Kiedyś na schodach
Minęłam się z tobą
Spojrzałam za siebie
Przed siebie zajrzałam
i właśnie wtedy pomyślałam
Że to był Ten moment
Kiedy ciebie poznałam...
Ten twój uśmiech
To spojrzenie
Ogień w oczach
Me spełnienie
na ten moment
ukoiłeś
wszystkie moje zmysły
zapragnęłam
byś w ten wieczór stał się dla mnie wszystkim
pozwoliłam
sobie na to
byś zawładnął moim czasem
wymyśliłam historyjkę
żeś jest mojej duszy bratem…
ale chyba nie o to tobie chodziło
twoje mętne spojrzenie Tylko za mną błądziło
ty nie chciałeś mej duszy
ty pragnąłeś mego ciała
a ja
głupia myślałam
że to historia doskonała
taka w której kobieta
spotyka swego faceta
na którego czeka wieki całe
o którym myśli
że będzie z nim wspaniale
marzy potem skrycie
o romantycznym spotkaniu
a rzeczywistość jest okrutna
ON myślał tylko o bzykaniu
koniec historii
nie ma happy endu
nie ma nic dalej
poza ten czas do chwili
kiedy chciałeś się zbliżyć
a ja
ja nie pozwoliłam
choć też o tym marzyłam
bo głupia myślałam
że jestem dla ciebie doskonała
i tym gestem sprawię
że na dłużej przy twoim boku zabawię...
dziwnie mam w głowie poukładane
dziwne ty masz przyzwyczajenia
żaden z nas tego nie zmienia
dla ciebie jestem ulotnym wspomnieniem
być może już tylko zdarzeniem
bez żadnego zakończenia
co życia w żaden sposób nie zmienia
twojego, bo moje wywróciło do góry nogami
Czy będzie kiedyś inne zdarzenie między nami…