To z bratnia dusza chyba już nieaktualne jak hrefi bez zazenowania opowiada o szukaniu nowej kochanki
1,756 2019-03-12 09:06:23
1,757 2019-03-12 11:09:12
Może zbyt późno, ale Hrefi pokazuje kilka twarzy w temacie.
Szykuje się bestseller - 50 twarzy Hrefiego
Wspomniany Gary to zupełnie inna klasa. Lubi podupczyć i lubi to robić z różnymi kobietami ale stara się to robić tak aby nie skrzywdzić małżonki. No i nie zrzuca na nią winy za to, że jemu przypadła do gustu różnorodność.
A jak ktoś szuka bratniej duszy, to sobie psa niech sprawi. Ewentualnie kota, chomika, glonojada zależy jaką kto ma duszę. Jak lubi podupczyć poza domem, to niech dupczy dyskretnie i nie obarcza żony winą za to.
1,758 2019-03-12 11:16:27
I męża, bo to jest niemal standard.
A co do krzywdzenia, to jak dla mnie duzej różnicy nie ma. Zdrada to zdrada, zawsze boli i nie ma na nią mocnych. Nie da się tego zrobić lepiej, czy gorzej.
1,759 2019-03-12 11:22:34
A co do krzywdzenia, to jak dla mnie duzej różnicy nie ma. Zdrada to zdrada, zawsze boli i nie ma na nią mocnych. Nie da się tego zrobić lepiej, czy gorzej.
Mnie tam kobita zawsze powtarza: nie wiem co robisz, nie wnikam, jeśli będziesz to robił tak, że się nie dowiem ale jak się dowiem, to ho, ho, ho.... jesień średniowiecza się kłania
1,760 2019-03-12 14:36:41
Mądrą masz zonę Snake ale bylbys głupi uznając to za oficjalne przyzwolenie
1,761 2019-03-12 15:00:35
Czasem wrodzone lenistwo się przydaje. Mi by się chciało latać za więcej niż jedną kobietą ;p.
Mnie tam kobita zawsze powtarza: nie wiem co robisz, nie wnikam, jeśli będziesz to robił tak, że się nie dowiem ale jak się dowiem, to ho, ho, ho.... jesień średniowiecza się kłania
Ale wiesz przecież, że gdybyś coś zrobił niemiłego, to raczej wiele nie zmieni sam styl.
1,762 2019-03-12 15:30:48 Ostatnio edytowany przez dobrakobieta90 (2019-03-12 15:31:05)
Czasem wrodzone lenistwo się przydaje. Mi by się chciało latać za więcej niż jedną kobietą ;p.
Ci którzy uganiają się za więcej niż jedną, na końcu zostają sami
1,763 2019-03-12 15:33:24
Burzowy napisał/a:Czasem wrodzone lenistwo się przydaje. Mi by się chciało latać za więcej niż jedną kobietą ;p.
Ci którzy uganiają się za więcej niż jedną, na końcu zostają sami
Niekoniecznie gonią takie co już powoli biegną
1,764 2019-03-12 15:38:22
dobrakobieta90 napisał/a:Burzowy napisał/a:Czasem wrodzone lenistwo się przydaje. Mi by się chciało latać za więcej niż jedną kobietą ;p.
Ci którzy uganiają się za więcej niż jedną, na końcu zostają sami
Niekoniecznie gonią takie co już powoli biegną
Hihihi Zamiast jednej sprawnej gonią te ledwo zipiące? Może tak być
1,765 2019-03-12 16:17:13
NIE zgubiles ) podświadomość działa nie edytuj
1,766 2019-03-12 17:49:53
Mądrą masz zonę Snake ale bylbys głupi uznając to za oficjalne przyzwolenie
He, he raczej skupiałem się na tej jesieni średniowiecza, a że uznaję kobiety za wyjątkowe złośliwe i mściwe stworzenia wolę żyć ciesząc się błogostanem. Poza tym jako człowiek mało wymagający wyznaję zasadę, że od przybytku głowa jednak boli.
1,767 2019-03-13 06:32:36 Ostatnio edytowany przez Hrefi (2019-03-13 06:33:26)
Ja taki jak Gary dopiero mogę się stać za jakiś czas bo Gary potrafi oddzielić seks od uczucia a ja nie. To nie seks skłonił mnie do romansu ale zakochanie się w innej kobiecie. Dlatego żonie robiłem jazdy. Zapewniam was, że gdybym spotykał się z kimś tylko dla urozmaicenia sobie w łóżku to bym żonie żadnych jazd nie robił. Wiem to po sobie.
Musi nastąpić przemiana coś na kształt metamorfozy, trochę przy udziale cynizmu albo rozczarowania związkami abym wszedł na poziom Garego o ile w ogóle to nastąpi bowiem seks dla mnie jako techniczna czynność nigdy nie był wysoce ceniony. Bardzo mocno stawiam znak równości pomiędzy miłością a seksem. Szkoda, że nie postawiłem takiego znaku jak się żeniłem. Tak czy inaczej ogromną satysfakcję czerpie z przebywania z osobą, która kocham, z jej dotyku i dotykania jej, z rozmowy z nią, ze wspólnego żartowania a nawet kłócenia się. Seks też jest nieziemski jak patrzysz w oczy zakochanej kobiety i sam to uczucie odwzajemniasz. Jakkolwiek dla was by to śmiesznie nie zabrzmiało to jestem człowiekiem wrażliwym dla którego poczucie silnych więzi uczuciowych z kobieta gra pierwszorzędna rolę. Gdyby tak nie było, to miałbym 3-4 lub nawet więcej kochanek bo jakoś kobiety do mnie ciągną.
No i jest jeszcze kwestia przekroczenia pewnej granicy. Ja wiem już dzisiaj, że jeśli do kochanki nie odejdę a romans kiedyś się skończy, to ja będę szukał kolejnej kobiety do romansu.
Romans daje niesamowite emocje. Różne. Te miłe i te trudne. Ale jest to jazda bez trzymanki. Zbyt intensywne aby z tego rezygnować dla żony, która nie ma nic do zaoferowania co bym uznawał za cenne.
Nie potrafię sobie wyobrazić abym mógł być wierny żonie. Innej kobiecie mógłbym być wierny ale nie żonie.
1,768 2019-03-13 08:10:42 Ostatnio edytowany przez paslawek (2019-03-13 12:30:22)
Hrefi Twór romans nie zmienia rzeczywistości Ty z niej odlatujesz coraz bardziej jak fantazjujące dziecko w wirtualny świat.
Bez Twojej żony coraz większej pogardy dla niej i lęku przed nią Twój romans kochanka nie istnieje nie poradzisz sobie sam bez żony samotność bywa straszna w takim układzie ulga tylko na moment..Przeszkadzanie żony jest niezbędne tak samo jak niedostępność na wieki wieków kochanki .Bez kochanki też jesteś nieszczęśliwy i samotny.Jesteś uzależniony od dwóch kobiet a raczej od złudzeń i fantomów dwóch kobiet chorych uczuć.Kochanka ma to co Ty nie może odejść od męża chociaż wcale nie musi go nienawidzić (jeszcze ?).
Jednak straciłeś kontrole nie można w tym się urządzić na stałe to coraz większe zniewolenie a nie wolność nic od Ciebie nie zależy nie Ty wybierasz emocje one ciebie wybierają jedyne co możesz to jedne drugimi tłumić..
To tak nie działa że zawsze i na zawsze zmienia się później wzrasta "tolerancja" na te "dragi" i coraz więcej płacisz za gorszy towar mniej haju więcej bólu brak równowagi spadek i wahania.rozłożone na całe lata uznasz to wszystko za normalność.
Jedno jest pewne to dno tylko za ile lat .Syn też zacznie Ci przeszkadzać potem odda Ci wszystko co mu odebrałeś taki paradoks.
To co opisujesz jest modelowym przykładem utraty panowania nad własnym życiem i przeżywanie życia w złudzeniu że ma się nad nim panowanie.Stąd tyle sprzeczności i rozdarcie wewnątrz .Dziecko we mgle Goliat na pchle.
Bycie uzależnionym zaprzeczanie temu straszliwie w.......wia samego uzależnionego.Bo to takie pretensjonalne typowe.
Z tymi terapeutami coś ściemniasz nie usłyszałeś czegoś chyba albo miałeś pecha.Boisz się zmian .
Wizja przyszłości to też iluzja same "dobre" życzenia.
1,769 2019-03-13 10:32:15 Ostatnio edytowany przez ulle (2019-03-13 10:40:18)
Hrefi, gdybyś ty nie miał żony, a twoja kochanka męża, to jaka wy wtedy mielibyście frajdę z tego, że bzykacie się na boku? Wiadomo, że żadna.
Moim więc zdaniem warunkiem do tego, byś ty czuł się spełniony jako facet jest twoja żona.
Cały twój byt psychiczny zależy więc o kobiety, która tak krzywdzisz i która pogardzasz.
Dla mnie beznadzieja.
Teraz jeszcze doczytałam, że innej kobiecie mógłbyś być wierny, tylko nie żonie.
No proszę, jaki ty jesteś prosty w obsłudze. Cała vzabawa polega na tym, żeby zdradzać żonę. Z fajnego powodu więc się ożeniłes.
Pustak z ciebie, a Garemu nie dorównasz, bo nim rządzi coś całkiem innego niż tobą.
1,770 2019-03-13 12:32:24
Tak Ulle Gary to "marzenie ściętej głowy" .
1,771 2019-03-13 12:42:49
Genialny pomysł! W ramach terapii, bo ponoć potrzebna zróbcie sobie swingerski wieczór. Hrefi idzie do pokoju z kochanką, żona Hrefiego idzie do drugiego pokoju z mężem kochanki. Wszystko zostanie w rodzinie, będziecie żyć długo i szczęśliwie, wszystkie dzieci są nasze i takie tam!
1,772 2019-03-13 13:33:16
Hrefi, ja tam nie mam zamiaru Cię oceniać, tak jak inni to robią, ale mam takie pytanie. A co byś zrobił, gdyby Twoja żona zaproponowała Ci właśnie taki układ, że ona sobie też znajdzie kochanka ?
1,773 2019-03-13 14:18:58
Hrefi, ja tam nie mam zamiaru Cię oceniać, tak jak inni to robią, ?
Lisek wredusek
1,774 2019-03-13 16:08:44
Hrefi
Zastanów się może czy myślisz, że twój syn chciałby, żeby jago tata stał się takim człowiekiem, jakiego tu opisujesz w odniesieniu do siebie w przyszłości. Czy chciałby, żebyś tak traktował kobiety. Czy myślisz, że to dobry wzór dla niego.
Czy myślisz, że będzie ci wdzięczny, za to jakie decyzje podjąłeś, a raczej jakiej nie podjąłeś. Czy w przyszłości nie będzie odczuwał tylko pogardy.
1,775 2019-03-13 16:49:04
Hrefi
Zastanów się może czy myślisz, że twój syn chciałby, żeby jago tata stał się takim człowiekiem, jakiego tu opisujesz w odniesieniu do siebie w przyszłości. Czy chciałby, żebyś tak traktował kobiety. Czy myślisz, że to dobry wzór dla niego.
Czy myślisz, że będzie ci wdzięczny, za to jakie decyzje podjąłeś, a raczej jakiej nie podjąłeś. Czy w przyszłości nie będzie odczuwał tylko pogardy.
Myślę, że zbyt wiele oczekujesz od Hrefiego, bo on poza własnym czubkiem nosa, nie widzi nic. Jest święcie przekonany o swojej zajebistości jako mężczyzna i ojciec, choć jest tego absolutnym zaprzeczeniem.
1,776 2019-03-13 17:01:31
Hrefi, ja tam nie mam zamiaru Cię oceniać, tak jak inni to robią, ale mam takie pytanie. A co byś zrobił, gdyby Twoja żona zaproponowała Ci właśnie taki układ, że ona sobie też znajdzie kochanka ?
Nie chciał bym aby miała kochanka bo nie chce mieć sytuacji jak Nathan z sąsiedniego wątku a że żona ma parcie na drugie dziecko to faktycznie mogła by się dorobić z nim dziecka całkiem szybko.
Czasem mi to wszystko jedno, czasem myślę że bym był zły na żonę. Ale napewno nie płakał bym z tego powodu.
1,777 2019-03-13 17:21:07
Ech, Hrefi znajdżcie porządnego terapeutę, który albo pomoże Wam się rozstać albo wprowadzić to na normalne tory, bo sami od siebie się nie uwolnicie..
Niezła z Was parka- współczucie dla "przystawek"
1,778 2019-03-13 18:24:09
Uleganie szantażowi emocjonalnemu do niczego dobrego nie prowadzi.
A strach ma wielkie oczy, zazwyczaj czarne scenariusze są tylko w naszej wyobraźni.
1,779 2019-03-13 18:35:57
Uleganie szantażowi emocjonalnemu do niczego dobrego nie prowadzi.
A strach ma wielkie oczy, zazwyczaj czarne scenariusze są tylko w naszej wyobraźni.
Ale zdaje się Hrefiemu ten szantaż jest na rękę, bo nim tłumaczy swój brak decyzyjności i daje sobie przyzwolenie na zdrady i wyładowywanie swoich frustracji na małżonce
1,780 2019-03-13 19:05:53
Dokładnie. Dopóki tego nie zrozumie, będzie stał w miejscu. A nawet staczał się w dół. I w pewnym momencie nie będzie już odwrotu.
Myślę niestety, że tak właśnie się stanie. A szkoda, i to pewnie całkiem fajnego faceta.
W ten sposób powstają takie osobniki jak Gary.
1,781 2019-03-13 19:22:56
Hrefi, za co karzesz żonę? Bo mam wrażenie, że bierzesz za coś odwet.
1,782 2019-03-13 19:53:07
Hrefi, za co karzesz żonę? Bo mam wrażenie, że bierzesz za coś odwet.
Ależ Elu, żona Hrefiego spieprzyła mu życie, bo się w nim pojawiła. A on, "Pan piękny i nadobny" zasługuje na więcej niż to pospolite babsko, co nie?
Pamiętajmy, że umysł zdradzacza to umysł spaczony, który wykrzywia rzeczywistość, często przypisuje zdradzanym cechy, których nie mają lub wyolbrzymia wady, które jak każdy człowiek, mają.
1,783 2019-03-13 20:11:29
Stan umysłu jego żony też budzi wątpliwości.
1,784 2019-03-14 06:01:02
Hrefi Twór romans nie zmienia rzeczywistości Ty z niej odlatujesz coraz bardziej jak fantazjujące dziecko w wirtualny świat.
W zasadzie czuję że jest tak jak napisałeś. Czuję również coś na kształt staczania się i dążenia do dna ale nie wiem jak ono miało by wyglądać.
Pomimo uczucia jakim darze kochankę, pewnie na wskutek zmęczenia tym wszystkim, czasem myślę że nie będę ani z żoną ani kochanką. Z żoną to wiadomo dlaczego a co do kochanki - wspaniała kobieta ale problemów jakich może dostarczyć wspólne życie to sobie chyba sam jeszcze nie jestem wstanie wyobrazić - dwoje dzieci, mąż, zmiana pracy, sprzedaż domów, rozwody itp.
Czasem myślę aby odejść od żony, uporządkować sprawy rozwodowe i związać się z kobietą która ma to wszystko za sobą. Tu się pojawia jednak kochanka - przestałem patrzeć na inne kobiety od kiedy jestem z nią. Mało tego towarzystwo innych kobiet mnie denerwuje. Bardzo mocno się na niej skupiłem. Pewnie za mocno.
Musiał bym się fizycznie od niej oddzielić. Szkoda. Tyle trudu, tyle bólu, nerwów, wojny z małżonkami, upokorzeń. Na co to wszystko? Dużo zainwestowaliśmy w ten romans.
Z drugiej strony moje dziecko, które z każdym miesiącem staje się coraz ważniejsze w życiu. Już teraz mu poświęcam mu 90% wolnego czasu.
Co ja mu powiem jak dorośnie? Żona mówi, że sprawi iż syn mnie znienawidzi. Wierzę jej. Już teraz daje próbkę swoich możliwości.
To nie jest tak, że osoba zdradzająca to ten zły a zdradzana to niewinna ofiara. To nigdy nie jest taki prosty podział ról.
Powiem wam, że jak myślę że miałbym spędzić znów kolejne Święta albo Sylwestra z moja żona to mnie odrzuca na samą myśl. A to tylko 9 miesięcy zostało. Tak bardzo nie wyobrażam sobie wspólnego życia.
Słusznie również ktoś napisał w tym wątku, że ja nie wiem jak wygląda normalny związek dwojga kochających się ludzi. Miałbym do czego porównać.
1,785 2019-03-14 08:41:08
paslawek napisał/a:Hrefi Twór romans nie zmienia rzeczywistości Ty z niej odlatujesz coraz bardziej jak fantazjujące dziecko w wirtualny świat.
W zasadzie czuję że jest tak jak napisałeś. Czuję również coś na kształt staczania się i dążenia do dna ale nie wiem jak ono miało by wyglądać.
Pomimo uczucia jakim darze kochankę, pewnie na wskutek zmęczenia tym wszystkim, czasem myślę że nie będę ani z żoną ani kochanką. Z żoną to wiadomo dlaczego a co do kochanki - wspaniała kobieta ale problemów jakich może dostarczyć wspólne życie to sobie chyba sam jeszcze nie jestem wstanie wyobrazić - dwoje dzieci, mąż, zmiana pracy, sprzedaż domów, rozwody itp.
Czasem myślę aby odejść od żony, uporządkować sprawy rozwodowe i związać się z kobietą która ma to wszystko za sobą. Tu się pojawia jednak kochanka - przestałem patrzeć na inne kobiety od kiedy jestem z nią. Mało tego towarzystwo innych kobiet mnie denerwuje. Bardzo mocno się na niej skupiłem. Pewnie za mocno.
Musiał bym się fizycznie od niej oddzielić. Szkoda. Tyle trudu, tyle bólu, nerwów, wojny z małżonkami, upokorzeń. Na co to wszystko? Dużo zainwestowaliśmy w ten romans.
Z drugiej strony moje dziecko, które z każdym miesiącem staje się coraz ważniejsze w życiu. Już teraz mu poświęcam mu 90% wolnego czasu.
Co ja mu powiem jak dorośnie? Żona mówi, że sprawi iż syn mnie znienawidzi. Wierzę jej. Już teraz daje próbkę swoich możliwości.To nie jest tak, że osoba zdradzająca to ten zły a zdradzana to niewinna ofiara. To nigdy nie jest taki prosty podział ról.
Powiem wam, że jak myślę że miałbym spędzić znów kolejne Święta albo Sylwestra z moja żona to mnie odrzuca na samą myśl. A to tylko 9 miesięcy zostało. Tak bardzo nie wyobrażam sobie wspólnego życia.
Słusznie również ktoś napisał w tym wątku, że ja nie wiem jak wygląda normalny związek dwojga kochających się ludzi. Miałbym do czego porównać.
Zero optymizmu w tym co piszesz chłopie , nic a nic . Tak jak masz teraz jest Ci najwygodniej i tak najlepiej jak by zostało całe życie . W żonę masz wyje... z tego co piszesz i nie wiem czy dałbyś radę to znowu poskładać chociaż w tych czasach wszystko jest możliwe . Dziś kogoś kochasz a jutro nienawidzisz i na odwrót bo ludzie dużo gadają a co innego robią . Zostaniesz dla dziecka to nie wiem jak to będzie wyglądało bo z tego co piszesz to żona zaufania do Ciebie nie odbuduje . Chyba wolałbym się rozstać i budować jak najlepsza relacje z dzieckiem by kiedyś nie miało do Ciebie żalu . Popatrz dookoła ile związków za twoich czasów się rozpadło i tez były dzieci i jakoś nikt w nikogo kamieniem nie rzuca . Sam tez mam wielu znajomych co są po rozwodach i jakoś dają radę zajmować się dziećmi na zmianę . Co do kochanki jeżeli ty już na starcie zakładasz ze się nie uda zanim nawet nie zacząłeś czegokolwiek to daj sobie spokój z jakimkolwiek planowaniem bo się zachowujesz jak małe dziecko które czeka aż wszystko samo się zrobi . Wbij sobie coś do głowy , ze jak się chce i się tego pragnie to wszystko jest możliwe ale we dwoje . I nie pisz tutaj o jakiś zmianach pracy , domach , dzieciach czy inne wymówki .Jak się chce to można i Ty lepiej zastanów się nad swoim życiem bo czas ucieka a kiedyś może być za późno .
1,786 2019-03-14 11:53:58 Ostatnio edytowany przez ulle (2019-03-14 12:20:10)
Hrefi, ty zachowujesz się i myślisz tak, jakby nie docierało do ciebie, ze czas leci, naprawdę szybko mija.
Policz sobie ile już lat ciagasz się z tą mężatką, z tą twoja kochanką.
Lata mijają, a tobie ciągle wydaje się, że nic ci nie grozi, że zawsze będziesz miał bazę wypadową, czyli dom, rodzinę, a na boku kochankę i że tak będzie sobie trwało to wszystko aż do twojej śmierci.
Tymczasem rzecz może potoczyć się zupełnie inaczej, bo z jakiegoś powodu kochanka się wycofa, żona też może w końcu odpuścić sobie ciebie i nagle ty główny gracz zostaniesz sam jak kołek w płocie. Będziesz już miał ileś tam lat na karku i co wtedy zrobisz?
Ty masz jakieś dziwne skrzywienie psychiczne polegające na tym, że musisz mieć jakąś żonę, bo kręci cię zdradzanie żony. Obojętne czy żona byłaby ta kobieta, która jest nią teraz, czy zupełnie inna, to dla ciebie najważniejsze jest, by zdradzac żonę. Sam się do tego przyznałes.
Przypominasz trochę przekorne dziecko, a twoje żony miałyby być kimś w rodzaju twoich matek.
Wracając jednak do głównej myśli- za ileś tam lat obudzisz się z ręką w nocniku, bo przecież wiadomo, że tak jak żyjesz teraz wiecznie trwać coś takiego nie będzie.
Pytam co wtedy zrobisz?
Będziesz szukał kandydatki na żonę, ożenisz się z kolejną kobieta i kolejna żonę też będziesz zdradzał? Myślisz, że to będzie takie proste?
Naprawdę odpowiada ci takie życie? Fajnie jest codziennie i od lat okłamywać kogoś i wpuszczać w maliny?
Nie masz żadnych wzorców, jak powinno wyglądać życie w fajnym małżeństwie i że czasami jesteś już tym wszystkim zmęczony.
No jak to nie wiesz, jak mogłoby wyglądać życie bez boczniarki na doczepkę. To takich rzeczy trzeba jakiś specjalnie się uczyć? To ty nie wiesz, że jak jest się kimś, to się tej osoby nie zdradza? A jak coś ci nie pasuje, to rozwodzisz się i żyjesz sam albo szukasz kogoś innego. To takich rzeczy trzeba jakiś specjalnie się uczyć?
Nie wyobrażasz sobie następnych świat z żoną, czyli już za dziewięć miesięcy. To znaczy, że święta spędzasz z rodziną, kochanka też jest że swoją rodziną, ja nie wiem jak wy wytrzymujecie coś takiego.
Skoro przez to że masz żonę i musisz ją zdradzać, by twoje życie miało sens, to może rozwiedz się i pozostań wolnym strzelcem i może jako człowiek bez żony wreszcie nie będziesz musiał nikogo zdradzać?
Małżeństwo najwyraźniej ci nie służy.
1,787 2019-03-14 20:41:09
A gdybyś założył, że sobie ze wszystkim jakoś poradzisz? Czego ty się tak boisz?
Jeśli twoja żona będzie manipulować synem, to w końcu obróci się to przeciwko niej.
1,788 2019-03-14 21:35:20
Jeśli twoja żona będzie manipulować synem, to w końcu obróci się to przeciwko niej.
Z tym się nie zgodzę. Znam z autopsji parę przypadków (moi znajomi), gdzie facet podle traktował swoją małżonkę, matkę swoich dzieci. We wszystkich przypadkach dzieci koniec końców stanęły murem za matką. Ci ojcowie, którzy zresztą nawet wcale nie byli podli dla swoich dzieci skończyli lub kończą dość marnie. Jeden leży na cmentarzu i widzę, że dzieci nawet nie przychodzą na jego grób kiedy są u matki. Z matką mają kontakt świetny. Inny zaszył się gdzieś na jakiejś pipidówie, żyje sam, a dzieci nie wzrusza nawet, że zniedołężniał. Zadarł z ich matką i koniec, cześć pieśni... Zawsze wygrywa ta strona, która zatrzymuje dzieci przy sobie, a przegrywa ta, która dostaje piętno winnej rozpadu szczęścia dzieci. Szczęście dzieci, to dwójka rodziców na co dzień. Nawet jeśli się żrą, bo to dzieci są w stanie przetrawić. Kto wypada z tego kręgu ten przeważnie przegrywa.
Mnie osobiście interesuje kiedy pan mąż kochanki wejdzie do akcji i skuje buźkę Hrefiemu, a jak był raczył kiedyś zauważyć taka perspektywa go oburza. Druga sprawa a propos tych szumnych wypowiedzi i uczuciach, to jak już kiedyś pisałem facet, który kocha kobietę robi wszystko żeby, to była jego kobieta i niczyja inna. Kochanka Hrefiego wraca do domu i oddaje się mężowi, no chyba, że ona też ostatnio też ogłosiła w domu moratorium na seks Wtedy wyczuwam szybkie poszukiwanie przyczyny i zmierzanie sytuacji w kierunku wspomnianego skucia buźki...
1,789 2019-03-14 21:50:59
Snake
Jak samemu ma się słabo, to czerpie się satysfakcję z tego, żeby innym się nie udało.
To o tobie.
A to co piszesz o dzieciach to kompletne bzdury.
1,790 2019-03-14 21:59:12 Ostatnio edytowany przez Snake (2019-03-14 22:17:20)
Oj wiem, wiem
A małżonka, która bardziej cię kojarzy z forum kazała zapytać czy ty aby na mnie nie lecisz? :LOL:
1,791 2019-03-14 22:31:36
Zapytaj ją lepiej czy ona na Ciebie leci
1,792 2019-03-14 22:47:46
Ja nie narzekam ale wiesz, żonaty jestem, to taki jakby bardziej godny zainteresowania. Dla niektórych...
1,793 2019-03-15 06:01:59 Ostatnio edytowany przez Hrefi (2019-03-15 06:02:48)
Mąż kochanki zdaje się, że wiedzieć o niczym nie chce bo inaczej to nie wiem jak sobie tłumaczy że jego żona wraca niby to z klubu o 6 rano, robi mu okresy bez seksu po 2-3 miesiące, ciągłe kłótnie albo znów znika na szkolenie choć stanowiska nie zmieniła a szkoleń/delegacji ma więcej znacznie.
On twardo ignoruje to co się dzieje. Z tego co mi mówiła to jest to facet zazdrosny więc to nie jest tak że ma to wszystko w dupie. Po prostu wygodnie jest mu nie wiedzieć.
Aczkolwiek jakby żona przyznala mu się sama do zdrady to nie wiem jakby się zachował.
1,794 2019-03-15 08:50:31 Ostatnio edytowany przez Roxann (2019-03-15 08:52:10)
Mąż kochanki zdaje się, że wiedzieć o niczym nie chce bo inaczej to nie wiem jak sobie tłumaczy że jego żona wraca niby to z klubu o 6 rano, robi mu okresy bez seksu po 2-3 miesiące, ciągłe kłótnie albo znów znika na szkolenie choć stanowiska nie zmieniła a szkoleń/delegacji ma więcej znacznie.
On twardo ignoruje to co się dzieje. Z tego co mi mówiła to jest to facet zazdrosny więc to nie jest tak że ma to wszystko w dupie. Po prostu wygodnie jest mu nie wiedzieć.
Aczkolwiek jakby żona przyznala mu się sama do zdrady to nie wiem jakby się zachował.
Czyli ta Twoja kochanka to taka trochę żona Nathana... pisałeś wcześniej że byś się wściekł gdyby Twoja żona miała romans, bo mogłoby się to skończyć jak w tamtym wątku, ale nie pomyślałeś, że Twoja kochanka tez może z Tobą wpaść? W końcu i jej mąż, jak Nathan, powie "Basta! Szmaty w domu trzymać nie będę". Co wtedy?
1,795 2019-03-15 09:11:43 Ostatnio edytowany przez paslawek (2019-03-15 11:46:36)
Hrefi napisał/a:Mąż kochanki zdaje się, że wiedzieć o niczym nie chce bo inaczej to nie wiem jak sobie tłumaczy że jego żona wraca niby to z klubu o 6 rano, robi mu okresy bez seksu po 2-3 miesiące, ciągłe kłótnie albo znów znika na szkolenie choć stanowiska nie zmieniła a szkoleń/delegacji ma więcej znacznie.
On twardo ignoruje to co się dzieje. Z tego co mi mówiła to jest to facet zazdrosny więc to nie jest tak że ma to wszystko w dupie. Po prostu wygodnie jest mu nie wiedzieć.
Aczkolwiek jakby żona przyznala mu się sama do zdrady to nie wiem jakby się zachował.
Czyli ta Twoja kochanka to taka trochę żona Nathana... pisałeś wcześniej że byś się wściekł gdyby Twoja żona miała romans, bo mogłoby się to skończyć jak w tamtym wątku, ale nie pomyślałeś, że Twoja kochanka tez może z Tobą wpaść? W końcu i jej mąż, jak Nathan, powie "Basta! Szmaty w domu trzymać nie będę". Co wtedy?
Prawie to samo pomyślałem Roxann.
Hrefi nie licz na to i nie łudź się też że mąż Twojej kochanki jest jak mąż z wątku Heleny na rozdrożu (tak mi się skojarzyło jakoś dziwnie),a Twoja kochanka nie jest jak Helena (bez osądzania Heleny , pozdrowienia ) Może tak a może nie , inni ludzie są po za Twoją kontrolą są nieprzewidywalni nie są idealni doskonali zmieniają się chociaż wydaje się że nie i zawsze tacy sami będą i zawsze tak będzie jak byś Ty sobie tego życzył.i że posiadasz klucz i znasz wzór masz jakiś znaczący decydujący wpływ.Strzępy i fragmenty (o ile prawdziwe ) docierają do Ciebie reszta to konfabulacje .
1,796 2019-03-15 09:20:25
robi mu okresy bez seksu po 2-3 miesiące, ciągłe kłótnie
Tak ci się biedaczek poskarżył?
1,797 2019-03-15 09:45:51
Hrefi napisał/a:robi mu okresy bez seksu po 2-3 miesiące, ciągłe kłótnie
Tak ci się biedaczek poskarżył?
W sumie to z logicznego punktu widzenia dla niego nie jest takie złe z racji tego, że to zwykła rewka jest
1,798 2019-03-15 10:04:27
Mąż kochanki zdaje się, że wiedzieć o niczym nie chce bo inaczej to nie wiem jak sobie tłumaczy że jego żona wraca niby to z klubu o 6 rano, robi mu okresy bez seksu po 2-3 miesiące, ciągłe kłótnie albo znów znika na szkolenie choć stanowiska nie zmieniła a szkoleń/delegacji ma więcej znacznie.
On twardo ignoruje to co się dzieje. Z tego co mi mówiła to jest to facet zazdrosny więc to nie jest tak że ma to wszystko w dupie. Po prostu wygodnie jest mu nie wiedzieć.
Aczkolwiek jakby żona przyznala mu się sama do zdrady to nie wiem jakby się zachował.
A nie pomyślałeś czasami ze Ona Ci to mówi byś spokojnie spał ?
Ze nie ma tego czy tamtego , ze on jest taki czy owaki , ze między nimi nic nie ma i tak dalej . Przecież to są typowe gierki by zatrzymać kogoś przy sobie i przede wszystkim zaslepic . Normalne jest gdyby było tak jak Ona Ci to opisuje to nie była by z nim bo po co skoro wszystko jest dla niej wstrętne a już wogole dotykanie go . Wierzysz w bajki które Ci opowiada .
1,799 2019-03-15 10:41:48
Przecież wiadomo nie od dziś ze kochanek wie o sytuacji w małżeństwie tyle co ja o tajnych projektach FBI.
1,800 2019-03-15 11:01:58
O hoho! myślałam, że Twoja kochanka żyje w konspirze udając grzeczną żonkę.
Żaden zazdrosny mąż nie zniesie powrotów rano i braku seksu 3 miesiące- uff. Ona nawet nie potrafi byś z Tobą szczera- mąż ma ją gdzieś- chyba od dawna.
1,801 2019-03-15 11:19:06
O hoho! myślałam, że Twoja kochanka żyje w konspirze udając grzeczną żonkę.
Żaden zazdrosny mąż nie zniesie powrotów rano i braku seksu 3 miesiące- uff. Ona nawet nie potrafi byś z Tobą szczera- mąż ma ją gdzieś- chyba od dawna.
Dokładnie. I to, że niby mąż zazdrosny, to kolejna "bajeczka".
Odnoszę wrażenie, że oni naprawdę się z Hrefim dobrali - on w końcu też twierdzi, że jego żona go kocha.
Tylko co jeśli ta otoczka kochających, zazdrosnych małżonków zniknie? Czym będą się jarać? Przecież Hrefi tylko tym żyje...
1,802 2019-03-15 11:58:22 Ostatnio edytowany przez Szary80 (2019-03-15 11:59:00)
Ela210 napisał/a:O hoho! myślałam, że Twoja kochanka żyje w konspirze udając grzeczną żonkę.
Żaden zazdrosny mąż nie zniesie powrotów rano i braku seksu 3 miesiące- uff. Ona nawet nie potrafi byś z Tobą szczera- mąż ma ją gdzieś- chyba od dawna.Dokładnie. I to, że niby mąż zazdrosny, to kolejna "bajeczka".
Odnoszę wrażenie, że oni naprawdę się z Hrefim dobrali - on w końcu też twierdzi, że jego żona go kocha.
Tylko co jeśli ta otoczka kochających, zazdrosnych małżonków zniknie? Czym będą się jarać? Przecież Hrefi tylko tym żyje...
Wiesz tak sobie myśle ze skoro obojgu takie życie na boku im odpowiada to nic nam do tego . Trochę to takie skazywanie siebie na porażkę nie mając świadomości tego co będzie jak się to wszystko skończy . Ludzie żyją z dnia na dzień nie patrząc na konsekwencje a te potrafią być zabójcze . Tez się o tym przekonaliśmy ze matrix to nic w porównaniu z rzeczywistością i najgorzej jeżeli trzeba do tej rzeczywistości wrócić która się miało w tyłku podczas trwania romansu . Wtedy przeważnie zostajemy z niczym .
1,803 2019-03-15 16:04:19
Wiesz tak sobie myśle ze skoro obojgu takie życie na boku im odpowiada to nic nam do tego . Trochę to takie skazywanie siebie na porażkę nie mając świadomości tego co będzie jak się to wszystko skończy . Ludzie żyją z dnia na dzień nie patrząc na konsekwencje a te potrafią być zabójcze .
Bo taki romans ze zdradą w tle daje złudne poczucie szczęścia i atrakcyjności... przez co pompuje sztucznie ego, co doskonale widać szczególnie po Hrefim.
Teraz się czuje jak samiec Alfa, którego stać na żonę i kochankę... nie ważne, że to toksyczne relacje pozbawione prawdziwego uczucia i szacunku bo liczy się sam fakt.
A konsekwencje? Po co o nich myśleć czy je wywoływać poprzez jakieś kroki/decyzje. Jako rozwodnik i tylko boczniak, nie byłby już tak atrakcyjny, a już tym bardziej jako frajer biorący pod swój dach kobietę z 2 obcych dzieci, swoje widując od czasu do czasu.
I jeszcze co do atrakcyjności kochanki/kochanka... wbrew pozorom ten, który jest "kochany" przez małżonka automatycznie jest bardziej atrakcyjny.. Dlatego Hrefi wręcz desperacko wmawia (głównie sobie), że jest kochany przez 2 kobiety... kiedy ani ze strony żony, ani kochanki to żadna miłość nie jest. Z ostatniego postu Hrefiego można wywnioskować, że jego kochanka jest w podobnej sytuacji - jej mąż ma ją w głębokim poważaniu, ale tkwi w tym bagienku jak żona Hrefiego... do czasu...
1,804 2019-03-15 16:39:37
Szary80 napisał/a:Wiesz tak sobie myśle ze skoro obojgu takie życie na boku im odpowiada to nic nam do tego . Trochę to takie skazywanie siebie na porażkę nie mając świadomości tego co będzie jak się to wszystko skończy . Ludzie żyją z dnia na dzień nie patrząc na konsekwencje a te potrafią być zabójcze .
Bo taki romans ze zdradą w tle daje złudne poczucie szczęścia i atrakcyjności... przez co pompuje sztucznie ego, co doskonale widać szczególnie po Hrefim.
Teraz się czuje jak samiec Alfa, którego stać na żonę i kochankę... nie ważne, że to toksyczne relacje pozbawione prawdziwego uczucia i szacunku bo liczy się sam fakt.
A konsekwencje? Po co o nich myśleć czy je wywoływać poprzez jakieś kroki/decyzje. Jako rozwodnik i tylko boczniak, nie byłby już tak atrakcyjny, a już tym bardziej jako frajer biorący pod swój dach kobietę z 2 obcych dzieci, swoje widując od czasu do czasu.
I jeszcze co do atrakcyjności kochanki/kochanka... wbrew pozorom ten, który jest "kochany" przez małżonka automatycznie jest bardziej atrakcyjny.. Dlatego Hrefi wręcz desperacko wmawia (głównie sobie), że jest kochany przez 2 kobiety... kiedy ani ze strony żony, ani kochanki to żadna miłość nie jest. Z ostatniego postu Hrefiego można wywnioskować, że jego kochanka jest w podobnej sytuacji - jej mąż ma ją w głębokim poważaniu, ale tkwi w tym bagienku jak żona Hrefiego... do czasu...
Dziwi mnie troszkę tutaj takie osadzanie ludzi ze to na bank nie jest miłość . Przecież o tym nie wiemy bo nie jesteśmy w ich głowach . Każdy inaczej rozróżnia to pojęcie i inaczej je definiuje także ja w to nie wnikam . Co do sytuacji jego kochanki to myśle ze to typowe sprzedawanie bajek by zamydlić mu oczy ze niby u niej w związku jest bajzel a tak naprawdę ani on ani my nie wiemy jak naprawdę to wyglada . Prawda jest taka ze jak by było tak jak ona to opisuje to już dawno zaczęli by jakiś temat o przyszłości albo chociaż jego próbę a tutaj nic nie ma tylko zabawa w matrix który obojgu im odpowiada . Wszystko jest na miejscu czyli rodziny w komplecie a dla otoczenia idealna rodzinka a romans na boku o którym nikt nic nie wie i który im obojgu odpowiada . Prawda jest taka ze gdyby bardzo mocno się kochali i zależało by im na sobie to nie ma opcji by cokolwiek im stanęło na drodze a ich partnerzy mieli by czas na ułożenie sobie życia z kimś innym . Tylko tutaj brakuje jednego , odwagi ale kto zrezygnuje z tego co ma się teraz czyli ułożona rodzinka która każdy widzi i chwali na boku . Problem będzie wtedy jak się romans skończy choć do tego daleko bo żadne nie chce go kończyć bo tak najwygodniej ale to dopiero 1.5 roku i myśle ze za kolejne 1.5 roku ktoś pęknie a wtedy obudzi się z tym co sobie przygotował i co zostało kiedy matrix trwał w najlepsze . Rzeczywistość jest brutalna i boli gdy dociera do nas co sobie narobiliśmy zamiast zrobić krok w przód a żyliśmy chwila bo tak było najwygodniej. Jak się mówi A to potem jest B i słowa są niczym w porównaniu z rzeczywistością gdy wkoncu do nas dotrze co nas czeka . Szansa jest jedna bo życie tez mamy tylko jedno .
1,805 2019-03-15 17:18:43
Ale ja się powoli budzę i widzę co się stało.
To nie jest tak jak posądzacie mnie o wyrachowanie lub skrajny egoizm. Gdyby tak było to korzystał bym z życia, nie przejmował się a na pewno nie pisał wątku na forum aby inni po mnie jechali. To raczej chyba desperacki akt szukania pomocy.
Od żony oddzieliłem się całkowicie. Nie mam w niej oparcia, nie ma uczucia. Nie ma do czego wracać.
Problem w tym, że czuję że moje małżeństwo ma sens dopóki jest kochanka. Jak kochanka powie - nie, jednak zostaję przy mężu to ja nie mam doczego wracać. Póki ją mam to zaspokajam w niewielkim stopniu swoje potrzeby emocjonalne.
Nie potrzebuję 3 lat romansu aby zdać sobie z tego sprawę. Jest źle ale nie umiem złapać perspektywy.
Odejść od żony to znaczy dla mnie przedłożyć własne szczęście nad dobro dziecka. Pewnie mi nie wierzycie ale nie mogę się z tym pogodzić.
Całkiem prawdopodobne, że odejdę i nie będę z kochanką bo ona żadnych jasnych deklaracji nie złożyła. Były etapy gdzie czułem, że gdybym jej zaproponował odejście od męża to by się zgodziła. Nic jednak nie zrobiłem. Były momenty że widziałem że ona czeka deperacko na mój ruch. Celowo nic nie zrobiłem.
Muszę coś zrobić bo się wykończę. Ledwie już daje radę. Zacznę od zmiany pracy. To powinno pomóc mi oddzielić się od kochanki ale nie naprawi pustego emocjonalnie małżeństwa.
To nie jest tak, że czuję się jak samiec alfa. Może na początku tak było. Przez krótki czas. Teraz jestem poprostu bardzo zmęczonym człowiekiem. Macie rację, samotnym też.
1,806 2019-03-15 17:31:57
Problem w tym, że czuję że moje małżeństwo ma sens dopóki jest kochanka. Jak kochanka powie - nie, jednak zostaję przy mężu to ja nie mam doczego wracać. Póki ją mam to zaspokajam w niewielkim stopniu swoje potrzeby emocjonalne.
O tym mówimy, bez nawet złego małżeństwa ten romans nie byłby dla Ciebie tak atrakcyjny (patrz przykład Szarego), bo byś emocjonalnie nie podołał.. a tak frustracje wyładowujesz na żonie, która nie widzieć czemu w tym tkwi, ale tak podobno ofiary przemocy domowej mają.
Odejść od żony to znaczy dla mnie przedłożyć własne szczęście nad dobro dziecka. Pewnie mi nie wierzycie ale nie mogę się z tym pogodzić.
Jakie własne szczęście? Czyje? Bo nie swoje, nie żony... dziecka? Chyba żartujesz, że ono nie widzi co się wyprawia między Wami? Chyba masz na myśli własną wygodę, choć też nie... obstawiam strach przed konsekwencjami i nową rzeczywistością.
Przecież wiadomo, że z kochanką nie będziesz... a nawet jak i ona odejdzie od męża czy sama, czy on ją w końcu kopnie, to ta Wasza relacja będzie zupełnie inna niż ten ekscytujący romans... nie będzie super adrenaliny i seksu ze schadzek, tylko proza życia i konieczność stawienia czoła konsekwencjom.
Sam sobie zgotowałeś ten los...
1,807 2019-03-15 17:46:47 Ostatnio edytowany przez Hrefi (2019-03-15 17:47:10)
No sam. Nie mam do nikogo pretensji. Kochance mogłem powiedzieć nie. Nie powiedziałem. Może jakbym miał kogoś obwinić (tylko kogo i za co?) to było by lżej.
Chce wyjść z tego. Desperacko chce coś zrobić.
Już sam nie wiem czy zdecydowałbym, miałbym potrzebę odejścia od żony gdyby nie romans. Teraz to już nie potrafię zdecydować czy w moim małżeństwie nic nie ma bo mam romans czy nawet bez romansu było by kiepsko.
1,808 2019-03-15 17:55:05
No sam. Nie mam do nikogo pretensji. Kochance mogłem powiedzieć nie. Nie powiedziałem. Może jakbym miał kogoś obwinić (tylko kogo i za co?) to było by lżej.
Ok, tylko po co wyładowujesz swoje frustracje na żonie? Ona nie jest winna Twojego romansu.
Już sam nie wiem czy zdecydowałbym, miałbym potrzebę odejścia od żony gdyby nie romans. Teraz to już nie potrafię zdecydować czy w moim małżeństwie nic nie ma bo mam romans czy nawet bez romansu było by kiepsko.
Ale wybrałeś romans i to była Twoja i tylko twoja decyzja.
I tak jak mówisz, zacznij od zmiany pracy... to chyba na tę chwile najlepsze rozwiązanie.
A najlepiej też pobądź trochę sam...
1,809 2019-03-15 17:55:39
Hrefi napisał/a:Problem w tym, że czuję że moje małżeństwo ma sens dopóki jest kochanka. Jak kochanka powie - nie, jednak zostaję przy mężu to ja nie mam doczego wracać. Póki ją mam to zaspokajam w niewielkim stopniu swoje potrzeby emocjonalne.
O tym mówimy, bez nawet złego małżeństwa ten romans nie byłby dla Ciebie tak atrakcyjny (patrz przykład Szarego), bo byś emocjonalnie nie podołał.. a tak frustracje wyładowujesz na żonie, która nie widzieć czemu w tym tkwi, ale tak podobno ofiary przemocy domowej mają.
Hrefi napisał/a:Odejść od żony to znaczy dla mnie przedłożyć własne szczęście nad dobro dziecka. Pewnie mi nie wierzycie ale nie mogę się z tym pogodzić.
Jakie własne szczęście? Czyje? Bo nie swoje, nie żony... dziecka? Chyba żartujesz, że ono nie widzi co się wyprawia między Wami? Chyba masz na myśli własną wygodę, choć też nie... obstawiam strach przed konsekwencjami i nową rzeczywistością.
Przecież wiadomo, że z kochanką nie będziesz... a nawet jak i ona odejdzie od męża czy sama, czy on ją w końcu kopnie, to ta Wasza relacja będzie zupełnie inna niż ten ekscytujący romans... nie będzie super adrenaliny i seksu ze schadzek, tylko proza życia i konieczność stawienia czoła konsekwencjom.Sam sobie zgotowałeś ten los...
Jaki mój przykład i czego to dotyczy ?
1,810 2019-03-15 17:58:23
Ale ja się powoli budzę i widzę co się stało.
To nie jest tak jak posądzacie mnie o wyrachowanie lub skrajny egoizm. Gdyby tak było to korzystał bym z życia, nie przejmował się a na pewno nie pisał wątku na forum aby inni po mnie jechali. To raczej chyba desperacki akt szukania pomocy.Od żony oddzieliłem się całkowicie. Nie mam w niej oparcia, nie ma uczucia. Nie ma do czego wracać.
Problem w tym, że czuję że moje małżeństwo ma sens dopóki jest kochanka. Jak kochanka powie - nie, jednak zostaję przy mężu to ja nie mam doczego wracać. Póki ją mam to zaspokajam w niewielkim stopniu swoje potrzeby emocjonalne.
Nie potrzebuję 3 lat romansu aby zdać sobie z tego sprawę. Jest źle ale nie umiem złapać perspektywy.Odejść od żony to znaczy dla mnie przedłożyć własne szczęście nad dobro dziecka. Pewnie mi nie wierzycie ale nie mogę się z tym pogodzić.
Całkiem prawdopodobne, że odejdę i nie będę z kochanką bo ona żadnych jasnych deklaracji nie złożyła. Były etapy gdzie czułem, że gdybym jej zaproponował odejście od męża to by się zgodziła. Nic jednak nie zrobiłem. Były momenty że widziałem że ona czeka deperacko na mój ruch. Celowo nic nie zrobiłem.
Muszę coś zrobić bo się wykończę. Ledwie już daje radę. Zacznę od zmiany pracy. To powinno pomóc mi oddzielić się od kochanki ale nie naprawi pustego emocjonalnie małżeństwa.
To nie jest tak, że czuję się jak samiec alfa. Może na początku tak było. Przez krótki czas. Teraz jestem poprostu bardzo zmęczonym człowiekiem. Macie rację, samotnym też.
Gdzieś przeczytałem ze romans utrzymuje związek małżeński bo trzymasz dwie sroki za jeden ogon ale gorzej jak romans się kończy i widzisz z czym zostałeś a tak naprawdę zostaniesz z niczym . Albo wrócisz do starego życia które już się nie zmieni albo zaczniesz nowe tylko do tego potrzeba odwagi mój kolego . Życie masz jedno .
1,811 2019-03-15 18:00:14
Jaki mój przykład i czego to dotyczy ?
O ile dobrze pamiętam miałeś romans z mężatką, ale byłeś sam i mogło Ci szczerze zależeć.
Sytuacja jest jednak inna kiedy wdający się w romans ma żonę/męża dzieci... miłość nie polega na schadzkach, adrenalinie itd., nikt kto kocha nie narażałby drugiej osoby na niemiłe konsekwencje tylko chciał chronić i do tego jeszcze dochodzi "wyłączność", ktoś kto kocha i szanuje drugą osobę i siebie nie godzi się na to, że druga osoba sypia z kimś innym bo tak trzeba bo ma zobowiązania. To chory układ.
Nie wiem czy rozumiesz różnicę?
1,812 2019-03-15 18:05:33
Szary80
Jak się dziś czujesz i ile to już czasu minęło od zakończenia twojej przygody z mężatką?
1,813 2019-03-15 18:05:34
Gdzieś przeczytałem ze romans utrzymuje związek małżeński bo trzymasz dwie sroki za jeden ogon ale gorzej jak romans się kończy i widzisz z czym zostałeś a tak naprawdę zostaniesz z niczym . Albo wrócisz do starego życia które już się nie zmieni albo zaczniesz nowe tylko do tego potrzeba odwagi mój kolego . Życie masz jedno .
O to to... No właśnie, dlatego uważam, że romans ma szansę się przerodzić w związek jeżeli w miarę szybko przejdzie na nowy etap. Zakochałem się, nie chcę tkwić w poprzednim, ryzykuję... ale jak już się romans (ze zdradą w tle) rozwinie... a to jest chory układ, to potem już nie ma co...dlatego jak ktoś od razu nie odejdzie to nie odejdzie wcale, a nawet jeśli to marne szanse by coś z tego było..
Dlatego uważam, że gdyby Hrefi na samym początku podjął decyzję, że chce spróbować z kochanką, ale nie romansu tylko związku, to mógłby z nią być.. a tak już za długo, za dużo i w ogóle bez sensu...
1,814 2019-03-15 18:05:48
Szary80 napisał/a:Jaki mój przykład i czego to dotyczy ?
O ile dobrze pamiętam miałeś romans z mężatką, ale byłeś sam i mogło Ci szczerze zależeć.
Sytuacja jest jednak inna kiedy wdający się w romans ma żonę/męża dzieci... miłość nie polega na schadzkach, adrenalinie itd., nikt kto kocha nie narażałby drugiej osoby na niemiłe konsekwencje tylko chciał chronić i do tego jeszcze dochodzi "wyłączność", ktoś kto kocha i szanuje drugą osobę i siebie nie godzi się na to, że druga osoba sypia z kimś innym bo tak trzeba bo ma zobowiązania. To chory układ.
Nie wiem czy rozumiesz różnicę?
Rozumiem Cię doskonale dlatego to Ja musiałem to skończyć póki mam jeszcze szanse na nowe życie z kimś innym . Zgodzę się z Tobą ze mi zależało i Ona o tym wiedziała ale myślała ze tak bardzo mi zależy ze będę w tym tkwił całe życie . Po 3.5 roku każdy by sobie odpuścił . Nie wnikam co u niej i żyje swoim życiem . Nie jest łatwo bo byłem zaangażowany ale otworzyłem oczy i mam nadzieje ze Ona uszanuje ciszę z mojej strony skoro ja uszanowałem jej decyzje ze robi to dla syna i dla mamy bo tak musi być jak to tłumaczyła . Nauczkę dostałem i nigdy więcej takich chorych relacji .
1,815 2019-03-15 18:08:13
Szary80 napisał/a:Gdzieś przeczytałem ze romans utrzymuje związek małżeński bo trzymasz dwie sroki za jeden ogon ale gorzej jak romans się kończy i widzisz z czym zostałeś a tak naprawdę zostaniesz z niczym . Albo wrócisz do starego życia które już się nie zmieni albo zaczniesz nowe tylko do tego potrzeba odwagi mój kolego . Życie masz jedno .
O to to... No właśnie, dlatego uważam, że romans ma szansę się przerodzić w związek jeżeli w miarę szybko przejdzie na nowy etap. Zakochałem się, nie chcę tkwić w poprzednim, ryzykuję... ale jak już się romans (ze zdradą w tle) rozwinie... a to jest chory układ, to potem już nie ma co...dlatego jak ktoś od razu nie odejdzie to nie odejdzie wcale, a nawet jeśli to marne szanse by coś z tego było..
Dlatego uważam, że gdyby Hrefi na samym początku podjął decyzję, że chce spróbować z kochanką, ale nie romansu tylko związku, to mógłby z nią być.. a tak już za długo, za dużo i w ogóle bez sensu...
Tez się z tym zgodzę . Na pewne decyzje zawsze jest pora ale musi chcieć dwoje a nie jedno . Tkwienie w tym bagnie niczego nie zmieni a czasem życie osobno potrafi tez w tym pomoc by zobaczyć czy romans był czymś więcej jak tylko adrenalina .
1,816 2019-03-15 18:13:47
Romans to jednak bagno. Mogliście mi napisać 1,5 roku temu ale wy nie - Hrefi, dawaj, fajna zabawa. Polecamy
1,817 2019-03-15 18:15:39
Romans to jednak bagno. Mogliście mi napisać 1,5 roku temu ale wy nie - Hrefi, dawaj, fajna zabawa. Polecamy
Dobre
1,818 2019-03-15 18:18:40
Romans to jednak bagno. Mogliście mi napisać 1,5 roku temu ale wy nie - Hrefi, dawaj, fajna zabawa. Polecamy
Dziś jest 1.5 roku a ile przed Tobą ?
Tego nie wiesz i uwierz mi ze to co teraz czujesz jest niczym w porównaniu gdy podacie sobie ręce na dowidzenia . To co sobie myślisz ze jutro będzie lepiej jest niczym gdy to poczujesz i wtedy zrozumiesz ze skończyć romans jest latwiutko ale zapomnieć o nim już nie tak łatwo i to dla obojga stron .
1,819 2019-03-15 18:18:50 Ostatnio edytowany przez Roxann (2019-03-15 18:21:11)
Romans to jednak bagno. Mogliście mi napisać 1,5 roku temu ale wy nie - Hrefi, dawaj, fajna zabawa. Polecamy
Tia... chyba nikt prócz Garego tak nie mówił... a orędownikiem jakie to zajebiste mieć zone i kochankę byłeś Ty sam
Taki macho ze mnie patrzcie
EDIT: mój pan Z też czuł się jak pan i władca romansując.. teraz nie przypomina sam siebie...
1,820 2019-03-15 18:26:32 Ostatnio edytowany przez Szary80 (2019-03-15 18:26:56)
Hrefi napisał/a:Romans to jednak bagno. Mogliście mi napisać 1,5 roku temu ale wy nie - Hrefi, dawaj, fajna zabawa. Polecamy
Tia... chyba nikt prócz Garego tak nie mówił... a orędownikiem jakie to zajebiste mieć zone i kochankę byłeś Ty sam
Taki macho ze mnie patrzcieEDIT: mój pan Z też czuł się jak pan i władca romansując.. teraz nie przypomina sam siebie...
Romans zmienia rzeczywistość i nie tych co byli drugimi ale tych w związkach bo trzeba wrócić do życia które poprzez romans mieli w dupie żyjąc w matrixie i myśląc ze będzie to trwało wiecznie .