Witam, piszę swoja historię z myśla że ktoś będzie umiał mi pomóc . . .
Dokładnie 4 lata temu poznałam swoja pierwsza miłość o której myślę do dziś. Poznaliśmy się przez nasze matki które się kolegowały. Szłam na spacer z psem do parku tam spotkałam jego ojca i matkę, ona mnie rozpoznała gdyż widziałanie wcześniej w naturalnych włosach( widziała mnie jakoś 3 lata temu). Podczas tego spotkania miałam blond włosy i 16 lat. Wydawałyśmy się sobie obcy aż jego matka spytała czy ja nie jestem córka (wymieniła z imienia). Oznajmiłam że jak najbardziej i byłam zdziwiona że mnie rozpoznała, tak rozmawialiśmy sobie aż ona wspomniała mi o swoim synu który gdy tylko mnie zobaczył przez okno na ulicy rzekomo chciał mnie bardzo poznać. W tym samym dniu co spotkałam jego rodziców, my się spotkaliśmy. On by zachwycony mna a ja nie zdawałam sobie sprawy że to spotkanie jest poczatkiem najpiękniejszego doświadczenia w moim życiu. Spotykaliśmy się ok, 3 miesięcy aż zapytał mnie " czy jestem gotowa" wiadomo oco chodzi. Byłam w lekkim szoku ale po chwili namysłu odpowiedziałam mu że to za wcześnie i za krótko się znamy. I w tym momencie czułam że będzie już wszystko chyliło się ku upadkowi. Tak też było, jego kolesie ku pomogli bo sami zarywali do mnie ale nic z tego nie wyszło to dowiedziałam się poprzez jego matkę że " żeby dał sobie ze mna spokój skoro mu d**y nie daję). I zerwał ze mna przez facebooka. Minęły 2 tygodnie. Chciałam wziaść sprawy w swoje ręce ( i tak czułam że uczucie jego do mnie od tamtego czasu wypaliło się) i naiwnie próbować go odzyskać. Jak czułam że nie podołam, wurzuciłam mu wszystkie błędy jakie popełnił i opieprzyłam za takie że jest tchórzem że zerwał w taki sposób. On nic sobie z tego nie robił a ja chciałam poczuć sie lepiej ale tak nie było. Potem było ju tylko gorzej, brak apetytu ( schudłam w miesiac 5 kg) opuściłam się w nauce ale na szczęcie w czasie nadrobiłam zaległości. Głowe miałam dniami nim zawalona. Każdy kolejny zwiazek traktowałam jak zabawe na zasadzie " klina klinem" by zapomnieć ale na darmo. Gdy jego matka powiedziała czemu się ze mna nie spotyka powiedział z " duma" że " zostawiłem ja". Zabolało mnie to. ( to było jeszcze świeżo po rozstaniu). Odezwałam się po 2 latach na fb co słychać, gadaliśmy jak obce osoby. Stopniowo co parę miesięcy się odzywałam. On miał przez ten czas starsza od siebie dziewczynę, ale też się rozstali. Sledziłam go cały czas na fb. Usunal status " w zwiazku" i zdjecia z nia. Ale wracajc ... do dziś nie mogę przestać o nim myśleć bo wspomnienia wracaja... wiem że głupia jestem że nadal kocham takiego drania ale chcę zaryzykować nawet jeśli to nie przyniesie spodziewanych rezultatów. Czy waszym zdaniem warto po 4 latach próbować? Tak bardzo bym chciała ale nie można nikogo zmusić do miłości... On traktował to jako coś zwykłego, natomiast ja nie.. konkretnie piszac; czy warto próbować a, jak tak to jak to zoorganizować by się nie zbłaźnić przed nim ??? Da się w kimś wzbudzić wspomnienia, rozpalić malutka iskierke? mimo tego że moim zdaniem traktował to zwyczajnie?? Prosze o konkretna odpowiedź bo mi ciężko z myśla warto czy nie warto probować?? z góry dziękuję i pozdrawiam . ** Dodam że chce szybko działać póki nie ma nikogo. .Czy ma znaczenie tez to ze to imprezowicz??