Kiedy występuje rumień , to jest jednoznaczne z boreliozą , nawet jeśli wynik wyjdzie ujemny .
Ja mogę mieć pretensje tylko do siebie , że nie poszłam do lekarza od razu kiedy pojawił się rumień , a tyle osób wtedy mi doradzało abym poszła , ja jednak musiałam być mądrzejsza od wszystkich . Niestety czasu już nie cofnę .
Moje pierwsze objawy to były problemy z oddychaniem nie mogłam tak do końca nabrać powietrza, myślałam ,ze to początki astmy , ponieważ dziadek ją miał więc myślałam ,że to dziedziczne , później zaczęły się problemy ze wzrokiem , to sobie tłumaczyłam ,ze to od pracy , którą wtedy wykonywałam . Zaczęłam też odczuwać ucisk w głowie po prawej stronie a raz zdarzyło mi się coś bardzo nie przyjemnego kiedy zasypiałam , w uszach słyszałam taki okropny szum jakby samolot startował a ja nie mogłam się wtedy ruszyć. Ale to się pojawiło ,przeszło i na kilka lat odpuściło , zapomniałam o tym .
i po kilku latach zaczęło się na nowo , tylko doszło więcej objawów . Zaczęły drętwieć mi ręce i nogi , coraz częściej miałam problemy z oddychaniem, zawrotami głowy, stany podgorączkowe, poty , dreszcze , raz było mi bardzo gorąco ,aż otwierałam okno a za chwilę cala się trzęsłam , chociaż wcale nie było zimno.Ciągle czułam się zmęczona ,słaba ,nie wyspana ,chociaż długo spalam , włosy wychodziły mi garściami , żadne witaminy ,odżywki nic nie pomagało ( w tej chwili też tak jest) , ale to wszystko jest przejściowe , jak minom jedne dolegliwości to pojawiają się drugie.Do tego dochodzą skoki pulsu i ciśnienia . Na serce biorę rano tabletkę i później jest już dobrze . Bóle mięśni , czasem karku , taki promieniujący ból w plecach aż do klatki piersiowej i ramienia , problemy ze słuchem , taka nadwrażliwość na dźwięk , jak by szum , dzwonienie taki rozdźwięk , nie potrafię tego opisać . Jestem drażliwa i mam zmiany nastroju , na początku bardzo się tego wystraszyłam tych wszystkich objawów, robiło mi się słabo jak bym odpływała, zaczęły się lęki i niepokoje , wypłakałam morze łez z bezsilności , przestałam spotykać się ze znajomymi , mąż też był często na mnie zły ,że ciągle wymyślam ,że nigdzie nie możemy wyjść a ja w takich chwilach myślałam żeby się tylko położyć , najlepiej zasnąć i niczego nie czuć. Wychodziłam tylko do pracy , bo musiałam pójście na zakupy było jak zdobycie szczytu. kto tego nie przechodził nie zrozumie.