Witam! Mam problem i potrzebuje natychmiastowej pomocy. Otóż od stycznia br. pracowałam (na czarno) w Biurze Windykacji. Nie miałam żadnej umowy. Po tym, jak kierownik publicznie mnie znieważył, bez zastanowienia odeszłam. Nie dostałam jeszcze należnego wynagrodzenia (płacił mi stawką za godzinę). Gdy przyszedł moment wypłaty, nie zapłacił mi bo stwierdził, że zabrałam mu jakieś ważne dokumenty i nie oddałam. A w życiu takiej sytuacji nie było! Zresztą, po co mi jakieś głupie, do niczego niepotrzebne mi dokumenty! Czy jeśli zgłoszę do Urzędu Skarbowego skargę za to, że zatrudnił mnie "na czarno" poniosę za to jakieś konsekwencje? Dodam, że mimo, że nie miałam umowy mam dowody na to że tam pracowałam. (Pracownicy budynku, w którym się mieści biuro mogą to potwierdzic). Proszę o szybką odpowiedź!!!
Z tego co mi wiadomo nie poniesiesz z tego tytułu absolutnie żadnych konsekwencji. Ty akurat nie miałaś w tym żadnego interesu. Problem byłby gdybyś na przykład miała podpisaną umowę na 1/8 etatu, a przychodziła na osiem godzin dziennie podpisując listę obecności i kwitując odbiór wynagrodzenia w wysokości wynikającej z umowy, gdybyś resztę otrzymywała ,,po cichu". Wówczas byłoby to potwierdzanie nieprawdy. Ty jednak nie podpisywałaś żadnego papierka. To pracodawca ma obowiązek pilnowania porządku w dokumentach. Jeśli masz świadków, że tam pracowałaś i potrafisz to udowodnić działaj!
Tylko zastanów się czy napewno Ci pracownicy potwierdzą Twoją prace, bierz pod uwagę że sami moga bac się o swoją.
Pracownicy na 100% nie potwierdzą tego co mówisz.
Pieniądze będzie Ci trudno wyegzekwować, bo to nie jest tak że Urząd powie i wypłacą.
Czy Ty możesz mieć z tego powodu problemy, tu jest różnie.
Żaden urząd sarbowy, tylko Inspekcja Pracy. Musisz złożyć skargę. Dobrze by było, gdybyś miała świadków, tzn. takie osoby, które poświadczą, że tam pracowałaś. Nie tylko pracownicy - byli i obecni, ale także klienci, Twoi znajomi czy chłopak (jeśli np. byli w biurze i widzieli Cię przy pracy). Wtedy będziesz miała realną szansę na odzyskanie zaległego wynagrodzenia, jeśli zaś pracowałaś w jakimś określonym wymiarze, to z tego co wiem, będą musieli pokryć za Ciebie należne składki. No i oczywiście zapłacą karę i to nie małą. Poza tym - koniecznie napisz z jakiego powodu odeszłaś - znieważenie! I do tego oszczerstwo!
6 2010-03-29 18:04:26 Ostatnio edytowany przez olimpia (2010-03-29 18:59:16)
Pracownicy na 100% nie potwierdzą tego co mówisz.
Pieniądze będzie Ci trudno wyegzekwować, bo to nie jest tak że Urząd powie i wypłacą.
Czy Ty możesz mieć z tego powodu problemy, tu jest różnie.
Jeśli o to akurat chodzi to nie będzie trudno tych należnych pieniędzy wyegzekwować. Większy problem będzie z udowodnieniem, że tam pracowałaś i w jakim wymiarze. Jeśli to zostanie potwierdzone to pozostaje sąd pracy, a te jak zaobserwowałam działają całkiem sprawnie. Emilia ma rację, na początek Inspekcja Pracy, a dopiero potem cała reszta. Tak czy inaczej Tobie nie grożą żadne konsekwencje, to pracodawca powinien się bać, bo to on naruszył przepisy, nie tylko skarbowe, ale i w stosunku do Ciebie, naruszając Kodeks Pracy. Powodzenia!
Tak pracodawca, naruszył kodeks pracy, ale tak się tylko wydaje, że to jest łatwo.
Ja osobiście porozmawiałabym z paracodawcą myślę, że będzie wolał wypłacić, niż wejść na drogę sądową
Z potwierdzeniem tego, że pracowałam nie będzie najmniejszego problemu, ponieważ w budynku, w którym mieści się biuro, jest jeszcze jedno, odrębne i tam pracuje kilku moich znajomych, którzy mogą poświadczac, że tam pracowałam. Do tego dochodzi mój chłopak i znajomy, który miał coś tam do załatwienia. Dziękuję za udzielenie informacji:)