Kiedy samotność i dziewictwo zaczynają doskwierać... - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » SAMOTNOŚĆ » Kiedy samotność i dziewictwo zaczynają doskwierać...

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 86 ]

Temat: Kiedy samotność i dziewictwo zaczynają doskwierać...

Hej. Mam 24 lata i jestem normalną dziewczyną, za którą niektórzy faceci oglądają się na ulicy. Zawsze wyznawałam zasadę, że będę czekać na odpowodnią osobę, która da mi pewność,poczucie bezpieczeństwa itd. Ta moja zasadniczość w stosunku do związków doprowadziła to tego, że mam 24 lata, jestem dziewicą i nie mam nikogo, w zasadzie to nigdy nikogo nie miałam. Wszyscy moi znajomi są przekonani, że kogoś mam i taktują mnie, nie wiedzieć czemu, jak osobę doświadczoną w tej materii.
Piszę tutaj, bo trochę mi się ostatnio zmieniło myślenie w tej kwestii. Nie wiem, czy to kwetia wiosennego przesilenia, czy nieustannej samotności. Zawsze byłam zatwardziałym singlem i twierdziłam, że nikogo nie potrzebuję i facet mi do szczęścia nie jest potrzebny. Była to tylko przykrywka, bo tak naprawdę to mam już dość tego samotnego wędrowania, chciałabym być z kimś blisko,zasmakować seksu, poczuć się kochana, poczuć motyle w brzuchu.
  Wiem, że gdybym tylko chciała, to nie byłabym sama. Ale czy warto zaprzeczać własnej naturze i być kimś tylko dlatego, żeby nie być samą, chociaż się czuje, że to nie jest to, że nie ma chemii między nami. Zawsze uważałam, że nie. Natomiast dzisiaj, kiedy większość ludzi wokół jest w związkach, lub ma już jakieś związki za sobą,  niektórzy mają rodziny i dzieci, to ja czuje się jak jakieś niedoświadczone dziecko.
I tutaj powstaje moje pytanie. Czy warto jest czekać w takim wypadku? Bo mam ostatnio przeczucie, że to moje czekanie do niczego nie prowadzi. Nie piszcie mi proszę, że jestem królewną z wysokimi wymaganiami, bo tak nie jest.Wychodzę często z domu, spotykam dużo nowych ludzi, mam duże poczucie humoru i właśnie kończe studia na swoim wymarzonym kierunku.
  Czekam na swoją pokrewną duszę, na dobrego człowieka, z podobnym spojrzeniem na świat, z którym będzie mi w życiu po drodze i który da mi poczucie bezpieczeństwa.
Czy warto trzymać się dalej swoich zasad? Czy czekać w nieskończoność na odpowiednią osobę aż zostanę zgorzkniałą starą panną z kotem na parapecie? Czy może porzucić zasady, dopuścić do siebie wreszcie jakiegokolwiek faceta i  poczuć się wreszcie kobietą. Być może za bardzo się nad sobą rozczulam, może trzeba żyć chwilą, może ja jestem zbytnią perfekcjonistką.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Kiedy samotność i dziewictwo zaczynają doskwierać...

W kwestii samotności nie mogę Ci za wiele poradzić, prócz tego, byś czekała. Facet nie przyjdzie an zawołanie niestety i jeśli żaden chłopak dotychczas ci nie odpowiadal w żadnej kwestii, to znaczy, że widocznie nie twój czas. Chemia to podstawa jakichkowliek bliższych relacji, także jeśli na siłę sie z kimś wiążesz, to będziesz nieszczęsliwa. Wiem, że łatwo mówić, ale ja też czekam na odpowiedniego.
Natomiast co do dziewictwa..powiem Ci tak, ja też miałam dość tego, że jestem dziewicą, a że dodatkowo nie wierzyłam, że kogoś poznam, to przespałam się ze swoim znajomym. I powiem Ci, że nie mam w związku z tym jakiegoś urazu. Może dlatego, że nigdy nie traktowałam dziewictwa jako jakiegoś hmm..skarbu. Owszem, żałuję, że nie mogłam przeżyc tego pierwszego razu z kimś bardziej odpowiednim. No ale cóż. Jeśli zdecydujesz się na seks, to nie wybieraj do tego byle kogo, w sensie nowo poznanego, kogos, kto Cie nie pociąga itp. Zawsze lepiej być cierpliwym, poczekać, ale jesli tak bardzo Cię to męczy, możesz spróbować tego poza związkiem. Ale pamiętaj, nie z byle kim.

3

Odp: Kiedy samotność i dziewictwo zaczynają doskwierać...

ragazza, warto czekać. Pamiętaj, że pierwsze doświadczenia seksualne i stosunek bardzo mocno wpływa na całe nasze seksualne życie. Jeśli zrobisz, to tylko po to być mieć to za sobą, to po pierwsze: możesz to gorzej znieść fizycznie i psychicznie, dwa: potem będziesz bardzo żałować i możesz mieć do siebie jakieś obrzydzenie.

Wiem, ze to łatwo powiedzieć (a zwłaszcza wiosną, gdy tyle par wokół), ale naprawdę warto. Znam kobietę, która pierwszy raz miała w wieku 20kilku lat i to był błąd. Następnie czekała ponad 10 lat na swojego męża i dopiero wtedy poczuła, ze żyje i nie ma uczucia, że "straciła" tyle lat młodości.

Ludziom, którzy mają swoje zasady często żyje się trudniej (wiem coś o tym), ale ostatecznie zostają wynagrodzeni i wszystko procentuje.

4

Odp: Kiedy samotność i dziewictwo zaczynają doskwierać...

Ja nie traktuję dziewictwa jak zbędnego balastu, tylko każdy ma swoje potrzeby, które kiedyś zaczynają dawać o sobie znać. Wszyscy wokół jakoś się odnajdują i parują a ja od zawsze sama i nie zapowiada się, żeby coś uległo zmianie. Wiem, że warto czekać, tylko nie mam pewności, że nie będę czekać aż do emerytury. Mam wrażenie, że zycie mi przez palce ucieka.

5

Odp: Kiedy samotność i dziewictwo zaczynają doskwierać...
a_normalna napisał/a:

ragazza, warto czekać. Pamiętaj, że pierwsze doświadczenia seksualne i stosunek bardzo mocno wpływa na całe nasze seksualne życie. Jeśli zrobisz, to tylko po to być mieć to za sobą, to po pierwsze: możesz to gorzej znieść fizycznie i psychicznie, dwa: potem będziesz bardzo żałować i możesz mieć do siebie jakieś obrzydzenie.

Nie uogólniajmy. Jak juz wyżej napisałam, zrobiłam to miedy innymi dlatego by mieć za sobą i jakoś nie czuje do siebie obrzydzenia.. wszystko zależy od charakteru.

6

Odp: Kiedy samotność i dziewictwo zaczynają doskwierać...

ragazza, chyba za bardzo skupiasz się tylko na tej jednej sferze życia. Wrzuć na luz, spełniaj się na studiach/pracy/poznawaj nowych ludzi i któregoś dnia spotkasz jakiegoś fajnego faceta. Niestety, ale w życiu tak już jest, że często nie dostajemy tego czego chcemy wtedy kiedy chcemy, tylko gdy najmniej się tego spodziewamy.

karpod, zgadzam się, że to zależy od charakteru i podejścia. To trzeba roztrząsnąć we własnym sumieniu i zadać sobie kilka pytań. Chciałam jedynie przestrzec przed pochopną decyzją, która może potem rzutować na dalszym życiu.

7

Odp: Kiedy samotność i dziewictwo zaczynają doskwierać...

Wiem , że to forum dla kobiet ale ja dorzucę swoje trzy grosze.

ragazza nie warto czekać ( nie dotyczy dziewictwa) , szansa na to , że pierwsza osoba z którą się zwiążesz ( znów nie chodzi mi o seks) będzie Ci odpowiadała jest znikoma.W pewnym sensie masz podobny problem do mojego , tyle , że ja od zawsze unikałem ludzi ,zawsze byłem typem samotnika i teraz (podobnie jak Ty mam 24 lata) to zaczyna się na mnie mścić , chciałbym się z kimś zaznajomić , ale nie potrafię tego zrobić nawet ze swoim współlokatorem w akademiku, po prostu w młodości nie wyrobiłem sobie potrzeby szeroko rozumianych relacji między ludzkich i teraz to daje o sobie znać.Poza tym jestem wybredny , wielu ludzi unikam bo już sam ich styl bycia mnie męczy , a tych których uważam za wartościowych unikam bo czuje względem nich kompleksy.Myślę, że Ty masz podobny problem , piszesz, że nigdy nikogo nie miałaś co oznacza ,że w pewnym sensie podobnie jak ja jesteś "kaleką".Pewnych rzeczy w życiu nie da się przeskoczyć .Najpierw trzeba nauczyć się raczkować aby póżniej nauczyć się chodzić.Nawet takie błahe "miłości" z podstawówki , już mniej błahe z okresu szkoły średniej uczą pewnych zachowań a i uświadamiają  z kim tak naprawdę chciało by się przejść przez życie.Piszesz , że faceci oglądają się za Tobą na ulicy , więc daj się poderwać , potraktuj go jako "obiekt doświadczalny" z którym w razie gdy Ci się nie spodoba szybko można zerwać kontakt.I przede wszystkim nie bądź aż taką jak to napisałaś perfekcjonistką.

8 Ostatnio edytowany przez ragazza (2010-05-22 09:24:12)

Odp: Kiedy samotność i dziewictwo zaczynają doskwierać...

Łukasz 86, ja też od zawsze byłam typem samotnika, chodziłam swoimi scieżkami jak kot. Teraz , prawdę mówiąc, troche się to zmimeniło, mam znajomych za studiów, z którymi trzymamy się razem a  ja zaczynam się uspołeczniać.
Jednak, wróce do tego, o co mi chodziło. Otóż zawsze daklarowałam, że nikogo nie potrzebuje, wyjadę do jakiegoś egzotycznego państwa po studiach, nie chę żadnych dzieci, zostanę starą panną i postawie tylko na karierę. Pewnie wynikało to z faktu, że zawsze prorytetem była dla mnie nauka, to ona była na pierwszym miejscu. Uważałam, że najpierw musze skończyć studia a potem myśleć o reszcie. Tyle czasu poświęcałam na studia i tak bardzo mnie pochłaniały, że nawet nie przeszkadzał mi brak faceta. Myslałam , że to dobrze, bo pewnie i tak nie miałabym dla niego czasu i nic by z tego nie wyszło. I tak moje myślenie i styl życia, tak jak pisałeś, obróciło się przeciwko mnie. Dzisiaj już nie jestem sfeminizowanym singlem i zahartowanym kazakiem, który wszystko sam sobie i bez nikogo. Człowiekowi z upływem lat zmienia się myślenie. Dzisiaj chciałabym mieć kogoś koło siebie, potem mieć dziecko kiedyś i wcale nie chcę nigdzie dalej wyjeźdzać. Tutaj przyznaję rację Twojej opinii, że wszstko stopniowo, że najpierw trzeba nauczyć się raczkować i zmienić swoje nastawienie do życia.
To śmieszne, bo zazwyczaj nie użałam się nad sobą. Opanowałam niemalże do perfekcji samodzielne życie w pojedynkę , bo już od ponad 6 lat nie mieszkam z rodzicami. Jednak przychodzą takie chwile, jak teraz, kiedy zaczyna mi to przeszkadzać i mam wrażenie, że coś mi uciekło.

9

Odp: Kiedy samotność i dziewictwo zaczynają doskwierać...

Ano... i tutaj się zgodzę z Łukaszem. Możemy idealizować i kazać sobie czekać do us... w nieskończoność na TEGO ODPOWIEDNIEGO... A prawda jest taka, że to w nas tkwi problem. SAMO się nie pojawi, SAMO się nie zrobi. NIE MA bajek, baśni i bajeczek, w których królewna zostaje porwana przez królewicza znikąd.
Żeby kogoś poznać - trzeba próbować.
Ja jestem samotna całe życie, ba - wiem od którego momentu i z jakiego powodu połamało mi psychikę.
Bo czas spojrzeć prawdzie w oczy - mieć powyżej 22 lat i nie mieć za sobą  nawet śmiesznych infantylnych związków - to nie jest normalne.

Nie - nie popieram wybierania na rodziewiczenie kogokolwiek - ja w przeciwieństwie do karpod czymś takim zapoczątkowałam serie problemów w sferze seksualnej, które ciągną się po dziś dzień. A niby też znajomy.
Należy wybrać dobrze, wybrać z chemią - nawet jeżeli to będzie krótkotrwały związek - ale ZWIĄZEK.

ragazza prawdopodobnie masz obecnie podstawowy problem nie z dziewictwem, ale z obawą czy w ogóle umiesz z kimś być. I to rozumiem dogłębnie.
I jak Łukasz napisał - tego należy się uczyć, umawiać, sprawdzać, testować. Inaczej się nie dowiesz, nie upewnisz i nie zyskasz pewności siebie w tej materii. A już na pewno nie spotkasz mężczyzny swojego życia.
P.S. Najśmieszniejsze jest to, że ja to wszystko piszę, ale sama w realizację nadal nie umiem wprowadzić. Ot ironia.

10

Odp: Kiedy samotność i dziewictwo zaczynają doskwierać...

Pixy, trafiłaś w sedno sprawy. Na dzień dzisiejszy to ja chyba nie potrafiłabym z kims być. Prawdopodobnie  wycofałabym się w kluczowym momencie, bo generalnie boję się nowych i nieznanych sytuacji. Wynika to pewnie z mojej niskiej samooceny.

Pisząc "dziewictwo" miałam bardziej na myśli dziewictwo w sferze emocjonalnej, niż to w pojęciu fizycznym. Z tym drugim nie mam problemu, nie wstydze się tego ani też nie zamierzam się go  jak najszybciej pozbyć, bo to nie boli.

Jeśli chodzi o spotykanie się z facetami. Ostatnio spotkałam się z facetem poznanym w jakimś klubie, który przez 2 m-ce męczył, żeby się umówić. Niby wszystko w porządku, jakoś się rozmawiało, tylko wogóle nic mnie nie ruszyło, zero chemii. Po całym tym spotkaniu  tylko jakieś dziwne obrzydzenie do siebie czułam, że to takie sztuczne było i wogóle.

Nie wiem, czy to ze mną jest coś nie halo. Może ja jestem jakaś lewa i nieprzystosowana do życia w parze, tylko w pojedynkę.

11

Odp: Kiedy samotność i dziewictwo zaczynają doskwierać...

Pierwsze co mi wpadło do głowy po przeczytaniu Waszych postów:     ragazza i łukasz86 ZGADAJCIE SIĘ ;-)

12

Odp: Kiedy samotność i dziewictwo zaczynają doskwierać...

Nie przejmujcie się. Ja mam 27 lat i jestem jeszcze dziewicą. Nie jestem szkaradną pokraką na której widok każdy facet wieje, nie uważam się też za osobę z problemami psychicznymi. Po prostu taki los. Zawsze gdy jakiś chłopak bardzo mi się podobał, pociągał mnie, i co gorsza, zaczynaliśmy się dogadywać, zostawiał mnie bo akurat wlazła mu do łożka jakaś przypadkowa panienka do której z czasem się przywiązał. Albo było tak, że odległość zaczęła przeszkadzać, i decydował się na łatwiej dostępny "towar" w pobliżu. Nikt nie dał mi nawet cienia szansy, żeby jakoś mnie ośmielić, nikt mnie nie adorował... Nawet już nie wspomnę o tym, że kochał, bo jestem w 100 % przekonana że żaden facet mnie nie pokochał. Wiem że to nie jest normalne, w końcu nasze prababki w wieku 16 lat zostawały matkami, moje rówieśniczki mają 2,3 letnie dzieci. Ja bym powiedziała, że winą jest fakt, że ze swoją wrażliwą osobowością wylądowałam w chorych i zakłamanych czasach. Wszyscy potrzebujemy seksu, bo to jest normalne. Tylko niestety nie wszyscy panowie wiedzą niestety, czego chcą. Bywałam na wielu randkach, mężczyźni z którymi wtedy rozmawiałam twierdzili że tylko o kimś takim jak ja, mądrym, ładnym (i z cnotą)  marzyli, a potem mnie olewali. To nie jest do końca tak, że coś jest nie tak z Wami. Może to po prostu większość współczesnych mężczyzn ma sprzeczne oczekiwania??? Szukają dziewic, tylko że dziewica nie będzie od razu tygrysicą w łóżku. Podobnie jest z szukaniem pracy, prawda??? Często wartościowy absolwent, ale bez praktyki w zawodzie, zwykle dostaje kopa już na starcie. Tylko żeby zdobyć to doświadczenie, trzeba w końcu zacząć u kogoś pracować.

13 Ostatnio edytowany przez honey_eh (2011-01-22 00:49:15)

Odp: Kiedy samotność i dziewictwo zaczynają doskwierać...

...

Jeśli chcesz coś dopisać użyj opcji "edytuj", o czym mówi pkt 10 regulaminu. (Moderatorka Olina)

14 Ostatnio edytowany przez Żyrborka (2010-05-25 22:13:21)

Odp: Kiedy samotność i dziewictwo zaczynają doskwierać...

Warto czekać.
Czytając Twoją wypowiedź pomyślałam  o sobie z przed pół roku. Samotna, lubiąca samotność, nie potrzebująca mężczyzny by czuć się szczęśliwą i atrakcyjną, potrafiąca świetnie wykorzystywać czas wolny i dość towarzyska. Nie zwracałam uwagi na chłopaków, którzy mieli z mojego punktu widzenia jakieś wady [coś co mi dawało znać, że to nie ten] przez co właściwie zawsze byłam sama [mam duże wymagania]. Przygody na jedną noc bądź koleżeński seks - odpada, więc wstrzemięźliwość seksualna aż pozna się kogoś wartego uwagi.
I tak od pół roku jestem z kimś wyjątkowym [ma pół wady] i z nim straciłam dziewictwo [w wieku prawie 23 lat]. Było warto czekać.

hmmm ale czekaj aktywnie; spotykaj się z chłopakami, którzy wydają Ci się interesujący, może to będzie tylko jednorazowe spotkanie, może zwyczajna znajomość, a może ktoś ważniejszy [ja wychodziłam z zasady co ma być to będzie]. I wg mnie: już na pierwszym spotkaniu da się zauważyć czy to jest to [gdy występuje jakieś skrępowanie, coś sztucznego czy coś co zwyczajnie nie gra to wiadomo, że to nie ten].

Powodzenia.

15 Ostatnio edytowany przez Alexytymia (2010-05-25 22:30:38)

Odp: Kiedy samotność i dziewictwo zaczynają doskwierać...

Ragazza ja uważam, że warto czekać, ale aktywnie, czasami koło nas, blisko są osoby warte bliższego zainteresowania, można też kogoś fajnego poznać poprzez znajomych, trzeba po prostu starać się poznawać nowych ludzi.
Ja swego czasu miałam podobnie....co poznawałam jakiegoś faceta to coś mi nie pasowało (chodzi mi o charakter, nie o wygląd), kilka razy trafiłam na koszmary nie mężczyzn (płytkich emocjonalnie, zadufanych w sobie, egoistów lub maminsynków). Pamiętam, że myślałam czy coś ze mną nie tak, że spławiam praktycznie każdego, że może jestem zbyt surowa w ocenach...że przebieram, że się czepiam, że jestem wybredna. Nawet słyszałam od innych, że spławiam takich miłych facetów...tylko w mojej oceni oni tacy fajnie nie byli tongue...aż  pewnego dnia poznałam cudownego mężczyznę najpierw mnie zauroczył, zakochałam się po uszy...w czerwcu mija nam 6 lat, a ja go mocniej kocham i jestem z nim szczęśliwa, teraz wiem, że warto było spławiać innych, ale warto było również samej się rozglądać:)
Po prostu nic na siłę.

16 Ostatnio edytowany przez ragazza (2010-05-26 18:19:38)

Odp: Kiedy samotność i dziewictwo zaczynają doskwierać...

Żyrborka i Alexytymia, Wasze posty podniosły mnie troche na duchu smile.
Czasami czuje się jak odludek, który nie pasuje do reszty, ale widzę, że nie tylko ja tak mam i to mnie nastraja poztywnie. Żyję w zgodzie ze sobą i mam nadzieję, że również mnie spotka jeszcze coś dobrego w życiu. Zresztą, ostatnio mam wzwyżkę formy i  powrócił mi optymizm, którego w ostatnich tygodniach  brakowało.

17

Odp: Kiedy samotność i dziewictwo zaczynają doskwierać...

Właśnie , najważniejsze to żyć w zgodzie z sobą i ze swoimi przekonaniami bo tylko wtedy człowiek może być szczęśliwy.Nie ma co z sobą się kłócić .Wiem to po sobie.

18

Odp: Kiedy samotność i dziewictwo zaczynają doskwierać...
abilene napisał/a:

Pierwsze co mi wpadło do głowy po przeczytaniu Waszych postów:     ragazza i łukasz86 ZGADAJCIE SIĘ ;-)

Dokładnie taka sama myśl mnie dopadła smile.

Ragazza, ostatnie co powinnaś zrobić to związać się z kimś na siłę. Takie związki nie mają przyszłości, więc łatwo tu o rozczarowanie i jeszcze większą niewiarę, że coś się w Twoim życiu zmieni na lepsze. To nie musi być od razu płomienna i gorąca miłość, ale przynajmniej jakaś fascynacja, ciekawość tej drugiej osoby, sympatia, która z czasem może przerodzi się w coś więcej. Jeśli jednak nie czujesz zupełnie nic- to bardzo niewielkie jest prawdopodobieństwo, że taki związek ma przyszłość. 
Ja sama na swoją wielką miłość czekałam bardzo długo, zawsze kiedy zaczynało do mnie docierać, że kolejny facet to tylko kolejna pomyłka, uważałam, że nawet przez samą tylko zwykłą uczciwość należy się z tego wycofać. Bo tak naprawdę to w imię czego to ciągnąć? Po to tylko, aby nie być samą? W ten sposób oszukiwałabym nie tylko siebie, ale i partnera. Uważam, że zawsze warto trzymać się swoich zasad, bo kiedy już przyjdzie prawdziwa miłość będziesz szczęśliwa, że na nią zaczekałaś. Ale jeśli coś po drodze nie wyjdzie, rozsypie się po jakimś czasie- to trudno, tak bywa, trzeba iść do przodu i szukać dalej. Nie warto jednak czekać w nieskończoność, bo kiedyś przecież trzeba nauczyć się bycia w związku, kontaktu i intymności z drugim człowiekiem.

19

Odp: Kiedy samotność i dziewictwo zaczynają doskwierać...

ehhh czytając Twój pierwszy post ragazza miałam wrażenie ze czytam o ...sobie. Doskonale opisałaś moją osobowość i podejście do życia. A juz myślałam, ze tylko ja jestem jakims dziwakiem....Mam 23 lata, przez większą cześć dotychczasowego zycia chciałam byc sama, niezależna, nie znosiłam dzieci, bo płaczą, krzyczą i brudzą....Wszystko zmieniło sie jakos rok czy dwa lata temu,sama dokładnie nie wiem kiedy i dlaczego.Moze poprostu dorosłam. Tak bardzo żałuję że do tej pory nie bylo mi dane zaznać miłości....Myslałam ze wyjazd na studia do duzego miasta wszystko zmieni, ze poznam wielu nowych ludzi, w tym facetów ale niestety rzeczywistosc okazała sie inna...

błagam tylko nie uzywajcie określeń typu kaleka...Jestesmy jeszcze młodzi, cale życie przed nami, mam nadzieje szcześliwe smile

20

Odp: Kiedy samotność i dziewictwo zaczynają doskwierać...

No tak... ale... z wiekiem te "momenty słabości" są destrukcyjnie silne. Z każdym kolejnym człowiek zaczyna się obawiać czy następny uniesie.

21

Odp: Kiedy samotność i dziewictwo zaczynają doskwierać...

Czekać ??? ale po co i na co? życie tak szybko przemija ,trzeba czerpać z niego ile się da ,a może w tedy miłość sama przyjdzie i poczujesz motyle w brzuchy ,nic na siłę ale nic nie przychodzi samo ,szczęściu trzeba pomoc ,pierwszy facet po czasie może się okazać nie ta osobą której szukasz, nic nie trwa wiecznie ale każde uczucie może być wyjątkowe  i nie powtarzalne .Samotność jest przykra i pełna bólu ,nikt nie chce być sam nawet jak robi takie wrażenie ,po prostu nie czekaj na księcia z bajki ,każdy ma wady które tworzą go wyjątkowym .Chwile z kimś są piękne ,bo nie samotne ...

22

Odp: Kiedy samotność i dziewictwo zaczynają doskwierać...

Mi się wydaje, że nie ma co czekać. Zanim się nie zorientujesz będziesz mieć 30 na karku lub więcej i co wtedy powiesz? Będziesz mówić sobie, że żałujesz pewnych momentów, niewykorzystanych sytuacji.

Tak ma mój kuzyn - wybrał samotność. I choć uważam, że źle robi on nie da sobie przemówić do rozsądku. Facet ma 35 lat i jest sam jak palec. Przez życie przechodzi z przyjaciółmi, którzy jakby nie patrzeć albo mają już własne rodziny, albo zaczynają związki - ale nie są sami.

Wiele razy mówił mi, że chciałby to zmienić, ale czuje się na to już za stary, że żadna go nie zechce i w ogóle. Żałuje, że rozstał się pare lat z tą czy tamtą, bo teraz obie jego byłe panny są szczęśliwymi mężatkami i matkami, a on...??

Niestety życie ludzkie jest takie, że rzadko kiedy na samym początku spotkamy tego jedynego i właściwego. Mając za sobą parę związków (1 lub 2 ) będziesz pewna swoich oczekiwań dotyczących związku, partnerstwa, tego jaki ma być Twój partner. Teraz choć możesz mieć na to jakieś zdanie wiedz, że może ono ulec zmianie po poznaniu samej siebie będącej w związku.

Wiem, że możesz obawiać się samotności po zerwaniu, ale dzięki temu dowiadujesz czegoś więcej o samej sobie, a ponadto będziesz miała niezapomniane chwile. Uwierz, że warto spróbować;)

Bo jak to powiedział Tennessee Williams ??Kiedy tak wielu ludzi jest samotnych, byłoby niewybaczalnym egoizmem, być samotnym samotnie, warto poszukać sobie towarzysza"

23 Ostatnio edytowany przez Antoninaa (2010-06-02 15:47:32)

Odp: Kiedy samotność i dziewictwo zaczynają doskwierać...

Od ponad czterech miesięcy jestem sama. Jak widać  - dalej żyję smile Mam wielką ochotę na sex, w końcu to ludzkie, i bardzo przyjemne - ale, nie muszę próbować wszystkich Mężczyzn aby zaspokoić własną potrzebę. Nie jestem zwierzęciem. Poza tym, seksu się nie planuje, wszystko zależy od chwili, od uczucia, które Was połączy. Nie szukaj na siłę, aby wyłącznie się z kimś przespać, myśleć: "Super, już po wszystkim.." Ktoś tu pisał, że nie warto czekać - na wszystko warto czekać smile Nie wiem, dlaczego ludzie uważają, że dziewictwo to problem. Powinnaś być szczęśliwa smile Widocznie nie miałaś szczęścia do Mężczyzn, różnie bywa smile Jesteś młodą, inteligentną, na pewno atrakcyjną Kobietą - przestań o tym rozmyślać smile Żyj dniem codziennym, któregoś dnia, poznasz odpowiednia osobę, z którą przeżyjesz cudowne chwile wink Życzę, powodzenia smile

24

Odp: Kiedy samotność i dziewictwo zaczynają doskwierać...

Witam,
mam 21 lat i również mam problem z samotnością i dziewictwem..... Mam wrażenie ze moje życie jest takie puste...   Wszyscy na około mają kogoś, mają plany na przyszłość a ja? skończyć studia, znaleźć prace, kupić mieszkanie itd....i planowanie się kończy...Czasami mówię sobie ze jestem singielką z wyboru ale to jest takie okłamywanie samej siebie. Bo ja nie chce być sama....spotykałam się przez jakiś czas z pewnym chłopakiem...ale nie czułam tego "czegoś", przecież nie będę z kimś dlatego ze wypada już w tym wieku kogoś mieć albo dlatego że on coś do mnie czuje... Na dłuższą metę stałoby się to męczarnią dla mnie. Poza tym mam chyba problem z zaufaniem do innych<czytaj mężczyzn>. Kurcze nie uważam się za nudną i brzydką dziewczynę. Jestem dowcipna, miła, umiem porozmawiać na każdy temat a mimo wszystko jestem sama. Nie chce już tak dłużej.....

25 Ostatnio edytowany przez ragazza (2010-06-03 22:34:17)

Odp: Kiedy samotność i dziewictwo zaczynają doskwierać...

Antoninaa : Piszesz "Od ponad czterech miesięcy jestem sama. Jak widać  - dalej żyję".  Ja od prawie 24 lat jestem sama. Jak widać - dalej żyję. Średnie porównanie, bo być chwilowo samemu po zakończonym związku to jest jednak coś innego niż być samemu od zawsze i nigdy nikogo nie mieć. Ja nie szukam na siłę, bo gdyby tak było to pewnie bym już dawno sama nie była. Śmieszą mnie pary, po których widać , że dwoje ludzi jest razem tylko dlatego, żeby nie być samemu. Nic między nimi nie ma, bo być samemu to według niektórych obciach, lepiej być z kimkolwiek, niż samemu.

Marta89, chyba mamy podobną sytuację smile

Zastanawiające, że mam znajome , które kończą pewnego dnia jeden związek i za kilka dni już kręci się koło nich kolejnych facet a za tydzień chodzą już "zakochane" ,z motylkami w brzuchu. Są ludzie, którzy zawsze kogoś mają, nie potrafią być sami i nigdy sami nie są. Natomiast ja należę do tych, którzy wiecznie są sami. Czy to dlatego, że potrafię żyć sama ? Może dlatego, że nie mam w oczach tego "czegoś, co drzemie w ludziach, którym samotność wyżera dziurę w sercu?  Czy może zależy to od determinacji i tęsknoty za kimś bliskim? Zastanawiające... Ja nie mam za czym tęskinć, bo nie wiem, jak to jest z kimś być. Bycie samym to jest dla mnie "norma".

Obecnie mam kolejny dylemat związany z moją odwieczną samotnością....
Czeka mnie znowu wesele w rodzinie. Niektórzy naprawde mają większy problem z moją samotnością niż ja sama.
Dwa lata temu byłam na weselu kuzyna (który jest w moim wieku), poszłam sama. Stwierdziłam, że skoro jestem sama to niby czemu mam "wynajmować" i angażować jakiegoś kolegę jako osobe towarzyszącą. Nie lubie rzeczy sztucznych i udawanych : jestem sama to idę sama na wesele i już. Zakomunikowałam rodzicom, że idę sama a oni jednak i tak podali w odpowiedzi , że ja będę z chłopakiem,bo to by głupio wyglądało. Pooszłam sama i może to się wydawać dziwne, ale miałam wrażenie, że rodzice się trochę wstydzili, że jestem sama na tym weselu, pomimo, że dobrze się bawiłam (nie siedziałam w kącie napuszona,że jako jedyna jestem sama a byłam uśmiechnięta i towarzyska). Moja siostra, dużo młodsza ode mnie, była z chłopakiem, cała reszta młodzieży też z os. tow. "Dobroduszne" ciotki podchodziły , klepały mnie po plecach i pytały " Co się takiego stało dziecko..?.(że przyszłaś sama)" Czułam się lekko upokorzona. Rany, przecież nie jestem nieuleczalnie chora, ja tylko mając 22 lata przyszłam sama na wesele!
To było dwa lata temu. Za trzy miesiące kolejne wesele, tym razem kuzynki ( też w moim wieku) a ja znowu pójde sama. Rodzice cały czas myślą, że kogoś mam ( ostatnio ojciec powiedział, że juz chyba najwyższy czas, żebym jakiegoś chłopaka do domu przywiozła).Teraz to na pewno na tym weselu pomyślą, że jestem jakaś lewa...
Nie jest tak, że jakoś specjalnie zależy mi na zdaniu innych, ale może ktoś ma pomysł , jak wyjść z tego z twarzą ?

26

Odp: Kiedy samotność i dziewictwo zaczynają doskwierać...

z twarza? Ja jak bede mial 24 lata:D a to tylko za rok to napewno bede sam i byc moze trafi mi sie isc na jakies wesele... W sumie rozumiem Twoje polozenie bo tez chciailbym wtedy pokazac sie z jakas fajna dziewczyna,,ale sie nie pokaze:d bo jej miec nie bede:D i co nie pojde przez to na wesele i bede sie tym przejmowal,,,pojde sam bo nie mam innego wyboru albo moge wogóle nie isc.,,,oczywiscie zle bede sie czul,,,ale tak jest i umiem sobie z tym poradzic,,,bo ine mam innego wyboru? nachlalbym sie i dobrze bawil mimo wszystko,,,:P

27

Odp: Kiedy samotność i dziewictwo zaczynają doskwierać...

Ragazza , ja odkąd pamiętam chodzę na wesela sama hehe :-) i mam gdzieś ciotki, wujków i innych, którym to przeszkadza, choć nigdy nie zauważyłam z ich strony jakiegoś politowania czy coś, już się chyba do tego przyzwyczaili, chociaż jak są jakieś zloty rodzinne to słyszę odwieczne pytanie...kochana a ty masz kogoś, spotykasz się z kimś....ehh już mi się nie chce im tłumaczyć smile siostra do tej pory razem ze mną słyszała to pytanie, ale ona od ponad 2 lat nie jest już sama ona miała to szczęście, trafiła na  fajnego faceta oboje zakochani na zabój, ja od 24 lat wciąż sama , i też nie szukam na siłę, uważam , że to głupota...mam koleżankę, która za każdym razem jak zakończy jakiś związek na siłę szuka nowego faceta, bo boi się być sama , może ja i też się tego boje ale wolę być sama niż z kimś na siłę...bo i On i ja byśmy tylko przez to cierpieli...

28

Odp: Kiedy samotność i dziewictwo zaczynają doskwierać...

jeszcze wesele mysle to pol biedy, bo w sumie zawsze tez chodze sama, ale jakos tak wyszlo, ze poznalam niejednego fajnego chlopaka, tyle ze ja mam wyjazdowe zawsze, a zwiazek na odleglosc u mnei odpada niestety....
gorzej jest chyba ze studniowka, tu dopiero byl przymus przyjscia z kims, bo wiadomo wiekszosc ludzi ma kogos stalego i przeciez nei przyjdziesz sama...jakis czas temu to bylo, ale sobei przypomnialam ze musialam jakiegos kolege od czapy brac i ze na wolnych wychodzilam gdzies,bo ani nie chcialam z nim sie przytulac zbyt, ani nie chcialam patrzec na tych zakochanych......
GRRRRRR czemu jestesmy same ;( ?

29

Odp: Kiedy samotność i dziewictwo zaczynają doskwierać...

Dziewczyny, nie dramatyzujcie. A co złego jest w zabraniu kolegi na wesele czy studniówkę? Jakoś nie przypominam sobie, żeby na mojej studniówce "wszyscy kogoś mieli stałego", ale w sumie ja studniówkę miałam jeszcze w ubiegłym wieku...

Najlepiej się bawiłam na weselu, na które, jako osobę towarzyszącą, zabrałam moją przyjaciółkę. A że to było prawdziwe wiejskie wesele to początkowo kamerzysta nas nieco omijał (chyba mu do standardów nie pasowałyśmy smile ), ale potem wyszło na to, że ujęcia naszych wywijasów zajmują na kasecie prawie tyle miejsca co panna młoda smile I jakoś nie przejmowałam się tym, co sobie ludzie pomyślą/powiedzą itp.

Na studniówkę poszłam z kolegą. Ale wcale nie z takim, z którym się właśnie kolegowałam i dobrze znałam. Zaprosiłam kolegę, w którym się trochę podkochiwałam w podstawówce a potem nie utrzymywaliśmy kontaktów zupełnie. I ni z gruszki ni z pietruszki zadzwoniłam i zapytałam, czy pójdzie ze mną na studniówkę smile Bardzo się zdziwił, ale zgodził chętnie. Na studniówce zaczął podrywać moją koleżankę, a ja się świetnie bawiłam z kolegami moich koleżanek...

Pierwszy związek zaczęłam w wieku latek 21,5. Nigdy nie czułam się z tego powodu gorsza ani nieszczęśliwa. Nie przeszkadzał mi widok zakochanych par, nie zwiewałam, kiedy na imprezie leciały "wolniaki". Nie zazdrościłam młodszej siostrze chłopaka. To był piękny czas wolności, a Wy ten czas marnujecie wypatrując królewicza i doszukując się w sobie jakiś ułomności...

30

Odp: Kiedy samotność i dziewictwo zaczynają doskwierać...

do męski_punkt_widzenia latwo powiedzieć, tylko,że wlasnie zazwyczaj tak jest idziesz na wesele, nie masz w moim przypadku partnera i cala rodzinka patrzy sie dziwnie:/ No taka niestety jest prawda. A  ludzie maja gdzieś dlaczego nie masz drugiej polowki.. Ich to nie interesuje dlaczego.. tylko patrzą, że nie ma i tyle.

do ragazza ja bym spróbowala kogoś poznać, na jakiejś imprezce, albo coś. Nie martw się, że nie masz faceta. Wiem co czujesz, bo ja też nie mam. Ok powiesz, że ja jestem jeszcze smarkulą, ale wiele dziewczyn w moim wieku już ma nawet dzieci... (to akurat nie jest powód do dumy) no, ale ogolnie maja facetów, są szczęsliwe, a ja tez jestem sama... Hm.. może dlatego, że też caly czas mowilam, ze faceci są glupi i, że ja ich nie potrzebuje bo sama sobie świetnie poradze? Chyba tak....
Nie zalamuj się, z jeden randki nic nie wyszlo to bedzie kolejny koleś. Nie przebieraj, tylko jak trafi sie wlasnie "ten" to bedziesz to wiedzieć.

31

Odp: Kiedy samotność i dziewictwo zaczynają doskwierać...

no tak, racja mozna sie cieszyc z wolnosci, ale to jest najzwyczajniej w swiecie fajne uczucie jak masz z kims tanczyc, ta pewnosc, a nei czekac az ktos Cie łaskawie zaprosi do tanca... pewnie wesele czy studniowka to nei koniec swiata, ale jak sie nazbiera tak dziesiatki takich chwil kiedy nie ma tej bliskije osoby, kiedy jej brakuje, kiedy ona powinna byc, to ma sie dosc.

32

Odp: Kiedy samotność i dziewictwo zaczynają doskwierać...

katarzyn89 masz racje ze są dziesiątki chwil kiedy nie ma tej bliskiej osoby obok nas. No, ale cóz... takie jest życie niestety:/ Nic nie poradzimy.

33

Odp: Kiedy samotność i dziewictwo zaczynają doskwierać...

Ależ możecie "coś" poradzić! Przyodziać uśmiech na ryjek i demonstrować całemu światu jaka to ja jestem szczęśliwa i dobrze mi samej ze sobą. Faceci to łowcy - po co im jakaś pierdoła, której nikt nie chce. Strach taką zaczepić, bo zapewne przyssie się jak pijawka i opędzić się nie będzie można... Za to zdobyć taką, która twierdzi, że facet nie jest jej potrzebny - to dopiero coś smile

Madziu, w pierwszej chwili chciałam tę Twoją troskę o opinię rodziny i znajomych na karb młodego wieku zrzucić. Ale uświadomiłam sobie, że w wieku 19 lat to ja miałam gdzieś wszystkie ciotki, wujków i ich dobre rady. Koleżanki spotykały się z facetami, a ja wolałam jeździć z kumpelą na wyprawy rowerowe i gdzieś na odludziu, pod namiotem snuć marzenia jak to będzie fajnie jak KIEDYŚ będziemy miały swoich królewiczów...

Kasiu, a dlaczego masz czekać, aż ktoś Cię zaprosi do tańca? Jeśli chcesz mieć PEWNOŚĆ to zabierasz ze sobą kolegę, jeśli pewności nie potrzebujesz to idziesz sama i nawiązujesz odpowiednie znajomości na danej imprezie. To nie XIX wiek i jak sama zaczepisz chłopaka to nikt Cię za to nieprzyzwoitą panienką nie nazwie...

Miło wspominam czasy "czekania, aż ktoś mnie zaprosi do tańca". Te subtelne uśmiechy, zaczepki spojrzeniem, delikatne prowokacje... Jeszcze trochę i dojdę do wniosku, że bardzo źle jest mieć faceta i czasy podrywania chłopaków odłożyć na półkę wspomnień:)

34

Odp: Kiedy samotność i dziewictwo zaczynają doskwierać...

niby wiek XXI ale duzo facetow mowi, ze oni wola zdobywac bo taka ich natura  a jak zdobycz za latwa to zadna dla nich zdobycz... niby bajki jakies, ale chyba prawdziwe;/
owszem lubie, jak mnei podrywaja i nei jest ich malo, ale impreza trwa iles czasu, potem sie wraca do domu i znow ta dobijaca pustka... wiec co wowczas poradzisz nam vinnga tongue?

35

Odp: Kiedy samotność i dziewictwo zaczynają doskwierać...

do vinnga ok, jestem mloda, mam te 19lat. Mozesz sie ze mna nie zgadzać... Ale taka prawda : rodzinka zawsze wypytuje i docieka. Ja tez mam to gdzieś, ale jednak jak slysze, a Ty masz faceta.. a czemu nie masz? To mnie szlag trafia. Co to ich obchodzi?? To moje zycie i tyle... Ja mam 19lat a czasem tez zachowuje sie jak dziewczynka, lubie się powyglupiać itp. Ale czasem tez cos umiem w miare mądrego powiedzieć..

36

Odp: Kiedy samotność i dziewictwo zaczynają doskwierać...

Magda jesteś tutaj najmłodsza a użalasz się niemiłosiernie, ja nawet w chwilach depresji tak się nie użalałam jak Ty! Dziewczyno masz dopiero 19 lat! Ja jak miałam tyle to przez myśl mi nie przyszło żeby się tak użalać. Na studniówkę poszłam z kolegą koleżanki, najgorsza impreza na jakiej byłam ale się obyło. Na każde wesele chodzę sama i tyle, no co mam innego zrobić.

37

Odp: Kiedy samotność i dziewictwo zaczynają doskwierać...

coś czuję, że ja wszystkie tutaj "przebiję"... uwaga!!! mam 26 lat, jestem sama i w dodatku jestem dziewicą!!! nie byłam nigdy w poważnym związku, spotykałam się tylko z chłopakami, ale nic z tego nie wychodziło. jestem drobną, szczupłą kobietą, podobno zgrabną, niebrzydką. ale nie mnie to oceniać. sama nie wiem jaka jestem. wiem tylko, że jestem już bliska załamania nerwowego z powodu swojej samotności i zamierzam się wybrać do psychiatry. nie wiem, co ze mną jest nie tak. ale coś musi być, skoro nikt mnie nie chce. a właściwie mam spore powodzenie u sporo starszych mężczyzn, albo żonatych, dzieciatych panów, szukających przygód, tacy nachalnie podrywają mnie nawet jak idę ulicą. no przecież nie będę zadawała się z żonatym gościem dlatego że jestem sama i muszę sobie ulżyć! faceci wolni i w moim wieku trzymają mnie jakoś na dystans... nie wiem, czy może dla tych starszych jestem jakąś seksbombą, a dla młodych wyjątkowym maszkaronem??? nie wiem sama, ale mam doła i najgorsze myśli mi już do głowy przychodzą...

38

Odp: Kiedy samotność i dziewictwo zaczynają doskwierać...

ech...ja nie wiem od czego to juz zalezy serio. jak bylam mala to zawsze mi sie wydawalo ze no jak nie w liceum to na studiach na pewno bede miec swojego faceta, bo to normalna kolej rzeczy. no i własnie widac, prawie jestem na 3 roku a regres jak byl , tak jest. ciezko jest tlumic potrzeby duszy i ciala, ciezko sie oszukiwac, ze wcale tego nei potrzebuje.

39

Odp: Kiedy samotność i dziewictwo zaczynają doskwierać...

Dziewczyny tak poczytuję wasz wątek od jakiegoś czasu smile mam dokładnie taką sytuacje  jak "ragazza" i jestem w tym samym wieku smile
nie szukam na siłę nigdy i jeśli nic nie czuję to urywam znajomość, bo po co się tak męczyć i niepotrzebnie kogoś krzywdzić, dobrze mi samej choć oczywiście nie zawsze wink ale moje koleżanki tego nie rozumieją uważają, że jestem zbyt wybredna i szukam "księcia z bajki"... ale to nie prawda.. nawet nie mam siły im tego tłumaczyć, po prostu się tym nie przejmuje co one mówią.. wink
Jeśli chodzi o wesela, to w tym roku mam aż 3 wesela koleżanek tongue i pewnie pójdę sama jak w tamtym roku do rodziny.. ale muszę powiedzieć, że bawiłam się SUPER, było dużo też samotnych osób młodszych i starszych, więc myślę że nie ma się czym przejmować, ja uznaję taką zasadę, że na weselu trzeba się bawić z każdym a nie tylko ze swoją połową smile   

Pozdrawiam i głowa do góry!!!!

40

Odp: Kiedy samotność i dziewictwo zaczynają doskwierać...

Korrrba heh a ja mam 24 i też nie byłam w poważnym związku i też jestem dziewicą, tu nie chodzi o to żeby się licytować :-) też niby nie jestem brzydka, gruba też nie ale przecież wygląd podobno nie jest najważniejszy tongue, choć dla facetów chyba jednak bardzo ważny, oni chyba miss Polonii szukają, co niektórzy oczywiście hehhe tongue  Powiem Ci, że ja to mam powodzenie albo u młodocianych ostatnio 17 latek mnie podrywał jak byłam na piwie z kumpelami :-) a jak usłyszał ile mam lat bardzo się zdziwił smile (podobno wyglądam na 16 hihi) albo właśnie jakieś dziadki big_smile także normalni, w moim wieku albo odrobinę starsi jakoś chyba mnie nie zauważają, nie wiedzieć czemu :]
więc nie martw się nie tylko ty tak masz.  Ja nie szukam na siłę związku, bo po co pchać się w co`s na chama , muszę się porządnie zakochać oczywiście w wzajemnością bo co to za miłość bez wzajemności...straszna, parę razy przez to przechodziłam nic przyjemnego.
Nieznajoma jesteś pełna optymizmu i dobrze! tak trzymaj smile trochę ci zazdroszczę tongue bo ja z tej samotności w jakiś coraz częstszy dół popadam, może przez ten deszcz za oknem, kto wie...

41

Odp: Kiedy samotność i dziewictwo zaczynają doskwierać...

Co jest złego w starszych panach?
Jasne, mając lat 24 wyglądasz na 16, to jakiś dziwny koleś. Chciał się popisać że "wyrwie" straszą, tylko trochę mu nie wyszło wink

42

Odp: Kiedy samotność i dziewictwo zaczynają doskwierać...

co do slynnego watku wesel to dzis rano mi kolezanka opowiadala jak to super sie wybawila ze swoim chlopem na weselu w weekend ale on nie chcial isc na poprawiny, bo wolal sie poprzytulac...jakie to słodkie grrrrrr.
a na moja uwage ze ja ide tez teraz, ale z kolega, nawet nie mrugnela okiem, tylko dalej nawijala, jaki to jej chlopak jest super ;/

43

Odp: Kiedy samotność i dziewictwo zaczynają doskwierać...

Kasiu czym innym jet iście z kolegą a czym innym z chłopakiem, takie jet moje subiektywne odczucie wink

44

Odp: Kiedy samotność i dziewictwo zaczynają doskwierać...

Martyna777 Nic złego tongue ale panowie po 40 czy po 50 ( i starsi bo zdarzali się i tacy) raczej mnie nie kręcą heh :-) A co do tego małolata , możliwe , że chciał się popisać albo był już z leksza wcięty po którymś piwie z kolei i myślał ze równolatkę podrywa smile
Katarzyn89  tak to już jest , że ludzie zakochani tracą zmysł dostrzegania cudzych problemów bo są tak obrzydliwie zakochani i chcieliby ogłosić to całemu światu jak to jest obrzydliwe szczęśliwy a my takie samotne żuczki musimy się uśmiechać , gratulować udanej imprezy i udawać ze wszystko ok  smile

45

Odp: Kiedy samotność i dziewictwo zaczynają doskwierać...

chodzilo mi o to, ze choc z grzecznosci mogla sie zapytac, a nie widziec tylko swoj czubek nosa. tak jakbym byla gorsza, poza tym to kolega mnie zaprosil, a nie ja jego .

46

Odp: Kiedy samotność i dziewictwo zaczynają doskwierać...

Martyna777 ale koleżanka Kasi mogłaby wyrazić odrobinę zainteresowania ze swojej strony a nie dalej nawijać jak to było super się poprzytulać i bawić razem ze swoim księciem nie uważasz :-)

47

Odp: Kiedy samotność i dziewictwo zaczynają doskwierać...

No właśnie to miałam na myśli smile ah ci zakochani

48

Odp: Kiedy samotność i dziewictwo zaczynają doskwierać...

ale jak to sie mowi "syty glodnego nie zrozumie" .
macie tez tak, ze nawet włąsnei znajome parki Was irytuja ? sad przyznaje sie zazdroszcze im chorobliwie i niestety sie to poglebia i przejawia moim raczej niechetnym stosunkiem, nie lubie za bardzo z nimi chodzic jak sa w parach...
nie zazdorszcze ludziom jakiejs przeolbrzymiej kasy, władzy ani zawodu. ciesze sie z tego, co sama mam, tylko tej 1 rzeczy tak bardzo mi brak...

49

Odp: Kiedy samotność i dziewictwo zaczynają doskwierać...

samotna~dusza rozumiem że Cię tacy panowie nie interesują, swoją drogą czasem są bardzo nachalni i nie rozumieją że ktoś mógłby być ich córką.
Tak z czystej ciekawości jaką różnice wieku dopuszczasz?
W sumie też mam ten problem jak jakiś się mną zainteresuje to ma lat 30 parę i jest żonaty wink

50 Ostatnio edytowany przez selene33 (2010-06-07 14:21:35)

Odp: Kiedy samotność i dziewictwo zaczynają doskwierać...

Mam taką samą sytuację! Moja koleżanka przez cały czas nawija o sowim chłopaku, jaki to on nie jest kochany, gdzie to oni razem nie byli itp...na prawdę staram się nie zazdrościć jej tego, ale jak widzę dookoła same pary to jest mi na prawdę przykro, tym bardziej, że szkoła sprzyja 'parowaniu się'. Dałam jej kiedyś do zrozumienia, że nie chcę już o nim słuchać bo wszytko ma swój umiar, chętnie doradzę i pomogę ale bez przesady! Jakiś czas po tym powiedziała mi 'biedna ty jesteś..."
Dziwi mnie to, że niektórzy są tak nieczuli i nie widzą problemów innych(tym bardziej, ze jest to mój największy i to chyba widać). Podobnie jest na domówkach tez zawsze sporo par i do kogo się tu odezwać jak każdy zajęty druga połówką...

Odnośnie starszych panów to faktycznie oni nie mają zahamowań i pewności siebie im nie brakuje...

51

Odp: Kiedy samotność i dziewictwo zaczynają doskwierać...

30 lat parę to nie problem (u mnie bynajmniej) myśle że tak do maks 7-8 lat różnicy smile  heh ale się mówi ze na wiek się nie patrzy jak zakochanym się jest kto wie co mnie czeka hehe tongue
To , że ma radar na palcu to już jest WIELKI problem :]

52

Odp: Kiedy samotność i dziewictwo zaczynają doskwierać...

Dziewczyny fakt zakochani wkurzają jak się jest samemu smile ja staram się nie pokazywać po sobie kiedy jestem w towarzystwie par (niestety prawie wszyscy moi najbliżsi znajomi maja drugą połowę hmm ), że dołuje mnie jak to bardzo oni się kochają. Ogólnie na jakiś domówkach czy wspólnych spotkaniach aż tak się nie afiszują ze swoim uczuciem wiec nie jest źle smile
ale nie powiem zachowania zakochanych denerwują mnie to jak cholera hehe ach ta zazdrość, wiem paskudna wada smile

53

Odp: Kiedy samotność i dziewictwo zaczynają doskwierać...

Tak, bo dla Ciebie to tylko 7 a u mnie robi się z togo 10 wink
Dziewczyny jak któraś ma mniej niż 20 lat to samotność nie jest problemem, też miałam tyle lat!

54

Odp: Kiedy samotność i dziewictwo zaczynają doskwierać...

Dzięki Martyna777  wiem ile mam lat nie musisz mi przypominać smile cóż starość nie radość eheh big_smile
kiedy się miało te naście :-)

55

Odp: Kiedy samotność i dziewictwo zaczynają doskwierać...

no ja tam bym nie pogardzila jakby mial taki gach do 30, byle fajny. miedzy moimi rodzicami jest np 11lat roznicy !
jakis czas temu wymyslilam ze musze sie starac i rozwijac, po to by jakis super men to docenil i zeby byl dumny ze znalazl taka madra babeczke:P jak sobei pomysle ze robie to dla niego, nawet jesli to hipotetyczne, to jakos mnei motywuje:D
kurcze jak wyjde na miasto (mieszkam po wwa)to non stop widuje kogos znajomego z para, na uczelni tez nawet najgorsze paszczury slysze jak dzwonia i "kochanie, zdalam egzamin, kochanie, bla bla" ...
zawsze wydawlo mi sie ze przychodzi taki czas w zyciu (  jak np  jest dorosly i ma te 18 lat!!!), ze to jest oczywiste ze sie czlowiek zakochuje i juz. a nei siedzi na forum, rozkminia i doluje sie no tongue !!!!

56 Ostatnio edytowany przez samotna~dusza (2010-06-08 12:58:44)

Odp: Kiedy samotność i dziewictwo zaczynają doskwierać...

Piszesz : "jakis czas temu wymyslilam ze musze sie starac i rozwijac, po to by jakis super men to docenil i zeby byl dumny ze znalazl taka madra babeczke:P jak sobei pomysle ze robie to dla niego, nawet jesli to hipotetyczne, to jakos mnei motywuje:D"

To nie powinno być powodem twojego rozwoju, powinnaś to robić dla siebie a nie dla faceta! smile
Nie martw się jesteś jeszcze młoda (wnioskuje z nicku 89 ze to twój rok urodzenia) masz czas.
Ja już mam gorzej tongue Kumpele w moim wieku pozakładały rodziny, tworzą szczęśliwe związki, niektóre zmierzają do ołtarza, niektóre maja już to za sobą smile a ja wciąż sama niestety, ale  nie łam się na nas też przyjdzie pora tongue , ja staram się nie tracić nadziei smile a to forum mi troszkę w tym pomaga 
pozdrawiam

57

Odp: Kiedy samotność i dziewictwo zaczynają doskwierać...

dzis przeprowadzialm wywiad z moja siostra (34 l.) nt tego kto gdzie z jej znajomych sie poznal tongue no i oczywiscie byla albo szkola albo impreza albo (!) pole golfowe big_smile i raczej wszyscy na studiach...
mnei doluje fakt ze w sumie mnie podrywaja, albo jakies ofermy, albo podrywacze albo zule/dresy na ulicy... a ja bym chciala jakiegos inteligentnego i meskiego ....

58

Odp: Kiedy samotność i dziewictwo zaczynają doskwierać...

Też mnie to zastanawia, gdzie można poznać normalnego, inteligentnego faceta...i wolnego oczywiście. Bo jak się jakiegoś interesującego osobnika spotka to się okazuje, że zajęty.

Już sama nie wiem, może mój problem wynika z tego, że cały czas obracam się w jednym i tym samym środowisku. Ciągle przebywam z jedną i tą samą grupą znajomych, nie poznając praktycznie nowych ludzi.  Podobno, żeby nie stać w miejscu jak ja, trzeba zmienić srodowisko osób, wśród których się człowiek obraca. Tylko nie wiem, jak zmienić to środowsko, skoro nie jestem zbytnio otwarta i dobrze jest mi w swoim środowsku, czuje się w nim pewnie i moge być sobą.

Niby się obracam wśród  ludzi  (kino, kręgle, koncerty, galerie handlowe.. przecież tam jest mnóstwo obcych ludzi) o jednak nikogo nowego nie poznaje.  Może dlatego, że jak jakiś facet  spojrzy na mnie na ulicy to ja zaraz wbijam wzrok w podłogę. Nie potrafię się nawet uśmiechnąć, czy nawiązać  kontaktu wzrokowego, bo jestem na to zbyt nieśmiała. Nie ma nawet mowy , żebym sama do jakiegoś podeszła i zagadała.

Może to przez swoją nieśmiałośc i zaniżone poczucie własnej wartości jestem wiecznie sama?  Nie wiem, staram się znaleźć przyczynę, bo wiem, że we mnie tkwi, i coś z tym muszę zrobić. ..

59

Odp: Kiedy samotność i dziewictwo zaczynają doskwierać...

ja tez mam z tym problem ze GDZIE TU BY KOGOS POZNAC. ost stwierdzialm ze serio albo klub albo net, bo tam najwiecej jest i wiadomo ze RACZEJ powinni byc wolni...ale to srednio romantyczne miejsca i ciezko szczerze mowiac o kogos fajnego;/

najlepiej to by bylo znajomych znajomych poznac...ale tez tak glupio prosic, "ej zapoznaj mnie ze swoimi wolnymi kumplami z wydzialu", a ludzie srednio sie garna do swatania, bo sa zajeci wiadomo swoja miloscia;/

zas na ulicy tak glupio, nie przepadam za tym sposobem, troche probowalam na uczelni podrywac,ale tez ciezko idzie.

jak juz wspomnialam moim problemem nie jest brak zainteresowania, ale poziom owych panow, ktorzy sie interesuja ,niestety mi w wiekszosci nei odpowiada. tudziez moze i sa normalni, ale mnei nie kreca...przeciez sie nei zmusze ;/

60

Odp: Kiedy samotność i dziewictwo zaczynają doskwierać...

Kasia wszystkie twoje posty wypełnia tak żal, zazdrość, że inni są zakochani. Mam tyle lat co Ty nigdy nikogo nie miała, a jakoś nie mówię, że zakochani to mają tylko siebie i do nikogo sie nie odzywają.

A może masz za wysokie wymagania?

61

Odp: Kiedy samotność i dziewictwo zaczynają doskwierać...

hm... ok już się nie bede użalać bo widze,że Martyna wciaż ma do mnie żal o to, że niby nazwalam ją starą...

62

Odp: Kiedy samotność i dziewictwo zaczynają doskwierać...

No niestety żeby poznać kogoś interesującego niestety trzeba mięć szczęście, bo co mi po tym, że wychodzę w miasto smile a zarywają do mnie nie Ci , którzy bym chciała, może wybredna jetem tongue
ale po co się zmuszać do zawierania znajomości z kimś kto Cię w ogóle nie pociąga ani fizycznie ani intelektualnie. Ragazza znowu widzę podobieństwa między nami, ja tez praktycznie wciąż obracam się w tej samej grupce znajomych (głównie par niestety) i może dlatego nie mogę spotkać kogoś nowego, interesującego. A co do wspomnianego przez Ciebie podrywania u mnie również odpada, nie mam o tym pojęcia, niby stara rura ze mnie ale zero doświadczenia w tej materii pewnie niejedna 16 mogłaby mnie tego uczyć tongue, porażka

63

Odp: Kiedy samotność i dziewictwo zaczynają doskwierać...
Martyna777 napisał/a:

Dziewczyny jak któraś ma mniej niż 20 lat to samotność nie jest problemem, też miałam tyle lat!

Dziewczyny, wypominanie sobie wieku jest trochę śmieszne w przypadku, kiedy chodzi o głupie dwa lata. Bo czym niby one są? Jakąś magaprzepaścią emocjonalno-doświadczalną?

Tutaj bardziej chodzi o stan ducha. Jednych poczucie samotnośći dopada wcześniej, innych później. Ja bardzo długo nie dostrzegałam problemu, jeszcze rok temu byłam silna i odpowiadało mi samotne życie ( tak mi się przynajmniej mi się wydawało). Ale z każdym dniem to pozucie osamotnienia jest coraz większe i człowiek staje się coraz słabszy. Zbiera się tyle tych przykrych momentów, kiedy brakuje Ci drugiej osoby , że po pewnym czasie ledwo już jesteś w stanie to wszystko dźwignać.

64

Odp: Kiedy samotność i dziewictwo zaczynają doskwierać...

do martyna 777:no i dobra, moze i jest we mnei zal, przynajmniej tego nie ukrywam, wiec przestan sie juz czepiac , bo zauwazylam ze ogolnie nikt nic nei moze powiedziec bo zaraz go zjedziesz. nie po to pisze na tym forum, zeby ktos po mnei jezdzil, tylko zeby sie wygadac.

a tak a propos farta mojego, to dzis kolezanka mi cos mowila ze cos szepnela pewnemu kolesiowi ze mi sie podoba, a on na to ze o kurcze no szkoda ze wczesniej nei wiedzialem, bo juz sie z kims umawiam ;] no i ogolnie powiedzial ze z checia by sie umowil, ale sory gregory, za pozno. hell yeah big_smile

65

Odp: Kiedy samotność i dziewictwo zaczynają doskwierać...
katarzyn89 napisał/a:

do martyna 777:no i dobra, moze i jest we mnei zal, przynajmniej tego nie ukrywam, wiec przestan sie juz czepiac , bo zauwazylam ze ogolnie nikt nic nei moze powiedziec bo zaraz go zjedziesz. nie po to pisze na tym forum, zeby ktos po mnei jezdzil, tylko zeby sie wygadac.

Przeglądam to forum codziennie i też to zauważyłam. Może koleżanka poprostu stała sie zgorzkniała już?:P albo chciała mieć te 2 lata mniej, bo zawsze to lepiej wygląda gdy dziewczyna przed 20-stką jest sama, niż dziewczyna po 20-stce tongue  ale co to jest 2 lata... każdy ma prawo sie użalać, nie tylko 21-latka. I samotność jest problemem w każdym wieku, jak nie ta z powodów uczuciowych to inna.

katarzyn, zawsze koles może sie przestać z tamtą umawiać i wtedy wiadomo, do kogo ma przyjść big_smile

Posty [ 1 do 65 z 86 ]

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » SAMOTNOŚĆ » Kiedy samotność i dziewictwo zaczynają doskwierać...

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024