właśnie co dla osiemnastolatki jest fascynującego w pięćdziesięciolatku?
Nigdy tego nie zrozumiem.
Różnica wieku nie jest przeszkodą ale taka?
132 2015-03-06 08:31:15 Ostatnio edytowany przez majka1986 (2015-03-06 08:32:39)
Ludka ale temu twojemu to za 30 lat to nawet viagra nie pomoże
Podczas gdy mój jeszcze będzie mógł
Niki co jest fascynującego dla 18 latki w 50latku - to że się już dorobił
No tak. I duża szansa, że zejdzie dość szybko:P To będzie wesoła ustawiona wdówka:D
Wiesz tyle złego co tobie to nawet mi były mąż tyle nie zrobił. Nie chciałabym w łóżku kogoś kto mnie krzywdzi.
zrobił ci dwoje dzieci, wiec teoretycznie większa krzywda:)
naprawdę ten temat nic nie wnosi
Ludmiła Ty faktycznie kobieto ogarnij się..18 latka z 50 latka brak słów..pewnie kaskę miał to leciałaś bo nigdy w to nie uwierzę że dziadek 50 letni podoba się młodej dziewczynie..
Właśnie kasę to ja miałam. I w tym prawie żaden rówieśnik mi nie dorównywał. Np. z rówieśnikiem to mogłam stopem pod namioty pojechać szczyt żenady, a mnie było stać na hotel, kto by więc rówieśnikowi zasponsorował?
A starsi zawsze mieli kasę i nie musiałam za nikogo się wstydzić, np. zapraszam rówieśnika do lokalu co tak drogo?????? (wypad)
Zapraszam starszego każdy płaci za siebie, pełna kultura.
I chyba dlatego panowie zdradzają te żony, że po latach małżeństwa żony ich za mało doceniają i za dużo zawracają głowę ogniskiem domowym. A mężczyzn to nudzi.
Faceci zdradzają, bo lubią, a żony lepiej w to nie mieszać.
Panowie lubią zajrzeć do klubu go-go,
Ciekawe... Po co? Popatrzeć? Jak na pornola? Chyba raczej chodzi o seks.
... iść po pracy na piwo, obstawiać wyścigi, mecze, szybkie auta...to bardzo dodaje męskości,
Owszem -- fajnie jest się spotkać z kolegami. Obstawianie wyścigów, mecze, szybkie auta -- wg mnie to zabawki, a nie dodawanie męskości.
Tak samo w drugą stronę kobiety potrzebują kasy, pracy, kariery awansu, dbać o siebie jeździć do spa. Najbardziej upokarzające w każdym wieku jest dla kobiety traktowanie jej jako opiekunki domowego ogniska.
Z tym się zgadzam w 100%.
137 2015-03-06 12:41:48 Ostatnio edytowany przez Ludmiłaa (2015-03-06 13:26:12)
U mnie seks to na ostatnim miejscu, nigdy na początku znajomości. Tak na prawdę to ja spałam tylko z byłym i obecnym facetem.
Ja zawsze z facetami na dystans, z moim obecnym zaczynaliśmy jako kumple których połączyła ,,wspólna sprawa'' miałam okazję dobrze go poznać, zanim zostaliśmy parą wiedzieliśmy o sobie wszystko.
Nie wiem skąd u niektórych takie strasznie parcie na seks, może być tyran, damski bokser, może być przemoc ale jest seks i pełnia szczęścia????!!!!! Nie no sorry ja tak nisko nie upadłam. Seks u mnie tylko w zdrowej relacji.
A poza tym, seks to tylko jedna z kilku form, okazywania czułości.
Zresztą zauważyłam to u siebie, po kilku latach człowiek się coraz bardziej angażuje. Już jest przyzwyczajenie do drugiej osoby, te stałe rytuały, kto po której śpi stronie łóżka, czyja poduszka, kto wstaje w nocy, namierzanie ręką w nocy drugiej osoby czy śpi obok, takie niby bzdury, małostki a jednak.
Mówicie, że stary to szybciej umrze, będzie słabszy. Nie koniecznie mój teść mówi, że gdy miał 20lat (wojna, powstanie) wtedy się bardziej spodziewał śmierci niż teraz kiedy jest stary. Każdy może umrzeć zachorować, nawet ten młody.
Starszy facet to podstawa, ja lubię być w związku ,,księżniczką'' i lubię być tak traktowana jak księżniczka. A takie rzecyz tylko ze starszym, młodszy nie będzie umiał tak dobrze zająć się kobietą.
No i starszy jest dużo bardziej życiowy, nawet w razie ,,wpadki''.
138 2015-03-08 20:12:15 Ostatnio edytowany przez Ludmiłaa (2015-03-08 20:12:53)
139 2015-03-08 21:58:43 Ostatnio edytowany przez Ludmiłaa (2015-03-08 21:59:03)
Dowcip z wczorajszej imprezy
A właśnie kobiety mężatki z długoletnim stażem co dostałyście na dzień kobiet? Mąż pamiętał?
Dowcip z wczorajszej imprezy
A właśnie kobiety mężatki z długoletnim stażem co dostałyście na dzień kobiet? Mąż pamiętał?
a co, ci w długoletnich związkach to problemy z pamięcią mają?
141 2015-03-08 22:09:59 Ostatnio edytowany przez Ludmiłaa (2015-03-08 22:21:24)
No nie wiem czy maja. Przecież zadałam pytanie, nie napisałam zdania twierdzącego.
Swoją droga ja bardzo dużo prezentów dostałam i to od osób od których bym się nawet nie spodziewała
Kwiaty czekoladki takie dzień kobiet to może być...
Ja tak sobie myślę, że pewnie jeden długoletni związek ma sens. Na przykład ja nie jestem kochliwa a kiedyś to naprawdę byłam ,,królową śniegu'' potem mi trochę serce stopniało ale ja do flirtów, romansów, związków jestem ostatnia i zawsze byłam ostania. Naprawdę ja nigdy nie miałam dużych sercowych problemów. Właściwie licząc partnerów to tylko były i obecny. Tylko dwóch. Reszta to byli kumple, przyjaciele, ale nic poza tym. Raczej u mnie nie istnieje coś takiego jak zauroczenie, zakochanie.
Gdyby to chodziło wierność, lojalność to jestem niezawodna.
A czy po tylu latach wspólnego życia wstydzimy się mniej? Np. Rozebrać pryz drugiej osobie. Czy poprosić żeby nam przelała gotówkę na konto, albo wyjść z inicjatywą seksu. czy zwrócić uwagę że robi coś źle, niewłaściwie. Czy ta śmiałość przychodzi ze stażem w związku? Czy uważacie, że to co wypada żonie, nie wypada narzeczonej?
A czy po tylu latach wspólnego życia wstydzimy się mniej? Np. Rozebrać pryz drugiej osobie. Czy poprosić żeby nam przelała gotówkę na konto, albo wyjść z inicjatywą seksu. czy zwrócić uwagę że robi coś źle, niewłaściwie. Czy ta śmiałość przychodzi ze stażem w związku? Czy uważacie, że to co wypada żonie, nie wypada narzeczonej?
no chyba to normalne, że im lepiej się człowieka zna tym mniej się wstydzimy
a co to znaczy że coś nie wypada narzeczonej a za to wypada zonie? bo nie rozumiem... co masz na mysli?
Panowie którzy wybierają się do klubów, agencji, zazwyczaj nie zapraszają żonatych kolegów. Ale takich którzy są wolni, lub żyją w nieformalnych związkach i owszem. Jednak ta żona i obrączka nadal są wyraźnym znakiem dla kolegów, adoratorek, itp.
Jeszcze jak młode małżeństwo to wiadomo słabe, niewiele trzeba żeby rozdzielić. Zawsze jest szansa, że się rozwiodą. A takie już ze stażem 20+ od razu widać, że silne, po tylu latach, skoro tyle razem wytrzymali znaczy, że naprawdę się kochają.
Po 30 latach to już nie ma co stawać żeby był seks
Jeżeli partnerzy od 30 lat praktykują ten sam sex, bez powiewu świeżości to nie wierzę, by mogli być dla siebie cały czas atrakcyjni sexualnie.
Ja muszę się przyznać, ze jakoś nigdy mnie nie brało to wyjątkowe zadbanie mężczyzn. Że pachnieć musi, że ogolony, że wymasowany, wypolerowany (może dlatego, ze sama ja też jakoś specjalnie się nie staram, żyję dość niehigienicznie).
Że niby obleś nie może pociągać? Jak sięgnę pamięcią to zawsze obiekty moich zainteresowań nie były ideałami pod tym względem, a kręcili mnie bardzo. Ja ich wszystkich uwielbiałam i do tej pory wolę kiedy pan pachnie sobą, a nie perfoną jakąś. Ale przy Was czuje się jakbym dopiero z jaskini wylazła i po zapachu samca dobierała, najbardziej jurny najsilniej wonieje.
Mnie się nawet podoba co Ludmiłaa pisze, podobny stosunek do macierzyństwa mam i do całej szopki rodzinnej, że to jednak kaplica jeśli w standardowym wydaniu.
Fakt jaśli wzięłabym pod uwagę staż 30 lat, to smród, który na początku kręci może zbrzydnąć i cała ta egzotyka spoconego drwala staje się nie do zniesienia. Ale z drugiej strony pan pachnidło tez po tylu latach może zbrzydnąć i człowiek tęskni za odrobiną potu
wszystko co nowe stanie się stare więc może najważniejsze jest dopasowanie, czy śmierdzi czy pachnie musi pasować idealnie, nie tylko tam na dole