Mam ten sam problem z moim partnerem....pije w weekendy...czasami zdarza sie ze wypije piwo czy dwa na tyogdniu...mowilam mu ze to juz jest problem...ale on odpowiadal mi ze jak mi sie nie podoba to moge sobie zmienic, jego picie czasami jest straszne...pije piwo wodke miesza jedno z drugim chociaz wie ze to jest najgorsze...jak skonczy sie alko na stole to szuka czy nie ma czegos jeszcze...pije dopóki moze . Ja pijam bardzo malo...jak wypije jedno piwo czy lampke wina to i tak jest duzo...mam zle wspomnienia z dziecinstwa bo moj tata pil...
Monik rozumiem Twój strach i przeżycia z dzieciństwa ale trudno Ci będzie odwieść chłopaka od alkoholu bo najzwyczajniej uzna ,że przesadzasz.Moim zdaniem jeżeli nie pije w tygodniu albo symbolicznie piwko lub dwa to jest normalne. Pije w weekendy?pytanie czy co weekend czy cały od piątku?
anicorek87 zdarza sie ze zaczyna w piatek...w sobote idzie do pracy,a w sobote po poludniu juz zaczyna od piwa...a w niedziele kiedy ja chce pogadac o tym to on uwaza ze to nie jest problem....ze nic sie nie stalo...
on odpowiadal mi ze jak mi sie nie podoba to moge sobie zmienic
Może w takim razie warto posłuchać tej rady. Facet nie widzi problemu, nie zamierza niczego zmieniać, a Ty możesz albo to zaakceptować, albo związać się z kimś, kto nie pije. Nie ma przecież szansy na to, byś zmusiła go do zaprzestania spożywania alkoholu, kiedy on ewidentnie nie ma zamiaru ani ochoty przestać.
Ale tak co tydzień w weekend? Po tym co napisałaś to naprawdę nie jest dużo bo on ma prawo zabawić się po pracy zwłaszcza w weekend skoro w tygodniu jest czysty.
Naprawdę rozumiem ,że masz traumę i może watro by było porozmawiać z terapeutą jak to rozwiązać dlatego ,że pewnie byś chciała ,żeby on nic nie pił bo się boisz.
On ma prawo do swobody ,kolegów czy napicia się czasami a ty przez naskakiwanie na niego możesz go stracić. Martwiłaby się gdyby on zaniedbywał swoje obowiązki, nie chodził do pracy albo chodził na bani, gdyby to piwo było codziennie lub kilka dziennie.
Ma prawo się napic na weekendzie ja to wiem...ale niech robi to z głową. ..a nie pije dopóki jest...a po wypiciu różnie bywa...problem tkwi w tym ze on zapija problemy...ze wójek zmarł ze mama jego ma depresję. ..ale uciekanie w alkohol to nie jest rozwiązanie. ..
Ale tak co tydzień w weekend? Po tym co napisałaś to naprawdę nie jest dużo bo on ma prawo zabawić się po pracy zwłaszcza w weekend skoro w tygodniu jest czysty.
Naprawdę rozumiem ,że masz traumę i może watro by było porozmawiać z terapeutą jak to rozwiązać dlatego ,że pewnie byś chciała ,żeby on nic nie pił bo się boisz.
On ma prawo do swobody ,kolegów czy napicia się czasami a ty przez naskakiwanie na niego możesz go stracić. Martwiłaby się gdyby on zaniedbywał swoje obowiązki, nie chodził do pracy albo chodził na bani, gdyby to piwo było codziennie lub kilka dziennie.
idąc tym tokiem myślenia, równoważne jest to że pijąc alkohol - zaniedbuje potrzeby rodziny
wypicie alkoholu równoważne jest ze stanem upojenia"chodzenie na bani", jest nieodzowną konsekwencją/następstwem
można spokojnie, chodzić do pracy, funkcjonować, i wyczekiwać tylko np. weekendu
dla mnie osobiście, jeśli każdy weekend, wyluzowanie, odstresowanie wiąże się tylko i wyłącznie z poprawą samopoczucia przy użyciu alkoholu
już świadczy o uzależnieniu, i własnej dysfunkcji egzystowania
wcale nie musi, na czworaka cały weekend maszerować
Masz rację zapijanie problemów to droga donikąd. Tylko ,że nie zmusisz go na siłę do tego żeby nie pił. Powinien ograniczyć alkohol jak mu na Tobie zależy .
Wydaje mi się, że właśnie tak zaczyna każdy, kto później ma problem z alkoholem. Nikt nie zaczyna od picia codziennie do nieprzytomności. Wszystko idzie małymi krokami. Jeśli pije sam i wypije dużo to moim zdaniem jest to zdecydowanie niebezpieczne. Przyzwyczaja się do tego, a następnie nie będzie mógł się powstrzymać, żeby nie robić tego również raz w tygodniu, dwa razy w tygodniu, trzy razy w tygodniu, itd.. Niestety na siłe mu nie pomożesz, musi sam zrozumieć, że to, co robi idzie w bardzo złym kierunku. Możesz pomóc mu to uświadomić i koniecznie próbuj.. Trzymam kciuki!
On ma prawo do swobody ,kolegów czy napicia się czasami a ty przez naskakiwanie na niego możesz go stracić.
wiesz co to za mechanizm jest ??
Monik rozumiem Twój strach i przeżycia z dzieciństwa ale trudno Ci będzie odwieść chłopaka od alkoholu bo najzwyczajniej uzna ,że przesadzasz.Moim zdaniem jeżeli nie pije w tygodniu albo symbolicznie piwko lub dwa to jest normalne. Pije w weekendy?pytanie czy co weekend czy cały od piątku?
A co za różnica, czy tylko w weekend i czy cały weekend? Problemem jest to, co napisała Monik: "pije piwo wodke miesza jedno z drugim chociaz wie ze to jest najgorsze...jak skonczy sie alko na stole to szuka czy nie ma czegos jeszcze...pije dopóki moze". Naprawdę tak wygląda dla Ciebie normalne weekendowe "relaksowanie się przy piwku"?
Niestety na siłe mu nie pomożesz, musi sam zrozumieć, że to, co robi idzie w bardzo złym kierunku. Możesz pomóc mu to uświadomić i koniecznie próbuj.
Ja bym była ostrożna z radami typu "koniecznie próbuj mu to uświadomić". Alkoholicy mają to do siebie, że choćby wałkować temat codziennie i zabierać do centrów terapii uzależnień by rozmawiali z leczącymi się alkoholikami, to i tak będą uważać, że to ty masz problem, bo żyją w całkowitym zaprzeczeniu. Nie znam alkoholika, który próbowałby na poważnie coś zmienić w kwestii swojego picia, dopóki nie straci czegoś ważnego - rodziny, pracy czy zdrowia. Monik300 sama straci zdrowie i nerwy, walcząc z problemem faceta, który uważa, że problemu nie ma.
Jak dla mnie rozwiązanie jest jedno: zostawić go samego sobie. Monik, jest na świecie mnóstwo facetów, którzy piją niedużo lub wcale. Moim zdaniem związek osoby bardzo lubiącej alkohol z osobą niepijącą (lub pijącą symbolicznie, jak Ty), a już szczególnie będącą DDA, nie może być udany, zawsze będą jakieś zgrzyty na tym tle.
77 2016-10-19 09:36:25 Ostatnio edytowany przez Amethis (2016-10-19 09:38:26)
Moim zdaniem związek osoby bardzo lubiącej alkohol z osobą niepijącą (lub pijącą symbolicznie, jak Ty), a już szczególnie będącą DDA, nie może być udany, zawsze będą jakieś zgrzyty na tym tle.
nie dramatyzujmy, zgrzyty są wszędzie
równie dobrze można stwierdzić
nie musi być "nie udany"
wiem, tendencje mówią same za siebie, jednak życie jest życiem
Amethis, może sprecyzuję - przez osobę "bardzo lubiącą alkohol" mam na myśli osobę pijącą go często, nadużywającą, szukającą okazji, by się napić. Osoba pochodząca z domu, w którym nadużywało się alkoholu, nie będzie szczęśliwa z taką, jaką opisałam powyżej. Nie wierzę w to. A co do tego, że "zgrzyty są wszędzie" - nie zgodzę się, zgrzytów można uniknąć, jeśli dobrze dobierze się partnera pod kątem najważniejszych dla nas cech.
79 2016-10-19 09:50:53 Ostatnio edytowany przez Amethis (2016-10-19 09:53:27)
Amethis, może sprecyzuję - przez osobę "bardzo lubiącą alkohol" mam na myśli osobę pijącą go często, nadużywającą, szukającą okazji, by się napić. Osoba pochodząca z domu, w którym nadużywało się alkoholu, nie będzie szczęśliwa z taką, jaką opisałam powyżej. Nie wierzę w to. A co do tego, że "zgrzyty są wszędzie" - nie zgodzę się, zgrzytów można uniknąć, jeśli dobrze dobierze się partnera pod kątem najważniejszych dla nas cech.
rozumiem, popieram
jestem zdania że każdy ma prawo do życia, do związków, do popełniania błędów o ile nie ociąga sie z wyciąganiem wniosków z tych błędów
nigdy nie jestem w stanie, jako człowiek przewidzieć, co na "drogę" jest mi potrzebne
być może nie będę "ciepłych kluchów" zabierać ze sobą, jadąc w ciepłe kraje
w pewnym sensie te młodzieńcze randkowania, po to są żeby podobierać, posmakować, porównać
ale że ktoś się alkoholikiem, czy od czegoś innego uzależnionym, stanie, raczej ciężko przewidzieć
nie wszyscy spełniający pewne cechy, wpadają w własne sidła, i nie wszyscy w nich pozostają
za dużo zmiennych, w tym równaniu, wynik jest ciągle zależny od wielu zmiennych, żeby "pewność, bezpieczeństwo czuć w kieszeni, bo i po co :d"
popieram, jak najbardziej to co piszesz
taka dygresyjka
Jasne, że ciężko przewidzieć i nie każdy jest alkoholikiem od początku, ludzie się zmieniają i ich cechy, zachowania również. Nie można mieć żadnej pewności co do drugiej osoby (ba, nawet co do samego siebie ), ale myślę, że niektóre rzeczy można przewidzieć i "oszacować" - np. ktoś, kto w ogóle nie lubi alkoholu i go nie pije na 99% alkoholikiem nie zostanie Całkowicie zgadzam się z tym, co napisałeś o młodzieńczym randkowaniu, takie poznawanie samego siebie w relacjach z drugą osobą jest niesamowicie ważne. Ja np. związałam się na stałe zbyt wcześnie, bo jako nastolatka, i tego próbowania nie miałam okazji przejść - źle się to dla mnie skończyło, bo ugrzęzłam na 10 lat w związku z człowiekiem, który zupełnie nie był dla mnie, ani ja dla niego (swoją drogą człowiekiem, który z biegiem lat okazał się alkoholikiem ). Na szczęście po rozstaniu nadrobiłam etap randkowania i próbowania, dzięki czemu teraz jestem z kimś, kto mi całkowicie odpowiada i nie ma zgrzytów.
Wracając do głównego tematu wątku - uważam, że szkoda życia na próby "naprostowania" alkoholika. Lepiej związać się z kimś, kto ma podobny do naszego stosunek do alkoholu (i tyczy się to wszelkich innych "stosunków" i poglądów ).
81 2016-10-19 10:58:08 Ostatnio edytowany przez Amethis (2016-10-19 11:07:55)
Lepiej związać się z kimś, kto ma podobny do naszego stosunek do alkoholu (i tyczy się to wszelkich innych "stosunków" i poglądów ).
"Lepiej"
czyli, najlepiej wypracować swój własny "stosunek" i pogląd
i poszukiwać "homeostazy"
jak sądzę, większość osób(kobiet) poruszających tego typu tematykę na forum
już jest zaprogramowanych na inny rodzaj "homeostazy"
nie sądzę, czy ponowne "próbowanie, smakowanie, ..." bez wcześniejszego wypracowania "własnego stosunku, poglądu" coś wniesie
mam podobnie do Twej historii, nawet podobny"Death Line", z tą różnicą, że ja "smakuje, poszukuje, próbuje" na nowo
z tą samą kobietą, tym razem wspólnie
i pojawiają się te "same inne stosunki i poglądy"
żeby te weekendowe akacje alkoholowe nie przerodziły się w postępujący alkoholizm.. wiadomo zaczyna się pięknie od okazji, a później coraz dłużnej trwające ciągi alkoholowe i rodzi się problem. Wtedy leczenie od uzależniania alkoholowego, detoks i odtrucie po mega kacach, rozmowy z terapeutami jak i nawet te awersyjne metody w postaci wszywki dla alkoholików.