"powikłania" po zdradzie - ratownie małżenstwa - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » "powikłania" po zdradzie - ratownie małżenstwa

Strony Poprzednia 1 2 3

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 131 do 135 z 135 ]

131

Odp: "powikłania" po zdradzie - ratownie małżenstwa
Zmeczona777 napisał/a:

Wracam rok po zalozeniu watku i prawie 2 lata od zdrady mojego meza.   Uznalabym  swoj etap w przepracowywaniu zdrady za koncowy.  Jakkolwiek to nie zabrzmi : jestem naprawde  szczesliwa!  Co prawda dalej jestesmy na terapii ( juz 1,5 roku) ale czuje ze wykonalismy kawal dobrej roboty.  Tak my wykonalimy - bo chyba jednak musze przyznac ze pracy i zaangazwania oczekuje sie z obu stron po rowno.   Odzyskalam lub  zbudowalam wieksze poczucie swojej wartosci ale i przeanalizowalam swoj wklad w "poprzednie" malzenstwo.  Pisze poprzednie bo to co udalo sie stworzyc po zdradzie to nowy zwiazek chyba w koncu oparty na wzajemnym szacunku i zrozumieniu.  Najpiewr skupilam sie na sobie - to co osiagnelam powoduje ze w koncu znalazlam uznanie we wlasnych oczach. Jestem naprawe dumna z tego co osiegnelam.  Takiego poczucia spokoju chyba nigdy wczesniej nie zaznalam w swoim zyciu...  A co z mezem?  Jest, ma sie dobrze i tez jest w koncu szczesliwy.  To ze sie udalo to tez jego zasluga bo w pelni zaangazowal sie w prace na soba samym a potem nad zwiazkiem.  Nie bede mowic co mowi i co robi, zeby nie narazic sie jakas fale sceptykow ale po zbudowaniu siebie samej, to wlasnie jest dopelnienie mojego Szczęścia.  M. Nigdy od tego czasu nie sprawil bym poczula sie nikomfortowo, dba o moje poczucie spokoju co pomaga w odbudowie zaufania. O tamtej pannie nie mysle, nie zatruwa juz mojego umyslu.  Ale wiedza o niej nie jest mi juz do niczego potrzebna.  Meza nie sprawdzam, nie kontroluje.. wie za sam musi sie kontrolowac bo trzeciego zwiazku z nim budowac nie zamierzam. TO byl naprawde dobry rok.  Nie uwiezylabym gdybym tego nie doswiaczyla.  A wszystko jest w nas samych, jak tylko egoizm zamienimy na milosc do nas samych.

No I fajnie:)
Zycze Ci z calego serca wszystkiego dobrego...
Ja jestem w podobnej sytuacji. Od wykrycia zdrady mijaja prawie 2 lata - prawie 3 od zakonczenia romansu meza.
Wiele mnie kosztowalo zdrowia I nerwow "przepracowanie" tego, ale dalam mu szanse - z uwagi na male dzieci - I nie zaluje tego.
On jest lepszym mezem, ja paradoksalnie gorsza zona, ale chyba jestesmy szczesliwi. Ja jestem a on... coz.. twierdzi ze tez.
Nie zaluje swojej decyzji.
Kazdy zasluguje na 2-ga szanse jesli oczywiscie sie stara.

Zobacz podobne tematy :

132 Ostatnio edytowany przez talerz123 (2017-01-16 16:51:15)

Odp: "powikłania" po zdradzie - ratownie małżenstwa

Zmęczona


Przeczytałam dziś Twój wątek - cały. Analizowałam go pod kątem odczuć, zachowań, by"porównać" nasze schematy. I zgodzę się z End_aluzją. Wszystkie historie, choć inne, są to jednak - w pewnym sensie podobne sekwencje, mają (chyba tylko) różną rozciągłość i intensyfikację w czasie (czasem jest dość dynamicznie, czasem idzie cholernie opieszale, itd).

Zastanawiam się, czy jeszcze "coś" "zakłóci" Twój (i mój też) stan. Jesteśmy w dość podobnym "punkcie" życia po zdradzie. I tak sobie myślę co jeszcze mnie czeka big_smile. Ja kończyłam swój wątek w zasadzie dwa razy. I za każdym razem czułam już TEN spokój. Potem okazywało się, że przeradzał on się w wątpliwości i ... przychodziły kolejne etapy i teraz mogłabym dopisać jeszcze kolejne rozdziały w mojej historii. Chociaż wszystko co się TERAZ ze mną dzieje dotyczy tylko i wyłącznie mnie - nie zdrady, choć nią jest spowodowane. Powoli (!) porzucam swoje schematy (albo je modyfikuję) i docierają do mnie wszystkie mechanizmy obronne, które zadziałały u mnie po odkryciu, że jestem zdradzana. I ze smutkiem stwierdzam, że ja w ogóle nie znałam samej siebie smile - bo w sumie to ja już nie wiem, czy ja się zmieniłam czy po prostu dopiero zaczęłam odkrywać siebie smile


Trzymaj się. Trwaj w swoim szczęściu.

Powodzenia.

133

Odp: "powikłania" po zdradzie - ratownie małżenstwa

Kasiu-Kiciu, Talerzyku bardzo dziekuje za wsparcie i Wam rowniez zycze powodzienia.  Oczywiscie ze przyjada gorsze momenty i chwile zwatpienia.  Ale któż ich nie ma?   Ale zgadzam sie z Toba Talerzyku ze takie chwile weryfikuja nas samych - albo wiaza sie ze zamiana a byc moze tylko pozwalaja na weryfikacje wyobrazen o nas samych.  Choc nikomu nie zycze takich przezyc, to podroz w glab siebie to niesamowia przygoda - mimo ze niekiedy bardzo bolesna.  Ale tu i teraz jestem szczesliwa i ciesze sie z tych chwil bo mam swiadomosc ze nic nie jest nam dane raz na zawsze... powodzenia dla wszystkich probujacych odnalezc swoje szczescie i rownowage po zdradzie.

134

Odp: "powikłania" po zdradzie - ratownie małżenstwa

Zmęczona... nie wiem czy pocieszy Cię fakt, że nie tylko Ty masz natrętne myśli o kochance, ale ona o Tobie pewnie też wink.  Ja jestem z drugiej strony i kochanek wraz z żoną chyba już na zawsze będą "ze mną". Po czymś takim stali się częścią mojej przeszłości - zabrzmi to dziwnie- są jak krewni  ktorych się myśli, rozmawia. To dziwne, ale chyba częściej myślę o żonie kochanka niż o nim samym. Nie sądzę żebym przestała to czuć wiec chyba trzeba nauczyć się z tym żyć. Życie po romansie sie zmienia, zawsze dla wszystkich uczestników. Powodzenie odbudowy zwiazku polega chyba na zrozumieniu tego faktu i akceptacji. Ktoś kto liczy na to, że będzie jak dawniej przegra!

Toorank (16 lat malzenstwa, prawie dwa lata romansu z żonatym... 10 miesiecy po tym jak się wydało)

135

Odp: "powikłania" po zdradzie - ratownie małżenstwa
2rank napisał/a:

Życie po romansie sie zmienia, zawsze dla wszystkich uczestników. Powodzenie odbudowy zwiazku polega chyba na zrozumieniu tego faktu i akceptacji. Ktoś kto liczy na to, że będzie jak dawniej przegra!

Toorank (16 lat malzenstwa, prawie dwa lata romansu z żonatym... 10 miesiecy po tym jak się wydało)

To prawda, zycie po zdradzie sie zmienia. Cale zycie. Zmieniaja sie priorytety, plany na przyszlosc, spojrzenie na swiat. Nie trzeba zrozumiec tego faktu - to jest oczywiste!!
Zauwazylam ze nawet moja twarz sie zmienila - wiem, brzmi to kuriozalnie, ale tak jest.
Zgasl mi blysk w oku I usmiech tez jakby przygasl. Nie smieje sie tak czesto jak kiedys.
Moje malzenstwo tez sie zmienilo - to akurat z korzyscia dla mnie:)

Posty [ 131 do 135 z 135 ]

Strony Poprzednia 1 2 3

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » "powikłania" po zdradzie - ratownie małżenstwa

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024