Dokładnie... ja też uważałam, ze ludzie się zmieniają... wielokrotnie dawałam szansę, tutaj nic nie mogę sobie zarzcić...
ale to wszstko na chwilę, dla pozorów, w których potem żyłam... i nawet zaczynały mi sie podobać, i za chwilę jakiś kolejny dramat... to jak życie OD BOMBY DO BOMBY. Nawet jak bardzo się starałam... jak wiele chciałam zrozumiec, ciągle słyszałam, że i tak mu nie pomagam.
wiecie co... zawsze byłam typem towarzyskiej, dynamicznej kobiety. Zdobywałam wykształcenie przy jego boku, podobało mu się, ze jestem taka zaradna... już na V roku studiów pracowałam na cały etat (miałam swietnego pracodawce i świetny tok studiów ... podobało mu się do tego stopnia, ze gdzie mógł, chwalił się jak to sobie swietnie radzę ...
wiecie co się z czasem okazało?? że mój miły potrzebuje odmiany. hehhehe, kobiety mniej zaradnej, bardziej poddanej.... i nie tak często wypowiadającej swoje zdanie:):):) pojawiła się pierwsza koleżanka łyknęlam wtedy wersję, że NAPRAWDĘ była to tylko koeżanka.... tyle, ze wszyskie rzeczywiste koleżanki znałam, a o tej nie miałam zieloego pojecia.
z czasem stawałam się corad bardziej niezależna, coaz lepsza praca, lepsze zarobki... i coraz większe, o dziwo, problemy...
ale dawalam mu szansę, myslałam sobie... dojrzeje... choć był starszy ode mnie o 4 lata. Miałam ciezkie dzieciństwo, ciężkiego ojca jezeli chodzi o uczucia... myslałam sobie, nie chcę życ w cichych dniach. Zawsze nawiązywałam z nim kontakt
tak bardzo nie chciałam samotnych i pustych dni... dwukrotnie się od niego wyprowadzałam... pierwszym razem wróciłam... drugim razem wyprowadziłam się już do siebie, tylko po to, zeby po 1,5 miesiąca on zamieszkał u mnie.... teraz on się wyprowadził... ale nei do siebie... bo z przyczyn oczywistych, jego mieszkanie wynajeliśmy (po co miało stać bezużyteczne).... ot taka częśc naszej historii
dzisiaj nowy dzień... zobaczymy co będzie wieczorem
pozdrawiam Was wszystkich
PS. przepraszam za zjadane literki, nowy komp... klawiatura nie wyrobiona nei chce tego sprawdzać, bo wtedy płaczę jak sama to czytam ...