kicz napisał/a:Wszystko sie zgadza zagubiona555 dobrze piszesz
hello na krótko
Powiedz co można doradzić kobiecie, która jest zniewolona więzami małżeńskimi .. nie ma przyjaciół ni znajomych o rodzinie juz nie wspomnę .. siedzi bidulka sama w domu i tylko dzieci i kisi sie sama ze swoimi myślami... kiedy odważyła sie na swoja decyzje <wyjazd do zoo z dzieckiem >zaraz był foch jej męża .
kicz, nie mam męża ani dzieci, więc ciężko mi się wypowiadać bez doświadczenia czegoś na własnej skórze.. ale na pewno powinnaś coś z tym zrobić! Może to co teraz napiszę jest zbyt odważne, ale może zaskocz kiedyś męża i powiedz: "wychodzę wieczorem, Ty zostań z dziećmi". Idź i zrób coś dla siebie Może idź do kosmetyczki, na spacer, lub po prostu przejdź się na babskie zakupy:) Po prostu zrób to na co masz ochotę i co będzie tylko dla Ciebie. W takich miejscach jak wspomniana kosmetyczka, czy fryzjer, łatwo nawiązuje się znajomości, można poplotkować:P Od razu będziesz czuła się lepiej ze sobą a i odpoczniesz od codzienności
Pozdrawiam
Alone forever napisał/a:zagubiona555 otwarta na ludzi i uśmiechnięta- taka jestem gdy tylko mam okazję. Problem ogromny mam z zaufaniem może dlatego że nie raz ktoś mnie zawiódł. Jak już pisałam kiedyś było inaczej miałam przyjaciółki przynajmniej tak mi się wtedy wydawało. Byłam na każde ich skinienie i starałam się im pomóc kiedy tylko tego potrzebowały niestety nie działało to w druga stronę.Towarzystwo w którym się kiedyś obracałam było ok tylko nagle nie wiadomo dlaczego przestalam być w ich "paczce". Jestem dość szczera i nazywam rzeczy po imieniu, nie lubię owijać w bawełnę- może to jest mój błąd?
Alone forever zaufanie dziś to pojęcie względne. Ja nigdy nie ufam nikomu w stu %. Ale też nie można kompletnie nie ufać bo wtedy z pewnością nie zawiążesz nowych znajomości. Trzeba podejść do tego ze zdrowym rozsądkiem. Żeby kogoś poznać, musisz dać też mu poznać siebie a to wymaga choćby odrobiny zaufania. Masz 17 lat - ja w tym wieku też miałam "przyjaciółki" , ale to nie są trwałe znajomości. Prawdziwe przyjaźnie (jeżeli takowe w ogóle jeszcze istnieją) przychodzą z czasem. Oczywiście zdarza się, że takie szkolne psiapsióły pozostaną nimi na długie lata, ale przeważnie to rozpada się wraz ze zmianą szkoły, czy widzimisię, którejś z koleżanek. Z przyjaciółmi powinno Cię coś łączyć - jakaś pasja, zainteresowania, dlatego może warto zacząć się gdzieś udzielać, chodzić na jakieś zajęcia, kursy - tam możesz znaleźć bratnią duszę
Co do szczerości - ja też jestem szczera, i jeśli sytuacja na to pozwala to walę z mostu:) Nie ma sensu zmieniać się czy podporządkowywać dla koleżanek. Jeśli one tego nie akceptują to nie akceptują też Ciebie, a wtedy - co to za przyjaźń?
joasia81 napisał/a:witaj zagubiona wiem cos o tym...live is brutal buziaczki pozdrowionka ps skad klikasz
Witaj joasia81 live is brutal and sometimes it kopas w dupas. Tak było jest i będzie, ale grunt to zawsze dostrzegać też dobre strony
Ja klikam ze Śląska Pozdrawiam