Nie wiem czy dobrze zatytułowałem temat. Ale powinno być ok.
Chodzi mi mniej więcej o to, że jednym się chce bardziej, innym mniej. Generalnie ja należę do osób, co nie mają jakiś większych potrzeb seksualnych. A mogę stwierdzić, że mimo 20 lat słabo odczuwam chęć współżycia, co mnie bardzo cieszy. Bo jeszcze tego nie robiłem, a i nie mam zamiaru tego robić z pierwszą lepszą. Co nie zmienia faktu, że jak widzę jakąś dziewczynę, to pojawia mi się jakaś tam myśl, że fajnie by było to z nią... Ale uważam, że to normalne, w moim przypadku nie da się wygłuszyć naturalnych potrzeb. Ale wracając do potrzeb człowieka. Ogólnie to zauważyłem, że część osób w tym ja, którzy tego nie robili, nie mają jakiegoś parcia na szkło, aby współżyć. Ale każdy kij ma dwa końce. Druga część tych osób, pomimo nie współżycia, bardzo chce to zrobić z takich o to przyczyn:
- Presja społeczeństwa. Wydaje mi się, że jest najgorszy sposób, aby zacząć współżycie. Bo, osoba taka myśli, że jest gorsza od innych, ze względu braku seksu i wstydzenia się dziewictwa czy prawictwa. Człowiek taki, porostu boi się opinii innych. I pytań typu jak to? Ty tego nie robiłeś/łaś? A potem ów osoba idzie, robi to z pierwszym lepszym, i często żałuje.
- Pochwalenie się światu, że on/ona już mają to za sobą.
- Zwykłe pierwotne zwierzęce zaspokojenie swojego instynktu.
- Chęć poznania nowych doświadczeń.
- Frustracja seksualna. Bo jak ktoś nie robił tego od x lat. To przypadku poszczególnych osobników, (bez obrazy) nie zaspokojenie seksualne może być tak duże, że: może nie wiem... dojść do gwałtu? Czasem takie osoby są agresywne. Ale na szczęście są to nikłe przypadki.
A teraz osoby, które mają już to za sobą(pierwszy raz) i regularnie współżyją.
Pomijam pary, o ile obie strony tego chcą, robią to z wzajemnej miłości do siebie. Kochają się. I to według mnie jest piękne. Choć dość często są przypadki, że jedna strona się poświęca, aby ta druga miała dobrze. Poświęcają się przeważnie kobiety.
Ale mi chodzi tutaj o coś innego.
Mam takiego kumpla, co prawda nie jest w związku. Ale ma te swoje potrzeby i to duże. Ja wiem że on i tacy ludzie jemu podobni, nie potrafią się pohamować. Dodam, że tak, to jest bardzo w porządku kolega. Bo jak potrzebna jest pomoc to pomoże. I doradzi coś. Czasem pożyczy trochę grosza. Ale często jak już tak rozmawiamy, potrafi opowiedzieć z kim i gdzie współżył. No po prostu się chwali. Jeżeli natomiast chodzi o miejsca, gdzie poznaje dziewczyny to są najczęściej kluby. (Dlatego uważam, że miłości nie znajdzie się w klubie, więc jak ktoś tam zamierza szukać to na start odradzam).
Ja rozumiem, że on jak i jemu podobni pod względem potrzeb seksualnych, mają je dość wysokie. Ale ludzie, żeby robić to w jakimś ojszczanym kiblu? Albo za śmietnikiem? A i jeszcze kiedyś chwalił mi się, że z jedną to nawet robił to w stodole gdzieś tam, na słomie. I to czasem z dziewczynami, gdzie ja bym ich kijem nie dotkną. Gdzie się podziała ludzka godność? A i strasznie mnie nie rozumie, dlaczego pod tym względem mi się nie chce, że nie mam takich potrzeb jak on. I trochę wkurza się, gdy mu mówię: Ej ale wiesz, że na mnie to nie działa, te Twoje chwalenie się. Ostatnio jak o tym rozmawiałem z kolegami, to pytali się kiedy mam najbliższe urodziny/imieniny. Wyobraźcie sobie, że tak mnie nie potrafili zrozumieć. Że chcieli mi prostytutkę wynająć. Hahaha. Jedn powiedział tak że:
-Jak już raz spróbujesz to już tak o tym nie zapomnisz, i też bardzo ci się będzie chciało. Też byłem taki jak ty. Też myślałem, że kobiece narządy płciowe, a dokłaniej ten śluz mnie wtedy obrzydzał już nie. (I do tej pory mnie trochę to brzydzi, ten cały śluz. A dodam, ze np robienie loda facetowi, przez kobietę, jest dla kobiet trochę upokarzające) Zapomniałem napisać, że ten co proponował prostytutkę, to ma już od dawna dziewczynę. A ten wcześniej co chwila kogoś poznaje na jedną noc. Zresztą on sam stwierdził. Że może nie mam takich potrzeb jak on, bo jeszcze tego nie robiłem? Myślicie że to może być to?
ps. Więc dziewczyny, nie wszyscy mężczyźni są tacy, że oni na kobity patrzą przez pryzmat seksu. Nie wszystkim mężczyzną się ciągle chce(pomijając mnie i do mnie podobnymi). A propo, tej naszej chcicy. My też jesteśmy ludźmi, też mam uczucia. Nie jesteśmy robotami. Też mam dni w których nam się nie chce. A kobietą tak samo się chce, jak mężczyzną, tylko to ukrywają.