Witam, nie jestem pewna czy to dobry dział na ten post, ale mam nie lada dylemat.
Otóż od 6 miesięcy spotykam się z facetem i wszystko jest super. Świetnie pasujue mi jego charakter, potrafi on mnie roześmiać do łez, dba o mnie, jest romantyczny i inteligentny (nawet chyba bardziej ode mnie), no poprostu mój ideał. Nie piszę aby się pochwalić czy coś bo ma on też wadę, która mi przeszkadza. W momencie gdy kochaliśmy się tydzień temu po raz pierwszy to zauważyłam, że oprócz włosów na klatce piersiowej i nogach ma też niestety owłosione pośladki. Nie wiem czy to u facetów normalne, bo przecież na ulicy nie widać, ale przyznam, że nie bardzo to lubię. Mój ostatni chłopak nie miał tam włosów, ale też pod żadnym innym względem się nie umywa do tego obecnego.
Wiem, że wygląda trochę tak, jakbym wybrzydzała, ale jak mielibyśmy się wiązać na stałe to sex byłby powszechną rzeczą, ale niestety nie podoba mi się ten jego tyłek, choć ogólnie on cały jest trochę umięśniony bo chodzi na siłownię.
Przed naszym pierwszym razem czułam, że się chyba zakochałam, ale po nim gdy to zauważyłam to jakoś mi to przeszkadza i waham się czy od niego odejść czy nie. Nie wiem czy znajdę takiego drugiego takiego, bo oprócz tego problemu to wszystko jest super (mam 25lat, on 27), a jeśli tak to co mam mu powiedzieć, że "nie podoba mi się twoja pupa i dlatego zrywam z tobą?" Wiem, że pewnie by go to pewnie zraniło.
Poradźcie coś proszę, bo choć może wygląda to na jakiś błachy kłopot, to nie daje mi ta myśl spokoju i nie wiem jak postąpić. Z jednej strony z nikim wcześniej nie było mi tak dobrze jak z nim i czy znalazła bym lepszego, ale z kolei ma ten mankament.
A czy dla was też to by był problem, czy może przesadzam i powinnam go zaakceptować i trzymać przy sobie aby sam nie odszedł do innej?
Proszę o podpowiedzi...
pozdrawiam