Gary napisał/a:Myślisz, że to naprawdę Bóg dał Mojrzeszowi tablice z przykazaniami? Bóg stwórca świata? Tak się ujawnił?
Czy dobrze rozumiem, że podważasz fakt, iż Bóg przemówił do Mojżesza, przy użyciu argumentu, że byłoby to ujmą dla boskiego dostojeństwa? Przecież wspaniały Bóg matematyki, genialny fizyki, wielki demiurg i zegarmistrz wszechświata nie mógł przemówić do wysoko zorganizowanej, ale jednak skromnej kupki związków węgla, wodoru i tlenu, jaką, jeżeli istniał, był Mojżesz! Czy taki jest Twój argument?
Po pierwsze odczytujesz biblię dosłownie, co jest błędne. Po drugie przykładasz do Boga swoją ludzką miarę dostojeństwa.
Nie jestem człowiekiem wierzącym, ale nie jestem też niewierzący. Z pewnością nie jestem chrześcijaninem ani wyznawcą judaizmu. Rozumiem jednak religie księgi na tyle, żeby wiedzieć, że przestawiony tam Bóg jest w szmerze łagodnego powiewu.
A oto Pan przechodził. Gwałtowna wichura rozwalająca góry i druzgocąca skały szła przed Panem; ale Pana nie było w wichurze. A po wichurze – trzęsienie ziemi: Pana nie było w trzęsieniu ziemi. Po trzęsieniu ziemi powstał ogień: Pana nie było w ogniu. A po tym ogniu – szmer łagodnego powiewu.
Kiedy tylko Eliasz go usłyszał, zasłoniwszy twarz płaszczem, wyszedł i stanął przy wejściu do groty.
Bóg w szmerze powiewu, w matczynym objęciu, w uśmiechu prostodusznego człowieka, w radości dziecka, w niewyszukanym smaku świeżego chleba, w subtelnych pojęciach matematyki. Bóg religii księgi jest kimś, kto przemawia poprzez drobnostki i detale. Kieruje się własną logika, którą dla nas jest sprzeczna. Ma własną moralność, która dla nas jest amoralna. Taki Bóg mógł "przemówić" do Mojżesza lub do grupy jakichś innych ludzi i w jakimś sposób natchnąć ich do zapisania tablicy z przykazaniami. Nie byłoby to dla niego żadną ujmą. Mógłby też zesłać mu tę tablicę prosto z nieba wraz z asystą chóru anielskiego i gromadą trąbiących na niebiańskich rogach cherubinów oraz dodać do tego trochę znaków np. spektakularny wybuch na słońcu, ale nie podejrzewam go o niską, typowo ludzką pompatyczność.
Swanen napisał/a:To fakt, że religia to taki zestaw gotowych prawd, nakazów, przykazów, zakazów i groźb. Załatwia za ludzi potrzebę myślenia, dochodzenia do własnych wniosków, rozwiązywania dylematów, na co nie wszyscy mają ochotę, energię czy choćby potencjał intelektualny.
Religia to duchowa tradycja. Nawet najbardziej inteligentny i wrażliwy człowiek nie jest w stanie odtworzyć całej duchowości zawartej w religiach księgi, buddyzmie, hinduizmie itd. Wynika to z tego, że wielkie religie są dziełem kolektywnej inteligencji, wrażliwości i mistycyzmu wielu pokoleń ludzi. Duchowość zawarta w każdej z wielkich religii nie jest czymś stałym, ale ulegała ciągłym przemianom. Jeżeli ktoś chce poważnie przepracować jedną z wielkich religii, to wymaga to dużego wysiłku intelektualnego i moralnego. Poza tym nikt w naszych czasach i na naszych szerokościach geograficznych nie zmusza nikogo do tego, żeby porzucić własną duchową niezależność i przyjąć wszystko, co jedna z wielkich religii oferuje w sposób bezrefleksyjny.
Z tego powodu uważam, że krytyka religii, jaką podajesz wyżej, jest prymitywnym uproszczeniem i dotyczy wyłącznie niektórych form zinstytucjonalizowanej religii, która czasem jest narzędziem politycznym.
Swanen napisał/a:Być może niektórym pozwala opanować lęki wynikająca ze świadomości śmiertelności kiedy obiecuje im życie po śmierci.
Niektórym tak. Jestem wielkim fanem religii chrześcijańskiej, ale nie wierzę w swoje życie po śmierci. Natomiast chcę, żeby moje życie miało również głębszy, duchowy wymiar i dlatego staram się zrozumieć i przetworzyć tę wielką tradycję, która jest mi bliska kulturowo.
Swanen napisał/a:Do tego np. katolicyzm operuje chętnie pojęciami moralności katolickiej, etyki katolickiej czy już wspomnianej duchowości przez co wiele osób uważa, że moralność, etyka czy duchowość to pojęcia katolickie, w ogóle nie mając pojęcia, że katolicyzm ich nie wymyślił tylko spożytkował.
W Nowym Testamencie zawarta jest opowieść o życiu jednego z najwybitniejszych filozofów moralnych. Pod wieloma względami Chrześcijaństwo jest wielką innowacją moralną. Chodzi np. o niezbywalną godność każdej osoby ludzkiej, o stosunek Chrystusa do kobiet i dzieci, złotą zasadę, relację człowieka jako istoty moralnej do państwa.
Swanen napisał/a:Faktycznie jeszcze nie odpowiedziałam wprost na pytanie więc odpowiadam - nie, ludzie nie potrzebują boga ale potrzebują duchowości, refleksji, uczciwości, kultury/sztuki, piekna i jeszcze paru rzeczy.
Jeżeli istnieje tylko materialna rzeczywistość uregulowana pewnymi prawami, to nie ma mowy o duchowości, refleksji, estetyce. Wówczas też cały Twój wywód jest pozbawiony sensu, bo jest odzwierciedleniem przemian fizycznych, które zachodziły podczas jego zapisywania, w Twoim najbliższym otoczeniu.
Jeżeli jednak jest coś zewnętrzne i niezależne w stosunku do materii oraz regulujących jej przemiany praw, to ten obszar można nazwać Bogiem. Czasem może mieć on charakter osobowy. W każdym razie Bóg i jego pojęcie jest warunkiem koniecznym dla duchowości, refleksji, moralności itd.