Mam takie pytanie, czy bardziej podoba się wam u kobiet, mężczyzn (u waszej płci i przeciwnej) ciało opalone czy blade? Większość ludzi lubi się opalać, smażyć w lecie na plaży, uważa to za atrakcyjne, być może taki wygląd jest trochę "dziki", w sumie od dawna panuje "moda" na opalanie i oliwkową barwę skóry, natomiast z drugiej strony spotyka się coraz więcej entuzjastów bladego ciała, dla których np. połączenie mlecznej karnacji i czerwonej szminki u kobiety to jest to. Wielu osobom podobają się zdecydowane kolory w makijażu, w połączeniu z cerą kredy.. Czasem bladość kojarzy się z wyższą sferą, dawną szlachtą, wiadomo że niegdyś panie osłaniały się przed słońcem parasolką, natomiast chłopi i chłopki pracowali w polu w pełnym słońcu co skutkowało smażeniem się skóry i barwieniem jej na brąz. Również są style, które bardzo kojarzą się z bladą cerą jak gotyk np. A co wam się podoba? U was, w płci przeciwnej? Dlaczego?
Jestem blada i lubię swój kolor skóry Opalam się tylko tyle, co słońce złapie mnie w drodze do pracy czy gdziekolwiek indziej. Sama z siebie się nie opalam, nie lubię bezczynnego leżenia na słońcu i nie czuję się też wtedy najlepiej.
Podoba mi się u kobiet eteryczna, delikatna uroda:w tym właśnie blada skóra. U mężczyzn jest mi to obojętne, chociaż wszystko zależy od naturalnego koloru oczu czy włosów. Natomiast przesadna opalenizna nie dodaje uroku nikomu.
Lubię blade ciało. Zarówno u siebie jak i płci przeciwnej. Nie podoba mi się ciemna karnacja.
4 2014-05-10 18:19:54 Ostatnio edytowany przez mortisha (2014-05-10 18:25:07)
Lubię opaloną skore ,ale nie spieczona na skwar , ot taki naturalny lekki brąz bez przesady
Strzaskane osoby od słońca ,czy solarny wyglądają dla mnie brzydko . Sama nie mam bladej karnacji , wiec na słońcu mogę trochę pobyć ,niezbyt długo i opalenizna jest widoczna nie przesadzając
W lato jestem opalona , ale w umiarze ,efekt raka ,czy spalonej grzanki jest odpychający
Mój maż nie pochodzi z Polski, wiec z córką mają Sycylijską karnacje
Lubię tak zwaną zdrową opaleniznę, czyli skórę muśniętą słońcem, ale nie mocno opaloną. Bardzo blada cera też mi się nie podoba, choć nie powiem - do niektórych typów urody pasuje.
Lubię to co wygląda naturalnie i zdrowo. "Wysmażonym" mówię- NIE.
Ja sama mam bardzo jasną cerę, ciężko znaleźć osobę równie bladą jak ja. Na zdjęciach tego jakoś jeszcze tak nie widać, ale na żywo tak i oczywiście nie raz byłam posądzana, że pewnie jestem na coś chora Na solarium nie zamierzam chodzić, bo to niezdrowe i nawet dlatego, by lepiej wyglądać nie zaryzykuję zdrowia w ten sposób, podobno już jedna wizyta jest bardzo ryzykowna i nigdy nie wiadomo, mocno rakotwórcze. A ja mam już raka w rodzinie, nie skóry, ale ogólnie, więc tym bardziej. A opalam się bardzo słabo, chociaż nie raz długo się opalałam, np nad morzem, w fajnych słońcu i mało widać, a niektóre miejsca wcale mi się nie opalają. Kiedyś zobaczymy jak pojadę za granicę, bo jeszcze nie byłam, może wtedy tam złapie lepiej w ciepłych krajach np. Próbowałam też w chusteczce samoopalającej, też bez szału, nadal odstaje i jestem jasna, jak się w lato posmaruje, no ale zawsze nieco lepiej. Jak więc widać muszę pogodzić się, że jestem bardzo blada, nie ma innej rady, bo u mnie wiele jak widać się nie zrobi. Chociaż oczywiście popróbuje jeszcze kiedyś jakichś powoli samoopalających, może wyjdzie to lepiej innym kosmetykiem, a jak nie to już trudno Opalam się najpierw na czerwono/taki róż, a potem jest brąz, ale taki leciutki, nawet jak długo jestem na słońcu, w wodzie, dlatego czy opalam się czy nie, to nadal jestem dość blada, choć wiadomo, jakiś tam efekt jest, ale nie powalający raczej.
Śmiało można powiedzieć, że skórę mam białą jak mąka, mleko, coś takiego właśnie. Nie mam wiele niedoskonałości na twarzy czy nogach, ale i tak przez to nie wygląda to fajnie fakt, bo niedoskonałości są wyolbrzymione, prześwitują przez jasną skórę więcej. Dlatego mam zamiar kupić krem bb, niedoskonałości wiele nie mam, ale właśnie są trochę widoczne, bo ta bardzo jasna skóra. Ciało mam tak samo białe jak mąka, a najgorzej mi z niego opalić np brzuch, a próbowałam wielokrotnie, wiele czasu, inne częsci trochę łatwiej, ale szału nie ma, nadal dość białe są, choć zawsze coś jak pisałam Jasne, chciałabym łatwiej łapać słońce czy balsam brązujący, ale widocznie tak mam, skoro próby jak na razie nie bardzo udane. Dlatego pogodziłam się z bladością i owszem, wolałabym być lekko opalona w lato, nie być taka biała, by tej białości nie było widać, ale skoro jak na razie się nie da, to trudno Nie rozpaczam
Tak że może u kobiet wolę lekkie muśnięcie słońcem, podoba mi się jak dziewczyna ma taki zdrowy odcień cery, a nie taki blady jak ja, więc tak, wolę taki brzoskwiniowy odcień cery, cieplejszy niż mój, ale nie mogę też powiedzieć, że mojego nie cierpię. Mój też nie jest taki zły A u facetów lubię różnie, ale jednak powiem, że Ci o ciemniejszej karnacji rzadziej mi się podobali, pewnie dlatego jakoś nigdy niespecjalnie podobali mi się Latynosi, którzy podobają się niby wielu kobietom. Ja wolę tych z jaśniejszą cerą czy średnią, a jakbym miała mówić o facetach z zagranicy to bardziej Skandynawowie, oni mi się podobają, owszem, a karnacje mają jasną lub taką średnią Wielu z nich ma typ urody, który mi się podoba.
Mam włoski typ urody, tak wiec cały rok jestem lekko opalony i z tego co zauważyłem to większości kobietom się to podoba, a i zawsze miałem większy sentyment do tych jak to ładnie nazwała Truskaweczka19 " lekko muśniętych słońcem" , co nie oznacza, że inne są brzydsze, czy też gorsze.
Aha Dzenaro, spoko U mnie to jest jeszcze śmieszniejsze, że mam ciemne brązowe włosy i bardzo jasną cerę przy tym, to jest bardzo rzadkie połączenie chyba, by mieć tak ciemne włosy i cerę jak mąka, a ja mam. No, ale to po babci i tacie. Mogę więc rzec, że tutaj jestem wyjątkowa Przez to niektórzy twierdzą, że przy tej cerze powinnam mieć jaśniejsze włosy, ale ja tam lubię te naturalne, tylko na rudo raz próbowałam jak na razie
Dla mnie jest bardzo podniecające jak żona jest opalona i jak jest nago to widzę tam gdzie majtki to biało, tam gdzie stanik też biało, a reszta brązowo. To mnie kręci i to bardzo.
Generalnie lubię opalone ciałko, ale bez przesady
11 2014-05-11 05:29:35 Ostatnio edytowany przez Lexpar (2014-05-11 05:30:41)
Aha Dzenaro, spoko U mnie to jest jeszcze śmieszniejsze, że mam ciemne brązowe włosy i bardzo jasną cerę przy tym, to jest bardzo rzadkie połączenie chyba, by mieć tak ciemne włosy i cerę jak mąka, a ja mam. No, ale to po babci i tacie. Mogę więc rzec, że tutaj jestem wyjątkowa Przez to niektórzy twierdzą, że przy tej cerze powinnam mieć jaśniejsze włosy, ale ja tam lubię te naturalne, tylko na rudo raz próbowałam jak na razie
Mówią, że rude to wredne
Podobno, bo ja się na tym nie znam.
Ja jestem blada nie lubię się opalac i pasuje mi to u mężczyzn lubię jak są trochę bardziej opaleni niż ja ale nie dużo
Aha Dzenaro, spoko U mnie to jest jeszcze śmieszniejsze, że mam ciemne brązowe włosy i bardzo jasną cerę przy tym, to jest bardzo rzadkie połączenie chyba, by mieć tak ciemne włosy i cerę jak mąka, a ja mam. No, ale to po babci i tacie. Mogę więc rzec, że tutaj jestem wyjątkowa Przez to niektórzy twierdzą, że przy tej cerze powinnam mieć jaśniejsze włosy, ale ja tam lubię te naturalne, tylko na rudo raz próbowałam jak na razie
W podstawówce miałam koleżankę- czarne włosy, niebieskie oczy i biała cera, królewna śnieżka normalnie xD I jeszcze piegi na nosie... xD
Ja tam uwielbiam opaleniznę , sama nie chodzę do solarium, ale jak mam okazję zawsze wyjdę na słonko się ogrzać U mężczyzn też mi się podoba, ale bardziej na zasadzie, że mają taką naturalnie lub opalają się podczas pracy fizycznej na słońcu ( koszenie trawy itp ) , nie podoba mi się, jak widzę, że jakiś typ leży na słońcu i nic nie robi.
Mówią, że rude to wredne http://emotikona.pl/emotikony/pic/2smiech.gif
Podobno, bo ja się na tym nie znam.
Powiadają też, ze rude są ogniste, ale ja też się na tym nie znam
Nie jestem wredna, przynajmniej tak uważam
Blade!
Rude wredne, e tam, stereotyp Ogniste, to prędzej Zresztą, o mnie raczej na pewno nie można tak powiedzieć, do tego to były tylko farbowane
Wiecie, jak mam dołka, że taka blada, że mnie nie nie chwyta praktycznie, że odstaję, bo naprawdę ciężko znaleźć bledsze osoby niż ja- najwyżej niektóre blondynki bardzo jasne, ale i one często mają ciemniejszą cerę. Wtedy pocieszam się tym, że przeciez kiedyś blada karnacja była pożądana, szlachecka, nie ma co się przejmować, taka jestem i to też jest fajne
Black_dragon, tak, to na pewno fajnie wyglądała Myślę sobie, że gdyby nie taki kult muśniętego chociaż słońcem ciała, to bym się tak nie przejmowała. A u mnie naprawdę o to trudno i nadal widać bladość, co poradzę? Nic nie poradzę. A przecież taka uroda Królewny Śnieżki tez jest super (moim zdaniem), tylko te czasy chyba mnie wpędziły czasem w kompleksy, skoro wszędzie pokazują, że nie powinno się być takim bladym. No, ale z tym koniec, nie ma co temu ulegać Ludzie są różni i jasne jest, że nie każdy może być opalony. A co do kontrastu fajnego przy czerwonej szmince i bladej cerze to mi się to podoba, niektórym nie, ale mnie tak. Fajne to dla mnie jest W Azji chyba bym miała wzięcie, tam w większości chyba wolą bladość.
Pozdrawiam
Jestem chyba takim ewenementem jak Truskaweczka.Jestem blondynką a cerę przez cały rok mam lekko opalona.
Uwielbiam ciemnowłosych o oliwkowej karnacji- taką ma mój mąż i córka.Wystarczy,że wyjdą na spacer w słoneczny dzień i wyglądają jak mulaci:)
Moja mam ma taką jasną cerę jak Ty Truskawko.Odkąd pamiętam używała bronzerów bo jej się nie podobała bladość.
Co do Azjatów- ostatnio byłam z córką w domu jej chińskiej koleżanki z klasy.Kiedy gadaliśmy sobie o typach urody jej starszy brat powiedział,że lubi blondynki ale z ciemną karnacją No ale on ma 14 lat:)
Koleżanka córki jest prześliczna:) Zresztą jak jej mama.
Rude wredne, e tam, stereotyp Ogniste, to prędzej Zresztą, o mnie raczej na pewno nie można tak powiedzieć, do tego to były tylko farbowane
Wiecie, jak mam dołka, że taka blada, że mnie nie nie chwyta praktycznie, że odstaję, bo naprawdę ciężko znaleźć bledsze osoby niż ja- najwyżej niektóre blondynki bardzo jasne, ale i one często mają ciemniejszą cerę. Wtedy pocieszam się tym, że przeciez kiedyś blada karnacja była pożądana, szlachecka, nie ma co się przejmować, taka jestem i to też jest fajne
Mam dokładnie tak samo. A najgorsze, że nawet jeśli bym chciała się lekko opalić to nie mam gdzie, bo na kocyku w parku to raczej nie dla mnie Póki co, jeśli mam czas to śmigam na rolkach w samo południe w krótkich spodenkach, może coś zadziała
Jestem chyba takim ewenementem jak Truskaweczka.Jestem blondynką a cerę przez cały rok mam lekko opalona.
Uwielbiam ciemnowłosych o oliwkowej karnacji- taką ma mój mąż i córka.Wystarczy,że wyjdą na spacer w słoneczny dzień i wyglądają jak mulaci:)
Moja mam ma taką jasną cerę jak Ty Truskawko.Odkąd pamiętam używała bronzerów bo jej się nie podobała bladość.
Co do Azjatów- ostatnio byłam z córką w domu jej chińskiej koleżanki z klasy.Kiedy gadaliśmy sobie o typach urody jej starszy brat powiedział,że lubi blondynki ale z ciemną karnacją No ale on ma 14 lat:)
Koleżanka córki jest prześliczna:) Zresztą jak jej mama.
To też jesteś trochę ewenementem, ale w drugą stronę, skoro blondynka i bardziej opalona Taka cera widocznie.
Bronzera nie nakładam, przynajmniej na razie, nie umiem Poza tym nawet jak nałożę, to jak spojrzy się na resztę, to raczej nie będzie naturalnie wyglądać.
ami5, a no widzisz Za granica jeszcze nie byłam, ale choćby nad morzem nawet jak ładne słońce, to i tak praktycznie mnie nie łapie. Ledwo co ledwo, nadal bladzioch wtedy jestem A jak pisałam nigdy jakoś nie opaliła mi się twarz, tylko była czerwona, a potem nic, ani trochę brązu i z ciała, to brzuch najbardziej oporny. Reszta coś się opal, ale ledwo ledwo.
Moja siostra przyrodnia też ma bardzo jasną cerę, ale ona blondynka. No, ale zaakceptowała to i ja tez zamierzam
Moja mama zaś oliwkową ma, ja mam cerę właśnie po tacie i babci, bo oni też bardzo bladzi.
Ja osobiście zawsze chciałam złapać taki lekki brązowy kolorek niestety na co dzień jestem strasznie blada... ostatnim czasy zaczęłam chodzić częściej z moim lubym na plaże żeby chociaż troszkę jakiegokolwiek kolorku nabrać a tu proszę ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu kolorek owszem łapie ale bardzo szybko schodzi i wygląda bardziej jak brud a szczerze nie widzi mi się smarować samoopalaczami jakoś nie przepadam za takimi specyfikami. Może któraś z was dziewczyny mi coś poleci ?
Podoba mi się opalenizna u mężczyzn, u kobiet też fajnie wygląda. Oczywiście nie mam na myśli tych odrębnych przypadków co skóra przypomina czekoladę a kolor włosów tak tlenionych że z pewnością mogłyby oddychać pod wodą, stanowcze nie. Ja ogólnie mam ciemną karnacje, ciemne włosy i niebieskie oczy, słońce szybko mnie łapie i opalam się na brązowo. Na początku normalne że jest czerwone ale dzień i zamienia się w sympatyczny brąz i to mi siię podoba
Ja niestety opalam się na czerwono a potem nawet nie jestem "muśnięta" słońcem dlatego też z zazdrością czasami zerkam na kobiety czy mężczyzn którzy są opaleni w fajny sposób, czyli delikatny brąz. Typowym solarom mówię nie Chociaż czasami jak widzę kobiety/dziewczyny o porcelanowej cerze to wyglądają uroczo
Lekko opalone ))
A ja tam uwielbiam się opalać. Na słońcu, w solarium czy nawet natryskowo. Nie mam żadnej tanoreksji ani nie wyglądam jak zesmażona skwarka. Po prostu lubię być przez cały rok delikatnie opalona a promienie słoneczne dodają mi energii i optymizmu. Zimą lubię poprawić sobie humor wygrzewając się w solarium co jakiś czas. Nie uważam, żeby było coś w tym złego, dopóki zachowuje się umiar. Kiedy idę na solarium stosuję kremy nawilżające i przyspieszające opalanie z ONYX, więc dwie/trzy wizyty w miesiącu to dla mnie max!
Swoją drogą to najbardziej pozytywny człowiek jakiego spotkałam w życiu twierdził, iż uprawia tzw. "sun jogę". Pewnie sam wymyślił to pojęcie na potrzeby stylu życia, ale faktycznie- facet podróżował po ciepłych zakątkach świata i medytował w słońcu, gdyż twierdził, że w ten sposób czerpie pozytywną energię do życia taki trochę "freak", ale zmienił mój sposób myślenia o opalaniu jako czymś już niemodnym i przeznaczonym dla kiczowatych dziewuch
Blada skóra wygląda ,,szlachetniej" Sama mam blond włosy i myślę, że jakbym była opalona to efekt by był tandetny... Z resztą, co innego opalenizna w lato a co innego jak ktoś jest brązowy w zimie, jednak stawiam na naturalność, lubię się wygrzać na słońcu, ale na pewno nie jest to leżenie plackiem godzinami i smażenie się
Opalenizna nie pasuje każdemu i jest niezdrowa. Moja babcia miała zawsze szał na opalanie i skończyło się u niej rakiem skóry...
Blada skóra najlepsza! Jasne, zdrowa opalenizna wygląda spoko, ale ja zbyt szybko spalam się "na raczka", dlatego wolę już być bladą twarzą
opalone jest bardziej atrakcyjne. Ale jeśli skóra jest biała to dłużej pozostaje młoda:)
Dla mnie blade jest atrakcyjne i tylko blade,zwlaszcza u mezczyzn. Opalenizna jakakolwiek jest ohydna. Faceci z ciemna karnacja sa dla mnie obrzydliwi wizualnie. Nigdy nie zrozumiem tej mody na bycie opalonym - dla mnie okropnosc,zwlaszcza tez w lecie.
wydaje mi się, że ta moda na opaleniznę już powoli przemija. Teraz bladość jest coraz bardziej na czasie i być może zasługą jest tutaj również większa świadomość w zakresie skutków nadmiernego opalania. Ja lubię lekką opalenizme, naturalną, a na solarium byłam może ze dwa razy i prędko tam nie zawitam.
kiedyś opalone były tylko chłopki od pracy w polu
mieszczanki i szlachcianki nie opalały się
bladość była wiązana ze szlachectwem
ja jestem blada od urodzenia i zawsze będę
jak się opalam to raczej na czerwono, dopiero po dłuższym czasie zmienia się to na brąz
ale ja lubię być blada
w połączeniu z dość intensywnym kolorem włosów nawet fajnie to wygląda
nawet ostatnio usłyszałam od jednego pana, ze podoba mu się moja blada karnacja właśnie w połączeniu z rudo-czerwonymi włosami.
Mi się wydaje, że moda na opalanie nigdy nie minie, zawsze będą miłośniczki kąpieli słonecznych. Ja również lubię być opalona ale nie lubię być postarzona i pomarszczona, a niestety długie przebywanie na słońcu daje takie efekty. Na większą część ciała stosuje piankę samoopalającą st Moriz a opalam tylko buzię i to też tak delikatnie
Lubię opalenizne i u siebie i u facetow. Nie znosze bladziochow o jasnej karnacji ani spalonych sloncem.
Ja jestem blady i lubię blade kobiety. Ale jak kobieta taka naturalna (taka lekka) opalenizna też może być, najbardziej nie lubię tzw. solarów.
Ja jestem blady i lubię blade kobiety. Ale jak kobieta taka naturalna (taka lekka) opalenizna też może być, najbardziej nie lubię tzw. solarów.
To ja mam podobnie. Nie rozumiem tej presji, u mnie w domu na przykład mówią, że można iść na wesele bez rajstop, jeśli się ma opalone nogi. A co to ma do rzeczy, rajtki bardziej opalone, niż jesteśmy widać i po prostu każdy wie, że mamy rajstopy więc nie wiem co w tym cudownego, że nam robią niby sztucznie opalone nogi. Tak samo nie rozumiem, po co się na siłę opalać jak ktoś nie lubi, co to zmienia? Za to inni muśnięci słońcem mi się podobają, ja sama nie umiem wytrzymać, jedyne co to ewentualnie jak robię coś w ogródku i się opalę przypadkiem.
Wydaje mi się, ze coraz mniej się już zwraca uwagę na tego typu sprawy jak opalenizna. Jeszcze z 10, kilkanaście lat temu był większy nacisk żeby chodzić na solarium itd. a wszystko zależy od rejonu w którym żyjemy – np. w Azji są miejsca gdzie blada skóra jest jak najbardziej OK. To raczej w Europie i Stanach opalanie było takie na czasie.
Wydaje mi się, ze coraz mniej się już zwraca uwagę na tego typu sprawy jak opalenizna. Jeszcze z 10, kilkanaście lat temu był większy nacisk żeby chodzić na solarium itd. a wszystko zależy od rejonu w którym żyjemy – np. w Azji są miejsca gdzie blada skóra jest jak najbardziej OK. To raczej w Europie i Stanach opalanie było takie na czasie.
Jeszcze nie widziałam bladego Azjaty
Kiedyś chodziłam na solarium gdy była zima i bardzo pochmurne dni.Cały dzień marzłam w pracy a po solarium było mi w końcu ciepło i miałam lepszy nastrój.
Uwielbiam te chwile gdy słońce grzeje mi twarz.Ja po prostu uwielbiam jak jest mi gorąco.Kwestia opalonej skóry jest tu raczej drugorzędna.
Jeszcze nie widziałam bladego Azjaty
No coś Ty, ja regularnie widuję Japonki, Tajki czy Chinki blade jak ściana , a turystki zwykle chodzą w słomkowych kapeluszach, które mają za zadanie ochronę tej "bladzizny".
Ja po prostu uwielbiam jak jest mi gorąco.Kwestia opalonej skóry jest tu raczej drugorzędna.
To podziwiam, bo ja cierpię wtedy okrutnie i niewiele rzeczy mnie tak męczy, jak właśnie uczucie gorąca. Zdecydowanie lepiej służy mi chłód.
40 2017-10-11 18:08:01 Ostatnio edytowany przez gojka102 (2017-10-11 18:08:35)
gojka102 napisał/a:Jeszcze nie widziałam bladego Azjaty
No coś Ty, ja regularnie widuję Japonki, Tajki czy Chinki blade jak ściana , a turystki zwykle chodzą w słomkowych kapeluszach, które mają za zadanie ochronę tej "bladzizny".
gojka102 napisał/a:Ja po prostu uwielbiam jak jest mi gorąco.Kwestia opalonej skóry jest tu raczej drugorzędna.
To podziwiam, bo ja cierpię wtedy okrutnie i niewiele rzeczy mnie tak męczy, jak właśnie uczucie gorąca. Zdecydowanie lepiej służy mi chłód.
Do szkoły córki-mam takie wrażenie-że chodzą wszyscy Chińczycy z naszego miasta.I maja piękną,oliwkową karnację
Muszę przyznać, ze w upale jakoś niekoniecznie dałabym radę pracować np. w polu ale poza intensywnym wysiłkiem-funcjonuję całkiem dobrze
Caly przemysł kosmetyczny Azji opiera się na kosmetykach do wybielania skory, tak jak u nas do opalania ;
Owszem, są miejsca, gdzie Azjaci mają jasniejszą karnacje, Zwlaszcza Baaardzo Daleki Wschod, Pn-Wsch. Chiny, Korea, ale jednak daleko im do bladosci Irlandczykow czy Skandynawów zwykle efekt bladej cery jest potegowany przez kruczoczarne wlosy i makijaż i intensywne kolory ubran.
Widziałam niedawno zdjęcia które pokazują gotki, cosplayerki. Do tej pory zawsze byłam fanką opalenizny, ale można zobaczyć "interesującą" bladość, która będzie bardzo atrakcyjna.
Tak, bladosc uzyskana makijażem moze byc interesujaca...
A ta rzeczywista bladosc? Kazda, najmniejsza krostka swieci jak czerwona dioda na skorze, kazdy najmniejszy siniak przyozdabia skore teczowymi kolorami przez wiele dni, rece, uda, piersi, ramiona... wlasciwie pol ciala usianego przeswitujacymi żyłami... "Błękitna krew" haha... Rumience i zaczerwienienia dwa razy bardziej widoczne na niemal białej skorze...
Czuję się trochę urażona Iceni...
Jestem akurat bardzo blada, większość podkładów w Polsce jest dla mnie za ciemna, ale żebym była jakaś makabrycznie żylasta to wątpię.
Ja jestem ;P
Pisalam o sobie.
A osobiście najbardziej lubię taką delikatną złotą opaleniznę. To zależy też od tego na jaki kolor ktoś się opala, nie podoba mi się taka czerwona opalenizna.
(...) nie podoba mi się taka czerwona opalenizna.
Nie ma czerwonej opalenizny , to jest rumień, który pojawia się w wyniku podrażnienia skóry promieniami.
niby tak ale luzie nie opalają się tak samo – najładniejsza jest taka brązowa a większość ludzi ma bardziej pomarańczową….
kiedyś opalony był tylko plebs a arystokracja była dumna i blada. Dzisiaj co kto lubi.
Ja lubię zloty środek. Nadmierna bladość nie wyglada za pieknie, podobnie jak skwarka. Takie ciało musniete słońcem to jest to. Dzisiaj widziałam w autobusie dziewczynę, śliczną zresztą, która miała przepiękną cerę, taką właśnie musniętą słońcem. Nie wiem na ile to zasługa słońca a ile fluidu
Ja w tym roku bylam wyjatkowo opalona (co prawda tylko na pewnych obszarach ciala, opalam sie baaardzo ciezko, moja skora nie lubi slonca, no ale dzieki godzinom spedzonym na sciezce biegowej glownie w porannym sloncu sie udalo - taka wlasnie piekna, zlota opalenizna .. i co? Jest pazdziernik i nie ma po niej prawie sladu...
Olinka napisał/a:gojka102 napisał/a:Jeszcze nie widziałam bladego Azjaty
No coś Ty, ja regularnie widuję Japonki, Tajki czy Chinki blade jak ściana , a turystki zwykle chodzą w słomkowych kapeluszach, które mają za zadanie ochronę tej "bladzizny".
gojka102 napisał/a:Ja po prostu uwielbiam jak jest mi gorąco.Kwestia opalonej skóry jest tu raczej drugorzędna.
To podziwiam, bo ja cierpię wtedy okrutnie i niewiele rzeczy mnie tak męczy, jak właśnie uczucie gorąca. Zdecydowanie lepiej służy mi chłód.
Do szkoły córki-mam takie wrażenie-że chodzą wszyscy Chińczycy z naszego miasta.I maja piękną,oliwkową karnację
Muszę przyznać, ze w upale jakoś niekoniecznie dałabym radę pracować np. w polu ale poza intensywnym wysiłkiem-funcjonuję całkiem dobrze
Ja to w ogóle nie rozumiem czemu mówi się na azjatów "żółtki". Nigdy nie widziałem żółtego azjaty
gojka102 napisał/a:Olinka napisał/a:No coś Ty, ja regularnie widuję Japonki, Tajki czy Chinki blade jak ściana , a turystki zwykle chodzą w słomkowych kapeluszach, które mają za zadanie ochronę tej "bladzizny".
To podziwiam, bo ja cierpię wtedy okrutnie i niewiele rzeczy mnie tak męczy, jak właśnie uczucie gorąca. Zdecydowanie lepiej służy mi chłód.
Do szkoły córki-mam takie wrażenie-że chodzą wszyscy Chińczycy z naszego miasta.I maja piękną,oliwkową karnację
Muszę przyznać, ze w upale jakoś niekoniecznie dałabym radę pracować np. w polu ale poza intensywnym wysiłkiem-funcjonuję całkiem dobrzeJa to w ogóle nie rozumiem czemu mówi się na azjatów "żółtki". Nigdy nie widziałem żółtego azjaty
Wilku, Chińczycy za protoplastę chinskiego narodu uwazaja władcę, ktory w ich jezyku zwie się "Żółtym Cesarzem". Nazwa ta ma wiec historyczne pochodzenie, a nie rasowe i na poczatku dotyczyla jedynie Chinczykow - Żółty naród = potomkowie Żóltego Cesarza. Potem dopiero zostala utożsamiona z całą populacją dalekiego wschosu.
wilczysko napisał/a:gojka102 napisał/a:Do szkoły córki-mam takie wrażenie-że chodzą wszyscy Chińczycy z naszego miasta.I maja piękną,oliwkową karnację
Muszę przyznać, ze w upale jakoś niekoniecznie dałabym radę pracować np. w polu ale poza intensywnym wysiłkiem-funcjonuję całkiem dobrzeJa to w ogóle nie rozumiem czemu mówi się na azjatów "żółtki". Nigdy nie widziałem żółtego azjaty
Wilku, Chińczycy za protoplastę chinskiego narodu uwazaja władcę, ktory w ich jezyku zwie się "Żółtym Cesarzem". Nazwa ta ma wiec historyczne pochodzenie, a nie rasowe i na poczatku dotyczyla jedynie Chinczykow - Żółty naród = potomkowie Żóltego Cesarza. Potem dopiero zostala utożsamiona z całą populacją dalekiego wschosu.
A to nie wiedziałem
Podoba mi się taka delikatna opalenizna, ale nie za mocna, co za dużo to niezdrowo. Azjaci moim zdaniem mają bardzo ładny odcień karnacji, nie rozumiem dlaczego tak bardzo starają się wybielać. To chyba zawsze tak jest, że podoba nam się to, co mają inni, nawet jeśli chodzi o kolor skóry.
Moim zdaniem podejście wielu osób się zmieniło. Zdają sobie sprawę z tego, że opalenizna nie jest do końca zdrowa.