Jak duże znaczenie ma w Waszym życiu muzyka? Zajmuje wysokie miejsce w hierarchii czy jest tylko niewiele znaczącym dodatkiem? A jeśli jest ważna, to czy poza słuchaniem w domu, w pracy, u znajomych staracie się na bieżąco śledzić co w trawie piszczy, uczestniczycie w koncertach, festiwalach, innego rodzaju muzycznych wydarzeniach?
Muzyka w moim życiu ma bardzo wielkie znaczenie. Najprościej mówiąc stanowi część mnie. Marzy mi się obecność na koncercie/koncertach pewnej piosenkarki (mam jednak w tym względzie pecha).
Ja mam podobnie. Muzyka jest w moim życiu wszechobecna, jest mi towarzyszką niemal w każdej minucie. Bez względu na to czy robię coś w domu, czy na przykład dokądś jadę samochodem, to zwykle z głośników wydobywają się jakieś dźwięki. Nawet telefon komórkowy mam muzyczny, żebym w każdej chwili mogła założyć słuchawki na uszy . Co prawda nie uczestniczyłam w żadnym z festiwali, nie wiem w sumie dlaczego, ale mnie na nie po prostu nie ciągnie, za to zaliczyłam kilka naprawdę niezłych koncertów.
Muzyka ma dla mnie bardzo duże znaczenie. Uczyłam się gry na skrzypcach w szkole muzycznej. Jednakże edukacja w tego typu szkołach nie kończy się jedynie na nauce gry na instrumencie- dochodzą inne przedmioty, jak kształcenie słuchu, rytmika, chór.
Jako dziecko uważałam, że szkoła muzyczna zabiera mi dzieciństwo, teraz żałuję, że nie kształciłam się dalej w tym kierunku.
Aczkolwiek muzyka jest częścią mnie. To zostaje. Wykształciłam sobie swój gust muzyczny.
Poza tym uwielbiam operę, operetkę.
W festiwalach nie brałam nigdy udziału, ale moim małym marzeniem jest "Festiwal legend rocka", który odbywa się co roku w Dolinie Charlotty.
W moim domu zawsze coś gra, w samochodzie również, no i oczywiście wszędzie mam ze sobą swoją mp3 i w ostateczności telefon.
Czasem też, gdy mam nastrój włączam sobie płyty z muzyką poważną.
5 2013-10-17 18:43:03 Ostatnio edytowany przez Bubuś (2013-10-17 18:44:33)
Budzi mnie muzyka i zasypiam przy muzyce. Słucham w drodze na przystanek, w busie, w pracy, wracając z pracy, gotującobiad itp...
Po części jednak jestem muzycznym ignorantem, nie znam tytułów ani wykonawców (no chyba, że coś szczególnie przypadnie mi do gustu) - ja muzyki słucham ale się nią nie interesuję. Nie mam też szczególnie ukierunkowanego gustu muzycznego słucham wszystkiego, co mi się podoba. Na mojej playliście znajdziecie dosłownie wszystko - szanty, poezję śpiewaną, rap, discopolo, rocka, pop, techno, metal i jedną pieśń kościelną
Jestem aktywnym słuchaczem, czyli nucę, śpiewam (jak wiem, że nikt za mną nie idzie) kiwam głową, wyklepuję rytm butem, tudzież kiwam się na boki Uwielbiam przyglądać się ludziom, którzy podobnie jak ja słuchają muzyki całym ciałem
Muzyka jest w moim życiu wszechobecna, jest mi towarzyszką niemal w każdej minucie.
W moim życiu towarzyszy ona równiez moim sąsiadom niestety.
Towarzyszy mi .... od dziecka ,bez niej ani rusz.
Dodaje siły , pozwala marzyć , przy niej wspominamy
piękne chwile w życiu....
Na koncertach bywałam, to jest dopiero przeżycie.
Dla mnie muzyka jest ogromnie wazna. Chyba przez swoją abstrakcyjność i działanie na podświadomość. Ona otwiera dostęp do tego co normalnie jest ukryte.
A festiwale, koncerty, imprezy przy muzyce, jak najbardziej c: jak lepiej mozna sie integrowac z ludźmi.
9 2013-11-23 10:49:23 Ostatnio edytowany przez Olinka (2013-11-23 14:16:54)
Muzyka jest dla mnie bardzo ważna! To moja pasja odkąd pamiętam Nie wiem jak dla Was, ale dla mnie bardzo ważna jest jakość jej brzmienia, szczególnie kiedy słucham jej przez słuchawki.
spam
10 2013-11-23 17:17:08 Ostatnio edytowany przez N4VV (2013-11-23 17:19:43)
Muzyka jest dla mnie bardzo ważna! To moja pasja odkąd pamiętam Nie wiem jak dla Was, ale dla mnie bardzo ważna jest jakość jej brzmienia, szczególnie kiedy słucham jej przez słuchawki.
spam
A konkretnie co rozumiemy przez "jakość" i dlaczego szczególnie przez słuchawki?
Czy tylko sprzedajemy chińczyznę?
(Mam taką osobistą maksymę: Powiedz ile ważą Twoje głośniki, będę znał znaczenie muzyki w Twoim życiu.)
Powiedz ile ważą Twoje głośniki, będę znał znaczenie muzyki w Twoim życiu.)
Nie mam głośników... Mam współlokatorki. Czy mogę to zastosować jako zamiennik? Współlokatorki są bardzo muzykalne.
Też słucham muzyki przez słuchawki nie ma innej opcji żyjąc z innymi ludźmi, którzy nawet jeśli lubią dany typ muzyki to niekoniecznie chcą jej słuchać w tym momencie.
12 2013-11-24 16:46:57 Ostatnio edytowany przez N4VV (2013-11-24 16:47:20)
N4VV napisał/a:Powiedz ile ważą Twoje głośniki, będę znał znaczenie muzyki w Twoim życiu.)
Nie mam głośników... Mam współlokatorki. Czy mogę to zastosować jako zamiennik? Współlokatorki są bardzo muzykalne.
Też słucham muzyki przez słuchawki nie ma innej opcji żyjąc z innymi ludźmi, którzy nawet jeśli lubią dany typ muzyki to niekoniecznie chcą jej słuchać w tym momencie.
Ja też słucham przez słuchawki w pracy.
A współlokatorki może są wirtuozami instrumentów dętych, szarpanych, pocieranych lub tłuczonych klawiszem?
Fascynują mnie ludzie umiejący grać muzykę.
Szczególnie absolwenci AM, jak ten:
Profesjonalnie muzyką zajmuje się koleżanka z naprzeciwka - też mam z nią dobry kontakt. Uczy się na śpiewaczkę operową a poza tym gra na fortepianie i gitarze. Często zaprasza mnie na swoje występy, dlatego byłam np. za darmo na rocznicowym koncercie filharmonii Wrocławskiej. A w pokoju koleżanki raczej hobbystycznie - gitara i skrzypce, a druga chórek. Ja niestety tak uzdolniona nie jestem, kiedyś uczyłam się na dobosza ale to było wiele lat temu
Co do zagadnienia z tematu, to myślę że dla każdej słyszącej osoby muzyka jest ważna. Ewentualnie są różnice w definicji co to jest muzyka. Rzadko zdarza się ktoś kto akceptuje każdy typ muzyki.
Bardzo lubię jazz. Mam szczęście, bo w Bielsku dzieje się ostatnio dużo fajnych imprez jazzowych.Wciąż też ważne są dla mnie piosenki, w których tekst jest ważny. Na przykład "Warszawa" Muńka Staszczyka.
...
Co do zagadnienia z tematu, to myślę że dla każdej słyszącej osoby muzyka jest ważna. Ewentualnie są różnice w definicji co to jest muzyka. Rzadko zdarza się ktoś kto akceptuje każdy typ muzyki.
Fakt. Od soulu i DP rosną mi pryszcze na tyłku.
Fakt. Od soulu i DP rosną mi pryszcze na tyłku.
DP? Co to jest DP?
Rzadko zdarza się ktoś kto akceptuje każdy typ muzyki.
Ale w każdej można znaleźć coś co się spodoba .
N4VV napisał/a:Fakt. Od soulu i DP rosną mi pryszcze na tyłku.
DP? Co to jest DP?
Może chodzi o disco polo
maga164 napisał/a:N4VV napisał/a:Fakt. Od soulu i DP rosną mi pryszcze na tyłku.
DP? Co to jest DP?
Może chodzi o disco polo
Dokładnie.
Z DP jest w ogóle dziwna sprawa. Wszyscy deklarują, że nie lubią, a popularność jest.
zwykły facet napisał/a:maga164 napisał/a:DP? Co to jest DP?
Może chodzi o disco polo
Dokładnie.
Z DP jest w ogóle dziwna sprawa. Wszyscy deklarują, że nie lubią, a popularność jest.
Popularność jest bo ludzie słuchają a że nie mówią o tym to tylko dlatego, że jest to postrzegane jako obciach . Nie wiem czemu wstydzą się ale tak jest.
Muzyka jest w moim życiu bardzo ważna - czego sobie przez szereg lat nie uświadamiałam A jednak muzyka towarzyszy mi od najmłodszych lat, wielokrotnie była moją "ucieczką" w niefajnych chwilach, a wiele chwil mi przypomniała i przypomina Wiele piosenek, melodii kojarzy mi się z daną sytuacją w życiu.
Uwielbiam śpiewać- nie umiem za grosz. Ale i tak śpiewam
zwykły facet napisał/a:Może chodzi o disco polo
Dokładnie.
Z DP jest w ogóle dziwna sprawa. Wszyscy deklarują, że nie lubią, a popularność jest.
Szczęśliwie dla mnie to też nie jest mój typ, choć jak tak pomyśleć to jestem dosyć wybredna jeśli chodzi o muzykę. A poza tym jak każdy pospolity człowiek lubię to co znam Ostatnio słucham muzyki filmowej.
Muzyka jest ważna,zwłaszcza pozytywna ,dla mnie ma wielkie znaczenie pomaga mi zmieniać nastawienie,zmniejsza lęki.
Pełny ekspresji utwór,pozytywnego,odreagowującego myślenia.Super nadający się na wspaniały , początek dnia.Bez względu na wiek
Cześć. Dla mnie muzyka ma duże znaczenie. W ostatnim czasie dużo słuchałam Rihanny, lubię jej wrażliwość i sposób interpretacji muzyki..Poza tym niedawno w nocy włączyłam TV i tam leciała jakaś na tym kanale ForMusic ..dokładnie nie pamiętam nazwy, ale był taki teledysk, że facet jest ziemią i wyłania się z ziemi, w technice komputerowej - piasek i pustynia, ruchoma i ten facet śpiewa, niesamowity pomysł i dokładnie tego samego dnia, przed tą piosenką też była świetna piosenka - pamiętam teledysk, że facet uderzał w balona jednostajnie i w ten sposób szedł rytm i cały zamysł piosenki..była tam taki motyw , jak facet stary siedzi na łóżku i patrzy na zegarek, kiedy umrze., taka metafora że ciągle na coś czekamy i czas wyznacza rytm...Także Olinko mogłabym zacytować wiele różnych utworów, które mają dla mnie duże znaczenie...poza tym powiem, że uwielbiam muzykę, tylko nie lubię dudnienia, hałasu, darcia się, przekrzykiwania itd. Pozdrawiam
Muzyka jest dla mnie ważna, ale nie mam jej np włączonej ciągle, teraz dla przykładu nie mam włączonej, czasem lubię po prostu ciszę Natomiast słuchając muzyk, którą lubię odprężam się, relaksuje, dobrze działa, gdy np jestem czymś zdenerwowana, bo potrafi uspokoić skołatane nerwy. Lubię też przy niej, gdy wyobraźnia pracuje, wyobrażam sobie różne rzeczy, miłe, pozytywne i humor od razu mam lepszy.
Natomiast, nawet jak słucham muzyki, to czy w pociągu czy w domu, to nie słucham jej głośno, jakoś nie lubię głośno słuchać muzyki, raczej średnio, a dla wielu osób pewnie też cicho- np mój facet twierdzi, że cicho, on woli konkretne uderzenie, bas, a ja nie dość, że mam małe głośniki, to nie słucham ich głośno- dla mojego faceta to o wiele za cicho, dla mnie w sam raz On lubi przydudnić zwłaszcza na dużych głośnikach, bo takie ma u siebie, ja tak nie lubię, dla mnie to jest za głośne i nie sprawia mi przyjemności słuchanie tak głośno- dlatego też rzadko chodzę do klubów itp, bo oprócz tłumów przeszkadza mi, że często odpadają mi uszy, nie lubię aż tak głośno.
Natomiast co innego koncerty na dworze, wolna przestrzeń, wtedy nie przeszkadza mi to, bo stanę gdzieś pośrodku i owszem jest głośno, ale nie jest to tak męczące dla moich uszu jak w zamkniętym pomieszczeniu jakim np jest wspomniany klub Muzykę lubię bardzo różną, od popu, jakieś R&B, po delikatny rock i wiele innych, nie mam bardzo sprecyzowanego gustu muzycznego, po prostu lubię bardzo różne gatunki. Nie lubię tylko metalu, heavy metalu, ogólnie nie podoba mi się ta muzyka, irytuje mnie- tak jak kogoś innego może np pop irytować- gusta są w końcu różne No i źle metal działa na moje uszy, które jak pisałam nie lubię tak głośnej i mocnej muzyki. Dlatego ja właśnie preferuję pop itp, delikatniejsze nuty, czasem też mają pazur, ale jednak są delikatniejsze Inne piosenki Zeusa też sobie włączyłam i również bardzo mi się podobają. A poznałam to przez znajomą, fajnie, że mi podała te tytuły, bo są super jak dla mnie
Widzę, że pisaliście o disco polo też Ja tutaj mam tak, że na weselu czy dyskotece czasem lubię Nawet nieźle mi się przy tym tańczy, rozbawia mnie, po prostu daje wtedy takie oderwanie się na weselu itp. Jednak lubię jak na weselu oprócz tego tradycyjnego disco polo są też jakieś inne kawałki No, ale w domu nie słucham disco polo, chyba, że rzadko dla pośmiania się. Po prostu dla mnie typ, przy którym mogę potańczyć, ale słuchać ot tak raczej nie Jednak przyznam, jest dla mnie milsze dla ucha niż ten metal, którego nie lubię. Owszem, często zabawne, to nic ambitnego, ale jednak nie czuję takiego bólu jak słyszę metalu no i chociaż mogę tu pośmiać się,więc zawsze jakaś przyjemność jest hehe, a słuchać metalu, to cierpiałyby tylko moje uszy także gorzej tutaj i zero przyjemności.
A to czego słucham, to u mnie dużo zależy od nastroju. Choćbym nie wiem jaki nastrój miała, to nie słucham metalu, bo jak pisałam nie lubię od zawsze, ale inne gatunki to właśnie różnie. Kiedyś myślałam też, że nie przepadam za rapem i cóż, nadal tak jest, ale są wyjątki, czego się nie spodziewałam np: Zeus "Hipotermia"- bardzo lubię tę piosenkę, nieliczna z rapu, która mi się tak mocno podoba, reszta, które słyszałam to niezbyt mi się podobają.
Jak duże znaczenie ma w Waszym życiu muzyka? Zajmuje wysokie miejsce w hierarchii czy jest tylko niewiele znaczącym dodatkiem? A jeśli jest ważna, to czy poza słuchaniem w domu, w pracy, u znajomych staracie się na bieżąco śledzić co w trawie piszczy, uczestniczycie w koncertach, festiwalach, innego rodzaju muzycznych wydarzeniach?
Gdy byłem młodszy muzyka zastępowała mi sens życia. Trochę to patetyczne... Z czasem ulotniła się tylko górnolotność, ale i tak muzyka tworzy mi jakąś alternatywną rzeczywistość, jak las, w którym można się schować. Jest jeszcze jeden aspekt. Ja z reguły nie okazuję emocji. Przeżywam je w muzyce. Nie tańczę, nie gibię się do rytmu, ale w spokoju i bezruchu emocje w połączeniu z myślami towarzyszą muzyce... w środku.
Wow! Minęły prawie trzy lata odkąd założyłam ten temat i niemal zupełnie już o nim zapomniałam. Dziękuję, Dżdżownicku, za odświeżenie .
U mnie od tamtego czasu nic się nie zmieniło, a jeśli już, to muzyka zajmuje w moim życiu chyba jeszcze więcej miejsca. Po drodze udało mi się zaliczyć aż trzy koncerty będące spełnieniem muzycznych marzeń (na liście miałam cztery), dzięki czemu na koncie mam już komplet i teraz poszukuję nowego celu. Mniej spektakularnych imprez nie liczę. Poszłam też w nieco innym kierunku i wciąż odkrywam coś nowego.
ktoś kiedyś powiedział: muzyka zabiera mnie tam, gdzie słowa nie mogą.
I ja się pod tym podpisuję wszystkimi kończynami
Wow! Minęły prawie trzy lata odkąd założyłam ten temat i niemal zupełnie już o nim zapomniałam. Dziękuję, Dżdżownicku, za odświeżenie .
U mnie od tamtego czasu nic się nie zmieniło, a jeśli już, to muzyka zajmuje w moim życiu chyba jeszcze więcej miejsca. Po drodze udało mi się zaliczyć aż trzy koncerty będące spełnieniem muzycznych marzeń (na liście miałam cztery), dzięki czemu na koncie mam już komplet i teraz poszukuję nowego celu. Mniej spektakularnych imprez nie liczę. Poszłam też w nieco innym kierunku i wciąż odkrywam coś nowego.
Ja dwukrotnie byłem na koncercie mojej ulubionej artystki, mojego muzycznego absolutnego "numeru 1". I wciąż odkrywam niesamowite utwory zapomnianych już zespołów
ktoś kiedyś powiedział: muzyka zabiera mnie tam, gdzie słowa nie mogą.
I ja się pod tym podpisuję wszystkimi kończynami
Ja również mogę to potwierdzić
Mi muzyka w domu towarzyszy prawie cały czas, no chyba, że śpię.
Dla mnie muzyka jest bardzo ważna, nie potrafię wyobrazić sobie bez niej życia. Towarzyszy mi przez cały czas - nawet pod prysznicem muszę puszczać sobie z przedpokoju muzykę.
Nie wiem co by się stało jakbym miała dzień bez muzyki. Nie zdarzyło mi się to od lat
Dla mnie muzyka jest niezwykle istotna. Nie jeden raz w trudnych chwilach pomagała mi przetrwać.
Kiedyś, kiedy byłem małym chłopcem, nie rozumiałem muzyki Szopena.
Z czasem, wraz ze stopniowym wzbogacaniem swojej wiedzy o nim samym i jego muzyce, dochodziło do mnie, jak piękne są jego kompozycje.
Z Szopena (ale równolegle, jak by cóś. ) przeszło to na Bacha, Monteverdiego, Vivaldiego i innych kompozytorów Baroku. Potem na Bethowena. Nawet Wagnera, znanego w swoim środowisku antysemity ponoć. Ulubionego (może z tego względu?) kompozytora Adolfa, słucham z przyjemnością.
Niestety, nie rozumiem większości dzieł muzyki współczesnej. O ile kompozycje Pendereckiego czy Lutosławskiego, wkomponowane w obraz, pokazują mi jakąś głębię, o tyle słuchanie innych, nie "wzbogaconych", nie wzbudza we mnie takich wzruszeń, jak przy słuchaniu klasyków.
Opera.
Nigdy niestety, na żywo nie oglądałem spektaklu operowego.
Ale na samo wspomnienie, słyszę uwerturę do "Wilhelma Tella" Rossiniego, arię Toreadora z "Carmen" Bizeta, czy arię głównego bohatera "Wesela Figara" tego małego geniusza, Mozarta.
Hard rock przełomu lat 60. i 70. ubiegłego wieku, to mój ulubiony gatunek muzyki współczesnej.
Rapu, hip-hopu nie trawię. Natomiast, rhytm and blues, jazz (tradycyjny wszelako najbardziej), to jest to.
Krótko mówiąc, muzyka bardzo ważna jest. To, podobnie jak chłonięcie literatury, jest wyprawą w głąb własnej wyobraźni.
Muzyka ma spore znaczenie w moim życiu, ale też bez przesady, jak mam czas to słucham, nie mam czasu - nie słucham.
Dla mnie też ma spore znaczenie. Często mam wrażenie, że niektóre piosenki pasują idealnie do mojego życia. Częściej słucha muzyki gdy mam doła, bo potrafi mnie podnieść na duchu. Uwielbiam być sama w domu, położyć się na łóżku i czegoś sobie słuchać.
To ze mną jest kompletnie inaczej-muzyka jest dla mnie... niczym. Właściwie to jej za bardzo nie lubię, ewentualnie mogę posłuchać jakiegoś utworu operowego albo Beethovena, czasem też słucham patriotycznej, ale to ze względu na słowa a nie muzykę:D a jak np. gdzieś leci sobie muzyka np. z radia, to tylko czekam aż zostanie wyłączona, bo mi przeszkadza. Nigdy nie słucham dla relaksu, przed snem czy dla zabicia nudy. Muzyka nie ma dla mnie żadnego znaczenia, może być tylko malutkim dodatkiem do czegoś
Ja mam coś takiego, że jak słyszę jakąś fajną muzykę live, to przystaję i czuję się zahipnotyzowana No nie potrafię przejść obojętnie koło muzyki, która mi się podoba.
No, a gdy słyszę po raz pierwszy kawałek, który mi się podoba, to lecą mi łzy, jestem wzruszona, jak dobrą muzykę można robić.
Muzyka uratowala nie raz, moj stan ducha, jest niedlacznym przyjacielem zycia codziennego. Muzyke kocham,,,to przy niej zrobilam swoje pierwsze kroki, nauczylam sie chodzic, to ona jest potega w codziennosci.
Dla mnie to rozrusznik serca. Kiedy opadam z sił zapuszczam sobie Narancę Percivala, Czy Voyage Lningradu i tak gra czasem jeden kawałek 3 h z rzędu, kiedy w pracy przerzucam hałdę węgla, albo w domu robię porządki
Kiedyś słuchałam dużo więcej niż teraz, bo raczej mnie rozprasza i potrzebuję skupić całą uwagę na tym, co leci, żeby w ogóle wiedzieć, że jakaś muza jest. Jak muzyka leci w tle, to równie dobrze może nie lecieć, bo nie zauważam. Nie mam podzielnej uwagi. Ale za to gram na gitarze i to jeden z najlepszych sposobów na stres. Uwielbiam uczyć się nowych piosenek i potem grać i śpiewać. Bez gitary już życia sobie nie wyobrażam, sprawia mi to mnóstwo przyjemności a do tej odstresowuje. Inny stan świadomości.
Dla mnie muzyka jest niezwykle ważna, nie wyobrażam sobie dnia bez choćby jednej przesłuchanej piosenki Czasami słucham, aby wprawić się w dobry nastrój, aby dodać sobie odwagi, albo żeby wprowadzić trochę melancholii - to ostatnie w chwili, kiedy nie jestem w stanie poprawić sobie nastroju standardowymi metodami i potrzebuję być po prostu smutna, zanurzyć się na chwilę w tych negatywnych emocjach, aby dzień później poczuć się lepiej.
Na co dzień słucham rocka i metalu, choć jak mój facet wraca z pracy, to włącza radio i lecą lżejsze brzmienia I tutaj zauważyłam pewną, jak by to ująć, "kulturę"?) słuchania muzyki, że niektórzy wolą na słuchawkach, a niektórzy przez głośniki. Ja należę chyba do grupy mieszanej, bo to zależy często od muzyki, którą się puszcza, ale mimo wszystko wolę przez słuchawki. Jestem w stanie wyhaczyć więcej dźwięków i bardziej wczuć się w klimat piosenki. No ale wiadomo, jak ma się sąsiadów w podeszłym wieku, to już nie włączy się wszystkiego