W naszej kulturze utarło się, że to mężczyzna zwraca uwagę na wygląd, a kobieta na walory psychiczne.
Ale wszystkimi nami rządzi biologia. Naturalnie staramy się zapanować nad instynktami i odruchami, które uważamy za "zawierzęce", stąd m. in. monogamia, ale jednak mamy wgrane pewne schematy. Mężczyzna obejrzy się za niedostępną i długonogą, kobieta zwróci uwagę na majętnego i obleganego przez damy. Możemy to racjonalizować i zarzekać się, że nie, ale w większości przypadków coś takiego ma miejsce - i to zupełnie naturalne!
Ja Twoje słowa, sweetdelicja, widzę tak:
Zakochałaś się w chłopaku. Trochę go idealizowałaś, jak to bywa w relacjach, ale przede wszystkim uwierzyłaś mu w obraz, który zaszkicował. A mówił np. o tym, że zamierza rzucić palenie. To mogło sprowokować Cię do myśli "oho, ma silną wolę, podoba mi się". Zaprezentował się także jako zdrowy, a to z kolei mogło sprowokować myślenie "oho, dobra kondycja, nie zginę z nim i dzieci będą też chyże".
A potem minęły miesiące... Lata...
I okazało się, że nie rzucił palenia. Że ujawniła się choroba, o której wcześniej nie słyszałaś lub słyszałaś, ale sobie nie wizualizowałaś, no bo jak mogłaś, skoro jej nie było, gdy chłopaka poznałaś. Co więcej, chłopak utył i to niebagatelnie, bo 20 kg.
Ja bym się na Twoim miejscu czuła trochę oszukana. Po prostu chłopak nakreślił swój obraz, który okazał się nie do końca zgodny z rzeczywistością. Zapewne nie miał złych intencji, jak mówiłaś, był już w związkach i był Ci wdzięczny, że go nie zostawiłaś mimo choroby - i po prostu zataił pewne informacje, żeby móc ciszyć się tą relacją. Przecież jakby Ci od razu powiedział, że nie zamierza nigdy rzucać palenia, a co jakiś czas ma okropne wysypki, to być może byś się nim nie zainteresowała. Zatem jego przemilczenia są zrozumiałe.
Ale zarazem są nieuczciwe... I teraz trzyma Cię chłopak na uwięzi w Twoim własnym poczuciu wrażliwości. Bo Ty masz pewnie poczucie: no kurczę, pokochałam go, a teraz się odwrócę, bo ma wysypkę? Pokochałam go, a teraz go zostawię, bo nie rzuca palenia? Dodatkowo społęczeństwo wywiera na CIebie presję, dobrze to widać na tym forum: skoro go nie akceptujesz, to nie jesteś go warta, przecież od początku wiedziałaś, jaki jest, teraz licz się z konsekwencjami... Czyste wywieranie presji bazujące na stereotypie, że jak kobieta, to ma cierpieć w imię miłości w milczeniu, a jak się zastanawia, bo jej coś nie pasuje, to jest suką. Brak wzięcia pod uwagę, że to Ty możesz być stroną pokrzywdzoną przez manipulacje partnera. Szczególnie rzuca mi się w oczy to, że chłopak dziękuje CI za to, że go nie zostawiłaś mimo choroby. No kurczę, to przecież manipulacja w najczystszej postaci. Wywieranie presji emocjonalnej. Jak miałabyś go zostawić teraz, gdy on taki biedny, doceniający, a Ty wyjdziesz na materialistycznego drania patrzącego tylko na wygląd?
No ale NIE WIEDZIAŁAŚ. Mówił, że rzuci palenie, to miałaś prawo uwierzyć i na tej podstawie ukuć jego obrazek w swoich oczach. Sprawiał wrażenie zdrowego, i to też Ci się podobało. Był szczuplejszy, i to też działało na jego plus. Moim zdaniem wszystko, co wydarzyło się potem, to tylko powolne wychodzenie na wierzch jego mniejszych i większych oszustw i Twoje stopniowe uświadamianie sobie tego, że spotykasz się z kimś, kto zapowiadał na początku, że jest kimś zupełnie innym. A co gorsza, jego "parametry" pogarszają się, bo tyje, objada się śmieciowym jedzeniem i nie próbuje niczego ze sobą zrobić. Dla mnie Twoje wątpliwości są zupełnie uzasadnione. Uważam jednak, że nie ma co "przeczekiwać" i patrzeć, jak zmieni się sytuacja. Tylko postawić ultimatum: zmieniasz pewne swoje zachowania, bo chociaż Cię kocham, to nie interesuje mnie życie z człowiekiem, który o siebie nie dba (jak miałby zadbać kiedyś o rodzinę? I dlaczego miałby swoim niedbaniem o siebie kiedyś absorbowaćTwój czas? Co innego nieoczekiwana choroba, co innego działanie na swoją szkodę z pełną świadomością) LUB rozstajemy się, bo nie chcę przeżyć życia z kimś, kto posiada PEWNE Twoje cechy.
Tylko żeby to zrobić, musisz być pewna, czego od życia i partnera oczekujesz.
To Twoje życie i nie daj się stłumić społecznym szantażom emocjonalnym.
Życzę powodzenia, niezależnie od tego, jaką decyzję podejmiesz .