Postanowiłem zarejestrować się i o coś zapytać, mimo że jestem facetem. Bo mam taki problem i nie mogę od kilkunastu lat znaleźć odpowiedzi. Dlaczego wy tak bardzo nienawidzicie bliskości i seksu. Nie mam pojęcia czy tutaj któraś z was da na to jakąś odpowiedź. Czytałem trochę tematów na tym forum, ale kompletnie nie ma to pokrycia w rzeczywistości. Rozwinę troszkę o co chodzi. Mam 31 lat. Od około 15 roku zacząłem sobie myśleć troszkę na temat dziewczyn, bo przecież rówieśnicy coś tam próbowali, łączyli się w pary. Wstydziłem się trochę domu rodzinnego i myślałem że szkoła średnia zleci, a potem pozna się nowych ludzi i jakoś to będzie. Potem leciały lata, ja mimo że coś tam zawsze próbowałem zaproponować kawę czy coś, to nigdy nie wyszło to poza stadium zwykłej znajomości, nawet nie było koleżeństwa. Gdy byłem w wojsku, to strasznie wstydziłem się tego że nie za bardzo mogłem porozmawiać o kobietach oraz pochwalić się swoją, bo po prostu tego nie było nigdy w moim życiu, nikogo nawet nie dotknąłem, ani nie pocałowałem, nie mówiąc już o czymś więcej. Ale nie myślałem o tym za bardzo, skupiłem się na służbie, strzelaniach i ćwiczeniach. Potem mijały lata i choć znałem w swoim otoczeniu troszkę kobiet, to z czasem pozakładały rodziny itd. Ja nawet kochałem dwa razy, choć nawet nie dotknąłem, ani nie stworzyłem żadnej znajomości z tymi osobami. Jak miałem 26 lat to wyprowadziłem się z domu do innego miasta, większego, gdzie ludzie mają zupełnie inną mentalność przyzwyczajenia, są bardziej inteligentni. Ale dalej czułem się samotny trochę. Starałem się dbać o siebie, ubierać normalnie itd. Korzystałem z portali randkowych, ogłoszeniowych, czatów itd. I nic, zupełnie nic. Całkiem przypadkiem poznałem pewną dziewczynę o której pamiętam do tej pory, pokochałem po raz trzeci i ostatni. Znajomość trwała z 2-3 miesiące. Gdy tylko powiedziałem że coś do niej czuję, ograniczyła wszystko, nie chciała się widzieć, odbierać telefonów. Z godziny na godzinę. Sama pisała że miała z tego powodu wyrzuty, mimo to blokowała mnie. Do tej pory o tym myślę, bo nigdy nie wyjaśniła dlaczego, mimo że głowa podpowiadała jej inaczej, to robiła inaczej. W końcu urwała znajomość całkiem. Po kolejnym miesiącu, czy dwóch. Ja bardzo dużo myślałem o niej i postanowiłem ją odwiedzić za kilka miesięcy od urwania kontaktu, to wyrzuciła mnie w drzwiach, zabraniając cokolwiek powiedzieć szczególnie o przeszłości. Wizyta trwała minutę, może dwie. Dało mi to tylko kolejnych powodów do myślenia. Potem odzywałem się co kilka miesięcy smsami na święta, ona w między czasie znalazła partnera i gadamy na święta przez sms do tej pory, bo telefonu nie odbierze. Nigdy jej nawet nie dotknąłem, ani nie pocałowałem... po raz trzeci.. W końcu pomyślałem że to może przez mój status. Przyłożyłem się do pracy, zostałem kierownikiem zmiany, nadzorowałem 20 osób, szkoliłem z automatyki inżynierów, mimo, że sam jestem technikiem, ale to dalej na nic. Dosłownie nic. Kupiłem mieszkanie, ale dalej bez postępów. Pomyślałem że to pewnie dalej jest zbyt mało. Rzuciłem pracę w cholerę i założyłem firmę. Szlak mnie jasny trafiał. Dalej siedziałem na czatach i ogłoszeniach, ale z coraz mniejszą ochotą, a potrzeby swoje mam, od lat, i nigdy ich nie zrealizowałem. Jeszcze 2-3 lata temu próbowałem też w swoim otoczeniu. Zaczepić kogoś w kiosku, czy nawet do jednego chodziłem częściej i wiedziałem że sprzedająca tam dziewczyna jest sama i mi się podoba i czasem zamienimy dwa słowa i czasem się uśmiechnie, to spytałem czy nie poszła by na kawę. Odpowiedziała że nie. Dlaczego? krótko-bo nie. Od tamtej pory przestałem jakoś specjalnie dbać o modę. Kupuję rzeczy wygodne i funkcjonalne, bo nie miało to żadnego sensu, traciłem tylko czas. Od początku starałem się być różnym człowiekiem. Gdy byłem naturalny, to zupełnie nic się nie działo. Postanowiłem więc być bardziej potrzebnym, przydatnym, ale zupełnie nic to nie zmieniło, nawet gorzej. Pomogłem nawet kiedyś jednej dziewczynie wyjść z chwilówek, zaczęła nowe życie w Anglii z kimś z kim twierdzi, że jest jej źle i jedyne co zostało to życzenia na święta. Na nic to było. Więc stwierdziłem że może to trzeba być chamem. Bo przecież znam ludzi chamów, mają po 5 dzieci i chleją lub nie, ale te kobiety się ich trzymają. Również nic to nie zmieniło. To najgorzej irytuje. Nigdy nie ma żadnej zmiany, ani w jedną ani w drugą stronę. Ale wrócę do tego co napisałem na początku. Dlaczego wy nienawidzicie bliskości. Po setkach rozmów na czacie, gdzie tylko tam ludzie są szczerzy, jest tylko jeden scenariusz. Ja o coś pytam, to dziewczyna odpowiada Tak lub Nie. Nawet nie powie jak ma na imię. A jak tylko przeczyta lub usłyszy słowo seks, albo cokolwiek co się z nim kojarzy to koniec. Wyłącza się, ucieknie, i od nowa. Już nie miałem siły pisać czy gadać o jednych i tych samych rzeczach. Skąd jesteś, masz jakieś zainteresowania? Przerabiałem to setki razy. Wygląda to jak przesłuchanie na policji. A broń Boże tylko wspomnieć o seksie, szpilkach czy czymkolwiek co się kojarzy z kobiecością, seksualnością, bo AVE CEZAR. Może to chore ale zawsze byłem ciekawy kobiet. A jako że z rozmów, czatów i innych nic nie wynikało to zacząłem czytać, na temat waszej fizjologii, tego co lubicie, co sprawia wam przyjemność, jakie macie problemy, jak dbacie o siebie i jakie macie kompleksy i problemy intymne, jak sobie z nimi radzicie i wiele, wiele innych. Czytałem i obserwowałem ludzi w związkach itp, itd. Choć zupełnie w życiu nie przydaje mi się to do niczego, to wyklarował mi się obraz wymarzonej kobiety- uznaję to generalnie za wadę, bo po prostu to nakręca. Pewnie będziecie mnie sprowadzać na ziemię, bo nigdy z nikim nie byłem, a szukam nie wiadomo czego, a poza tym powiecie że zboczeniec jestem jak zwykle, ale powiem wam. Marzy mi się kobieta energiczna, z temperamentem, z charakterem. Która jest elegancka, która ma klasę. Wiem że to niemożliwe, ale chciałbym by potrafiła a przede wszystkim chciała pokazać swoją seksualność, żeby nie bała się swoich fantazji, a w pierwszej kolejności żeby je miała. Żeby zaskakiwała mnie nimi. Która jest ciekawa świata. Która walczy jak lew o swoje. Kobieta która uzupełniałaby mnie i z którą razem moglibyśmy stawić czoła wszystkiemu. Kiedyś jak miałem ze 20 lat to jeździłem czasem z takim znajomym do klubu nocnego. On szedł sobie na pokój, a ja lubiłem popatrzeć na ładne dziewczyny, czasami zamieniłem kilka zdań. Wtedy nie miałem kasy, ale jak sobie teraz o tym myślę że jak bym miał to pewnie bym korzystał, byłem w wieku w którym nie o wszystkim się myśli. Ale chciałem o czym innym. Raz gdy tam byłem to zamieniłem kilka zdań z jedną z dziewczyn. Za kilka dni zobaczyłem ją, tym razem na mieście, ale zupełnie inną. Inny makijaż, fryzura, ubranie itd. Za jednym i za drugim razem wyglądała niesamowicie. Na mieście była bardzo elegancka, a zarazem seksowna. Żakiet, pończochy, szpilki, elegancka fryzura, lekki dekolt, na ustach błyszczyk, a wyraz twarzy miała taki który mówił "Nie zbliżaj się, bo jestem groźna". I faktycznie ludzie schodzili jej z drogi, a na przystanku stali w kółeczku metr od niej, nie wiedząc że to prostytutka. Jak sobie teraz przypominam to zjadł bym ją żywcem. Może to chore, ale właśnie taki jest mój ideał kobiety. W dzień klasa, a w nocy diabeł z rozpuszczonymi włosami i ostrymi pazurami. Wtedy nie zwróciłem na to wszystko uwagi ale teraz myślę że mogła być bardzo inteligentna, wynikało to z niedługiej rozmowy w klubie, stylu jaki prezentowała i po sytuacji na mieście. Jak by ta sytuacja miała miejsce teraz, to bez oporów bym do niej podszedł. Bo generalnie to ja nie mam oporów, żeby podejść do kobiety, kim by nie była i jaki by poziom nie prezentowała tylko, że przez takie coś niepotrzebnie robię sobie krzywdę i od pewnego czasu tego nie robię, bo to nic nie daje. Jakiś czas temu już po przeprowadzce i nieudanych próbach znalezienia kogoś fajnego, myślałem o tym i moje potrzeby znowu wzięły górę. Umówiłem się z jedną z dziewczyn która ogłaszała się w internecie. Otworzyła mi ładna, sympatyczna dziewczyna. Zdziwiłem się, ale przeprosiła mnie, że ma inny kolor włosów niż na zdjęciu bo przefarbowała, ja w życiu nie zwróciłbym na to uwagi, bo i tu i tu miała ciemne. Jak zdjąłem podkoszulek, to zobaczyła takie malutkie zaczerwienienie i zaczęliśmy rozmawiać o dbaniu o siebie, o kolczyku w jej pempku. Zauważyłem że krępuje się swoich piersi, bo miała nie duże, to jej powiedziałem żeby się nie przejmowała, bo mi to zupełnie nie przeszkadza, bo tak jest, pośmialiśmy trochę z tego, no niesamowite Jak sobie teraz przypomnę to na prawdę z jednej strony dodaje energii, a z drugiej tęsknię za tym. Był to pierwszy i ostatni raz w którym dziewczyna, swobodnie rozmawiała ze mną, szczególnie na tematy które chcę z nią rozmawiać. Miałem wtedy ochotę ją tak bardzo ścisnąć, przytulić, całować wszędzie, tam też , a na koniec po wszystkim, przykryć oboje kołdrą, wsadzić głowę w piersi i zapleść nogi jej ze swoimi jak warkoczyk . Wstyd się przyznać ale jako, że zupełnie nie miałem doświadczeń w takich sytuacjach, nie wiele z tego wyszło i byłem cholernie rozczarowany sobą. Wtedy zadałem sobie sprawę, że halo, ale dwie przygody z prostytutkami i dwa jedyne razy w których w inteligentny sposób rozmawiałem i byłem ogólnie pod wrażeniem w obu przypadkach. I na dodatek dwie jedyne sytuacje z których można wyciągnąć jakiś wniosek i zrobić coś lepiej. Więc postanowiłem zgłębić ten temat. Tylko okazało się to nie takie proste. Dwa razy udało mi się porozmawiać z prostytutką na czacie i czytałem troszkę po forach, między innymi waszym, oraz na męskich forach min. na "garsonierze". I z tego co się dowiedziałem, to generalnie prostytutki też nie bardzo przepadają za seksem, przynajmniej ze swoimi klientami. Udało mi się jednak obalić pewien stereotyp, przynajmniej u siebie. Kobieta która zarabia, bądź zarabiała w ten sposób, to często fantastyczna, inteligentna i wykształcona osoba. Swobodna i dojrzała emocjonalnie. Nie boi się ludzi. W wielu przypadkach byłby to fantastyczny materiał na partnerkę. Pewnie uważacie że jestem debilem, bo przecież ona ma 15 klientów dziennie. No cóż, to prawda. Jednak to taki sam człowiek jak każdy inny, który ma uczucia, więc jeśli jest inteligentna i kiedyś mogło by faktycznie jej na facecie zależeć, to wzięła by to pod uwagę, że w nieskończoność tak nie można. Ale na początku w ogóle by mi to nie przeszkadzało, bo ani ona mnie, ani ja jej nie znam, a decyzję musi podjąć sama, dla siebie, nie dla mnie, nie naciskana, bo guzik z tego wyniknie. Wszystko ślicznie wygląda gdyby nie jeden problem. Jest jeszcze bardziej zamknięta na facetów, niż inne kobiety z którymi i tak nie mogę sobie poradzić. Ale chciałbym spróbować. Nie mam na co czekać, wystarczająco dużo straciłem czasu. Chciałbym w końcu realizować swoje potrzeby. W normalnym świecie nie ma na to szans. Nie mam nawet z kim o tym pogadać, choć mam sporo znajomych. Nie mam pojęcia jak do tego podejść, ale przejdę się do jednej drugiej, trzeciej dziewczyny, może trafię na kogoś fajnego, a jak nie to przynajmniej zdobędę w końcu jakieś doświadczenia i dowiem się o co w tym wszystkim tak na prawdę chodzi. Nigdy nikogo nie dotknąłem, nigdy nie pocałowałem, z dziewczyną z ogłoszenia też nie wiele wyszło i wyszedłem z kwitkiem, ale przynajmniej wiem co mógłbym naprawić. Nie miałem zielonego pojęcia że aż tak się rozpiszę, może ktoś dotarł do końca moich wypocin. Po prostu nie miałem komu tego wszystkiego powiedzieć a poza tym może któraś z was podpowie mi co by to tak można było w mojej sytuacji zrobić. Nie jestem otyły niepełnosprawny, mam 178 wzrostu i 80kg. A może psycholem jakimś jestem, sam nie wiem.. Bo jak chodzę sobie do kawiarni to tam jest taka jedna dziewczyna i zawsze nastawiam rękę po drobne, bo ciekawy jestem czy ma ciepłą dłoń, czy zimną, ale krzywdy jej chyba tym nie robię..
Piszesz, że nie masz oporów podchodzić do dziewczyn. Otóż masz opory, bo nie podchodzisz. To trudne, albo trzeba się wyćwiczyć.
Po drugie nie jesteś do końca zdeterminowany aby zmienić swoje życie. Jeśli tak, to pytanie na ilu randkach byłeś? Czy firma dobrze działa? Jesteś ustatkowany? I naprawdę nie możesz znaleźć kobiety? Coś robisz źle. Ktoś może Ci pomóc, ale na to trzeba pieniędzy -- parę tysięcy pewnie na jakiegoś trenera PUA dobrego typu Szabelski.
W końcu prostytutki... niby jesteś sam, niby zarabiasz, nie masz rodziny, dzieci... a byłeś tylko u dwóch dziewczyn? Serio? I nie poszedłeś więcej ani razu? Dlaczego? Dlaczego nie działasz, nie chodzisz, nie poznajesz?
Idźmy dalej... Czy ubierasz się dobrze? Czy wysławiasz się dobrze? Czy olewasz jedno i drugie?
Czy jesteś empatyczny? Czy jak proponowałeś kawę dziewczynie z kiosku to byłeś fajnym kumplem, z którym ona często się śmieje, czy stalkerem? Nastawiasz rękę po drobne, aby zobaczyć czy ona ma ciepłe ręce... a jak ona się wtedy czuje? Może nei chce takiego dotyku?
Odnoszę wrażenie, że jesteś gościem, który dużo by chciał, ale nie ma ochoty działać. Lata biegną, powinieneś byc na stu randkach i u dziesiątek prostytutek (jeśli już dwa razy byłeś, to co za różnica czy będziesz 50 razy).
3 2018-01-04 00:14:46 Ostatnio edytowany przez Szkot (2018-01-04 00:16:32)
Facet jaj nie masz i tyle, z moich doświadczeń kobiety uwielbiają seks i bliskość. Tylko że lubią facetów którzy działają, są zdecydowani i potrafią przekazać kobiecie że im zależy. Tak naturalnie, a nie w akcie desperacji. Poza tym chciałbyś aby kobieta za Ciebie wszystko zrobiła, ale to tak nie działa...
Btw. Jak ja miałem 15 lat to na widok co drugiej dziewczyny mi się gorąco robiło, startowałem do wielu bo nie mogłem wytrzymać, to było silniejsze ode mnie a nie "bo przecież rówieśnicy coś tam próbowali" - co to w ogóle za tekst? Owszem, podchodząc do dziewczyn zaliczyłem też niezłe wtopy ale co tam, z następną zawsze było lepiej
To prawda, podchodzenie i pogadanie jest trudne, ale jeśli idę z zamiarem poderwania. Gdy idę do kiosku, czy gdziekolwiek coś załatwić, to już nie. W pracy przez dwa lata kierowałem też dziewczynami przed 30-stką. Przychodziły z agencji pracy tymczasowej i trochę ich się przewinęło. Wydaje mi się dobrze wszystko organizowałem, przychodziły jak miały problem, ufały że mogę im pomóc. Nie brakowało mi w życiu kontaktów z dziewczynami, tylko kompletnie nic z tego nie wynikło. Nie jestem zdeterminowany? Gdy przeprowadziłem się to zaczynałem od zera, a zrobiłem to w 90% po to że miałem nadzieję że pomoże mi to być kimś lepszym dla kobiet. Jeśli chodzi o randki, to w całym swoim życiu spędziłem jedno popołudnie i wieczór z dziewczyną choć nigdy nie było to nazwane randką. Myślałem że nią jest, jednak potem dowiedziałem się wcale nią nie była, od dziewczyny która zerwała ze mną kontakt- pisałem wcześniej. Nie chodziłem na nie wcześniej, ponieważ najzwyczajniej nikt nie miał na to ochoty, mimo tego że proponowałem. Jeśli chodzi o ostatnie 2 lata to faktycznie ochoty na wszystko coraz mniej. Do założenia firmy przygotowywałem się w międzyczasie ze dwa lata, dobrze wszystko przemyślałem i ma to prawo działać i działa dobrze, stać mnie żeby spłacał mieszkanie i żyć sobie, choć nie mam tak że jestem pewny na kilka miesięcy do przodu i ciągle coś ogarniam. Czy jestem ustatkowany? nie wiem co masz na myśli.. Rodziny nie mam, mieszkam teoretycznie sam, wziąłem lokatorów na mieszkanie, żeby ktoś po nim chodził. Dwie dziewczyny i jednego gościa. Jeśli chodzi o trenera.... Swego czasu kupowałem sporo projektów mancera, senseia i innych.. Nawet wziąłem na to kredyt, było to w okresie kiedy jeszcze nie miałem za bardzo, choć teraz też nie mam na takie rzeczy, bo są sprawy ważniejsze. Chodzi o to że po prostu to co tam było omawiane i opisywane ni jak miało się do rzeczywistości. Te dziewczyny zachowują się zupełnie inaczej, żebym nie wiadomo jak starał się je zachęcić do zwykłej rozmowy. Nie wydałbym na ten moment pieniążków na żaden projekt, ponieważ już to przerabiałem.
Prostytutki. Tak, byłem tylko w zasadzie raz w ramach zaspokojenia potrzeb. Jak miałem 20 lat to w agencji bywałem często ale tylko dla towarzystwa, czy też na piwie. Jasne że mam na to ochotę. Od dawna i często. Jednak rozwiązaniem okazuje się masturbacja. Jak mam ochotę pojechać do jakiejś dziewczyny i przeszkadza mi to w moich codziennych obowiązkach, to rozwiązuję to w ten sposób, i mogę zająć się czymś co przynosi jakieś efekty, np. swoją firmą, czy swoimi pasjami.
Kiedyś kilka lat temu starałem się dbać o swój wizerunek, wiedzę czerpałem min. z projektów senseia i mancera. Trwało to ze 2 lata. Faktycznie, prawdopodobnie ma to wpływ na kobiety, choć wnioskuję to tylko z obserwacji innych par i innych facetów, bo jak to u mnie jest nie umiem tego powiedzieć, bo nie dostałem na ten temat żadnych informacji, że fajnie wyglądam, albo coś takiego od dziewczyn, a gdy pytałem kumpli to niby wszystko ok. Czy wysławiam się dobrze to zależy. Jeśli rozmawiam o interesach, czy w konkretnej sprawie to tak, nawet o tym nie myślę. Mam jakiś cel. Jeśli chodzi o podrywanie, to zapominam co ja w ogóle chciałem od tej dziewczyny. Dlatego nie staram się podrywać. Czasem jest po prostu taka sytuacja że wyjdzie mi coś przypadkiem fajnego i dziewczyna się zaśmieje, to zaproponuję kawę, czy wrócę jeszcze raz. Ostatnio kupowałem kurtkę i druga była za 50% ceny, to zapytałem żartem dlaczego na tą tańszą jest zniżka, a nie na droższą, zaśmiała się to wspomniałem o kawie, ale to absolutnie nie ma sensu, bo scenariusz jest ten sam, a tylko robię z siebie głupka, i myślę o tym kilka dni. Nie mam szans być kumplem dla dziewczyny w kiosku, bo takie rzeczy mi się nie zdarzają. Kupowałem u niej papierosy co drugi dzień, i bez słowa czasem popatrzyła i zaśmiała potem pytałem o jakieś pierdoły kolejnymi razami, od kiedy pracuje, czy jeszcze studiuje i takie tam, a gdy przyszło do kawy to nie i tyle. Miała na plakietce imię i nazwisko, sprawdziłem facebooka, okazało się że nie chwaliła się partnerem żadnym. I jak przyszło bo kawy to nie i tyle bo nie, więcej się nie uśmiechnęła. Ja na prawdę ze dwa lata siedzę już w domu, bo stwierdziłem że to zupełnie nie ma sensu. Jeśli nawet zainteresowanie kobietą nazywa się stalkerowaniem, to nie robię już tego bo nie mam na ochoty. Dziewczyna w z dłonią w sklepie, zupełnie o tym nie wie, nigdy nie popatrzyłem jej nawet w oczy, żeby nie zwrócić na siebie uwagi, ale masz rację, to nie jest w porządku, nie powinienem tego robić.
Masz rację również w tym, że sporo bym chciał a nie mam ochoty działać. Nie zawsze tak było, straciłem masę, masę czasu, pieniędzy, swojego życia na działanie. Działałem, a wszystko inne stało w miejscu. Robię teraz to co przynosi efekty: rozwijam firmę, dbam o mieszkanie, w lecie zrobiłem remonty itd. Widać efekty mojego działania. Jeśli chodzi o kobiety nie było żadnych efektów. Trwoniłem tylko pieniądze, których nie miałem, więc brałem kredyty. Swoich potrzeb nie usunę, nie zlikwiduję, ale mogę je co jakiś czas, na jakiś czas przygasić, np. masturbacją. Wtedy nie przeszkadzają w codziennym życiu. Niestety nie jestem aseksualny. Nie potrafię być tylko gościem dla kobiety od zmiany żarówki, czy naprawienia suwaka w torbie. Mam swoje rzeczy do zrobienia . Czy jestem z frustrowany, czasem nie zawsze. Bo potrzeby faceta nie kończą się na seksie, czasem chcę też żeby mnie ktoś w czymś wsparł, ot tak powiedzenia że dam sobie radę, jak pojawi się problem jakiś, ale na to też jest rada- wyrzucić to z głowy, albo przespać się z godzinkę. Wstaję i mogę rozwiązywać problemy
Nie podrywasz dziewczyn to ich nie masz. Tak jak Szkot napisał.
Poprawny temat powinien brzmieć: dlaczego kobiety nie chcą bliskości ze mną.
To w Tobie tkwi problem, a nie we wszystkich kobietach, które spotykasz.
TakiOn jak cię czytam to mam przed sobą obraz niepewnego siebie, trochę nerwowego (nie w sensie złości, a stresu) człowieka z niską samooceną. Szkoda mi ciebie. I ten zestaw odpycha kobiety. Kobieta nie będzie z kimś z litości bo wchodzenie w związek to nie adopcja bezdomnego psa. I wiem jak brzydko to brzmi, ale takie wrażenie robisz.
Większość kobiet z natury pragnie bliskości, więc tytuł tematu zupełnie nie trafiony.
Poprawny temat powinien brzmieć: dlaczego kobiety nie chcą bliskości ze mną.
To w Tobie tkwi problem, a nie we wszystkich kobietach, które spotykasz.
w punkt
O ile dobrze zrozumiałem twój wpis, to masz pretensje do kobiet że na pstryknięcie palcami nie pchają się tobie do łóżka? Warto to wszystko rozłozyć na czynniki pierwsze. Bliskość a seks, to dwie różne sprawy, szczególnie dla kobiet. Są takie układy gdzie bliskość kończy się na tym aby wspólnie przegadać całą noc, bez potrzeby zapasów łóżkowych, a są i inne.
Twoje życie to pasmo porażki w kontakcie z kobietami bo ty nie chcesz widzieć w kobiecie partnera, ale dwa cycki i szparkę - przepraszam za dobór słów.
Nie da się z takim podejściem zbudować ani bliskości do pogadania, ani tym bardziej do poru....a.
Nie, nie mam zamiaru tobie nic doradzać z tego powodu że i tak nie zechcesz zrozumieć.
Przy całym twoim opisie twojego życia, lepiej nie spotykaj takiej co naprawdę uwielbia i bliskość i seks. Zaspokoić demona w kobiecie może tylko drugi demon, ktoś kto doprowadzi ją na szczyty i tam z nią pozostanie. Może się okazać że taki kontakt wpędzie ciebie w kompleksy. A to może się różnie dla ciebie skończyć.
10 2018-01-04 10:53:43 Ostatnio edytowany przez TakiOn1986. (2018-01-04 11:13:51)
Heh.. Owszem z czasem przez moje próby kontaktu z kobietami stałem się nerwowym człowiekiem. Na tyle że poszedłem z tym do psychiatry. Biorę leki, nasenne też i poradził żebym sobie dał z tym wszystkim spokój. Zajął się swoimi sprawami. Skoro coś w kółko nie przynosi efektów, to na cholerę próbować. I powiem wam że tak zrobiłem i faktycznie jest lepiej. Dbam o to co mam, pomagam rodzicom i rodzeństwu. Nie podrywam, bo wzmagało to we mnie silne emocje, przez które potem 2-3 dni byłem bezużyteczny.. Czasem tylko budzi się we mnie taka cholerna chęć zmiany. Tylko że ja kompletnie nie rozumiem rzeczy które chcecie mi przekazać, nie dowiedziałem się nic nowego. Potrafię programować komputery przemysłowe, obsługiwać linie technologiczne większe niż budynek mieszkalny, więc cała ta historia z kobietami musi być dużo bardziej skomplikowana. Gdzieś są granice, po prostu nie potrafię tego ogarnąć. Jeśli chodzi o bezdomnego psa, to może faktycznie wszystko kręci się w okół pieniądza. Może powinienem obracać setkami tysięcy.. Tylko że ja wierzę że kiedyś do tego dojdę, wierzę w swoje umiejętności, wiedzę, i to pomalutku daje rezultaty. W kobiety nie wierzę, bo to przeczy logice. Przykro mi nie umiem sobie wyobrazić kobiety lubiącej bliskość z facetem, po prostu. Przepraszam jeśli kogoś obrażę nie mam tego na celu, ale to wszystko wygląda jak społeczność płaskoziemców. Próbują coś przekazać, wierzą w to co mówią, tylko że ja nie potrafię na logikę wziąć tego co mówią za choć odrobinę prawdopodobne. Przepraszam, że zabrałem wam czas, od wczoraj trochę mi przeszło, więc zabieram się za coś pożytecznego
11 2018-01-04 11:17:55 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2018-01-04 11:18:54)
Bliskość a seks, to dwie różne sprawy, szczególnie dla kobiet
No, właśnie. Ale paradoksalnie, nie mam ochoty w swoim życiu na to drugie bez tego pierwszego. Bo ja właśnie chcę bliskości.
Kwestia dość ostatnio dla mnie żywotna, bo zostałam sama kilka lat temu, zdarza mi się spotykać z mężczyznami i obserwować, jak bardzo różne bywają ludzkie oczekiwania pod tym względem.
12 2018-01-04 11:31:49 Ostatnio edytowany przez TakiOn1986. (2018-01-04 11:36:10)
przemo_polo napisał/a:Bliskość a seks, to dwie różne sprawy, szczególnie dla kobiet
No, właśnie. Ale paradoksalnie, nie mam ochoty w swoim życiu na to drugie bez tego pierwszego. Bo ja właśnie chcę bliskości.
Kwestia dość ostatnio dla mnie żywotna, bo zostałam sama kilka lat temu, zdarza mi się spotykać z mężczyznami i obserwować, jak bardzo różne bywają ludzkie oczekiwania pod tym względem.
O tym też mówiłem wcześniej, na początku, potrafię to rozgraniczyć, tylko że tego też nie ma. Mówiąc o bliskości mam na myśli i jedno i drugie, bo jedna potrzeba zawsze uzupełnia drugą, bo takie potrzeby mam i występują zawsze razem, dlatego nie nazwałem tematu "dlaczego kobiety nie nawidzą seksu" :
"Jak zdjąłem podkoszulek, to zobaczyła takie malutkie zaczerwienienie i zaczęliśmy rozmawiać o dbaniu o siebie, o kolczyku w jej pempku. Zauważyłem że krępuje się swoich piersi, bo miała nie duże, to jej powiedziałem żeby się nie przejmowała, bo mi to zupełnie nie przeszkadza, bo tak jest, pośmialiśmy trochę z tego, no niesamowite smile "
Autorze- dobrze że chcesz zmiany, jak Ci źle. Psychiatra nie przeżyje życia za Ciebie. A ty masz dopiero 31 lat On chce mieć tylko spokojnego pacjenta.
Dał ci tabletki i ma spokój.
Już lepiej wybrać się do psychoterapeuty w ostateczności.
Ale może wcale Ci to niepotrzebne.
Mam wrażenie, że w kontaktach z kobietami wbrew pozorom zacząłeś od postawienia sobie za wysoko poprzeczki. To bardzo trudne zaprosić na kawę mało znaną dziewczynę tak z marszu, łatwiejsze może być, jeśli uśmiechniesz się do 100 takich dziewczyn, zadziała statystyka. Ale Ty się zniechęciłeś paroma nieudanymi próbami, a i pewnie każda następna bardziej Cię stresowała.
Musisz poznawać dziewczyny w normalnych sytuacjach, bez założenia, że je poderwiesz, poznać je jako koleżanki z pracy, z klubu sportowego, sąsiadki itp.
Oswoić się. Nie masz okazji- wymyśl coś, by przebywać tam, gdzie jest więcej kobiet, jakiś kurs, hobby które dziewczyny też robią, cokolwiek.
Nie ma powodu byś siebie tak skreślał, naprawdę. Zmień nastawienie.
14 2018-01-04 12:12:30 Ostatnio edytowany przez katiek (2018-01-04 12:15:07)
Dokładnie, spróbuj potraktować kobietę jak drugiego człowieka, takiego jak ty, a nie obiekt ze szparką z innej planety. Postaraj się przebywać w towarzystwie kobiet, nawet takich które cię nie pociągają, aby się oswoić.
Wg mnie wieje od ciebie troszkę desperacją, a sytuacja z dotknięciem ręki dziewczyny w restauracji wywołała lekki dreszcz, to naprawdę da się wyczuć - ja bym sobie pomyślała, że świr
Poza tym, tak jak wspomniała Ela, umówienie się na kawę z nieznajomą to bardzo trudna sprawa, wyższa szkoła jazdy - no i wiele zależy również od kobiety, bo wydaje mi się, że nie każda jest chętna na takie randez vous, niezależnie od tego czy jej się podobasz czy nie.
Poza tym ładnie się wypowiadasz, masz mieszkanie, kasę, więc ogólnie mówiąc dobra partia;)
I proszę, nie stosuj żadnych technik podrywu od speców z internetu, jakiegoś Szabelskiego itp, to jest baaardzo słabe. Nie działa albo działa tylko na bezmózgi.
TakiOn apropos bezdomnego psa nie mówiłam o pieniądzach. Mówiłam o twoim zachowaniu. Biedny, nerwowy, bojący się. Smutny taki. To kobiet nie pociąga.
Dobry psychiatra nie mówi pacjentom co mają lub czego nie mają robić. Na jakiegoś konowała trafilłeś.
Co do podrywania ekspedientek w kiosku, sklepie czy obsługi w kawiarni to nie rób tego. Te dziewczyny są notorycznie podrywane i mają tego po dziurki w nosie.
Wyżej ktoś powiedział żebyś zaczął przebywać wśród większej ilości kobiet. I to jest świetna rada. Bez podtekstów i szukania pary. Żeby się otrzaskać. Polecam fitness i jazdę konną. Tam jest zawsze mnóstwo bab.
16 2018-01-04 14:22:18 Ostatnio edytowany przez hehheh (2018-01-04 15:44:34)
Nie mam pojęcia jak do tego podejść, ale przejdę się do jednej drugiej, trzeciej dziewczyny, może trafię na kogoś fajnego, a jak nie to przynajmniej zdobędę w końcu jakieś doświadczenia i dowiem się o co w tym wszystkim tak na prawdę chodzi. Nigdy nikogo nie dotknąłem, nigdy nie pocałowałem, z dziewczyną z ogłoszenia też nie wiele wyszło i wyszedłem z kwitkiem, ale przynajmniej wiem co mógłbym naprawić.
No tutaj totalnie nie chodzi o to, co w programowaniu komputerów.
Trochę przesadnie skomlesz, bo przeleciałeś prostytutkę. W ogóle masz do nich mocno pozytywny stosunek. Dziwi mnie, że:
Prostytutki. Tak, byłem tylko w zasadzie raz w ramach zaspokojenia potrzeb. Jak miałem 20 lat to w agencji bywałem często ale tylko dla towarzystwa, czy też na piwie. Jasne że mam na to ochotę. Od dawna i często.
Ale nigdy tam nie byłem, to może tylko mnie dziwi, żeby tam bywać dla towarzystwa. A może to są po prostu Twoje znajome/znajomi... Może rodzina nawet, kto wie.
Potrafię programować komputery przemysłowe, obsługiwać linie technologiczne większe niż budynek mieszkalny, więc cała ta historia z kobietami musi być dużo bardziej skomplikowana.
Programowanie komputerów jest bardzo proste, tylko ludzie podchodzą do tego jakoś mistycznie.
Gdzieś są granice, po prostu nie potrafię tego ogarnąć. Jeśli chodzi o bezdomnego psa, to może faktycznie wszystko kręci się w okół pieniądza. Może powinienem obracać setkami tysięcy.. Tylko że ja wierzę że kiedyś do tego dojdę, wierzę w swoje umiejętności, wiedzę, i to pomalutku daje rezultaty.
Nie chodziło jej o to, żebyś miał forsę. Ale to Ty tak właśnie patrzysz i przenosisz to na innych. Potem na pierwszy rzut oka wydaje Ci się, że inni też tak Ci radzą. Tymczasem ona napisała zaraz, że właśnie:
Większość kobiet z natury pragnie bliskości, więc tytuł tematu zupełnie nie trafiony.
Więc miałeś patrzeć w drugą stronę a Ty to odczytałeś w przeciwną... Z resztą teraz już to znów napisała. Człowieku, przestaje mnie powoli dziwić, że nie masz powodzenia. Jeszcze coś masz do napisania ciekawego oprócz brania leków od psychiatry? W ogóle na co one są?
Nie miałem zielonego pojęcia że aż tak się rozpiszę, może ktoś dotarł do końca moich wypocin.
Przepraszam jeśli kogoś obrażę nie mam tego na celu, ale to wszystko wygląda jak społeczność płaskoziemców. Próbują coś przekazać, wierzą w to co mówią, tylko że ja nie potrafię na logikę wziąć tego co mówią za choć odrobinę prawdopodobne. Przepraszam, że zabrałem wam czas, od wczoraj trochę mi przeszło, więc zabieram się za coś pożytecznego
Przepraszam jeśli kogoś obrażę nie mam tego na celu, ale to wszystko wygląda jak społeczność płaskoziemców.
Masz kompleksy. Nie dziwię się już. Kobiety unikają tego jak mogą. Co prawda nas, mężczyzn nieśmiałe czy tchórzliwe też pociągają, to kobiety totalnie nie. Je pociągają tylko odważni. I co prawda rzeczywiście większość unika tematu seksu. Jednak dla takich, którzy im się podobają, robią wyjątki. Szczególnie na czacie. Mam nadzieję, że w realu nie próbujesz też zagadywać je o seks jak na czacie. To jest przecież całkiem inna bajka, dwa światy rządzące się całkiem innymi prawami. Na czacie jest anonimowość itd. a w realu tego nie ma.
W kobiety nie wierzę, bo to przeczy logice. Przykro mi nie umiem sobie wyobrazić kobiety lubiącej bliskość z facetem, po prostu.
No potrafią zagiąć logikę. Znaczy mają na prosty rozum nielogiczne bywają, bo są skomplikowane...
Heh, no brak wyobrażenia kobiety lubiącej bliskość z facetem jest Twoim problemem. Nie jest łatwo to zmienić. Sam w sumie kiedyś tak miałem. Kwestia wychowania. Wychowanie nie jest czymś, co łatwo zmienić.
Dał ci tabletki i ma spokój.
Już lepiej wybrać się do psychoterapeuty w ostateczności.
Ale może wcale Ci to niepotrzebne.
Szczerze, to mu akurat chyba ten psychiatra mógł jakoś pomóc. Co prawda nie zdobyć kobietę, ale przecież Wy, Kobiety, nie jesteście jedyną ważną rzeczą.
I paradoksalnie najwyraźniej pomógł mu dlatego, że dostarcza mu placebo. Efekt placebo na niektórych działa. Jestem w stanie to zrozumieć, bo też wiem, jakie bywają niejednokrotnie kobiety.
Ale z tym, że stawiasz sobie nie raz poprzeczkę wysoko jak na kogoś bez sukcesów Ela210 ma rację. D Wśród koleżanek przecież znajdują partnerki osoby, które potrzebują niskiej poprzeczki. A te koleżanki Twoje to nie są zainteresowane z jakiegoś powodu? Mam nadzieje, że te, które miałeś pod sobą w pracy nie traktowałeś jak prostytutki tak wielbione przez Ciebie. Czy też inaczej z pozycji wyższości.
Wg mnie wieje od ciebie troszkę desperacją, a sytuacja z dotknięciem ręki dziewczyny w restauracji wywołała lekki dreszcz, to naprawdę da się wyczuć - ja bym sobie pomyślała, że świr wink
Przecież mocno wieje.
Dokładnie, spróbuj potraktować kobietę jak drugiego człowieka, takiego jak ty, a nie obiekt ze szparką z innej planety.
Dobrze ujęte. Chociaż "inna planeta" odwraca uwagę od tego, że takie spojrzenie bywa typowe u tradycjonalistów.
Poza tym ładnie się wypowiadasz, masz mieszkanie, kasę, więc ogólnie mówiąc dobra partia;)
Bez przesady. Właśnie nie ma co robić chłopakowi za dużych oczekiwać, bo on je ma i nie wiąże ich z rzeczywistością. Nieśmiałość nie jest problemem.
Polecam fitness i jazdę konną. Tam jest zawsze mnóstwo bab.
Z tym się zgodzę. Ewidentnie przyda mu się otrzaskanie w feministycznym środowisku z dala od komputerów itp.
17 2018-01-04 14:26:38 Ostatnio edytowany przez hehheh (2018-01-04 15:19:50)
I jeszcze jedno: chyba lepiej byłoby umieścić ten temat w innym dziale. Np. tym o partnerstwie
Czytałeś co nieco o kobietach i wyciągasz wniosek jak w temacie?
Przecież większość kobiet potrzebuje bliskości, ale nie z zupełnie obcym mężczyzną. Po prostu przeważnie jest ona powiązana z poczuciem bezpieczeństwa, emocjonalnym przywiązaniem, poczuciem akceptacji, a to się nie dzieje od razu, a na pewno nie w czasie konwersacji na czacie/portalu randkowym. Pomimo tego są też kobiety otwarte na szybki rozwój znajomości, ale to trzeba albo trafić na bardzo otwartą kobietę albo potrafić wzbudzać w niej silne emocje.
Poza tym, wszystko to co napisali moi przedmówcy ma sens. Szczególnie to, że chciałbyś bliskości z kobietą, a nie umawiasz się na randki. Ja jeszcze zwróciłam uwagę na tę historię z kobietą z ogłoszenia. Umówiliście się u niej w domu(?) i przegadaliście całą noc. Ona musiała być gotowa na seks, a ty nic w tym kierunku nie zrobiłeś. Równie dobrze ona mogła pomyśleć, że nie masz takich potrzeb.
No to chyba była prostytutka, co nie? Więc no raczej była gotowa na seks. To było wtedy, co niby pierwszy i jedyny raz uprawiał seks? Więc też chyba coś zrobił. Zapłacił i przeleciał.
Autorze, piszesz niegłupio, a podstawowy problem leży nie w Tobie, a jedynie w nastawieniu. Chcesz już, teraz, zaraz. Z jednej strony się nie dziwię, z drugiej może to wiać desperacją. A desperat to nawet nie beta, a sporo niżej ; ) Rozwijasz się, pracujesz, zarabiasz, masz pewnie jakieś pasje. To dobra droga. Napiszę to raz jeszcze, co kiedyś, dawno temu powiedziała mi znajoma - powodzenie wśród kobiet ma ten, który potrafi bez nich się obejść. Im bardziej gonisz, tym bardziej zniechęcasz. Jak wyluzujesz i poszerzysz środowiska, w których się pojawiasz, same się pojawią.
21 2018-01-04 16:00:10 Ostatnio edytowany przez TakiOn1986. (2018-01-04 16:03:15)
Kolego hehheh. Widzę, że nie za bardzo kojarzysz na czym polegała moja praca. Nie jestem informatykiem. Programowałem komputery i montowałem szafy elektryczne i sterownicze które sterowały maszynami wielkimi jak dom, w których było setki ruchomych części, warte po kilkaset tysięcy. Jeden komputer wraz z szafami mieszczącymi falowniki, sterowniki PLC wyświetlaczami dotykowymi i rozdzielnią zajmował jedno pomieszczenie. Nie ma miejsca na pomyłki w połączeniach i liniach kodu, bo jak coś się urwie, to koszty potężne. Kilka takich maszyn tworzy linię technologiczną i wszystko musi ze sobą współpracować idealnie. Asembler to norma dla mnie oprócz tego.
Nie traktowałem dziewczyn z pracy jak prostytutki. Kiedyś pamiętam miałem zaprowadzić kilka dziewczyn i pokazać c mają robić w takie jedno miejsce. Zobaczyłem że jedna ma suwak na kurtce, ale na plecach Powiedziałem jej, że jestem ciekawy czy ten suwak rozpina kurtkę. Zarzuciła włosy do przodu, nachyliła się i powiedziała żebym sobie sam sprawdził. Uśmiechnęła się bo myślała pewnie, że tego nie zrobię, ale ja zabrałem się do roboty, rozsunąłem zamek który oczywiście nie rozpiął kurtki i jej mówię że jak mnie będzie w konia robić to ją rzucę w krzaki i natrę śniegiem . Pośmialiśmy się, zaproponowałem kawę, ale oczywiście scenariusz ten sam. Chcę przez to powiedzieć że nie mam problemów z tym żeby pogadać z dziewczyną, pośmiać się, czy coś. W moim otoczeniu mam kilkanaście dziewczyn z którymi mam stały kontakt. Mam dwie lokatorki z którymi mieszkam, może w tym roku wezmę trzecią. Chodzi o to że scenariusz jest identyczny, co by nie było to nie i koniec.
Drogi kolego hehheh. Z całym szacunkiem, ale jakbyś jeszcze do tego co napisałeś przyszedł do mnie i poklepał mnie po ramieniu, to bym Ci takiego strzała przypadkiem odwinął, nie zależnie od tego czy ważyłbyś 50 czy 150 kg . To że w teorii masz większe powodzenie u kobiet nie oznacza że stanowi to całe życie. Nie znasz mnie, nie wiesz jakim jestem człowiekiem. Wiem że chciałeś pomóc, ale uważam się za odpowiedzialnego człowieka. Ludzie powierzali mi bardzo ważne dla nich rzeczy, czy sprawy, nie bali się o to i mówili mi to. Lubię otaczać się ludźmi mądrymi, ze sporym doświadczeniem. Ludzie ci, mimo że ja ich uważam za dużo bardziej ogarniętych i mądrzejszych ode mnie, traktują mnie na równi sobie. I nigdy nie próbowali na moim przykładzie pokazać swojego wyższego poziomu, bo szanują mnie. Również i ja nie buduję swojego autorytetu kosztem innych, chętnie pomagam a ludzie po prostu myślą o mnie, gdy mają jakiś problem – wiem bo mi to mówili. Szanuję to i cenię u ludzi, ale nie wiedziałeś, dlatego Ci o tym mówię na przyszłość.
Słuchajcie zwykle zajmuję się swoimi sprawami, robię to co do mnie należy. Smutniejszy czas jaki wczoraj miałem zdarza się raz na 2-3-4 tygodnie. Zwykle sobie z tym radzę przesypiając, ale wczoraj coś mnie tknęło, żeby napisać temat, dlatego chyba sprawiłem wrażenie takiego nijakiego. Lek który biorę to wyzwalacz serotoninowy. Biorę seriami.
Koleżanko katiek. Hmm Nie traktuję kobiet jak „obiekty z dziurką z innej planety”. Ale jak obiekty z innej planety już tak. Bo każde dziecko przecież wie że przyleciałyście z Wenus . Tylko że na Wenus jest 500 stopni na plusie i szkoda żeście tego piekła na ziemię nie przywiozły. A nawet jeśli to po prostu mam wrażenie że było to tak dawno, że zdążyłyście ostygnąć . A ja szanowny Panie hehheh chcę płomieni i żaru!!!! i ja po prostu nic na to nie poradzę. No taki jestem, cholernie ambitny, we wszystkim chyba, bo ta ambicja daje mi energię do działania, bo jestem bardzo energiczny, tylko że czasem mam dołek, tak jak każdy chyba, choć z dosyć nietypowego powodu.
Z tą prostytutką to godzinka była. Pół godziny przegadaliśmy, a następne pół próbowałem podnieść wacka, ale byłem w takich nerwach, że nic z tego nie wyszło, choć zwykle zupełnie nie mam z tym problemów. Nie było zbliżenia, pisałem na samym początku.
Tak czy siak, dzięki Wam wszystkim za odzew. Na razie chyba nie odważę się jednak ani na prostytutki, ani na dalsze błądzenie po omacku. Ja po prostu tego nie ogarniam. No taki temat ze mną. Tak wiem, jestem popierdzielony, ale taka moja natura i na dłuższą metę dobrze mi z tym, nie licząc chwil słabości.. Dzięki!!
Kolego hehheh. Widzę, że nie za bardzo kojarzysz na czym polegała moja praca. Nie jestem informatykiem. Programowałem komputery i montowałem szafy elektryczne i sterownicze które sterowały maszynami wielkimi jak dom, w których było setki ruchomych części, warte po kilkaset tysięcy. Jeden komputer wraz z szafami mieszczącymi falowniki, sterowniki PLC wyświetlaczami dotykowymi i rozdzielnią zajmował jedno pomieszczenie. Nie ma miejsca na pomyłki w połączeniach i liniach kodu, bo jak coś się urwie, to koszty potężne. Kilka takich maszyn tworzy linię technologiczną i wszystko musi ze sobą współpracować idealnie. Asembler to norma dla mnie oprócz tego.
Nie kojarzę Twojej pracy, bo nie napisałeś wtedy więcej o niej. I tak uważam, że jest łatwa. Sugeruje to też fakt, że z kobietami sobie nie radzisz. Chociaż może wolisz komputery. Przecież właśnie pisałem, że kobiety nie są jedynie ważne.
Znaczy ja tam inteligentny jestem i też się tym zajmuję, więc może dla kogoś tam byłoby to niełatwe. Jednak uważam, że ludzie się generalnie pod tym względem nie doceniają i jakby się postarali jak Ty, to też by to ogarnęli.
Chcę przez to powiedzieć że nie mam problemów z tym żeby pogadać z dziewczyną, pośmiać się, czy coś.
Napisałem tak własnie, że nieśmiałość nie jest problemem.
Z całym szacunkiem, ale jakbyś jeszcze do tego co napisałeś przyszedł do mnie i poklepał mnie po ramieniu, to bym Ci takiego strzała przypadkiem odwinął, nie zależnie od tego czy ważyłbyś 50 czy 150 kg . To że w teorii masz większe powodzenie u kobiet nie oznacza że stanowi to całe życie. Nie znasz mnie, nie wiesz jakim jestem człowiekiem. Wiem że chciałeś pomóc, ale uważam się za odpowiedzialnego człowieka.
Mhm, wiesz, że chciałem pomóc, ale byś mnie strzelił.
Za co? Za poczucie humoru? No tak ludzie z depresją mają je niskie.
Szanuję to i cenię u ludzi, ale nie wiedziałeś, dlatego Ci o tym mówię na przyszłość.
Czego nie wiedziałem?
Ja tam bym Cię "popierdzielonym" nie nazywał. Jestem tolerancyjny, nie uznaję sztywnych norm.
No pisałeś o niej, ale dopiero teraz zrozumiałem, że jednak z nią nie wyszło.
Ja to jestem w kropce bo z ostatniego postu wyłania się zupełnie inny człowiek. Pewny siebie, inteligenty i z poczuciem humoru. Albo żyjesz w krainie ślepców albo poprostu trzeba by było Cię spotkać na żywo żeby określić " co jest nie tak".
24 2018-01-04 16:31:16 Ostatnio edytowany przez hehheh (2018-01-04 16:34:15)
Ty widzisz poczucie humoru, gdy ja widzę raczej jego brak. Na pewno ambitnie stara się uchodzić za inteligentnego. A czy na serio nim jest? To, że montuje zagraniczne urządzenia skomplikowane, nie znaczy, że sam by je skonstruował. No można powiedzieć, że pewny siebie, ale to już było od początku dla mnie widać, że nie był nieśmiały. Sam przecież potwierdzał już wcześniej, że posądzanie o nieśmiałość były błędne.
25 2018-01-04 16:39:08 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2018-01-04 16:41:45)
Ja to jestem w kropce bo z ostatniego postu wyłania się zupełnie inny człowiek. Pewny siebie, inteligenty i z poczuciem humoru. Albo żyjesz w krainie ślepców albo poprostu trzeba by było Cię spotkać na żywo żeby określić " co jest nie tak".
Mam podobne odczucie i pewną teorię
Ale po historii z suwakiem zauważyłam coś jeszcze- autor chce przeskoczyć paredziesiąt schodów na raz.. za szybko...
Moze z tymi szafami sterowniczymi da sie pójść na skróty, ale z większościa kobiet to raczej nie zadziała. Za szybko ta kawa..
Cffaniak ...;D W relacji są setki ruchomych częsci i jeszcze maszyna się się sama przeprogramowuje.
A w teoretycznie prostym przypadku prostytutki też zły program dobrałeś chyba, skoro nie zadziałało..
26 2018-01-04 17:13:46 Ostatnio edytowany przez TakiOn1986. (2018-01-04 17:25:26)
kolego hehheh
Aha, to jak sobie ktoś z kobietami nie radzi to znaczy że zajmuje się łatwymi rzeczami? Ciekawe spostrzeżenie
Na podstawie Sterowników PLC, serwomotorów, serwomechanizmów, falowników itd, itp, jestem wstanie zaprojektować każdą maszynę. Choć wymaga to czasu.
Poza tym, nie mam w tym kierunku wykształcenia, jestem samoukiem
Właśnie tak
Napisałeś:
" Na pewno ambitnie stara się uchodzić za inteligentnego. A czy na serio nim jest? To, że montuje zagraniczne urządzenia skomplikowane, nie znaczy, że sam by je skonstruował. "
NIE MASZ POJĘCIA O CZYM MÓWIĘ Prawda? Proszę Cię bądź szczerym facetem
Nie mam depresji, nie w tym momencie. Wiem o tym bo kiedyś miałem, i teraz nie mam objawów depresyjnych, to zwykły dołek
Nieee, nie strzelił bym Cię za poczucie humoru. Nie znam Cię, nie wiem jakim jesteś człowiekiem. Po prostu kiedyś jak pracowałem i coś tam robiłem, to kierownik zaczął jaja sobie ze mnie robić, ale ja skupiony byłem na swoim zajęciem. Potem szli z kierownikiem produkcji, czyli z kimś wyżej od niego. To ten niższy kierownik podszedł i poklepał mnie po ramieniu, że "tak, tak, dobrze sobie radzisz" i niby sprawdzał czy to co ja robię, to robię dobrze, mimo że nie miał o tym zielonego pojęcia, bo to nie jego działka. W ten sposób wykorzystując swoją pozycję starał się podnieść swoją wartość, kosztem moim, dodatkowo przy podległych mi pracownikach. Byłem wściekły, a ten wyższy kierownik widząc moją reakcję wziął nas obu i przy mnie opierdzielił, tego mojego niższego kierownika. Rozumiesz co chciałem przez to powiedzieć? To że bym Cię strzelił, to też było z uśmiechem, także się nie przejmuj tak bardzo, droczę się trochę też!!!
A z szacunkiem to to, że po prostu szanuję ludzi którzy traktują innych na równi.
No bo dziewczyny ja jestem po prostu sobą. Raz taki, a raz taki, w zależności co mi w głowie siedzi. No bo najważniejsze to działać tak jak podpowiada głowa. Skoro ta głowa czegoś chce, to znaczy że czegoś mi brakuje. Tylko czasem wstyd przyznać czego chce ta moja głowa, i nie jestem jej w stanie tego dać. Czy jestem pewny siebie? Zależy w jakich sytuacjach, na co dzień tak, z kobietami... do pewnego momentu, do zaproszenia na kawę. Czerpię od życia to co mogę, a tego co nie jestem w stanie to po prostu odkładam na potem, ale nigdy do końca się nie godzę z porażkami. Heh... Maszyny zostawiłem w miejscu gdzie pracowałem, ale wiedza raz zdobyta zostaje na zawsze. Firmę prowadzę trochę w innym kierunku-mniej stresu, więcej czasu na odpoczynek. Wiecie, że prze ostatnie półtorej roku, to ja nie byłem na urlopie?, na koniec miałem chyba 60 dni wolnego razem z nadgodzinami... Przez swoją głupotę trochę. Chciałem ograniczyć trochę swój wolny czas, po to żeby nie było czasu na myślenie o pierdołach, np. o kobietach... Teraz jak tak sobie myślę to nie było zdrowe bynajmniej, ale teraz mam inaczej, i faktycznie tak jak mówi hehheh, bardzo wiele każdy może, tylko trzeba pewne rzeczy wypracować, choć są granice
27 2018-01-04 18:18:30 Ostatnio edytowany przez hehheh (2018-01-04 18:43:01)
kolego hehheh
Aha, to jak sobie ktoś z kobietami nie radzi to znaczy że zajmuje się łatwymi rzeczami? Ciekawe spostrzeżenie
To była tylko sugestia, jak napisałem.
Na podstawie Sterowników PLC, serwomotorów, serwomechanizmów, falowników itd, itp, jestem wstanie zaprojektować każdą maszynę. Choć wymaga to czasu.
Ogólna definicja dowolnej maszyny jest bardzo prosta.
Poza tym, nie mam w tym kierunku wykształcenia, jestem samoukiem
Fajnie, ja sam mówię, żeby właśnie mieć gdzieś formalne wykształcenie.
NIE MASZ POJĘCIA O CZYM MÓWIĘ Prawda? Proszę Cię bądź szczerym facetem
A ja mówię o kobietach i Ty nie masz pojęcia o czym mówię. A co do sterowników, to sam programowałem na nich serwomotory, serwomechanizmy. Bardzo to jest proste.
Nie mam depresji, nie w tym momencie. Wiem o tym bo kiedyś miałem, i teraz nie mam objawów depresyjnych, to zwykły dołek
Nie pisałem, że masz aktualnie. Sugerowałem. Bierzesz serotoninę od psychiatry nadal i piszesz podobnie do osoby z depresją.
Chodziło mi o to, że nie zdziwiłbym się, jakby osoba o nie za dużym poczuciu humoru miała depresję. No i przy okazji chodziło o to, żeby sprowokować Cię do napisania o tym.
Nieee, nie strzelił bym Cię za poczucie humoru. Nie znam Cię, nie wiem jakim jesteś człowiekiem. Po prostu kiedyś jak pracowałem i coś tam robiłem, to kierownik zaczął jaja sobie ze mnie robić, ale ja skupiony byłem na swoim zajęciem. Potem szli z kierownikiem produkcji, czyli z kimś wyżej od niego. To ten niższy kierownik podszedł i poklepał mnie po ramieniu, że "tak, tak, dobrze sobie radzisz" i niby sprawdzał czy to co ja robię, to robię dobrze, mimo że nie miał o tym zielonego pojęcia, bo to nie jego działka. W ten sposób wykorzystując swoją pozycję starał się podnieść swoją wartość, kosztem moim, dodatkowo przy podległych mi pracownikach. Byłem wściekły, a ten wyższy kierownik widząc moją reakcję wziął nas obu i przy mnie opierdzielił, tego mojego niższego kierownika. Rozumiesz co chciałem przez to powiedzieć? To że bym Cię strzelił, to też było z uśmiechem, także się nie przejmuj tak bardzo, droczę się trochę też!!!
No cóż, nie wiedziałem o tej historii. Jaki zawzięte relacje. I dobrze.
Tylko czasem wstyd przyznać czego chce ta moja głowa, i nie jestem jej w stanie tego dać.
Czego nie jesteś w stanie jej dać?
To, że Ci nie wyszło raz z prostytutką to nic specjalnie wielkiego. Jak np. niedawno się masturbowałeś to wręcz naturalne, bo przecież mamy limit. Penis nie staje od razu znów.
Teraz jak tak sobie myślę to nie było zdrowe bynajmniej, ale teraz mam inaczej, i faktycznie tak jak mówi hehheh, bardzo wiele każdy może, tylko trzeba pewne rzeczy wypracować, choć są granice
Niestety granice są nie tylko w nas, ale świat, który nas otacza je stawia.
I każdy ma jakieś tam problemy z kobietami. Jedni większe, inni mniejsze. Ja prawdę mówiąc mam powodzenie, ale jestem też prawiczkiem, chociaż mam 27 lat.
Domnieto napisał/a:Ja to jestem w kropce bo z ostatniego postu wyłania się zupełnie inny człowiek. Pewny siebie, inteligenty i z poczuciem humoru. Albo żyjesz w krainie ślepców albo poprostu trzeba by było Cię spotkać na żywo żeby określić " co jest nie tak".
Mam podobne odczucie i pewną teorię
Ale po historii z suwakiem zauważyłam coś jeszcze- autor chce przeskoczyć paredziesiąt schodów na raz.. za szybko...
Moze z tymi szafami sterowniczymi da sie pójść na skróty, ale z większościa kobiet to raczej nie zadziała. Za szybko ta kawa..
Cffaniak ...;D W relacji są setki ruchomych częsci i jeszcze maszyna się się sama przeprogramowuje.
A w teoretycznie prostym przypadku prostytutki też zły program dobrałeś chyba, skoro nie zadziałało..
Tak tylko zauważę, Elu: propozycja kawy na starcie komuś, kogo poznajemy to za szybko? Przecież to samo preludium, początek, zagajenie, żadna deklaracja Standardowa, wstępna propozycja.
Pod warunkiem, że zaiskrzyło między daną dwójką. On chyba ma problem z wywołaniem zaiskrzenia.
Z każdą Panią, którą na kawę zapraszałeś od razu iskrzyło? Przecież to ten etap, kiedy jeszcze nie wiesz, w którą stronę pójdzie znajomość
31 2018-01-04 18:38:07 Ostatnio edytowany przez hehheh (2018-01-04 18:40:28)
Zaraz na mnie wchodzisz.
No chyba trochę raczej cośtam iskrzy, żeby kobieta się umówiła. A przynajmniej raczej nic jej nie powinno zrażać.
No pewnie są bardziej zdeespreowane, co pójdą na kawę i tak, ale on jak widać, jednak trochę sobie wyżej daje poprzeczkę...
No i dobra, ja tak tylko sobie to racjonalizuję, bo sam w rzeczy samej nie zaczynałem nigdy znajomości od umawiania się. Najpierw musiało trochę rozmowy być co najmniej... Ale ja tam znów wielkich praktycznych doświadczeń nie mam. Chociaż dość zróżnicowane jak na prawiczka. Bo i z bardziej zfeminizowanymi kobietami np. Heh, też sobie wysoko stawiam poprzeczkę.
hehheh, okropnie kręcisz
Nie masz pojęcia o maszynach – nie programuje się serwomotorów, ani serwomechanizmów. Wyczytałeś pewnie coś na szybko w necie. Po drugie nici z tego że człowiek ma wykształcenie. Jeśli nie chce wiedzieć, bądź go to nie interesuje, to będzie się uczył na pamięć, i do końca życia jako magister inżynier będzie sprzedawał w sklepie. A jeśli ktoś chce to wiedzę zdobędzie nawet bez studiów. Studia mogą pomóc, ale nie zrobią z człowieka automatycznie nie wiadomo kogo. Wymijasz to co napisałem. Jeśli chodzi o depresję, to ni jak to co pisałem ma się do depresji. Nie masz o niej pojęcia. To że biorę serotoninę, to mogę być np. alkoholikiem. Ja przynajmniej prosto z mostu mówię że nie znam się na kobietach – Ty kręcisz trochę. Dobra, bo powoli staje się to nudne. Ja mam 31 lat, Ty 27 i obaj nie wiele zdziałaliśmy z kobietami, choć może więcej z nimi rozmawiasz albo coś.
Słuchajcie, ta dziewczyna z tym suwakiem to nie pierwszy raz ją wtedy widziałem. Ja pracowałem z nią jakiś czas, choć nie długo, przychodziła z agencji pracy tymczasowej, więc czasem kilka zdań powiedziałem. Zresztą takie akcje są czysto spontaniczne. Pewnie do następnej minął by z miesiąc, przez który ona wszystko by zapomniała, więc w takich momentach po prostu staram się złapać tą srokę za ogon, a że nie wychodzi no cóż . Takich sytuacji było troszkę nie sposób na poczekaniu mi o wszystkich powiedzieć, bo nie pamiętam. Tylko to są pojedyncze takie incydenty, za którymi potem tęsknię i tak w koło mcieja.
Omg, przecież napisałem, że programowałem sterowniki! Omg, omg, omg...
Dobra, jeszcze jestem w stanie Cię usprawiedliwić, że pewnie sam chcesz podtrzymać mistycyzm "programowania".
No więc się zgadzamy co do formalnego wykształcenia a Ty nazywasz to wymijaniem?!
Ja mam 31 lat, Ty 27 i obaj nie wiele zdziałaliśmy z kobietami, choć może więcej z nimi rozmawiasz albo coś.
No ale przecież nie chodzi o to, że ja tutaj jestem czy mam być jakoś lepszy. Po prostu dzielimy się spostrzeżeniami, opiniami. Od tego jest forum.
Potem wciskasz mi, że kręcę, bo zakładasz, że jak ktoś się odezwał, to powinien mieć gotowe rozwiązanie a jak się przyznaje, że wcale takiego zaraz nie ma to jesteś rozczarowany.
Tylko to są pojedyncze takie incydenty, za którymi potem tęsknię i tak w koło mcieja.
Bardzo zrozumiałe. Szczególnie gdy spędzamy czas przy komputerach.
Unreal, sa kawy i kawy-- mi czy Tobie łatwo zaproponować kawę gdzieś przy okazji pracy np., gdy nie ma żadnych oczekiwań. Ale to zupełnie co innego niż zaprosić nieznajomą dziewczynę ze sklepu. Idź sam spróbuj.. w Galerii Handlowej np.. Ale może Tobie i tak będzie łatwiej niż jemu..
TakiOn1986, piszesz trochę o Paniach jak o przybyszach z Marsa. Nie przygotowuj się do tego jak do ofensywy na Berlin '45. Ja kiedyś ten sam błąd popełniałem Są różne od nas, ale niech żyje ta różnica. Jedna Ci odmówiła kawy, druga? I co z tego? Wiesz, ile razy mnie odpalały, a pierwsze spotkanie było ostatnim? Haha, tego się nie zapomina. I te zapytane "w realu" i te z netu. Było ciężko. Wrzuć na luz, głupi nie jesteś, horyzonty masz, wszystko się uda.
Ale ja tam znów wielkich praktycznych doświadczeń nie mam. Chociaż dość zróżnicowane jak na prawiczka. big_smile Bo i z bardziej zfeminizowanymi kobietami np.
hehheh,z tymi feministkami to nie wiem, czy gratulować czy współczuć : )
Unreal, sa kawy i kawy-- mi czy Tobie łatwo zaproponować kawę gdzieś przy okazji pracy np., gdy nie ma żadnych oczekiwań. Ale to zupełnie co innego niż zaprosić nieznajomą dziewczynę ze sklepu. Idź sam spróbuj.. w Galerii Handlowej np.. Ale może Tobie i tak będzie łatwiej niż jemu..
Fakt, o taką kawę trudniej. Ale co się stanie, jak odmówi? Będzie chamska? Wyśmieje propozycję? W 99% tego nie zrobi, jedynie powie nie. I co z tego? Nic się nie stanie. Olać to i do przodu.
[/quote=Unreal]TakiOn1986, piszesz trochę o Paniach jak o przybyszach z Marsa. Nie przygotowuj się do tego jak do ofensywy na Berlin '45. Ja kiedyś ten sam błąd popełniałem Są różne od nas, ale niech żyje ta różnica. Jedna Ci odmówiła kawy, druga? I co z tego? Wiesz, ile razy mnie odpalały, a pierwsze spotkanie było ostatnim? Haha, tego się nie zapomina. I te zapytane "w realu" i te z netu. Było ciężko. Wrzuć na luz, głupi nie jesteś, horyzonty masz, wszystko się uda.
Dobrze to określiłeś, Idę jak ten Rokossowski i zamiast na Berlin grzęznę na wale pomorskim . Po prostu muszę najpierw nabrać ochoty, bo bez ochoty to nic z tego. Na razie zajmę się zupełnie czym innym, nie chce mi się o tym wszystkim myśleć, a za kilka tygodni, kto wie
hehheh,z tymi feministkami to nie wiem, czy gratulować czy współczuć : )
Oczywiście, że gratulować.
Jak jednak mamy poczucie humoru, to może podzielę się pewną uwagą. Za przekonanie lesbijki, żeby jednak zainteresowała się płcią męską dostałbym nawet medal od męskich konserwatystów, co nie? No bo przecież dzięki temu zwiększyłbym pulę dostępnych nam samic zamiast konkurować o jedną z tych już będących hetero...
Wy się tam chłopaki przypadkiem na jakąś randkę nie umawiacie? Jakieś takie przekomarzania, prawie iskry lecą... może kawkie?
Obaj jak te durne pawie stroszą piórka i obaj tyle samo wiedzą o kobietach... no ale "moja prawda jest najmojsza"
Gwoli ścisłości. Jesteście na kobiecym forum. Na forum, gdzie są fajne babeczki. I nawet są z tego forum związki. A wy się przekomarzacie...
Dzizas
39 2018-01-04 20:19:39 Ostatnio edytowany przez hehheh (2018-01-04 20:23:38)
To już chyba było mi dawane do zrozumienia. To, że coś pomijam, nie znaczy, że nie zdaję sobie z tego sprawy.
I żeby może być jeszcze bardziej precyzyjnym niż Cyngli:
Poprawny temat powinien brzmieć: dlaczego kobiety nie chcą bliskości ze mną.
To w Tobie tkwi problem, a nie we wszystkich kobietach, które spotykasz.
Wg mnie: dlaczego kobiety, które spotykam nie chcą bliskości ze mną.
I dopowiem do tego, co starszy Unreal mówił, że kawa to pierwsza rzecz.
Teraz są telefony powszechne i zanim dojdzie do umówionego spotkania kobieta raczej popisze czy pogada przez telefon co najmniej trochę z nieznajomym.
Chociaż może jakbym kiedyś sam wyszedł z taką inicjatywą, to by się udało? Nie wiem, bo nigdy nie miałem specjalnie ochoty.
Scena z zamkiem od kurtki...
On: Czy ten zamek otwiera kurtkę?
Ona: Sam sprawdź -- zarzuciła włosy i się tak trochę oddała... super zaczepka ze strony dziewczyny
Pożartowali chwilę...
On: Pójdziesz ze mną na kawę? -- Dżizas! Co za desperacja... dobrze, że nie mówił o łózku od razu.
Pierwsza dziewczyna, w kiosku: Hej cześć! Pójdziesz ze mną na seks?
Ona: Nie...
Druga dziewczyna.. pyta: Pójdziesz ze mną na seks?
Ona: Nie...
Potem pisze wątek: "Dlaczego kobiety nie chća bliskości?"
Odpowiedz sobie sam.
Nie czaisz po prostu co czuje druga osoba.
41 2018-01-05 10:43:04 Ostatnio edytowany przez katiek (2018-01-05 10:44:56)
Scena z zamkiem od kurtki...
On: Czy ten zamek otwiera kurtkę?
Ona: Sam sprawdź -- zarzuciła włosy i się tak trochę oddała... super zaczepka ze strony dziewczynyPożartowali chwilę...
On: Pójdziesz ze mną na kawę? -- Dżizas! Co za desperacja... dobrze, że nie mówił o łózku od razu.
Pierwsza dziewczyna, w kiosku: Hej cześć! Pójdziesz ze mną na seks?
Ona: Nie...Druga dziewczyna.. pyta: Pójdziesz ze mną na seks?
Ona: Nie...Potem pisze wątek: "Dlaczego kobiety nie chća bliskości?"
Odpowiedz sobie sam.
Nie czaisz po prostu co czuje druga osoba.
Gary, w sedno! Właśnie to chciałam napisać. Dwa zdania wymienione, padł żarcik, całkiem spoko zresztą, a kolega od razu z kawą wyskakuje. Dziewczyna wyraziła delikatnie swoją przychylność, a on skoczył jak lew na ofiarę w tym momencie
Rozmowa w stylu;
- Cześć, jak ci minął dzień?
- Super, ładna pogoda (uśmiech czy coś)
- Idziemy na kawę?
Z dobrą koleżanką może i by przeszło, ale z panią z kiosku niekonicznie
Chyba wpadłem na to, co by pomogło.
Już raz kiedyś zapłaciłeś prostytutce za seks, tylko Ci nie stanął, bo byłeś w nerwach. To przecież mógłbyś chyba jeszcze raz to zrobić, co nie? Myślę, że dałoby Ci to pewność siebie. Kobiety (co słuszne jest oczywiście) bardzo są wyczulone, żeby takie rzeczy wykrywać... Przecież Ty piszesz:
Tylko czasem wstyd przyznać czego chce ta moja głowa, i nie jestem jej w stanie tego dać.
Jak one czują, że masz takie do kobiet w ogóle nastawienie, że nie jesteś w stanie im dać tego, czego chcą, to potem nic dziwnego, że Cię nie chcą.
Tymczasem jakbyś przespał się z prostytutką i by się udało jednak to byś to nastawienie poprawił. Szczególnie, że pierwszy raz miałeś taki nerwowy i nieudany.
Czyżbyś i do prostytutki jednak bał się drugi raz pójść? Obawiasz się, że znów będzie jak za pierwszym razem? Jak takie rzeczy masz pod skórą, to kobiety zraża naturalnie. Z takim nastawieniem to kolego trudno o sukces.
Biedny zdecydowanie przecież nie jesteś, wydajesz na kwestię kobiet i tak dużo, jak mówisz...
Poza tym chodzenie do prostytutki, aby z nią pogadać i poznać lepiej kobiety w ogóle jest słabe. Kiepski materiał do treningu.
Pierwszy raz z prostytutką też cię niczego nie nauczy, wyłożysz się na kontakcie z normalną babką, kiedy do niego dojdzie.
44 2018-01-05 12:08:25 Ostatnio edytowany przez hehheh (2018-01-05 12:25:04)
Nie radzę przecież brać nauki. Chodzi tylko o to, żeby w ogóle miał szanse na ten kontakt do licha. A Ty już się martwisz o tym, jak będzie później. Może w ogóle nie będzie miał szansy się wyłożyć z nieprostytutką.
On przecież ma bardzo ludzkie i pozytywne nastawienie do prostytutek a to oznacza, że jego kontakt z nimi nie byłby tak słaby jak pozostałych facetów.
Twoje obawy sugerują, że chyba nie przeczytałaś tego:
Prostytutki. Tak, byłem tylko w zasadzie raz w ramach zaspokojenia potrzeb. Jak miałem 20 lat to w agencji bywałem często ale tylko dla towarzystwa, czy też na piwie. Jasne że mam na to ochotę. Od dawna i często.
On już z nimi tyle miał kontaktu i "treningu", że troszkę więcej niczego by w zasadzie więcej nie pogorszyło.
Kwestia jest tylko, czy tym razem by podołał...
45 2018-01-05 12:10:21 Ostatnio edytowany przez feniks35 (2018-01-05 12:15:21)
TakiOn jak cię czytam to mam przed sobą obraz niepewnego siebie, trochę nerwowego (nie w sensie złości, a stresu) człowieka z niską samooceną. Szkoda mi ciebie. I ten zestaw odpycha kobiety. Kobieta nie będzie z kimś z litości bo wchodzenie w związek to nie adopcja bezdomnego psa. I wiem jak brzydko to brzmi, ale takie wrażenie robisz.
Większość kobiet z natury pragnie bliskości, więc tytuł tematu zupełnie nie trafiony.
Mam dokladnie takie samo odczucie. Dodalabym tylko do opisu "spietego nierozladowaną energią seksualną". Takie cos widac i czuc i to odpycha. Bo nawet jesli Ty sie silisz na rozmowy na poziomie to pewnie widac jaki temat najchetniej chcialbys poruszyc i pierwsze napomkniecie o seksie szpilkach i ponczoszkach wywala ewentualne zainteresowane w kosmos. Nie wiem jak to dokladnie okreslic ale jak sie Ciebie czyta to z jednej strony wzbudzasz wlasnie jakies ...wspolczucie? a z drugiej lekka odraze tymi lepkimi łapkami i myslami wyposzczonego niemalze prawiczka. Zadnej kobiety takie cos raczej nie kreci. One chca partnera silnego nie tylko doslownie fizycznie ale i psychiczne, charyzmatycznego, budzacego pozadanie a nie wybacz okreslenie troche "przebieranca" ktory probuje zbudowac swoj wizerunek poradami stylistow i lepszą sytuacją materialna a w srodku nadal niepewnego siebie i wyglodzonego dygotka.
Przecież jest prawiczkiem. Napisał to w końcu explicite jak sprowokowałem.
Gary, zaproszenie randomowej dziewczyny w miejscu pracy/na studiach na kawę to desperacja? Jaja sobie robisz? : ) Ludzie na ulicy czy w centrach handlowych, barach fastfood też potrafią się ze sobą tak umawiać.
Oczywiście nie oczy desperata, błagalny wzrok, ale jakiś opener miejsca publicznego typu "cześć, zaczepiłem Cię bo mi się podobasz, masz ładne (tu wpisz co tam chcesz) i chciałbym Cię zaprosić na kawę. To nie musi być pierwsze zdanie. Możesz zacząć coś niezobowiązująco, np. gdzie znajdę w mieście to i to, jestem nowy tu i tu, a potem płynnie przechodzisz do rzeczy.
To zaproszenie padło za wcześnie i spalił sprawę, po prostu.
A jak odmówiła to ciekawe co było dalej- pewnie się na nią obraził- i to drugi błąd..
Gary, zaproszenie randomowej dziewczyny w miejscu pracy/na studiach na kawę to desperacja? Jaja sobie robisz? : ) Ludzie na ulicy czy w centrach handlowych, barach fastfood też potrafią się ze sobą tak umawiać.
Jak się ma kotka, który nie może uciec (czyli dziewczyna w kiosku, albo dziewczyna w pracy co odrzuca włosy aby ją rozpinać), to się nie szaleje tak bardzo, tylko na spokojnie można poderwać działając na emocje.
... "cześć, zaczepiłem Cię bo mi się podobasz, masz ładne (tu wpisz co tam chcesz) i chciałbym Cię zaprosić na kawę. To nie musi być pierwsze zdanie. Możesz zacząć coś niezobowiązująco, np. gdzie znajdę w mieście to i to, jestem nowy tu i tu, a potem płynnie przechodzisz do rzeczy.
Adept SZabelski takie coś robi. Ale on jest mistrzem. Ja nie zaczepiam na ulicy niestety...
Kobiety podrywa się rozmawiając z nimi. Nauczyła mnie tego kobieta.
50 2018-01-05 22:50:25 Ostatnio edytowany przez TakiOn1986. (2018-01-05 23:04:28)
Słuchajcie, widzę że naprawdę chcecie pomóc, ale muszę Wam powiedzieć że idziecie trochę w złym kierunku. Zaraz wyjaśnię.. Ja wiem, że na początku pisałem wszystko w takim kontekście, jak bym chciał to zmienić. Czasem tak mam, po prostu budzą się we mnie takie potrzeby które nie potrzebnie się chyba budzą, bo najzwyczajniej przeszkadzają mi w życiu. Ktoś mądry kiedyś powiedział, że jeśli w życiu przez co najmniej 50% czasu jest dobrze, jesteś zadowolony z tego co robisz, to jest ok. Oczywiście można próbować żeby było jeszcze lepiej, ale nie ma też co narzekać. Kobiety stanowią niewielki odsetek mojego życia, i emocje z nimi związane, też . Kobiety powodują u mnie zarówno te złe, jak i te dobre emocje. Tylko, że wynikiem tych dobrych i tak zawsze jest jakiś smutek, żal, czy tęsknota. Widzicie, ja odnosząc to do siebie, zupełnie nie widzę powodu by się tym zajmować. To o czy mówicie, przerabiałem wielokrotnie. Katiek, gdzieś wcześniej wspomniałaś że jestem dobrą partią, bo mam mieszkanie i firmę. Tylko, że to zupełnie nie o to chodzi, słyszę to bardzo często od znajomych przyjaciół, czy rodziny. Nic z tego ich gadania nigdy nie wynikło, mówią tak bo po prostu w mniejszym, bądź w większym stopniu jestem dla nich ważny, nie za wiele sobie już z tego robię, bo tak naprawdę to nie o to chodzi. Ja nie potrzebuję sugestii, tylko działania z czyjejś strony. Ktoś z Was chyba Gary powiedział że hmm.. chciałbym coś nie robiąc nic. Były momenty w których oddałbym wszystko co mam i poszedł za drugą osobą. Kiedyś taki znajomy powiedział, że z kobietą to jest tak, że z czasem dobrowolnie oddaje się jej wszystko, uczucia, czas, mieszkanie, pensję, zainteresowania, siebie, wszystko, w zamian raz na jakiś czas zgodzi się z nim pójść do łóżka. Miał rację, bo sam chętnie czasem oddał bym wszystko co mam, tylko za to żeby sobie potrzymać głowę na udzie fajnej kobiety jak oglądam telewizję. Tylko, że to jest złe myślenie. Samo to myślenie o tym wszystkim wprowadza chaos w życiu. Człowiek zaczyna próbować, dowiadywać się, tracić czas, a w rezultacie, myśli jeszcze więcej, nakręca się i tak się zapętla. Bardziej od informacji jak z kimś być, zależy mi na tym jak o tym wszystkim zapomnieć, i iść dalej, do przodu. Nie mam siły już na tego typu działania. Pewne dołki emocjonalne, są dużo łatwiejsze do przełknięcia i poradzenia sobie z nimi niż, cała ta niby otoczka związana walką z wiatrakami. To o czym mówicie, czyli analizowanie błędów, zmiana siebie pod kogoś innego, to syzyfowa praca, inaczej robota głupiego. Ja nie chcę być kimś innym, nie chcę się zmieniać. Jeśli mam ochotę kogoś zaprosić na kawę to robię to. Jestem konkretny, bardzo. Nie chcę się zastanawiać, czy zaproszenie kogoś na kawę podoba się , czy nie, bo to cholernie bez sensu, nie przynosi to zupełnie niczego, wiem to, bo to tak jak w życiu. Bardzo ciężko w życiu jest znaleźć kogoś, kto jest twoim przyjacielem. Na kogo można liczyć, i komu z chęcią się pomaga. Najczęściej jest tak, że jak komuś chcesz pójść na rękę, chcesz jakoś pomóc, to wydrze z ciebie ostatnią kroplę krwi, i będzie chciał twoim kosztem zyskać dla siebie jak najwięcej. Ale znalezienie kogoś zaufanego nie jest nie możliwe. Choć jest to trudne można takiego kogoś znaleźć, jednak kobiety fajnej, taką jaką opisywałem, a do tego lubiącej bliskość nie ma szans, bo po prostu nie istnieje…
Słuchajcie, pisaliście że temat trzeba zmienić, na taki który mówi „dlaczego kobieta nie chce mnie”. Temat założyłem ja, bo taki jest mój pogląd i tytuł jaki mu dałem jest prawidłowy. Nie chcę tym nikogo obrazić, tylko nie mam powodów twierdzić że jest inaczej, nie tylko w odniesieniu do mnie, ale w ogóle. Wytłumaczę to... Internet i życie normalne to dwie zupełnie różne rzeczy… W internecie ludzie piszą co chcą, nie zawsze jednak zgodnie z prawdą, bo jest dużo większa swoboda. Czytałem w internecie wiele fantastycznych rzeczy, na waszym forum też.. O związkach, o seksie, o fantazjach i o ich realizowaniu, ale dla mnie to po prostu utopia. Coś, co nie ma pokrycia w realnym świecie, i nie ma prawa się wydarzyć.. Heh.. W ostatnich powiedzmy 5-10 latach poznałem kilkadziesiąt kobiet. Z jednymi nie mam już kontaktu, z innymi mam. Wielokrotnie próbowałem poruszyć temat przytulania, bliskości, czy seksu. Żadna z nich nie powiedziała ani jednego zdania na ten temat, oprócz jednej prostytutki która wzięła za to pieniądze. Mało tego, mam szczątkowy, albo nie mam kontaktu z żadną z kobiet z którymi ten temat poruszyłem, o czatach, czy portalach randkowych już nawet nie mówię. Droga Domnieto.. wspomniałaś że sama nie wiesz kim jestem, i że trzeba było by mnie zobaczyć. Hmm… Przecież oboje wiemy, że nie ma takiej opcji, nie mówię tu konkretnie o Tobie, tylko tak ogólnie. Można się spotkać i poznać z ludźmi z internetu, owszem. Znam kilku ludzi których poznałem na forach, ale tematycznych. Z jakichś dziedzin, znamy się, odwiedzamy, dzwonimy. Tylko że w przypadku kobiet to zupełnie nie ma sensu, przerabiałem to dziesiątki razy i wiem co mówię. Naprawdę nie chcę nikogo urazić mówiąc to wszystko. Harvey wspomina że na tym forum jest masa fajnych kobiet, i ja w to wierzę, naprawdę. Inteligentnych, pomocnych – sądząc po postach. Super mam, energicznych – sądząc po innych tematach, pięknych jak najbardziej. Tylko że w głowie mi się nie mieści że z którąkolwiek z Was można by się było spotkać. Nie mam co do tego żadnych wątpliwości, więc po prostu chcę o tym wszystkim nie myśleć. A dlaczego sądzę, że jest to nie tylko w odniesieniu do mnie? Dlaczego twierdzę, że nie tylko wobec mnie nie chcą kobiety bliskości?, już tłumaczę. Widząc „związki”, w około mnie, nie w odniesieniu do Was, ale na około mnie w rzeczywistości, zauważyłem taką rzecz. Zawsze partner ma troszkę wyższy status od partnerki, lub też (choć o wiele rzadziej) facet ogarnia. Te rzeczy są potrzebne kobiecie. Nie bliskość. Żadna kobieta z mieszkaniem nie weźmie faceta bez niego, bądź bez perspektyw na nie. Kobiecie potrzebne są trzy rzeczy:
- bezpieczeństwo finansowe
- bezpieczeństwo rodziny, którą ewentualnie zakłada
- bycie dumnym ze swojego faceta przy innych
Często też facet jest po prostu chamem i nigdy nie mogłem zrozumieć po co to komu. Widać to wszystko gołym okiem, patrząc na to o czym rozmawiają i jak się zachowują i jak żyją. Kobieta ma atut w ręce w postaci bliskości którą może dać facetowi za to wszystko. Zresztą według mnie to prawdziwy związek zaczyna się dopiero w momencie gdy oboje partnerów zakłada wspólne konto w banku. I nie mówię tutaj o materializmie tylko o dowodzie zaufania jaki dają nawzajem sobie partnerzy, wtedy można mówić o stałym i trwałym związku. Wszystko inne to w mniejszym czy większym stopniu, przygoda, próbowanie, sprawdzanie czy to ma sens…
Wiecie, zrozumiałem kiedyś, że czy to stalker, czy desperat, czy ktoś kto chce wyrazić zainteresowanie, to jedno i to samo. To po prostu gość który potrzebuje kobiety. A ja nie mam zamiaru się zmieniać. Jestem sobą, dobrze mi ze samym sobą Nie chcę kombinować. Nie chcę zwracać uwagi na każdy swój ruch. Bo kiedyś było to ciekawe, a teraz po prostu nudne. Tak jak wcześniej wspomniałem, jak chcę komuś zaproponować kawę to po prostu proponuję, jak nie to nie. A nie chcę już proponować, bo po prostu nie ma to najmniejszego sensu. Człowiek ma marzenia, ja też. Marzy mi się kobieta jaką opisałem wcześniej. Inni marzą o podróży na księżyc. W obu przypadkach jest to po prostu niemożliwe, choć wydawałoby się, że w teorii jest. Dlatego serdecznie i szczerze dzięki wszystkim za chęć pomocy, fajni z Was ludzie, serio Ale ja muszę żyć, ale żyć tak żebym z tego życia jak najwięcej czerpał, korzystał i rozwijał się. Chcę kiedyś wybudować sobie taki domek, w którym w piwnicy zrobię sobie taką męską jaskinię, w której będę mógł się tłuc i nikomu nie będzie przeszkadzać że jest za głośno . Ale żeby to osiągnąć to muszę się na tym skupić i do tego dążyć, bo jak zacznę zajmować się głupotami, to ani nie zbuduję domku, a i z głupot nic nie będzie Kiedyś może znowu przyjdzie mi jakiś kryzys i zacznę wylewać smutki tutaj, bo ich nie zalewam, ponieważ jestem abstynentem, więc od razu Was za nie wszystkie przepraszam
51 2018-01-05 23:10:13 Ostatnio edytowany przez hehheh (2018-01-05 23:23:18)
Ktoś mądry kiedyś powiedział, że jeśli w życiu przez co najmniej 50% czasu jest dobrze, jesteś zadowolony z tego co robisz, to jest ok.
Jest to myśl. Ryzyko, kombinowanie nie jest za fajne.
Widzicie, ja odnosząc to do siebie, zupełnie nie widzę powodu by się tym zajmować. To o czy mówicie, przerabiałem wielokrotnie.
Ah, no tak należało się spodziewać tego podejścia. Jednak pasowania. Napisałaś w końcu, że niby nie dałbyś kobiecie czegoś, czego by chciała... Może racja. I na siłę przecież każdy nie musi kobiety szukać.
Katiek, gdzieś wcześniej wspomniałaś że jestem dobrą partią, bo mam mieszkanie i firmę. Tylko, że to zupełnie nie o to chodzi, słyszę to bardzo często od znajomych przyjaciół, czy rodziny. Nic z tego ich gadania nigdy nie wynikło, mówią tak bo po prostu w mniejszym, bądź w większym stopniu jestem dla nich ważny, nie za wiele sobie już z tego robię, bo tak naprawdę to nie o to chodzi.
No kiedyś było inaczej. W sumie co najmniej w Afryce, Azji nadal jest.
Tylko, że to jest złe myślenie. Samo to myślenie o tym wszystkim wprowadza chaos w życiu. Człowiek zaczyna próbować, dowiadywać się, tracić czas, a w rezultacie, myśli jeszcze więcej, nakręca się i tak się zapętla.
Stare jak świat. W końcu nie bez powodu Ewa daje jabłko Adamowi i wtedy raj się kończy. Puszka Pandory itp.
Czytałem w internecie wiele fantastycznych rzeczy, na waszym forum też.. O związkach, o seksie, o fantazjach i o ich realizowaniu, ale dla mnie to po prostu utopia. Coś, co nie ma pokrycia w realnym świecie, i nie ma prawa się wydarzyć..
Nie tylko dla Ciebie... Wiele napisanych rzeczy nie ma pokrycia w świecie dla kogokolwiek. Pisza je trolle czy marketing. Nie tylko na forum ale i w prasie itp.
Wiecie, zrozumiałem kiedyś, że czy to stalker, czy desperat, czy ktoś kto chce wyrazić zainteresowanie, to jedno i to samo.
Czasami granice między tym są zatarte. Jednak nie brakuje przypadków, gdzie definitywnie to jest stalking: gdy się już rozstali i on się odgrywa (albo bardzo rzadko ona).
Też jestem abstynentem.
Jak już przebrnęłam przez ten niesamowicie ciekawy wątek to jedno mogę Ci powiedzieć z całą pewnością - w Twoich dotychczasowych próbach kontaktu z dziewczynami czuć było desperację i frustrację, której się trochę nie dziwię, bo układa Ci się w każdej dziedzinie życia i samo Ci to z nieba nie spada, tylko sam na to pracujesz więc satysfakcja jest większa i frustrujące jest to że na tym polu Ci się nie układa. Uwierz mi, że my kobiety mamy ogromną potrzebę bliskości fizycznej i tej psychicznej ale mamy też intuicję i taką desperację wyczuwa się podświadomie - samej tego zdarzało mi się doświadczyć i też odmawiałam takiej kawy, bo coś mi nie grało Myśle, że powinienieś zaczynać od nr telefonu - chocby po to żeby jakąś dziewczynę poprosić o pomoc, bo się na czymś nie znasz i jeśli Ci pomoże to wtedy w ramach podziękowania zaproś ją na tą kawę, a w międzyczasie utrzymuj kontakt telefoniczny.
Kobiety lubią być zdobywane ale lubią też same zdobywać więc staraj się kogoś sobą zainteresować ale nigdy nie dawaj siebie " na tacy", bo tu już nie ma o co walczyć
i nie wszystkie potrzebują zabezpieczenia finansowego, bo uwierz, że niektóre same sobie dają radę a brakuje im przyjaciela, czy wsparcia w niektórych sprawach, bo na tym też związki polegają, żeby móc na siebie wzajemnie liczyć i rozmawiać. Pieniądze to nie wszystko i szczęścia nie dają - przereklamowane ale prawdziwe.
A już Twój ostatni wpis zabrzmiał tak jakbyś się poddał, więc mówię Ci: Zobacz jesteś fajnym gościem, przestań myśleć i skupiać się na tym a będzie ok. Warto próbować, bo nic na tym nie tracisz, pamiętaj, że zawsze to nowe doświadczenie i ono jest bardzo cenne.
53 2018-01-05 23:42:37 Ostatnio edytowany przez hehheh (2018-01-05 23:43:32)
Tak, też bym go wyprowadzał z tego twierdzenia, że wszystkie kobiety potrzebują od mężczyzny przede wszystkim finansów.
Ale on się tym pociesza. Skłania się ku temu myśleniu, bo dałoby mu ono sukces. Pozwala mieć nadzieję, że gdy się uspokoi i zajmie zarabianiem, to może jednak w końcu się kiedyś uda i tak z kobietami.
Niemniej wyobraźnia podpowiada mi, że może być różnie. Mogłoby być tak, że by np. w łóżku było mimo to słabo. A on jeszcze z tymi oczekiwaniami wysokimi wobec seksu, łóżka... Trochę niezrozumienia. Potencjał żeby zgrzytało nawet może mocno.
Ja się naprawdę dziwię, czemu jednak nie poszedł drugi raz do prostytutki.
Tamto całe przejmowanie się każdym ruchem czy i nawet strojenie, o którym w końcu sam napisałeś, że nieskuteczne, to nie jest jak dla mnie dobra ścieżka. To rzeczywiście sensownie jest odpuścić i dać sobie spokój z tym. W końcu jak to kobiety określają "należy być sobą". A tamto mogło sugerować im desperację.
Jednak nadal podsuwałbym otrzaskanie się z feministkami. Jak Domnieto napisała fitness czy konie np.
Feministki właśnie takie, które nie widzą się tylko w roli stereotypowej kobiety z Wenus, by pomogły zrozumieć mu chyba. Chociaż on ten stereotyp kobiety może i nawet ubóstwia.
Przeczytalam ostatniego posta Autora i przychodzi mi na mysl tylko jedno pytanie....to na wuja zakladal watek??? Skoro on sie juz z tym wszystkim pogodzil, ma to przemyslane, baa wie najlepiej za siebie i za caly swiat jak to wszystko naprawde wyglada (czytaj kobiety kupczą bliskoscia bo szukaja sponsora, opiekuna). Przyszedl sie tu poprostu wybiadolic i poutyskiwac na te zle baby? Pocieszyc sie ze nie ma opcji zeby inni mieli lepiej? Baaa wmowic im ze sa w gorszej sytuacji niz on bo dali sie zlapac tym podstepnym babom ktore daja im bliskosc niebezinteresownie a on spryciula załapal o co w tym chodzi i nie da sie oszukac?
No wiec drogi Autorze jesli Ci łatwiej zyc z taka a nie inna wizja swiata i troche lagodzi Ci to Twoje deficyty zyciowe to spoko zyj i wierz w co chcesz. Nie bede Ci tlumaczyc na czym polegaja relacje damsko - meskie i ze oczekiwanie od partnera ogarniecia zyciowego i wsparcia wcale nie oznacza wyrachowania i materializmu tylko raczej dojrzalosc bo chcac zalozyc rodzine i miec dzieci pragnie sie zapewnic im wszystko co najlepsze zarowno poprzez swoje wysilki jak i partnera, wiec to jest wspolny trud i praca a nie uwieszanie sie na czyims silnym ramieniu. Nie bede Ci tez przytaczac przykladow par gdzie w miedzy czasie silnemu facetowi podwinela sie noga a zona potrafila w tym czasie byc dla niego ogromna opoka i wsparciem. Ty i tak wiesz swoje, a raczej wmawiasz sobie swoje bo wtedy łatwiej Ci jest uznac ze to caly swiat jest taki ułomny a nie Ty masz jakies braki. Mliego zycia w zaprzeczeniu w takim razie. Oby starczylo Ci sil i samozaparcia by w tym wytrwac.
55 2018-01-06 12:22:40 Ostatnio edytowany przez Szkot (2018-01-06 12:24:37)
Gary, zaproszenie randomowej dziewczyny w miejscu pracy/na studiach na kawę to desperacja? Jaja sobie robisz? : ) Ludzie na ulicy czy w centrach handlowych, barach fastfood też potrafią się ze sobą tak umawiać.
Oczywiście nie oczy desperata, błagalny wzrok, ale jakiś opener miejsca publicznego typu "cześć, zaczepiłem Cię bo mi się podobasz, masz ładne (tu wpisz co tam chcesz) i chciałbym Cię zaprosić na kawę. To nie musi być pierwsze zdanie. Możesz zacząć coś niezobowiązująco, np. gdzie znajdę w mieście to i to, jestem nowy tu i tu, a potem płynnie przechodzisz do rzeczy.
Jeżeli zaczepiasz ładną, seksowną dziewczynę w miejscu publicznym i chcesz się z nią umówić po skomplementowaniu jej oczu to witaj, jesteś piąty dzisiaj, szesnasty w tym tygodniu, sto dwudziesty w tym roku i tysiąc czterysta sześciesiąty drugi w całym jej życiu. Czym się różnisz od tych poprzednich? Niczym. Jesteś kolejnym frajerem takim samym jak dla Ciebie świadek Jehovy wciskający gazetki No chyba że jesteś Bradem Pittem albo jakimś piłkarzem za którym ona szaleje. Oczywiście są jakieśtam strategie aby jednak zwrócić uwagę dziewczyny i chciała się z Tobą spotkać, ale komplement + CHCIAŁBYM nie zadziała.
Jedynie wtedy gdy ona sama Ciebie dostrzegła i wysłała jakiś sygnał, spojrzała na Ciebie, uśmiecha się itp. to można faktycznie mieć szansę że będzie chciała się umówić, ale też niekoniecznie bo może się zwyczajnie bawić i prowokować... A tak to tylko jej przeszkadzasz w zakupach czy co tam właśnie w danej robi.
56 2018-01-06 14:50:37 Ostatnio edytowany przez TakiOn1986. (2018-01-06 14:55:05)
Feniks35- no właśnie to staram się przekazać, jestem tutaj ponieważ zakładając temat chciałem sobie troszkę pobiadolić . No każdy czasem ma jakiś dylemat, czy po prostu potrzebuje się wygadać, uważam to za całkiem normalne. Bo jak jest okazja, to warto wyrzucić z siebie parę rzeczy, wtedy jest ulga. Nie chcę nikogo do niczego przekonywać, ani absolutnie obrażać czy krytykować, każdy ma swoje życie i każdy wie co dla niego najlepsze, ja też. I skoro jakoś to wszystko funkcjonuje to jest ok. Czy „baby” są podstępne? Nieee, przecież pisałem wcześniej że pewnie wiele z Was to fajne kobity. Chętnie pomagacie, Wasz widok cieszy oko, uśmiech dodaje energii. Często szukałem pozytywnych cech w kobietach. Tylko chodzi o to że czasem mam potrzebę po prostu dowiedzieć się dlaczego nie macie takiej potrzeby przytulić się do faceta, czy po prostu pobyć bliżej. No z tym wsparciem dla faceta o którym piszesz, to ni jak ma się do rzeczywistości, bo jak kobieta już na samym początku skreśla człowieka za to, że mu oko wzdrygło, czy coś i nie ma absolutnie możliwości naprawienia błędu, to co dopiero na późniejszym etapie, gdzie jakikolwiek problem to już nie wzdrygnięcie okiem. Z obserwacji wiem, że jak tylko facet ma jakiś problem i potrzebuje czasu na rozwiązanie, to w 80% przypadków gdy tylko pojawi się inny, bez problemów na dany moment, to jest zamiana. Mówię o kobietach ustatkowanych materialnie, ogarniętych życiowo. Ale najbardziej dobitnym, choć trochę prymitywnym argumentem na to co mówię, choć nie chciałem go przytaczać, jest po prostu popyt i podaż na bliskość obydwu płci. W moim mieście jest około pół tysiąca prostytutek. Licząc, że jedna ma dziennie 10 klientów, to w 10 dni daje to 50000 zbliżeń. Spora liczba, natomiast męskich prostytutek ze świecą szukać, bo po prostu nie ma zapotrzebowania…
hehheh - sory, ale ręce mi opadają...
Tylko chodzi o to że czasem mam potrzebę po prostu dowiedzieć się dlaczego nie macie takiej potrzeby przytulić się do faceta, czy po prostu pobyć bliżej.
Nie mają w sensie takim jak faceci oczywiście. Znaczy mają ale nie z byle kim, ot tak to nie mają ochoty jej realizować.
hehheh - sory, ale ręce mi opadają...
Już wiemy nawet, że nie tylko ręce. Mało waleczny jesteś.
Unreal napisał/a:Gary, zaproszenie randomowej dziewczyny w miejscu pracy/na studiach na kawę to desperacja? Jaja sobie robisz? : ) Ludzie na ulicy czy w centrach handlowych, barach fastfood też potrafią się ze sobą tak umawiać.
Jak się ma kotka, który nie może uciec (czyli dziewczyna w kiosku, albo dziewczyna w pracy co odrzuca włosy aby ją rozpinać), to się nie szaleje tak bardzo, tylko na spokojnie można poderwać działając na emocje.
... "cześć, zaczepiłem Cię bo mi się podobasz, masz ładne (tu wpisz co tam chcesz) i chciałbym Cię zaprosić na kawę. To nie musi być pierwsze zdanie. Możesz zacząć coś niezobowiązująco, np. gdzie znajdę w mieście to i to, jestem nowy tu i tu, a potem płynnie przechodzisz do rzeczy.
Adept SZabelski takie coś robi. Ale on jest mistrzem. Ja nie zaczepiam na ulicy niestety...
Kobiety podrywa się rozmawiając z nimi. Nauczyła mnie tego kobieta.
Nie tylko Adept. Sposób dobry jak każdy inny. Widziałem takie akcje na własne oczy. Ze dwa razy takie coś sam zrobiłem skutecznie, dawno temu. To nie musi być ulica (tam IMO skuteczność będzie statystycznie niższa), może być nawet, cholera, kolejka w sklepie, biblioteka, kino po albo przed seansem itd. Ludzie się poznają w najbardziej nieprawdopodobnych miejscach i sytuacjach Jak pisałem, moją koleżankę przyszły mąż poznał w kolejce do McDonalda. Już były, bo to był niezły świr swoją drogą, ale fakt jest faktem : )
Szkot, masz problem z poczuciem własnej wartości. Nie stawiaj się w pozycji proszącego petenta, bo kobieta to doskonale wyczuwa One są w tym znakomite.
Drogi Autorze, dlaczego zakładasz, wręcz nie wyobrażasz sobie, że na takim forum nie można poznać kobiety, spotkać się w realnym życiu etc.? Można, naprawdę tylko trzeba spróbować ja np.jestem tego przykładem, a takich osób, które na tym konkretnym forum się poznało, jest dużo więcej...może jednak warto spróbować?
Feniks35- no właśnie to staram się przekazać, jestem tutaj ponieważ zakładając temat chciałem sobie troszkę pobiadolić . No każdy czasem ma jakiś dylemat, czy po prostu potrzebuje się wygadać, uważam to za całkiem normalne. Bo jak jest okazja, to warto wyrzucić z siebie parę rzeczy, wtedy jest ulga. Nie chcę nikogo do niczego przekonywać, ani absolutnie obrażać czy krytykować, każdy ma swoje życie i każdy wie co dla niego najlepsze, ja też. I skoro jakoś to wszystko funkcjonuje to jest ok. Czy „baby” są podstępne? Nieee, przecież pisałem wcześniej że pewnie wiele z Was to fajne kobity. Chętnie pomagacie, Wasz widok cieszy oko, uśmiech dodaje energii. Często szukałem pozytywnych cech w kobietach. Tylko chodzi o to że czasem mam potrzebę po prostu dowiedzieć się dlaczego nie macie takiej potrzeby przytulić się do faceta, czy po prostu pobyć bliżej. No z tym wsparciem dla faceta o którym piszesz, to ni jak ma się do rzeczywistości, bo jak kobieta już na samym początku skreśla człowieka za to, że mu oko wzdrygło, czy coś i nie ma absolutnie możliwości naprawienia błędu, to co dopiero na późniejszym etapie, gdzie jakikolwiek problem to już nie wzdrygnięcie okiem. Z obserwacji wiem, że jak tylko facet ma jakiś problem i potrzebuje czasu na rozwiązanie, to w 80% przypadków gdy tylko pojawi się inny, bez problemów na dany moment, to jest zamiana. Mówię o kobietach ustatkowanych materialnie, ogarniętych życiowo. Ale najbardziej dobitnym, choć trochę prymitywnym argumentem na to co mówię, choć nie chciałem go przytaczać, jest po prostu popyt i podaż na bliskość obydwu płci. W moim mieście jest około pół tysiąca prostytutek. Licząc, że jedna ma dziennie 10 klientów, to w 10 dni daje to 50000 zbliżeń. Spora liczba, natomiast męskich prostytutek ze świecą szukać, bo po prostu nie ma zapotrzebowania…
hehheh - sory, ale ręce mi opadają...
No i wkolo Macieja to samo. Ty nie przychodzisz sie zapytac Ty juz z gory wiesz ze KOBIETY WSZYSTKIE JAK JEDEN MAZ nie maja ochoty sie przytulic. A pytanie powinno brzmiec dlaczego zadna nie ma ochoty konkretnie do Ciebie? Tak sam brak wsparcia. No wyobraz sobie ze moj maz obecnie stoi nad sporym probleme zawodowym, grozi mu zwolnienie z pracy a nie mamy za bardzo oszczednosci. Wyobraz sobie ze nie szukam kolejnego pana ktory bedzie bardziej wydolny finansowo tylko wspieram jak umiem meza i nie dlatego ze mam 37 lat i nikt by mnie nie zechcial tylko zwyczajnie kocham tego czlowieka i z nim w gorszych i lepszych momentach chce byc. I jak sie to ma do Twoich teorii? Tak wiem nie ogarniasz tego bo dla Ciebie brak zainteresowania meskimi prostytutkami to nie objaw wiernosci tylko ozieblosci fizycznej kobiet. Serio Ci to bycie prawiczkiem uderza na glowe i nie dziwie sie ze kobiety od Ciebie uciekaly bo jest w Tobie cos odpychajacego na maxa nawet przez neta.
Ja tam też nie widzę właściwie specjalnie kobiet ganiających za kasiastymi facetami. Widzę za to kobiety, które są ze swoimi mimo że wcale tacy tyle kasy nie mają. Znam nawet takie , które z biednymi wręcz są i nie narzekają nawet. Nie wiem, ale jednym z czynników, dlaczego jedna, o której myślę może być to, że jej mąż jest porządnym człowiekiem, czuje się z nim bezpieczna a i chyba w łóżku w miarę dobrze im razem. A inne to jak na coś narzekają, to raczej nie na finanse, tylko brak czułości z kolei u swoich mężczyzn i co za tym idzie seksu też chyba. Nawet w sumie zdarzają się takie, które rzucają facetów, bo są kiepscy w łóżku. Jedna, którą spotkałem najwyraźniej nawet rzuciła, bo jej facet, w sumie bardziej kochanek tylko, miał małego. Ale rzucanie z powodu kasy? Nie za bardzo. Niemniej widzę, jak kobiety same sobie prą na karierę swoją za to. Więc całkiem nie tak jak Ty widzisz i inni tradycjonaliści.
No i wkolo Macieja to samo. Ty nie przychodzisz sie zapytac Ty juz z gory wiesz ze KOBIETY WSZYSTKIE JAK JEDEN MAZ nie maja ochoty sie przytulic. A pytanie powinno brzmiec dlaczego zadna nie ma ochoty konkretnie do Ciebie? Tak sam brak wsparcia. No wyobraz sobie ze moj maz obecnie stoi nad sporym probleme zawodowym, grozi mu zwolnienie z pracy a nie mamy za bardzo oszczednosci. Wyobraz sobie ze nie szukam kolejnego pana ktory bedzie bardziej wydolny finansowo tylko wspieram jak umiem meza i nie dlatego ze mam 37 lat i nikt by mnie nie zechcial tylko zwyczajnie kocham tego czlowieka i z nim w gorszych i lepszych momentach chce byc. I jak sie to ma do Twoich teorii? Tak wiem nie ogarniasz tego bo dla Ciebie brak zainteresowania meskimi prostytutkami to nie objaw wiernosci tylko ozieblosci fizycznej kobiet. Serio Ci to bycie prawiczkiem uderza na glowe i nie dziwie sie ze kobiety od Ciebie uciekaly bo jest w Tobie cos odpychajacego na maxa nawet przez neta.
Feniks,
zgadzam się ze wszystkim, co napisałaś. Dodam, że przeczytałam cały wątek.
Chcę też dopowiedzieć cos odnośnie prostytutek. Otóż kobieta, która ma ochotę na seks nie szuka męskiej prostytutki, bo zwyczajnie nie musi. Wystarczy, że włoży kieckę, umaluje się i pójdzie do pierwszego lepszego baru/klubu, a już sie znajdzie jakis napalony samiec na jedną noc, który w dodatku najpierw postawi kilka drinków. Kobieta nie musi płacić za seks - wystarczy, że jest chetna i odpowie "tak" na którąś z propozycji
Tak więc brak męskich prostytutek to nie kwestia braku chęci na seks u kobiet. Autorze, trafiłeś jak kulą w płot. Kurczowo trzymasz się swojej błędnej tezy i wysnuwasz coraz to nowe teorie.
feniks35 napisał/a:No i wkolo Macieja to samo. Ty nie przychodzisz sie zapytac Ty juz z gory wiesz ze KOBIETY WSZYSTKIE JAK JEDEN MAZ nie maja ochoty sie przytulic. A pytanie powinno brzmiec dlaczego zadna nie ma ochoty konkretnie do Ciebie? Tak sam brak wsparcia. No wyobraz sobie ze moj maz obecnie stoi nad sporym probleme zawodowym, grozi mu zwolnienie z pracy a nie mamy za bardzo oszczednosci. Wyobraz sobie ze nie szukam kolejnego pana ktory bedzie bardziej wydolny finansowo tylko wspieram jak umiem meza i nie dlatego ze mam 37 lat i nikt by mnie nie zechcial tylko zwyczajnie kocham tego czlowieka i z nim w gorszych i lepszych momentach chce byc. I jak sie to ma do Twoich teorii? Tak wiem nie ogarniasz tego bo dla Ciebie brak zainteresowania meskimi prostytutkami to nie objaw wiernosci tylko ozieblosci fizycznej kobiet. Serio Ci to bycie prawiczkiem uderza na glowe i nie dziwie sie ze kobiety od Ciebie uciekaly bo jest w Tobie cos odpychajacego na maxa nawet przez neta.
Feniks,
zgadzam się ze wszystkim, co napisałaś. Dodam, że przeczytałam cały wątek.Chcę też dopowiedzieć cos odnośnie prostytutek. Otóż kobieta, która ma ochotę na seks nie szuka męskiej prostytutki, bo zwyczajnie nie musi. Wystarczy, że włoży kieckę, umaluje się i pójdzie do pierwszego lepszego baru/klubu, a już sie znajdzie jakis napalony samiec na jedną noc, który w dodatku najpierw postawi kilka drinków. Kobieta nie musi płacić za seks - wystarczy, że jest chetna i odpowie "tak" na którąś z propozycji
Tak więc brak męskich prostytutek to nie kwestia braku chęci na seks u kobiet. Autorze, trafiłeś jak kulą w płot. Kurczowo trzymasz się swojej błędnej tezy i wysnuwasz coraz to nowe teorie.
To samo mialam dopisac CatLady
Nie ma męskich prostytutek, bo kobieta wystarczy że się pojawi na portalu to ma mnóstwo chętnych.
W twoim mieście pół tysiąca prostytutek? Pogięło Cię kompletnie... one mają powtórzone ogłoszenia. Na przykład w małym mieście jest 25 ogłoszeń, a 5 prostytutek.
Może o Warszawie pisał.