Dzień dobry,
to ja
Znalazłem na pewnej stronie taką charakterystykę osoby i niestety bardzo ona do mnie pasuje
Typ miłego faceta/misia - mężczyzna (?), który stara się sprawić, by kobieta była doceniona, jest w stanie ustanowić emocjonalną więź. Niestety jest to nudny typ faceta, który często nie wykazuje seksualnego zainteresowania czy też cech rasowego samca, przez co uwłacza kobiecej godności odbierając jej ważną cząstkę - nie czuje się przy nim sexy, ani w żaden sposób nakręcona seksualnie... Typ najczęściej spotykany, odznaczający się wrażliwością i empatią. Często wzoruje się na romantyka (ale nie Don Juana czy Casanovę ale na żałosnego Wertera) w nadziei, że to podziała na każdą kobietę. Zwykle unika dotyku myśląc, że tym obrazi kobietę. Najczęściej stara się Ją zdobyć kwiatami, wystawnymi kolacjami, drogimi prezentami, tandetnymi liścikami, stawianiem kina na pierwszych randkach. Jest ckliwy i na każdym kroku rozpamiętuje i przeżywa związek (?), niestety bardziej w wyobraźni w odcięciu od rzeczywistości. Jest to typ mile widziany jako taki mąż, do tworzenia rodziny, bo zapewnia bezpieczną stabilność i utrzymanie. Z pewnych względów kobieta przedłuża ewentualne zaręczyny (o ile go nie porzuci), w nadziei że spotka kogoś, przy kim poczuje się naprawdę sexy (jak prawdziwa kobieta), o ile ma takie aspiracje.
Cóż, niestety mam takie przeświadczenie i chyba ciężko je już będzie zmienić, że kobiecie trzeba okazać zainteresowanie w jakiś romantyczny sposób niż szukając drogi do jej majtek. Tak naprawdę, nie wiem czy to wynika z moje dużej samotności ale dużo ważniejsza jest dla mnie zbudowanie jakiejś więzi psychicznej niż pójście z kobietą do łóżka. Wolałbym jednak zbudować jakiś fundament w postaci przyjaźni, zaufania, zrozumienia niż być w związku z kimś, a potem odkrywać, że ja tej osoby w ogóle nie znam.
Nie wiem czy z takim podejściem mam w ogóle szanse na cokolwiek ?