Witajcie dziewczynki:) Bardzo Wam dziekuje za słowa otuchy ,macie racje jestem zbyt delikatna w obyciu.To prawda bierdono kazdy twierdził ,ze jakos sobie poradze bo zawsze byłam dzielana ale to chyba nie tędy droga bo juz znudziło mi sie byc taką ostoją wszystkich w około i juz niechce mi sie byc dzielną,szkoda ze zapomnialm o sobie.Naszczescie sie to zmienia dzięki Wam i moim przyjaciołom ,ktorzy znają mnie ok20 lat . Czasem mysle ,ze ta zdrada miala zbawienny wpływ na mnie, z tego wyciągam ten jeden pozytywny wniosek. Trzepnęło mna i to dobrze ale w gruncie rzeczy moj maz naprawde nie maił na co nazekac jestem wesola i lubiana osobą uczynna i figlarną.Zreszta to nie wazne, wazne, ze zaczełam "wracac"do siebie.Jak to wszytko sie zakonczy nie wiem bo niestety to co teraz czuje do mojego męza to pustka i troche mnie to straszy nie chce byc tylko ze względu na dzieci dom itp.hmm zobaczymy........ kwiatuchu bierdonko całusy pozdrowianka
131 2009-07-10 20:52:33 Ostatnio edytowany przez shania (2009-07-10 20:53:46)
Witajcie.
bierdonko - Masz rację , pewne zachowania, słowa i gesty rosną do takich rozmiarów, że człowiek przestaje trzeźwo myśleć. Potem okazuje sie , że jest inaczej, że miłe słowa są naprawde tymi słowami i nie mają żadnych podtekstów...... , że jesli przytula to szczerze. Wiem , że i tak jeszcze długo będę "rozbierać na czynniki pierwsze " jego zachowanie, ale na to nic nie poradzę......Jedyne co, to rzeczywiście, spróbuję trochę wyluzować..............
Shaniu- ja tez tak miałam , byłam zawsze dla wszystkich, wszystkim pomagałam, wszystkich problemy były ważniejsze, aż pewnego dnia okazało sie , że teraz ja potrzebuję pomocy i niestety nie było nikogo kto by mi pomógł. Zostałam sama.... ja nie umiałam się zamaskować moja tesciowa i siostra mojego męża wiedzą co się stało.... no cóż ........ usłyszałam tylko " na drugi raz musisz być bardziej czujna i musisz bardziej uważać, bo takie kusicielki chodzą po świecie, takie życie ...." te słowa bardzo mnie bolały , ale zrozumiałam tez , że musze sama sobie radzić - w końcu to jego matka.....moja mama gdyby żyła tez pewnie byłaby po mojej stronie.
Ja też bardzo długo czułam pustkę, bałam się tego uczucia, bałam się , że gdyby mój mąz potrzebował pomocy to tylko bym stała i nie umiałabym mu pomóc...... był taki czas , że było mi wszystko jedno czy On był w domu , czy nie..... od jakiegoś czasu to się zmienia i jest z mi z tym coraz lepiej i wracają uczucia i troska.......tobie też shaniu życzę , żebyś odzyskała wiarę w uczucie , bo ono jest , trzeba tylko je odszukać i pozwolić mu powolutku wracać........
Ostatnio (tu na forum) pewien koleś próbował mi na wrzucać , że jestem niezrównoważona i to co się stało to głównie moja wina.....i niestety (dla tego kolesia) uzyskał inny efekt , bo właśnie zrozumiałam i uświadomiłam sobie i teraz jestem juz pewna , że jest dowrotnie.
W końcu dotarło do mnie , że za zdrade mojego męża obwiniają mnie OBCY ludzie , którzy NaS nawet nie znają - tylko NIE MÓJ MĄŻ . Zapytałam wczoraj mojego męża, co źle zrobiłam - odpowiedział mi "NIC, TO NIE TWOJA WINA TU TYLKO JA JESTEM WINNY...." postanowiłam juz nigdy do tego nie wracać i pozwolić "zapomnieć " również jemu ......
W przyszłym tygodniu wyjeżdżamy na wczasy i WIEM , że będzie cudownie........ Całuje Was dziewuszki
ja myslę tak samo jak kwiatuszek:) i nic z tym nie moge zrobic aler jak patrze w lusterko to mysle ze on ma racje:P haha a nawet jesli mnie porównuje z innymi i mówi mi komplementy tzn ze ja jestem lepsza od nich:D ze z nimi wygrywam:P:) i wtedy robi mi się jeszcze bardziej przyjemniej ale gdy pomysle ze on patrzy na inne to mam ochote zrobic mu wielką awanture ale zaraz boje sie że go strace tymi ciagłymi awanturami o zazdrośc i wtedy on pojdzie znowu do jakiejś innej ktora bedzie dla niego lepsza więc staram sie gryźć w język jak najczęściej:P aż mi spuchł od tego haha może dlatego tak mu sie podoba jak całuje;P haha
134 2009-07-16 12:27:12 Ostatnio edytowany przez biedronka1984 (2009-07-16 12:44:31)
A co powiecie na to?Pobraliśmy sie 07.06.2008 kiedyś bardzo sie kochaliśmy ale mam wrażenie że to ustało dawno przed ślubem przynajmniej z jego strony,ale ja sie udziłam że to chwilowe itd.Wkrótce po ślubie okazało się że jestem w ciąży byłam zakochana w tym dziecku a mój mąż był poprostu potworem sama kupiłam całą wyprawke dla niego ja i dziecko byliśmy powietrzem,nasze życie sexualne szybko przestało istnieć żyliśmy obok siebie roche z jego winy troche z mojej mijały miesiące a ja żyłam tylko dlatego że żyło we mnie nasze maleństwo,pod koniec czerwca stało się coś strasznego mój mąż zachorował na białaczke to zabrzmiało jak wyrok na trzy tygodnie przed porodem spedzałam dwa dni tygodniowo na onkologii w szpitalu 130 km od naszego domu,wtedy bardzo się do siebie zblirzyliśmy,w drugiej połowie lutego przyszedł na świat nasz synek,mąż szalał ze szczęścia wkrótce wyszedł na przepustke zajmował sie małym lepiej niz ja po cesarce cała obolała,cieszylismy sie tymi 3 tygodniami razem w dniu w którym wrócił do szpitala znalazłam na jego gg podejrzaną wiadomość do kolegi z pracy,wszystko było jasne zdradzał mnie mimo jego choroby nie potrafiłam wybaczyć nie rozmawialiśmy przez 3 tygodnie wysyłałam do niego rodzine z potrzebnymi rzeczami,od tego czasu był już na kilku przepustkach nigdy nie powiedział że mnie zdradził tłumaczył się coś odnośnie tej wiadomości z gg ale ja go nie słuchałam w czasie ciąży kilka razy złapałam go na kłamstwie nawet próbował sie umówić z koleżanką z pracy ale niestety miał nie ten kontakt nie potrafie i nie chce tego wszystkiego zrozumieć,został ból i żal do losu że tak ze mnie kpi:(gdyby nie był chory już dawno nie bylibyśmy małżeństwem ale on mnie potrzebuje ja jego już nie:\
biedronka współczuje:(( ale widac ze jesteś bardzodobra kobieta mimo zdrady która tak bardzo cie boli nie zostawiłas go w chorobie. Ty jesteś dobrą kobietą która ma sumienie a on jest mężczyzna pozbawionym wszelkich uczuć niewiem poprostu niewiem jak on tak mógł;(( to człoweik bez sumienia.
136 2009-07-19 10:24:16 Ostatnio edytowany przez ariadna (2009-07-19 10:26:00)
Biedronka, ja myśle, że w czasie gdy tak bardzo się od siebie oddaliliście, gdy zaniklo wasze pozycie malżeńskie, on wypełnil sobie tę powstałą w jego życiu pustkę. Ty oczekiwalaś dziecka, nie byłaś sama...
I pewnie ta znajomośc z przeszłości nadal się ciągnie.
Dziwne jednak, że w obliczu śmiertelnej choroby nie dokonał żadnych przewartościowań w swoim życiu. To Ty się nim zaopiekowałaś, bardzo zbliżyłaś do niego, poświęciła wiele dla niego....
Jeśli on nadal kłamie, nie czuję się w obowiązku byc z Tobą szczery, - to nie zasługuje na Ciebie, Twoją miłośc i troskę.
Jesteś jeszcze bardzo młoda kobietą - może nie warto poświęcac się dla drania
Z własnych doświadczeń i z tego co tu czytam widzę, że jest bardzo duza grupa kobiet, ktore mają za dobre serca, wybaczają, starają się usprawidliwiać tych, którzy je niszczą, nie zostawiają ich bo ci są w potrzebie. Ten typ kobiet, to kobiety wrazliwe i niestety naiwne, wierzą że zlo mozna zwyciężyć dobrem, że warto walczyć dla dzieci.
Te kobiety potem strsznie cierpią, mają niesamowicie zjechaną psychikę i stają się łatwym łupem dla cwaniaczków i darmozjadów. Jak ich wyłapać w tlumie, jak wiedzić z którym się uda, a który zdradzi? Czlowiek próbuje na własnych błędach. Proszę WAS kobietki - niech każda tragedia was wzmacnia i trzeba się z niej uczyć bo nikt o nas nie zadba jak my nie zadbamy psychicznie o siebie - sama się dziwię, że to piszę bo jeszcze się nie pozbierałam po swoich przezyciach. Jednak jak czlowiek o tym pisze, to mu trochę lżej - może dlatego to robię.
Maol, podobno kobiety tak mają, że swoje problemy rozwiązują rozmawiając o nich z kimś bliskim czy życzliwym . Myślę , że formuła tego forum spełnia warunki takiej rozmowy. Odwrotnie niż faceci - oni przetrwaiają je sami ze sobą, rzadko kiedy zwierzają się szukając porady.
Ja to bym zdrady nie potrafiła wybaczyć. Są w życiu pewne świętości, a przynajmniej moim życiu. Nie ma co robić z siebie sieroty, jak facet na nas nie zasługuje. O!
Mój mąż również zdradził. Zdradzał, byc może nadal zdradza, choc temu zaprzecza. Dowiedziałam się tego od niej, krótko po tym jak się rozstali. Domyślam się, że ona kazała mu wybierac, czy chce byc z nią czy ze mną. Jednak kiedy okazało się, że on nie potrafi ode mnie odejśc, wpadła w szal i przyszła do mnie żeby wszystko w szczegółach mi opowiedziec. Liczyła na to, że to ja odejdę. Ale ja nie mogę tego zrobic. Kocham go nadal, choc ból i rozczerowanie jest tak wielkie, że chwilami nie wiem jak to unieśc. On mówi że bardzo mnie kocha, ale nie zaprzecza, że w pewien sposób kocha również ją..Zadaję sobie pytanie czy to możliwe. Twierdzi, że nie chce bym odeszła. A ja już sama nie wiem czego chcę. Wiem tylko, co poradziłabym każej innej kobiecie na moim miejscu - odejdź, nie marnuj sobie życia, spróbuj zapomniec. Powtarzam sobie - jescze miesiąc, dwa, pół roku, zastanów się, nie podejmuj pochopnych decyzji...Tymczasem nasze życie zmienia się w koszmar nieustannych kontroli, moich łez, jego zapewnień, że nie, że to już skończone, że...Nie mamy jeszcze dzieci, więc tak naprawdę niewiele mnie tu trzyma. Z wyjątkiem tego, co do tej pory nazwywałam miłością do niego. Ale czy to ma szansę przetrwac? Pozdrawiam wszystkich, którzy doświadczają podobnych uczuc.
jasmin - każda kobieta - dopóki to ją nie dotknie - mówi , że zdrada to definitywny koniec .... jeśli jednak doświadczy tego koszmaru , juz nie jest tak pewna siebie, nie wie co ma robić , nie może ogarnąć tego co sie dzieje..... sa różne powody podjęcia ostatecznej decyzji (zostanie albo rozstanie) , dom , majątek, wspólna praca, lata małżeństwa, dzieci, miłość , potrzeba bliskości - jedni mają w swym związku to co wymieniłam a inni nie. Sama musisz zdecydować co łączy Cie z Twoim mężem i co stracisz lub zyskasz będąc z nim lub od Niego odchodząc... Jedno moge Ci poradzic - tak jak napisałaś - nie podejmuj pochopnych decyzji.....
To przykre , że Twój mąż nie może jasno sie okreslić , bo sama nie wiesz na czym stoisz. Musicie najpierw wyjaśnić tą kwiestię.
Życze dużo siły - trzymaj się. Powodzenia
Kiedyś pewien starszy Pan (nie wiedząc o tym , że zostałam zdradzona) powiedział mi
"... w każdym związku, wcześniej czy później pojawia się zdrada, tylko jedni nigdy się o tym nie dowiadują, a inni muszą borykać się z tym bólem..."
Kochana powiem Ci jedno,jezeli kochasz i jestes pewna w 100 % ze to milosc Twego zycia-wybaczysz ale jak to dziewczyny powiedzialy nie zapomnisz nigdy...
ja to nadal pamietam zeby zapomniec,minal rok od Jego zdrady,wybaczylam bo kochalam tak jak to sie kocha tylko raz w zyciu...z czasem bedzie lepiej mimo ze teraz myslisz ze gorzej byc nie moze.Ja to mysllam o tym calymi dniami,budzilam sie ze lzami w oczach,szlam spac ze lzami...calymi dniami myslalam o tym,ale pozniej coraz mniej...coraz mniej,moze dlatego ze walczyl o mnie,o nasza milosc.5 lipca minal rok...juz nie boli :)moge to powiedziec i wcale nie klamie,po 4 mc jest lepiej juz...
mnie to najbardziej bolalo to ze zdradzil mnie z dziewczyna ktora mi do piet nie dorasta:((( to bylo straszne (
Czas nie leczy ran...on po prostu przyzwyczaja do bolu...hmm(?!)
Ja kiedyś wybaczyłam zdradę i znów starałam się kochać swojego partnera. Niestety z jego strony nie było żadnej poprawy i dlatego postanowiłam zostawić go. Wolałam być sama ale szczęśliwa niz z kimś kogo kocham ale nie szczęśliwa.
Jelsi Twój mąż się stara zaryzykowałabym naprawić to. Skoro się stara i chce byc z tobą...
Zdradził ale nie został przy tamtej czyli dalej Cię kocha i chce się starać by Tobie jak i dzieciom było dobrze w życiu. Pracuje, szanuje, nie pije. Raz zdradził ale w miłości też trzeba umieć wybaczać( nie mówię o zapomnieniu).. To zawsze będziesz pamiętać i nigdy nie zapomnisz.. Niestety zdrada to jest najgorsza świnia jaka tylko istnieje. Chwila emocji i uniesień ? Skoro was kocha i nie robi więcej tego to postaraj się o tamtej akcji nie myśleć i żyj teraźniejszością, ciesz się że macie z mężem oboje wspaniałe dzieci
witam Was moje kochane kobietki dawno nie zaglądalam tutaj.......bylismy na wczasach !! kwiatku33,shaniu co tam u was? kwiatek33 widze ze sie odezwal ,ale nic nie napisal jak tam po wczasach mam nadzieje ze byly piekne i udane w 100% ! u mnie bylo super poplakalam sie ze juz jest koniec i trzeba wracac do domu .......i znow powrot do rzeczywistosci ,ale cóż trzeba zyc dalej i borykac sie z tym wszystkim. Shaniu a jak u ciebie? czy cos sie zmienilo? jakies nowe postanowienia? pozdrawiam was wszystkie i całuski :*
Witaj bierdonko ciesze sie ,ze u Ciebie ok ,że dobrze się układa.U mnie do d.... wszytko nie tak ,mam dzis doła .Ja chyba nie umiem wybaczyć ,a przynajmniej nie wiem jak tego dokonac.Mąż jak by się wyciszył, pomaga mi w domu stara sie<ale coraz częściej mówi o rozstaniu .Męczy go ta sytuacja to ,że nie jestem z nim blisko tak jak dawniej.Mówi ,ze to kwestia powiedzenia sobie ,ze to koniec bo juz nic miedzy nami nie ma.Ja jestem zamknieta nie wracam do tego nie dogryzam mu, nie magluje tematu ,ale nie umiem tego przebrnąc i cieszyc sie tym co jest.Czuje się wypalona tym wszytkim, a najbardziej tym co działo sie po fakcie jak mi to oznajmił .Bo od tamtych zdarzen coraz bardziej sie oddalałam, az wkoncu pękłam.Co dalej ? Nie wiem .....?Boje sie rozstania zmian ,ale czasem mysle,że to jedyne wyjście.Nie wiem czy jestem zmęczona tym wszytkim, czy zła jeszcze tak okutnie ,czy to koniec miłosci.Mój zwiazek od pocztku był walką ,ciągle "wlczyłam "o dobre chwile .Zdaje sobie sprawe ,że mój mąż nie jest najgorszy nie chleje nie bije,pracuje,i sam często to powtarza.Takimi tez kategoriami obierałam go sobie na początku pomimo ,ze cigle cos szwankowało .Chyba nie patrzyłam na moje potrzeby przy wyborze męza tylko na to co mialam w domu.Myślałam ,ze bedzie inny a tą zdradą przelała sie kropla juz nie mam siły...Wiem ,że przy nim niczego mi nie zabraknie ,ale czy to wszytko.Chyba za pózno jak dla mnie chyba, za pózno zaczął sie strac.Ciagle mam w głowie to ,ile razy mnie zawiódł ciezo sie zblizyc.Nie ma seksu nie ma nic ,jedyne czym sie cieszymy to dziecmi.Do czego jestem mu potrzebna ?Ciągle mówi ,ze nie miał lepszej kochanki i nikt takich obiadów nie gotował.Nawet tematów do rozmów nie ma i w zasadzie nigdy nie było.Wsaprcie? tez nie nawet konstruktywnej rady ,owszem przytulił i na tym koniec ale czy mnie zrozumiał? Duzo tego ,ale tak siedzi to wszytko we mnie ,a ja najchetniej uciekłabym gdzies daleko.Teraz wyjezdza i dziwnie cieszy mnie to...Pozdrawiam was cieplutko
Witam Was dziewuszki
Wróciliśmy w poniedziałek . Było SUPER - dzieci szczęśliwe, piękne okolice, pogoda, wieczorem ławeczka, gwiazdy i ........ tylko za krótko Ten wakacyjny stan Nas nie opuszcza , mężowi nie chce sie wracać do pracy , mówi , że dobrze , że jest sam sobie szefem , bo musiałby się zwolinić za to "leserowanie" , wiec zerknęłam tylko szybciutko i nie pisałam nic na forum, bo nie miałam czasu. Mamy nowe plany, cele do zrealizowania.......
shaniu - tak mi przykro, że u Ciebie nie najlepiej, że nie wiem co powiedzieć , nie umiem CI pomóc ...... to dzięki Tobie, bierdonce i innym dziewczynom (które mnie tu wspierają) moje życia wraca do normalności, jestem Wam bardzo wdzięczna..... Nie myślę o tym co było (tzn. coraz mniej), powoli się od tego uwalniam........ napewno jeszcze wiele razy będzie mi smutno , ale mam nadzieje , że to "lepsze jutro" szybko zagłuszy smutek i bedzie co raz lepiej........
całuję Was cieplutko......
hej dziewczyny moje kochane dawno znow nikt nic nie napisal ,ale mam nadzieje ze dlatego bo jest tak super ze nie macie czasu na takie pierdoly - hehhe ok dosyc pisania glupot......... napiszcie co u was slychac kochane ?! kwiatku,shaniu ......... jak wam sie uklada ? u mnie jest ok !! w niedziele wrocilam z "wyjazdu-niespodzianki" !! po wspolnych wczasach .... byl znow super wyjazd !! bylismy w gorach ! sami - bylo cudownie - znow mi lezka poleciala ze trzeba wracac do rzeczywistosci ale cóż ??!! powiedzial mi mąż ze zrobi wszystko zebym byla czszesliwa..... a wiedzial ze tam tak bardzo chcialam pojechac !! hehe i to nie koniec na tym .... TAK SIE CIESZE !! wczoraj mi powiedzial ze przeprasza ze wroci do wstretnych wspomnien ..... ale tamta okropna sytuacja BARDZO NAS WZMOCNILA ....... WZMOCNILA NASZĄ MIŁOŚĆ ! TAK TO ON CZUJE !! i ja tez to czuje ze tak wlasnie jest:D !! i nie ze wzgledu ze gdzies jezdzimy itp; ale ogolnie to jest odczuwalne!! mam nadzieje dziewczyny moje kochane ze u was tez sie uklada super !
shaniu.... ale jak czytalam twoja wczesniejsza wypowiedz to...... przykro mi strasznie!! napisz co sie teraz u ciebie dzieje!
kwiatku ty tez napisz jak ci sie uklada ! pozdrawiam gorąco i całuski przesyłam !
Witaj bordono" czy zdradę można wybaczyć ?? ..." taki jest tytuł wątku. W większości widać ,ze tak ,ze poradziłyscie sobie kobietki- bardzo sie ciesze, ze coraz więcej spokoju wchodzi w wasze związki i stajecie się szczęsliwsze. Mnie sie nie udało niestety. Może wybaczyłam ,ale nie na tyle ,zeby być z moim męzem jak dwaniej .Na chwile obecną mieszkam sama mąż się wyprowadził.Lecz pomimo tego ,ze jestem sama nie jest mi żle mam spokój. Nie potrafie sie jednak zebrać i cieszyc sie swoja "wolnością".Trochę czuje się zagubiona .Martwię się o dzieci duzo z nimi rozmawiam.Podobno ciągle podpytuja męza kiedy będzie z nimi na noc,czemu nie pojechałam z nimi na wycieczke jak je tata zabrał. To wiem z przekazu męza ,przy mnie nie zadaja wielu pytań po prostu jade z nimi i dobrze sie bawią.Maz był wczoraj chce wrócic ,ale ja mam obawy.Czuje sie bardzo zraniona nie mogłabym z nim, juz normalnie życ .Moje uczucia chyba wygasły.Kłucilismy się o to ,kiedy zabiera dzieci kiedy ma czas na widywanie ich i ile czasu im poswięca. Tylko on znow mowi ze to moja wina, bo musiał sie wyprowadzic i teraz musi zarabiac na mnie i na mieszkanie, ktore wynajmuje i dlatego nie ma czasu.Efekt jest tego taki ,ze zachowuje się tak jak zwykle zachowywał się przez te 6 lat ciągle nie miał czasu ,bo musial zarabiać.Nie mówi kiedy bedzie wpada kiedy chce, na ile chce.Ostatnio nawet nie chciał mi powiedzieć gdzie je zabiera.Na moje zwykłe pytanie gdzie jedziecie odpowiada nie twoja sprawa.Dopiero mi odpowiedział jak oznajmiłam,ze póki mi nie powie dzieciaki nie jadą nigdzie i nie zepsuje mi weekendu tylko im.Mam wrażenie ,że cały żal za to co zrobił przerzuca na mnie tymi złośliwościami.Nie mysli ze dzieci patrzą i słuchają.Nie wiem jak dotrzec do niego ja mu wytłumaczyc ,ze tak nie można .Mam wrażenie ,ze nawet rozwód nie da mi spokoju. Pozdrawiam trzymajcie sie ciepło
witaj shaniu , tak mi przykro ze ci sie tak ulozylo i na dodatek calą winę twój mąż próbuje zwalic na ciebie ! bądz silna i nie daj sie - bede trzymała kciuki ! pozdrawiam serdecznie i wiele,wiele radosci z zycia,a przede wszystkim spokoju ci zyczę ! pisz czasem :*
Witak bierdonko:) miło że zaglądnęłaś .Dzieciaki mam w przedszkolu wiec łapie oddech.Staram sie byc silna, bardzo wspierają mnie znajomi i przyjaciel,Który wylewa wiadro zimnej wody na otrzęsienie .Pomaga i nawet jak mnie mąz wkurzy nie daje się.Był wczoraj jak juz spałam bo chciał pogadać ,chciał być wcześniej, ale mnie nie było i znów pretensje ,że powinnam była mu powiedzieć ,ze gdzieś ide śmieszne,.Powiedziałam ,ze nie szanuje mojego czasu nie mogę dzwonic i zastanawiac sie czy bedzie czy nie, poprostu tez mam swoj czas,a na rozmowe byłiśmy umówieni na piątek.Powiedział ,ze jestem złośliwa.Teraz musze sie nauczyć życ na innych zasadach po swojemu juz nie dam się tak kołowac i wpędzać w poczucie winy.Mam nadzieje ,ze będzie przynajmniej dobrze. Pozdrawiam Cie serdecznie i dziekuje za słowa otuchy....
ja uważam, że zdrade mozna wybaczyc ale nie zapomnieć.... to zawsze będzie siedziało w Nas... ja byłąm z facetem 5 lat... pod koniec zwiazku okazało sie ze mnie zdradzał na prawo i lewo (miło co?;) rozstałąm sie z nim od razu pomimo jego płaczu błagania i innich szopek jakie urządzał... (jednak mi było łatwiej bo nie mielismy dzieci) po dziś dzień niczego nie żałuje duzo mnie to nauczyło... wybaczyłam mu (ktoś mądry kiedys napisał: wybaczenie nie oznacza akceptacji krzywdy której doznałas ale uwolnienia sie od gniewu który nosisz w sercu) ale zawsze bede o tym pamietac...
myślę tak samo jak majorka, nawet powiem ze wyjeła mi to z ust . wybacza póki się kocha ale jak trafnie powiedziała majorka gorzej jest o tym zapomnieć. z reszta co tu dodać bo wszystko bardzo ładnie ujeła i zgadzam się z postem powyżej