Pijemy z mezem Goodbye Apettite od poczatku maja, wiec ponad 2 tygodnie. Wlasciweie zamowil to maz ku mojemu usmieszkowi i przymruzonemu oku na wszelkie wspomagacze przy odchudzaniu.
Zaczne moze od tego, ze odchudzamy sie po raz trzeci, ja chyba szosty w zyciu. Maz jest bardzo konsekwentny i do tej pory w odchudzaniu sie umial sie glodzic, liczyc kalorie, ale tez lubi piwko w weekendy. Ze mna gorzej, bo jako mama, gotuje, dogadzam, ma dwoch niejadkow wiec i non stop kombinuje co by im przyrzadzic, czesto zjadam po nich. Jednym slowem krece sie wokol jedzenia, kupowania go, przyrzadzania i zaganiania do stolu. A to bardzo przeszkadza w utrzymaniu szczuplej sylwetki. Kazda mama o tym wie.
No wiec znow przytylismy, ja mamdo zrzucenia przynejmniej 10 kg, maz z 9.
A, wazna rzecz. Myslalam, ze goodbye appetite jest dla ludzi, ktorzy nie sa lasuchami, bo zabija glod, ssanie w zoladku i wowczas taki nielasuch nie siega po jedzenie. Ale wiadomo, ze lasuch, pomimo braku ssania, glodu, siega po wiele lakoci, czesto zaglada odruchowo do lodowki, przychodzi do kuchni i szuka wzrokiem po meblach, mysli co jest w barku.
Niestety, w odroznieniu od mojego meza, ja jestem lasuchem wiec nie liczylam na efekty po tym specyfiku.
Ale do rzeczy. Otoz, okazuje sie, ze po spozywaniu tej bezsmakowej i fakt, nawadniajacej organizm, galaretki po prostu nie czuje sie zadnego ssania, wrecz kilka godzin, 5,6, ma sie wrazenie sytosci i to nawet lasuchowi pozwala zapomniec o jedzeniu, smakolykach. Powoduje, ze nie szukam, nie zagladam do lodowki, nie zjadam smakolykow przyrzadzonych dla dzieci.
I to wydaje mi sie najskuteczniejsze, poki co, w tej diecie.
Owszem, schudlismy, maz nawet 4 kg, ja 2. Ale wazne jest tez to, ze my stosujemy dodatkowo diete okolo na oko 1200kcal.
Czyli sumujac, specyfik pomaga w realizacji diety niskokalorycznej, poniewaz rewelacyjnie likwiduje uczucie glodu. Czylia jadac na porannej dawce kisielku, jak to z mezem nazwalismy, i np.polowie kromki z czyms niekalorycznym, warzywkiem, kawa zabielana, mozna dojechac bez zadnego bolu do obiadu, tez na miare diety 1200 kcal, zjedzonegow towarzystwie szklaneczki kisielku i tak spokojniutko, bez wyrzeczen mozna do kolacji i powtorka.
W sumie polecam.
Dam tez znac za jakis czas co dalej z odchudzaniem sie z kisielkiem.
Ale porownujac gdy odchudzalam sie z dieta 1200 kcal bez kisielku, bylo ciezko, zle, ciagla walka z apetytem, odmawianie sobie podjadania. Teraz podjadania nie ma, bo mi sie nie chce tego robic, uczucie sytosci powoduje duzy spadek zainteresowania jedzeniem. Zajmuje sie innymi sprawami i glod mi nie dokucza. To jest ta roznica.