Hej , już za kilka dni zaczyna sie rekrutacja na studia i mam pewne wachania co do powyższego kierunku czy warto w dzisiejszych czasach go studiowac poniewaz kazdy wie ,ze jest to zawod bardzo ciężki, odpowiedzialny a pensje niskie.Studiowalam juz ten kierunek bardzo mi sie podoba ,wiadomo zajecia od rana do wieczora, ale mimo wszystko bylam zadowolona. Bardzo prosze o wasze opinie na temat tego kierunku i zawodu bo nie wiem co robic
Ja właśnie kończę studia magisterskie na tym kierunku i jestem zadowolona. Pracuje i na pensję wogóle nie narzekam.
Myślę, że warto. Zarobki nie są takie złe, nie przesadzaj.
Poza tym zwykle takie pielędniarki np. położne dostają coś 'ekstra' od pacjentów.
Nie tylko położne
moim zdaniem warto jeżeli chce sie wyjechac np. do Norwegii tam pielegniarki zarabiaja więcej niz w Polsce. Moja mama jest pielegniarka z prawie 30 letnim stażem i szczerze nigdy w życiu bym niechciała, aby moja córka studiowała pielegniarstwo. Widziałam całe swoje zycie jak mama cięzko pracuje za marne grosze. Ale wiadomo nie w każdym szpitalu tak jest. Ale ja bym nigdy nie wybrała takiego kierunku ani zawodu. (bardzo często pielegniarki sa poniżane i traktowane jako służące itp.)
Jeśli masz licencjat bądź mgr przed nazwiskiem będzie Ci łatwiej i masz z tego lepsze pieniądze, dodatkowe specjalizacje to tez dodatkowe pieniądze, za każdy kurs masz do wypłaty 150zł, a za magistra 500 zł do wypłaty. Więc nie jest źle ale faktycznie trzeba trafić na dobry szpital, gdzie doceniają pracę pielęgniarki i ich ciążką pracę. W dzisiajszych czasach zawód pielęgniarki jest coraz bardziej szanowany
Poza tym zwykle takie pielędniarki np. położne dostają coś 'ekstra' od pacjentów.
Z taką postawą lepiej rozejrzyj się za innym zawodem.
rebel napisał/a:Poza tym zwykle takie pielędniarki np. położne dostają coś 'ekstra' od pacjentów.
Z taką postawą lepiej rozejrzyj się za innym zawodem.
Cóż, taka jest prawda.
sierpniowa napisał/a:rebel napisał/a:Poza tym zwykle takie pielędniarki np. położne dostają coś 'ekstra' od pacjentów.
Z taką postawą lepiej rozejrzyj się za innym zawodem.
Cóż, taka jest prawda.
Gorzka prawda, ale wszystko można zmienić. Jeśli jednak takie "profity" kierują Tobą przy wyborze zawodu, to ... haloooo
dziekuje za odpowiedzi bardzo mi pomogly w podjeciu decyzji.
Podzielisz się z nami jaką decyzję podjęłaś?
Pielęgniarka i położna to co innego, więc nie pisz że "zwykle takie pielędniarki np. położne "
zdecydowałam się iść na pielęgniarstwo
balbina_ina widzę że mamy te same zainteresowania.Ja też chciałabym iść na pielegniarstwo ale narazie nie mogę ma powstać w moim mieście ten kierunek za 2 lata,dziecko będzie odchowane więc wtedy będę mogła studiowac dziennie:)Pozostaje kwestia zdrowotna mam epilepsje dwa lata nie biorą leków więc mam nadzieje że będę mogła iść na ten kierunek studiów.Wiesz może czy mam się pytać o to lekarza rodzinnego czy lekarza medycyny pracy?:)
Mam nadzieję że napiszem mi jak się studiuje i czy ciężko się dostać
Gratuluje...
Moja koleżanka po studiach lic. pielęgniarstwo od razu dostała pracę, przeszkolili ją i jest instrumentariuszką. Bardzo dobrze zarabia.
samotna 172 skladajac papiery na studia i tak musisz isc do lekarza po zaswiadczenie ,ktore wyklucza przeciwskazania do studiowania tego kierunku ,ale mozesz juz teraz zapytac lekarza bo wiesz roznie bywa. Jesli chodzi o dostanie sie na ten kierunek to zalezy od miasta im wieksze miasto tym gorzej, u mnie w miescie nie mialam problemow ,ale tez mam bdb swiadectwo maturalne no zobaczysz.Trzymajcie za mnie kciuki ,zeby udalo mi sie to wszystko pogodzic:D
Ja dostałam się na pielęgniarstwo, zaczynam od października i jestem bardzo zadowolona. Pierwszy krok w stronę ukochanej medycyny, którą planuję rozpocząć po licencjacie
juz za miesiac studia sie zaczna ,aa ja sie boje,ze sobie nie poradze ,ze nie pogodze macierzynstwa z nauka i praca,pamiec juz tez nie ta sama yyy chyba dopadla mnie jesienna nostalgia
19 2012-09-06 18:22:44 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2012-09-27 18:31:23)
Idę teraz na IV rok pielęgniarstwa i nie polecam. Nie chcę nikogo zniechęcać, bo być może będzie zadowolony, ale jeśli ma się tak mordować jak ja to lepiej żeby sobie odpuścił... I nie ja jedna mam takie podejście.
To są bardzo ciężkie studia a mimo to, jest się tak niedocenionym w społeczeństwie że zabija to w tobie wszystko.
To co myślałam idąc na I rok tego kierunku, a co myślę teraz, po 3 latach to jest nie do ocenienia zmienione... Ale nie będę się nad tym rozwodzić.
Dodaję link, można poczytać sobie te komentarze: link
Od października również zaczynam studia - kierunek pielęgniarstwo. Mam nadzieję, że to był dobry wybór i nie będę żałować
Ja również od pażdziernika zaczynam studia dzienne długo sie nad tym zastanawialam, dlugo zwlekalam, ale to jest to w czym sie widzę w sumie od "zawsze"..
tez jestem ciekawa jak mi sie uda to wszystko połączyc. no cóż, muszę dać radę!
hej,dawno mnie tu nie bylo, co sie zmienilo? chodze na studia,ale juz sama nie wiem czy to jest to co chce robic w zyciu,maz namawia mnie zebym poszla do pracy oddala sie fryzjerstwu a ja sama nie wiem czy to dobry pomysl ,czy nie bede zalowac jak odpuszcze sobie studia nie wiem
Ja uważam, że skoro siedzi Ci w glowie to pielęgniarstwo to idz, spróbuj. Jak na studiach Ci się nie spodoba to zrezygnujesz i zostaniesz fryzjerką. Co Ci szkodzi? Jak zaczniesz studiować, to przekonasz się, czy Ci to odpowiada. Jeżeli nie spróbujesz to będziesz żałować, że chcialaś a nawet nie sprobowałaś.
balbina_ina ja niedługo kończę pielęgniarstwo i niestety bardzo żałuję, że na początku nie zrezygnowałam. Głównie przez praktyki których na 1 roku nie ma za wiele, za to później są NON STOP... Personel najgorszą robotę zostawia studentom. Nie raz musisz "oporządzić" 20 pacjentów na oddziale (mycie, pampersy) i właściwie nic konkretnego się nie nauczysz. Robisz za kogoś to co jest najgorszego do roboty, za darmo i tyle. Właściwie przez okres cudownych praktyk dostajesz pracę noszowego, salowej i pomywaczki przez resztę czasu się szwendasz i traktują Cię jak "zło konieczne" no chyba, że trafisz na fajną zmianę to potraktują jak powietrze, może czasem coś pokażą, wytłumaczą.
A że się nauczysz robić zastrzyki, zakładać wenflony czy podawać leki to zapomnij. Może raz w tygodniu, miesiącu się uda coś zrobić jak się sama upomnisz że chcesz. Poczytaj w internecie artykuł "studenci pielęgniarstwa od mycia i sprzątania" cała prawda niestety. Będąc na 1 roku nigdy bym w to nie uwierzyła, teraz się przekonałam na własnej skórze... i bardzo tego żałuję.
Ktoś może powiedzieć, że za to potem masz pewną pracę, ciekawą... Wcale nie jest tak kolorowo. Praca ciężka i odpowiedzialna za marne grosze. Jak usłyszałam od starszych koleżanek ile zarabiają to mnie zamurowało. Ktoś powie to misja, powołanie... Śmieszą mnie już te słowa. Każdy chciałby żyć godnie. Jak miałabym wybierać to wolałabym usiąść na kasie w biedronce.
Polska jest sto lat za murzynami jeśli chodzi o pielęgniarstwo, brak szacunku, współpracy, niedocenienie zawodowe... Czy coś się zmieni? Nie wiem, wolałabym nie liczyć na to... Mam dość ciągłych rozczarowań.
Oczywiście znam osoby, które są zadowolone, podoba im się to i nie wyobrażają sobie robić czegoś innego, ale to niewielka bardzo niewielka część... Nie chcę Cię do końca zniechęcić, bo może będziesz w tym szczęśliwa, piszę na własnym przykładzie, jak zaczynałam studia też myślałam, że to dla mnie, ale one zamiast rozwijać bardzo efektownie mnie zgasiły...
posiada któraś z was książkę - Podstawy pielęgniarstwa. Praca zbiorowa pod redakcją Barbary Ślusarskiej, Danuty Zarzyckiej i Kazimiery Zahradniczek?
zastanawiam się nad zakupem jej i chciałam zapytać czy faktycznie zawiera ona wszystkie wiadomości pozwalające przebrnąć przez całe studia
oczywiście chodzi mi tu tylko o wiadomości dotyczące tego przedmiotu - podstaw pielęgniarstwa
feno ja mam. Bardzo się przyda. My kserowaliśmy ją (po kilka stron na 1 stronie) i wyszło dużo taniej. Bo książka składa się z 2 grubych części. Przyda się do podstaw pielęgniarstwa a później będzie pomocna przy pisaniu pracy licencjackiej więc polecam się w nią wyposażyć.
feno ja mam. Bardzo się przyda. My kserowaliśmy ją (po kilka stron na 1 stronie) i wyszło dużo taniej. Bo książka składa się z 2 grubych części. Przyda się do podstaw pielęgniarstwa a później będzie pomocna przy pisaniu pracy licencjackiej więc polecam się w nią wyposażyć.
ok dzięki. w takim wypadku będę musiała się w nią zaopatrzyć
Powiem tylko tyle, ze rownoczesnie studiujac pielegniarstwo ucz sie jezyka angielskiego lub francuskiego i po szkole wyjezdzaj na zachod w poszukiwaniu pracy jesli mozesz, warto!
Zarobki przyzwoite i na brak pracy na pewno narzekać nie bedziesz.. są też inne atrakcyjne dodatki (premie, pieniazki wakacyjne, zwrot za dojazdy itp)
Eh, w porównaniu z Polska to szkoda gadać, no chyba , ze teraz cos sie zmieniło.
Witam
Przepisy o zawodzie Specjalisty Psychoterapii Uzależnień umożliwiają absolwentkom studiów pielęgniarskich pracę w tym zawodzie. Jeżeli obawiasz się o swoje zatrudnienie, chcesz zwiększyć swoje szanse na rynku pracy - zapraszamy do Szkoły Specjalistów Psychoterapii i Instruktorów Terapii Uzależnień. Więcej informacji konsultant działu szkoleń Małgorzata Kurzych tel. 793 607 437 lub kierownik Szkoły Anna Bakuła tel 603 801 442 Pozdrawiam i zapraszam Piotrek
Piszę tutaj, bo odnalazłam swoje nowe powołanie, mianowicie- znięchęcanie każdego (komu przyjdzie do głowy) do studiowania tego kierunku.
Zacznę od tego że jestem na 3 roku...studia miały byc wyłącznie alternatywa,kołem ratunkowym, w razie gdybym nie dostala sie na inny kierunek. Dostałam się z palcem w tyłeczku. Ale manipulacja rodziny w dużym stopniu doprowadziła do tego, że jednak poszłam na pielęgniarstwo. Choć prawda taka że decyzja ostatecznie należała do mnie. Dzisiaj uważam ją za najgorszą jaką mogłam podjąć. Studia te zrobiły mi totalne pranie mózgu.Nie rozwineły w żaden sposób, a wręcz myślę, że cofnęły w rozwoju. Zgasiły całą energię jaką w sobie nosiłam. Obniżyły masakrycznie samoocenę, która i tak wcześniej nie plasowała się na zbytnio wysokim poziomie. Po tych 3 latach czuję się wrakiem.
Wydaje mi się, że zniechęcenie Was nie będzie mocno trudnym zadaniem. Może opiszę Wam po krótce jak wyglądał każdy kolejny rok. Na pierwszym w 2 semestrze macie tylko 2 tyg praktyk w szpitalu! co moim zdaniem jest sprytnym zabiegiem. Po 2 tyg nie koniecznie każdy jest w stanie stwierdzić czy widzi się w przyszłości w tym zawodzie. Ja próbowałam sobie wmawiać, że może tylko akurat na tym oddziale była taka kicha(a raczej ekhm.. kupa-trafiłam na interne, typowa umieralnie). Szłam na 2 rok z nadzieją, że może jeszcze się przekonam, może na innych oddziałach będzie to wyglądało lepiej. Niestety- nadzieja matka głupich. Gdybym miała choć połowę praktyk z 2 roku na 1 to jestem przekonana, że rzuciłabym te studia w pizdu.
Przedstawię wam sylwetkę studenta pielęgniarstwa w szpitalu. Odwala brudną robotę-pamery, mycie, ścielenie łozek. Gdy to zrobi,a wszystkie te czynności zajmują jakas godzine, najlepiej żeby zlewał się z jakąś ściana, założył czapke niewidke. Bo po toaletach jest totalnie nieuzyteczny. A zaraz. Przepraszam. Są jeszcze badania, na ktore trzeba zawiezc pacjentow, albo jakas krew do laboratorium do zaniesienia, wtedy fakt, jest przydatny.Studentowi pielęgniarstwa również nierzadko powierzane są zadania salowej, jak wycieranie szafek czy przeprowadzanie dezynfekcji łóżek (!). Miłym faktem było jedynie to, że na 2 roku w II semestrze miałam naprawdę duzo wolnego, coś około 2 miesięcy, praktycznie cały marzec i maj ale nie każdej grupie się tak udało, niektórzy mieli porozrzucane troche w 1 semestrze trochę w 2. A jeżeli chodzi o 3 rok to już totalna porażka, multum praktyk, praktycznie sama geriatria i niestety jeszcze mniej możliwości dostępu do zabiegów aseptycznych. Tylko na tych pierwszych praktykach na 1 roku i na małej części na 2 jest z wami pielęgniarka z uczelni, która się wami opiekuje, po prostu uczy, tak jak to było w starych szkołach pielęgniarskich. Na pozostałych grupa studentow podlega pielegniarkom z oddzialu...co niekoniecznie jest dla nas korzystne. Najkrócej mówiąc praktyki na tej uczelni są totalnym marnotractwem czasu. I zapewniam, że to nie są wyłącznie moje odczucia.
Co do zaliczeń, egzaminów itp. Chodziłam tylko na te wykłady które były obowiązkowe,dosłownie kilka razy przysiadłam do nauki, miałam totalnie olewczy stosunek a wszystko zaliczałam bez problemu. Ale nie dlatego, że jestem geniuszem czy mega inteligentem. Większość testów powtarzała się z poprzednich lat. Jeśli natomiast było coś nowego to tak czy siak na poprawce dawali to samo..Co dla mnie jest najzwyczajniej śmiechem na sali. Wykładowcy, prowadzący ćwiczeń, lekarze itd itp mają nas studentów pielegniarstwa i pielegniarki za tępaków. I niestety po części mają racje. Jeśli ktoś ambitny, to oczywiście, będzie się uczył, ale takich ludzi jest garstka. Oczywiste jest to, że większość chce iść po jak najmniejszej linii oporu.
A teraz będzie mocno osobiście. Co do tego wyssania energii, o czym wspominałam na początku.Ten jakże przyszłościowy kierunek,po którym napewno znajdziecie pracę to zwyczajny piece of shit. A o tym niejednokrotnie będą was uświadamiali ludzie dookoła. Pacjenci- patrzacy na was z politowaniem i wyskakujący z pytaniami typu- "A nie wolala Pani na medycyne?",albo z komentarzami "szkoda Pań,takie młode,a to taka ciężka praca...". Znajomi- "DLACZEGO?!". Praktycznie w większości spotykałam się z negatywna reakcją, kiedy mówiłam co studiuję. Po prostu nie wiedzieli w jaki sposób odpowiadać, żeby nie zrobić przykrości. Tylko raz pewien chłopak powiedział mi: "Lał, naprawdę? super!",co mnie totalnie zszokowało. Niestety, zawód pielęgniarki nie ma prestiżu ani nie jest szanowany, przynajmniej w Polsce. Także możecie byc traktowane czasem troche jak ekscentryczki z racji wybranego kierunku. Ja jako wrażliwy człowieczek, łaknący mocno ogólnego poważania wśród ludzi i pewnego rodzaju zrozumienia źle to znoszę. Czuję się gorsza, nawet od tych co to poszli na pierwsze lepsze studia,byle jakiś papierek mieć. Niegdyś byłam radosną osobą,otwartą,teraz jestem spalona całkowicie. Zmarnowałam 3 jakże cenne lata swojego życia,dlatego że nie miałam odwagi rzucić tych studiów.Zjebałam sobie przyszłość.Juz nie wiem kim jestem i po co jestem.Nie mam siły. Odpycham nowo poznanych ludzi,a w dodatku widze ze powoli trace znajomych. Bo po prostu bije ode mnie niemoc. Robię i będę robic coś czego nie lubię. A tacy ludzie normalnie że odstraszają.
Dlatego dziewczyny proszę Was wszystko tylko nie pielęgniarstwo. Przemyślcie i weźcie sobie moją uwagę do serducha. Nie wierzę, że ktoś może mieć powołanie do tego kieunku. Śmieszy mnie to. Przepraszam, że zalałam was tak osobistymi zwierzenami ale nie potrafiłam inaczej.
Generalizujesz i to bardzo. Opisujesz studia na własnej uczelni, a masz chociaż porównanie z innymi uczelniami, byłaś, widziałaś? Strasznie tendencyjne jest to co piszesz, jeszcze nigdy nie słyszałam podobnej opinii o pielęgniarstwie na mojej uczelni, wręcz przeciwnie. Poza tym, opisujesz tylko studia i odradzasz wszystkim podjęcie tego kierunku, bo tak wyglądają studia na TWOJEJ uczelni. Co to w ogóle za argument? Argumentem do odradzania są niskie zarobki i możliwość podjęcia pracy.
Swoją drogą, jak to jest z tą pracą, ciężka sprawa, bardzo ciężka, czy raczej, jak ktoś chce, to ją znajdzie?
Masz rację,moja wypowiedź odnośnie studiowania na WUM-ie jest subiektywna,ale taki był mój zamysł, nie będę wypowiadać się za innych. Wystarczy pośledzić fora.Nie wiem jak jest na innych uczelniach. A nawet jeśli wygląda to trochę lepiej to co z tego? Czy to WUM, ŚUM, czy inne akademie bądź uniwersytety to zawód do którego przyuczają- jeden.W moim mniemaniu wygląda to tak- gówniane studia, gówniana praca. Przeszłam już przez najgorsze oddziały i różne szpitale więc wiem co mówię.
Chcesz konkretów:
- koleżanka szukała pracy w zawodzie kilka miesięcy w Warszawie, już wcale nie jest tak kolorowo jak może się wydawać
- nie marzcie o zarobieniu powyżej 2000 zł, phi co ja mówię, jak dostaniecie 1500 będzie dobrze (taka Warszafka!), chyba że macie takie znajomości że ktoś wam załatwi pracę w prywatnej klinice-tam już możecie dostać 3000 zł
A swoją drogą- rozumiem, że możliwość znalezienia pracy i zarobki są istotnym kryterium wyboru kierunku studiów ale chyba nie podstawowym.
Weźcie też pod uwagę fakt,że średnia wieku pielęgniarek według wielu źródeł to 44-47 lat.O czymś to chyba świadczy...
Śródki masowego przekazu was otumaniają, już od paru dobrych lat próbują podkreślają, że społeczeństwo się starzeje, i z racji tego pielęgniarki będą miały pewną pracę. Mówią Wam o perspektywie świetlanej przyszłości za granicą. Ale czy wyjazd za granicę to takie eldorado? Nie po to ucze się w Polsce, żeby wyjeżdzać za granicę.
Moim zdaniem warto, latwo znajdziesz prace nie musisz sam tworzyc fimry i praca w miare w 99% pewna
zastanawiam, się ostatnio nad wyborem studiów pielęgniarstwa, czy ktoś wie jak odbywa się rekrutacja
35 2013-06-17 10:46:05 Ostatnio edytowany przez Onnaa (2013-06-17 10:50:44)
Piszę tutaj, bo odnalazłam swoje nowe powołanie, mianowicie- znięchęcanie każdego (komu przyjdzie do głowy) do studiowania tego kierunku.
Zacznę od tego że jestem na 3 roku...studia miały byc wyłącznie alternatywa,kołem ratunkowym, w razie gdybym nie dostala sie na inny kierunek. Dostałam się z palcem w tyłeczku. Ale manipulacja rodziny w dużym stopniu doprowadziła do tego, że jednak poszłam na pielęgniarstwo. Choć prawda taka że decyzja ostatecznie należała do mnie. Dzisiaj uważam ją za najgorszą jaką mogłam podjąć. Studia te zrobiły mi totalne pranie mózgu.Nie rozwineły w żaden sposób, a wręcz myślę, że cofnęły w rozwoju. Zgasiły całą energię jaką w sobie nosiłam. Obniżyły masakrycznie samoocenę, która i tak wcześniej nie plasowała się na zbytnio wysokim poziomie. Po tych 3 latach czuję się wrakiem.
Wydaje mi się, że zniechęcenie Was nie będzie mocno trudnym zadaniem. Może opiszę Wam po krótce jak wyglądał każdy kolejny rok. Na pierwszym w 2 semestrze macie tylko 2 tyg praktyk w szpitalu! co moim zdaniem jest sprytnym zabiegiem. Po 2 tyg nie koniecznie każdy jest w stanie stwierdzić czy widzi się w przyszłości w tym zawodzie. Ja próbowałam sobie wmawiać, że może tylko akurat na tym oddziale była taka kicha(a raczej ekhm.. kupa-trafiłam na interne, typowa umieralnie). Szłam na 2 rok z nadzieją, że może jeszcze się przekonam, może na innych oddziałach będzie to wyglądało lepiej. Niestety- nadzieja matka głupich. Gdybym miała choć połowę praktyk z 2 roku na 1 to jestem przekonana, że rzuciłabym te studia w pizdu.
Przedstawię wam sylwetkę studenta pielęgniarstwa w szpitalu. Odwala brudną robotę-pamery, mycie, ścielenie łozek. Gdy to zrobi,a wszystkie te czynności zajmują jakas godzine, najlepiej żeby zlewał się z jakąś ściana, założył czapke niewidke. Bo po toaletach jest totalnie nieuzyteczny. A zaraz. Przepraszam. Są jeszcze badania, na ktore trzeba zawiezc pacjentow, albo jakas krew do laboratorium do zaniesienia, wtedy fakt, jest przydatny.Studentowi pielęgniarstwa również nierzadko powierzane są zadania salowej, jak wycieranie szafek czy przeprowadzanie dezynfekcji łóżek (!). Miłym faktem było jedynie to, że na 2 roku w II semestrze miałam naprawdę duzo wolnego, coś około 2 miesięcy, praktycznie cały marzec i maj ale nie każdej grupie się tak udało, niektórzy mieli porozrzucane troche w 1 semestrze trochę w 2. A jeżeli chodzi o 3 rok to już totalna porażka, multum praktyk, praktycznie sama geriatria i niestety jeszcze mniej możliwości dostępu do zabiegów aseptycznych. Tylko na tych pierwszych praktykach na 1 roku i na małej części na 2 jest z wami pielęgniarka z uczelni, która się wami opiekuje, po prostu uczy, tak jak to było w starych szkołach pielęgniarskich. Na pozostałych grupa studentow podlega pielegniarkom z oddzialu...co niekoniecznie jest dla nas korzystne. Najkrócej mówiąc praktyki na tej uczelni są totalnym marnotractwem czasu. I zapewniam, że to nie są wyłącznie moje odczucia.
Co do zaliczeń, egzaminów itp. Chodziłam tylko na te wykłady które były obowiązkowe,dosłownie kilka razy przysiadłam do nauki, miałam totalnie olewczy stosunek a wszystko zaliczałam bez problemu. Ale nie dlatego, że jestem geniuszem czy mega inteligentem. Większość testów powtarzała się z poprzednich lat. Jeśli natomiast było coś nowego to tak czy siak na poprawce dawali to samo..Co dla mnie jest najzwyczajniej śmiechem na sali. Wykładowcy, prowadzący ćwiczeń, lekarze itd itp mają nas studentów pielegniarstwa i pielegniarki za tępaków. I niestety po części mają racje. Jeśli ktoś ambitny, to oczywiście, będzie się uczył, ale takich ludzi jest garstka. Oczywiste jest to, że większość chce iść po jak najmniejszej linii oporu.
A teraz będzie mocno osobiście. Co do tego wyssania energii, o czym wspominałam na początku.Ten jakże przyszłościowy kierunek,po którym napewno znajdziecie pracę to zwyczajny piece of shit. A o tym niejednokrotnie będą was uświadamiali ludzie dookoła. Pacjenci- patrzacy na was z politowaniem i wyskakujący z pytaniami typu- "A nie wolala Pani na medycyne?",albo z komentarzami "szkoda Pań,takie młode,a to taka ciężka praca...". Znajomi- "DLACZEGO?!". Praktycznie w większości spotykałam się z negatywna reakcją, kiedy mówiłam co studiuję. Po prostu nie wiedzieli w jaki sposób odpowiadać, żeby nie zrobić przykrości. Tylko raz pewien chłopak powiedział mi: "Lał, naprawdę? super!",co mnie totalnie zszokowało. Niestety, zawód pielęgniarki nie ma prestiżu ani nie jest szanowany, przynajmniej w Polsce. Także możecie byc traktowane czasem troche jak ekscentryczki z racji wybranego kierunku. Ja jako wrażliwy człowieczek, łaknący mocno ogólnego poważania wśród ludzi i pewnego rodzaju zrozumienia źle to znoszę. Czuję się gorsza, nawet od tych co to poszli na pierwsze lepsze studia,byle jakiś papierek mieć. Niegdyś byłam radosną osobą,otwartą,teraz jestem spalona całkowicie. Zmarnowałam 3 jakże cenne lata swojego życia,dlatego że nie miałam odwagi rzucić tych studiów.Zjebałam sobie przyszłość.Juz nie wiem kim jestem i po co jestem.Nie mam siły. Odpycham nowo poznanych ludzi,a w dodatku widze ze powoli trace znajomych. Bo po prostu bije ode mnie niemoc. Robię i będę robic coś czego nie lubię. A tacy ludzie normalnie że odstraszają.Dlatego dziewczyny proszę Was wszystko tylko nie pielęgniarstwo. Przemyślcie i weźcie sobie moją uwagę do serducha. Nie wierzę, że ktoś może mieć powołanie do tego kieunku. Śmieszy mnie to. Przepraszam, że zalałam was tak osobistymi zwierzenami ale nie potrafiłam inaczej.
A co ty myślałaś, że będą cię wszycy głaskać po główce? A w ogóle kto w życiu głaszcze cię po główce i będzie patrzył na ciebie? Tak jest wszędzie, w sklepach, w urzędach itp. Widać nie masz powołania do zawodu pielęgniarki, nie cieszy cię on to go nie wykonuj. Rób coś innego, nie spieprzyłaś sobie przyszłości, możesz ją zbudować, ale nie ma sensu męczyć się robiąc coś czego nie lubisz. Piszesz, że pielęgniarka się narobi dużo a g.no zarobi. A myślisz że z innymi zawodami jest inaczej? W jakim zawodzie zrobisz teraz majątek? Idź na polityka w takim razie. Nic się nie narobisz a kasy będziesz miała jak lodu.
Pielęgniarka nie jest szanowana, to fakt a powinna, bo ona opiekuje się ludźmi. Lecz to problem nie twój że cię nie szanują a innych, bo jeśli pacjent nie chce wykonywać ćwiczeń to sam sobie szkodzi a ci co cie wyśmiewają sami kiedyś mogą potrzebować pomocy to docenią potem to co ktoś dla nich robi gdy będą sami i nie będą mieli nikogo kto będzie im mógł podać choćby szklankę wody. Ale z drugiej strony zobacz sobie czy pielęgniarki szanują pacjentów? Ja robiłam praktyki jako fizjoterapeutka w szpitalach i miałam do czynienia z pielęgniarkami. Bardzo wiele z nich to wredne s.ki, które traktują innych jak śmieci- i pacjentów i personel medyczny a swoje obowiązki jak zło konieczne. Jak mają komuś podać szklankę wody to się krzywią. To po ch.j na to idą. Myślały, że co, że będą sobie kawunie popijać, robota sama się będzie za nich odpierda.ać a one będą niewiadomo ile zarabiać.
A lekarze mają innych za tępaków a często sami nimi są i często też nie mają podejścia do ludzi. W pracy trzeba mieć nie tylko wiedzę ale i podejście, empatię a wiele medyków zachowuje się jak bezduszne roboty ze znieczulicą.
Najważniejsze żeby ten zawód niósł radość z tego że możesz pomagać ludziom, że robisz dla nich coś dobrego.
Pytasz czemu pielęgniarki zdecydowały sie na taki zawód . Podejrzewam, że jak większość miała zupełnie inną jego wizję, natomiast w zderzeniu z polską rzeczywistością szpitalną...ta wizja im się mocno skrzywiła. Widzisz,nawet Ty oceniasz pielęgniarki jako te siedzące i pijące kawkę-kolejny stereotyp. Owszem są oddziały na których praca pozwala na jej częste popijanie ale sa i takie na których przez kilka godzin nie ma czasu żeby napic się łyka czegokolwiek. Zgadzam się że jest w tym zawodzie niestety dużo wypalonych kobiet ale grono to będzie rosło. Pielegniarek jest coraz mniej jak i chętnych na te studia co spowoduje że na te już pracujace spadnie jeszcze wiecej obowiazkow. A pensja taka sama... Niestety to okrutne ale jednak mimo wszystko sprowadza się do kasy. Póki ten zawód nie zostanie doceniony i nie będzie lepiej opłacany sytuacja się nie zmieni. Niech nikt nie oczekuje że pielegniarki beda świętymi matkami Teresami. Pielęgniarstwo to zawód, nie misja. Zgadzam się, że jesli ktoś decyduje się na jego podjęcie powinien profesjonalnie podchodzic do wykonywanych obowiązków ale prędzej czy później przy polskich realiach braknie mu sił. I to o czym piszesz- chęć niesienia pomocy innym, niestety zapomną o tym prędko w szarej rzeczywistości szpitalnej.
Pytasz kto zarabia więcej...daleko nie trzeba szukać. Ale mi chodzi o to, że skoro moje zarobki mają równać się zarobkom choćby kasjera w supermarkecie...to o czym my tu mówimy. Jeśli pilęgniarka ma chodzić wiecznie uśmiechnięta i być zadowolona z życia musi dostawać GODZIWE pieniądze .A pracując na 2 czy 3 etaty, mając rodzine i starając się jakoś ogarniać życie,wybaczcie- nie będzie.
Mogło teraz wyjść na to że moje frustracje sprowadzają się do kasy. ale to nie tak. Ja szanowałam ten zawód i był okres że naprawdę widzialam w nim sens. To nie jest praca papierkowa, ślęczenie w biurze, to jest bezpośredni kontakt z drugim człowiekiem i to jest fajne. Ale podejście ludzi, państwa, ogólu do tego zawodu gasi wszystko.
Moja siostra jest po pielęgniarstwie na katowickiej SWSZ. Pracy w Polsce w ogóle nie szukała, bo nie chciała - po studiach od razu wyjechała do UK. Przepisała sobie dyplom (tam w ogóle pielęgniarka z wyższym dyplomem to szok i totalny respekt i pracuje od 1,5 roku, jest zadowolona... Z kolei koleżanka jest tutaj pielęgniarką w państwowym szpitalu na NFZ i warunki pracy ma totalnie złe. Tak więc moim zdaniem warto studiować pielęgniarstwo, ale jak się ma w planach wyjazd stąd. Niestety polska służba zdrowia nie daje warunków żeby opłacało się kończyć studia i tu pracować, bo się po prostu nie zwróci koszt samych studiów!!
olakuzniar- czy twoja siostra była po licencjacie czy miała tytuł magistra gdy wyjechała? mogłabyś napisać coś więcej o jej pracy za granicą, czy od razu udało jej się trafić na oddział szpitalny czy może do był jakiś dom opieki? będę wdzięczna za odpowiedź.
Zawsze myślałąm że nie, dopóki nie zachowrowałam i musiałam płacić np za opiekę nocną ale aby iść na taki kier trzeba się kierować ambicjami bo nie każdy ma predyspozycje by pracować w Służbie zdrowia
Gdybyście poszukiwali sposobu na dodatkowe źródło dochodu, to może być idealna oferta dla was!
Poszukujemy partnerów biznesowych zainteresowanych współpracą jako niezależny dystrybutor w firmie DXN.
Oferujemy fachową pomoc ze strony bardziej doświadczonych dystrybutorów oraz uczestnictwo w systemie bezpłatnych szkoleń na terenie całej Polski.
Zalety współpracy:
- możesz kupować zdrową kawę oraz inne produkty firmy DXN w cenach hurtowych i zarabiać na jej sprzedaży nawet do 40%
- możesz zostać naszym partnerem biznesowym i zarabiać na rekomendowaniu produktów DXN oraz na poszukiwaniu nowych klientów i dystrybutorów
- ty decydujesz ile chcesz pracować ? może to być twoje praca dodatkowa albo stałe źródło dochodów
- masz możliwość pracowania z domu
- wysokość twojego dochodu uzależniona jest od twoich rzeczywistych wyników
W przypadku podjęcia decyzji o współpracy, a także w razie dodatkowych pytań prosimy o kontakt telefoniczny (789415942), mailowy lub przez skype: oresta223.
Witajcie,
pierwszy raz zdarza mi sie opisywac cos na forum. Chcialam napisac ze ile ludzi tyle opini. Znam ludzi którzy sa zadowoleni z pielegniarstwa i nie widza nic w tym złego, jak i takich którzy mowia ze to porażka te całe studia. Ja skończyłam położnictwo, praktyki jakby sie uparł również wyglądały tak ze bylismy od brudnej roboty, ale i nie tylko. Ten kto wykazywał checi robił dosłownie wszystko. W grupie miałam osoby takie które nie umiały po pieciu latach zrobic zastrzyku bo uciekały przed tym, i takie ktore same spokojnie radziły sobie na nocnych dyżurach. Jezeli chodzi o studia to pierwsze trzy lata bardzo wymagajace, ale jak wszedzie były osoby które sie uczyły i które zaliczaly nie dajac z siebie nic. Pasjonaci i ludzie z przypadku. Teraz czesc moich kolezanek pracuje, a czesc niestety wrocila do swoich domów i w ich szpitalach pracy nie ma. Do tego trzeba miec powolanie i bogatego meza . Ale patrzac na moich znajomych którzy konczyli psychologie, administracje, bezpieczenstwa, politologie, i inne inzynierie po pielegniarstwie i połoznictwie nie jest tak zle, bo zle jest wszędzie. Jednocześnie studiowałam inny kierunek i o matko i córko to było jakbym dostała w łeb czyms, jestem na czwartym roku (nie związane z medycyna) i nie umiem NIC! zero. Po połoznictwie mialam fach, a tutaj zero praktyk, zero wiedzy. OD dwóch lat dodatkowo studiuje pielęgniarstwo i nie żałuje, uważam ze po tym jest praca i można jak tylko sie chce. To zalezy jakie kto ma podejscie. Ucze sie jezyka angielskiego i zamierzam wyjechac z pakietem pielegniarka/ polozna. Uwazam to za najlepsza decyzje jaka podjęłam. Mam znajomych którzy wyjechali i sa szczesliwi i spełnieni w tych zawodach. Wydaje mi sie ze to trzeba miec z w sobie powołanie, jest to słuzba ludziom. A ludzie sa coraz bardziej wymagajacy i nie raz słyszałam od pacjentów ze im sie nalezy i ze moglabym sie usmiechnac. Pajcentci mysla ze mamy przezywać ich tragedie razem z nimi, i razem z nimi płakac, ale nie mozemy po za sciana czeka 10 osób ktore tez chca zeby z nimi płakac i głaskac po głowie. Ludzie sa podli, ale podli sa wszedzie nie tylko w szpitalach
Jestem w stanie znaleźć koleżanki takie które podpiszą sie pod moja opinia, i takie które zgodza sie z kolezanka wyzej, ze to porazka i zmarnowały 5 lat. Kazdy sam sie musi przekonać czy ten zawód jest dla niego.
Nie studiuje pielegniarstwa ale się wypowiem
Ja też słyszalam, że za granicą to jest COŚ, ale ile zarabia początkująca pielegniarka w Polsce? pewnie niezbyt wiele. A zawód odpowiedzialny jednak i na pewno cięzki bo jednak zajmowanie się chorymi ludzmi nie jest łatwe.
fedaczek - zrezygnuj z tego zawodu, bo będziesz nieszczęśliwa, skoro już teraz masz dość, to co powiesz za 5,10 lat?
Hej dziewczyny! Zweryfikujcie i przewartościujcie!
Chciałabym podzielić się swoją opinią i poprzeć każde zdanie "fedaczek..." odnosnie studiów na WUMie. Wlasnie skonczylam studia lic. na tym kierunku i teraz, gdy patrzę na moją psychikę, bardzo sie zmienilam, na gorsze. Szlam na studia z wyimaginowanej misji niesienia ludziom pomocy haha
Zmienili mnie ludzie, ludzie z uczelni, rówieśnicy , pacjenci, personel medyczny. Te studia byly jedna wielka gehenną. A co mamy w zamian? Mało prestizowy zawód z niska placa, do tego cięzki. Nie widzę żadnych plusów. Nie rozumiem tez moich kolezanek, ktore od razu przeszczesliwe zaczely prace na Banacha za grosze i udają, że to szczyt marzen, I co? Ciezka praca do konca zycia za 1500 w Warszawie? Jaka to perspektywa po takich studiach? Gdzie dom, dziecko, podstawowy byt? Kazdemu szczerze odradzam!!! Jesli nie wierzycie, to uwierzycie, ale na 2 gim roku. Tylko, ze jesli jestescie malo asertywni i boicie sie radykalnych zmian z różnych powodów, to zostaniecie juz do końca studiów, a pozniej? 40 lat pracy i emerytura 1100. Trzeba byc chorym na umyśle, żeby świadomie godzić się na taką alternatywę życia.
fedaczek913 napisał/a:Piszę tutaj, bo odnalazłam swoje nowe powołanie, mianowicie- znięchęcanie każdego (komu przyjdzie do głowy) do studiowania tego kierunku.
Zacznę od tego że jestem na 3 roku...studia miały byc wyłącznie alternatywa,kołem ratunkowym, w razie gdybym nie dostala sie na inny kierunek. Dostałam się z palcem w tyłeczku. Ale manipulacja rodziny w dużym stopniu doprowadziła do tego, że jednak poszłam na pielęgniarstwo. Choć prawda taka że decyzja ostatecznie należała do mnie. Dzisiaj uważam ją za najgorszą jaką mogłam podjąć. Studia te zrobiły mi totalne pranie mózgu.Nie rozwineły w żaden sposób, a wręcz myślę, że cofnęły w rozwoju. Zgasiły całą energię jaką w sobie nosiłam. Obniżyły masakrycznie samoocenę, która i tak wcześniej nie plasowała się na zbytnio wysokim poziomie. Po tych 3 latach czuję się wrakiem.
Wydaje mi się, że zniechęcenie Was nie będzie mocno trudnym zadaniem. Może opiszę Wam po krótce jak wyglądał każdy kolejny rok. Na pierwszym w 2 semestrze macie tylko 2 tyg praktyk w szpitalu! co moim zdaniem jest sprytnym zabiegiem. Po 2 tyg nie koniecznie każdy jest w stanie stwierdzić czy widzi się w przyszłości w tym zawodzie. Ja próbowałam sobie wmawiać, że może tylko akurat na tym oddziale była taka kicha(a raczej ekhm.. kupa-trafiłam na interne, typowa umieralnie). Szłam na 2 rok z nadzieją, że może jeszcze się przekonam, może na innych oddziałach będzie to wyglądało lepiej. Niestety- nadzieja matka głupich. Gdybym miała choć połowę praktyk z 2 roku na 1 to jestem przekonana, że rzuciłabym te studia w pizdu.
Przedstawię wam sylwetkę studenta pielęgniarstwa w szpitalu. Odwala brudną robotę-pamery, mycie, ścielenie łozek. Gdy to zrobi,a wszystkie te czynności zajmują jakas godzine, najlepiej żeby zlewał się z jakąś ściana, założył czapke niewidke. Bo po toaletach jest totalnie nieuzyteczny. A zaraz. Przepraszam. Są jeszcze badania, na ktore trzeba zawiezc pacjentow, albo jakas krew do laboratorium do zaniesienia, wtedy fakt, jest przydatny.Studentowi pielęgniarstwa również nierzadko powierzane są zadania salowej, jak wycieranie szafek czy przeprowadzanie dezynfekcji łóżek (!). Miłym faktem było jedynie to, że na 2 roku w II semestrze miałam naprawdę duzo wolnego, coś około 2 miesięcy, praktycznie cały marzec i maj ale nie każdej grupie się tak udało, niektórzy mieli porozrzucane troche w 1 semestrze trochę w 2. A jeżeli chodzi o 3 rok to już totalna porażka, multum praktyk, praktycznie sama geriatria i niestety jeszcze mniej możliwości dostępu do zabiegów aseptycznych. Tylko na tych pierwszych praktykach na 1 roku i na małej części na 2 jest z wami pielęgniarka z uczelni, która się wami opiekuje, po prostu uczy, tak jak to było w starych szkołach pielęgniarskich. Na pozostałych grupa studentow podlega pielegniarkom z oddzialu...co niekoniecznie jest dla nas korzystne. Najkrócej mówiąc praktyki na tej uczelni są totalnym marnotractwem czasu. I zapewniam, że to nie są wyłącznie moje odczucia.
Co do zaliczeń, egzaminów itp. Chodziłam tylko na te wykłady które były obowiązkowe,dosłownie kilka razy przysiadłam do nauki, miałam totalnie olewczy stosunek a wszystko zaliczałam bez problemu. Ale nie dlatego, że jestem geniuszem czy mega inteligentem. Większość testów powtarzała się z poprzednich lat. Jeśli natomiast było coś nowego to tak czy siak na poprawce dawali to samo..Co dla mnie jest najzwyczajniej śmiechem na sali. Wykładowcy, prowadzący ćwiczeń, lekarze itd itp mają nas studentów pielegniarstwa i pielegniarki za tępaków. I niestety po części mają racje. Jeśli ktoś ambitny, to oczywiście, będzie się uczył, ale takich ludzi jest garstka. Oczywiste jest to, że większość chce iść po jak najmniejszej linii oporu.
A teraz będzie mocno osobiście. Co do tego wyssania energii, o czym wspominałam na początku.Ten jakże przyszłościowy kierunek,po którym napewno znajdziecie pracę to zwyczajny piece of shit. A o tym niejednokrotnie będą was uświadamiali ludzie dookoła. Pacjenci- patrzacy na was z politowaniem i wyskakujący z pytaniami typu- "A nie wolala Pani na medycyne?",albo z komentarzami "szkoda Pań,takie młode,a to taka ciężka praca...". Znajomi- "DLACZEGO?!". Praktycznie w większości spotykałam się z negatywna reakcją, kiedy mówiłam co studiuję. Po prostu nie wiedzieli w jaki sposób odpowiadać, żeby nie zrobić przykrości. Tylko raz pewien chłopak powiedział mi: "Lał, naprawdę? super!",co mnie totalnie zszokowało. Niestety, zawód pielęgniarki nie ma prestiżu ani nie jest szanowany, przynajmniej w Polsce. Także możecie byc traktowane czasem troche jak ekscentryczki z racji wybranego kierunku. Ja jako wrażliwy człowieczek, łaknący mocno ogólnego poważania wśród ludzi i pewnego rodzaju zrozumienia źle to znoszę. Czuję się gorsza, nawet od tych co to poszli na pierwsze lepsze studia,byle jakiś papierek mieć. Niegdyś byłam radosną osobą,otwartą,teraz jestem spalona całkowicie. Zmarnowałam 3 jakże cenne lata swojego życia,dlatego że nie miałam odwagi rzucić tych studiów.Zjebałam sobie przyszłość.Juz nie wiem kim jestem i po co jestem.Nie mam siły. Odpycham nowo poznanych ludzi,a w dodatku widze ze powoli trace znajomych. Bo po prostu bije ode mnie niemoc. Robię i będę robic coś czego nie lubię. A tacy ludzie normalnie że odstraszają.Dlatego dziewczyny proszę Was wszystko tylko nie pielęgniarstwo. Przemyślcie i weźcie sobie moją uwagę do serducha. Nie wierzę, że ktoś może mieć powołanie do tego kieunku. Śmieszy mnie to. Przepraszam, że zalałam was tak osobistymi zwierzenami ale nie potrafiłam inaczej.
A co ty myślałaś, że będą cię wszycy głaskać po główce? A w ogóle kto w życiu głaszcze cię po główce i będzie patrzył na ciebie? Tak jest wszędzie, w sklepach, w urzędach itp. Widać nie masz powołania do zawodu pielęgniarki, nie cieszy cię on to go nie wykonuj. Rób coś innego, nie spieprzyłaś sobie przyszłości, możesz ją zbudować, ale nie ma sensu męczyć się robiąc coś czego nie lubisz. Piszesz, że pielęgniarka się narobi dużo a g.no zarobi. A myślisz że z innymi zawodami jest inaczej? W jakim zawodzie zrobisz teraz majątek? Idź na polityka w takim razie. Nic się nie narobisz a kasy będziesz miała jak lodu.
Pielęgniarka nie jest szanowana, to fakt a powinna, bo ona opiekuje się ludźmi. Lecz to problem nie twój że cię nie szanują a innych, bo jeśli pacjent nie chce wykonywać ćwiczeń to sam sobie szkodzi a ci co cie wyśmiewają sami kiedyś mogą potrzebować pomocy to docenią potem to co ktoś dla nich robi gdy będą sami i nie będą mieli nikogo kto będzie im mógł podać choćby szklankę wody. Ale z drugiej strony zobacz sobie czy pielęgniarki szanują pacjentów? Ja robiłam praktyki jako fizjoterapeutka w szpitalach i miałam do czynienia z pielęgniarkami. Bardzo wiele z nich to wredne s.ki, które traktują innych jak śmieci- i pacjentów i personel medyczny a swoje obowiązki jak zło konieczne. Jak mają komuś podać szklankę wody to się krzywią. To po ch.j na to idą. Myślały, że co, że będą sobie kawunie popijać, robota sama się będzie za nich odpierda.ać a one będą niewiadomo ile zarabiać.
A lekarze mają innych za tępaków a często sami nimi są i często też nie mają podejścia do ludzi. W pracy trzeba mieć nie tylko wiedzę ale i podejście, empatię a wiele medyków zachowuje się jak bezduszne roboty ze znieczulicą.
Najważniejsze żeby ten zawód niósł radość z tego że możesz pomagać ludziom, że robisz dla nich coś dobrego.
Co Ty ględzisz... przeczytałam trzy po trzy co napisałaś... Niestety ludzie idący na pielęgniarstwo z zapałem są wrażliwi, ale ta wrażłiwość sprawia, ze po wyzbyciu się naiwności poprzez patrzenie na cierpienie drugiego czowieka, lekarzy interesantow, roszczeniowych ludzi zaczynają przybierać formę cynika. Uwierz, że znieczulica u wrażliwca przyjdzie szybciej niż u dystansowca. Więc nie mów, że ktos moze miec powołanie do tego zawodu. Chyba asceta!
Ja idę na 3 rok od października. W sumie jestem zadowolona, ale są i negatywne myśli. Wasze wypowiedzi dają dużo do myślenia... Moja mama jest od 25 lat pielęgniarką i nie jest szczęśliwa...
Jeżeli chodzi o prace to na tą chwile w Warszawie jest kicha. Naczelne pielęgniarki w szpitalach mówią, ze ten rok jest wyjątkowo ciężki. Ci co od razu po odebraniu dyplomu wyrwali sie na Banacha pracuja. Cześc w innych szpitalach miala juz zagrzane posadki , częsc po prostu trafila na odpowiedni moment i udalo im sie samemu ogarnąć coś. Ale generalnie nie ma co liczyc że z marszu trafi sie na "wymarzony" oddział, a na ten moment że znajdzie sie cokolwiek od tak <pstryk>
Zauważyłam, że wypowiada sie jakas rówieściczka/rówieśnik ode mnie z roku:) Pozdro! jakos raźniej jak wiesz że nie ty jedna z takimi dylematami. mam taki sam stosunek co do tych co pracuja na Banacha. narzekajcie na zarobki, a potem idzcie, łapcie pierwsza lepsza prace i tym samym udowadniajcie że nie zasługujemy na wiecej.
Ktoś tu powyzej pisał, fedaczek rzuc to. Pewnie masz racje. Nie ukrywam, spedza mi to sen z powiek, bo tu chodzi o to jakie bedzie moje życie. A jak to śpiewał Rojek " i choćbyś chciał, drugiego juz nie będziesz miał" .
Ja jestem na drugim roku pielęgniarstwa na Akademii Polonijnej. Jestem zadowolona z wyboru kierunku. Praca będzie na pewno, może nie za jakąś super kasę. Ale może coś się zmieni w ciąglu kilku lat na lepsze.
Nie warto studiować pielęgniarstwo .Czy masz średnie czy wyższe wyksztalcenie to i tak tą samą pracę musisz wykonywać i to tu w Polsce za marne grosze.Czym się różni zawód pielęgniarki od położnej?Kursem specjalistycznym.Do tego zawodu trzeba mieć trochę powołanie bo to zawód trudny i niewdzięczny .Jeśli o pracę i opiekę pacjenta to Onnaa trochę masz rację .Dlatego też ,żeby pracować w tym zawodzie trzeba mieć końskie zdrowie i powolanie.
Nie warto studiować pielęgniarstwo .Czy masz średnie czy wyższe wyksztalcenie to i tak tą samą pracę musisz wykonywać i to tu w Polsce za marne grosze.Czym się różni zawód pielęgniarki od położnej?Kursem specjalistycznym.Do tego zawodu trzeba mieć trochę powołanie bo to zawód trudny i niewdzięczny .Jeśli o pracę i opiekę pacjenta to Onnaa trochę masz rację .Dlatego też ,żeby pracować w tym zawodzie trzeba mieć końskie zdrowie i powolanie.
No zgodzę się z Tobą że trzeba mieć powołanie. Lecz połowie tym z powołaniem nie powierzyłabym nikogo do opieki. Robią by robić, są byle by być i gdzie tu jakiekolwiek powołanie? Gdzie troska? Nie ma.
Dlatego powinno się robić odsiew już na pierwszym roku studiów albo na pierwszych zajęciach jakiś tam kursów. Wiem że na uczelnie do której chodzę na Akademie Polonijną w Częstochowie na pielęgniarstwo przychodzą osoby które naprawdę chcą się wyuczyć tego zawodu i nie robią tego po to by "mieć zawód" tylko chcą pomagać. Nie raz rozmawiałam z koleżankami z roku wyższego/niższego i znam ich podejście. Z resztą nie po to się płaci aby robić coś czego się nie chce. Bardzo dobrze nas uczą. Uczą podejścia do pacjenta. Ja jestem zadowolona z wyboru. Szkoda że inni tak nie potrafią znaleźć czegoś w czym się dobrze czują tylko robią coś na siłę.
A jak to widzicie w perspektywie faceta który ma 27 lat? Rozmawiałem już z kilkoma osobami i wszyscy polecają. Oczywiście interesuje mnie tylko praca za granicą. Gdybym miał pracować w Polsce nie zainteresowałbym się takim zawodem. Proszę o jakieś opinie.
Moim zdaniem wszystko zależy od tego, gdzie jesteś i do jakiej szkoły trafiłaś. Ja skończyłam studia w Gdańsku, zrobiłam dodatkowe szkolenia zapisując się tu kora.pl i szczerze powiem, że jestem zadowolona. Kształcić się trzeba, w każdym zawodzie, bo mamy z tego zyski a i Pacjenci są pod lepszą opieką. Wniosek z tego wszystkiego jest jeden - jeżeli masz słabą psychikę nie idź na te studia, bo są ciężkie i rzeczywiście trzeba mieć do tego powołanie.
Hej wszystkim. Mam 20 lat. W tym roku kończę technika farmaceutycznego. Z pracą, nie mówiąc o stażu będzie cięzko, więc zastanawiam się nad pielęgniarstwem. Mam ogromne obawy czy dam radę z chemią i fizyką. Od lat mam z nimi problem. Proszę o informację jak to wygląda jeżeli chodzi o naukę. Pozdrawiam
Jakbym miała drugi raz wybrać nie poszłabym na pielęgniarstwo. Tyle lat nauki (mgr, kursy, spec.) ciężkie studia a zarobki kiepskie. Jeśli ktoś planuje wyjechać to ok, ale ta praca z Pl się nie opłaca. W powołanie nie wierzę. Trzeba mieć pewne predyspozycje, być empatycznym człowiekiem przejawiającym jakąś tam chęć pomocy, ale coś takiego jak powołanie nie istnieje. Jak pójdziecie do pracy to same będziecie jak te waszym zdaniem bezduszne pielęgniarki, bo nie będziecie mieć czasu na głaskanie pacjenta po głowie. Tona papierów do wypełnienia, zleceń i po drodze jeszcze kilka innych obowiązków. To nie lenistwo czy brak współczucia, ale nadmiar obowiązków sprawia, że w Polsce pielęgniarki są jakie są. Facet pielęgniarz jak najbardziej, bo często jest to ciężka fizycznie praca, nie dla kobiety, ale w Polsce żaden facet o zdrowych zmysłach nie będzie pracował jako pielęgniarz, bo np. w budowlance lepiej zarobi, a i odpowiedzialności za ludzkie życie czy zdrowie uniknie.
Ja dopiero idę, ale uważam, że warto. Moja uczelnia to Wyższa Szkoła Mazowiecka w Warszawie.
Nie ma jednoznacznej odpowiedzi czy warto czy niewarto równie dobrze możesz studiować jakiś zamawiany kierunek a potem stwierdzić, że to nie to i jak odpowiesz sobie na to pytanie? Ja akurat w przyszłym roku skończę pielęgniarski na Umed w Łodzi i jak do tej pory mogę szczerze powiedzieć, że studia mnie bardzo rozwinęły, nauczyły i przygotowały do zawodu, a jeszcze rok przede mną. Czy było warto? Oczywiście, że tak, nawet jeśli na początku będzie ciężko. Tylko trzeba chcieć i uczyć się. Życzę pozytywnego nastawienia przede wszystkim
56 2017-09-09 15:26:14 Ostatnio edytowany przez adiafora (2017-09-09 15:28:33)
Jakbym miała drugi raz wybrać nie poszłabym na pielęgniarstwo. Tyle lat nauki (mgr, kursy, spec.) ciężkie studia a zarobki kiepskie. Jeśli ktoś planuje wyjechać to ok, ale ta praca z Pl się nie opłaca. W powołanie nie wierzę. Trzeba mieć pewne predyspozycje, być empatycznym człowiekiem przejawiającym jakąś tam chęć pomocy, ale coś takiego jak powołanie nie istnieje. Jak pójdziecie do pracy to same będziecie jak te waszym zdaniem bezduszne pielęgniarki, bo nie będziecie mieć czasu na głaskanie pacjenta po głowie. Tona papierów do wypełnienia, zleceń i po drodze jeszcze kilka innych obowiązków. To nie lenistwo czy brak współczucia, ale nadmiar obowiązków sprawia, że w Polsce pielęgniarki są jakie są. Facet pielęgniarz jak najbardziej, bo często jest to ciężka fizycznie praca, nie dla kobiety, ale w Polsce żaden facet o zdrowych zmysłach nie będzie pracował jako pielęgniarz, bo np. w budowlance lepiej zarobi, a i odpowiedzialności za ludzkie życie czy zdrowie uniknie.
powolanie w tym przypadku faktycznie brzmi zbyt patetycznie, to jednak praca, trzeba oczywiście mieć, jak napisalaś pewne predyspozycje, ale to w dalszym ciągu praca i obowiązki, z których należy się wywiązywać dobrze i mieć świadomość, że pracuje się na żywym organizmie, ponosi się odpowiedzialność za zdrowie i życie ludzi. To jest duży stres. Obcuje się z chorymi, cierpiacymi ludźmi i trzeba mieć cierpliwosć, wyrozumiałość oraz więcej empatii niż siedząc za biurkiem w urzędzie. Także na pewno nie jest to praca dla każdego.
Zresztą u nas patrząc na zarobki chyba niewielu pragnie takiej pracy. Pielęgniarki to nie siostry miłosierdzia.
adiaphora, pielęgniarki zarabiają teraz dużo lepiej niż jeszcze 10 lat temu, zwłaszcza w sektorze prywatnym. Ale iw SPZOZach tez sie poprawilo.
dużo lepiej, ale czy wystarczająco? Chodzi o to, aby zarabiały tyle, żeby nie pracować 2 razy więcej bo z takiej pielęgniarki żaden pożytek gdy chodzi jak zombi z przepracowania. Jeszcze pomyli pacjentom leki i wyprawi ich w zaświaty, albo sama umrze na dyżurze jak ta lekarka z Bialogardu, która ponoć pracowała 4 dobę z rzędu.
59 2018-02-28 20:50:20 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2018-02-28 23:36:44)
warto;) ja wybrałamumieszczanie reklam na forum jest płatne. W tym roku zdaję maturę i marzę, aby pracować jako pielęgniarka!
60 2018-06-27 10:46:02 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2018-06-27 10:48:56)
Moja siostra jest po pielegrniarstwie ( studiowała na SPAM). Poszła w ślady mamy i babci. Z pracą problemów nie ma ☺ jeśli czujecie się na siłach to moim zdaniem warto w to iść.