Wydaje mi się, że nieco (ale tylko nieco ) bardziej inicjatywa powinna być po twoje stronie - o ile ci zależy na małżeństwie
wilczysko napisał/a:Żonę irytuje to, że ja się z nią nie dzielę tym co się dzieje u mnie w ciągu dnia np. w pracy itd. Ale ja się nie dzielę, bo po pierwsze u mnie często nic się nie dzieje, a po drugie nauczyłem się już, że raczej nie mogę liczyć z jej strony na jakąś empatię.
Zastanawiałeś się, po co jej wiedza co się dzieje w twoje pracy? Słusznie zauważyłeś, że ją to kompletnie nie obchodzi, ona, jak i znaczna część "masy pracującej" ma podobne problemy i o ile nie są to wieści, że wylatujesz z roboty, to zapewne ją to nie zainteresuje.
Potraktuj to jako pretekst do rozmowy, do jakiejkolwiek niekonfliktowej komunikacji. Równie dobrze możesz odwrócić sytuację, zadzwonić w ciągu dnia, czy wysłać jej sms z pytaniem jak się czuje, czy bez problemu dojechała do pracy, czy... cokolwiek, co sprawi, że ona poczuję, że istnieje w twoim życiu, że zdarza ci się czasem o niej myśleć. Jeśli jest gadułą, to sama zacznie nawijać. Są to tak nieistotne sprawy, że ty również nie musisz wykazywać się specjalną empatią, gdy będzie ci opowiadać, że np. jakaś wredna koleżanka, coś tam powiedziała/zrobiła przeciwko niej. Czasem możliwość wygadania załatwia sprawę, a przy okazji możecie zyskać miłą atmosferę.
Chcesz z nią porozmawiać o poważnych problemach? Powiedz jej to wcześniej, zaproponują, że zabierzesz ją na obiad i tam na spokojnie porozmawiacie. Dajcie sobie trochę czasu, by zastanowić się, co chcecie, a czego nie chcecie powiedzieć, jakie rozwiązanie byłoby ok, a co jest bardzo ważne dla każdego z was. Dobrze jest wyjść z domu, bo na zewnątrz nie będziecie się nakręcać emocjami, trochę jak w gabinecie - nie będzie gdzie uciec, odwrócić uwagę tv, kompem, czymkolwiek. Na początek nie brnij w bardzo trudne tematy (które mocno dotykają emocji, albo z różnych powodów nie mają akceptowalnego rozwiązania), spróbuj od czegoś małego, czegoś, co wydaje się, że ma rozwiązanie.
Jeśli nie poprawicie atmosfery w domu, jeśli zupełnie nie będziecie ze sobą rozmawiać, to również ty nie dostaniesz tego, co chcesz.
wilczysko napisał/a:Ja z kolei chciałbym od żony czuć jakieś ciepło, czułość, może przychylność, ale tego nie czuję. Od dawna. Żona jest nerwowa. Chciałaby, żeby wszystko było takie jak ona chce. Nie jest jakaś emocjonalna, czuła. Nie lubi się nawet całować. Z powodu mojego chrapania od ponad roku śpimy oddzielnie. I nigdy nie zauważyłem, żeby to stanowiło dla niej jakiś problem.
Dla faceta najwygodniej byłoby, gdyby kobieta spała obok, na wyciągnięcie ręki... no i gdy mu się zachce, to robi swoje. U kobiety seks zaczyna się w głowie. Jeśli mijacie się, jeśli traktujesz ją jak powietrze, to ona nie przyjdzie do ciebie, nie zacznie się łasić, ocierać, nie wskoczy na ciebie wprost przeciwnie... ale to już wiesz.
Oczywiście twojej żonie też przydałaby się refleksja i trochę pracy nad waszą relacją, skoro deklaruje się, że jej zależy... ale jej tu nie ma, nie może przedstawić swojego stanowiska. Mogę się odnieść tylko do tego, co ty piszesz (co oczywiście nie oznacza, że zaangażowanie ma być po twojej stronie), a i tak moje uwagi mogą być zupełnie nietrafione .