Witam,
Mam 29 lat,mąż 38.Znamy się ogólnie 13 lat,małżeństwem jesteśmy od 5 lat.Problem,który chcę opisać pojawił się trzy lata temu,lecz wątek niestety dopełnił się miesiąc temu....Trzy lata temu mój mąż miał romans,podczas gdy ja byłam w ciąży.Gdy nasza córka miała pięć mscy dowiedziałam się,że on spotyka się z nastoletnią siostrą naszej znajomej....Dowiedziałam się o tym przypadkiem,przez tydzień dochodziłam po nitce do kłębka i doszło do konfrontacji z panną.Przyznała,że spotyka się z moim mężem od około roku(!)-cel wiadomy-jednak ona miała nadzieję na związek.zanim zdobyłam się wyjawić mężowi fakt,że już wiem-zdobyłam kilka przytłaczających go dowodów.On od początku wszystkiego się wyparł: telefonów(miałam bilingi),seksu(w samochodzie znalazłam dwie z trzech prezerwatyw).Dopiero gdy zagroziłam rozwodem,przyznał się,przepraszał,pokazał skruchę,obiecał wszystko naprawić.Nie potrafił powiedzieć dlaczego tak się działo.Twierdził,że w domu ma wszystko-kochającą żonę,która nie odmawiała seksu,dzieci,stabilizację,przyjaciół....a jednak...Bardzo cierpiałam,nie ufałam mu,postawiłam warunki na których ma opierać się nasze dalsze małżeństwo.Wiedział,że dla mnie zdrada to nie tylko kontakt fizyczny...Wszytko przyjął...
Dwa lata zajął nam powrót do normalności.Seks,czułe słówka,czas spędzany z rodziną.... I trach. Rozsypał się domek z kart.
Przez swoją,,nieuwagę,,poprosił o zrobienie porządku w telefonie...Z sms-a(którego zapomniał wykasować) dowiedziałam się,że spotyka się po kryjomu z kolejną naszą znajomą...Zadzwoniłam do niej,przy swoim mężu,przyznała,że spotyka się z moim mężem od ok.półtora miesiąca(4razy).Powiedziała,że ma problemy w małżeństwie i spotykali się,żeby on doradzał jej i ją pocieszał,zadurzyła się w nim,planowali jakąś przyszłość razem.... Słowa skierowane do niego w smsie : kochany,najdroższy,misiaczku,kocham cię,spotkamy się jutro----nie pozostawiały złudzeń.
Mąż mój oczywiście wszystkiego się wyparł! Przyznał,że raz lub dwa się z nią spotkał i to wszystko.Na pytanie dlaczego po kryjomu-nie chciał odpowiedzieć.Nie słyszałam wyjaśnień,przeprosin,niczego...Stwierdził,że nie stało się nic z czego musi się tłumaczyć!Na pytanie związane z treścią smsa-twierdzi,że to jej zdanie...Ale on jej z błędu nie wyprowadził,pozwalał,żeby tak pisała i tak się zwracała do niego!Twierdzi uparcie,że seksu nie było...i że ja mam problem jeśli tak myślę... Jak mam myśleć po tym co stało się trzy lata temu?Ich kontakt nagle się urwał.
Ja nie doczekałam przeprosin,żalu,skruchy,niczego...On jest obrażony i od tygodnia milczy. Ja czuję się oszukana i zdradzona po raz kolejny!
Co robić??? Myślę o rozwodzie-nie jestem w stanie kolejny raz znieść tego wszystkiego... On twierdzi,że rozdmuchuję aferę--nic się nie stało...nie ma czego tłumaczyć....
pomóżcie...