Witam
Od jakiegos czasu coraz ciezej mi w moim zwiazku.
Jestesmy ze soba okolo 1,5 roku. Na poczatku naszej znajomosci bylo wspaniale, sopor randek wypady, caly czas sie staralem i widzialem ze ona tez sie stara. Zgralismy sie do tego stopnia ze nie moglem uwierzyc ze tak mozna sie dopasowac. Jednak sielanka nietrwala dlugo, okazalo sie ze ona cierpi na brak uwagi, z poczatku nie sadzilem ze jest to problem, uwazalem ze chce kobiete o ktora moge sie troszczyc i byc tym jedynym dla niej. I z poczatku mi to nie przeszkadzalo. Jednakze zaczla sie zazdrosc i kontrola, ktora narastala, a to od pytan z kim i gdzie ide przerodzilo sie w to ze jej przestalo sie podobac ze ide z kumplami bo napewno idziemy na dziwki. Mowila ze wierzy ze ja nie poszedlbym na dziwki ale moim kolegom nie ufa i mowi ze mnie zdolaja namowic. Dotego doszla moja ex ktora od czasu do czasu sie odzywa, nadmienie ze nie utrzymuje z nia kontaktu. Ale wystarczylo ze puscila strzalke od tak sobie albo napisala smsa, badz wyslala zaproszenie na FB i odrazu mialem 3 dni awantury o to. Jest jeszcze zazdrosc o moja przyjaciolke, zapytala mnie wprost czy kocham moja przyjacoilke bo jest wg niej bardzo atrakcyjna i leci na mnie i ze moja to wszystko widzi a ja nie bo jestem glupi. Bardzo trudno mi sie z nia rozmawia bo odrazu analizuje kazde moje slowo i doszukuje sie podtekstu. ciagle mowi ze ja ponizam albo wrecz traktuje jak szmate. Gdzie nie widze takiego zachowania. Ciagle chce wieceh mowi ze przestalem ja adorowac, a wczoraj zerwalem sie z pracy aby przyjsc na jej wystep teatralny i wpadlem z kwiatami. Z tymze sielanka nie trwala dlugo dzis juz znowu pretensje ze w rozmowie ja obrazilem bo traktuje ja jako glupsza ( miala na rozmowie o pracy zadanie matematyczne ktore zle rozwiazala) ja chwile posiedzialem i rozwiazalem i tylko powiedzialem ze ma zle, ona sie o to obrazila. Takich przykladow mozna mnozyc. Nie moge sie spotykac z kumplami, z jednej storny mowi idz ale jak juz pojde to pozniej mi steka ze ona sama zostala w domu, ze sie nudzila i ze sie cieszy ze dobrze sie bawie bez niej. Wiele razy wymusza na mnie zachowania, aby cos zrobil. Ciagle ma pretrensje ze pracuje do pozna i moglbym zmienic prace, a wlasiciwie porzucic swoj zawod i pojsc pracowac tak najlepiej od 8-15 i w miejscu gdzie nie mialbym stycznosci z kobietami. Jendoczesnie Ona nie pracuje ja ja utrzymuje, mieszkamy razem od stycznia i do tej pory pracowala przez tydzien po czym zrezygnowala bo jej atmosfera nie pasowala w pracy zreszta sam jej doradzilem to, ze wzgledu na moobing panujacy w pracy. Ale od tamtego czasu jakos nie wkapi sie aby rozpoczac prace, ma kilka ofert ale zawsze jej cos nie pasuje. Jestem juz raz zmeczony ta kontrola rozmowy nic nie daly, mam wrazenie ze stosuje szantaz emocjonalny a jak o tym moiwe to ona odbija pileczke mowiac ze to ja ja szantazuje caly czas i ja wykorzystuje. Seksu praktycznie nie ma bo mowi ze ja boli wiec ona nie chce i nie ma ochoty. rozmowy niby cos daja ale pozatym nie ida zadne czyny, po powaznych klotniach jest spokoj na dwa trzy dni pozniej znwou to samo. Raz bylem na krawdzi zakonczenia tego zwiazku to zmnienila sie niedopoznania mila sympatyczna. Jeszcze porzadki w domu, uwazam ze jak nie pracuje to moze zajac sie domem porzaki zrobic obiad uprac. A ja moge pomagac, ale nie ze ja sprzatam, odkurzam myje podlogi, i ciagle zmywam naczynia. Nie wiem co mam poczac. Dlatego pisze i szukam porady.