Czwarty prawiczek w moim życiu... :/ - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » SEKS, SEKSUALNOŚĆ, PSYCHOLOGIA » Czwarty prawiczek w moim życiu... :/

Strony Poprzednia 1 2 3

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 131 do 161 z 161 ]

131

Odp: Czwarty prawiczek w moim życiu... :/
TwiligtSparkle napisał/a:

Dlaczego?, mój mąż ma kilku kumpli zawodowych żołnierzy, fajni faceci, bardzo zorganizowani potrafiący z nic zrobić coś  Choć na co dzień mogliby być z lekka uciążliwi z tym ich drylem.

Własnie na pierwszy rzut oka jest wszystko ok, ale przy bliższym poznaniu. Mam znajomych dwóch żołnierzy i taki układ mi odpowiada. Nic więcej.

TwilightSparkle napisał/a:

Siebie zmieniać raczej nie chcę bo dobrze mi tak
No i wyszło szydło z worka

Ktoś mi zasugerował, że powinnam zmienić swój sposób bycia. Ale dlaczego? Skoro nikomu nie robię krzywdy, nie jestem uciążliwa dla otoczenia tongue Może fakt, że zamiast pójść na imprezę wolę iść w góry jest czymś niekorzystnym? Uważam, że nie. Co do kompromisów w związku to nie mam z tym problemów. Jednak po to aby spotkać teoretycznie odpowiedniego faceta nie chcę się zmieniać wink Udawać kogoś innego.

Zobacz podobne tematy :

132

Odp: Czwarty prawiczek w moim życiu... :/

No to nie rozumiem sensu tego watku?
Narzekasz czy sie chwalisz? smile

133

Odp: Czwarty prawiczek w moim życiu... :/

Coś musi być na rzeczy skoro Autorka jednak wydaje się być szczęśliwa.

134

Odp: Czwarty prawiczek w moim życiu... :/
Sadie napisał/a:

No to nie rozumiem sensu tego watku?
Narzekasz czy sie chwalisz?

Odpowiem trochę ironicznie. To zależy z czyjego punktu widzenia patrząc. wink Jedni pewnie myślą, że mam szczęście a inni że pecha. To zabawne jak ludzie reagują gdy pojawia się temat prawictwa/dziewictwa. Pisząc o tym samym facecie w innym wątku zupełnie nie wzbudził zainteresowania, za to tutaj pojawiło się ogromne poruszenie. Trochę mniej stereotypów.
Po dzisiejszym dniu mogę powiedzieć, że wszystko zmierza w dobrą stronę. Dużo dzisiaj ze sobą rozmawialiśmy smile

135

Odp: Czwarty prawiczek w moim życiu... :/

Kwestia dziewictwa i jego utraty to jest jednak temat rzeka i ludzie reagują naprawdę skrajnie. Myślę, że wiele dylematów bierze się ze swego rodzaju kultu wokół dziewictwa. Trochę to jakby rytuał przejścia z tą utratą.

Małgorzatka: Miło, że zaczyna się wszystko u Ciebie układać. Grunt, że umiecie o tym porozmawiać jak normalni ludzie smile

136 Ostatnio edytowany przez Vold (2013-02-10 19:35:12)

Odp: Czwarty prawiczek w moim życiu... :/

Ciekawy temat, naszły mnie refleksje przy jego czytaniu na swój temat. Raczej pozytywne.
Mam 21 lat-prawiczek. I też wyrażam opinię że generalnie nie ma w tym nic pozytywnego a tym bardziej atrakcyjnego dla potencjalnej dziewczyny, jak to wyraził inny użytkownik forum.

Ale rozchodzi się też o zależność prawiczek= niedojrzały emocjonalnie w kontaktach z kobietami.
A uważam że jest ze mną chyba wręcz odwrotnie.
Zdążyłem być trzy razy poważnie odrzucony, łączyło się to dla z nieszczęśliwą miłością. Zauważyłem jednak że zmieniam się. W liceum byłem szalenie nieśmiały. W drugim przypadku zakochałem się głównie z powodu osobowości dziewczyny, chrześcijanki, pozornie dobrej dla ludzi. Byłem idealistą mocnym, małe znaczenie dla mnie miał wygląd. Gdy mnie odrzuciła za punkt honoru uznałem aby zachowywać się cały czas dla niej najlepiej jak potrafię, a przy tym miejscami było mocno romantyczny i choć ostatecznie przyniosło to skutek, to za późno. Myślę że wtedy z różnych powodów pragnąłem głównie uczucia, przytulania się, troski, wspominanego w temacie "chodzenia za rączki" itd.
Gdy kolejny raz spotkałem dziewczynę o którą uznałem że chcę walczyć, na co innego już patrzyłem. Strasznie mnie pociągała seksualnie, ale wiadomo wygląd to nie wszystko. Nie była jakimś chodzącym aniołem, ale była normalna, ani to szmata jakaś, ani święta. Była inteligenta, więc można było coś zagadać, była też przede wszystkim życiowa, i miała za sobą długi związek (wtedy pomyślałem, to już też będzie bardziej realistyczne podejście miała do życia i będzie bardziej krytycznie oceniała partnerów). Generalnie taka jak trzeba, jaką wtedy chciałem, dziewczynę z którą mógłbym całą noc się bawić, i taką z którą przejdę po starówce, z którą obejrzę sobie film przy winie, i taką z którą będziemy razem się wspierać w jakimś planach. Zupełnie inne podejście.

Myślę więc że nie jestem jakimś niedojrzałym emocjonalnie prawiczkiem.

Zastanawiałem się też jak by to wyglądało w potencjalnym związku. Wiem że gdy jestem zakochany, mam tendecje do totalnego ulegania dziewczynie, więc czy byłyby codziennie rano wierszyki? Raczej na to bym nie wpadł tongue A też jestem zasadniczy bo gdy dziewczyna o którą się starałem w jakiś sposób wkurzała to reagowałem gniewem. Potem starałem się załatwić problem na moje możliwości, bo jestem o tym przekonany, mój gniew był całkowicie słuszny.

Myślę więc że "motylki w brzuchu" nie zdominowałyby mnie mimo wszystko, za dużo mam w sobie dumy tongue.

A seksualnie, mimo że mnie to trochę stresuję z wiekiem, to wyobrażam sobie że gdybym miał partnerkę którą kocham, z którą mam pierwszy, to dałbym z siebie 110% żeby jej było dobrze, jak bym za szybko doszedł, to bym całą noc minetę robił, i chociaż tego się wyuczył, i w ogółe bym raczej dużo pytał co jej sprawia przyjemność, bo zdaję się że to nic złego.

No i na koniec, też czego najbardziej bym pragnął po za takimi oczywistościami, jak bycie w miarę atrakcyjnym i porządnym z charakteru, to inteligencja dziewczyny i jej osobowość. Uwielbiam, godzinami dyskutuje i rozmyślam o setkach spraw, o historii, o zbrodniach w dziejach, o religii, o filozofii, o matematyce, o polityce i społeczeństwie, kocham sport i dużo mu poświęcam, o kulturze i w tym kontekście "istocię człowieczeństwa". To wszystko mnie strasznie nakręca, to moja pasja, mój sens życia. Chciałbym bardzo aby dziewczyna choć trochę przejawiała jakąś pasję życiową.

Małgorzatka wydaje się być dziewczyną dla mnie big_smile tongue.

137

Odp: Czwarty prawiczek w moim życiu... :/
Małgorzatka napisał/a:

Nie szukam eksperymentów ani nowych doznań. Nie kręci mnie seks w miejscach publicznych, w samochodzie, oralny, analny itd. Chciałabym być tylko z kimś kto poświęci mi czas, da rozkosz (w drugą stronę też to działa) w sypialni.

gdzie w takim razie poddajesz się uciechom sexu ?

138

Odp: Czwarty prawiczek w moim życiu... :/

Malgorzatka przeczytalam wszystkie Twoje posty i wydaje mi sie ze szukasz conajmniej jakiegos ideala. Co jakis czas poznajesz nowych chlopakow ( nie ma w tym nic zlego) ale wydaje mi sie ze kazdego z nich podswiadomie zaczynasz traktowac jak bys miala z nim byc w zwiazku. Jak cos Ci przestaje w nim odpowiadac to juz wielki problem bo jednak nie jest idealem i ma wady ktore Tobie przeszkadzaja. Masz z tym problem ze facet nie chcial aby miedzy wami doszlo do seksu potem sie zastanawiasz czy aby sie nie przestraszyl? sama zachowalas sie w sposob otwarty a potem myslisz czy sie przestraszyl Twojego zachowania czy nie. Moim zdaniem szukasz na sile. Ciagle Ci cos nie odpowiada, a sama siebie nie widzisz. Moim zdaniem jak poznajesz jakiegos chlopaka to traktuj go jak kolege, nie pchaj sie w zwiazek tylko po to by z kims byc. Byc moze myle sie do tego co pisze o Tobie, jesli tak to sorrki, ale uwazam ze nirvanka i pare innych osob ma racje w tym co pisza.

139

Odp: Czwarty prawiczek w moim życiu... :/

saffari - a co w tym złego, że dziewczyna sobie kogoś szuka? Ma prawo jej coś nie pasować, nie ma nic w tym złego. Ja bym się obecnie nie zdecydowała na związek z prawiczkiem, gdyż miałabym co do tego konkretne obawy.
Facet, który niby chce, ale się boi. Przecież go nie usiłowała zgwałcić! To chyba normalne, że jak się z kimś jest blisko, to w którymś momencie pojawia się seks.

140

Odp: Czwarty prawiczek w moim życiu... :/

Kurcze ten wątek żyje, a ja nie zaglądałam tutaj hmm

Vold napisał/a:

Małgorzatka wydaje się być dziewczyną dla mnie  .

Przepraszam Vold za moją późną reakcję (o ile w ogóle jeszcze tutaj zajrzysz). Cieszę się, że nawet jako prawuczek nie odebrałeś mojego wątku jako atak w stronę mężczyzn mało doświadczonych. Z tego co napisałeś wynika, że znalazłeś to co chciałąm przekazać. Że nie chodzi o brak doświadczenia seksualnego, ale o ogólną niedojrzałość życiową. Czy jestem dla Ciebie, nie wiem tongue Troche za duża różnica wiku wink

Maciek 1990 napisał/a:
Małgorzatka napisał/a:

Małgorzatka napisał:

Nie szukam eksperymentów ani nowych doznań. Nie kręci mnie seks w miejscach publicznych, w samochodzie, oralny, analny itd. Chciałabym być tylko z kimś kto poświęci mi czas, da rozkosz (w drugą stronę też to działa) w sypialni.

gdzie w takim razie poddajesz się uciechom sexu ?

Nie rozumiem pytania za bardzo. Napisałam, że w sypialni. Ale teraz od dawna nigdzie, gdyż jestem sama. Tzn nie wiem czy sama, ale wyjechałam za granicę, a ten poprzedni związek o który była tutaj taka dyskusja jest na wymarciu. On też chciał wyjechać, ale się rozmyślił i zostałam sama tutaj na obczyźnie. Także jak widać niezbyt dojrzały był. Skoro planowaliśmy wyjazd, a on się wycofuje to cóż, spotkam kogoś innego.

saffari napisał/a:

Malgorzatka przeczytalam wszystkie Twoje posty i wydaje mi sie ze szukasz conajmniej jakiegos ideala. Co jakis czas poznajesz nowych chlopakow ( nie ma w tym nic zlego) ale wydaje mi sie ze kazdego z nich podswiadomie zaczynasz traktowac jak bys miala z nim byc w zwiazku. Jak cos Ci przestaje w nim odpowiadac to juz wielki problem bo jednak nie jest idealem i ma wady ktore Tobie przeszkadzaja. Masz z tym problem ze facet nie chcial aby miedzy wami doszlo do seksu potem sie zastanawiasz czy aby sie nie przestraszyl? sama zachowalas sie w sposob otwarty a potem myslisz czy sie przestraszyl Twojego zachowania czy nie. Moim zdaniem szukasz na sile. Ciagle Ci cos nie odpowiada, a sama siebie nie widzisz. Moim zdaniem jak poznajesz jakiegos chlopaka to traktuj go jak kolege, nie pchaj sie w zwiazek tylko po to by z kims byc. Byc moze myle sie do tego co pisze o Tobie, jesli tak to sorrki, ale uwazam ze nirvanka i pare innych osob ma racje w tym co pisza.

Nie szukam ideału. Ale nie mogę np tolerować faktu, że jakiś delikwent całymi dniami i nocami przesiaduje na komputerze zamiast np poszukać pracy. Nie chciałąbym tutaj zakłądać za jakiś czas wątku, w którym będę pytała w jaki sposób odciągnąć go od monitora. Pisałam tutaj kilka razy kogo szukam. Tak w skrócie kogoś z kim za parę lat nie będzie łączył mnie tylko.. kredyt smile Nie chcę mieć więcej kolegów, mam już kilku wystarczy. Chciałabym spotkać kogoś z kim spędzę resztę życia. Jeżeli widzę, ze coś mi nie odpowiada to nie zrywam kontaktu ale daję do zrozumienia że nic nie będzie i traktuję go jako kolegę. To wygląda tak jakbym traktowała facetów hurtowo. Może dla osoby patrzącej z boku tak. Ale jak wspominałam wyżej ten ostatni prawiczek mnie wystawił z wyjazdem za granicę. Stwierdził, że on chce mieszkać w Polsce, nie zna języka itp. Ja znalazłam pracę w Niemczech, skoro planowaliśmy i wyjechałam. Jestem słowna. Umawialiśmy się się tak, a on zrobił inaczej. Jak ja mogę się teraz czuć? Powiedział, że może wyjedzie w paździrniku. Do tej pory nie zaierzam czekać, bo może znowu się romyśli a ja zostanę z niczym. Jest tutaj taki jeden osobnik wink podobający mi się pod względem charakteru i wyglądu. Narazie się raz spotkaliśmy może będzie i drugi raz. Oby smile

WitchQueen napisał/a:

saffari - a co w tym złego, że dziewczyna sobie kogoś szuka? Ma prawo jej coś nie pasować, nie ma nic w tym złego. Ja bym się obecnie nie zdecydowała na związek z prawiczkiem, gdyż miałabym co do tego konkretne obawy.
Facet, który niby chce, ale się boi. Przecież go nie usiłowała zgwałcić! To chyba normalne, że jak się z kimś jest blisko, to w którymś momencie pojawia się seks.

Jeżeli coś na początku mi nie odpowiada to nie brnę dalej w taki związek. Później już raczej nie będzie lepiej. Poza tym to nawet nie był seks, tylko pieszczoty. Do pełnego stosunku go nie namawiałam. Tylko proponowałam aby te jego pieszczoty były bardziej odważne. Ale cóż, wycofał się. Zresztą tak jak pisałam wyżej to już pewnie temat zamknięty.

141

Odp: Czwarty prawiczek w moim życiu... :/
Małgorzatka napisał/a:

Jeżeli coś na początku mi nie odpowiada to nie brnę dalej w taki związek. Później już raczej nie będzie lepiej. Poza tym to nawet nie był seks, tylko pieszczoty. Do pełnego stosunku go nie namawiałam. Tylko proponowałam aby te jego pieszczoty były bardziej odważne. Ale cóż, wycofał się. Zresztą tak jak pisałam wyżej to już pewnie temat zamknięty.

Ja uważam, że postępujesz słusznie - jakaś cecha potencjalnego partnera jest nie do przyjęcia, to nie brniesz w związek. Nawet jeżeli oznacza to "przebieranie" w facetach (nie wiem skąd takie durnowate określenie, pewnie wymyśliły je kobiety zazdrosne o atrakcyjne koleżanki). Przecież to nie o to w życiu chodzi żeby "brać co dają" tylko mieć świadomość ewentualnych konsekwencji swojego wyboru. Lepiej się na coś nie godzić niż później płakać na forum, że "mój facet to i tamto..." jak wiele kobiet tutaj. Bądźmy szczerzy - nawet jeżeli nie szuka się ideału (idealny facet? przecież nie istnieją), to im bliżej komuś do naszych preferencji tym lepiej i nikt mi nie wmówi, że jest inaczej.

142

Odp: Czwarty prawiczek w moim życiu... :/

Poprostu szukaj facetów którzy nie wyglądają zniewieściale:) jak masz taki gust to nie narzekaj:)

143

Odp: Czwarty prawiczek w moim życiu... :/
Szpak Marceli napisał/a:

Poprostu szukaj facetów którzy nie wyglądają zniewieściale:) jak masz taki gust to nie narzekaj:)

A co ma jedno do drugiego, bo ja odnoszę wrażenie, że niewiele. Znam facetów co wyglądają jak panienki, a ich rozwiązłość seksualna nawet mnie zdumiewa tongue

144

Odp: Czwarty prawiczek w moim życiu... :/
WitchQueen napisał/a:
Szpak Marceli napisał/a:

Poprostu szukaj facetów którzy nie wyglądają zniewieściale:) jak masz taki gust to nie narzekaj:)

A co ma jedno do drugiego, bo ja odnoszę wrażenie, że niewiele. Znam facetów co wyglądają jak panienki, a ich rozwiązłość seksualna nawet mnie zdumiewa

Ale oni nie wyglądali zniewieściale. Chociaż po ich zachowaniu można było wywnioskować, że mają raczej niewielkie doświadczenie z kobietami. Nie chcę na nowo rozkręcać dyskusji na ten temat, bo było to już kilka razy omawiane w tym wątku. Teraz poznałam kogoś, kto zniewieściale na pewno nie wygląda. Przy pierwszym poznaniu odebrałam go jako kogoś kto bawi się kobietami i traktuje ja na jeden raz. Ale spotkaliśmy się prywatnie i okazał się innym człowiekiem, tzn bardziej rozsądnym niż w towarzystwie innych osób. Czas pokaże. Prawiczkiem raczej nie jest, chociaż nie pytałam tongue

145

Odp: Czwarty prawiczek w moim życiu... :/

Małgorzatka - ale ja nie twierdzę, że wyglądali, tylko chciałam podać Szpakowi Marcelemu przykład, że zniewieściały wygląd nie ma tu nic do rzeczy.

146

Odp: Czwarty prawiczek w moim życiu... :/
katarina napisał/a:

Małgorzatko,
A może to jest efekt tego, że poszukujesz/spotykasz partnerów w grupach rówieśniczych. Może wystarczyłoby wiecej uwagi zwracać na starszych od Ciebie?
Może troszkę zmienisz image?
Wiesz, jesli facet mowi Ci, że wydawałaś mu się "pod względem seksualnym raczej niewymagającą" to nie jest komplement. Nie zapaliło Ci się czerwone światełko, że powinnaś może trochę bardziej agresywnie się zachowywać?
Prawiczków to powinno odstraszyć a dla bardziej doświadczoengo możesz być wyzwaniem wink

Sluszne uwagi! ....
A tak po za tym.... Ja z kolei jeszcze nie mielem okazji byc z dziewica i nie wiem jak to jest... widzialem tylko w wielu filmach fabularnych (nie porno) sceny lozkowe z prawiczkiem lub dziewica... ja bym chcial choc raz w zyciu byc tym pierwszym dla niej...marzenie? Moze ja z kolei przyciagam tylko te doswiadczone???

147 Ostatnio edytowany przez Spokojna_Dama (2013-12-04 15:51:23)

Odp: Czwarty prawiczek w moim życiu... :/

Każdy inaczej na to patrzy. Mojego obecnego partnera poznałam jako prawiczka i osobiście go rozprawiczyłam ;-) Wydaje mi się, że to jest fajne wprowadzać kogoś w te sprawy. Dla mnie było to zabawne i nie ukrywam trochę ekscytujące. Jestem kobietą lekko dominującą i odpowiadała mi rola nauczycielki.
    Natomiast to że facet prawiczek zachowuje się na początku niepewnie, ma kompleksy to nie problem. Mój partner miał stulejkę i to było jego wielkim problemem. Cierpliwą perswazją doprowadziłam, że poddał się zabiegowi obrzezania. A jak mu się wygoiło ja zrobiłam go mężczyzną!
    Nie mogę się tym nigdzie pochwalić, poza forum, które zapewnia mi anonimowość, ale było to dla mnie wspaniałe przeżycie, że moja pochwa była dla niego pierwszą (i mam nadzieję, że ostatnią).

148

Odp: Czwarty prawiczek w moim życiu... :/
Spokojna_Dama napisał/a:

Każdy inaczej na to patrzy. Mojego obecnego partnera poznałam jako prawiczka i osobiście go rozprawiczyłam ;-) Wydaje mi się, że to jest fajne wprowadzać kogoś w te sprawy. Dla mnie było to zabawne i nie ukrywam trochę ekscytujące. Jestem kobietą lekko dominującą i odpowiadała mi rola nauczycielki.
    Natomiast to że facet prawiczek zachowuje się na początku niepewnie, ma kompleksy to nie problem. Mój partner miał stulejkę i to było jego wielkim problemem. Cierpliwą perswazją doprowadziłam, że poddał się zabiegowi obrzezania. A jak mu się wygoiło ja zrobiłam go mężczyzną!
    Nie mogę się tym nigdzie pochwalić, poza forum, które zapewnia mi anonimowość, ale było to dla mnie wspaniałe przeżycie, że moja pochwa była dla niego pierwszą (i mam nadzieję, że ostatnią).

Spokojna Damo - pytanie, czy Twój partner z faktu że Ty "zrobiłaś go mężczyzną" jest zadowolony? Że dla Ciebie to było ekscytujące - to fajne, ale nie daj mu odczuć że było to też w jakimś sensie - jak piszesz - zabawne. A żeby Twoja pochwa była ostatnią - no to musisz się postarać Ty - bo masz pewnie świadomość, że on mógłby w przyszłości chcieć spróbować jak to jest z inną (pochwą) smile

149 Ostatnio edytowany przez Spokojna_Dama (2013-12-05 16:00:43)

Odp: Czwarty prawiczek w moim życiu... :/
tomaszek napisał/a:

Spokojna Damo - pytanie, czy Twój partner z faktu że Ty "zrobiłaś go mężczyzną" jest zadowolony? Że dla Ciebie to było ekscytujące - to fajne, ale nie daj mu odczuć że było to też w jakimś sensie - jak piszesz - zabawne. A żeby Twoja pochwa była ostatnią - no to musisz się postarać Ty - bo masz pewnie świadomość, że on mógłby w przyszłości chcieć spróbować jak to jest z inną (pochwą) smile

Mam nadzieję, że mój partner jest zadowolony. Zabawne, ale nie w tym znaczeniu by kogoś ośmieszać. My dajemy odczuć sobie nawzajem, że seks nas bawi a nie jest czymś śmiertelnie poważnym. Mam nadzieję, że moja pochwa będzie ostatnią, ale starać się nie będę. To wolny człowiek i jego wybór.
     Natomiast czytając Twoje słowa czuję irytację, że można tak napisać jak ja. Gdyby pisał to mężczyzną, że dziewczynę zrobił kobietą to było O.K.? I że powinien być dla niej pierwszym i ostatnim? Na ekscytacje łaskawie mi pozwalasz, ale zabawne to już dla mnie być nie powinno, co?
     Nie wiem czym mam do czynienia z kobietą czy mężczyzną (poziom "tajemnicza lady" ciekawie brzmi z nickiem "tomaszek"), ale jakbym czuła podrażnioną męską dumę w dodatku w imię męskiej solidarności? może się mylę, co?

150 Ostatnio edytowany przez tomaszek (2013-12-06 23:53:13)

Odp: Czwarty prawiczek w moim życiu... :/
Spokojna_Dama napisał/a:
tomaszek napisał/a:

Spokojna Damo - pytanie, czy Twój partner z faktu że Ty "zrobiłaś go mężczyzną" jest zadowolony? Że dla Ciebie to było ekscytujące - to fajne, ale nie daj mu odczuć że było to też w jakimś sensie - jak piszesz - zabawne. A żeby Twoja pochwa była ostatnią - no to musisz się postarać Ty - bo masz pewnie świadomość, że on mógłby w przyszłości chcieć spróbować jak to jest z inną (pochwą) smile

Mam nadzieję, że mój partner jest zadowolony. Zabawne, ale nie w tym znaczeniu by kogoś ośmieszać. My dajemy odczuć sobie nawzajem, że seks nas bawi a nie jest czymś śmiertelnie poważnym. Mam nadzieję, że moja pochwa będzie ostatnią, ale starać się nie będę. To wolny człowiek i jego wybór.
     Natomiast czytając Twoje słowa czuję irytację, że można tak napisać jak ja. Gdyby pisał to mężczyzną, że dziewczynę zrobił kobietą to było O.K.? I że powinien być dla niej pierwszym i ostatnim? Na ekscytacje łaskawie mi pozwalasz, ale zabawne to już dla mnie być nie powinno, co?
     Nie wiem czym mam do czynienia z kobietą czy mężczyzną (poziom "tajemnicza lady" ciekawie brzmi z nickiem "tomaszek"), ale jakbym czuła podrażnioną męską dumę w dodatku w imię męskiej solidarności? może się mylę, co?

Ale pewna nie jesteś co? Napisałaś "Dla mnie było to zabawne", teraz piszesz że seks was bawi - to są zupełnie inne kwestie. Dlatego na to zwróciłem uwagę. Co do tego, że swojego chłopaka "zrobiłaś mężczyzną" - widzisz, przez wieki kolejność była odwrotna ;-) Oczywiście idąc z duchem czasu, kiedy dochodzimy do teraźniejszych pewnie nie norm, ale częstych sytuacji kiedy to kobieta wprowadza faceta w świat seksu, facet za to z szacunku dla kobiety i szanując równouprawnienie wnika w typowo-stereotypowo kobiece czynności. I może tak jest dobrze. Ale od długiego czasu równie często pojawiają się artykuły, posty na forach i w prasie jacy to dzisiejsi mężczyźni są niemęscy i może trzeba by sobie było zadać pytanie kto komu zrobił dobrze, a kto komu zrobił krzywdę. Niczego nie oceniam - bardziej przestrzegam. Nikt nie chce wracać do czasów "walki o ogień", polowań na grubego zwierza, czy pojedynków wręcz - ale należy pamiętać, że to właśnie obok "uczynienia z dziewczyny kobiety" dawało poczucie męskości. Nie wiem, czy rozumiesz o co mi chodzi? W dzisiejszych czasach już niewiele nam mężczyznom z tego pozostało i pewnie powiecie - "dla mnie męskość to też umiejętność przewinięcia dziecka, ugotowania obiadu, wyprania pieluch i wyprasowania mojej bluzki", ale może się okazać że po iluś wspólnych latach - w takim partnerze, kochanku, przyjacielu tego typu męskość wyblaknie i wtedy pierwszy lepszy samiec, który okaże swe samcze instynkty rozbudzi w kobiecie białą gorączkę i drżenie ud. I wówczas na swe usprawiedliwienie przywołacie instynkty, czy coś w rodzaju pierwotnego pożądania. I na tej podstawie przedstawiam coś, co nazwałaś męską solidarnością, co w waszym przypadku określa się czasem jednością jajników ;-) Uwierz mi Spokojna - nie atakuję,a raczej zwracam Ci uwagę na pewne różnice między nami a wami.

151

Odp: Czwarty prawiczek w moim życiu... :/

Ja jako dziewica zawsze marzyłam o tym, by mieć faceta doświadczonego w sprawach seksu, który mógłby mnie w ten świat wprowadzić. Stało się tak, że poznałam mężczyznę jeszcze mniej doświadczonego ode mnie i wierzcie mi, że nie zamieniłabym go na nikogo innego. Żaden z moich byłych nie potrafił tak dogodzić kobiecie jak on big_smile

152

Odp: Czwarty prawiczek w moim życiu... :/
tomaszek napisał/a:

Ale pewna nie jesteś co? Napisałaś "Dla mnie było to zabawne", teraz piszesz że seks was bawi - to są zupełnie inne kwestie.

Czepiasz się słówek.

tomaszek napisał/a:

Nie wiem, czy rozumiesz o co mi chodzi?

Mimo, że jestem kobietę to rozumiem.

tomaszek napisał/a:

W dzisiejszych czasach już niewiele nam mężczyznom z tego pozostało i pewnie powiecie - "dla mnie męskość to też umiejętność przewinięcia dziecka, ugotowania obiadu, wyprania pieluch i wyprasowania mojej bluzki.

Ja tego nigdy nie mówiłam, dlaczego wpychasz mi usta słowa nawiedzonych osób, uogólniając "pewno powiecie". Nie oczekuję od partera, żeby  gotował lub prał moje majtki. Natomiast lubię dominować w łóżku.

153

Odp: Czwarty prawiczek w moim życiu... :/
Małgorzatka napisał/a:
vinniga napisał/a:

Małgorzatko, ja zupełnie nie rozumiem, w jaki sposób problemem jest "bycie prawiczkiem" lub nie-bycie prawiczkiem". Co to ma za znaczenie, skoro nawet twierdzisz, że po jakimś czasie w łóżku było z owymi prawiczkami ok? Czy Ty aby nie masz jakiegoś urojonego problemu? Czytałam wiele Twoich postów na forum, uważam za niegłupie dziewczę, darzę sympatią, ale to, co tu piszesz jakoś kupy mi się nie trzyma. Czy gdyby Twój obecny chłopak wcześniej miał jakąś dziewczynę - czy na codzień zachowywałby się inaczej niż się zachowuje teraz? Nawet w łóżku pewnie nie zauważyłabyś różnicy, nie licząc pierwszych kilku prób. Ale Ty z nim jeszcze nie spałaś, wiec dlaczego słowo "prawiczek" zastąpiło ci wszystkie inne określenia na opisanie tego chłopaka?

Niezła z Ciebie psycholożka smile Masz dużo racji w tym co piszesz. To, że jest prawiczkiem stwarza pewien "problem", ale wokół tego jest wiele innych czynników. On zachowuje się jak w liceum. Jak już wspominałam wierszyki rano i wieczorem, trzymanie za rączki. Nie tego oczekuje od związku. Owszem to jest miłe raz na jakiś czas, ale codziennie może mdlić. Kilka lat temu jeszcze mi się to podobało, ale nie w tym wieku. Widać w jego zachowaniu wobec mnie dużo takiej niedojrzałości. Te wszystkie aspekty zastąpiłam sobie słowem "prawiczek".

aga303 napisał/a:

Aczkolwiek wydaje mi się,że wiele dziewczyn (w tym ja) chciałoby być na Twoim miejscu.Mam tu na myśli to,że miałaś już kilku mężczyzn a ja miałam jednego...z którym w dodatku wyszła klapa...dalej jestem dziewicą i gdy czytam takie posty jak Twój to zaczynam się zastanawiać nad samą sobą.

Z tego co pamiętam spotykasz się z kimś, ale nie jesteś gotowa na zbliżenie. Każdy ma swój czas. Nie patrz na siebie przez pryzmat mojego doświadczenia. Tak się akurat złożyło, że było ich kilku.

aga303 napisał/a:

nie wiem czy powinnaś dobierać mężczyzn według kryterium czy on już był z kobietą czy nie.Nikt chyba tutaj nie poruszył tematu uczuć chłopaka...który dowie się,że nic z tego nie będzie bo jest prawiczkiem.

Muszę powiedzieć, że z każdym rokiem mojego życie to kryterium się zmieniało o ile można tak to opisać. Na początku ważne były motylki w brzuchu wiadomo jak to nastolatka wink Później już coraz bardziej interesowało mnie jego nastawienie do życia, czy jest odpowiedzialny itp. Teraz się czuję tak jakbym znowu się confęła do etapu z liceum, motylki, nieśmiałe całusy itd. Ale ja już czego innego oczekuję od związku. Poza tym na pewno bym mu jemu nie powiedziała, że nie będziemy się spotykać bo jest prawiczkiem. Jak już wyżej pisałam vinniga mnie rozgryzła wink  i chodzi mi o jego nastawienie do związku, o to że zachowuje się jak w liceum.

Inkes napisał/a:

Zamiast narzekać, może sama nauczysz owego partnera tych doświadczonych trików ? Nauczy się- będziesz zadowolona i zaspokojona smile

Pytanie czy on po jakimś czasie nie będzie ciekawy jak to jest być z inną? wink

"Prawiczek"= niedojrzały? Cudownie, jestem 30letnim dzieckiem! Cieszę się, że nigdy nie uprawiałem seksu. Gdybym miał trafić na kobietę o podobnym nastawieniu i poglądach, co Ty, skończyłbym w kaftanie bezpieczeństwa. Może właśnie przez podobne osoby umyślnie staram się być nieatrakcyjny i gburowaty.

154

Odp: Czwarty prawiczek w moim życiu... :/
Hetman napisał/a:

"Prawiczek"= niedojrzały? Cudownie, jestem 30letnim dzieckiem! Cieszę się, że nigdy nie uprawiałem seksu. Gdybym miał trafić na kobietę o podobnym nastawieniu i poglądach, co Ty, skończyłbym w kaftanie bezpieczeństwa. Może właśnie przez podobne osoby umyślnie staram się być nieatrakcyjny i gburowaty.

Nie lepiej pracować nad tym, by nie uzależniać AŻ TAK swojego samopoczucia od opinii innych? tongue To jest twoja decyzja, że tak podchodzisz. Zawsze ktoś ci coś może powiedzieć.
Poza tym, autorce nie o to chodziło, no ale to już na własne życzenie tak interpretujecie.

155

Odp: Czwarty prawiczek w moim życiu... :/
paulina20 napisał/a:
Hetman napisał/a:

"Prawiczek"= niedojrzały? Cudownie, jestem 30letnim dzieckiem! Cieszę się, że nigdy nie uprawiałem seksu. Gdybym miał trafić na kobietę o podobnym nastawieniu i poglądach, co Ty, skończyłbym w kaftanie bezpieczeństwa. Może właśnie przez podobne osoby umyślnie staram się być nieatrakcyjny i gburowaty.

Nie lepiej pracować nad tym, by nie uzależniać AŻ TAK swojego samopoczucia od opinii innych? tongue To jest twoja decyzja, że tak podchodzisz. Zawsze ktoś ci coś może powiedzieć.
Poza tym, autorce nie o to chodziło, no ale to już na własne życzenie tak interpretujecie.

No, z tą gburowatością i byciem nieatrakcyjnym trochę przesadziłem. Nie "uzależniam" mojego samopoczucia od opinii innych. One wpływają na to, jak ja sam oceniam odbiór mojej osoby przez innych. Jestem dobrym obserwatorem i słuchaczem, więc sprawdzam się jako "spowiednik"- gość, przed którym można się wygadać (jestem dyskretny i staram się nie osądzać rozmówców). Pewnie dlatego zwykle ląduję w worze z pieczątką "przyjaciel/kolega/dobry znajomy". Zabawne, że zwykle traktują mnie tak kobiety podobne do Ciebie, Małgorzatko, zbyt często mające do czynienia z prawiczkami.

156

Odp: Czwarty prawiczek w moim życiu... :/

Po pierwsze nie odkopujcie trupa a po drugie nie odnośnie się do tematu sprzed jakiegoś tam odległego czasu bo po pierwsze jest tak na 90% nieaktualny a po drugie ... wierzcie mi, nie warto. wink

157

Odp: Czwarty prawiczek w moim życiu... :/

Sam byłem prawiczkiem, ale przy pierwszej partnerce, pierwszy stosunek wiedziałem co robić i językiem i penisem.. Nie może być aż tak źle przecież.. Każdy facet porno oglądał na pewno, musi mieć jakieś pojęcie, a im więcej się to robi, tym większa wprawa.
Ja się pierwszego razu.."stresowałem" czy dam jej przyjemność, ona dziewicą nie była, ale noo...podczas pierwszego razu po kilku moich pierwszych w niej pchnięciach odpłynęła, a ja lekkie przerażenie co się jej "stało", i odpowiedziała "boże co Ty mi robisz" - miała orgazm, pierwszy raz w życiu.. a ja jedynie wsunąłem penisa i kilkanaście razy w nią wszedłem, więc noo tragedi nie może aż takiej być chyba u faceta?
Mówisz mu co ma robić i jak ? Czego więcej trzeba?

158

Odp: Czwarty prawiczek w moim życiu... :/

Autorko, jeśli Ci zależy na tym chłopaku, możesz go pewnych rzeczy nauczyć, skąd wiesz że jest prawiczkiem, skąd wiesz jaki będzie w łóżku, może ma jakieś inne, nie wynikające z doświadczenia walory- naturalny talent czy coś big_smile Seks jest cholernie ważny, każdy, kto chce mieć udany związek ma to na względzie, więc spróbujcie jakoś normalnie o tym rozmawiać i starać się... Jeśli to fajny chłopak i coś do niego czujesz to trochę bezsensu go zostawiać i szukać doświadczonego partnera, który może mieć problemy z dotrzymania Ci wierności, gdzieś to doświadczenie musiał zbierać...

159 Ostatnio edytowany przez green90 (2015-02-14 13:53:15)

Odp: Czwarty prawiczek w moim życiu... :/

Nie wiem co dziewczyny macie do tych prawiczków.
Ja robiłem to póki co kilka razy razy z dwiema kobietami, a prawiczkiem przestałem byc niespełna pół miesiąca temu. I mimo to poniżej 20-30 minut nie schodze, nie licząc pierwszego razu po %%% gdzie w ogóle nie chciał "kolega" wspołpracować. I żadna mi nie chce uwierzyć, że to mój początek.... Niestety ja trochę na tym cierpie, bo obraca się to przeciwko mnie (problem z dojsciem), ale grunt, że druga strona czuje przyjemnosc...
Nie mówię tego, żeby się pochwalić ani nic w tym stylu, tylko przeraża mnie zdanie niektórych nt prawiczków, że szybko dochodzą, denerwują się itp. Różnie to bywa i naprawdę nie warto mieć obaw bo czasami może zmarnować się fajny chłopak, każdy jest inny.
I dobrze mówią mike21 i elissa89, że warto rozmawiać. Każdy facet (chyba) ma to w genach, wie mniej więcej co i jak, ja staram się pytać czy jest dobrze, jeżeli nie to co zrobić zeby było. A nawet jak nie ma... pamiętam jak jeszcze przed uczyłem się z filmików na YT jak rozpinać stanik jedną reką, to też pomogło wink
Inny może nie ma odwagi żeby pytać wprost ale zawsze można go nakierować i podpowiedzieć "rób tak i tak", przecież on się stresuje 1000 razy bardziej niż Wy, doświadczone. IMHO tym się różnimy od zwierzątek, że myślimy i potrafimy, teoretycznie przynajmniej, rozmawiać...

160 Ostatnio edytowany przez zrozumieckobiety (2015-02-14 15:14:03)

Odp: Czwarty prawiczek w moim życiu... :/

kobiety stosuja roszczenia a nie rozmawiaja do wszystkiego podchodzac emocjonalnie
rozmawiaja jak czują a nie umieja wytlumaczyc struktury dzialania
nam trzeba logicznie cos tlumaczyc czego wiekszosc nie potrafi
to samo gdy my im cos tlumaczymy to nie rozumieją kolejny raz odbierając to na poziomie jak czują
kobiety z mezczyznami nie umieja rozmawiac by rozwiazywac problemy
albo nie spotkalem rozumnej co mnie nie dziwi bo chyba musialaby studiowac kierunki scisle techniczne

jeden sie stresuje drugi mnie
jeden podnieca sie mocniej drugi nie
to tez zalezy od atrakcyjnosci kobiety, zakochania i wstrzemiezliwosci
czy jemu zalezy czy traktuje kobiete jak...

albo od dorjzalosci ale spotkac dojrzala osobe teraz przed 80-tka granicy z cudem
50 % na dojrzalosc po 40-stce
z kazdym rokiem drastycznie spadaja prcoenty

Posty [ 131 do 161 z 161 ]

Strony Poprzednia 1 2 3

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » SEKS, SEKSUALNOŚĆ, PSYCHOLOGIA » Czwarty prawiczek w moim życiu... :/

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024