokół trwa. Ból minie, zostaną nasze, własne myśli i wspomnienia.
Trzeba nauczyć się z nimi żyć.

108

Odp: Błąd Twojego życia

Wdowo, może powinnaś założyć osobny wątek na ten temat. Może byłaby to dla innych przestroga. Napisałem tak, ponieważ sam znam przypadek, gdzie mąż nie wytrzymał zdrady (zdrad?) żony i postanowił odejść z tego świata. Dzisiaj ta kobieta jest kilka lat starsza od Ciebie.

109

Odp: Błąd Twojego życia

Ja miałam w swoim życiu wiele upadków i wzlotów, a to chyba dlatego że najpierw robię, pożniej myśle. Jestem dość impulsywna i czasem nie przemyślę a dziłam pod wplywem chwili.
nie wiem czego załuję, chyba niczego bo wszystkie doświadczenia życiowe mnie czegoś nauczyły i nadal uczą. Czasem się lapie na tym że powiem sama do siebie, "jejku jaka ja głupia nie poiwnnam tego robić, ale ja tego żałuje"... Ale po dłuższej chwili, czy kilku dniach dochodzę do wniosku, że to wcale nie bylo takie straszne i przecież świat idzie dalej więc nie mogę się teraz zalamać i myśleć o tym co zrobilam. Co z tego że bedę tego żalowala i o tym myślała, przeciez nie chodzi o to aby się zadreczać tylko o to aby wyciągnać wnioski i być mądrzejszym czlowiekiem.

110 Ostatnio edytowany przez o.k220 (2018-06-24 16:33:19)

Odp: Błąd Twojego życia

Ja popełniłam wiele błędów , ale ten jest najgorszy wzięłam coś bez pozwolenia i do tej pory to mnie goni, ściga . Chciałabym o tym zapomnieć ale opowiem o tym .

Moja przyjaciółka , oczywiście teraz była  . Wypominała mi moje błędy , tylko  dlatego że żartowałam . I zadzwoniła do mnie ...., i powiedziała uwaga cytuje ..., "MAM NA CIEBIE HAKA . I chodzi o to że ja ją przepraszam już za to tysiące  razy i nic . I chcę ten błąd naprawić ..., i tu pytanie jak ?!.

Powie mi ktoś ???

111

Odp: Błąd Twojego życia
Olinka napisał/a:

Każdy człowiek ma w życiu takie rzeczy, o których chciałby zapomnieć, wolałby, aby nigdy się nie zdarzyły. No cóż, każdemu zdarza się popełniać błędy, najważniejsze, aby wyciągać z nich wnioski. A jaki jest Twój największy błąd, pomyłka, którą zdarzyło Ci się popełnić? Są to drobnostki czy coś, co miało wpływ na późniejsze życie?
Podzielmy się wspomnieniami i życiowym doświadczeniem.

Trudno byłoby mi się zdecydować, co było największym życiowym błędem big_smile
Ale wnioski staram się wyciągać.

112 Ostatnio edytowany przez MuseHudson (2018-06-24 21:09:40)

Odp: Błąd Twojego życia

Każdy człowiek ma w życiu takie rzeczy, o których chciałby zapomnieć, wolałby, aby nigdy się nie zdarzyły. No cóż, każdemu zdarza się popełniać błędy, najważniejsze, aby wyciągać z nich wnioski. A jaki jest Twój największy błąd, pomyłka, którą zdarzyło Ci się popełnić? Są to drobnostki czy coś, co miało wpływ na późniejsze życie?
Podzielmy się wspomnieniami i życiowym doświadczeniem.

Z rzeczy których żałuję że robiłam to zdecydowanie związki z nieodpowiednimi osobami. Wydaje mi się, że weszłam w nie za wcześnie, przez co z naiwności tolerowałam rzeczy których teraz wiem, że nie powinnam tolerować. Były to cenne doświadczenia i wiem,że po raz kolejny już nie powtórzę tych błędów, jednak zawsze żałuję, że zostałam pozbawiona w taki brutalny sposób swojej niewinności(nie chodzi o seks, raczej o to że w gruncie rzeczy jestem dobrym człowiekiem z sercem na dłoni, a przez złe traktowanie w przeszłości jestem teraz bardzo ostrożna i wycofana).
Z rzeczy których żałuję, że nie robiłam: zdecydowanie za mało czasu poświęcałam sobie i za mało sobie ufałam. Często wątpiłam w swoje możliwości i marnowałam czas na rozterki: "czy na pewno czemuś podołam? czy dam radę?", oraz czekałam aż ktoś mi da zielone światło. Teraz wiem, że tylko ja mogę ruszyć ze swoim życiem i sobie dać zielone, a to na pewno cenna świadomość. Czasem jest mi jeszcze przykro, że na własną prośbę nie wykorzystałam wszystkich szans, które się pojawiły, ale to uczucie pojawia się coraz rzadziej i mam nadzieję że niedługo zniknie zupełnie, dzięki temu że więcej ufam sobie cool

113

Odp: Błąd Twojego życia

Popełniłam w życiu kilka błędów, ale żadnego z nich nie nazwałabym "błędem życia".

Aczkolwiek moim największym powtarzającym się błędem jest to, że zbyt szybko obdarzam ludzi zaufaniem. Część z nich jest po prostu zła i świetnie się maskuje, a ja z uporem maniaka staram się dostrzegać w nich dobro, przez co dostaję po d**pie.

Wnioski oczywiście wyciągam, ale nie zawsze wdrażam w życie.

114

Odp: Błąd Twojego życia

Zawsze gdy mowa o porażkach i potknięciach, staje mi przed oczyma ten cytacik:

... nic się nie dzieje przedwcześnie,
I nic się nie dzieje za późno,
I wszystko się dzieje w swym czasie,
Wszystko...

Roman Brandstaetter

115 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2018-06-26 09:41:17)

Odp: Błąd Twojego życia
marakujka napisał/a:

Zawsze gdy mowa o porażkach i potknięciach, staje mi przed oczyma ten cytacik:

... nic się nie dzieje przedwcześnie,
I nic się nie dzieje za późno,
I wszystko się dzieje w swym czasie,
Wszystko...

Roman Brandstaetter

Tak, tak, TAK!!! I jeszcze raz TAK!
Właśnie to czuję od pewnego czasu. Pomimo wszystko.
Nie było dymu bez ognia w moim zyciu.

116

Odp: Błąd Twojego życia

Od błędów oczywiście nie jestem wolna. Największym było małżeństwo z niewłaściwych pobudek i z niewłaściwym człowiekiem.

117 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2018-06-26 10:25:47)

Odp: Błąd Twojego życia
marakujka napisał/a:

Zawsze gdy mowa o porażkach i potknięciach, staje mi przed oczyma ten cytacik:

... nic się nie dzieje przedwcześnie,
I nic się nie dzieje za późno,
I wszystko się dzieje w swym czasie,
Wszystko...

Roman Brandstaetter


Zgadzam się z tym i nie zgadzam big_smile Ot, taka ambiwalencja.
Bo wszystko dzieje się w swoim czasie, to stwierdzenie zawiera wewnętrzną sprzeczność vs truizm, bo jakby się miało dziać nie w swoim czasie. Po drugie, „swój czas”, to moment, w którym jest się na coś gotowym a to w pewnym stopniu można kontrolować, mieć wpływ, więc „swój czas” to mój czas i twój czas.

Ale stylistycznie ładnie to wygląda smile

118

Odp: Błąd Twojego życia

Największym błędem mojego życia jest to, że zbyt późno zrozumiałem, że ono nie ma sensu. Dopiero w wieku 33 zacząłem w końcu "żyć" samemu nadawać mu sens.

119

Odp: Błąd Twojego życia
puchaty34 napisał/a:

Największym błędem mojego życia jest to, że zbyt późno zrozumiałem, że ono nie ma sensu. Dopiero w wieku 33 zacząłem w końcu "żyć" samemu nadawać mu sens.

„Mamy dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, kiedy zorientujemy się, że mamy tylko jedno”
Konfucjusz

120 Ostatnio edytowany przez marakujka (2018-06-26 13:59:58)

Odp: Błąd Twojego życia
summerka88 napisał/a:

Ale stylistycznie ładnie to wygląda smile

W każdym razie robi wrażenie. ;-)
Gdy się na niego natknęłam to zareagowałam tak samo jak Piegowata'76. ;-)

Potknięcia każdy miał. Po to są, by się nauczyć chodzić. wink Gdy pomimo wielu  potknięć człek zrobi to samo ponownie, to można mówić o porażce. Przynajmniej tak to widzę.
A u mnie - nie wiem, wszystkie jakie miałam, hmm, to jednak spadało się jakoś na cztery łapy i w sumie było lepiej.

121

Odp: Błąd Twojego życia
marakujka napisał/a:
summerka88 napisał/a:

Ale stylistycznie ładnie to wygląda smile

W każdym razie robi wrażenie. ;-)
Gdy się na niego natknęłam to zareagowałam tak samo jak Piegowata'76. ;-)

Potknięcia każdy miał. Po to są, by się nauczyć chodzić. wink Gdy pomimo wielu  potknięć człek zrobi to samo ponownie, to można mówić o porażce. Przynajmniej tak to widzę.

Właśnie, to takie potwierdzenie, że to wszystko, co się wydarzyło miało sens, było w jakimś celu potrzebne, czegoś nas nauczyło. Trochę niby myślenie życzeniowe a z drugiej strony odzwierciedla rzeczywistość, bo zauważyłam, że ludzie, którzy wiele przeszli, w sensie trudnych życiowych sytuacji, bardziej doceniają to, co jest im dane, cieszą się z małych-wielkich rzeczy i upatrują sensu i pozytywnych znaczeń tych wydarzeń smile

122

Odp: Błąd Twojego życia

a ja nie wierzę w to całe "to sie wydarzyło w jakims celu"
serio, wszechswiat ma nas wszystkich gdzies wink
a życie nie jest ani sprawiedliwe, ani niesprawiedliwe

wierze natomiast w to, ze z różnych wydarzeń możemy wyciągnąć różne nauki

123 Ostatnio edytowany przez marakujka (2018-06-26 16:23:24)

Odp: Błąd Twojego życia

W intencjonalność wszechświata sama też nieszczególnie wierzę, a sens zdarzeń też uważam, że jest uwarunkowany wyniesioną z nich nauką. Po prostu.:)
Jeszcze dodam tylko, że co do twierdzenia, że coś dzieje się "w czasie" - wg mnie jest to słuszne stwierdzenie, gdyż od wieku i doświadczenia, hmm, zależy dostrzegany koloryt sytuacji, że tak ujmę.

124 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2018-06-27 13:41:17)

Odp: Błąd Twojego życia
marakujka napisał/a:

W intencjonalność wszechświata sama też nieszczególnie wierzę, a sens zdarzeń też uważam, że jest uwarunkowany wyniesioną z nich nauką. Po prostu.:)

Intencjonalność zakłada, że taki był plan PRZED zdarzeniem, a chyba mówimy bardziej o interpretacji, czegoś, co planowane nie było i dopiero interpretujemy PO jako sensowne. I faktycznie, jeśli ktoś wyniósł naukę, jakąkolwiek, to może uznać, że to nie był stracony czas, że tak miało być, że zadziało się to po coś.

marakujka napisał/a:

Jeszcze dodam tylko, że co do twierdzenia, że coś dzieje się "w czasie" - wg mnie jest to słuszne stwierdzenie, gdyż od wieku i doświadczenia, hmm, zależy dostrzegany koloryt sytuacji, że tak ujmę.

Czasami to nawet chce się być starym i mądrym („old and wise” - bardzo bardzo bardzo lubię ten numer smile )
https://m.youtube.com/watch?v=-4HI1_LTWIk

125

Odp: Błąd Twojego życia
summerka88 napisał/a:
marakujka napisał/a:

W intencjonalność wszechświata sama też nieszczególnie wierzę, a sens zdarzeń też uważam, że jest uwarunkowany wyniesioną z nich nauką. Po prostu.:)

Intencjonalność zakłada, że taki był plan PRZED zdarzeniem, a chyba mówimy bardziej o interpretacji, czegoś, co planowane nie było i dopiero interpretujemy PO jako sensowne. I faktycznie, jeśli ktoś wyniósł naukę, jakąkolwiek, to może uznać, że to nie był stracony czas, że tak miało być, że zadziało się to po coś.

marakujka napisał/a:

Jeszcze dodam tylko, że co do twierdzenia, że coś dzieje się "w czasie" - wg mnie jest to słuszne stwierdzenie, gdyż od wieku i doświadczenia, hmm, zależy dostrzegany koloryt sytuacji, że tak ujmę.

Czasami to nawet chce się być starym i mądrym („old and wise” - bardzo bardzo bardzo lubię ten numer smile )
https://m.youtube.com/watch?v=-4HI1_LTWIk


Si,
Aj, no trafiłaś summerka88. Niezła nutka! wink

Posty [ 66 do 125 z 125 ]

Strony Poprzednia 1 2

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Błąd Twojego życia

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024