Dzień Zaduszny - nasze refleksje - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » RELIGIA - DUCHOWE POSZUKIWANIA » Dzień Zaduszny - nasze refleksje

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 91 ]

1

Temat: Dzień Zaduszny - nasze refleksje

Mhm, zakładam ten wątek tak w sumie będąc już pod nastrojem Święta Zmarłych. Wiadomo, idzie się na cmentarz, zapala światełko nad grobami bliskich i przyjaciół. To wiadomo. Stałam dziś nad grobem dziadka - pamiętam jak byłam mała ,chodziłam z nim na lody i do zoo. Był bardzo dobrym, kochanym człowiekiem. A jednak umarł. Leży w grobie. Czasem go odwiedzam. Tak stojąc nad jego grobem, zaczęłam się zastanawiać. Co będzie za 50, 100 lat. Przecież wtedy mnie nie będzie. Za 50 - być może. Za 100 na pewno. I co wtedy? Jak to będzie. Będę też tak gdzieś tam leżeć na tym cmentarzu ...? Oczywiście wiele pytań się nasuwa. Ale nie o tym teraz chce tu mówić. Generalnie złapałam się na tym ,że nie wyobrażam sobie tego ,ze sama kiedykolwiek umrę. Że umrą moi bliscy, przyjaciele - mogę sobie to- choć z wielkim bólem- wyobrazić. Ale że sama umrę nie sad Nie wiem, może to trochę nieskładnie mi wyszło, za dużo emocji jak to piszę, ale chciałam zapytać, jakie wy macie podejście do tej kwestii. Czy wierzycie we własną śmierć ?Jak przeżywacie te dni pełne zadumy i refleksji nad przemijaniem, życiem i śmiercią ?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Dzień Zaduszny - nasze refleksje

Szczerzę to boję się własnej śmierci... może jest to spowodowane potrzebą samorealizacji. Dopóki nic nie dokonam dopóty będzie chciało mi się żyć. Boję się śmierci... tej nicości, tak to sobie wyobrażam. Nie jestem wierzący, ale wydaję mi się, że osobą szczerej wiary łatwiej do tych spraw podejść. Przecież wierzą w nieba i te sprawy... A wtedy ta sprawa wygląda inaczej.

3

Odp: Dzień Zaduszny - nasze refleksje

Krzyś...... to nie do końca tak jest.Ja jestem wierzącą....... mało tego wiara pozwoliła mi przeżyć okres przedwczesnego wdowieństwa.Nie myślimy o śmierci -dopóki mamy jeszcze coś do zrobienia w życiu.Ja wierzę w tę świeczuszkę- która gaśnie dla nas w momencie może najmniej przez nas oczekiwanym.Kto się urodził.........i umrzeć musi.To jest pewnik.Łatwiej się oswoić z tym jak się jest w podeszłym wieku.   lub jesteśmy nieuleczalnie chorzy.Ktoś powiedział.... żyj tak jak by ten dzień był ostatnim w Twoim życiu.Ale tak sie po prostu nie da.Jesteśmy zabiegani,zaabsorbowani trudami życia codziennego- dopiero .... gdy śmierć dopadnie Kogoś nam bliskiego czy z sąsiedztwa- na chwilkę ....... myślimy......... o kurcze........... jak niewiele potrzeba....... by przejść na drugą stronę tęczy.

4

Odp: Dzień Zaduszny - nasze refleksje

Byłam kiedyś na pogrzebie mojego sąsiada , nawiasem mówiąc bardzo porządnego człowieka . I tak słuchając homili księdza , patrząc na trumnę moja wyobrażnia zaczęła szaleć i podsuwać mi niesamowite obrazy . Po prostu wyobraziłam sobie mój własny pogrzeb . Zaczęłam się zastanawiać ile przyszło by ludzi  i jak ocenili by moje życie . I kiedy tak intensywnie wszystko analizowałam , nagle zrobiło mi się siebie żal i żal moich najbliższych . Wtedy chyba doceniłam wartość życia . Ale tak naprawdę to ze śmiercią musimy się oswajać , i tak  kiedyś nas dopadnie --- oby nie była wielkim zaskoczeniem .

5

Odp: Dzień Zaduszny - nasze refleksje

Ależ Danusiu, takie jest po prostu moje zdanie na ten temat i choćbyś za mną z krzyżykiem i czosnkiem biegała to go nie zmienię. smile

6

Odp: Dzień Zaduszny - nasze refleksje

Ja tam się swoją śmiercią nie przejmuje. Stanie się i koniec. Nie boję się tego i w nic nie wierze. Po prostu umrę, zjedzą mnie robaczki i koniec. Muzyka oswoiła mnie z tematyką śmierci i jestem w sumie na nią codziennie gotów. A jak przyjdzie raczej nie będzie u mnie rozczarowania. I nie boję się nicości jak Krzyś - bo mnie już nie będzie. Nie będę jej widział i czuł - bo mnie już nie będzie wink

7

Odp: Dzień Zaduszny - nasze refleksje

ja bardziej się boję tego w jaki sposób po mnie przyjdzie owa śmierć-podobnie jak Facet nie boję się co będzie po bo mnie już nie będzie ale tego że może będę musiała cierpieć z powodu jakiejś choroby,będę ciężarem dla dzieci lub nie zdążę wychować dzieci-boję się okropnie.
Nie chciałabym także przeżyć mojego męża-jakoś nie wyobrażam sobie bez niego życia.

8

Odp: Dzień Zaduszny - nasze refleksje

A wyobraźcie sobie ..jak byliście w brzuszku , parliście do wyjścia , tacy maleńcy , niczego nie świadomi , natura i instynkt nami kierował.
Tak samo widzę i odchodzenie , dla mnie to jest przejście do drugiego pokoju. A że mamy umysł , nie potrafimy zaufać . Wierzę , że po tamtej stornie jest tak jak i tu...tylko o'wiele lepiej .
W dzieciństwie i młodości , teraz to już prawie wcale , miałam wiele sytuacji , na potwierdzenie ..że jest tam bycie.

9

Odp: Dzień Zaduszny - nasze refleksje

Ja boję się śmierci z dwóch powodów: Pierwszy to takie,że boję sie co będzie z moimi bliskimi, oczywiście oni popłaczą, popłaczą i przestana ale boję sie o to jak przeżyłby to mój przyszły mąż, dziecko które się narodzi zostanie bez matki.. Po prostu boję sie o ich przyszłość, a z drugiej strony boję sie o sama siebie, o to czy nie będę cierpieć przy śmierci i o to co później stanie sie ze mną, z moja dusza, bo coś przecież musi sie z nią stać..

10

Odp: Dzień Zaduszny - nasze refleksje

cóż! jakby na to nie patrzeć nie mamy na to wpływu,skoro żyjemy i to umrzeć nam przyjdzie pora i myślę sobie że najważniejsze żeby godnie przeżyć życie.

11

Odp: Dzień Zaduszny - nasze refleksje

Krzysiu........z czosnkiem i osikowym kołkiem....... to pewnie biegała bym za diabełkiem wcielonym -a Ty...... na takiego mi nie wyglądasz.Masz rację...... każdy ma prawo mieć i swoje zdanie i ocenę- szczególnie w tej delikatnej kwestii. Nie było moim celem Krzysiu .... nawracanie........ nie......... Tylko jesteście tak młodzi,że tłumaczcie sobie- jeszcze nie czas........ jeszcze nie pora.

12

Odp: Dzień Zaduszny - nasze refleksje

nie przezylam jeszcze wszystkego a chcialabym.  ja wierze w reinkarnacje i jak nie przezyje czegos teraz to przezyje to kiedys. a jsli chodzi o smierc to sie jej nie boje. kojarzy mi sie poprostu z takim zapadnieciem w sen... gorzej jesli ta smierc bedzie bolala, np jakis wypadek, pozar czy cos...

13

Odp: Dzień Zaduszny - nasze refleksje

Dobrze Danusiu smile Rozumiem. Źle się troszkę zrozumieliśmy, też mi się wydawało, że masz to na myśli.

14

Odp: Dzień Zaduszny - nasze refleksje

nie mogę się opanować żeby nie wkleić takiego krótkiego tekściku, który mimo, że prosty i trochę infantylny mówi o tym, jak jak to jest u mnie z myślą o śmierci:
Rozmawiają bliźniaki w brzuchu. Pierwszy pyta drugiego:

- Wierzysz w życie po porodzie?
- Jasne. Coś musi tam być. Mnie się wydaje, że my właśnie po to tu jesteśmy, żeby się przygotować na to, co będzie potem.
- Głupoty. Żadnego życia po porodzie nie ma. Jak by miało wyglądać?
- No nie wiem, ale będzie więcej światła. Może będziemy biegać, jeść buzią...
- To przecież nie ma sensu! Biegać się nie da! A kto widział żeby jeść ustami! Przecież żywi nas pępowina.
- Kurczę, nie wiem, ale chyba zobaczymy Mamę, a Ona się będzie o nas troszczyć.
- Mama? Ty wierzysz w Mamę? Kto to według ciebie w ogóle jest?
- No przecież jest wszędzie wokół nas... Dzięki Niej żyjemy. Bez Niej by nas nie było.
- Nie wierzę! Żadnej Mamy jeszcze nie widziałem, czyli Jej nie ma...
- Jak to? Przecież jak jesteśmy cicho, możesz posłuchać jak śpiewa, albo poczuć jak głaszcze nasz świat. Wiesz, ja myślę, że prawdziwe życie zaczyna się później...

15

Odp: Dzień Zaduszny - nasze refleksje

Wspaniale to ujęłaś April - po prosu genialny tekścik, dodający niesamowitej otuchy ! W ogóle dzięki wszystkim, którzy tu się odezwali  jakoś tak poczułam się mniej samotna z  moim "problemem". Dzięki! Może rzeczywiście nie trzeba za dużo o tym myśleć, co ma być to będzie - jak to powiadają. Ale czasem nie uciekniemy od własnych myśli i czasem nadchodzi taka chwila, że człowieka coś chwyta za serce i myśli otym jak to będzie kiedy go już nie będzie.

16

Odp: Dzień Zaduszny - nasze refleksje

Hej Alusia, cieszę się, że ci ten tekścik otuchy dodał i tak sobie myślę, że na pewno nie jesteś sama w takich rozważaniach o tym jak i co to będzie jak nas nie będzie. Wydaje mi się, że każdemu człowiekowi taki moment się zdarza, taka chwila gdy się zatrzymuje i zaczyna "rozkminiać" jak to jest z tym życiem i śmiercią. Wdaje mi się właśnie, że trzeba o tym myśleć, i zdawać pytania. Ja kiedyś dużo zadawałam sobie pytań a jakiś czas temu dostałam odpowiedź, powiem tak nawiązując do tekstu na górze - Mama serio jest!;)

17

Odp: Dzień Zaduszny - nasze refleksje

Witajcie , April.. dzięki za ten tekst , jest , całkowicie po mojej myśli , tak to widzę i czuję

18

Odp: Dzień Zaduszny - nasze refleksje

April.......... dzięki.........za głębię tego co napisałaś.

19

Odp: Dzień Zaduszny - nasze refleksje

Witajcie Predator, Danusia:) dobrze wiedzieć, że myślimy podobnie! big_smile , pozdrawiam z głęęębi serca!!!

20

Odp: Dzień Zaduszny - nasze refleksje

Oczywiście wierzę w własną śmierć a konkretniej w śmierć ciała. Wierzę, że moja dusza nie umrze. Nieraz śniło mi się, że ginę (zazwyczaj w jakimś wybuchu) i jedyne, co czułam tuż przed śmiercią to zupełny spokój, wiedziałam, że nie ma odwrotu i zginę i świat doczesny w tej chwili był mi zupełnie obojętny. Natomiast po przebudzeniu czułam niepokój. Śmierci się nie boję, tzn tego co będzie po, bo wiem, że będzie dobrze. Natomiast boję się samego momentu umierania (bólu?).

21

Odp: Dzień Zaduszny - nasze refleksje

Myślę, ze ten temat jest w dniu dzisiejszym bardzo aktualny. Więc zapraszam do dalszej dyskusji smile Może ktoś rzuci nowe spojrzenie smile Podzieli się swoimi przemyśleniami smile

22

Odp: Dzień Zaduszny - nasze refleksje

Ja śmierci się boję ale wolnej i bolącej. Chciał bym umrzeć szybko i bezboleśnie. Czasem się zastanawiam jak to jest gdy ktoś wie, ze ma już wyrok np chora osoba.. Co ona myśli o tym...

23

Odp: Dzień Zaduszny - nasze refleksje

Podobno jak człowiek jest już stary to czuje że nadchodzi jego koniec. Jesli czlowiek jest w szpitalu i ciezko chory i stary to jest tak w wiekszości przypadków że w jednym dniu czuje się lepiej, nawet ma kolorki na twarzy, wita sie z bliskimi (choc tak naprawde to juz pożegnanie jego) a potem nastepnego dnia lub później umiera. Słyszałam o takich przypadkach od osób co umarli im dziadkowie, rodzice.
A co do śmerci to mozna sobie gdybać ktos mówi że sie nie boi, a ktoś że boi. A skad to można wiedzieć jest sie tego tak pewnym? Ja mysle że nie, bo to tak samo jak w zyciu. O nie boję sie np skoczyć ze spadochronu, nie boje sie żadnych ludzi oprychów itp i itd. a jak sie stanie w oko w oko z jakimś zagrożeniem to i tak reakcja jest inna niz dawniej sie uważało.

Nigdy nie wiadomo co, kiedy i jak nas zaskoczy smile Tajemnica poprostu.

A jesli chodzi o umieranie to możemy też sobie pomarzyć, bo to nie zależne od nas... według mnie było by najlepiej zasnąc spokojnie jak codzień/ noc i juz sie nie obudzić.

24

Odp: Dzień Zaduszny - nasze refleksje

Tak ,wiadomo ze trzeba umrzec.Ale ja boje sie tego.Moze nie tyle smierci ale tego ,ze bede cierpiala,ze bede w tym sama.Nie potrafie sobie wyobrazic siebie -teraz zaganianej,zestresowanej a za x lat -staruszki ,wymagajacej pomocy.Ale czyjej?
To nie jest tak,ze jak czlowiek jest starszy to inaczej mysli i jest pogodzony z odejsciem.Starsi dopiero chca zyc.Chorzy rowniez.Nie macie pojecia ,jaka sile walki ma moja Mama ,ktora powoli gasnie z powodu bardzo ciezkiej choroby.Ona nie mowi o smierci,o tym ,ze jej wnet nie bedzie.Ona zyje i chce byc leczona,bo wierzy ,ze znow jej pomoga.


Straszna melancholia mnie ogarnia,inaczej bylo ,kiedy czlowiek byl mlodszy.Teraz kiedy latka leca tez jest inaczej.Zdaje sobie sprawe z przemijania-...

25

Odp: Dzień Zaduszny - nasze refleksje

dziś spacerowałam tak na cmentarzu, odwiedzałam rodzinne groby i kiedy tak stałam nad grobem wujka zastanowiłam się nad tym o czym piszecie.. Myślę, że zdecydowanie łatwiej jest myśleć o śmierci na starość albo jeśli jest się ciężko chorym, myślenie takie wydaje mi się takie naturalne. Co innego, młody, zdrowy człowiek.. Kto z nas na co dzień rozmyśla, jak będzie wyglądał ten moment, czy będzie się strasznie cierpiało... Mój wujek zginął w styczniu tego roku, wracał w nocy do domu od przyjaciela, na przejściu dla pieszych potrącił go młody kierowca, uciekł, nie zatrzymując się... Teraz moje dwie siostry cioteczne nie mają taty, jedna jest w podstawówce, druga w gimnazjum. Nie wyobrażam sobie, naprawdę, nie jestem w stanie wyobrazić sobie straty któregoś z rodziców w tak młodym wieku...

Później poszłam na grób znajomego mojego rodziców... Miał dwadzieścia parę lat , zginął w Afganistanie... Refleksje te same...

Czy kiedykolwiek jest odpowiedni moment na śmierć?

26 Ostatnio edytowany przez reszka (2009-11-01 18:19:53)

Odp: Dzień Zaduszny - nasze refleksje

Nigdy nie ma odpowiedniego momentu na śmierc. Moja babacia miała 99 lat, zmarła przez głupi upadek, nie dlatego, że była chora. Po prostu... Stwierdziłam, że mimo iż miała tyle lat, to mogła jeszcze długo żyć. dla mnie to wielka zagadka, coś niesamowitego i nie do ogarnięcia przez zwykłych śmiertelników. Jest to bardzo trudny temat. Ponad rok temu straciłam moją jedyną babcię. Do dziś nie mogę uwierzyć, że jak pojade do jej domu, to jej tam nie ma i nie będzie. Jak tam wchodzę wyobrażam sie, że stoi tam gdzie zwykle zastawałam ją gdy do niej przyjeżdżałam. Bardzo żałuję, że ostatnio robiłam to tak rzadko:(:(:( Często mi się śni: przychodzę do niej, tule, witam się z nią i o coś proszę, a ona mi odpowiada, że nie, bo zaraz musi wracać. Nie boje się swojej śmierci, tylko śmierci takich jak moja babcia, moich bliskich. Myślę, że z tym nie da się człowiek pogodzic. Zawsze masz tych ludzi w sercu i już zawsze będzie ci ich brakowało. Mam nadzieje, że moi rodzice żyć będą długo i cała moja bliska rodzina. i wszystkim WAM życzę, żebyście się mogli cieszyć swoja obecnością jak najdłużej. I kochajmy się, bo człowiek nie obejrzy się, a kogoś zabraknie i wtedy sie zastanawia i płacze, dlaczego nie było inaczej....

27 Ostatnio edytowany przez !#Piotrek89 (2009-11-01 23:27:35)

Odp: Dzień Zaduszny - nasze refleksje

To mój pierwszy post, choć szkoda, że na taki trochę nieprzyjemny temat, bo nikt nie lubi, gdy mu się przypomina, że kiedyś będzie musiał odejść z tego świata. Oczywiście, że wierze we własną śmierć. Śmierć jest czymś, czego nie da się uniknąć. Mam na myśli oczywiście śmierć w sensie ciała. Natomiast dusza zawsze żyć będzie. Chciałbym także powiedzieć, że ja jak każdy boję się śmierci. Śmierć jest czymś nieznanym, a jak wiadomo ludzie często odczuwają lęk przed czymś czego nigdy nie przeżywali, bo nie wiedzą z czym mogą mieć doczynienia. Uważam także, że jest spowodowane tym, że każdy z nas nie wie, co będzie dalej i czy zasłużył sobie swoim życiem na to by żyć w niebie. Do tego najważniejsze jest, aby pamięć o nas trwała wśród innych ludzi. Ja zarówno obawiam się bólu związanego ze śmiercią, jak i tym czy moje życie jest godne tego, aby żyć wiecznie. Najważniejsze powinno być to, żeby w tych chwilach był ktoś obok ciebie, kto darzy cię uczuciem, kto nie zostawi ciebie samego i wesprze. To tyle ode mnie.

28

Odp: Dzień Zaduszny - nasze refleksje

Chyba nie ma co pytać, czy wierzymy we własną śmierć, w końcu każdy z nas kiedyś umrze. Ja od pewnego czasu zastanawiam się, jak będzie po śmierci, co po sobie zostawię tutaj, w czyjej pamięci przeżyję. Boję się tego, że będę zapomniana, taki dziwny strach. Nie chciałabym żałować, że czegoś nie zrobiłam, że dokonałam jakiegoś niewłaściwego wyboru.  Jestem wierząca, ale z milionem pytań i wątpliwości, więc nie jestem zupełnie spokojna o to, co będzie ze mną. Nie chciałabym umierać w cierpieniu i osamotnieniu, to na pewno.

29

Odp: Dzień Zaduszny - nasze refleksje

Każdy znas rodzi się i każdy musi kiedys umrzeć . Nigdy nie bałam się śmierci ,a teraz tym bardziej , boje sie tylko tego że gdy mnie za wczasu zabraknie ktos bedzie cierpiał , plakał i rozpaczał . Swojego dziadka i swoją babcię trzymałam za ręce gdy odchodzili z tego świata , nie wyobrażacie sobie  z jaką ulgą umierali , oddawali ostatnie tchnienia ,a ostatni oddech wyrażał ulgę jakiej doznali odchodząc.

30

Odp: Dzień Zaduszny - nasze refleksje

ja nie myslę o tym czy będę cierpieć, czy ktoś będzie przy mnie, przerażająca jest dla mnie myśl, że kiedys mnie tu nie będzie. czy będę mieć tego świadomość ? że mnie nie ma ? nie będę wiedzieć jakie zmiany na ziemii zachodzą, jak pędzi technika, jak ludzie się rozwijają.... zakończy się to wszystko dla mnie. a co będzie ? gdzie będę ? nie wiem, przestałam wierzyć i wydaje mi się że będzie wielka pustka.
czasami mam tak, że nagle napada mnie myśl "NIE BĘDZIE MNIE TU KIEDYŚ" i kurczę się cała w sobie....

31

Odp: Dzień Zaduszny - nasze refleksje

Ewel, jak juz nas nie będzie , to bedziemy gdzies indziej ,o ile na to zasłużymy . Wtedy już nie bedzie sie dla nas liczyć co tam na ziemi , czy jak rozwija sie technika , to sa tylko sprawy doczesne , przyziemne , a my będziemy życ duchowo , więc pewno inaczej .Ja w to wierzę bardzo głęboko , że po śmierci jeszcze nas coś dobrego spotka , a może nawet lepszego niz tutaj na ziemi . W piśmie św. piesze ,, kto bedzie chciał zachować życie , straci je , więc nie myśl tak intensywnie o tym co będzie jak cię nie będzie . Jak się w coś wytrwale wierzy , to cuda sie nawet zdarzają!

32

Odp: Dzień Zaduszny - nasze refleksje

Hmmm.... jako tako śmierci raczej się nie boje. Co ma być to będzie :-)

Natomiast boje się bólu który towarzyszy przy śmierci, lecz nie tego co nastąpi po niej.

33 Ostatnio edytowany przez młody-stary (2009-11-16 03:17:48)

Odp: Dzień Zaduszny - nasze refleksje

Ponieważ boję się bólu, to boję się życia.
Za życia wszystko może boleć.
Niemniej nie jeden poważny ból dzielnie znosiłem.
Czasem jakoś mnie nawet motywował do działania.
Jeśli przed śmiercią będzie mnie coś bolało to pewnie będę jej wyczekiwał z upragnieniem.
To będzie koniec bólu.
Łatwiej się pogodzić ze śmiericą mając nic do stracenia.
Boję się jedynie o bliskie osoby.
O to, że będą przeżywały, smuciły się.
Boję się, że beze mnie sobie niektóre z nich nie poradzą.
Czasami mam głupie wrażenie, że będę wieczny.
Niedługo będzie zapewne mozna usunać gen starości, w pracach przy wysiłku fizycznym może wyręczyć egzoszkielet z Japonii.
Aby nie sflaczały mięśnie można poćwiczyć, pobiegać.
Dobrze się prowadzić.
Unikać stresów i awantur i bójek.
Zamiast się przejmować myśleć nad rozwiażaniem problemów.
I radzić sie diabetyka co można jeść.
Nie ma gotowego przepisu na życie.
Wydaje mi się, że żyjąc rozsądnie można żyć dłużej, dla innych.
Nie jestem pewoen co po śmierci, lecz milo jest wierzyć w Niebo.
Wtedy łatwiej jest siępogodzić z odejściem kogoś.
Ten ktoś musi tam być i pewnie wolałby nas widzieć szczęśliwych i uśmiechniętych niż pogrążonych w rozpaczy.
Fajnie by było gdyby to byla prawda.
Grunt, że takie myślenie pomaga wrócić do codziennych spraw.
Sny czy myśli o zmarłych pozwalają nam się spotkać.
Jednak niektórym jak śnia się zmarli to wróży wielkie nieszczęście.
Pewnie pojawiają się by ostrzec.
Przynajmniej tak jest jak w snach mojej babci pojawia się dziadek.
Ja albo nie pamietam snów albo ich nie mam(udowodniono naukowo, że i tak może być).
Mogę więc zatem tylko o nich rozmyślać.

34

Odp: Dzień Zaduszny - nasze refleksje

"miło jest wierzyć w Niebo"
przestałam w nie wierzyć dzięki zakłamanym księżom. dlatego tak bardzo boje sie co bedzie PO.

35 Ostatnio edytowany przez młody-stary (2009-11-17 21:26:38)

Odp: Dzień Zaduszny - nasze refleksje

PO chyba gorzej być nie może.
W najgorszym razie przestaniemy w ogóle istnieć a ciało przestanie cierpieć.
Czyli będzie mniej więcej tak jak zanim pojawiliśmy się w brzuchu mamy.
Nic nie będzie boleć, nie będziemy mieli zmartwień.
Jeśli nie ma życia po życiu.
Jeśli będzie to wątpię by było gorsze.
Skoro piekło to cierpienie z powodu braku milości Boga to ci co go nie kochają chyba i tak nie będą cierpieć z tego powodu.
Kiedyś podobno jakaś opętał demon.
Składał sie znajgorszych ludiz w tym i Hitlera.
Ponoć Hitler strasznie cierpiał, więc chyba nie  zpowodu braku milości Boga.
Może pozostali towarzysze jego celi w postaci Demona tak go przerażali.
Łatwiej wydawać bowiem rozkazy niż samemu osobiście być przy tym czy też osobiście zabijać.
Może każdy przeżywał doświadczenia ich wszystkich.
To na pewno jest potworne.
Ale to tylko spekulacje.
Jak już npaisałem, jeśli nieczego nie ma, to nie ma czego się obawiać.
Jesli ni ebędę świadom i nie będę czuł to nawet nie będę wiedział co się ze mną dzieje iż e wogóle ja istnieję.
Nie da się wtedy czuć samotnym, przygnębionym ani szczęśliwym.
Po prostu jakby nigdy nas nie było.
Tak można przypuszczać, że będzie jeśli życie po życiu miało by nie istnieć.
A jeśli Bóg ujrzy nasze żale za grzechy to chyba nie wtrąci do piekła, w którym nawet Hitler ponoć wytrzymać nie może.
Chyba aż tak źli nie jesteśmy wszyscy.
Trzeba tylko/aż nikogo nie krzywdzić.
Jak nieświadomie to chyba jak w sądzie jest nieumyślnie.
Zresztą jak człowiek dobry i zrobił coś nieświadomie  apotem to zrozumiał to zwykle ma wyrzuty sumienia.
A kto czuje żal za grzechy...
Więc chyba tragedii nie będzie.
Tylko źli do szpiku kości ludzie bać się powinni, wide:Hitler.
To z tym opętaniem to chyba najbardziej udokumentowane jest.
Piszę tu o egzorcyzmach Anneliese Michel.
Jest to nawet na Youtube pod nazwą "Egzorcyzmy Anneliese Michel".
Nagrany wywiad z dwójki.
Jest też po angielsku "Real Exorcism of Anneliese Michel".
Po obejrzeniu tego wywiadu z realnymi ludźmi chyba można uwierzyć w życie po życiu.
Jesliistnieje piekło to i niebo.

"Anneliese Michel ? tak brzmiało prawdziwe imię dziewczyny, o której dramatycznych przeżyciach opowiada film pt. Egzorcyzmy Emily Rose, wyświetlany w kinach polskich jesienią 2005 r. Scenariusz filmu został napisany na podstawie prawdziwej, wstrząsającej historii opętanej dziewczyny, która została opisana, z całą naukową dokumentacją, przez prof. Felicitas D. Goodman, antropologa kultury i religioznawcę, w książce Egzorcyzmy Anneliese Michel, dostępnej od niedawna również w tłumaczeniu na język polski."

ks. Andrzej Trojanowski TChr

Tekst pochodzi z dwumiesięcznika Miłujcie się! nr 5-2005 i został opracowany na podstawie książki F.D. Goodman: ?Egzorcyzmy Anneliese Michel?.

Wybacz, lecz jak profesor i prawdziwa nauka się tym zajmuje to mi to wystarcza.
Dlatego mimo wszystko wierzę w Niebo.
Chicałbym kiedyś spotkać ducha, byłby to dla mnie jeszcze większy dowód.
Mam jednak nadzieję, że wiara w niego to nie podwyższony poziom serotoniny a sam duch nie byłby np. wynikiem jakiegoś procesu psychicznego.

Pozdrawiam

36 Ostatnio edytowany przez ewelinaL (2010-10-30 07:05:24)

Odp: Dzień Zaduszny - nasze refleksje

ŚWIĘTO ZMARŁYCH.
Dlaczego kultywujemy to święto? BO LUBIMY, BO OBIETNICA, BO WIARA? Szczerze nie wiem... Wiem natomiast, że jest obchodzone w wszystkich kulturach i wiarach, oczywiście nie w tym samy czasie i formie, czyżby zbiorowa psychoza?, bo jak nic nie ma po śmierci to czy tak wielu ludzi naraz by się myliło? Czemu je obchodzimy? Myślimy, że pamięć o bliskich daje nam swego rodzaju przepustkę. Często myślimy, śnimy o naszych bliskich, którzy odeszli. Nie rzadko są to sny na jawie. Jeśli nie będzie obietnicy "PO" życiu to co nam zostanie?
Naszym życiem nie rządzą prymitywne instynkty. My decydujemy, My wybieramy. Nie ważne czy przy pomocy kadzidełek, zniczy, jadła itd., po prostu wierzymy w naukę nieobecnych i pragniemy z niej czerpać. Jeśli nic "tam" nie ma to po co nasze zabiegi i rytuały? Nie jednokrotnie doświadczaliśmy opieki bliskich. Czyżby Święto Zmarłych to zbiorowa psychoza? Gro ludzi i religii, które się mylą?
Cóż ośmielę się stwierdzić, że nie. Bez obietnicy nagrody nic byśmy nie zrobili. Staramy się być ludzcy, bo wierzymy, że to się opłaca, bo byli ludzie, których kochaliśmy, za którymi tęsknimy i mamy nadzieje na spotkanie z nimi.

37

Odp: Dzień Zaduszny - nasze refleksje

Mnie też zazwyczaj nachodzą refleksje w Święto zmarłych. Zaczynam się zastanawiać, co by było, gdyby mój ojciec żył. Co by było, gdyby się nie zabił. Jak dalej potoczyłoby się nasze życie... Staram się zapamiętać go jako dobrego człowieka, choć to naprawdę trudne...
Ostatnio zaczęłam zauważać, że Święto zmarłych nie zawsze jest czasem zadumy.
Denerwuje mnie to, że ludzie raz w roku nagle przypominają sobie, że jest Święto zmarłych, że trzeba odwiedzić cmentarz i posprzątać groby... I prześcigają się w ilości poustawianych na grobie zniczy i kwiatów. A przez resztę roku prawie nie pamiętają, że odszedł ktoś im bliski... Nie odwiedzają cmentarza, bo są tak zajęci pracą, obowiązkami i milionem różnych, ważnych spraw.
Dobrze, że zmarli tez mają swoje święto, bo przynajmniej raz w roku ludzie mają "pretekst", żeby odwiedzić mogiły...

38

Odp: Dzień Zaduszny - nasze refleksje

Śmierć -w tej sprawie nie mamy wyboru,niektórzy mówią ,że jest sprawiedliwa bo wszyscy umrzemy.To nie prawda bo jedni umierają starzy inni młodzi-jedni cicho we śnie inni w męczarniach i bólu.
Taka loteria-możemy oswajać myśl o niej słowami,pewną miną ale w końcu myśl,że o niczym już nie będę decydować nie zobaczę bliskich
będąc dzieckiem strasznie się bałam ,złościłam ,płakałam teraz martwię się o rodzinę.
Córce tłumaczę ,że umrze ale to będzie strasznie daleka przyszłość,że potem znajdziemy się w niebie.miało brzmieć wiarygodnie ale sama chciałabym w to wierzyć!

39

Odp: Dzień Zaduszny - nasze refleksje

Jeżeli po życiu, które znamy nie ma nic, to ile sensu ma obawa przed nicością, skoro z założenia odbiega od czegoś.Skoro kropla deszczu, która wpada do morza staje się częścią niego, to czemu śmierć jednego człowieka nie może stać się częścią bycia odwiecznego i przewidywalnego?
Śmierć jest czymś nieuniknionym. Jak wiadomo wszystko ma swój koniec i początek, więc nie ma co się przejmować. Strach wynika jedynie z naszej niewiedzy co będzie dalej a wiara, która towarzyszy nam od zarania jest ukojeniem, nadzieją że nasze jestestwo ma jakiś głębszy sens.Już ludzie w prehistorii chowali swoich zmarłych z pietyzmem i namaszczeniem. A wraz z rozwojem człowieka, narastała ta cała otoczka. Budowanie grobowców, przypominających rzeźby z nie tego świata, czy też odprawianie przeróżnych rytuałów miało zawsze na celu ułatwienie przejścia duszy na "tamten świat". Bo zawsze wierzymy, a raczej chcemy wierzyć, że jest coś jeszcze, coś trwalszego i potężniejszego od tego co znamy. Boimy się ciemności, bo jej nie znamy, boimy się śmierci, bo jej nie doceniamy. Kostucha towarzyszy nam na co dzień, a zdajemy się jej nie zauważać. Przecież agonia jest tylko chwilą, liczy się to co jest po niej. 

A co do samego święta, wczoraj byłam na cmentarzu i obserwowałam ludzi, którzy z taką  zawziętością czyścili groby bliskich, ozdabiali je kwiatkami i różnokształtnymi zniczami. Osobiście oburza mnie, a raczej niepokoi, ta dziwna ludzka pokrętna natura, która każe nam wszystko czym się otaczamy gloryfikować i stawiać na piedestał. Ta żądza posiadania, materializm, który obrósł nas niczym druga skóra.Zdaje sobie sprawę, że ludziom, którzy umarli należy się szacunek, ale ta chęć imponowania innym przepychem ozdób na grobie jest zatrważająca. Nieboszczykom nie robi różnicy, czy stoi nad ich trumną chryzantema żółta czy biała, albo czy znicz odbiega wielkością od sąsiednich. Nie oszukujmy się, ten cały cyrk wokół tego święta jest potrzebny nam, aby jeszcze bardziej podbudować swój prestiż wśród reszty społeczeństwa. Zaczyna się istny wyścig szczurów kto zdobędzie najoryginalniejsze ozdoby, aby udekorować nimi grób niczym choinkę.  A wystarczyłoby przystanąć na chwilę, zapalić najprostszy znicz i  pomodlić się, powspominać, porozmyślać...

Śmierć jest ostatnim etapem naszej podróży... a może tylko przesiadką?

40

Odp: Dzień Zaduszny - nasze refleksje

Stałam dziś nad grobek moich przodków. Trudno powiedzieć, że bliskich, bo to był mój pra pra dziadek, który zmarł jeszcze przed wojną, jego syn czyli brat mojej prababci i jego żona. W pewnej chwili podeszła jakaś rodzina - zupełnie obcy mi ludzie. Położyli jakieś kwiatki, zapalili znicze... I... jeden z nich zagaił: "my się chyba nie znamy... tu leży ciotka naszego kuzyna ze strony drugiej żony mojego stryjecznego dziadka" big_smile. Czyli w grunce rzeczy obcy ludzie, bo choć ta ciotka też była naszą ciotką, to się wżeniła w rodzinę. Ot takie spotkanie, jakich wiele na cmentarzach...

41

Odp: Dzień Zaduszny - nasze refleksje

Daj nam wiare
Ze to ma sens
Ze nie trzeba zalowac rodziny,przyjaciol
Ze gdziekolwiek sa-dobrze IM jest
Bo sa z nami choc w innej postaci
I przekonaj ze tak ma byc
Ze po glosach tych wciaz drzy powietrze
Ze odeszli po to
By zyc
I tym razem beda zyc wiecznie[*]

42

Odp: Dzień Zaduszny - nasze refleksje

Właśnie wróciłam z cmentarza. Mam chyba zbyt małą wiarę, że tak strasznie nadal cierpię po śmierci mojego męża (półtora r. temu). Po prostu wyszedł  jak zwykle do pracy i już nie wrócił do domu. Kiedyś inaczej myślałam o śmierci niż dzisiaj. Nie boję się już śmierci- chwilami nawet na nią czekam. Czuję się jak ryba wyrzucona z wody, jak życiowa niepełnosprawna  kaleka, mam wrażenie, że ktoś nagle wyłączył mi życiowy prąd, straciłam poczucie bezpieczeństwa- nie radzę sobie sama ,nie umiem byś SINGLEM, nie mam już sensu i celu życia- tyle mieliśmy jeszcze planów i nagle moje życie prysnęło jak bańka mydlana. Przecież wiedziałam, że każdy umrze, że śmierć i tak kiedyś przyjdzie - a mimo to, dopiero teraz, gdy uderzyło to we mnie ,zrozumiałam tak naprawdę ,jaka to straszna tragedia  i poczułam jak to strasznie boli.Śmierć najbardziej uderza w tych, co pozostają w żałobie po zmarłych .Przewartościowałam swoje życie - dzisiaj już o WIELU sprawach myślę inaczej. Gdyby mogło to wszystko się wrócić- byłabym już inną osobą, inaczej bym żyła, nie przejmowałabym się drobiazgami, nie traciła czasu na banały i głupoty, a przede wszystkim nie myślała ciągle o przyszłości i nie robiła planów na jakieś KIEDYŚ, bo tego kiedyś może po prostu nigdy nie być.
Trzeba z bliskimi żyć tak, by myśleć o tym, że każdy dzień może być ostatnim.

43

Odp: Dzień Zaduszny - nasze refleksje

Niewiem w jaki sposób przekazać moje myśli:
chodzi o to że mogę uważać się za szczęściarę że nie pójdę jutro na grób matki,ojca,męża i dzieci bo takich grobów po prostu nie ma-te wszystkie osoby są ze mną.

Bardzo bardzo współczuję tym wszystkim którzy właśnie te bliskie osoby odwiedzą.

44

Odp: Dzień Zaduszny - nasze refleksje
Marz55 napisał/a:

Trzeba z bliskimi żyć tak, by myśleć o tym, że każdy dzień może być ostatnim.

W zadnym wypadku nie podwazam Twojego cierpienia, ale to stwierdzenie, to jedna z najwiekszych bzdur i glupot. Innymi slowy nie czynimy ZADNYCH planow, non stop chlejemy wodke i lykamy dopalacze, puszczamy sie z kim popadnie, robimy co chcemy itp. - bo przeciez JUTRO mozemy juz nie zyc.

Odp: Dzień Zaduszny - nasze refleksje

Kazdy czlowiek wie i napewno ma swiadomosc odejscia z tego padolu lez. Kazdy niezaleznie od wszystkiego gdzies w glebi swojej duszy boi sie tego co nazywamy smiercia. Odczuwamy strach tak naprawde przed tym co niewiadome i nieznane. Wiemy,ze kiedys to nastapi ,no wlasnie kiedys a nie teraz . Mamy nadzieje,ze  jeszcze nie nasz czas nadszedl ,wiec tak intensywnie o tym nie myslimy . I dobrze.W dniu SWIETA ZMARLYCH zawsze czuje sie  taka zduszona wewnerznie i bardzo smutna. Jestem wlasciwie  caly dzien w stanie refleksji i rozmyslan nad nicoscia i kruchoscia ludzkiego zycia.

46

Odp: Dzień Zaduszny - nasze refleksje
Oen_242 napisał/a:
Marz55 napisał/a:

Trzeba z bliskimi żyć tak, by myśleć o tym, że każdy dzień może być ostatnim.

W zadnym wypadku nie podwazam Twojego cierpienia, ale to stwierdzenie, to jedna z najwiekszych bzdur i glupot. Innymi slowy nie czynimy ZADNYCH planow, non stop chlejemy wodke i lykamy dopalacze, puszczamy sie z kim popadnie, robimy co chcemy itp. - bo przeciez JUTRO mozemy juz nie zyc.

Trzeba żyć dobrze, otwierając się na innych, będąc blisko z najbliższymi, co wcale nie jest łatwe. Korzystać z życia - realizwać swoje pasje, mieć pozytywne nastawienie do otaczającej rzeczywistości, żyć w harmonii ze sobą i naturą. Codziennie, nawet podczas zwykłych życiowych czynności. Przykro, że nie zrozumiałeś, przykre, że w taki sposób spędziłbyś "każdy ostatni" dzień Twojego życia, przecież to nie nie jest przyjemne ani dobre. Nie wiem, skąd w Tobie tyle sarkazmu.

47

Odp: Dzień Zaduszny - nasze refleksje
Oen_242 napisał/a:
Marz55 napisał/a:

Trzeba z bliskimi żyć tak, by myśleć o tym, że każdy dzień może być ostatnim.

W zadnym wypadku nie podwazam Twojego cierpienia, ale to stwierdzenie, to jedna z najwiekszych bzdur i glupot. Innymi slowy nie czynimy ZADNYCH planow, non stop chlejemy wodke i lykamy dopalacze, puszczamy sie z kim popadnie, robimy co chcemy itp. - bo przeciez JUTRO mozemy juz nie zyc.

Nie zrozumiałeś przesłania. Być może dlatego, że nie byłeś/jesteś na miejscu Marz55.
Mogę Ci to wytłumaczyć, bo Jej przesłanie zrozumiałam bardzo głęboko (mój mąż nie żyje od 8 miesięcy).
Niestety, dowiedziałam się czym jest ból po stracie najbliższej osoby, czym tęsknota dzieci za ojcem, a matki za synem....teraz już wiem, że nie warto snuć planów, bo nigdy nie wiadomo kiedy wydamy ostatnie tchnienie. A mieliśmy tyle planów, tyle rzeczy i miejsc miał mi jeszcze pokazać.
Żyjemy tu i teraz, i trzeba nam żyć najlepiej jak to możliwe w danym momencie, tak by nie wyrządzać krzywdy innym. O to chodzi w życiu.
Wydawało mi się kiedyś, że jestem osobą wierzącą, ale życie bywa przewrotne i ta sytuacja uświadomiła mi, że jesteśmy tu na chwilkę. Nie ma nic ponadto. Może dlatego nie potrafię się pogodzic z tą stratą. Wierzę natomiast, że ta energia, która w Nim była jest gdzie indziej-zdążył ją przekazać naszym dzieciom.
Dzisiejszy dzień był dla mnie bardzo ciężki.

48

Odp: Dzień Zaduszny - nasze refleksje

Boję się śmierci,ale czasami chciałabym umrzeć teraz bo i tak nie mam dla ko go żyć a dla siebie nie umiem mój facet sama nie wiem jak to z nim już jest kocham go najbardziej na świecie ale co z tego jak chyba on mnie nie kocha a ja dla nie go zrobiłam tak dużo a on tego nawet nie docenił chciałabym go znienawidzić

49

Odp: Dzień Zaduszny - nasze refleksje

Bardziej niż śmierci boję się samotności i niedołężności.
I choć już mam (smutne) miejsce na cmentarzu, to bardzo liczę na to, że do czasu, gdy umrę będzie można w naszym kraju rozsypać prochy ot tak - na wietrze...
A co będzie potem...? NIC!
Może łatwiej o optymizm tym, których dzieci żyją...

50

Odp: Dzień Zaduszny - nasze refleksje

Też się zastanawiam nad śmiercią.. Jej akurat się nie boję, ale boję się tego, że np. dzieci osierocę, że będą wychowywane bez matki, jak to przeżyją moi znajomi, rodzina. Jak to jest po śmierci, takie jakieś dziwne przemyślenia. Dlatego żyję tym co jest i cieszę się z tego co mam smile

51 Ostatnio edytowany przez martyna2010 (2010-11-02 22:02:37)

Odp: Dzień Zaduszny - nasze refleksje

O ciekawy temat, to może i ja coś od siebie dodam.
Śmierci jakoś panicznie się nie boję. Kiedy przerastały mnie problemy, kiedy zmarł mój Tato, miałam głupie myśli, jednak nie zrobiłam nic głupiego, bo stwierdziłam, że jestem ciekawa co będzie dalej. Jak będzie wyglądało moje życie za 5, 10, 20 lat. Ciekawość na szczęście zwyciężyła.

Kiedy chodziłam na groby dziadków, dalszej rodziny z którą nie byłam mocno związana, nie czułam tak bardzo ich odejścia. Jednak w chwili gdy zmarł mój Tato, znienawidziłam chodzenie na cmentarz. Wiem, że powinnam pojawiać się tam częściej. Lecz nie potrafię, mam jakąś blokadę. Kiedy siedzę w domu, to ciągle mam wrażenie, że za chwilę On wróci, przyjdzie z pracy. A gdy stoję na cmentarzu nad jego grobem, to wiem, że to już koniec. Że nigdy nie wróci. Że odszedł.  Że nigdy go już nie zobaczę. Minęło już kilka lat, a ja nie potrafię się pogodzić z jego odejściem. Tak cholernie za nim tęsknie. Byłam dosyć młoda, gdy odszedł. Boję się, że za kilka lat, Jego obraz, Jego wygląd, zatrze się w mojej pamięci.
Przychodzi czasem do mnie we śnie. Są to najwspanialsze sny.
Na tym skończę moją wypowiedź, bo już mi się literki zamazują.

52

Odp: Dzień Zaduszny - nasze refleksje

Witam jak każdy z was tez czasem mam taką małą chwilkę zadumania nad sobą, własnym życiem i śmiercią jaka ona będzie. Czy będzie to spokojna śmierć bezbolesna, czy może jednak pełna cierpień? Kiedy tak już nad tym myślę wiem, że to moje ciało umrze, a dusza przecież zostanie będzie dalej trwała i trafi do nieba lub do piekła. Póki co cieszę się każdym dniem jaki jest mi ofiarowany,żyje pełnią sił i tak jak by świat miał się jutro skończyć.
Tak jak to powiedział rzymski poeta Horacy ,,Carpe diem- Chwytaj dzień korzystaj z dnia". smile

53

Odp: Dzień Zaduszny - nasze refleksje

Przykro mi ,że niektórzy-czyt.-Oen-242 - nie zrozumiał tego ,o czym napisałam . Nigdy w życiu nie pomyślałabym nawet o tym ,żeby robić złe rzeczy myśląc o tym, że nie dożyjemy jutra. Raczej odwrotnie----Kochać, kochać, kochać i szanować  się nawzajem, nie przejmować się głupstwami, nie kłócić się ,nie obrażać, nie gniewać, nie dokuczać sobie, nie obrażać się itp,itd. Szkoda czasu na te głupoty. Wykorzystać w pełni życie tylko na miłe i,piękne i pozytywne  sprawy.
Kiedyś bardzo współczułam ludziom, którzy kogoś bliskiego stracili- ale tak naprawdę nie rozumiałam ich i nie czułam tego, co oni. Dzisiaj już wiem, jak to strasznie boli- nie życzę tego nikomu.
W. Szymborska napisała w wierszu-"tyle wiemy o sobie- na ile nas sprawdzono" - i to jest święta prawda.
Pozdrawiam wszystkich, którzy mnie rozumieją, bo już się sprawdzili w tej roli- tak jak ja. Trzymajmy się, bo mimo wszystko- Trzeba żyć- choćby dla innych.

54

Odp: Dzień Zaduszny - nasze refleksje

Ja często rozmyślam nad osobami które umarły w moim otoczeniu. zastanawiam się czy śmierć można przewiedzieć, cza da się temu zaradzić?
Może da się jakoś wygrać z losem. Zrobić coś inaczej niż zwykle i np. nie zginać pod kołami rozpędzającego samochodu, nie zakrztusić się jedzeniem, nie zestresować w danej sytuacji po której możemy dostać zawału?

55

Odp: Dzień Zaduszny - nasze refleksje
Emilia napisał/a:
Oen_242 napisał/a:
Marz55 napisał/a:

Trzeba z bliskimi żyć tak, by myśleć o tym, że każdy dzień może być ostatnim.

W zadnym wypadku nie podwazam Twojego cierpienia, ale to stwierdzenie, to jedna z najwiekszych bzdur i glupot. Innymi slowy nie czynimy ZADNYCH planow, non stop chlejemy wodke i lykamy dopalacze, puszczamy sie z kim popadnie, robimy co chcemy itp. - bo przeciez JUTRO mozemy juz nie zyc.

Trzeba żyć dobrze, otwierając się na innych, będąc blisko z najbliższymi, co wcale nie jest łatwe. Korzystać z życia - realizwać swoje pasje, mieć pozytywne nastawienie do otaczającej rzeczywistości, żyć w harmonii ze sobą i naturą. Codziennie, nawet podczas zwykłych życiowych czynności. Przykro, że nie zrozumiałeś, przykre, że w taki sposób spędziłbyś "każdy ostatni" dzień Twojego życia, przecież to nie nie jest przyjemne ani dobre. Nie wiem, skąd w Tobie tyle sarkazmu.

Emilko, to Ty nie zrozumiałaś odpowiedzi, której udzielił Oen_242.
On nie napisał, ze tak chce żyć, ale zasugerował, co pozostaje tym, którzy nic nie planują, nie wiedzą, co maja ze sobą zrobić itd.
Po prostu żyją, aby dożyć do śmierci, która w każdej chwili może nadejść,
W takim wypadku nie potrzebne są żadne plany, czerpiemy z życia ile się da, bo i tak umrzemy,więc po co się starać?

Marz55 - Ty żyjesz, chociaż wraz z mężem, umarła cząstka Ciebie.
Cząstka, a nie całość.
Co stoi na przeszkodzie, abyś nie mogła zrealizować, chociaż w jakiejś części planów, które snuliście z mężem?
On na pewno nie był by zadowolony, gdyby wiedział, że tak się pogrążasz w rozpaczy i nie widzisz nic pozytywnego w dalszym życiu.
Jeżeli będziesz myślała tylko o tym, że może dzień, w którym się obudziłaś, może być Twoim ostatnim, to zgorzkniejesz do reszty.
Stracisz przyjaciół i nawet rodzina odsunie się od Ciebie, bo będziesz wysyłała im negatywne emocje
Żałoba , to nie powód, aby za życia już umrzeć.
Czas zamknąć smutny rozdział i rozpocząć NOWE ŻYCIE, z Tobą w roli głównej.
A planowanie jest jak najbardziej wskazane.
Życie, to jak robienie zakupów: bez karteczki nakupujesz rzeczy, które Ci się do niczego nie przydadzą, kupiłaś, bo były tanie, albo w promocji.
Marz55, zaplanuj życie od nowa, ale "zakupy" rób z głową.
Życzę ci jak najwięcej powodów do radości w dniu codziennym:):):)

56

Odp: Dzień Zaduszny - nasze refleksje

Minął rok od mojej wypowiedzi ,dziś już z innej perspektywy -nie boję sie chwilami o niej marze ale prosze o to by przyszła w miarę najlepszym momencie dla moich bliskich .
,,kiedys myślałam jak to będzie gdy mnie zabraknie
a nie wiedziałam że trzeba żyć a Ciebie już nie ma.''

57

Odp: Dzień Zaduszny - nasze refleksje

Dwa dni temu obudziłam się w nocy i nie mogłam zasnąć, zaczęły do głowy przychodzić mi głupie myśli i między innymi to, że kiedyś umrę- nie uniknę tego.
A najgorsze było to poczucie, że wtedy będę sama, bo przeciesz nikt mnie nie uratuje, to będzie taka ostateczność, która musi nadejść.
Posiadam ciekawość świata i jakoś żal mi życia ( obojętnie jakie by nie było) żal tego że nie wszystko zobaczę, codziennie prowadzimy walkę o pieniądze, pracę, szczęście i dążymy... do śmierci, bo w sumie do czego dążymy?
Ciągle nam mało, gdy coś mamy to chcemy więcej, nigdy nie osiągamy pełni szczęścia.
Ale takie myśli w moim wieku są podobno normalne.
Najbardzej boję się, że jeszcze w młodym wieku zachoruję i nie będe mogła zobaczyć moich dzieci, wnuków itp.

58

Odp: Dzień Zaduszny - nasze refleksje

A ja nie lubie tego swieta. Nie przepadam za cmentarzami, nie przepadam za tlumem na nich, nie chce odwiedzac bliskich na zimnych nagrobkach. Sa oni zawsze cieplo obecni w moim sercu i myslach ale na cmentarze nie chodze jesli mam wybor.

59

Odp: Dzień Zaduszny - nasze refleksje

Dla osob " nawroconych" smierc jest zyskiem , jezeli masz takie mysli i obawy szerek , to wychodze z zalozenia ze zyjesz w grzechu .. a biblia mowi o miejscu dla takich osob jasno .. wiec tez bym sie bal na Twojim miejscu ;/
Zycze odwrocenia sie od zycia w grzechu .. wiecej relacji z Bogiem .  Pozdrawiam cieplo.

60

Odp: Dzień Zaduszny - nasze refleksje

Kilka dni przed 1 listopada zmarła nagłą śmiercią moja koleżanka. Nie mogę uwierzyć, że jej już nie ma. Jest mi przykro, nawet bardzo, ale to nic w porównaniu z tym, co przeżywają jej niepełnoletnie jeszcze dzieci. Swojej śmierci się nie boję, nawet w pewnym stopniu jestem jej ciekawa. Wierzę w Boga i w to że mnie zbawi, jestem tego pewna, natomiast proszę go co dzień żeby pozwolił mi pozostać na ziemi tak długo, dopóki będę bardzo potrzebna moim dzieciom.  Gdy już założą własne rodziny i będą miały dla kogo żyć i o kogo się troszczyć mogę już spokojnie odejść do Pana.

61

Odp: Dzień Zaduszny - nasze refleksje
Sadie napisał/a:

A ja nie lubie tego swieta. Nie przepadam za cmentarzami, nie przepadam za tlumem na nich, nie chce odwiedzac bliskich na zimnych nagrobkach. Sa oni zawsze cieplo obecni w moim sercu i myslach ale na cmentarze nie chodze jesli mam wybor.

jestem tego samego zdania. Ponadto, niestety, te wyjazdy i spotkania z dawno niewidzianymi krewnymi u nagrobka SP. babci doprowadzaly mnie zawsze do szalu. Szopka.

Na cmentarz wole pojsc w kazdy inny niz 1 listopada dzien. Zmarlym to i tak wisi kiedy sie ich odwiedza i czy w ogole.

62

Odp: Dzień Zaduszny - nasze refleksje
Mussuka napisał/a:
Sadie napisał/a:

A ja nie lubie tego swieta. Nie przepadam za cmentarzami, nie przepadam za tlumem na nich, nie chce odwiedzac bliskich na zimnych nagrobkach. Sa oni zawsze cieplo obecni w moim sercu i myslach ale na cmentarze nie chodze jesli mam wybor.

jestem tego samego zdania. Ponadto, niestety, te wyjazdy i spotkania z dawno niewidzianymi krewnymi u nagrobka SP. babci doprowadzaly mnie zawsze do szalu. Szopka.

Na cmentarz wole pojsc w kazdy inny niz 1 listopada dzien. Zmarlym to i tak wisi kiedy sie ich odwiedza i czy w ogole.

Jedyne co dobre u nas jest tego dnia to obiad ktory jest zawsze przygotowywany big_smile Reszta absolutnie do bani. JEszcze u nas w miescie dochodzi horrendalny tlok w autobusach gdzie cala okropna czesc ludzkiej natury wylazi i az trudno uwierzyc ze ten facet ktory na mnie klnal zebym sie przesunela bo drzwi w autousie nie chca sie zamknac za 5 minut kleczy na grobie w glebokiej modlitwie pozujac na swietego chrzescijanina.

63 Ostatnio edytowany przez Czekoczyna (2011-11-03 22:03:22)

Odp: Dzień Zaduszny - nasze refleksje

Ruch na głównej ulicy najbliżej cmentarza co roku zostaje wstrzymany - przez co bardziej cierpliwi stoją całe popołudnie w korku, a mniej cierpliwi zostawiają auto dosłownie gdzie popadnie. Owa ulica zostaje zarezerwowana dla sprzedawców zniczy i kwiatów - co jeszcze potrafię zrozumieć - jak również na przykład gofrów, popcornu, czy hot-dogów - dla których tolerancji już mi brakuje. Ludzie w tym dniu nie idą na cmentarz po to, aby sobie podjeść, tylko po to, aby zapalić znicze i pomyśleć o tych, których już z nami nie ma, a taka "jarmarczna" atmosfera szpeci tylko specyficzny nastrój dla takich okoliczności.
Ludzie przechadzają się po sektorach cmentarza jak po prywatnych kładkach - trzeba uważać za siebie i za kogoś przy okazji.
Gdy szukają jakiegoś nagrobka, wydzierają się bez pomyślunku, jakby nie można było napisać sms-a czy zadzwonić - od czegoś w końcu te telefony są. Przy okazji takich świąt można zauważyć również "kulturę słowa u Polaka". Takie wiązanki - również krzyczane na pół cmentarza - jakie miałam okazję usłyszeć... to uszy więdną. Za jedną z nich cyt. "Trup dupy z trumny nie ruszy", miałam ochotę podejść i wywalić typkowi w tą buraczaną głowę, ale nie chciałam zniżać się do jego poziomu. Chwilę po tych słowach otworzył sobie piwo i zaczął chwalić, że figurkę wyrzeźbił jego brat... Dziwię się tylko tej grupce osób która tam stała - chyba rodzinie - że nie doprowadziła delikwenta do porządku. Notabene rodziny. Zauważyłam ogromną rywalizację: kto postawi większy znicz, kto zostawi więcej kwiatów...
Denerwują mnie też małe, zmęczone dzieci, biegające po cmentarzu i pary obściskujące się na każdym możliwym kroku - to nie jest moja złośliwość, rozumiem, że nastrój może się udzielić, ale to chyba nie to miejsce i nie ten czas...
A najgorsza jest ta gówniarzeria, w przedziale 17-19 lat, która idzie na cmentarz późnym wieczorem i pomimo wieku nie ma pojęcia, jak się zachować w takim miejscu.
Święto Zmarłych tak wygląda w moim mieście i z roku na rok coraz bardziej denerwuje mnie brak wyobraźni Polaków.

64

Odp: Dzień Zaduszny - nasze refleksje

Szczerze wam powiem ze oczekiwalam zbiorowego linczu za takie podejscie do tego swieta ale widze ze nie tylko ja mam dosyc obludy smile

65 Ostatnio edytowany przez Czekoczyna (2011-11-04 20:11:04)

Odp: Dzień Zaduszny - nasze refleksje

Strony typu które podałaś Anusia, to jedne z bardziej bzdurnych pomysłów zrealizowanych w sieci. Rozumiem, że technika cały czas się rozwija, ale komputer nie jest wyrocznią ( i raczej nigdy nią nie zostanie) i nie ułoży mi życia, nie zaznaczy dnia i nie ustali godziny w których umrę, nie mówiąc już o tym czy zginę śmiercią naturalną (ze starości, we śnie), czy też w wypadku, w wyniku choroby... Poza tym wraz z Sadie i Mussuką trzymamy się tematu. W tercecie doszłyśmy do wniosku, że święto zmarłych jest tak naprawdę bardziej "imprezą" dla żywych, niż uroczystością dla zmarłych.

Posty [ 1 do 65 z 91 ]

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » RELIGIA - DUCHOWE POSZUKIWANIA » Dzień Zaduszny - nasze refleksje

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024