Przechodziłam podobną rozmowę, kiedy zatrudniano mnie jako nauczycielkę angielskiego pewną licencjonowaną metodą. Musiałam opracować lekcję, na której nauczę dzieci w okolicy 5 lat kilku słówek (o ile dobrze pamiętam hot-cold, float, fly i coś tam jeszcze). Ponieważ metoda, którą chciałam uczyć obejmowała lekcje wyłącznie w języku angielskim i naukę przez zabawę mniej więcej wiedziałam, jak to ma wyglądać. Wcześniej też pracowałam w biurze innej placówki tej samej firmy i widziałam, jak lektorki pracują z maluchami.
Uczenie dzieci w tym przedziale wiekowym, którym się zajmuję (też już niepierwszy rok) roczek i w górę wymaga specyficznych predyspozycji i dlatego jest tak sprawdzane.
Daj nam znać, jak Ci poszło