#NieJestemFeministką - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony Poprzednia 1 2 3 4 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 130 z 219 ]

66

Odp: #NieJestemFeministką
Nana666 napisał/a:

Kobiety, których wypowiedzi czytałam lub słyszałam, wspominały jedynie o błyskawicznych wiadomościach o ciąży natychmiast po przedłużeniu umowy i równie szybkich zwolnieniach lekarskich wink

Dlatego tylko głupi zatrudnia kobiety w wieku rozrodczym na etat wink Potem zaś w mediach się dziwują i napiętnują, że kobiety słyszą na rozmowach kwalifikacyjnych pytania czy mają dzieci i czy jeszcze planują kolejne. Wspominany przeze mnie przedsiębiorca, który zatrudnia ze 300 samych kobiet, bo tylko im ufa wink funkcjonuje, bo zrobił pracownicom grafik kiedy, która może zajść w ciążę.

67

Odp: #NieJestemFeministką
Snake napisał/a:

funkcjonuje, bo zrobił pracownicom grafik kiedy, która może zajść w ciążę.

W mojej poprzedniej pracy szef zakazał dwóm dziewczynom zachodzenia w ciążę, bo były szykowane do awansu, nie posłuchały i awans dostał ktoś inny, a tam taka okazja nie zdarzała się często.

68

Odp: #NieJestemFeministką

Zakazy są mimo wszystko nie na miejscu - o ile to rzeczywiście był zakaz, a nie informacja, że jest awans na widoku, ale do jego zdobycia jest potrzebna dyspozycyjność w najbliższym czasie. "Grafik ciążowy" też trąci mocnym wtrącaniem się w cudze życie - wyobrażam sobie to jedynie przy entuzjastycznej zgodzie wszystkich zainteresowanych pracownic, którym byłoby z grubsza obojętne, rok w tę czy w tamtą. Rozumiem asekuracyjną postawę, jednak optymalne rozwiązanie byłoby trudne do wypracowania, ba, do wymyślenia. Jak przesiać oszustów - czy może raczej w tym przypadku: oszustki - by pracodawca się nie obawiał, że inwestuje w pracownika po nic i żeby inne kobiety nie były przy tym dyskryminowane? To trudne, bo jednocześnie trzeba mieć na uwadze pracodawcę i jego prawo do tego, by pracownicy zwyczajnie pracowali, jak i pracownice oraz ich prawo do prywatnego życia.

69

Odp: #NieJestemFeministką

Dlaczego wtrącaniem? Pracodawcy chcą się zabezpieczyć przed wypadnięciem pracownika, tyle. Dwie dziewczyny o których pisał Marioosh szefa nie posłuchały i szansę straciły. Miały wybór.

70

Odp: #NieJestemFeministką
Nana666 napisał/a:

"Grafik ciążowy" też trąci mocnym wtrącaniem się w cudze życie - wyobrażam sobie to jedynie przy entuzjastycznej zgodzie wszystkich zainteresowanych pracownic, którym byłoby z grubsza obojętne, rok w tę czy w tamtą.

Za swoje pieniądze możesz zatrudnić 300 kobiet i mieć non stop 30 na zwolnieniu (ciąża to przecież choroba) lub macierzyńskim. Czyli za swoje pieniądze możesz opłacać 30 pracownic, które nie wykonują pracy oraz płacić 30 kolejnym, które ich pracę wykonują. Jak masz gest?
Tamten facet wykonał zapewne stosownych wyliczeń ile kobiet może być jednocześnie nieobecna ze względu na powyższe żeby go nie zrujnować. Opracował schemat, zapewne nie decydował "Hanka w tym roku ty, a ty Baśka w następnym", tylko dał paniom żeby sobie to ustaliły między sobą. Nie wiem czy panie wyrażały entuzjastyczną zgodę ale ponieważ pan jest ludzki, zatrudnia i płaci, to system wszedł w życie.

71 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2018-02-15 22:25:15)

Odp: #NieJestemFeministką

Nikt nie broni kobietom pracy w tych zawodach. Jak umiesz tynkować, to cię teraz będą rozchwytywać na budowach i nikt nie będzie patrzył czy jesteś kobietą czy mężczyzną..


Moi Kochani, czy Wy jesteście pewni, że to ja wypowiadałam się w ten deseń? wink  Summerka Co Ty na to? smile wink


Aczkolwiek, jeśli Kolega Snake podał właśnie taki przykład, co do potencjalnego zawodowego równouprawnienia kobiet, to odniosę się - i myślę, że jednak kobiety z pewnych zawodów siłą rzeczy, a dokładnie siłą natury, są wyłączone. Budowa to jednak ciężka fizyczna praca. A kobieta, fizycznie jest istotą słabszą. Słoika niejednokrotnie nie jestem w stanie otworzyć. A co dopiero śmigać po rusztowaniach wink

72 Ostatnio edytowany przez Miłycham (2018-02-15 22:17:51)

Odp: #NieJestemFeministką
marioosh666 napisał/a:
Summerka napisał/a:

Muszę sprostować, bo  edukację mężczyźni oddali walkowerem; który by chciał  pracował za takie pieniądze.

Nie tylko z tego powodu, ale zgadzam się, że oddali walkowerem. Jeszcze jakiś informatyk, WFista czy anglista się zdarzy. Reszta przedmiotów to praktycznie same kobiety.

Nie przesadzaj. Fizyka, wf, matma, informatyka, rysunki techniczne, PO itd. Praktycznie nie ma tam kobiet. Może przedszkole czy żłobek to faktycznie. Ale jak dla mnie jest to związane z samym zainteresowaniem płci. I sam bym wolał, by w żłobku czy przedszkolu była kobieta zamiast mężczyzny.

73

Odp: #NieJestemFeministką
SonyXperia napisał/a:

Nikt nie broni kobietom pracy w tych zawodach. Jak umiesz tynkować, to cię teraz będą rozchwytywać na budowach i nikt nie będzie patrzył czy jesteś kobietą czy mężczyzną..


Moi Kochani, czy Wy jesteście pewni, że to ja wypowiadałam się w ten deseń? wink  Summerka Co Ty na to? smile wink


Aczkolwiek, jeśli Kolega Snake podał właśnie taki przykład, co do potencjalnego zawodowego równouprawnienia kobiet, to odniosę się - i myślę, że jednak kobiety z pewnych zawodów siłą rzeczy, a dokładnie siłą natury, są wyłączone. Budowa to jednak ciężka fizyczna praca. A kobieta, fizycznie jest istotą słabszą. Słoika niejednokrotnie nie jestem w stanie otworzyć. A co dopiero śmigać po rusztowaniach wink

SonyXperia, przepraszam. Oczywiście Snake.:) Nie wiem dlaczego przypisałam ci tę wypowiedź.  No, tak, ale nie wszystkie kobiety są takie słabe. Na filmiku prezentującym kobietę budowlańca, pokazano, jak przenosi drzwi, zresztą kobieta słusznej postury.
Do otwierania słoików są specjalne urządzenia, do dźwigania  - podnośniki, tylko chyba do nas  technika jeszcze nie dotarła:) Myślę o tym, kiedy mam oddać książki do antykwariatu, że przydałby się automat do przenoszenia kilogramów makulatury:)

74 Ostatnio edytowany przez truskaweczka19 (2018-02-15 23:28:40)

Odp: #NieJestemFeministką
Snake napisał/a:
Nana666 napisał/a:

Kobiety, których wypowiedzi czytałam lub słyszałam, wspominały jedynie o błyskawicznych wiadomościach o ciąży natychmiast po przedłużeniu umowy i równie szybkich zwolnieniach lekarskich wink

Dlatego tylko głupi zatrudnia kobiety w wieku rozrodczym na etat wink Potem zaś w mediach się dziwują i napiętnują, że kobiety słyszą na rozmowach kwalifikacyjnych pytania czy mają dzieci i czy jeszcze planują kolejne. Wspominany przeze mnie przedsiębiorca, który zatrudnia ze 300 samych kobiet, bo tylko im ufa wink funkcjonuje, bo zrobił pracownicom grafik kiedy, która może zajść w ciążę.

Moim zdaniem to nie jest normalne. Nikt nikomu nie powinien ustawiać jak ma żyć, kiedy zajść w ciąże. Nie popieram przyjścia do pracy i zajścia po miesiącu lub trzech w ciążę, ale no wiesz kobieta może zajść w ciążę i nieważne czy akurat ma 18 czy 30 lat. Jakoś są też uczciwe kobiety, pracują wiele lat w jakiejś firmie, zachodzą w ciąże, potem wracają do tej firmy czy innej. Niektórzy jednak zauważają, że przecież zachodzenie przez kobiety w ciążę jest naturalne, bo gdyby patrzeć tylko na biznes, to najlepiej, żeby nigdy nie miała dziecka, bo może zachoruje i będzie musiała wziąć wolne. No, ale wielu pracodawców ma normalne podejście i rozumieją to, nie jest to dla nich problemem. O ile ta kobieta tego nie nadużywa, to może być dobrym pracownikiem. Takie podejście jak piszesz o tym przedsiębiorcy jest dla mnie dyskryminacją. To już wolałabym, żeby pracodawca nie zatrudniał kobiet, jeżeli uważa, że tak dla niego jest lepiej niż zatrudniał i wymyślał takie zasady.

Marioosh, w sytuacji o której piszesz dziewczyny mogły poczekać do awansu i wtedy za jakiś czas zajść w ciążę. Oczywiście nie zawsze trzeba być długo z dzieckiem w domu, więc mogłyby w miarę szybko wrócić jakby się udało. Przecież bycie matką nie wyklucza bycia dobrą pracownicą. Matki też osiągają sukcesy w pracy. Szef nie mógłby oczekiwać, że nigdy nie zajdą w ciążę. Niech spojrzy na to realnie, że to mało realne, by znajdował pracownicę, które w ciąże nie zajdą. Dlatego niech patrzy na ich pracę, a nie tylko na to, co on by chciał, by tak było.

75

Odp: #NieJestemFeministką

Snake ma duzo racji. To nie tak, ze bycie elektrykiem, tynkarzem, mechanikiem czy hydraulikiem jest zamkniete dla kobiet. Wcale nie jest. Ale wiekszosc kobiet nie kwapi sie wykonywac fizycznie meczacej roboty. Mialam ostatnio przekablowany dom, to wiem jak dlugo i niewygodnie sie to robi. Po pieciu godzinach dwoch facetow bylo spoconych i umeczonych.

Feminizm chce "rownosci", ale w bardzo specyficzny sposob: tylko wtedy kiedy jest to wygodne dla kobiet. Kazda chcialaby byc pania dyrektor, ale jak sie jej pokaze ile godzin trza pracowac i jaka jest rywalizacja, to od razu domagaja sie specjalnego traktowania i parytetow. Bo dyrektorka chca byc, ale bez poswiecen i roboty, ktore ta pozycja wymaga.

Jednym slowem- farsa.

76 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2018-02-16 00:33:41)

Odp: #NieJestemFeministką
Summerka napisał/a:
SonyXperia napisał/a:

Nikt nie broni kobietom pracy w tych zawodach. Jak umiesz tynkować, to cię teraz będą rozchwytywać na budowach i nikt nie będzie patrzył czy jesteś kobietą czy mężczyzną..


Moi Kochani, czy Wy jesteście pewni, że to ja wypowiadałam się w ten deseń? wink  Summerka Co Ty na to? smile wink


Aczkolwiek, jeśli Kolega Snake podał właśnie taki przykład, co do potencjalnego zawodowego równouprawnienia kobiet, to odniosę się - i myślę, że jednak kobiety z pewnych zawodów siłą rzeczy, a dokładnie siłą natury, są wyłączone. Budowa to jednak ciężka fizyczna praca. A kobieta, fizycznie jest istotą słabszą. Słoika niejednokrotnie nie jestem w stanie otworzyć. A co dopiero śmigać po rusztowaniach wink

SonyXperia, przepraszam. Oczywiście Snake.:) Nie wiem dlaczego przypisałam ci tę wypowiedź.  No, tak, ale nie wszystkie kobiety są takie słabe. Na filmiku prezentującym kobietę budowlańca, pokazano, jak przenosi drzwi, zresztą kobieta słusznej postury.
Do otwierania słoików są specjalne urządzenia, do dźwigania  - podnośniki, tylko chyba do nas  technika jeszcze nie dotarła:) Myślę o tym, kiedy mam oddać książki do antykwariatu, że przydałby się automat do przenoszenia kilogramów makulatury:)

Summerka, ja się wcale nie gniewam wink smile Natomiast, co do kobiety budowlańca, to nie mam absolutnie żadnych wątpliwości, że mogłaby być to jakas pani inżynier, ale co do fizycznej roboty przy budowie budynku, takiej którą trzeba wykonać ludzkimi rękoma, przecież bardziej wydajny jest mężczyzna. Wyobraźcie sobie ekipę budowalną, tą fizyczną, złożoną z samych kobiet big_smile Nie wyobrażam sobie tego, a pragnę nadmienić, że mam na swoim koncie samodzielny remont mieszkania, typu malowanie i inne drobne prace wink Ale to nie to samo, co konkretna fizyczna harówa.

77 Ostatnio edytowany przez Summerka (2018-02-16 08:34:08)

Odp: #NieJestemFeministką
SonyXperia napisał/a:

[
Natomiast, co do kobiety budowlańca, to nie mam absolutnie żadnych wątpliwości, że mogłaby być to jakas pani inżynier, ale co do fizycznej roboty przy budowie budynku, takiej którą trzeba wykonać ludzkimi rękoma, przecież bardziej wydajny jest mężczyzna. Wyobraźcie sobie ekipę budowalną, tą fizyczną, złożoną z samych kobiet big_smile Nie wyobrażam sobie tego, a pragnę nadmienić, że mam na swoim koncie samodzielny remont mieszkania, typu malowanie i inne drobne prace wink Ale to nie to samo, co konkretna fizyczna harówa.

Cieszę się. że się nie gniewasz:)("Nikt nie broni kobietom pracy w tych zawodach" twój post nr 51). Chyba się już pogubiłam LOL.
Remont mieszkania? Sama? Gratulacje! Profesjonaliści robią to szybko, za to amatorzy dopieszczają każdy drobiazg.
Harówa, dobrze powiedziałaś, co nie znaczy, że nie ma kobiet, które bardzo ciężko pracują fizycznie.  Ja tam uważam, ze mogą być kobiece ekipy remontowe, tylko osobne pytanie, czy ktoś by je zatrudniał.

78

Odp: #NieJestemFeministką

Są pewnie takie panie, może są to feministki twierdzące, że kobieta może pracować wszędzie. Owszem ale nie będą wykonywać tej samej pracy co mężczyźni. Owszem zawsze jest margines na jakieś jednostki - mutanty wink Poniżej fragment rozmowy z panią pracującą w kopalni:

-A jednak Ty piszesz w pewnym momencie, że po głębokim namyśle dochodzisz do wniosku, że praca pod ziemią nie jest dla kobiet. Feministka we mnie się jeży na takie dictum.

-Bo nie byłaś na dole, a ja byłam. Co prawda tylko kilkadziesiąt razy w ciągu 7 lat mojej pracy z górnictwem, ale zawsze. I byłam na przodku, i w ścianie wydobywczej, i jako jedna z dwóch pierwszych kobiet na najgłębszym poziomie wydobywczym w Polsce – 1290 m (JSW, kopalnia Budryk). I uważam, że to nie są miejsca do regularnej ośmiogodzinnej szychty dla kobiety. Koniec kropka. Zjechać tam raz czy drugi ok, ale robić dzień w dzień? I nie chodzi mi tu o potencjalne zagrożenia. Fizycznie kobieta nie da tam rady, tak uważam, ale nie musisz się ze mną zgadzać

Do roku 2008 był wynikający z konwencji międzynarodowych zakaz pracy dla kobiet pod ziemią. Potem Polska wypowiedziała tą konwencję i dopuszczono pracę kobiet pod ziemią, narzucając odpowiednie normy czasu przebywania pod ziemią. Stąd oprócz tego, że kobiety ogółem stanowiąc ok. 10 % pracowników kopalni w prawie 100 % "na górze" są pojedyncze sztuki pracujące pod ziemią. Wszystkie pracują w nadzorze i pod ziemię zjeżdżają kilka razy w miesiącu.

79

Odp: #NieJestemFeministką

Sony ma racje. Istnieja takie zawody, ktore po prostu wymagaja duzej sily fizycznej. Jakby mi dom miala kobieca ekipa budowac, tak fizycznie, to musialabym chyba trzy razy tak dlugo czekac jak na normalny meski zespol. Jest to niewydajne. Co nie znaczy, ze jakas patriarchalna mafia kobietom zabrania wstepu na plac budowy, tylko, ze rzeczywistosc jest jaka jest - biologii nie przeskoczysz.

80 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2018-02-16 10:08:11)

Odp: #NieJestemFeministką
Summerka napisał/a:
SonyXperia napisał/a:

[
Natomiast, co do kobiety budowlańca, to nie mam absolutnie żadnych wątpliwości, że mogłaby być to jakas pani inżynier, ale co do fizycznej roboty przy budowie budynku, takiej którą trzeba wykonać ludzkimi rękoma, przecież bardziej wydajny jest mężczyzna. Wyobraźcie sobie ekipę budowalną, tą fizyczną, złożoną z samych kobiet big_smile Nie wyobrażam sobie tego, a pragnę nadmienić, że mam na swoim koncie samodzielny remont mieszkania, typu malowanie i inne drobne prace wink Ale to nie to samo, co konkretna fizyczna harówa.

Cieszę się. że się nie gniewasz:)("Nikt nie broni kobietom pracy w tych zawodach" twój post nr 51). Chyba się już pogubiłam LOL.
Remont mieszkania? Sama? Gratulacje! Profesjonaliści robią to szybko, za to amatorzy dopieszczają każdy drobiazg.
Harówa, dobrze powiedziałaś, co nie znaczy, że nie ma kobiet, które bardzo ciężko pracują fizycznie.  Ja tam uważam, ze mogą być kobiece ekipy remontowe, tylko osobne pytanie, czy ktoś by je zatrudniał.

Summerko, no troszeczkę jesteś zagubiona big_smile wink
Wracając do tematu. Ja też nie jestem feministką. Bywam nią, i dotyczy to tylko równouprawnienia kobiet w obszarach zawodowych związanych ze sferą bardziej intelektualną niż fizyczną. Nie jestem absolutnie zwolennikiem równoobowiazków. wink
PS. Pomalowanie tapet, to naprawdę żadna sztuka wink

81

Odp: #NieJestemFeministką
Beyondblackie napisał/a:

Sony ma racje. Istnieja takie zawody, ktore po prostu wymagaja duzej sily fizycznej. Jakby mi dom miala kobieca ekipa budowac, tak fizycznie, to musialabym chyba trzy razy tak dlugo czekac jak na normalny meski zespol. Jest to niewydajne. Co nie znaczy, ze jakas patriarchalna mafia kobietom zabrania wstepu na plac budowy, tylko, ze rzeczywistosc jest jaka jest - biologii nie przeskoczysz.

Okej, tu masz rację. Jednak są zawody, w których kobiety mają trudniej, są traktowane jakby były mniej kompetentne i zarabiają mniej. Przykład - branża IT. Nie wiem, czy wszędzie tak jest, ale np. w mojej poprzedniej pracy była jedna programistka w dziale IT. Dostawała 30% mniej niż faceci na jej stanowisku, a tak naprawdę to jeśli było coś do zrobienia, to zawsze dzwoniliśmy po nią, bo było wiadomo, że ona zrobi to szybko i nie będzie potem wywalać nam się system. Czemu zarząd nigdy tego nie docenił, tego nie wiem. Szybko znalazła sobie inną pracę.

82

Odp: #NieJestemFeministką
Makigigi napisał/a:

Czemu zarząd nigdy tego nie docenił, tego nie wiem.

Nie chodziła na wódkę z zarządem czytaj nie umiała się sprzedać.

83

Odp: #NieJestemFeministką

Czyli kolesiostwo.
I wcale nie piszę tego złośliwie.
Zarząd do wymiany.

84

Odp: #NieJestemFeministką

Czemu? Przecież to normalne. Nieważne jak jesteś zajebista tylko jak jesteś w stanie do tego przekonać innych.

85

Odp: #NieJestemFeministką

Temu, że ją na tę wódkę nie prosili wink

86

Odp: #NieJestemFeministką

Po czesci to jest jak pracujesz, a po czesci jak sie potrafisz sprzedac jako spec. Trzeba byc konkurencyjna, asertywna, pchajaca sie do przodu i twardo negocjujaca, jezeli chcesz efekty. Nikt ci nie da podwyzki, bo zrobilas przyzwoita robote, ale siedzisz cicho. Pracodawca nie daje podwyzek jak nauczyciel czerwone paski za oceny, ale tylko wtedy gdy go przekonasz, ze jestes warta wiecej kasy, bo inaczej odejdziesz do innej firmy i stworzysz dodatkowa konkurencje.

87

Odp: #NieJestemFeministką
SonyXperia napisał/a:

Temu, że ją na tę wódkę nie prosili wink

Mądrzy ludzie. Bierzesz kobietę na wódkę, to tylko po to żeby ją spić i wykorzystać. Nawet jak tego nie zrobisz i tak ktoś będzie myślał, że chciałeś ale się nie udało, jednak się udało ale ściemniasz, że nie... Dlatego na wódkę z babami się nie chodzi.

88

Odp: #NieJestemFeministką

W niektórych środowiskach są takie obyczaje. Kiedyś feministki się wygadały jak się bawią na UW, a inne jak się bawią w mediach. Poniżej przeciętnej sad

89 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2018-02-17 11:26:15)

Odp: #NieJestemFeministką

Ja jestem zdania, że pracodawcy w przeważającej większości po prostu nie doceniają pracowników. Przynajmniej u nas w kraju. Wychodzą z założenia, że nie ma ludzi niezastąpionych - co zresztą jest prawdą. Nie wiem jak inne branże, ale w mojej, rotacja pracowników najemnych jest bardzo duża, i głównie jest wynikiem działań pracodawców. Nie ma tendencji do stałego zatrudniania na dłuższy czas (chociażby umowa na rok). Wolą wymieniać pracowników co dwa, trzy miesiące, przychodzą i odchodzą różne osoby wykonujące prace z różnym skutkiem. Tych w miarę zaangażowanych, solidnych i godnych zaufania też niespecjalnie zatrzymuje się.

90

Odp: #NieJestemFeministką
Beyondblackie napisał/a:

Po czesci to jest jak pracujesz, a po czesci jak sie potrafisz sprzedac jako spec. Trzeba byc konkurencyjna, asertywna, pchajaca sie do przodu i twardo negocjujaca, jezeli chcesz efekty. Nikt ci nie da podwyzki, bo zrobilas przyzwoita robote, ale siedzisz cicho. Pracodawca nie daje podwyzek jak nauczyciel czerwone paski za oceny, ale tylko wtedy gdy go przekonasz, ze jestes warta wiecej kasy, bo inaczej odejdziesz do innej firmy i stworzysz dodatkowa konkurencje.

Są firmy, w których  nie liczy  się kto ile jest wart, o ile mniej można komuś zapłacić za tę samą pracę. Wydajność się liczy, a już najmniej czy przejdziesz do innej firmy czy nie. Zgadzam się z tobą, że siedzieć cicho nie można i nikt nie da podwyżki za to, że siedzisz cicho, wręcz przeciwnie warto budować starannie własny PR. Czasem nie wygrasz jednak z tym, co się w firmie dzieje. Jeśli kobiety  nie są mile widziane w firmie, to zawsze będą  na drugim miejscu, niezależnie od tego jaki włożysz wkład w kreowanie własnego wizerunku.

91

Odp: #NieJestemFeministką

Summerko, ale takie przypadki dyskryminacji wyłącznie ze względu na płeć są niesamowicie rzadkie. Raczej częściej się zdarza, że pracodawca chce wycyckać, brzydko mówiąc, każdego swojego pracownika i tak samo wymiguje się od dawania podwyżki kobietom, jak i mężczyznom.

92

Odp: #NieJestemFeministką
SonyXperia napisał/a:

Ja jestem zdania, że pracodawcy w przeważającej większości po prostu nie doceniają pracowników. Przynajmniej u nas w kraju. Wychodzą z założenia, że nie ma ludzi niezastąpionych - co zresztą jest prawdą. Nie wiem jak inne branże, ale w mojej, rotacja pracowników najemnych jest bardzo duża, i głównie jest wynikiem działań pracodawców. Nie ma tendencji do stałego zatrudniania na dłuższy czas (chociażby umowa na rok). Wolą wymieniać pracowników co dwa, trzy miesiące, przychodzą i odchodzą różne osoby wykonujące prace z różnym skutkiem. Tych w miarę zaangażowanych, solidnych i godnych zaufania też niespecjalnie zatrzymuje się.

Też tak uważam. Zazwyczaj jest tak, że doceniany pracownik, chwalony i motywowany pozytywnie ma więcej ochoty na staranie się. No i szacunek, gdy nie robi się z niego osoby, który nie ma prawa do życia prywatnego, tylko kogoś mogącego mieć swoje zdanie. Są pracowite osoby wśród obu płci.

93

Odp: #NieJestemFeministką
Beyondblackie napisał/a:

Summerko, ale takie przypadki dyskryminacji wyłącznie ze względu na płeć są niesamowicie rzadkie. Raczej częściej się zdarza, że pracodawca chce wycyckać, brzydko mówiąc, każdego swojego pracownika i tak samo wymiguje się od dawania podwyżki kobietom, jak i mężczyznom.

Zależy gdzie pracujesz. Z raportu o nierównościach płacowych kobiet i mężczyzn Instytutu Badań Strukturalnych wynika, że w najbardziej sfeminizowanych sektorach z dominującą rolą sektora publicznego – w edukacji i zdrowiu –skala nierówności płacowych uwzględniających charakterystyki pracowników jest ok. dwukrotnie wyższa niż różnica w przeciętnych płacach. Sugeruje to iż wysoka podaż kobiet o wysokich kwalifikacjach sprzyja większej skal nierówności, przy czym nie można wykazać,że  zależność ta  ma charakter przyczynowo-skutkowy". Duże znaczenie ma  miejsce zamieszkania czyli  "silnie zarysowana skala nierówności  w ujęciu regionalnym". Przoduje w tym lubuskie. (Raport dotyczy naszego kraju).

"wynagrodzenie (godzinowe) lekarza i lekarki o takim samym wieku, doświadczeniu zawodowym, miejscu zamieszkania i sytuacji rodzinnej. Innym słowy,gdy porówna się np. kobiety prawniczki do mężczyzn prawników, to ta "nieuzasadniona cechami" różnica w płacach jest jeszcze większa, niż gdy
porównamy pomiędzy sobą po prostu absolwentów studiów wyższych.Tak, kobiety częściej idą na pedagogikę a mężczyźni na politechnikę, ale nie dlatego absolwentka informatyki zarabia mniej niż jej kolega w tym samym zawodzie. W podobny sposób można myśleć o absolwentach i absolwentkach politechniki,
prawa i nauk społecznych, czy nauk humanistycznych:.

Żeby nie było, ze kobiety  są tylko poszkodowane, nie wiem czy słyszałaś o dyskryminowanych mężczyznach we włoskiej straży miejskiej, którym nie wolno malować ust?:)

94

Odp: #NieJestemFeministką

Nawet gdyby taka dyskryminacja miała miejsce to firma płacąca kobietom, które robią to samo z taką samą wydajnością szybko upadłaby. Wygryzłaby je z rynku firma zatrudniająca same kobiety, którym też nikt nie zabrania prowadzić działalności gospodarczej. Mężczyźni szybko straciliby uprzywilejowaną pozycję. Na wolnym rynku, a taki panuje w większości branż taka dyskryminacja nie ma prawa się utrzymać. Szczególnie, że np.: w IT jest rynek pracownika. Brakuje ludzi do pracy. Firmy potrafią szukać wśród bezrobotnych czy chętnych na przekwalifikowanie i szkolić. Skoro dyskryminacja się utrzymuje to musi być dodatkowy czynnik np.: mniejsza wydajność, mniejsza dyspozycyjność albo... mniejsza skłonność do ryzyka i siła przebicia.

95

Odp: #NieJestemFeministką
Summerka napisał/a:
Beyondblackie napisał/a:

Summerko, ale takie przypadki dyskryminacji wyłącznie ze względu na płeć są niesamowicie rzadkie. Raczej częściej się zdarza, że pracodawca chce wycyckać, brzydko mówiąc, każdego swojego pracownika i tak samo wymiguje się od dawania podwyżki kobietom, jak i mężczyznom.

Zależy gdzie pracujesz. Z raportu o nierównościach płacowych kobiet i mężczyzn Instytutu Badań Strukturalnych wynika, że w najbardziej sfeminizowanych sektorach z dominującą rolą sektora publicznego – w edukacji i zdrowiu –skala nierówności płacowych uwzględniających charakterystyki pracowników jest ok. dwukrotnie wyższa niż różnica w przeciętnych płacach. Sugeruje to iż wysoka podaż kobiet o wysokich kwalifikacjach sprzyja większej skal nierówności, przy czym nie można wykazać,że  zależność ta  ma charakter przyczynowo-skutkowy". Duże znaczenie ma  miejsce zamieszkania czyli  "silnie zarysowana skala nierówności  w ujęciu regionalnym". Przoduje w tym lubuskie. (Raport dotyczy naszego kraju).

"wynagrodzenie (godzinowe) lekarza i lekarki o takim samym wieku, doświadczeniu zawodowym, miejscu zamieszkania i sytuacji rodzinnej. Innym słowy,gdy porówna się np. kobiety prawniczki do mężczyzn prawników, to ta "nieuzasadniona cechami" różnica w płacach jest jeszcze większa, niż gdy
porównamy pomiędzy sobą po prostu absolwentów studiów wyższych.Tak, kobiety częściej idą na pedagogikę a mężczyźni na politechnikę, ale nie dlatego absolwentka informatyki zarabia mniej niż jej kolega w tym samym zawodzie. W podobny sposób można myśleć o absolwentach i absolwentkach politechniki,
prawa i nauk społecznych, czy nauk humanistycznych:.

Żeby nie było, ze kobiety  są tylko poszkodowane, nie wiem czy słyszałaś o dyskryminowanych mężczyznach we włoskiej straży miejskiej, którym nie wolno malować ust?:)

Przepraszam ale te dane nie biorą pod uwagę jakiej specjalizacji jest lekarz i w jakich godzinach pracuje. O ile wiem większość kobiet wybiera specjalizację lekarza rodzinnego, lekarza pracy, pediatrię czy okulistykę. Niewiele jest pań chirurgów, a jeszcze mniej ich jest na OJOM- ach. I to wcale nie dlatego, że im ktoś zabrania. Po prostu wybierają mniej odpowiedzialną, mniej godzinowo ciężką pracę bo wolą spędzać czas z rodziną. Niestety są skutki takiego wyboru- łatwiejsze warunki pracy= mniejsza płaca. W branży informatycznej takie podejście też ma przełożenie na dochody. Więcej kasy zarabiają ci, którzy są bardziej dyspozycyjni i przygotowani na nadgodziny, a nie ci, którzy jako priorytet stawiają sobie odebranie dziecka ze szkoły.

Do tego oczywiście dochodzi większa ugodowość kobiet i niechęć do wystawania przed szereg- jak nie walczysz o lepsze zarobki to ich nie dostajesz.

96

Odp: #NieJestemFeministką

A co to jest kobieta lekarka, prawniczka? Co to jest lekarz, prawnik? Jak się robi takie analizy? Biorą pulę osób z wykształceniem prawniczym, zarobki męskie, żeńskie, średnia? Czy jakoś analizują szczegółowo:
- sędziowie,
- prokuratorzy,
- adwokaci,
- radcy prawni,
- notariusze(?)
- pracujący tylko w sektorze publicznym,
- pracujący tylko w sektorze prywatnym,
- pracujący tu i tu
Dla lekarzy to samo. Czasami to gadanie o dyskryminacji i nierównościach przypomina mi żart o dyskryminowaniu anestezjologów w zakładaniu prywatnych gabinetów.

97

Odp: #NieJestemFeministką

Tematów o feminizmie i rzekomej "dyskryminacji" kobiet ja sam mogę przytoczyć na tym forum przynajmniej 4. Za każdym razem scenariusz jest taki sam: wątek się rozrasta na x stron, a i tak nikogo się nie przekona jeśli ktoś ma łeb przeprany ideologią.

98 Ostatnio edytowany przez Summerka (2018-02-19 16:34:35)

Odp: #NieJestemFeministką
Beyondblackie napisał/a:

Przepraszam ale te dane nie biorą pod uwagę jakiej specjalizacji jest lekarz i w jakich godzinach pracuje. O ile wiem większość kobiet wybiera specjalizację lekarza rodzinnego, lekarza pracy, pediatrię czy okulistykę. Niewiele jest pań chirurgów, a jeszcze mniej ich jest na OJOM- ach. I to wcale nie dlatego, że im ktoś zabrania. Po prostu wybierają mniej odpowiedzialną, mniej godzinowo ciężką pracę bo wolą spędzać czas z rodziną. Niestety są skutki takiego wyboru- łatwiejsze warunki pracy= mniejsza płaca. W branży informatycznej takie podejście też ma przełożenie na dochody. Więcej kasy zarabiają ci, którzy są bardziej dyspozycyjni i przygotowani na nadgodziny, a nie ci, którzy jako priorytet stawiają sobie odebranie dziecka ze szkoły.

Do tego oczywiście dochodzi większa ugodowość kobiet i niechęć do wystawania przed szereg- jak nie walczysz o lepsze zarobki to ich nie dostajesz.

Zgadza się. Raport wyjaśnia przyczyny mniejszych zarobków kobiet. "Mniejsza skłonność do podejmowania ryzyka i rzadsza postawa konkurencyjna, kobiety
szybciej niż mężczyźni zniechęcają się po porażce. Niższe oczekiwania płacowe kobiet".

Na  ogół kobiety nie walczą, ponieważ, nie dość, że dążą do stabilizacji i boją się ryzyka, to gratyfikacja finansowa nie jest dostateczną motywacją.

Oprócz tego kobiety dostosowują się do przyjętych norm społecznych, stąd różnice w ścieżkach zawodowych.niższe oczekiwania płacowe kobiet mogą być
przejawem utrwalonej i replikowanej normy społecznej w większym stopniu niż wrodzoną i permanentną „nieumiejętnością” proszenia o więcej".
Jak dla mnie najgorsze są te "normy społeczne" Powrócę do doświadczeń jednej z moich znajomych, która została strażaczką.  Jej dodatkowy zawód  trzymany jest w tajemnicy, bo co by inni powiedzieli, gdyby się dowiedzieli i w ogóle.

Snake, bazowałam  na Raporcie IBS. Jeśli chcesz się dowiedzieć co to za metody badań, to polecam do przeczytania cały raport. Ja mogę tylko powiedzieć, że opierała się, między innymi: "W pracy badawczej skupia się przede wszystkim na mechanizmach i procesach
społeczno-gospodarczych oraz skutkach polityki publicznej w danym obszarze. W analizie wykorzystuje nowoczesne narzędzia modelowe, statystyczne, ekonometryczne i informatyczne." Wysyłano, między innymi, CV.

99 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2018-02-19 16:15:58)

Odp: #NieJestemFeministką
Summerka napisał/a:
Beyondblackie napisał/a:

Summerko, ale takie przypadki dyskryminacji wyłącznie ze względu na płeć są niesamowicie rzadkie. Raczej częściej się zdarza, że pracodawca chce wycyckać, brzydko mówiąc, każdego swojego pracownika i tak samo wymiguje się od dawania podwyżki kobietom, jak i mężczyznom.

[...] Innym słowy,gdy porówna się np. kobiety prawniczki do mężczyzn prawników, to ta "nieuzasadniona cechami" różnica w płacach jest jeszcze większa, niż gdy
porównamy pomiędzy sobą po prostu absolwentów studiów wyższych.)

Różnica w płacach w tej branży nie zależy od płci, ale od tego czy po pierwsze masz prawo wykonywania zawodu, czyli tzw. aplikację a po drugie, jeśli ją masz, to zależy jaką. Sędziowie - tam sie liczy staż. Prokuratorzy podobnie. Notariusza mają stawki. A adwokatów lub radców weryfikuje rynek, czyli klient. Natomiast zwykli mgr prawa zazwyczaj są pomagierami w kancelariach, i o ile pracują za kasę a nie w ramach praktyk, big_smile to i tak mają grosze. Trochę lepiej mają aplikanci, bo tym przynajmniej można dać pełnomocnictwo substytucyjne i wio do sądu zamiast mecenasa. I tak to sie kręci.

100

Odp: #NieJestemFeministką
SonyXperia napisał/a:
Summerka napisał/a:
Beyondblackie napisał/a:

Summerko, ale takie przypadki dyskryminacji wyłącznie ze względu na płeć są niesamowicie rzadkie. Raczej częściej się zdarza, że pracodawca chce wycyckać, brzydko mówiąc, każdego swojego pracownika i tak samo wymiguje się od dawania podwyżki kobietom, jak i mężczyznom.

[...] Innym słowy,gdy porówna się np. kobiety prawniczki do mężczyzn prawników, to ta "nieuzasadniona cechami" różnica w płacach jest jeszcze większa, niż gdy
porównamy pomiędzy sobą po prostu absolwentów studiów wyższych.)

Różnica w płacach w tej branży nie zależy od płci, ale od tego czy po pierwsze masz prawo wykonywania zawodu, czyli tzw. aplikację a po drugie, jeśli ją masz, to zależy jaką. Sędziowie - tam sie liczy staż. Prokuratorzy podobnie. Notariusza mają stawki. A adwokatów lub radców weryfikuje rynek, czyli klient. Natomiast zwykli mgr prawa zazwyczaj są pomagierami w kancelariach, i o ile pracują za kasę a nie w ramach praktyk, big_smile to i tak mają grosze. Trochę lepiej mają aplikanci, bo tym przynajmniej można dać pełnomocnictwo substytucyjne i wio do sądu zamiast mecenasa. I tak to sie kręci.

Podałam  tylko wyniki z raportu. Brano tam pod uwagę płeć.

101 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2018-02-19 16:52:17)

Odp: #NieJestemFeministką
Summerka napisał/a:
SonyXperia napisał/a:
Summerka napisał/a:

[...] Innym słowy,gdy porówna się np. kobiety prawniczki do mężczyzn prawników, to ta "nieuzasadniona cechami" różnica w płacach jest jeszcze większa, niż gdy
porównamy pomiędzy sobą po prostu absolwentów studiów wyższych.)

Różnica w płacach w tej branży nie zależy od płci, ale od tego czy po pierwsze masz prawo wykonywania zawodu, czyli tzw. aplikację a po drugie, jeśli ją masz, to zależy jaką. Sędziowie - tam sie liczy staż. Prokuratorzy podobnie. Notariusza mają stawki. A adwokatów lub radców weryfikuje rynek, czyli klient. Natomiast zwykli mgr prawa zazwyczaj są pomagierami w kancelariach, i o ile pracują za kasę a nie w ramach praktyk, big_smile to i tak mają grosze. Trochę lepiej mają aplikanci, bo tym przynajmniej można dać pełnomocnictwo substytucyjne i wio do sądu zamiast mecenasa. I tak to sie kręci.

Podałam  tylko wyniki z raportu. Brano tam pod uwagę płeć.

Rozumiem. Nie wiem, jakie kryteria brano pod uwagę w owych badaniach, na podstawie których następnie sporządzono ten raport. Moge jedynie dodać, że jeżeli są jakieś różnice w zarobkach mężczyzn i kobiet np. adwokatów, to nie wynika to z płci ani trochę. Kobiety mogą na przykład unikać pewnego rodzaju "opłacalnych" spraw chociaż to co jest opłacalne a co nie jest, to też kwetia subiektywna, ale np. karnych, bo ryzyko lub takich, które wymagają dużego nakładu czasu pracy, bo inne obowiązki typu dzieci, prowadzenie domu i nie angażują się czasowo aż tak w prowadzenie niektórych spraw. Dla kogoś innego opłacalne będzie np prawo handlowe i obsługa spółek i temu bedzie się poświęcał. To akurat specyfika tego zawodu. I oczywiście zmienna. Bo to wszystko zależy od tego czy masz klienta i jakiego. Klient też może stwierdzić, że w sprawie której potrzebuje prawnika wybiera mężczynę, bo bedzie czuł się pewniej, bezpieczniej, bo mężczyzna według niego będzie miał jakieś tam cechy, których nie ma kobieta itp. Tu jest jedna wielka niewiadoma tak naprawdę. wink

102

Odp: #NieJestemFeministką

Co prawde nie jestem prawnikiem, ale mam prawnika w domu.

W kancelariach kobiety czesciej zajmują się prawem rodzinnym, notarialnym i prywatną sprzedażą nieruchomości niż prawem karnym, sporami sądowymi i nieruchomościami przemysłowymi/ gospodarczymi. Prawo rodzinne nie jest jakąś super platna fucha, nieruchomosci prywatne sa tak sobie opłacane, a notariat to grosze. Jednak kobiety, zaznacze ponownie, je WYBIERAJA, ponieważ sa to specjalizacje bliższe ich zainteresowaniom (prawo rodzinne), bądź tez względnie mało ryzykowne i nie wymagające dużych nakladow czasu. Sa tez one pod wiele mniejsza presja i na o wiele mniejszych targetach (pani z biura obok Misia ma target o jedna trzecia mniejszy, ale w pracy siedzi od 9-17, a nie jak on, czasem od 7.30- 20, plus latanie w weekend po klientach). Nikt tym paniom nie zabrania byc adwokatami w trwających latami, kosztownych, meczacych i wymagajacych zabójczej staminy sprawach spornych, ani pracować w prawie korporacyjnym.

Także, cos za cos.

103 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2018-02-19 20:27:30)

Odp: #NieJestemFeministką

Zarobki w branży prawniczej zależą od tego czy masz klientów, czy ich nie masz a jak i masz to jakich. Dochodowe może być zarówno rodzinne, vide: rozwody, jak i karne, jeśli ktoś czuje blues'a i zależy kogo broni wink Jestem kobietą i nie znoszę rodzinnego. To dla mnie telenowela wenezuelska. Podobnie notariat. Tam nikt bidy nie klepie big_smile Nie ma mowy.  I praca prawnika nie jest od rana do popołudnia. Przychodzisz do biura a tu przyszło jakieś odwołanie, jakas apelacja i sru, nie ma że 17.00 i do domu, robi się, żeby zdążyć z terminem. To praca w nienormowanym czasie. Natomiast dużego nakładu czasu pracy wymagają sprawy z dziedzin, w których prawnik po prostu nie specjalizuje się. Wynika to z faktu, ze trzeba przeanalizować bardzo dokładnie orzecznictwo. A to bywa bezkresne big_smile

104

Odp: #NieJestemFeministką

To wszystko zależy od kraju i od kancelarii. Np w UK sprawy rozwodowe sa praktycznie płacone wg państwowych taryf, wiec prawdziwa kase dostaje sie tylko wtedy kiedy rozwodzisz poważnie bogatych ludzi, a nie przecietna pare z domkiem jednorodzinnym. Ale rozwodzenie poważnie bogatych ludzi, to masa presji, odpowiedzialności i użerania sie. Poza tym rzadko sie trafia.

Jezeli zas chodzi o godziny, to zależy. Jezeli jestes adwokatem, ktory jest na rozprawach, to faktycznie możesz byc w kilku miejscach w jednym dniu, ale jezeli zajmujesz sie wyłącznie umowami dotyczacami nieruchomosci, to poza wizytami do klientów by cos tam przegadać, siedzisz w biurze, odbierasz telefony, przyjmujesz ludzi i wysmarowujesz papierki big_smile We względnie normalnych godzinach biurowych. Co nie znaczy, ze nie bierzesz roboty do domu, szczególnie jezeli zajmujesz sie nieruchomościami na których odbywa sie dzialalnosc gospodarcza, bo tam umowy mogą byc mega skomplikowane.

105 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2018-02-19 20:06:01)

Odp: #NieJestemFeministką
Beyondblackie napisał/a:

To wszystko zależy od kraju i od kancelarii. Np w UK sprawy rozwodowe sa praktycznie płacone wg państwowych taryf, wiec prawdziwa kase dostaje sie tylko wtedy kiedy rozwodzisz poważnie bogatych ludzi, a nie przecietna pare z domkiem jednorodzinnym. Ale rozwodzenie poważnie bogatych ludzi, to masa presji, odpowiedzialności i użerania sie. Poza tym rzadko sie trafia.

Jezeli zas chodzi o godziny, to zależy. Jezeli jestes adwokatem, ktory jest na rozprawach, to faktycznie możesz byc w kilku miejscach w jednym dniu, ale jezeli zajmujesz sie wyłącznie umowami dotyczacami nieruchomosci, to poza wizytami do klientów by cos tam przegadać, siedzisz w biurze, odbierasz telefony, przyjmujesz ludzi i wysmarowujesz papierki big_smile We względnie normalnych godzinach biurowych. Co nie znaczy, ze nie bierzesz roboty do domu, szczególnie jezeli zajmujesz sie nieruchomościami na których odbywa sie dzialalnosc gospodarcza, bo tam umowy mogą byc mega skomplikowane.

Oh, common low, to w ogóle odrębny styl porządku prawnego. wink

106

Odp: #NieJestemFeministką
szakisz napisał/a:

Tematów o feminizmie i rzekomej "dyskryminacji" kobiet ja sam mogę przytoczyć na tym forum przynajmniej 4. Za każdym razem scenariusz jest taki sam: wątek się rozrasta na x stron, a i tak nikogo się nie przekona jeśli ktoś ma łeb przeprany ideologią.

Nie mam łba przepranego ideologią. Dostrzegam, że w niektórych sektorach kobiety zarabiają mniej. Najczęściej wynika to z ich niskiej samoświadomości. Słyszałeś o "lepkich podłogach" i "szklanych sufitach"? To czasem tak działa.

Nie twierdzę, że wszędzie tak jest.  Zostało to opisane wcześniej.

107

Odp: #NieJestemFeministką

Summerko, szkopuł w tym, ze zwykle wynika to z innych powodow niz dyskryminacja na tle plci.

Fakt, iż kobiety, tak przecietnie (nie pisze o wyjątkach) roznia sie od mężczyzn pod względem sposobu myslenia, poziomu rywalizacji, agresji i życiowych wyborow, nie znaczy, ze sa dyskryminowane. Po prostu wybierają inaczej, wybierając za priorytet swoja rodzine czy tez swiety spokoj, a nie zawzięte pchanie sie po szczeblach kariery. 'Szklany sufit' nie istnieje. Jest mniej kobiet na kierowniczych stanowiskach, bo nie chca na nich byc. Takie to proste. Kobieta, ktora ma talent i faktycznie chce sie poswiecic karierze, nie ma zadnego problemu w osiagnieciu czego chce. Ich ciagle bedzie mniejszosc, bo to wynika z biologii i preferencji, ale nikt im nie zabrania bycia top inzynierami, dyrektorami budowy, adwokatami, sedziami, chirurgami i programistami. Nikt. Zupelnie nikt.

108

Odp: #NieJestemFeministką
Beyondblackie napisał/a:

Summerko, szkopuł w tym, ze zwykle wynika to z innych powodow niz dyskryminacja na tle plci.

Fakt, iż kobiety, tak przecietnie (nie pisze o wyjątkach) roznia sie od mężczyzn pod względem sposobu myslenia, poziomu rywalizacji, agresji i życiowych wyborow, nie znaczy, ze sa dyskryminowane. Po prostu wybierają inaczej, wybierając za priorytet swoja rodzine czy tez swiety spokoj, a nie zawzięte pchanie sie po szczeblach kariery. 'Szklany sufit' nie istnieje. Jest mniej kobiet na kierowniczych stanowiskach, bo nie chca na nich byc. Takie to proste. Kobieta, ktora ma talent i faktycznie chce sie poswiecic karierze, nie ma zadnego problemu w osiagnieciu czego chce. Ich ciagle bedzie mniejszosc, bo to wynika z biologii i preferencji, ale nikt im nie zabrania bycia top inzynierami, dyrektorami budowy, adwokatami, sedziami, chirurgami i programistami. Nikt. Zupelnie nikt.

Beyondblackie, nikt im nie zabrania, ale wiedzą,ze gdyby im się coś takiego zamarzyło, to mają trudniejszą drogę. są takie kobiety, które mają predyspozycje do zawodów uznawanych za męskie, tak samo jak są mężczyźni, którzy chcieliby się zajmować pracami uznawanymi za babskie.
   Nie twierdzę, ze wszędzie tak jest i nie twierdzę, że wszyscy. Kiedy jeszcze studiowałam spotkałam studentkę medycyny, która marzyła o pracy chirurga. I jak myślisz dlaczego zrezygnowała z tej specjalności?

109 Ostatnio edytowany przez Beyondblackie (2018-02-20 09:47:58)

Odp: #NieJestemFeministką

Mogła zrezygnować, bo miała inne priorytety- narodziny dziecka, problemy rodzinne, godziny były za długie- ale mogła też zrezygnować, bo nie wytrzymywała presji. Kobiety, przeciętnie pisząc (znowu, nie wszystkie), są bardziej neurotyczne od mężczyzn.

Nie dlatego kobietom jest ciężej piąć się na wysokie, odpowiedzialne, pełne stresu stanowiska, bo jakaś patriarchalna policja im zabrania, ale dlatego, że albo nie chcą całego tego bagażu konkurencji i ciężkiej roboty, albo odpadają w przedbiegach. Widzisz, facet, który ma opozycje w miejscu pracy, się zepnie i pomyśli: poczekaj se, ja ci dowalę, jak nie będziesz paczał. Kobieta zaczyna się strachać, ma stresa, gada mężowi, ale nic nie robi z sytuacją. Sytuacja eskaluje i w końcu kobieta się wycofuje. Taki jest generalny mechanizm. Oczywiście istnieją asertywne i agresywne kobiety, ale to jest MNIEJSZOŚĆ.

Piszę to jako kobieta, która spędziła większość życia w męskich środowiskach.

110

Odp: #NieJestemFeministką
Beyondblackie napisał/a:

Mogła zrezygnować, bo miała inne priorytety- narodziny dziecka, problemy rodzinne, godziny były za długie- ale mogła też zrezygnować, bo nie wytrzymywała presji. Kobiety, przeciętnie pisząc (znowu, nie wszystkie), są bardziej neurotyczne od mężczyzn.

Nie dlatego kobietom jest ciężej piąć się na wysokie, odpowiedzialne, pełne stresu stanowiska, bo jakaś patriarchalna policja im zabrania, ale dlatego, że albo nie chcą całego tego bagażu konkurencji i ciężkiej roboty, albo odpadają w przedbiegach. Widzisz, facet, który ma opozycje w miejscu pracy, się zepnie i pomyśli: poczekaj se, ja ci dowalę, jak nie będziesz paczał. Kobieta zaczyna się strachać, ma stresa, gada mężowi, ale nic nie robi z sytuacją. Sytuacja eskaluje i w końcu kobieta się wycofuje. Taki jest generalny mechanizm. Oczywiście istnieją asertywne i agresywne kobiety, ale to jest MNIEJSZOŚĆ.

Piszę to jako kobieta, która spędziła większość życia w męskich środowiskach.

Jest dużo prawdy w tym co piszesz. Kobiety ulegają presji środowiska. Choćby nawet zwierzyła się mężowi czy przyjaciółce, to  na pewno by jej wszyscy odradzali i wskazywali same wady i dotąd wiercili dziurę w brzuchu aż by się poddała. A jakby przypadkiem nie chciała, to nastąpiłby atak przy każdym potknięciu: A widzisz, mówiłem, nie nadajesz się " itp.albo wzbudzanie poczucia winy: Siedzisz w tej pracy, a tu dzieci głodne itd. Dlatego wspomniałam, że kobiety mają gorzej i naprawdę muszą być bardzo silne. Zwróć uwagę,pod jaka presją  była Martyna podróżująca po całym świecie a jak ( nie wiem czy dobry przykład) Cejrowski.
Zwróć uwagę, jeśli mężczyzna zostałby na przykład szwaczem (nie szwaczką), byłoby na odwrót, wszyscy by go podziwiali:)

111

Odp: #NieJestemFeministką
Beyondblackie napisał/a:

Widzisz, facet, który ma opozycje w miejscu pracy, się zepnie i pomyśli: poczekaj se, ja ci dowalę, jak nie będziesz paczał. Kobieta zaczyna się strachać, ma stresa, gada mężowi, ale nic nie robi z sytuacją. Sytuacja eskaluje i w końcu kobieta się wycofuje. Taki jest generalny mechanizm. Oczywiście istnieją asertywne i agresywne kobiety, ale to jest MNIEJSZOŚĆ.

Ha, ha, ja bym powiedział, że kobiety idą do pracy żeby... pracować. Faceci idą do pracy żeby coś osiągnąć. Więcej kasy, więcej władzy, większe powodzenie wink Nie biorą jeńców, robią świństwa, podtykają nogi, walą w mordę. Tak po prostu mają. Koguty. Ile razy widziałem takie sytuacje, że o byle co ścinały się koguty na górze. Bo nigdy nie chodziło głównie o meritum tylko o to kto jest większym kogutem. Ile spraw załatwiłem zostawiając wojny kogutom na górze, po cichu z kimś niżej... Ile razy sam się łapałem, że pierwszą moją reakcją na konfrontację jest kontratak, agresja, chęć udowodnienia, że ja wiem lepiej. Dlatego bardzo dobrze mi się współpracuje z kobietami smile Mimo ich wszystkich mankamentów lol

112

Odp: #NieJestemFeministką

Snake, bo to normalna męska reakcja.

Summerka, jedyne co jestem wywnioskować z Twojej wypowiedzi, to potwierdzenie biologicznych i psychologicznych różnic pomiędzy płciami o których wcześniej pisałam. Facet który ma problem w pracy, nie zwierza się żonie, nie debatuje, nie słucha opinii postronnych ludzi- on DZIAŁA. Kobieta zaś potrzebuje społecznego oparcia i gruntuje swoje decyzje w opinii jej środowiska.

113 Ostatnio edytowany przez Summerka (2018-02-20 10:17:11)

Odp: #NieJestemFeministką
Snake napisał/a:

Ha, ha, ja bym powiedział, że kobiety idą do pracy żeby... pracować. Faceci idą do pracy żeby coś osiągnąć. Więcej kasy, więcej władzy, większe powodzenie wink Nie biorą jeńców, robią świństwa, podtykają nogi, walą w mordę. Tak po prostu mają. Koguty. Ile razy widziałem takie sytuacje, że o byle co ścinały się koguty na górze. Bo nigdy nie chodziło głównie o meritum tylko o to kto jest większym kogutem. Ile spraw załatwiłem zostawiając wojny kogutom na górze, po cichu z kimś niżej... Ile razy sam się łapałem, że pierwszą moją reakcją na konfrontację jest kontratak, agresja, chęć udowodnienia, że ja wiem lepiej. Dlatego bardzo dobrze mi się współpracuje z kobietami smile Mimo ich wszystkich mankamentów lol

No, tak, wystarczy kilka komplementów i już ją  masz, albo wystarczy postraszyć.  Niestety niektóre zapracowały sobie na taką opinię i dlatego tym innym jest gorzej, bo napadają  na nie wszyscy i kobiety, i mężczyźni, dotykając  najczulszych strun.

114

Odp: #NieJestemFeministką
Summerka napisał/a:

No, tak, wystarczy kilka komplementów i już ją  masz, albo wystarczy postraszyć.  Niestety niektóre zapracowały sobie na taką opinię i dlatego tym innym jest gorzej, bo napadają  na nie wszyscy i kobiety, i mężczyźni, dotykając  najczulszych strun.

Współczuję doświadczeń. Natomiast nie wiem czemu przekładasz je na mnie? Lubię współpracować z kobietami, bo częściej mogę spokojnie ustalić stanowiska i drogi do kompromisu. Nie mówię komplementów kobietom ani biznesowo, ani towarzysko. Jedyną kobietą jaką znam jest moja małżonka. Reszta to ludzie, z których część jest odmiennej płci wink

115 Ostatnio edytowany przez Beyondblackie (2018-02-20 10:51:43)

Odp: #NieJestemFeministką

Snake, kobiety jednak nie zauważają swoich przywilejów.

Jako wiotka i cycata blondynka miałam fory w najbardziej męskich środowiskach. Wystarczyło zatrzepotać rzęsami, a profesor się zginał na fotelu. Nie musiałam walczyć wprost, choć potrafię, wystarczyło pokazać, że mam zdolności i mózg, a potem włożyć seksowną sukienkę. Nie musiałam drzeć kotów z chłopakami w pracy, nie musiałam mieć konkurencji- miałam niesamowite przywileje.

To jest biologiczna rzeczywistość. Gdzie są mężczyźni, jest rywalizacja, nawet prowadząca do fizycznej walki. Kobieta musi używać naturalnie innych strategii by odnieść sukces. I nie ma w tym nic seksistowskiego. To są realia różnicy płci.

116

Odp: #NieJestemFeministką
Snake napisał/a:
Summerka napisał/a:

No, tak, wystarczy kilka komplementów i już ją  masz, albo wystarczy postraszyć.  Niestety niektóre zapracowały sobie na taką opinię i dlatego tym innym jest gorzej, bo napadają  na nie wszyscy i kobiety, i mężczyźni, dotykając  najczulszych strun.

Współczuję doświadczeń. Natomiast nie wiem czemu przekładasz je na mnie? Lubię współpracować z kobietami, bo częściej mogę spokojnie ustalić stanowiska i drogi do kompromisu. Nie mówię komplementów kobietom ani biznesowo, ani towarzysko. Jedyną kobietą jaką znam jest moja małżonka. Reszta to ludzie, z których część jest odmiennej płci wink

Ależ nie. Może powinnam dodać emotkę;) Nie przekładam, tylko się śmieję:) Pracowałam  w środowisku sfeminizowanym i rzeczywiście jeśli trafił się mężczyzna, to od razu atmosfera się zmieniała. Nie prawił komplementów, wystarczyło,że można się było dogadać.

A co do kobiet, które wychodzą przed szereg, to pisałam  tak ogólnie, a nie w odniesieniu do twojej szacownej osoby:) Na szczęście to nie moje doświadczenia:)

117

Odp: #NieJestemFeministką
Beyondblackie napisał/a:

Jako wiotka i cycata blondynka miałam fory w najbardziej męskich środowiskach. Wystarczyło zatrzepotać rzęsami, a profesor się zginał na fotelu.

Ha, ha, no to działa, działa. Zresztą moja małżonka nieraz mnie "uświadamiała" - nie widzisz, że taka i owaka "trzepocze rzęsami", bo chce żebyś ty to i owo jej załatwił? No widzę ale to w sumie miłe i widok ładny lol

118

Odp: #NieJestemFeministką
Snake napisał/a:
Beyondblackie napisał/a:

Jako wiotka i cycata blondynka miałam fory w najbardziej męskich środowiskach. Wystarczyło zatrzepotać rzęsami, a profesor się zginał na fotelu.

Ha, ha, no to działa, działa. Zresztą moja małżonka nieraz mnie "uświadamiała" - nie widzisz, że taka i owaka "trzepocze rzęsami", bo chce żebyś ty to i owo jej załatwił? No widzę ale to w sumie miłe i widok ładny lol

Oczywiście, że działa.

Feministki popełniają podstawowy błąd: myślą, że faceci i babki są tacy sami. Kiedy prawda jest inna. Mężczyźni zdobywają agresją, kobiety zdobywają wpływem.

119

Odp: #NieJestemFeministką
Beyondblackie napisał/a:

Snake, kobiety jednak nie zauważają swoich przywilejów.

Jako wiotka i cycata blondynka miałam fory w najbardziej męskich środowiskach. Wystarczyło zatrzepotać rzęsami, a profesor się zginał na fotelu. Nie musiałam walczyć wprost, choć potrafię, wystarczyło pokazać, że mam zdolności i mózg, a potem włożyć seksowną sukienkę. Nie musiałam drzeć kotów z chłopakami w pracy, nie musiałam mieć konkurencji- miałam niesamowite przywileje.

To jest biologiczna rzeczywistość. Gdzie są mężczyźni, jest rywalizacja, nawet prowadząca do fizycznej walki. Kobieta musi używać naturalnie innych strategii by odnieść sukces. I nie ma w tym nic seksistowskiego. To są realia różnicy płci.

No, jaka szkoda, że nie byłam "cycatą blondynką
";)

120

Odp: #NieJestemFeministką
Summerka napisał/a:
Beyondblackie napisał/a:

Snake, kobiety jednak nie zauważają swoich przywilejów.

Jako wiotka i cycata blondynka miałam fory w najbardziej męskich środowiskach. Wystarczyło zatrzepotać rzęsami, a profesor się zginał na fotelu. Nie musiałam walczyć wprost, choć potrafię, wystarczyło pokazać, że mam zdolności i mózg, a potem włożyć seksowną sukienkę. Nie musiałam drzeć kotów z chłopakami w pracy, nie musiałam mieć konkurencji- miałam niesamowite przywileje.

To jest biologiczna rzeczywistość. Gdzie są mężczyźni, jest rywalizacja, nawet prowadząca do fizycznej walki. Kobieta musi używać naturalnie innych strategii by odnieść sukces. I nie ma w tym nic seksistowskiego. To są realia różnicy płci.

No, jaka szkoda, że nie byłam "cycatą blondynką
";)

Nie każda może. Ale jak ta strategia nie działa, to są ciężkie armaty... normalnego zapierniczania, jak faceci.

121 Ostatnio edytowany przez szakisz (2018-02-20 17:40:46)

Odp: #NieJestemFeministką
Beyondblackie napisał/a:
Snake napisał/a:
Beyondblackie napisał/a:

Jako wiotka i cycata blondynka miałam fory w najbardziej męskich środowiskach. Wystarczyło zatrzepotać rzęsami, a profesor się zginał na fotelu.

Ha, ha, no to działa, działa. Zresztą moja małżonka nieraz mnie "uświadamiała" - nie widzisz, że taka i owaka "trzepocze rzęsami", bo chce żebyś ty to i owo jej załatwił? No widzę ale to w sumie miłe i widok ładny lol

Oczywiście, że działa.

Feministki popełniają podstawowy błąd: myślą, że faceci i babki są tacy sami. Kiedy prawda jest inna. Mężczyźni zdobywają agresją, kobiety zdobywają wpływem.

Ileż to razy łapałem się na tym sam. Najlepsze jest to, że znam te wszystkie mechanizmy i zasadę ich działania, a mimo to wcale nie przeszkadza mi bycie manipulowanym w ten sposób lol Jest takie stare jak świat powiedzenie: "Światem żądzą mężczyźni, a mężczyznami... kobiety". Najsmutniejsze jest to, że niektóre z nich zamiast wykorzystywać naturalnie dane im cechy i dzielące nas różnice jako atut, próbują sobie na siłę dorobić jaja. Zamiast być 100% kobietami, wolą być marnymi podróbkami facetów.

122

Odp: #NieJestemFeministką

Szakisz, to są oczywistości big_smile

Mnie wcale nie urąga zakręcenie tyłkiem w ładnej sukience, jak wiem, że tak urobię klienta (jestem tłumaczem). Podobnie jak nie dziwiłoby mnie, że facet jest mega uroczy jak chce dostać zlecenie. Inne strategie, ten sam cel.

123 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2018-02-20 18:43:01)

Odp: #NieJestemFeministką
Beyondblackie napisał/a:

Snake, bo to normalna męska reakcja.

Summerka, [...]  Facet który ma problem w pracy, nie zwierza się żonie, nie debatuje, nie słucha opinii postronnych ludzi- on DZIAŁA. Kobieta zaś potrzebuje społecznego oparcia i gruntuje swoje decyzje w opinii jej środowiska.

W takim razie istnieje coś takiego jak "płeć zawodowa". Bo nie zgodzę się z tym, że zawodowo każda baba to beksa szukająca aprobaty i oparcia gdzie popadnie.  wink

124

Odp: #NieJestemFeministką
Beyondblackie napisał/a:

Szakisz, to są oczywistości big_smile

Mnie wcale nie urąga zakręcenie tyłkiem w ładnej sukience, jak wiem, że tak urobię klienta (jestem tłumaczem). Podobnie jak nie dziwiłoby mnie, że facet jest mega uroczy jak chce dostać zlecenie. Inne strategie, ten sam cel.

A jak trafisz na osobnika o odmiennej orientacji?

125

Odp: #NieJestemFeministką
Summerka napisał/a:
Beyondblackie napisał/a:

Szakisz, to są oczywistości big_smile

Mnie wcale nie urąga zakręcenie tyłkiem w ładnej sukience, jak wiem, że tak urobię klienta (jestem tłumaczem). Podobnie jak nie dziwiłoby mnie, że facet jest mega uroczy jak chce dostać zlecenie. Inne strategie, ten sam cel.

A jak trafisz na osobnika o odmiennej orientacji?

Jak trafiem, to się adaptujem smile

126 Ostatnio edytowany przez truskaweczka19 (2018-02-21 00:00:39)

Odp: #NieJestemFeministką

Uważam, że to o czym piszecie nie pasuje do wielu ludzi. Piszecie, że mężczyźni nie lubią po pracy mówić o problemach, a moim zdaniem często jednak mówią i znam wielu takich. Mój facet na przykład często mówi i mimo bycia facetem potrzebuje tej rozmowy. Nie jest wyjątkiem, znam wielu takich, więc powiedziałabym, że ludziom się wydaje, że tak jest, a jednak to zależy od charakteru i płeć nie ma tutaj znaczenia.

Jeżeli chodzi o pracę i wykorzystywanie swojego wyglądu, to jak dla mnie zależy o co chodzi, bo jeżeli o ładny wygląd to ok, ale jeżeli o specjalne zakładanie dekoltów, by np dostać awans, to jestem przeciwna. Wolę pracować ciężko i tak też czasem się coś osiągnie niż korzystać tylko z urody. Na pewno w pracy wolę być traktowana jako po prostu sumienna osoba, a nie by potem uznali, że jedynym atutem jest wygląd.

127

Odp: #NieJestemFeministką
truskaweczka19 napisał/a:

Uważam, że to o czym piszecie nie pasuje do wielu ludzi. Piszecie, że mężczyźni nie lubią po pracy mówić o problemach, a moim zdaniem często jednak mówią i znam wielu takich. Mój facet na przykład często mówi i mimo bycia facetem potrzebuje tej rozmowy. Nie jest wyjątkiem, znam wielu takich, więc powiedziałabym, że ludziom się wydaje, że tak jest, a jednak to zależy od charakteru i płeć nie ma tutaj znaczenia. .

Zgadzam się z tym i dlatego uważam, że nie można zamykać  kobietom drogi do zdobycia upragnionego zawodu, choćby był uznawany za męski, bo może się okazać, że  kobieta ma do niego  predyspozycje.

truskaweczka19 napisał/a:

Jeżeli chodzi o pracę i wykorzystywanie swojego wyglądu, to jak dla mnie zależy o co chodzi, bo jeżeli o ładny wygląd to ok, ale jeżeli o specjalne zakładanie dekoltów, by np dostać awans, to jestem przeciwna. Wolę pracować ciężko i tak też czasem się coś osiągnie niż korzystać tylko z urody. Na pewno w pracy wolę być traktowana jako po prostu sumienna osoba, a nie by potem uznali, że jedynym atutem jest wygląd.

Przyjemna aparycja jest zawsze mile widziana i zadbany wygląd się liczy bardziej niż kiedyś. Nie przeceniałabym jednak.

128

Odp: #NieJestemFeministką
Summerka napisał/a:
truskaweczka19 napisał/a:

Uważam, że to o czym piszecie nie pasuje do wielu ludzi. Piszecie, że mężczyźni nie lubią po pracy mówić o problemach, a moim zdaniem często jednak mówią i znam wielu takich. Mój facet na przykład często mówi i mimo bycia facetem potrzebuje tej rozmowy. Nie jest wyjątkiem, znam wielu takich, więc powiedziałabym, że ludziom się wydaje, że tak jest, a jednak to zależy od charakteru i płeć nie ma tutaj znaczenia. .

Zgadzam się z tym i dlatego uważam, że nie można zamykać  kobietom drogi do zdobycia upragnionego zawodu, choćby był uznawany za męski, bo może się okazać, że  kobieta ma do niego  predyspozycje.

No, ale NIKT kobietom nie zamyka drogi do niczego. Znam kobietę fizyka, znam kobietę która zajmuje się najpaskudniejszymi sprawami karnymi, znam kobietę architekta, znam kobietę księdza (w kościele anglikańskim) i nawet geodetę. Więc jak masz predyspozycje, to nie ma żadnych przeszkód.

Przestańmy jednak oczekiwać, że każdy zawód będzie 50/50, bo to absurdalne.

129

Odp: #NieJestemFeministką

#WszystkoJestMożliwe
https://2.bp.blogspot.com/-7h_H0ysaaZ4/V-ATk7BdeMI/AAAAAAAAD7I/v_tXckdCWeYngfST01h9RVdY1p0ip1XEQCLcB/s1600/Photos-Womens-bodybuilding-2014-Muscle-woman-bodybuilding-bible-Bodybuilding-Fitness-Your-Guide-to-Building-Muscle-Supplements-Bodybuilder-Photos-youm-misr-241.jpg
#WszystkoJestMożliwe

130

Odp: #NieJestemFeministką
marioosh666 napisał/a:

#WszystkoJestMożliwe
https://2.bp.blogspot.com/-7h_H0ysaaZ4/V-ATk7BdeMI/AAAAAAAAD7I/v_tXckdCWeYngfST01h9RVdY1p0ip1XEQCLcB/s1600/Photos-Womens-bodybuilding-2014-Muscle-woman-bodybuilding-bible-Bodybuilding-Fitness-Your-Guide-to-Building-Muscle-Supplements-Bodybuilder-Photos-youm-misr-241.jpg
#WszystkoJestMożliwe

big_smile

Posty [ 66 do 130 z 219 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024