A tymczasem mąż w luźnych rozmowach przekonująco twierdzi ze jest 100% hetero i nie musiał ani nie musi nad tym zastanawiać..
Wiec co mogę zrobić...upewnilam się tylko ze w razie większej konfrontacji -będzie szedł w zaparte.
Poczekam sobie jeszcze.. choć czuje się jak zagubiona owca ..aż mnie los oświeci co jest grane bądź znajdę mądre rozwiązanie.
A tymczasem mąż w luźnych rozmowach przekonująco twierdzi ze jest 100% hetero i nie musiał ani nie musi nad tym zastanawiać..
Wiec co mogę zrobić...upewnilam się tylko ze w razie większej konfrontacji -będzie szedł w zaparte.
Poczekam sobie jeszcze.. choć czuje się jak zagubiona owca ..aż mnie los oświeci co jest grane bądź znajdę mądre rozwiązanie.
W międzyczasie możesz się zastanowić, co zrobisz, gdy okaże się, że jednak wchodzi na te kamerki dla własnej przyjemności albo dla kontaktów - co wtedy? Co zrobisz, gdy okaże się, że jednak wchodzi tam, żeby szukać osób, żeby im zrobić krzywdę? Jak zareagujesz na opcję, że wchodzi tam z ciekawości, bo nie jest pewny swojej orientacji, może to tylko jakaś fascynacja innym facetem (tzw. bromans), gdzie nie ma pociągu seksualnego. Młodzi jesteście, nikt nie powiedział, że w wieku <30 lat wie się o sobie wszystko
mcql_1987 napisał/a:A tymczasem mąż w luźnych rozmowach przekonująco twierdzi ze jest 100% hetero i nie musiał ani nie musi nad tym zastanawiać..
Wiec co mogę zrobić...upewnilam się tylko ze w razie większej konfrontacji -będzie szedł w zaparte.
Poczekam sobie jeszcze.. choć czuje się jak zagubiona owca ..aż mnie los oświeci co jest grane bądź znajdę mądre rozwiązanie.W międzyczasie możesz się zastanowić, co zrobisz, gdy okaże się, że jednak wchodzi na te kamerki dla własnej przyjemności albo dla kontaktów - co wtedy? Co zrobisz, gdy okaże się, że jednak wchodzi tam, żeby szukać osób, żeby im zrobić krzywdę? Jak zareagujesz na opcję, że wchodzi tam z ciekawości, bo nie jest pewny swojej orientacji, może to tylko jakaś fascynacja innym facetem (tzw. bromans), gdzie nie ma pociągu seksualnego. Młodzi jesteście, nikt nie powiedział, że w wieku <30 lat wie się o sobie wszystko
Cały czas o tym myślę .. I po to z Wami się dziele żeby uzyskać od madrzejszych od siebie -szersza perspektywę tego tematu.
edit.
ogólnie polecam poczytać o skali Kinseya i o tabeli orientacji seksualnej Kleina
twierdzą, że orientacja każdego człowieka jest w pewnym stopniu unikalna.
To znowu ja, jestem niekonsekwenta
Poczytałam, zanim poleciłaś...
Masz rację, psychologowie zgodnie twierdzą, że sama orientacja bi nie ma wpływu na wierność w związku, dotyczy to raczej cech charakteru.
Jednak Lech-Starowicz stwierdza, że zdecydowana większość osób, dowiadując się o w/w orientacji kandydata na partnera, rezygnuje ze związku z nim, podobnie, gdy w formalnym już związku dochodzi do coming outu, njaczęściej kończy się on rozwodem. Nie dotyczy to bynajmniej tylko Polski.
Nie sądzę, że przyczyną niechęci do tego typu związków są tylko i wyłącznie uprzedzenie, czy stereotypy.
Myślę, że osoby hetero ze względu na własną orientację, w większości nie chcą związku z osobami, które mogą, nie koniecznie muszą uprawiać seks z osobami tej samej płci.
Trudno to wytłumaczyć, ale np. ja, mimo, że naprawdę nie jestem uprzedzona, mogę np. oglądać porno w wykonaniu kobiety i mężczyzny, ale nie jestem w stanie patrzeć na seks homo, zarówno w męskim i żeńskim wydaniu.
No nie mogę i już
Zwyczajny - człowiek biseksualny to nie to samo co homoseksualista.
Nooo dość kontrowersyjna teza
Zresztą, w związkach hetero też są krótkie związki, częste zmiany, tylko pewnie nikt tego aż tak nie bada, bo to normalne.
Wśród bi i homoseksualnych jest takie samo pragnienie długiego związku. Ten sam człowiek, ten sam gatunek. Nie ma też parcia na formalizowanie związków hetero i generalnie wszystko to samo można o hetero napisać
Tyle, ze statystyki temu przeczą.....ale zawsze napisać można;)
71 2018-01-22 01:13:43 Ostatnio edytowany przez zwyczajny gość (2018-01-22 01:14:18)
Trudno to wytłumaczyć, ale np. ja, mimo, że naprawdę nie jestem uprzedzona, mogę np. oglądać porno w wykonaniu kobiety i mężczyzny, ale nie jestem w stanie patrzeć na seks homo, zarówno w męskim i żeńskim wydaniu.
No nie mogę i już
To przecież normalne.....miliony lat ewolucji tak nas ukształtowało.....w kierunku prokreacji.
Tolerancja tak, ale nie afirmacja.
A tymczasem mąż w luźnych rozmowach przekonująco twierdzi ze jest 100% hetero i nie musiał ani nie musi nad tym zastanawiać..
Jeżeli cała ta historia nie jest zmyślona to mam spore wątpliwości co do tych 100% hetero. Wydaje mi się, że z ciekawości mógł faktycznie wejść w kategorię "geje". Ale raz czy dwa. Natomiast on poszedł krok dalej i zakładał konta na portalach randkowych dla "kochających inaczej".
Długo go znałaś przed ślubem? Miał inne przed tobą? Być może, pomimo swoich skłonności postanowił związać się z kobietą, bo 30tka na karku, bo czas się ustatkować itd.
A jego zaciekła homofobia może być próbą wyparcia tego z siebie, zaprzeczenia że jego to nie dotyczy czy jakiegoś uspokojenia sumienia.
No chyba, że z niego rzeczywiście taki fanatyk i poświęca czas na tropienie gejów na portalach gejowskich.
Biorąc pod uwagę niektóre komentarze, jakie pojawiły się w tym wątku, pozwolę sobie zauważyć, że jeśli nie ma się nic konstruktywnego do powiedzenia, zawsze można po prostu się nie wypowiadać. Temat oczywiście może budzić kontrowersje, ale zapewniam, że każdą myśl da się wyrazić w sposób kulturalny i zgodny z przyjętymi normami.
W tym miejscu przypominam i zwracam uwagę na poniższe zapisy obowiązującego na Netkobietach regulaminu:
9. Korzystając z forum zobowiązujesz się do podejmowania tylko i wyłącznie działań zgodnych z obowiązującym prawem, zasadami współżycia społecznego i dobrymi obyczajami oraz wystrzegania się używania określeń wulgarnych, ubliżających innym użytkownikom. (...)
13. Aby zachować dotychczasowy bardzo dobry poziom forum - stawiamy na merytoryczne, sensowne i pomagające innym użytkowniczkom wypowiedzi i wątki. Autor/Autorka postów/wątków jednozdaniowych, nie rozwijających i niczego sensownego nie wnoszących do dyskusji lub uznanych przez Moderatorów oraz innych użytkowników za prowokację otrzyma ostrzeżenie, które przy braku reakcji może ostatecznie zakończyć się banem.
Proszę więc o powstrzymanie się od komentarzy obraźliwych, których głównym celem jest uderzenie w osoby o odmiennej od większości orientacji seksualnej. Pomijam przy tym kwestię, że wątek nie został założony w celu wyrażania subiektywnych opinii na ten temat, a pomoc w konkretnym problemie.
Z pozdrowieniami, Olinka
mcql_1987 napisał/a:A tymczasem mąż w luźnych rozmowach przekonująco twierdzi ze jest 100% hetero i nie musiał ani nie musi nad tym zastanawiać..
Jeżeli cała ta historia nie jest zmyślona to mam spore wątpliwości co do tych 100% hetero. Wydaje mi się, że z ciekawości mógł faktycznie wejść w kategorię "geje". Ale raz czy dwa. Natomiast on poszedł krok dalej i zakładał konta na portalach randkowych dla "kochających inaczej".
Długo go znałaś przed ślubem? Miał inne przed tobą? Być może, pomimo swoich skłonności postanowił związać się z kobietą, bo 30tka na karku, bo czas się ustatkować itd.
A jego zaciekła homofobia może być próbą wyparcia tego z siebie, zaprzeczenia że jego to nie dotyczy czy jakiegoś uspokojenia sumienia.
No chyba, że z niego rzeczywiście taki fanatyk i poświęca czas na tropienie gejów na portalach gejowskich.
Tak miał kobiety miałam nawet okazje poznać swoją poprzedniczke...znaliśmy się 3 lata. Zależy mu na założeniu rodziny. Ale już wszystko mi zaczyna przychodzić do głowy i boje się ze mogę być tylko przykrywka .. Bądź stać się nią w przyszłości.
75 2018-01-22 08:42:41 Ostatnio edytowany przez dżdżownick (2018-01-22 08:57:55)
Co ma dać wiedza o tym, czy małżonek jest bi? Naprawdę chodzi o "większe ryzyko zdrady"? Co w takim razie z ewentualną ciekawością "jak to by było z Azjatką, Afrykanką, jak to by było z puszystą, szczuplejszą, jak to by było z dziewicą". To jest dopuszczalne ryzyko?
@Monoceros - z jakiego powodu Ty wolałabyś mieć taką wiedzę? Napisałaś, że z innego...
W kwestii oszukiwania - gdyby partner ukrywał, że po kryjomu pali tytoń, to też byłby ból i zastanawianie się nad związkiem? W wielu wypadkach można spotkać się ze stwierdzeniem, że to nie fizyczność zdrady boli ale oszustwo. W przypadku ukrywania palenia oszustwo jest identyczne. Czy Twoja reakcja byłaby identyczna, Mcql_1987? Zasadnicze pytanie powinno być chyba takie: chcesz wiedzieć, by męża ewentualnie wspierać w jego problemie z akceptacją siebie czy po to, by odejść?
Masz rację, psychologowie zgodnie twierdzą, że sama orientacja bi nie ma wpływu na wierność w związku, dotyczy to raczej cech charakteru.
Jednak Lech-Starowicz stwierdza, że zdecydowana większość osób, dowiadując się o w/w orientacji kandydata na partnera, rezygnuje ze związku z nim, podobnie, gdy w formalnym już związku dochodzi do coming outu, njaczęściej kończy się on rozwodem. Nie dotyczy to bynajmniej tylko Polski.
Nie sądzę, że przyczyną niechęci do tego typu związków są tylko i wyłącznie uprzedzenie, czy stereotypy.
Myślę, że osoby hetero ze względu na własną orientację, w większości nie chcą związku z osobami, które mogą, nie koniecznie muszą uprawiać seks z osobami tej samej płci.
Trudno to wytłumaczyć, ale np. ja, mimo, że naprawdę nie jestem uprzedzona, mogę np. oglądać porno w wykonaniu kobiety i mężczyzny, ale nie jestem w stanie patrzeć na seks homo, zarówno w męskim i żeńskim wydaniu.
No nie mogę i już
Cieszę się, że udało mi się chociaż jedną osobę tutaj przekonać
Ale widzisz, to, co napisałaś tutaj teraz dla mnie jest zupełnie innym wytłumaczeniem niż "nie chcę być z bi, bo oni więcej zdradzają"
co do Starowicza, to ja biorę to co on pisze z wielkim dystansem, bo kilka razy mówił głupoty. Nie chce mi się szukać i cytować, ale zdarzyły mu się wpadki.
77 2018-01-22 09:59:13 Ostatnio edytowany przez mcql_1987 (2018-01-22 10:01:53)
Co ma dać wiedza o tym, czy małżonek jest bi? Naprawdę chodzi o "większe ryzyko zdrady"? Co w takim razie z ewentualną ciekawością "jak to by było z Azjatką, Afrykanką, jak to by było z puszystą, szczuplejszą, jak to by było z dziewicą". To jest dopuszczalne ryzyko?
@Monoceros - z jakiego powodu Ty wolałabyś mieć taką wiedzę? Napisałaś, że z innego...W kwestii oszukiwania - gdyby partner ukrywał, że po kryjomu pali tytoń, to też byłby ból i zastanawianie się nad związkiem? W wielu wypadkach można spotkać się ze stwierdzeniem, że to nie fizyczność zdrady boli ale oszustwo. W przypadku ukrywania palenia oszustwo jest identyczne. Czy Twoja reakcja byłaby identyczna, Mcql_1987? Zasadnicze pytanie powinno być chyba takie: chcesz wiedzieć, by męża ewentualnie wspierać w jego problemie z akceptacją siebie czy po to, by odejść?
No pewnie nic mi nie da lepiej leżeć obok faceta i zastanawiać się czy pociągają go penisy czy nie .. Rozumiem ze Tobie by nie przeszkadzało żyć w kłamstwie bądź nie mieć nawet pojęcia jakiej orientacji jest wlasna zona/maz (bo jakie to ma znaczenie)..no naprawdę Waszych filozofii momentami nie ogarniam. Troszeczkę nad wyrost tu teoretyzujecie .. W związku musi być zaufanie... A tu jeszcze pytanie czy zaakceptowała bym jego PROBLEM hmm a jaki to problem ? Wg Was bi to jest orientacja A nie PROBLEM ...oj ludzie..
Kochani żeby komuś pomoc trzeba zadać sobie zasadnicze pytanie: co ja bym zrobiła/myślala gdybym znalazła się w sytuacji podobnej do tej z posta. Wy wyjechaliscie mi z taka filozofia z książek artykułów Internetu ze ja nie mam pojęcia jak to się ma do życia.. codzienności. Książki maja mi powiedzieć jak żyć ? Jak mam żyć w niewiedzy? co mam sądzić o portalach gejowskich czy mężczyźni mogą wypowiedzieć się w tej kwestii ? Czy hetero może mieć jakiś powód aby tam zaglądać ? Więcej konkretów ..o problemach bi czy homo ..o tych wszystkich teoriach czy prawdopodobienstwach zdrad-mogę poczytać sama. Wy mi odpowiadajcie jak ludzie którzy w każdej chwili mogli by znaleźć się w mojej sytuacji. Tego oczekuje od Was-skoro już to czytacie i w ogóle chce Wam się poświęcać czas na tego posta. Dziękuję ze i tak staracie się jakoś mi pomoc.
Ale nikt ci nic nie doradzi wprost. To jest twoje życie i tylko ty możesz zdecydować co dalej. Czy dla ciebie potencjalny pociąg do mężczyzn twojego męża stanowi problem. Myślę, że hetero nie ma powodów by odwiedzać takie strony.
No ja już powiedziałam. Zdrada to zdrada i w tym momencie wisi mi, jakiej orientacji jest mój partner.
Czesc
Pisze bo czuje się mocno zagubiona.
Jesteśmy małżeństwem 4 miesiące. Nie mamy dzieci. Około 2 tygodnie temu odkryłam na jego laptopie ze odwiedza strony dla gejów ..zalogowany jest na portalach typu gejowo fellow korzysta z czatów dla gejów. Widzę ze instalowal programy do transmisji video .. Zaglądałam do historii bo nie spodobało mi się ze pewnego razu gdy wcześniej wróciłam z pracy bardzo nerwowo chowal ten laptop do szafki. Jestem w tak wielkim szoku ze wszystko co do tej pory sądziłam O nim leglo w gruzach. Jestem pewna ze gdy zacznę rozmowę wszystkiemu zaprzeczy słowami ze "z nudów tam wchodził " i będzie się wypieral wszelkimi możliwymi sposobami. Na dobra sprawe nie zdążyliśmy jeszcze pojechać nawet w podróż poslubna a tu takie coś. Czy ktoś w ogóle spotkał się z podobna sytuacja ? Jakieś wskazówki ? Nie chcecie wiedzieć co ja czuje a już na pewno nikomu tego nie życze. Para jestesmy ogólnie od 3 lat. Ja 30 lat on 28.W seksie jedyne co mogę zauważyć to fakt ze od 2 lat mamy problem ze zbyt krótko trwa ale on bardzo się stara pod każdym względem wiec nie rozumiem o co w ogóle chodziPowiedzcie cokolwiek bo nie mam z kim porozmawiać. Może rzucicie mi jakieś światło na ta sprawę .. Co jeszcze mogę dodać -jest homofobem..bardzo agresywny w swoich poglądach dotyczących osób homoseksualnych.
Nie rozumiem tej sytuacji i boli mnie to bardzo
Od razu zastrzegam, że nie czytałam całej dyskusji, więc jeśli się powtórzę, to najwyżej wzmocnię wcześniejsze argumenty.
Mcql, współczuję sytuacji, bo chyba nikt nie chciałby się znaleźć na twoim miejscu. Wygląda to faktycznie bardzo nieciekawie.
Myślę, że każdy człowiek zasługuje na prawdę, szczególnie odnoście osoby, z którą się związał, więc ja na twoim miejscu dążyłaby do tego, aby tej prawdy się dowiedzieć i nie zastanawiać się każdego dnia, kim jest ta osoba, z którą żyję we wspólnocie. Skoro piszesz o swojej pewności co do wypierania faktów, do których dotarłaś przez swojego męża, jeśli dojdzie do bezpośredniej konfrontacji, to albo masz złe doświadczenia ze swojej przeszłości, które ograniczają twoje zaufanie (to tak żebyś moźe się zastanowiła nad sobą), albo masz dowody lub intuicyjne przeczucia co do uczciwości swojego faceta (abstrahując od tego, że sama ta sytuacja generuje wątpliwości co do jego uczciwości).
Konkludując, radziłabym ci jednak rozmowę, jednak mniej konfrontacyjną, czyli zamiast „ty ukrywasz, ty oszukujesz”, odnosić się do swoich odczuć, czyli „mnie zaniepokoiło, ja czuję się oszukiwana, myślę, że zasługuję na prawdę”. A dalsze kroki zależeć będą chyba od postawy twojego męża. Zobaczysz i zdecydujesz, czy dajesz mu szansę i ufasz, że nie chce cię oszukiwać i mieć w tobie „przykrywkę” dla swoich pragnień, których nie akceptuje, czy jeszcze mu się poprzyglądasz, czy podejmiesz bardziej drastyczne kroki.
Skoro już pal sześć jest bi (podobne ryzyko zdrady jak u hetero), to po co loguje się na randkowych stronach dla kolesi? A może jednak szuka tego, czego nie da mu kobieta? Albo jest zwyczajnie niewierny i umawia się na seks.
Kochani żeby komuś pomoc trzeba zadać sobie zasadnicze pytanie: co ja bym zrobiła/myślala gdybym znalazła się w sytuacji podobnej do tej z posta.
Skoro lubisz zycie z nim, a seks jest satysfakcjonujacy:
1. Akceptujesz fakt ze jest biseksualny i zyjecie dlugo i szczesliwie
2. Nie akceptujesz i sie rozwodzisz
Mi by w ogole nie przeszkadzalo, znam jednego biseksualnego goscia i jest bardzo fajny, kolezanka piszczala nad nim jaki swietny w lozku, co z tego ze od czasu do czasu spotyka sie z facetem? Co za problem. Problem bylby, gdyby byl klasycznym gejem i cie nie zaspokajal lub pociag do mezczyzn bylby silniejszy niz do kobiet. Ale to raczej glupia nie jestes i zauwazylabys to szybko, a znacie sie 3 lata w koncu.
Kiedyś miałam podobną sytuację. Odkryłam, że mój facet przed naszym związkiem wysyłał facetom swojego nagiego k*tasa oraz umawiał się z nimi na seks. Podczas związku, podszedł do niego gej i powiedział mu że ma piękne oczy, weszli w miłą dyskusje i wymienili się numerami telefonów, kopara mi opadła bo byłam tego świadkiem. Ale jeszcze ja naiwna, pomyślałam, że mam bardzo tolerancyjnego faceta...
Później znalazłąm te maile, jakieś strony z pornografią dziecięca w rysunkach, masakra. To był pierwszy raz kiedy wpadłam w prawdziwą depresje. Zniszczyło mnie to. Powiedziałam mu że wiem, pokazałam. Nie qwiedział co powiedzieć. Nie tłumaczył się. Teraz jest z kolejną kobietą w związku.
Skoro lubisz zycie z nim, a seks jest satysfakcjonujacy:
1. Akceptujesz fakt ze jest biseksualny i zyjecie dlugo i szczesliwie
2. Nie akceptujesz i sie rozwodzisz
W seksie jedyne co mogę zauważyć to fakt ze od 2 lat mamy problem ze zbyt krótko trwa ale on bardzo się stara pod każdym względem wiec nie rozumiem o co w ogóle chodzi
Mi by w ogole nie przeszkadzalo, znam jednego biseksualnego goscia i jest bardzo fajny, kolezanka piszczala nad nim jaki swietny w lozku, co z tego ze od czasu do czasu spotyka sie z facetem? Co za problem. Problem bylby, gdyby byl klasycznym gejem i cie nie zaspokajal lub pociag do mezczyzn bylby silniejszy niz do kobiet. Ale to raczej glupia nie jestes i zauwazylabys to szybko, a znacie sie 3 lata w koncu.
Znalazłam artykuł w którym jest mowa o książce autorstwa dwóch Amerykanek n/t związków kobiet z mężczyznami bi. Kobiety o których była mowa w artykule, bo treści całej książki nie znam, bardzo chwaliły sobie seks, jednak były one otwarte na różnego rodzju eksperymenty w łóżku np trójkąty i właśnie godziły się na kontakty seksualne swoich partnerów (ale tylko) z mężczyznami, więc ten świetny seks, to niewielka pociecha, dla kobiet, które nie są aż tak otwarte.
...ale jeśli są tacy świetni, to jednak przypadek męża autorki nie pasuje do schematu, jeśli są wobec niego takie podejrzenia.
Może to jakaś pociecha?
86 2018-01-22 18:14:59 Ostatnio edytowany przez kamilapiechowiak11 (2018-01-22 18:16:04)
Nie czytałam wszystkich wypowiedzi.
mcql_1987 współczuje w ogóle takiej sytuacji. Niestety czasami agresywne zachowanie wobec homoseksualistów można zauważyć właśnie u kogoś kto wypiera, że jest gejem/lesbijką.
Z twojego opisu chyba bardziej bym wnioskowała, że jest biseksualny.
Rozumiem twoje rozterki, nawet jeśli nie doszło nigdy do żadnej zdrady z jego strony to zdradził twoje zaufanie. Skoro zdecydował się na ślub, a był nieszczery z tobą to słabo.
Nie ma chyba innego wyjścia jak rozmowa z mężem, nie będzie to łatwe ale jest konieczne.
My tu możemy sobie gdybać ale ostatecznie pozostaje wam tylko bardzo szczera rozmowa.
Wiem, że na początku będzie się wypierał ale może go coś ruszy i porozmawia z tobą...jak nie od razu to po jakimś czasie.
Ja mam dwóch kolegów, własciwie mogę powiedzieć przyjaciół, gejów. Dwa różne przypadki. Jednen przez wiele lat był w związku z kobietą, drugi nigdy. Niestety presja środowiska, rodziny czasem jest tak wielka, że nie każdy od razu się do tego przyzna nawet sam przed sobą. Nie mówiąc o otoczeniu, bliskich. Kiedyś jak rozmawiałam z tym pierwszym, to mi powiedział, że w zasadzie ok było w związku z kobietą, ale z czasem zaczął sobie uświadamiać, że kobiece kształty tak naprawdę go nie pociągają. Oczywiście kochali się itd. ale jakby to nie było to. Dopiero z czasem, gdzieś pod koniec studiów, zaczął sobie uświadamiać, że jednak bardziej pociągają go faceci. Rozstał się z tamtą dziewczyną (nie znam okoliczności) i obecnie od wielu lat jest w szczęśliwym związku z facetem. Ten drugi, poznany całkiem niedawno, przyznał że już w wieki nastu lat był swiadomy swojej orientacji i nigdy z kobietą nie był. Chyba obiektywnie rzecz biorąc obaj bardzo przystojni, męscy. To nie są typy, co do których ma się od razu podejrzenia, sądząc po wygladzie czy zachowaniu. Coś w deseń Riciego Martina.
Co do aplikacji... ten drugi, z którym obecnie się przyjaźnię (btw z pełną świadomością mogę stwierdzić, że gej to najlepszy przyjaciel kobiety), kiedyś na jakiejś konferencji, kiedy siedzieliśmy razem, pyta mnie czy znam jakiegoś tam faceta, który akurat miał wystąpienie. Ja że kojarzę, ale czemu pyta, a on no bo on też jest gejem, więc pytam skąd wie? A on, że widział jego profil na portalu gejowskim. Chwila konsternacji, ale jak to... widziałam jak wręcz flirtował z moją znajomą. Potem pokazał mi jego profil.
Do czego zmierzam, nie każdy gej od początku jest świadomy swojej orientacji. Presja środowiska jest bardzo duża. Nawet w przypadku tych moich znajomych, o tym, że są w związku z facetami, wie tylko garstka zaufanych osób. Jeśli chodzi o tego drugiego, to w pracy tylko ja wiem. Sama byłam zaskoczona, że do tego stopnia mi zaufał. Ale akurat pracujemy razem, wiele czasu ze sobą spędzamy, wyjeżdżamy w delegacje itd. Powiedział, że wiedział, że może mi zaufać i nawet nie musi mówic, by to zostało między nami. Inna rzecz, apropos tego pierwszego, który był w związku z dziewczyną. Jedno co mogę powiedzieć, że ona nie była „kobieca”. Oczywiście różne są preferencje, standardy, ale raczej typ tzw „chłopczycy”, tzn zadbana, ale „płaska”.
Co do osób bi nie będę się wypowiadać, bo nie znam. Przynajmniej nic mi o tym niewiadomo. I co do „awersji” co do takich osób w kontekście związku. Myślę, że to indywidualna sprawa. Ja tu bym nawet nie oceniała w kategoriach, czy bardziej skłonny do zdrady, ale bardziej samego faktu. Dla mnie osobiście facet, który czuje pociąg seksualny do innego faceta, od razu stałby się aseksualny. Nawet nieziemski seks by tego nie zmienił. I wcale to nie oznacza braku tolerancji, bo przecież przyjaźnie z dwoma gejami. Tu już nie pamiętam w którym watku było, że facet umówił z facetem i że tylko zrobił mu loda, że to żadna zdrada, bo nie z kobietą. Czyli żadna konkurencja. Dla mnie to wręcz obrzydliwe. No ale to moje zdanie.
Dla mnie osobiście facet, który czuje pociąg seksualny do innego faceta, od razu stałby się aseksualny. Nawet nieziemski seks by tego nie zmienił. I wcale to nie oznacza braku tolerancji, bo przecież przyjaźnie z dwoma gejami. Tu już nie pamiętam w którym watku było, że facet umówił z facetem i że tylko zrobił mu loda, że to żadna zdrada, bo nie z kobietą. Czyli żadna konkurencja. Dla mnie to wręcz obrzydliwe. No ale to moje zdanie.
Ciekawy punkt widzenia... dziekuje za cala twoja wypowiedz, nie tylko powyzszy fragment.
89 2018-01-22 21:37:04 Ostatnio edytowany przez Beyondblackie (2018-01-22 21:43:01)
Bycie bi nie znaczy szlajania sie na prawo i lewo. Tak samo jak bycie hetero nie znaczy, ze facet bedzie zaliczal kazda laske, ktora mu sie pod nos nawinie. Przeraza mnie poziom nietolerancji i uprzedzen w tym watku.
Rozumiem, ze jest problem, kiedy partner oszukuje, nie mowiac o swojej orientacji, ale w momencie, kiedy wiem, ze ktos jest bi nie spedza mi to snu z powiek.
Z dwojga złego już bym wolała usłyszeć że spotyka się na seks to dla mnie jasna sytuacja. Trzeba się rozejsc. Jeśli moja wiedza pozostanie w tym punkcie co teraz będzie nieciekawie. Troszkę jeszcze przyobserwuje ale długo tego nie wytrzymam. To jest nie do zniesienia.
Pewna jestem ze nie bez powodu człowiek rejestruje się na portalach randkowych i z nich korzysta. Nie można stwierdzic ze nie było żadnego "zamiaru zdrady".. No niestety ja w to nie uwierzę. A jeśli tak już się dzieje po 4 msc małżeństwa to co będzie później.. Wierzyć w to ze człowiek się" naprostuje" po rozmowie nie będę bo wyroslam z takiego pogladu. Nie mam wpływu na jego pragnienia .. Mam wpływ jedynie na to jaka przyjmę postawę wobec tego ..
Ktoś tu zapytał, po co chciałabym wiedzieć, a zaraz potem pasło pytanie autorki, co bym zrobiła na jej miejscu. Toteż w opcji pierwszej, jeśli facet przechodzi jakiś kryzys seksualności, zastanawia się, czy pociągają go faceci - chciałabym być wsparciem. Lubię sobie wyobrażać, że jeśli już zdecydowałabym się na związek małżeński, to tylko wtedy, gdy naprawdę kochałabym tego człowieka i jego dobro dla mnie byłoby bardzo ważne, być może nawet ważniejsze niż moje uczucia. Pewnie chciałabym być wsparciem. W opcji drugiej, gdyby ten człowiek był świadomy swojej seksualności i wchodził na kamerki itd. w celu oglądania itd. to bym porozmawiała, zastanawiając się, czy może nie warto przegadać opcji otwartego związku. Gdyby to była opcja 3., czyli on spotyka się z facetami, nie mówiąc mi, to cóż, zdrada to coś, czego nie byłabym w stanie wybaczyć. Orientacja swoją drogą, ale bycie wobec siebie fair jest dla mnie najważniejszą rzeczą. Gdyby to była opcja 4., że wyszukuje ludzi, żeby zrobić im krzywdę, to dostały papiery rozwodowe następnego dnia.
Oczywiście łatwo mi to pisać, bo nie dotyczy mnie to osobiście. Nie brzydzi mnie wizja faceta z facetem, wręcz odwrotnie, więc odpowiadając na pytanie - po co chciałabym wiedzieć? Żeby ewentualnie zaprosić drugiego pana do wspólnego łóżka.
Gdybym się dowiedziała, że facet jest BI to bym go rzuciła, ponieważ jest to dla mnie odrzucajace i obrzydliwe. Nie musiałby mnie zdradzić. Tak więc w 100% Cię rozumiem autorko. Hetero po prostu chcą mieć zazwyczaj do czynienia z hetero. Tak jak inne orientacje preferują swoje kręgi.
Na Twoim miejscu probowalabym mieć najpierw jednoznaczny dowód zanim zaczelabym konfrontację. Tak jak pisałaś, na pewno będzie się wypieral. Wtedy będzie ciężko dojść do prawdy. Musisz wymyślić jakąś sprytna zasadzkę. Tak, aby się samej przekonać.
To co znalazłaś to za mało, aby być pewną.
Gdybym się dowiedziała, że facet jest BI to bym go rzuciła, ponieważ jest to dla mnie odrzucajace i obrzydliwe. Nie musiałby mnie zdradzić. Tak więc w 100% Cię rozumiem autorko. Hetero po prostu chcą mieć zazwyczaj do czynienia z hetero. Tak jak inne orientacje preferują swoje kręgi.
Na Twoim miejscu probowalabym mieć najpierw jednoznaczny dowód zanim zaczelabym konfrontację. Tak jak pisałaś, na pewno będzie się wypieral. Wtedy będzie ciężko dojść do prawdy. Musisz wymyślić jakąś sprytna zasadzkę. Tak, aby się samej przekonać.
To co znalazłaś to za mało, aby być pewną.
Dziękuję za prawdziwe zrozumienie..
Nie wiem czy uda mi się znaleźć mocniejszy argument. Ale nie uderze bez dowodów. Nie ma takiej opcji. W przeciwnym razie zapedzi mnie w kozi róg.. Tak jak miałam przeczucie ze coś jest nie tak i ..to znalazłam.. tak teraz wszystko mi mówi żebym na spokojnie do tego podchodziła..
Przeraza mnie poziom nietolerancji i uprzedzen w tym watku.
Prawda? Tym bardziej, że w zasadzie nie idą za tym żadne rozsądne argumenty, a tylko czyste, przypuszczalnie powtarzane za innymi uprzedzenia.
Gdybym się dowiedziała, że facet jest BI to bym go rzuciła, ponieważ jest to dla mnie odrzucajace i obrzydliwe. Nie musiałby mnie zdradzić.
Co może być obrzydliwego w tym, że ktoś się taki urodził? Nie wiem czy wiesz, ale są takie kwestie, na które nie mamy żadnego wpływu, nasza orientacja należy do jednej z nich. Żyjmy i dajmy innym żyć po swojemu, wtedy wszystkim będzie łatwiej. Ty oczywiście masz prawo wyboru z kim chcesz być, żyć i sypiać, ale tego typu komentarze, zwłaszcza jeśli nic więcej o człowieku nie wiemy, moim zdaniem są bardzo krzywdzące i stygmatyzujące, a przede wszystkim po prostu zbędne. Warto zresztą wziąć pod uwagę, że nie wiemy kto nas czyta. A nuż trafi tu jakiś młody, zagubiony człowiek, do którego właśnie dotarło, że jest inny od rówieśników, a od Ciebie dodatkowo dowie się, że jest odrzucający i obrzydliwy - sądzisz, że mu to pomoże? A obrzydliwy jest bo...? Potrafisz przynajmniej odpowiedzieć na to pytanie?
Mcql_1987, a może spróbuj podejść do tematu tak, jakbyś miała przypuszczenia, że to nie mąż może być biseksualny, ale przyjaciel. Przyjaciela odrzuciłabyś czy byłabyś mu wsparciem? W jaki sposób byś z nim na ten temat rozmawiała?
Nie rozumiem ludzi, którzy wchodzą w związek i kłamią. Niszczą wszystko. A jeszcze bardziej nie mogę pojąć ludzi, którzy tego nie rozumieją. Wasze kłamstwa prędzej czy później i tak wyjdą na jaw. Oliwa zawsze wypłynie na wierzch. Marnujecie tylko czas ludziom, którzy wiedzą co to szczerość, uczciwość, posiadają wartości, które mógłby docenić ktoś inny.
mcql_1987 napisał/a:Kochani żeby komuś pomoc trzeba zadać sobie zasadnicze pytanie: co ja bym zrobiła/myślala gdybym znalazła się w sytuacji podobnej do tej z posta.
Skoro lubisz zycie z nim, a seks jest satysfakcjonujacy:
1. Akceptujesz fakt ze jest biseksualny i zyjecie dlugo i szczesliwie
2. Nie akceptujesz i sie rozwodziszMi by w ogole nie przeszkadzalo, znam jednego biseksualnego goscia i jest bardzo fajny, kolezanka piszczala nad nim jaki swietny w lozku, co z tego ze od czasu do czasu spotyka sie z facetem? Co za problem. Problem bylby, gdyby byl klasycznym gejem i cie nie zaspokajal lub pociag do mezczyzn bylby silniejszy niz do kobiet. Ale to raczej glupia nie jestes i zauwazylabys to szybko, a znacie sie 3 lata w koncu.
To zależy od wielu przypadków. Nie można też uogólniać, bo są osoby biseksualne, które jak są z jednym partnerem to sypiają tylko z tą osobą, są wierni. To, że jest biseksualny to nie oznacza, że nie wytrzyma z osobą tej samej płci będąc z osobą odmiennej płci. Może nie mieć takiej potrzeby. Co innego faktycznie jak umawiacie się na związek otwarty. Ja jeżeli wiedziałabym, że facet jest biseksualny i ukrywał to to byłoby mi przykro za kłamstwo, zaakceptowałabym jeżeli nie wiązałoby się z seksem z innymi nieważne czy facet czy kobieta. Nie dla mnie otwarte związki, taka jestem i tego bym nie zaakceptowała. Seks z innym facetem też byłby dla mnie zdradą. Na szczęście z facetem się dobraliśmy, bo on też uważa, że gdybym spała z innym kobietą to tez zdrada i zgadzam się z nim.
Jednak tutaj trzeba jakoś delikatnie porozmawiać. Powiedzieć o tym co się widziało. Myślę, że wchodzenie na takie strony to nie przypadek.
Beyondblackie napisał/a:Przeraza mnie poziom nietolerancji i uprzedzen w tym watku.
Prawda? Tym bardziej, że w zasadzie nie idą za tym żadne rozsądne argumenty, a tylko czyste, przypuszczalnie powtarzane za innymi uprzedzenia.
stokrotka88 napisał/a:Gdybym się dowiedziała, że facet jest BI to bym go rzuciła, ponieważ jest to dla mnie odrzucajace i obrzydliwe. Nie musiałby mnie zdradzić.
Co może być obrzydliwego w tym, że ktoś się taki urodził? Nie wiem czy wiesz, ale są takie kwestie, na które nie mamy żadnego wpływu, nasza orientacja należy do jednej z nich. Żyjmy i dajmy innym żyć po swojemu, wtedy wszystkim będzie łatwiej. Ty oczywiście masz prawo wyboru z kim chcesz być, żyć i sypiać, ale tego typu komentarze, zwłaszcza jeśli nic więcej o człowieku nie wiemy, moim zdaniem są bardzo krzywdzące i stygmatyzujące, a przede wszystkim po prostu zbędne. Warto zresztą wziąć pod uwagę, że nie wiemy kto nas czyta. A nuż trafi tu jakiś młody, zagubiony człowiek, do którego właśnie dotarło, że jest inny od rówieśników, a od Ciebie dodatkowo dowie się, że jest odrzucający i obrzydliwy - sądzisz, że mu to pomoże? A obrzydliwy jest bo...? Potrafisz przynajmniej odpowiedzieć na to pytanie?
?
Bardzo przepraszam, ale gdzie tu jest nietolerancja? Ja tu widzę raczej pokłady "politycznej poprawności". W stylu:
- Wiesz Kasiu mąz mnie zdradza....
- A to łobuz, a to obwieś, weź pogoń dziada!!!
- Ale on z drugim facetem....
- Ojej.....och....no wiesz, musisz go zrozumieć....porozmawiaj z nim delikatnie....
I jeszcze jedno, Stokrotkac88 pisała o SWOICH odczuciach, nikogo personalnie nie oceniała ani nie obrażała. To, że dla hetero akt homoseksualny jest obrzydliwy jest tak samo naturalne jak bycie homo. Z tym się rodzimy.....natura nas tak ukształtowała dla podtrzymania gatunku, nie bądźmy hipokrytami.
P.S. Dla przypomnienia słowo tolerancja (z greckiego - tolerae) znaczy znosić, zcierpieć..
Zwyczajny, wcale nie!
Cały czas piszemy, że zdrada to zdrada.
I cały czas też to, że orientacja nie ma na to wpływu. A mówienie, że czyjaś cecha jest obrzydliwa jest krzywdzące.
To tak jakby powiedzieć, że bruneci są obrzydliwi.
99 2018-01-23 07:59:11 Ostatnio edytowany przez zwyczajny gość (2018-01-23 08:04:02)
Zwyczajny, wcale nie!
Cały czas piszemy, że zdrada to zdrada.
I cały czas też to, że orientacja nie ma na to wpływu. A mówienie, że czyjaś cecha jest obrzydliwa jest krzywdzące.
To tak jakby powiedzieć, że bruneci są obrzydliwi.
Ależ jak najbardziej możesz to napisać, przecież możesz mieć takie odczucia. To są Twoje osobiste odczucia i nikomu nic do tego. Tu wiele jest opinii, że seks z dziadkiem jest obrzydliwy.....czy to oznacza obrażanie kogoś? Nie !!!
Tobie też mogą się nie podobać ....starzy, łysi, grubi, niscy itp.itd. Jednak tylko wpomnienie homo powoduje jakieś nerwowe reakcje i oskarżenia. To jest właśnie ta nieszczęsna polityczna poprawność.....
P.S. A co do autorki wątku, to mąż ją mentalnie zdradza........i to zaraz po ślubie.
Ktos moze uwazac, ze ja jestem nietolerancyjna, bo nie chcialabym byc z bi. Ja to odbieram jak brak tolerancji do mojej decyzji, odbieranie mi wolnosci.
Mi w ogole nie chodzi o kwestie zdrad. Ja nie chcialabym wyobrazac sobie swojego faceta z innym FACETEM, i chyba mam do tego prawo?
Cisnienie mi sie podnosi jak czytam te nawracajace posty. Przeciez mnie nie obchodzi z kim Wy spicie, naprawde. To dlaczego Was obchodzi to z kim ja spie?
Jesli zobaczylabym, ze moj mezczyzna oglada strony z innymi mezczyznami - scisnelo by mi zoladek, balabym sie zwyczajnej zdrady a fakt, ze ogladalby mezczyzn, ze ma takie ciagoty spotegowaloby moj strach czy zlosc.
Ktos ma prawo urodzic sie bi i to nie jego wina. A moja to wina, ze ja nie chcialabym sie wiazac z takim czlowiekiem?
Prosze Was, ja mam prawo wiazac sie z kim chce...
Przeciez ja nikomu nie zabraniam byc bi, homo czy nawet hetero...
Jesli ta sytuacja spotkalaby mnie, w moim malzenstwie. (NIE CZYTALAM WSZYSTKICH POSTOW) Najpierw by mnie zatkalo, potem odczekalabym chwile z komentarzem - to zawsze dobry pomysl. Ale w koncu (znajac mojego meza) - porozmawialabym z nim. Jesli laptop jest wspolny, powiedzialabym co zobaczylam i poczekalabym na jego reakcje. U nas nie ma kwestii prywatnosci telefonu czy laptopa, bo uwazamy ze nie mamy nic do ukrycia.
Nie wiem czego boisz sie Autorko, czy kolejnego klamstwa, zwalania winy na Ciebie (bo przegladalas laptop...) czy awantury? Pytam powaznie, nie ze zlosliwosci Skoro jakis czas juz minal, trzeba cos ruszyc w sprawie.
Ktos moze uwazac, ze ja jestem nietolerancyjna, bo nie chcialabym byc z bi. Ja to odbieram jak brak tolerancji do mojej decyzji, odbieranie mi wolnosci.
Mi w ogole nie chodzi o kwestie zdrad. Ja nie chcialabym wyobrazac sobie swojego faceta z innym FACETEM, i chyba mam do tego prawo?
Cisnienie mi sie podnosi jak czytam te nawracajace posty. Przeciez mnie nie obchodzi z kim Wy spicie, naprawde. To dlaczego Was obchodzi to z kim ja spie?
Jesli zobaczylabym, ze moj mezczyzna oglada strony z innymi mezczyznami - scisnelo by mi zoladek, balabym sie zwyczajnej zdrady a fakt, ze ogladalby mezczyzn, ze ma takie ciagoty spotegowaloby moj strach czy zlosc.
Ktos ma prawo urodzic sie bi i to nie jego wina. A moja to wina, ze ja nie chcialabym sie wiazac z takim czlowiekiem?
Prosze Was, ja mam prawo wiazac sie z kim chce...
Przeciez ja nikomu nie zabraniam byc bi, homo czy nawet hetero...
Jesli ta sytuacja spotkalaby mnie, w moim malzenstwie. (NIE CZYTALAM WSZYSTKICH POSTOW) Najpierw by mnie zatkalo, potem odczekalabym chwile z komentarzem - to zawsze dobry pomysl. Ale w koncu (znajac mojego meza) - porozmawialabym z nim. Jesli laptop jest wspolny, powiedzialabym co zobaczylam i poczekalabym na jego reakcje. U nas nie ma kwestii prywatnosci telefonu czy laptopa, bo uwazamy ze nie mamy nic do ukrycia.
Nie wiem czego boisz sie Autorko, czy kolejnego klamstwa, zwalania winy na Ciebie (bo przegladalas laptop...) czy awantury? Pytam powaznie, nie ze zlosliwosci Skoro jakis czas juz minal, trzeba cos ruszyc w sprawie.
Tak boje się kolejnych kłamstw. Samo bycie na czacie na portalach randkowych na stronach moze zamieść pod dywan zwykła ciekawością.. Być może nigdy nie dowiem się całej prawdy.
Tak boje się kolejnych kłamstw. Samo bycie na czacie na portalach randkowych na stronach moze zamieść pod dywan zwykła ciekawością.. Być może nigdy nie dowiem się całej prawdy.
Szczerze? Z ciekawości to można zajrzeć na stronę......ale czat, logowanie się to już coś znacznie więcej.
Więcej niż zwykła ciekawość. To musi go ciągnąć.
Jeśli nie chce szczerze rozmawiać....to spokojnie, obserwuj, dyskretnie kontroluj.....w końcu będzie trzeba poważnie porozmawiać.
103 2018-01-23 10:05:12 Ostatnio edytowany przez Teufel (2018-01-23 12:03:52)
Autoamatorka napisał/a:Ktos moze uwazac, ze ja jestem nietolerancyjna, bo nie chcialabym byc z bi. Ja to odbieram jak brak tolerancji do mojej decyzji, odbieranie mi wolnosci.
Mi w ogole nie chodzi o kwestie zdrad. Ja nie chcialabym wyobrazac sobie swojego faceta z innym FACETEM, i chyba mam do tego prawo?
Cisnienie mi sie podnosi jak czytam te nawracajace posty. Przeciez mnie nie obchodzi z kim Wy spicie, naprawde. To dlaczego Was obchodzi to z kim ja spie?
Jesli zobaczylabym, ze moj mezczyzna oglada strony z innymi mezczyznami - scisnelo by mi zoladek, balabym sie zwyczajnej zdrady a fakt, ze ogladalby mezczyzn, ze ma takie ciagoty spotegowaloby moj strach czy zlosc.
Ktos ma prawo urodzic sie bi i to nie jego wina. A moja to wina, ze ja nie chcialabym sie wiazac z takim czlowiekiem?
Prosze Was, ja mam prawo wiazac sie z kim chce...
Przeciez ja nikomu nie zabraniam byc bi, homo czy nawet hetero...
Jesli ta sytuacja spotkalaby mnie, w moim malzenstwie. (NIE CZYTALAM WSZYSTKICH POSTOW) Najpierw by mnie zatkalo, potem odczekalabym chwile z komentarzem - to zawsze dobry pomysl. Ale w koncu (znajac mojego meza) - porozmawialabym z nim. Jesli laptop jest wspolny, powiedzialabym co zobaczylam i poczekalabym na jego reakcje. U nas nie ma kwestii prywatnosci telefonu czy laptopa, bo uwazamy ze nie mamy nic do ukrycia.
Nie wiem czego boisz sie Autorko, czy kolejnego klamstwa, zwalania winy na Ciebie (bo przegladalas laptop...) czy awantury? Pytam powaznie, nie ze zlosliwosci Skoro jakis czas juz minal, trzeba cos ruszyc w sprawie.Tak boje się kolejnych kłamstw. Samo bycie na czacie na portalach randkowych na stronach moze zamieść pod dywan zwykła ciekawością.. Być może nigdy nie dowiem się całej prawdy.
I tu Autorko jesteś w błędzie, że heteryk z ciekawości będzie wchodził na strony gejowskie. Otóż nie, nie będzie wchodził, bo takie praktyki po prostu go brzydzą. I mówcie co chcecie będzie to dla heteryka problem nie do przeskoczenia. I powiem jeszcze jedno. Dla kobiety, zdrada jej faceta z drugim facetem jest pochańbieniem , czy wręcz wzgardzeniem jej kobiecości. I taka zdrada bardziej boli niż zrobiłby to z drugą kobietą.
Czesc
Pisze bo czuje się mocno zagubiona.
Jesteśmy małżeństwem 4 miesiące. Nie mamy dzieci. Około 2 tygodnie temu odkryłam na jego laptopie ze odwiedza strony dla gejów ..zalogowany jest na portalach typu gejowo fellow korzysta z czatów dla gejów. Widzę ze instalowal programy do transmisji video .. Zaglądałam do historii bo nie spodobało mi się ze pewnego razu gdy wcześniej wróciłam z pracy bardzo nerwowo chowal ten laptop do szafki. Jestem w tak wielkim szoku ze wszystko co do tej pory sądziłam O nim leglo w gruzach. Jestem pewna ze gdy zacznę rozmowę wszystkiemu zaprzeczy słowami ze "z nudów tam wchodził " i będzie się wypieral wszelkimi możliwymi sposobami. Na dobra sprawe nie zdążyliśmy jeszcze pojechać nawet w podróż poslubna a tu takie coś. Czy ktoś w ogóle spotkał się z podobna sytuacja ? Jakieś wskazówki ? Nie chcecie wiedzieć co ja czuje a już na pewno nikomu tego nie życze. Para jestesmy ogólnie od 3 lat. Ja 30 lat on 28.W seksie jedyne co mogę zauważyć to fakt ze od 2 lat mamy problem ze zbyt krótko trwa ale on bardzo się stara pod każdym względem wiec nie rozumiem o co w ogóle chodziPowiedzcie cokolwiek bo nie mam z kim porozmawiać. Może rzucicie mi jakieś światło na ta sprawę .. Co jeszcze mogę dodać -jest homofobem..bardzo agresywny w swoich poglądach dotyczących osób homoseksualnych.
Nie rozumiem tej sytuacji i boli mnie to bardzo
- odwiedzał strony
- zalogował się na portalach gejowskich
- korzystał z czatów dla gejów (prawdopodobnie aktywnie, skoro specjalnie zainstalował program do transmisji video)
Wszystko wskazuje na to, iż Twój mąż jest bi i że Cię zdradza
Nie wiem, na co czekasz z rozmową, jakich dowodów jeszcze potrzebujesz?
Nie dasz rady chyba dlugo zyc w takim napieciu, ja bym spytala. Moze zorientujesz sie, ze klamie. W ostatecznosci, przyprzesz go do muru... To trzeba wyjasnic... Oczywiscie, zrobisz jak uwazasz, i rozumiem ze sie boisz.
106 2018-01-23 17:04:06 Ostatnio edytowany przez lilly25 (2018-01-23 17:12:05)
Poniewaz sama bedac osoba heteroseksualna wchodzilam kiedys przez krotki okres czasu na strone dla lesbijek z czystej ciekawosci uwazam ze niekoniecznie Twoj maz musi byc biseksualny. Wiadomo ze istnieje taka opcja, ale warto pamietac ze czlowieka czasami po prostu interesuje jak zyja ludzie ktorzy sie w jakis sposob od niego roznia. To nie bedzie najlepsze porownanie, ale odwiedzanie stron dla osob homoseksualnych u niektorych moze byc na takiej zasadzie jak czytanie o ludziach z innych kultur (a przynajmniej u mnie tak bylo).
Atakowanie osób homo to też swego rodzaju wyznacznik. Przykro mi.
Poniewaz sama bedac osoba heteroseksualna wchodzilam kiedys przez krotki okres czasu na strone dla lesbijek z czystej ciekawosci uwazam ze niekoniecznie Twoj maz musi byc biseksualny. Wiadomo ze istnieje taka opcja, ale warto pamietac ze czlowieka czasami po prostu interesuje jak zyja ludzie ktorzy sie w jakis sposob od niego roznia. To nie bedzie najlepsze porownanie, ale odwiedzanie stron dla osob homoseksualnych u niektorych moze byc na takiej zasadzie jak czytanie o ludziach z innych kultur (a przynajmniej u mnie tak bylo).
Jak najbardziej się z Tobą zgadzam. Mnie też zdarza się w ramach 'poznawania świata' odwiedzać różne miejsca w sieci, które są dla mnie przede wszystkim źródłem wiedzy i sposobem na zaspokojenie ciekawości, ale niekoniecznie pokrywają się z moim własnym światopoglądem czy preferencjami.
Bardzo przepraszam, ale gdzie tu jest nietolerancja? Ja tu widzę raczej pokłady "politycznej poprawności". (...)
I jeszcze jedno, Stokrotkac88 pisała o SWOICH odczuciach, nikogo personalnie nie oceniała ani nie obrażała. To, że dla hetero akt homoseksualny jest obrzydliwy jest tak samo naturalne jak bycie homo. Z tym się rodzimy.....natura nas tak ukształtowała dla podtrzymania gatunku, nie bądźmy hipokrytami.
No widzisz, a dla mnie to wcale nie jest obrzydliwe, mało tego, nie uważam, żeby naturalne było odczuwanie niechęci w stosunku do zachowań, które są ludzkie, a przy tym nikogo nie krzywdzą. I nie ma to nic wspólnego z poprawnością polityczną. Zwykle kiedy kończą się argumenty, to pojawia zarzut o tę nieszczęsną poprawność.
I jeżeli uważasz, że jeśli ktoś wypowiada się o całej grupie, to nie jest to obraźliwe, to Twoje prawo, niemniej ja się z tym nie zgadzam, bo czy jeżeli napiszę, że rudzi/ grubi/ niscy/ faceci/ czarni/ Rosjanie/ fani metalu są obrzydliwi, to będąc rudym/ grubym/ niskim/ czarnym/ facetem/ Rosjaninem/ fanem metalu nie poczujesz się dotknięty? Wątpię.
Edit:
Przytoczyłeś tylko pochodzenie słowa, a ja pokuszę się o definicję:
Tolerancja (łac. tolerantia – „cierpliwa wytrwałość”; od łac. czasownika tolerare – „wytrzymywać”, „znosić”, „przecierpieć”) – w mowie potocznej i naukach społecznych postawa społeczna i osobista odznaczająca się poszanowaniem poglądów, zachowań i cech innych ludzi, a także ich samych.
W ogólnym znaczeniu tolerancja to otwarte, obiektywne i szanujące podejście wobec odmiennych od własnych postaw, zachowań i cech drugiego człowieka. W społecznym, kulturowym i religijnym znaczeniu tolerancja i tolerowanie są słowami używanymi do opisu postaw, które są „tolerancyjne” (czy też szanujące) wobec praktyk czy przynależności grupowych, które mogą być dezaprobowane przez tych, którzy są w większości.
W praktyce „tolerancja” wskazuje na poparcie dla postaw, które są przeciwne dyskryminacji etnicznej, rasowej czy religijnej. Natomiast słowo „nietolerancja” może być używane w celu opisu zachowań czy praktyk dyskryminacyjnych. Mimo że słowo tolerancja powstało jako słowo odnoszące się do tolerancji religijnej dla mniejszości religijnych powstałych w wyniku reformacji. To słowo do dziś jest powszechnie używane dla opisu znacznie większej ilości zjawisk dotyczących otwartości czy szacunku dla istnienia innych postaw, grup czy poglądów mogących nie być zgodnymi z poglądami większości.
(źródło: Wikipedia)
Olinka
Czym innym jest poszerzanie wiedzy, np. poprzez czytanie różnych artykułów, publikacji na temat homoseksualizmu itd. Natomiast rejestracja na portalach gejowskich budzi więcej wątpliwości.
Natomiast co do drugiej kwestii :
"I jeżeli uważasz, że jeśli ktoś wypowiada się o całej grupie, to nie jest to obraźliwe, to Twoje prawo, niemniej ja się z tym nie zgadzam, bo czy jeżeli napiszę, że rudzi/ grubi/ niscy/ faceci/ czarni/ Rosjanie/ fani metalu są obrzydliwi, to będąc rudym/ grubym/ niskim/ czarnym/ facetem/ Rosjaninem/ fanem metalu nie poczujesz się dotknięty? Wątpię. "
Wydaje mi się, ze zwyczajny_gość nie odnosił bezpośrednio do homoseksualistów, tylko stwierdził, ze kogoś może obrzydzać akt homoseksualny.
Wydaje mi się, ze zwyczajny_gość nie odnosił bezpośrednio do homoseksualistów, tylko stwierdził, ze kogoś może obrzydzać akt homoseksualny.
Dokladnie...juz nie robcie z homoseksualizmu wiary katolickiej, zaraz wielka obraza uczuc ....;P Mozna akceptowac i tolerowac, zachowujac wzgledem siebie szacunek, co nie znaczy, ze nie ma prawa nas cos obrzydzac.
Mnie nie nie obrzydza, nawet podnieca.
Mojego meza sceny gejowskie jawnie obrzydzaja, ze nie moze na to patrzec.
Co nie znaczy, ze nie lubi wszystkich gejow albo ze nie moglby miec bliskiego znajomego geja.
Mnie obrzydzaja ludzie z duza nadwaga, ale mam kilku takich znajomych i przeciez nie bede im swojego niesmaku komunikowac.
Mamy prawo miec uczucia, zwlaszcza ze na uczucie odrazy calkowicie nie mamy swiadomego wplywu!
No właśnie, i geje tez powinni być tolerancyjni i tolerowac, że kogos ich "upodobania" mogą obrzydzać.
Wydaje mi się, ze zwyczajny_gość nie odnosił bezpośrednio do homoseksualistów, tylko stwierdził, ze kogoś może obrzydzać akt homoseksualny.
Ale przecież bycie osobą homoseksualną w zasadzie głównie sprowadza się do aktu seksualnego. Osoby homo od hetero niczym innym, jak tylko obiektem zainteresowania na płaszczyźnie erotycznej się różnią. Jednym słowem dla mnie te stwierdzenia, czyli odnoszenie się do homoseksualisty i do aktu homoseksualnego są równoważne.
Mozna akceptowac i tolerowac, zachowujac wzgledem siebie szacunek, co nie znaczy, ze nie ma prawa nas cos obrzydzac.
No właśnie, słowo-klucz, to tutaj 'szacunek'. Bo po co tak demonstracyjnie epatować tym swoim obrzydzeniem? Dzieci w przedszkolu na widok czegoś, co je zniesmacza krzyczą "a fuj!", a my podobno jesteśmy dorośli.
Ale tutaj nie mam mowy o jakimś manifestowaniu, po prostu autorka opisała swój problem i min. niektórzy uczestnicy stwierdzili, że ich akt homoseksualny odpycha i nie mogliby dzielić życia z taką osobą. I tyle.
Wczoraj napisałam długiego posta, którego jednak nie mogłam wysłać z powodu czasowego barku internetu, ale podobne treści zamieściło tutaj dzisiaj kilka osób przede mną.
lilly25 napisał/a:Poniewaz sama bedac osoba heteroseksualna wchodzilam kiedys przez krotki okres czasu na strone dla lesbijek z czystej ciekawosci uwazam ze niekoniecznie Twoj maz musi byc biseksualny. Wiadomo ze istnieje taka opcja, ale warto pamietac ze czlowieka czasami po prostu interesuje jak zyja ludzie ktorzy sie w jakis sposob od niego roznia. To nie bedzie najlepsze porownanie, ale odwiedzanie stron dla osob homoseksualnych u niektorych moze byc na takiej zasadzie jak czytanie o ludziach z innych kultur (a przynajmniej u mnie tak bylo).
Jak najbardziej się z Tobą zgadzam. Mnie też zdarza się w ramach 'poznawania świata' odwiedzać różne miejsca w sieci, które są dla mnie przede wszystkim źródłem wiedzy i sposobem na zaspokojenie ciekawości, ale niekoniecznie pokrywają się z moim własnym światopoglądem czy preferencjami.
Ja też się z Wami zgadzam, jednak ja, dla odmiany nie mogę ogladać takich scen. Gdzie Wasza tolerancja, jeśli tego nie rozumiecie?
zwyczajny gość napisał/a:Bardzo przepraszam, ale gdzie tu jest nietolerancja? Ja tu widzę raczej pokłady "politycznej poprawności". (...)
I jeszcze jedno, Stokrotkac88 pisała o SWOICH odczuciach, nikogo personalnie nie oceniała ani nie obrażała. To, że dla hetero akt homoseksualny jest obrzydliwy jest tak samo naturalne jak bycie homo. Z tym się rodzimy.....natura nas tak ukształtowała dla podtrzymania gatunku, nie bądźmy hipokrytami.No widzisz, a dla mnie to wcale nie jest obrzydliwe, mało tego, nie uważam, żeby naturalne było odczuwanie niechęci w stosunku do zachowań, które są ludzkie, a przy tym nikogo nie krzywdzą. I nie ma to nic wspólnego z poprawnością polityczną. Zwykle kiedy kończą się argumenty, to pojawia zarzut o tę nieszczęsną poprawność.
I jeżeli uważasz, że jeśli ktoś wypowiada się o całej grupie, to nie jest to obraźliwe, to Twoje prawo, niemniej ja się z tym nie zgadzam, bo czy jeżeli napiszę, że rudzi/ grubi/ niscy/ faceci/ czarni/ Rosjanie/ fani metalu są obrzydliwi, to będąc rudym/ grubym/ niskim/ czarnym/ facetem/ Rosjaninem/ fanem metalu nie poczujesz się dotknięty? Wątpię.
Nadinterprtujesz, nie cierpie i nie słucham metalu, bo mam m.in takie prawo, a ktoś, kto mnie z tego powodu znienawidzi okaże brak tolerancji, natomiast nie obchodzi mnie, czy tegoż metalu słuchają " rudzi/ grubi/ niscy/ faceci/ czarni/ Rosjanie/", bo nie oni sami będą dla mnie obrzydliwi , tylko muzyka, jakiej słuchają jest dla mnie męcząca.
Edit:
Przytoczyłeś tylko pochodzenie słowa, a ja pokuszę się o definicję:Tolerancja (łac. tolerantia – „cierpliwa wytrwałość”; od łac. czasownika tolerare – „wytrzymywać”, „znosić”, „przecierpieć”) – w mowie potocznej i naukach społecznych postawa społeczna i osobista odznaczająca się poszanowaniem poglądów, zachowań i cech innych ludzi, a także ich samych.
W ogólnym znaczeniu tolerancja to otwarte, obiektywne i szanujące podejście wobec odmiennych od własnych postaw, zachowań i cech drugiego człowieka. W społecznym, kulturowym i religijnym znaczeniu tolerancja i tolerowanie są słowami używanymi do opisu postaw, które są „tolerancyjne” (czy też szanujące) wobec praktyk czy przynależności grupowych, które mogą być dezaprobowane przez tych, którzy są w większości.
W praktyce „tolerancja” wskazuje na poparcie dla postaw, które są przeciwne dyskryminacji etnicznej, rasowej czy religijnej. Natomiast słowo „nietolerancja” może być używane w celu opisu zachowań czy praktyk dyskryminacyjnych. Mimo że słowo tolerancja powstało jako słowo odnoszące się do tolerancji religijnej dla mniejszości religijnych powstałych w wyniku reformacji. To słowo do dziś jest powszechnie używane dla opisu znacznie większej ilości zjawisk dotyczących otwartości czy szacunku dla istnienia innych postaw, grup czy poglądów mogących nie być zgodnymi z poglądami większości.
(źródło: Wikipedia)
Oczywiście, szanuję poglądy, zachowania, postawy itd związane z odmieną orientacją seksualną, nie twierdzę, że to zboczenie, choroba, która trzeba leczyć, nie nienawidzę, nie wyszydzam, jest dla mnie oczywiste, że ludzie (bez względu na orientację) uprawiają seks w takich konfiguracjach, w jakich czują się spełnieni i nie ma to nic wspolnego z tym, że odstręcza mnie myśl, że np. mogłabym uprawiac seks z kobieta, czy mój potencjalny partner móglby to robic z mężczyzna. Dlatego też nie jestem w stanie oglądać scen seksu w wydaniu homo i nie ma to nic wspólnego z uprzedzeniem do człowieka, chodzi o sam akt seksualny.
Jest to dla mnie nie do przejścia (analogicznie osoby homo odstręcza myśl n/t seksu z osobą tej samej płci, oczywiście nie wszystkich, podobnie jak Was, Olinko i lily25)
Oczekujecie tolerancji dla własnych odczuć, jednoczesnie nie tolerujecie odczuć innych, niż Wasze.
marcin121 napisał/a:Wydaje mi się, ze zwyczajny_gość nie odnosił bezpośrednio do homoseksualistów, tylko stwierdził, ze kogoś może obrzydzać akt homoseksualny.
Ale przecież bycie osobą homoseksualną w zasadzie głównie sprowadza się do aktu seksualnego. Osoby homo od hetero niczym innym, jak tylko obiektem zainteresowania na płaszczyźnie erotycznej się różnią. Jednym słowem dla mnie te stwierdzenia, czyli odnoszenie się do homoseksualisty i do aktu homoseksualnego są równoważne.
vicky85 napisał/a:Mozna akceptowac i tolerowac, zachowujac wzgledem siebie szacunek, co nie znaczy, ze nie ma prawa nas cos obrzydzac.
No właśnie, słowo-klucz, to tutaj 'szacunek'. Bo po co tak demonstracyjnie epatować tym swoim obrzydzeniem? Dzieci w przedszkolu na widok czegoś, co je zniesmacza krzyczą "a fuj!", a my podobno jesteśmy dorośli.
Olinka, wybacz, ale kto Ci takich bzdur naopowiadal?
no jasne, aspekt erotyczny tez jest
ale osoba homoseksualna to ktoś zdolny do tworzenia ZWIĄZKU z osobą tej samej płci.
116 2018-01-23 18:44:46 Ostatnio edytowany przez Roxann (2018-01-23 19:02:51)
vicky85 napisał/a:Mozna akceptowac i tolerowac, zachowujac wzgledem siebie szacunek, co nie znaczy, ze nie ma prawa nas cos obrzydzac.
No właśnie, słowo-klucz, to tutaj 'szacunek'. Bo po co tak demonstracyjnie epatować tym swoim obrzydzeniem? Dzieci w przedszkolu na widok czegoś, co je zniesmacza krzyczą "a fuj!", a my podobno jesteśmy dorośli.
Ale tutaj nie mam mowy o jakimś manifestowaniu, po prostu autorka opisała swój problem i min. niektórzy uczestnicy stwierdzili, że ich akt homoseksualny odpycha i nie mogliby dzielić życia z taką osobą. I tyle.
Dokładnie tak. Ja nie mam nic przeciwko homoseksualistom, zresztą jak wyżej pisałam z dwoma się nawet przyjaźnię, i uważam, że są wspaniałymi ludźmi, nie zmienia to jednak faktu, że jak to określił Marcin, akt homoseksualny mnie obrzydza. I nie jest to kwestia demonstracji. Żeby uniknąć niezręczności, wprost swemu koledze powiedziałam, że fakt, że jest gejem, niczego nie zmienia i nadal go lubię i cenię jako człowieka, ale moja tolerancja w tej kwestii też ma pewne granice i żeby uszanował to, że jednak wolałabym by przy mnie nie okazywali sobie nawzajem ze swoim facetem czułości. On to zrozumiał i nie czuł się w żaden sposób dotknięty. Tolerancja działa obustronnie, ja toleruję to, że jest w związku z facetem, on to, że intymne kwestie między dwoma facetami mnie "obrzydzają".
Edit. Co do samego wątku. Wydaje mi się, że podejście do problemu to sprawa bardzo indywidualna. Tu najwięcej jest podejrzeń, że mąż jest bi. Jeżeli tak, to autorka sama powinna sobie odpowiedzieć na pytanie, czy to jest dla niej kwestia dyskredytująca mężczyzną jako partnera. Czy chodzi wyłącznie o fakt, że nie powiedział jej prawdy o swojej orientacji czy ewentualnej zdrady. W końcu nawet tu wypowiedziały się osoby, dla których partner bi nie jest problemem. Niektórych może to nawet kręcić. Poza tym, jak zresztą pisałam wyżej, nie każdy od razu ma świadomość własnej orientacji. Mój kolega zdał sobie z tego sprawę dopiero w wieku 25+ (mniej więcej). I raczej nie uważa się za bi pomimo, że wcześniej był z kobietą, tylko za homo. Po prostu musiał do tego "dojrzeć".
Nie mówię, że tak musi być z mężem Autorki. Jednak przed rozmową powinna zastanowić się, co ewentualnie bycie bi jej męża dla niej oznacza, zmienia.
No właśnie, słowo-klucz, to tutaj 'szacunek'. Bo po co tak demonstracyjnie epatować tym swoim obrzydzeniem? Dzieci w przedszkolu na widok czegoś, co je zniesmacza krzyczą "a fuj!", a my podobno jesteśmy dorośli.
Demonstracyjnie? Przecież nikt z nas nie stoi nad łóżkiem dwóch uprawiających właśnie seks homoseksualistów i nie woła z obrzydzeniem "a fuj", bierzemy udział w dyskusji.
Olinka napisał/a:No właśnie, słowo-klucz, to tutaj 'szacunek'. Bo po co tak demonstracyjnie epatować tym swoim obrzydzeniem? Dzieci w przedszkolu na widok czegoś, co je zniesmacza krzyczą "a fuj!", a my podobno jesteśmy dorośli.
Demonstracyjnie? Przecież nikt z nas nie stoi nad łóżkiem dwóch uprawiających właśnie seks homoseksualistów i nie woła z obrzydzeniem "a fuj", bierzemy udział w dyskusji.
Ok, a co jeśli dwóch gejów całuje się na ulicy? Krzywisz się, czy ignorujesz i idziesz dalej, bo całujących się par hetero czy homo można spotkać tysiące na ulicach?
119 2018-01-23 18:56:08 Ostatnio edytowany przez josz (2018-01-23 18:58:06)
josz napisał/a:Olinka napisał/a:No właśnie, słowo-klucz, to tutaj 'szacunek'. Bo po co tak demonstracyjnie epatować tym swoim obrzydzeniem? Dzieci w przedszkolu na widok czegoś, co je zniesmacza krzyczą "a fuj!", a my podobno jesteśmy dorośli.
Demonstracyjnie? Przecież nikt z nas nie stoi nad łóżkiem dwóch uprawiających właśnie seks homoseksualistów i nie woła z obrzydzeniem "a fuj", bierzemy udział w dyskusji.
Ok, a co jeśli dwóch gejów całuje się na ulicy? Krzywisz się, czy ignorujesz i idziesz dalej, bo całujących się par hetero czy homo można spotkać tysiące na ulicach?
Nie krzywie się i w żaden sposób nie okazuję obrzydzenia, czy oburzenia, ignoruję, jednak czuję ucisk w gardle.
Myślę, że to reakcja fizjologiczna niezależna od mojej woli.
Ja też się z Wami zgadzam, jednak ja, dla odmiany nie mogę ogladać takich scen. Gdzie Wasza tolerancja, jeśli tego nie rozumiecie?
Oczekujecie tolerancji dla własnych odczuć, jednoczesnie nie tolerujecie odczuć innych, niż Wasze.
Skąd ten wniosek? Chyba mylisz pojęcia, jeśli moje odmienne zdanie nazywasz nietolerancją.
Olinka, wybacz, ale kto Ci takich bzdur naopowiadal?
no jasne, aspekt erotyczny tez jestale osoba homoseksualna to ktoś zdolny do tworzenia ZWIĄZKU z osobą tej samej płci.
A czy ja napisałam, że jest inaczej? Zaznaczyłam wyłącznie, że w zasadzie tylko ten aspekt różni osoby homo od hetero.
Ponadto zdolny nie znaczy, że w pełni go satysfakcjonujący, bo na płaszczyźnie erotycznej zawsze czegoś będzie tam brakować. I nie, nikt mi żadnych bzdur nie naopowiadał, mam w swoim otoczeniu osoby homo i bi i o pewnych sprawach mówią dosyć otwarcie.
Demonstracyjnie? Przecież nikt z nas nie stoi nad łóżkiem dwóch uprawiających właśnie seks homoseksualistów i nie woła z obrzydzeniem "a fuj", bierzemy udział w dyskusji.
Tu następuje już ogromna nadinterpretacja. Wskaż mi, proszę, gdzie napisałam, że wszystkie wypowiedzi świadczące o odmiennym do mojego stosunku do mniejszości seksualnych są demonstracyjne, odniosłam się wyłącznie do kilku, które takimi były. Wyjęłaś coś z kontekstu dyskusji i - nie wiedzieć czemu - teraz każesz mi się z tego tłumaczyć .
Ej no dobra, ale nikt tutaj obecnym nie nakazał teraz oglądać homoseksualnego porno.
Natomiast to jest nietolerancją:
BO JEST TO OBRZYDLIWE I NIENORMALNE I NIKT NORMALNY NIE ZAAKCEPTUJE BI.
Nikomu tutaj nie chodzi o to, żeby nagle wszyscy zaczęli oglądać gejowskie porno. Chodzi tutaj o to, żeby przestać ludzi obrażać. Ktoś tam wyżej powiedział (przepraszam, że nie szukam), że my nie tolerujemy tych, których to obrzydza. Tylko, że co innego powiedzenie "mnie to nie kręci, nie chcę tego oglądać, mogą sobie żyć, ale daleko ode mnie", a co innego powiedzenie "mnie to obrzydza, to jest nienormalne". Czaicie różnicę?
Kiedyś znalazłam fajny cytat: "Nie obrzydzaj mi mojego wow". I ja się tym kieruję. Dla kogoś to jest wow, dla kogoś nie. Ale po co mamy sprawiać, że ten dla kogo to jest wow, poczuje się źle?
Niektórzy ludzie potrzebują czasu (i odwagi), żeby odkryć swoja prawdziwa orientacje sekualna. Znam 45 letniego geja, który swego czasu był żonaty i ma nastoletniego syna.
Moim zdaniem Twój mąż jest biseksualny.
Tylko, że co innego powiedzenie "mnie to nie kręci, nie chcę tego oglądać, mogą sobie żyć, ale daleko ode mnie", a co innego powiedzenie "mnie to obrzydza, to jest nienormalne". Czaicie różnicę?
Kiedyś znalazłam fajny cytat: "Nie obrzydzaj mi mojego wow". I ja się tym kieruję. Dla kogoś to jest wow, dla kogoś nie. Ale po co mamy sprawiać, że ten dla kogo to jest wow, poczuje się źle?
Mam prawo do "mnie to obrzydza" , ale nie twierdzę, że "to jest nienormalne" - to zasadnicza różnica.
No właśnie, słowo-klucz, to tutaj 'szacunek'. Bo po co tak demonstracyjnie epatować tym swoim obrzydzeniem?
Odniosłam się dokładnie to tej wypowidzi, ponieważ nie zgadzam się z "demonstracyjnym epatowaniem obrzydzenia", a także z okazywaniem braku szacunku.
Moja reakcja fizjologiczna (uczucie obrzydzenia na myśl o akcie homoseksualnym) nie ma nic wspólnego z brakiem szacunku do samego człowieka i akceptacji dla jego orientacji, a udział w dyskusji, nie uważam za demonstrację, tylko wypowiedzenie własnego zdania.
124 2018-01-23 20:03:10 Ostatnio edytowany przez Roxann (2018-01-23 20:03:55)
Niektórzy ludzie potrzebują czasu (i odwagi), żeby odkryć swoja prawdziwa orientacje sekualna. Znam 45 letniego geja, który swego czasu był żonaty i ma nastoletniego syna.
Moim zdaniem Twój mąż jest biseksualny.
Dokładnie tak. Są zawody, w których to jest łatwiejsze, np: moda, modeling czy taniec.. ale na pewno nie biznes czy choćby nawet zwykła fizyczna robota. Takiej osobie by nie dali po prostu żyć. Tu nawet mamy przykład rodziny, która jest wręcz homofobami. Jeżeli facet jest gejem to chyba można sobie wyobrazić co by to oznaczało, gdyby się przyznał.
Ja znowu wrócę do tych moich znajomych, bo jednak najlepiej przedstawić coś na przykładzie znanym. Obaj są ludźmi sukcesu, mają kierownicze stanowiska, ale w pracy albo nikt albo pojedyncze osoby wiedzą. Wśród rodziny to też często temat tabu. Jak to 'ukrywają' w pracy? Jeden oficjalnie ma dziewczynę Anię, której nikt nie widział. Drugi zwyczajnie chroni swoją prywatność, nosi nawet obrączkę, ale o jego "żonie" nikt nic nie wie.
Jednak w przypadku tego drugiego sama zaczęłam coś podejrzewać, kiedy zaczęliśmy spędzać więcej czasu razem, też sporo wyjeżdżaliśmy we dwójkę. Np. kiedyś mnie się radził ad prezentu dla mamy, coś chciał jej kupić z ubioru, a nie znał kompletnie na rozmiarach co może podobać itd. Kiedyś bardzo brzuszek mnie bolał podczas okresu to mnie wypytywał o te sprawy jakby pierwszy raz o nich słyszał. I kilka innych rzeczy. Sam, kiedy mi powiedział, że jest gejem i ma faceta, przyznał, że podejrzewał, że ja się zorientowałam. Może dlatego powiedział, nie tylko bo mi ufał. Nikt z pracy jednak nie ma nawet takich podejrzeń. Wręcz słyszę komentarze, że ta żona ma super, bo on i zawodowo ustawiony, i umie gotować i sobie poprasuje itd. itd. Btw fajnie mieć takiego przyjaciela bo z jednaj strony jednak facet, a jak koleżanka, nie obgada, nie jest zawistny/-a. Zawsze pomocny, życzliwy... Nie wykorzysta No ale to już na etapie przyjaźni i tylko przyjaźni... związek co innego. Współczuję Autorce.
zwyczajny gość napisał/a:Bardzo przepraszam, ale gdzie tu jest nietolerancja? Ja tu widzę raczej pokłady "politycznej poprawności". (...)
I jeszcze jedno, Stokrotkac88 pisała o SWOICH odczuciach, nikogo personalnie nie oceniała ani nie obrażała. To, że dla hetero akt homoseksualny jest obrzydliwy jest tak samo naturalne jak bycie homo. Z tym się rodzimy.....natura nas tak ukształtowała dla podtrzymania gatunku, nie bądźmy hipokrytami.No widzisz, a dla mnie to wcale nie jest obrzydliwe, mało tego, nie uważam, żeby naturalne było odczuwanie niechęci w stosunku do zachowań, które są ludzkie, a przy tym nikogo nie krzywdzą. I nie ma to nic wspólnego z poprawnością polityczną. Zwykle kiedy kończą się argumenty, to pojawia zarzut o tę nieszczęsną poprawność.
I jeżeli uważasz, że jeśli ktoś wypowiada się o całej grupie, to nie jest to obraźliwe, to Twoje prawo, niemniej ja się z tym nie zgadzam, bo czy jeżeli napiszę, że rudzi/ grubi/ niscy/ faceci/ czarni/ Rosjanie/ fani metalu są obrzydliwi, to będąc rudym/ grubym/ niskim/ czarnym/ facetem/ Rosjaninem/ fanem metalu nie poczujesz się dotknięty?
Chyba się nie rozumiemy Polityczna poprawność to jest zmuszanie ludzi do wypowiadania treści z którymi się nie zgadzają lub milczenia z uwagi na presję i ostracyzm grup nacisku. To sposób walki poprzez nadinterpretację wypowiedzi i generalizowanie - powiedzenie o kimś o czymś coś negatywnego jest atakiem na całą grupę i społeczmość.
To, że ktoś odczuwa dyskomfort na widok dwóch kopulujących facetów nie jest atakiem na homoseksualistów.
Tak, masz prawo nie lubić grubych, łysych, starych.....i masz prawo o tym mówić ....mi nic do tego, to jest Twoja opinia. Mogę się nie zgadzać, ale TOLERUJĘ.....toleruję ale nie akceptuję.
P.S. Hmmmmm cytowanie Wikipedii jako źródło wiedzy....no nie uchodzi :-)
Zwłaszcza na jej specyficzne ideologiczne odchylenie. Nadinterpretację słowa "tolerancja" przemilczę
Ej no dobra, ale nikt tutaj obecnym nie nakazał teraz oglądać homoseksualnego porno.
Natomiast to jest nietolerancją:
stokrotka88 napisał/a:BO JEST TO OBRZYDLIWE I NIENORMALNE I NIKT NORMALNY NIE ZAAKCEPTUJE BI.
Nikomu tutaj nie chodzi o to, żeby nagle wszyscy zaczęli oglądać gejowskie porno. Chodzi tutaj o to, żeby przestać ludzi obrażać. Ktoś tam wyżej powiedział (przepraszam, że nie szukam), że my nie tolerujemy tych, których to obrzydza. Tylko, że co innego powiedzenie "mnie to nie kręci, nie chcę tego oglądać, mogą sobie żyć, ale daleko ode mnie", a co innego powiedzenie "mnie to obrzydza, to jest nienormalne". Czaicie różnicę?
Kiedyś znalazłam fajny cytat: "Nie obrzydzaj mi mojego wow". I ja się tym kieruję. Dla kogoś to jest wow, dla kogoś nie. Ale po co mamy sprawiać, że ten dla kogo to jest wow, poczuje się źle?
Zgadzam sie ze wszystkim 100%.
Posmarujmy sie wszyscy troche mascia na bol dupy, bo rzeczywiscie w takich dyskusjach zawsze ktos gdzies przekroczy linie, chocby niechcacy:)
Mamy prawo pozadac roznych rzeczy, i jest ok jesli ktos jest hetero, homo- i inne nie wiadomo co. Mamy tez prawo czuc obrzydzenie do roznych rzeczy. Nie powinnismy jednak wtedy jakos specjalnie demonstrowac, ale tez bez przesady, wolno nam powiedziec ze "sorry, oh f¤ck, ale to nie moja bajka, obrzydza mnie". I wreszcie przestanmy sie obrazac, ze kogos brzydz cos, co my lubimy - minimum dystansu do samego siebie.
127 2018-01-23 21:06:29 Ostatnio edytowany przez Lady Loka (2018-01-23 21:08:12)
Zwyczajny, ale Tobie nikt nie nakazał oglądać dwóch kopulujących facetów...
To, że odczuwasz dyskomfort na taki widok nie jest atakiem.
Powiedzenie, że homoseksualizm i biseksualizm jest obrzydliwy jest atakiem.
Nie wiem czy do kogokolwiek to dotrze, ale nawet Kościół, który jawnie homoseksualistom się sprzeciwia stwierdza, że grzechem jest sam akt, a nie bycie homo. Więc tutaj trzeba zrobić rozróżnienie. Kogoś może kręcić seks analny, kogoś bdsm, a kogoś homoseksualny. I to jest wszystko na równym poziomie.
Natomiast ocenianie człowieka jako obrzydliwego, bo ma swoją seksualność jest nietolerancją. Możesz się nie zgadzać, ale wypadałoby tolerować.
128 2018-01-23 21:39:05 Ostatnio edytowany przez vicky85 (2018-01-23 21:40:00)
Powiedzenie, że homoseksualizm i biseksualizm jest obrzydliwy jest atakiem.
Jest atakiem jesli poowiemy to do homo\biseksualisty. Jesli rozmawiam sobie z kolezanka, czy tak jak tutaj na forum i powiem ze cos jest obrzydliwe, albo w srodowisku ateistow ze wierzacy sa naiwni, to jest to chyba normalna sprawa. W przeciwnym wypadku nie moglibysmy nigdy, niczego ani do nikogo krytykowac czy wyrazac swoja wyzbyta politycznej poprawnosci opinie.
Nie wiem czy do kogokolwiek to dotrze, ale nawet Kościół, który jawnie homoseksualistom się sprzeciwia stwierdza, że grzechem jest sam akt, a nie bycie homo.
tu bym sie nie zgodzila:) nawet bardzo bym sie nie zgodzila. Kosciola w to lepiej nie mieszac w ogole;p Rownie dobrze mozna by rozkminiac co na ten temat sadzi wrozbita Maciej
Więc tutaj trzeba zrobić rozróżnienie. Kogoś może kręcić seks analny, kogoś bdsm, a kogoś homoseksualny. I to jest wszystko na równym poziomie.
Natomiast ocenianie człowieka jako obrzydliwego, bo ma swoją seksualność jest nietolerancją. Możesz się nie zgadzać, ale wypadałoby tolerować.
Nie trzeba oceniac czlowieka jako obrzydliwego. Mozna oceniac zjawisko jako obrzydliwe. A samego czlowieka mozna lubic pomimo ze robi cos obrzydliwego. Poznalam niedawno chlopaka, ktorego kreca takie rzeczy, ze mozg by wam sie wykrecil (m.in. zombie porn). Nie wiedzialam czy mam umrzec ze strachu czy ze smiechu:) nie potrafilam tego ukryc. Mowie "no niezle ma na&ebane w glowie" - odpowiedzial usmiechem "wiem ze to nisza, ale tak lubie, spoko rozumiem ze ty nie":) Bo ma dystans do swojej seksualnosci. Jak inna kobieta mnie nazwie dziwka gdy uslyszy ze uprawiam bdsm, to odpowiadam z usmiechem "nie wiesz co tracisz kochana" i puszczam jej oczko. Bo tez mam dystans.
Jak moj brat widzi ze jem brokuly i szpinak mowi "bleeeee obrzydliwe". Mowi o brokulach a nie o mnie, ani nawet o tym, ze je jem. Nie lubi smaku brokulow.
Mowie, mniej bolu dupy kochani.
Jak rozmawiasz sobie z koleżanką to ok. Ale tutaj jest kilkaset osób. Nie masz pojęcia o tym, czy właśnie wypowiadając się w ten sposób nie uraziliśmy jakiejś młodej osoby, która aktualnie szuka swojego miejsca na ziemi i ma wrażenie, że jest homoseksualna, ale boi się przyznać.
Kościół dla niektórych jest jednak większym autorytetem niż wróżbita Maciej a właśnie takie są oficjalne poglądy, odchodząc od tego, co mówią pojedynczy księża.
Mam wrażenie, że tutaj trochę się zatarł podział na człowieka i czynności. Niemniej i tak powiedzenie "dla mnie to nie do przejścia/dla mnie to obrzydliwe" jest czymś innym niż wykrzyczenie, że bycie bi jest obrzydliwe.
Nie masz pojęcia o tym, czy właśnie wypowiadając się w ten sposób nie uraziliśmy jakiejś młodej osoby, która aktualnie szuka swojego miejsca na ziemi i ma wrażenie, że jest homoseksualna, ale boi się przyznać.
(...)
Mam wrażenie, że tutaj trochę się zatarł podział na człowieka i czynności. Niemniej i tak powiedzenie "dla mnie to nie do przejścia/dla mnie to obrzydliwe" jest czymś innym niż wykrzyczenie, że bycie bi jest obrzydliwe.
Tak, masz racje...pewnie. Na pewno niejedna osoba sie obrazi. Niejedna odbierze to personalnie, choc to zaden atak personalny nie byl ani nie jest.
Nawet male dzieci slysza przytyki "ale masz duzy nos" "rudzielec" itp. - jesli masz cos charakterystycznego, innego, cos co cie wyroznia, niewazne czy pozytywnie czy negatywnie, to po pierwsze musisz sam zdac sobie z tego sprawe, po drugie to zaakceptowac, po trzecie polubic.
Miec swiadomosc ze nie wszystkim sie to podoba, ale ty to masz i totalnie po tobie splywa co sadza o tym inni. Wtedy jestes normalny i nie przeszkadza ci, ze kogos bawi twoj duzy nos czy rude jak marchewka wlosy, ani to ze komus przeszkadza twoje pochodzenie czy orientacja. o to mi chodzi. pewnie, ze delikatnosc nie zaszkodzi, ale tez nie dajmy sie zwariowac, bo niedlugo naprawde nie bedzie mozna o nikim, o niczym, do nikogo, ani nigdzie nic powiedziec.