Znów samotna :( - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » SAMOTNOŚĆ » Znów samotna :(

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 18 ]

Temat: Znów samotna :(

Witam, jestem tu nowa. Trafilam na to forum jak wiekszosc z Was po rozpadzie zwiazku. Od dwoch

tygodni jestem znow sama.. bardzo przezylam to rozstanie i przezywam dalej. Nasz zwiazek trwal

piec i pol roku. Jak to w kazdym zwiazku raz bylo lepiej raz gorzej, ale zawsze udawalo nam sie

rozwiazywac problemy... Bardzo sie kochalismy i mysle ze to uczucie trwa nadal.. po pieciu latach

moj chlopak powiedzial mi ze jednak nie jest gotowy na powazny zwiazek, ze teraz chce byc sam..

ze nie mysli o malzenstwie, dzieciach, ze wie ze juz nigdy nie bedzie mial takiej dziewczyny jak

ja....ale nie chce teraz byc z nikim...Dodam ze ja bylam jego pierwsza dziewczyna... Ja mam 26

lat on jest o rok mlodszy, wiadomo kazdy w jakis sposob planuje sobie przyszlosc.. ja planowalam

z nim bo czulam i czuje nadal ze to jest wlasnie ta moja druga polowa... bardzo go kocham i jakos

tak podswiadomie trzymam sie mysli ze jednak kiedys bedziemy jeszcze razem.. moze jestem naiwna

ale wierze... wiem ze rozstalismy sie nie dlatego ze poznal i zakochal sie w innej,ale dlatego ze

chcial byc fair wobec mnie...szkoda tylko ze uswiadomil to sobie dopiero po pieciu latach.. wiem

ze o tym rozstaniu myslal juz od jakiegos czasu to nie bylo tak z dnia na dzien... wiem ze i on

to w jakis sposob przezywa bo mamy ze soba kontakt, prawie codziennie rozmawiamy na gg... wiem,

ze powinnam urwac ten kontakt bo cierpie, ale nie potrafie.. nie mam na tyle sily aby to tak po

prostu urwac...:((( czy jest szansa ze on zrozumie swoj"blad", ze stwierdzi ze to jednak ze mna

bedzie szczesliwy, ze ze mna chce sie zestarzec?? sad( Nie wiem czy powinnam utrzymywac z nim

kontakt? w jakis sposob byc przy nim? czy po prostu uciac to i czekac az sam zateskni?? jest tyle

pytan bez odpowiedzi...:(( Jak myslicie?? pozdrawiam

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Znów samotna :(

Witam,
rozumiem Twoj bol.. nie jestem psychologiem, zebym mogla Ci konkretnie okreslic zachowanie Twojego chlopaka, ale wiele widzialam juz wsrod ludzi.. ludzkich zachowan... jesli Ci zalezy, a widac, ze i jemu nie do konca sprzyja koniec zwiazku z Tiba, skoro gawedzicie ciagle, rozmawiacie, utrzymujecie kontakt,to nie rezygnuj tak latwo.. Wydaje sie, ze chlopak sam nie do konca wie czego chce, moze potrzebny mu czas, zeby pobyc sam, zrozumiec, z czym mu lepiej, moze za jakis czas stwierdzi, ze jestes tym, czego pragnie, Twojej bliskosci.. wiesz jak to jest.. czesto jak mamy cos blisko, to tego nie doceniamy, wydaje nam sie, ze wolelibysmy byc gdzie indziej, robic co innego, ze gdzie indziej, w innym miejscu jest nam lepiej.. czasem potrzeba takie czasu, szczegolnie, ze jestescie mlodymi ludzmi, zeby pobyc samemu ze soba, lepiej zrozumiec siebie.. Widac, ze mu zalezy, skoro postanowil nie oszukiwac Ciebie, dac sobie czas... zeby nie ranic Ciebie, choc i tak wiem,z e to przezywasz, bo rozlaka zawsze boli.. szczegolnie z osoba, z ktora spedzilo sie chocby kilka magicznych chwil, a co dopiero tyle czasu co Wy...
A moze powinniscie na jakis czas "uspokoic" wszystkie swoje kontakty.. zeby on mogl na nowo odkryc swoje pragnienia.. czam jest tak, ze "zastananie" sie w jakims miejscu :wycisza", usypia uczucia..a chwile rozlaki, cierpienia, bolu.. budza uczucia i emocje w nas na nowo... Wiec powinnas miec nadzieje i gleboko wierzyc w te milosc.

3

Odp: Znów samotna :(

Zgadzam się z przedmówczynią.A co byś powiedziała na to,żeby napisać chłopakowi:odpocznijmy od siebie. Wiem,że nie będzie to łatwe, ale bardzo prawdopodobne,że chce być teraz sam, bo całe swoje dorosłe życie spędził w związku,a w końcu jest facetem, musi poczuć co znaczy wolność.Możliwe,że dopiero wtedy w pełni doceni to wszystko, co mu dawałaś.

4

Odp: Znów samotna :(

Jesli chcesz poznac odpowiedzi na swoje pytania , chyba powinnas pozwolic mu odejsc.Przynajmniej na jakis czas.Moze taki dystans jest mu potrzebny, taka odskocznia od Waszego zwiazku , zeby mogl zrozumiec i upewnic sie , czy ten zwiazek jest dla niego czyms wyjatkowym , silnym ...
Byc moze w tym czasie zrozumie , ze nie moze jednak bez Ciebie zyc , albo , ze to nie jest to , czego oczekuje.Piec lat to dosyc dlugo , moze wkradla sie miedzy Was jakas rutyna , powodujaca znuzenie w relacjach miedzy Wami ? Czas pokaze...

5

Odp: Znów samotna :(

Witaj:)
myślę podobnie, jak moje przedmówczynie. Utrzymując z nim codzienny kontakt - codziennie "posypujesz sobie otwartą ranę solą".
Niestety sądzę, że on jest z Tobą w codziennym kontakcie, ponieważ Cię lubi i szanuje - ale jak sama wspominasz - przemyślał dokładnie decyzję o rozstaniu, więc ...
Musisz przetrwać te pierwsze tygodnie - to trauma porównywalna do bycia w żałobie - niestety trzeba to przeżyć - ale zapewniam Cię, na pewno sprawdzi Ci się przysłowie "nie ma tego złego - co by na dobre nie wyszło" !!!
Wszystko dzieje się po to, by mogło zdarzyć się COŚ.  Dobrze, że do nas trafiłaś, pozdrawiam serdecznie:)

6

Odp: Znów samotna :(

dasz rade uwierz mi, nam tu wszystkim którzy tu piszą smile) ja też niedawno rozstałam sie z chłopakiem i początki były naprawde bardzo trudne, też rozmawialiśmy na gadu pisaliśmy smsy ale wiedziałam że bd jescze bardziej cierpieć bo wiem że nie bd już razem i dlatego niedawno "rozgrzeszyłam" sie ze wszystkiego co dotyczyło mojego zwiazku i wiem że wyjdzie mi to na lepsze bo rozpamietywanie nic nie da.

7

Odp: Znów samotna :(

Cześć prima82. Też jestem tu nowa. Opowiem w skrócie, co przytrafiło się w przeszłości mojej przyjaciółce.

Na pierwszym roku studiów poznała swoją wielką miłość, po kilku spędzonych wspólnie latach nie wyobrażała sobie bez niego życia, planowali ślub po "obronie". Ale on tuż przed czwartą "rocznicą" stwierdził, że muszą się rozstać - że on potrzebuje zostać sam, że czuje się uwięziony etc

Nie pogodziła się z tym, robiła wszystko, by wpłynąć na zmianę jego decyzji. Tłumaczyła, że jeśli wina tkwi w niej - to ona popracuje nad sobą - i się zmieni. Bardzo zabiegała, by wrócił.

No .... i wrócił.

Spędził z nią kolejne półtora roku - ale im "nie wyszło" - znowu odszedł, na dobre.  Powiedział, że z tych samych powodów, co uprzednio.
Była załamana, że zainwestowała w niego tyle lat z własnego życia. Wściekała się na siebie, że straciła na niego niepotrzebnie kolejne 18 m-cy. Doszła do wniosku, że w tym czasie zdążyłaby go odchorować, dojść do formy i może spotkać właściwą osobę.

Wydaje mi się, że jeśli Twój chłopak zdecydował się odejść - nie zatrzymuj go.  To nie była raczej Twoja połowa pomarańczy.

8

Odp: Znów samotna :(

Dziekuje Wam wszystkim za odpowiedzi. Ciesze sie ze tu trafilam! Wiem doskonale i zdaje sobie z tego sprawe, ze wlasnie tak powinnam postapic jak piszecie, ale kurcze to jest takie trudne:/ Staram sie nie utrzymywac z nim kontaktu, ale w praktyce roznie to wychodzi... w wiekszosci przypadkow to on sie odzywa........ ale zbieram sily i wierze ze wkoncu uda mi sie "uciac" ten kontakt, moze wtedy zateskni? Albo dojdzie do wniosku ze to jednak nie to...? A ja zaczne zyc swoim zyciem.... teraz w pazdzierniku czeka mnie wesele...no i oczywiscie mam problem bo nie wiem czy isc samej czy tez szukac kogos.... wiem ze z NIM bawilabym sie super... ale w tej sytuacji to raczej nie wchodzi w gre:( jakos to bedzie, dzieki za odpowiedzi jeszcze raz. Serdecznie pozdrawiam

9

Odp: Znów samotna :(

Prima82 twgo typu rozstania dają nam bardzo wiele bo to po nich zaczynamy doceniac drugą osobe.
Ja byłam z moim ukochanym 8lat gdy mi powiedział że musimy się rozstaś bo on myśli że to przyzwyczajenie a nie miłośc. Byłam załamana kochałam go tak bardzo był mim pierwszym a ja jego niała 13 lat jak zaczełam z z nim byc więc ból był ogromny. W niedługim czasie okazało się że powodem rozstania jest tak na prawde inna kobieta mój swiat się załamał a co gorsz ciągle go widywałam bo pracowałam tam gdzie on i mieszkałam niedaleko. Jednak po 2 miesiącach pogodziłam się z jego wyborem bo doszłam do wniosku że pragne jedynie by był szczęśliwy nie ważne czy z inną i to był przełom. Dużo do siebie pisaliśmy i gdy mu powiedziałam że tak myśle i że mimo że go kocham pragne jego szcęścia i jedyne co w tej sytułacji moge zrobic to całkowicie odejśc coś sie  zmieniło. Przestałam do niego pisac i odpisywac mu zmieniłam prace a nawet otoczenie i niespełna po 5 miesiącach od rozstania wrócił niemal na kolanach rozstał się z tamtą dziewczyną i zrozumiał co stracił potrzebował sporo czasu plus nowy związek pokazał mu że nie wszystkie kobiety kochają bezinteresownie. Dziś jesteśmy 4 lata po ślubie odejmując 5 misięcy to już 12 lat mamy wspaniały dom dziecko i choc czasami mamy ciężkie chwile to wiem że wart było tak strasznie cierpiec aby muc zasypiac u jego boku. Więc daj czas waszemu uczucu bo jeśli jest prawdziwe to nic mu nie przeszkodzi aby was znów połączyc.

10

Odp: Znów samotna :(

witajcie wink
czytałam Wasze wypowiedzi i nasuwa mi się tylko jedno pytanie-czy po takim odejściu nawet "na chwilę" lub "żeby sobie coś przemyśleć,sprawdzić czy to miłość coś innego" sytuacja prędzej czy później się powtórzy?
ja nie wierzę w takie powroty i szczerze odradzam... za kilka dni mam sprawę rozwodową kończącą moje 3letnie małżeństwo,a w sumie 6lat z człowiekiem,który 2razy odchodził bo "cośtam"
nauczyła się jednego po tych rozstaniach-życia w okropnym lęku i niepewności. Stałam się nieufna i podejrzliwa... i wtedy on się oświadczył-ślub miał być gwarantem trwałości związku-ale nic to nie zmieniło...

w końcu nie wytrzymałam i 3razem ja odeszłam... byłam już tak zmęczona psychicznie po tych 6 latach obaw i niepewności i pewnie gdybym go tak bardzo nie kochała nie pozwoliłabym mu wrócić po pierwszym odejściu a było to 5 lat temu... niestety nadal go kocham ale teraz już wiem,ze nigdy nie będziemy razem...

11

Odp: Znów samotna :(

Wydaje mi się że kochać kogoś to również pozwolić mu odejść-na siłę nie da się utrzymać związku który zaowocuje nam szczęściem i harmonią wręcz przeciwnie-taki związek na siłę może być pełen wyrzutów i żalu.Nie zawsze musi być tak że jeżeli ludzie rozchodzą się to tylko dlatego żeby spróbować czegoś innego,w tym przypadku jest to młody człowiek,którego mogło przerosnąć odpowiedzialne życie,dlatego potrzebuje czasu żeby z dystansu ocenić czy chce założyć rodzinę czy też potrzebuje pożyć wolny bez odpowiedzialności.Jego decyzja moim zdaniem świadczy o jego dojrzałości-nie chce cię oszukiwać i później męczyć siebie i ciebie.Daj mu czas i nie popędzaj a jeśli się okaże że nie ma zamiaru wracać do ciebie to lepiej że tak się stało teraz a nie jak pisze inna po paru latach małżeństwa.

12

Odp: Znów samotna :(

Prima zapamiętaj jedno...."Kiedy chcesz odmawiają, kiedy nie chcesz pragną " , tak jesteśmy skonstruowani, więc daj mu czas, przecież doskonale wiemy jak jest kiedy czegoś nie możemy dostać, a co czujemy, kiedy mamy to w zasięgu ręki..więc niech poczuje, co znaczy życie bez Ciebie.

13

Odp: Znów samotna :(

Dziekuje Wam wszystkim za odpowiedzi. Bardzo pomogliscie mi! :* Jest ciezko ale jakos powoli daje rade.. minal miesiac od naszego rozstania... rozmawiamy coraz rzadziej i juz pewnie z 2 tygodnie nie widzielismy sie. Wiem ze jest mu teraz dobrze, ze taka sytuacja mu odpowiada, choc z drugiej strony brakuje mu tego co  bylo.... (jak to ostatnio powiedzial...) I nie wiem co o tym myslec.... czy chce byc po prostu mily ze wzgledu na te wszystkie lata, czy moze chodzi mu po glowie cos innego....? Napisalam mu ze byc moze lepiej byloby gdybysmy przestali utrzymywac kontakt, ale on stwierdzil ze to nic nie da, ze nie da sie tak po prostu zerwac  kontaktow.... ale mysle ze z czasem coraz mniej bedziemy rozmawiac, teraz obydwoje mamy mniej czasu niz do tej pory, mi przybylo obowiazkow ( z czego bardzo sie ciesze, bo jak wracam do domu to nie mam juz sily myslec o niczym), on teraz kontynuuje studia wiec  odnowil stare kontakty.... I tak zyje sobie z dnia na dzien, raz jest lepiej innym razem lapie doly... ale to juz chyba taka kolej rzeczy po rozstaniu... Nie naciskam na niego, na jego decyzje, na spotkania, rozmowy..... bo wiem ze to nie ma sensu....Wciaz go kocham, ale on mnie juz chyba nie... jakos musze sie pozbierac, choc powiem Wam ze najgorsze sa te dlugie wieczory, a bedzie ich coraz wiecej.. przeraza mnie to.... czasami nie mam juz sil.... kiedy pomysle ze wszyscy w moim otoczeniu zakladaja lub zalozyli juz rodziny, a ja zostalam sama..... sad

14

Odp: Znów samotna :(

rozumiem Cię- to takie dziwne odnaleźć się wśród znajomych,którzy maja juz swoje rodziny i nie rzadko dzieci (tak to wygląda wśród moich znajomych) wiem że wieczory samotnie spędzane są przygnębiające tym bardziej kiedy przypomnisz sobie jakieś miłe chwile spędzone we dwoje.... ale tak przecież nie będzie zawsze-jak wszystkie słabsze chwile w życiu,te też trzeba przetrwać

i postępując w myśl sentencji "co mnie nie zabije,wzmocni mnie" pomyśl jak silną kobietą będziesz...
ja tak sobie to staram tłumaczyć- czasami to działa,czasami...

15

Odp: Znów samotna :(

Zamilknij na jakis czas. Zobaczysz jaka będzie jego reakcja. Tutaj akurat może nie zadziałać teoria, że im bardziej go odepchniesz to bardziej go tym przyciągniesz. Milczenie i obojętnośc jednego z dwojga ludzi zwiększa obsesję osoby pragnącej kontaktów czyli ciebie prima82, a więc n niego niekoniecznie zadziała jeśli będzie chciał odejść.

Bedzie ci ciężko, jeśli cię odtrąci. Staraj się być wśród życzliwych ludzi, by samotnie nie rozmyślać.

16

Odp: Znów samotna :(

Minely 2 miesiace, w tym czasie kilka razy spotkalismy sie..... w tych spotkaniach zawsze bylo tyle emocji, tak z mojej jak i z jego strony...ze konczyly sie one nie tylko na rozmowach:/ a pozniej byly wyrzuty sumienia.....:( Ostatnio jego mama zaprosila mnie do siebie, oczywiscie spotkalismy sie..... przytulil mnie tak mocno do siebie, ze jedyne co moglam zrobic to rozplynac sie...... ostatnie tym razem przypadkowe spotkanie nastapilo kilka dni temu,,,, Robil wszystko zeby byc jak najblizej mnie, zeby w trakcie rozmowy choc ukradkiem mnie dotknac, przytulic...:( I co ja mam teraz zrobic? myslec? Kazde takie nasze spotkanie bylo pelne emocji, ukradkowych dotkniec, przytulen.... czasem brakuje mi juz sil... nie wiem co dalej robic...... bo ile razy probuje zakonczyc z nim znajomosc to dziwnym trafem on zaczyna w jakis spodob uczestniczyc w moim zyciu...?! tak jakby cos wyczuwal...... wiem ze ciagle mysli o "nas" o tym co bylo.... wiem ze teskni..... ale czy tylko za tym co bylo??

17

Odp: Znów samotna :(

Zaproponował spotkanie... spotkaliśmy się wczoraj, nie widzieliśmy się dwa tygodnie... było tak wspaniale, tak jak za dawnych czasów, duzo rozmawialiśmy, przytulalismy się.. spedzilismy razem urocze popoludnie i wieczor..sam powiedzial ze nie moze oderwac ode mnie wzroku, ze bardzo sie za mna stesknil .... wiem, że nadal mnie kocha (ja tego równiez), ale wiem tez ze nadal podtrzymuje swoja decyzje o rozstaniu, bo nie jest jeszcze gotowy na malzenstwo sad nie potrafi pogodzic swoich planow z byciem w zwiazku...., nie wiem jak dlugo bedzie tak myslal.. moze miesiac,.. moze rok.... a moze i  kolejne 5 lat....jestem cierpliwa, nie naciskam go, nie zmuszam do spotkan.....ale tez miotam sie czy mam byc (czy bede potrafila byc) na tyle silna zeby zyc, byc blisko i czekac na niego? czy moze odpuscic sobie...... ???

Posty [ 18 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » SAMOTNOŚĆ » Znów samotna :(

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024