czy mamy jeszcze szanse, to koniec? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » czy mamy jeszcze szanse, to koniec?

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 54 ]

Temat: czy mamy jeszcze szanse, to koniec?

wczoraj  minelo 7 lat mojego bycia z moim wybrankiem. Jakoś 3 tygodnie temu zabrał mnie na świetne wakacje ( tydzien ) razem zero kłotni, zero stresu tylko MY. Nie wiedziałam o nich sam to zorganizował.. I na tych wakcjach były rozmowy o ślubie mieszkaniu razem.... Po tych wakacjach bylo normalnie ciagle pisal dzwnoił był. Az do momentu kiedy bylismy u jego brata. Przegiął z alkoholem i rozpetała sie klotnia ... On nie rozumie ze zle postąpił. I tak następnego dnia cisza, kolejny tydzien cisza. Aż jakoś nie wytrzymałam i tydzien temu zadzwonilam zapytalam co dalej zamierza, kiedy sie zobaczymy itd. On ze sie nie zobaczymy nie bedzie go i nie chce rozmawiac... Mowilam mu ze mi zalezy ze tesknie nic go nie przekonalo. Minela godzina od rozmowy przyjechal.... Został jak zwykle u mnie myslalam ze ok a on rano mowi ze jedzie do domu. Nie rozumialam tego przeciez prawie 2 tygodnie sie nie widzielismy nie rozmawialismy... Oczywiscie sie wkurzylam, powiedzial mi ze nie musi siedziec ze mna cale 2 dni i nawrzucał mi ze ON MNIE NIE ZMUSZA bycia ze soba, jak mi nie odpowiada droga wolna. Ze on nie zamierza nic zmieniac... a jeszcze na wakacjach mowil co innego i przez te lata tez. Tego dnia jak pojechal pisałam czy DOTARŁ ( bo taka mamy umowe) informuje mnie jak dotrze. Nic cisza , zadzwonilam nie odebrał po jakims czasie napisał ,, JESTEM W DOMU NIE PANIKUJ" wiec myslalam ze jest ok. Poznym wieczorem dzwonilam do niego jak zwykle raz drugi trzeci nie odebrał nie odpisal ... Napisalam mu ze myslalm ze jest juz ok i ze nie WIEM CO MAM JUZ ROBIC Z WSZYSTKIM....

I od tej pory czyli to bylo 10.09 ani slowem sie do mnie nie odezwał....
Nie wiem o co chodzi, nie rozumiem.
Co dalej robic?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: czy mamy jeszcze szanse, to koniec?
michalinka22 napisał/a:

wczoraj  minelo 7 lat mojego bycia z moim wybrankiem. Jakoś 3 tygodnie temu zabrał mnie na świetne wakacje ( tydzien ) razem zero kłotni, zero stresu tylko MY. Nie wiedziałam o nich sam to zorganizował.. I na tych wakcjach były rozmowy o ślubie mieszkaniu razem.... Po tych wakacjach bylo normalnie ciagle pisal dzwnoił był. Az do momentu kiedy bylismy u jego brata. Przegiął z alkoholem i rozpetała sie klotnia ... On nie rozumie ze zle postąpił. I tak następnego dnia cisza, kolejny tydzien cisza. Aż jakoś nie wytrzymałam i tydzien temu zadzwonilam zapytalam co dalej zamierza, kiedy sie zobaczymy itd. On ze sie nie zobaczymy nie bedzie go i nie chce rozmawiac... Mowilam mu ze mi zalezy ze tesknie nic go nie przekonalo. Minela godzina od rozmowy przyjechal.... Został jak zwykle u mnie myslalam ze ok a on rano mowi ze jedzie do domu. Nie rozumialam tego przeciez prawie 2 tygodnie sie nie widzielismy nie rozmawialismy... Oczywiscie sie wkurzylam, powiedzial mi ze nie musi siedziec ze mna cale 2 dni i nawrzucał mi ze ON MNIE NIE ZMUSZA bycia ze soba, jak mi nie odpowiada droga wolna. Ze on nie zamierza nic zmieniac... a jeszcze na wakacjach mowil co innego i przez te lata tez. Tego dnia jak pojechal pisałam czy DOTARŁ ( bo taka mamy umowe) informuje mnie jak dotrze. Nic cisza , zadzwonilam nie odebrał po jakims czasie napisał ,, JESTEM W DOMU NIE PANIKUJ" wiec myslalam ze jest ok. Poznym wieczorem dzwonilam do niego jak zwykle raz drugi trzeci nie odebrał nie odpisal ... Napisalam mu ze myslalm ze jest juz ok i ze nie WIEM CO MAM JUZ ROBIC Z WSZYSTKIM....

I od tej pory czyli to bylo 10.09 ani slowem sie do mnie nie odezwał....
Nie wiem o co chodzi, nie rozumiem.
Co dalej robic?


Wiesz co było powodem - kłótnia u brata, który zapewne był jej świadkiem. Co tam mu nawtykałaś nie piszesz, więc w niej doszukuj się odpowiedzi.

3

Odp: czy mamy jeszcze szanse, to koniec?

Kłotnia była w drodze powrotnej. Poszło o bzdure..... I sie zaczeło. On mi nawrzucał nie ja jemu...

4

Odp: czy mamy jeszcze szanse, to koniec?

Jesteś, czy tam byłaś z nim 7 lat i nie możesz go o to zapytać?

5

Odp: czy mamy jeszcze szanse, to koniec?

On raz mówi tak raz tak. Jak do niego wtedy zadzwoniłam to powiedział ze nie przyjedzie, ze nic nie zamierza ze juz sie nie zobaczymy a przyjechał. Zawsze mi powtarzał ze tak mowi bo jest zly ale tak nie uważa... Dzwoniłam do niego wtedy jak pojechał nie odebrał . I od tej pory w ogole sie nie odezwał.

6

Odp: czy mamy jeszcze szanse, to koniec?

7 lat razem i takie fochy?

Po drugie: czy Wy nie mieszkacie razem? Tak wywnioskowałam... po 7 latach??

7

Odp: czy mamy jeszcze szanse, to koniec?

Nie mieszkamy, właśnie mieliśmy to zmienić. Po tych wakacjach co byliśmy dużo przeprowadziliśmy rozmow. Byla mowa o zareczynach mieszkaniu i wszystko się posypało...

8

Odp: czy mamy jeszcze szanse, to koniec?

Wiesz co, jak Wy po 7 latach nie umiecie ze sobą normalnie rozmawiać, facet odstawia fochy i nie odzywa się2 tygodnie, to Ty to lepiej przemyśl, bo to nie jest normalne. Co to za tekst, że on Cię nie zmusza, byś z nim była?? yikes

9

Odp: czy mamy jeszcze szanse, to koniec?

Nie był taki nigdy . Nie wiem co się stało z nim... Zawsze byl to dobry chłopak któremu zalezało. Bywalo róznie ale zawsze dochodzilismy do porozumienia. I jakoś rozne problemy razem przechodzilismy. Nasza sytuacja jest tez nie jasna przez to ze wczesniej moje studia i tak to zostało... Az w koncu zaczełam drazyc ze chce zamieszkac ze nie chce chodzic za reke. Kilka razy on chciał wyjechac zamieszakc ale mialam studia. i historia sie zamknęła. Ostatnio juz bardzo poważnie zaczelam z nim toczyc rozmowe o mieszkaniu ... Mówił ze musimy w koncu cos ustalić. A nagle tak robi

10

Odp: czy mamy jeszcze szanse, to koniec?

Może zrobiło się zbyt poważnie i się przestraszył odpowiedzialności.
Wiesz, na wakacjach było miło, więc nie chciał psuć atmosfery, a po, to już sama wiesz co odstawiał.

11

Odp: czy mamy jeszcze szanse, to koniec?

wlasnie caly czas bylo ok. Sam zorganizował wakacje cały tydzien bez pól slowa kłotni, swietnie spedzilismy ten czas... Jeszcze po wakacjach bylo normalnie az do tej sytuacji. Nie rozumiem czemu po 2 tygodniach nie odzywania przyjechal został ? Pytalam  go czy nie chce byc ze mna aby mi powiedział ze jak mamy sie rozejsc by zrobil to normalnie - nie odezwał sie. Cała noc przytulony mowił ze tesknił... Ze  mnie kocha. A rano to samo i te teksty ,, Ja Cie nie zmuszam jak Ci nie odpowiada droga wolna - jak zapytalam co zamierza" a na wakacjach mówił o ślubie o zareczynach ze planował

12

Odp: czy mamy jeszcze szanse, to koniec?

Mysłalam ze po tym telefonie jak słyszałam przez 20 minut mnie nie bedzie ze nie przyjedzie. Ale minela godzina przyjechał. Myslalam ze chce mi coś powiedziec chce zakonczyc skoro juz jest. Nic z tych rzeczy nie mówił przytulil mnie po prostu był... Powiedziałam mu ze mnie rani by tak nie robił wiecej ze nie chce zadnego braku kontaktu z nim.... Milczał. Cały czas byl ok zostal na noc....A na drugi dzien nie wiem o co chodziło znowu sad

13

Odp: czy mamy jeszcze szanse, to koniec?

Cały czas mi wbijał do głowy ze zawsze bedzie, ze nie zrezygnuje. Róznie bywało ale zawsze twierdził ze nie mówi poważnie o rozejsciu. Wierzyłam  w to az za bardzo... Wie on doskonale ze jestem bardzo za nim. Powiedzialam mu ostatnio ze nie chce sie rozchodzić, ze jest dla mnie wszystkim .. Wie dobrze jak mi zalezy i wykorzystuje to...Ale dlaczego mnie tak rani:( Skoro wiedział ze nic z tego po co ciągnął to 7 lat... Nigdy nie było miedzy nami zdardy, oszustw. Tylko jakieś kłotnie tego typu...

14

Odp: czy mamy jeszcze szanse, to koniec?
michalinka22 napisał/a:

wlasnie caly czas bylo ok. Sam zorganizował wakacje cały tydzien bez pól slowa kłotni, swietnie spedzilismy ten czas... Jeszcze po wakacjach bylo normalnie az do tej sytuacji. Nie rozumiem czemu po 2 tygodniach nie odzywania przyjechal został ? Pytalam  go czy nie chce byc ze mna aby mi powiedział ze jak mamy sie rozejsc by zrobil to normalnie - nie odezwał sie. Cała noc przytulony mowił ze tesknił... Ze  mnie kocha. A rano to samo i te teksty ,, Ja Cie nie zmuszam jak Ci nie odpowiada droga wolna - jak zapytalam co zamierza" a na wakacjach mówił o ślubie o zareczynach ze planował

ale do czego Cię nie zmusza? co Ci nie odpowiada?

15

Odp: czy mamy jeszcze szanse, to koniec?

nie zmusza do bycia z nim. Powiedzial tak skoro tak Ci zle i jestem taki zly to ja Cie nie zmuszam do bycia ze mna. Ja nic poki co nie zamierzam wiecej robic bedzie tak jak jest.... A Twoja decyzja bedzie co zrobisz. Ja tylko go zapytalam co dalej z nami> kiedy coś zdecydujemy, ze ja juz nie chce tak sie spotykać ..... Myslalam ze faktycznie mamy problem z dogadaniem ale nie wiem o co chodzi gdy jest ze mna jest zupełnie inny dogadujemy sie a jak jest w domu ciezko dotrzec do nieg. Powiedziałam mi ze ja zyje sobie swoim zyciem on swoim to chce to zmienic to on tak robi...


Skoro nie chce byc ze mna to czemu po 2 tygodniach przyjechał, odebrał ten telefon, został był... Nie powiedział nie chce tego dalej ciaganac. A nastepnego dnia napisal normalnie na moja wiadomosc a jak zadzwonilam juz nie odebrał
On jest strasznie uparty i on sam wie o tym bo mi mówił...

16

Odp: czy mamy jeszcze szanse, to koniec?

Wygląda na to, ze on nadal chce chodzić za rączkę - ile on ma lat?

17

Odp: czy mamy jeszcze szanse, to koniec?

Tyle razy mu mówiłam dobrze się zastanów czy jestes pewien czy chcesz byc ze mna tyle razy pytałam..... Mówilam ze jestem zaangazowana zdecydowana by mnie nie zranił... - cały czas mówił czy sie odzywał czy nie roznie było ze CHCE

18

Odp: czy mamy jeszcze szanse, to koniec?

32 l a ja 27

19

Odp: czy mamy jeszcze szanse, to koniec?
michalinka22 napisał/a:

.. Ja nic poki co nie zamierzam wiecej robic bedzie tak jak jest.... A Twoja decyzja bedzie co zrobisz....

Tutaj chyba masz odpowiedź.

20

Odp: czy mamy jeszcze szanse, to koniec?

wiem ale dlaczego on sie nie odzywa.... Nie chce by tak było

21

Odp: czy mamy jeszcze szanse, to koniec?

Jeszcze kilka dni temu mówil o slubie mieszkaniu a teraz cisza. To jest w ogole nie do zrozumienia sad

22

Odp: czy mamy jeszcze szanse, to koniec?

Być może czeka aż odpuścisz z tym wspólnym mieszkaniem, małżeństwem i znowu będziecie się z Tobą spotykać, tylko już na jego warunkach.
On wie, ze bijesz się z myślami i zostawił Cię z tym samą, abyś uległa.
Nie masz też gwarancji, że to długo potrwa a godząc się na jego warunki, tak na prawdę nic nie będziesz mogła od niego wymagać.
Zastanów się czy warto.

23

Odp: czy mamy jeszcze szanse, to koniec?

to po c to wszystko mówil? Byl czas ze szukal mieszkania chciał wyjechac działał.. a teraz usiadł na laurach i jeszcze sie nie odzywa

24 Ostatnio edytowany przez sosenek (2017-09-22 08:56:22)

Odp: czy mamy jeszcze szanse, to koniec?

Napisałabym, żebyś ty mu kazała spadać ale mam przeczucie, że jesteś z tych miękkich i niekonsekwentnych wink
Słuchaj, nie zrobiłaś nic złego tak? (Chyba, że nam o tym nie piszesz). Jesli nie zrobiłaś z nic złego, to skąd w tobie tyle poczucia winy i odpowiedzialności za tą całą sytuację? On strzelił fochem bo tego chciał. Zrobił to bo ma taki kaprys (nie było ku temu realnej przyczyny, a nawet jeśli by była to dorosli ludzie nie załatwiaja w ten sposób problemu wiec nie da sie jego zachowania w zaden sposob wyjasnic) - a ty niczym mamusia rozkapryszonego dziecka skaczesz nad nim jakby był ostatnim facetem na tej planecie.
Przyczyn jego milczenia moze byc masa: moze sprawdza na ile moze sobie z  toba pozwolic, moze jest ktoś inny itd.
Olej typa, nie pisz, nie dzwoń. i zastanów się czy na pewno chcesz być z kimś takim.
A tym to co ci nagadał na wakacjach to się nie przejmuj,to były tylko SŁOWA, SŁOWA, SŁOWA. Liczą się TYLKO czyny. I właśnie ci zaprezentował te swoje czyny smile

25

Odp: czy mamy jeszcze szanse, to koniec?

właśnie tak to jest jak zależy..
To druga strona to wykorzystuje.
Przez 7 lat nigdy nie miałam podejrzen co do jakiejkolwiek zdrady wiec sadze ze o to nie chodzi.
No nic złego nie zrobiłam tylko nie chce się rozejsc i to wszystko dlatego...

26

Odp: czy mamy jeszcze szanse, to koniec?

a więc nie daj się wykorzystywać.
to, że ty nie chcesz się rozejść to nic nie znaczy, druga osoba nie jest twoją własnością. jest za to człowiekiem z wolną wolą i może sama o sobie decydować.

27

Odp: czy mamy jeszcze szanse, to koniec?

Jest osoba wolną ale po co ciągle mnie przekonywał że bedzie. Tak nie należe do osób konsekwentnych i bardzo jestem miekka.

28

Odp: czy mamy jeszcze szanse, to koniec?

Obietnica pod tytułem "zawsze z Tobą będę" jest bez pokrycia. Składanie jej zazwyczaj świadczy o jakieś formie niedojrzałości. Jak mogę komuś składać taka obietnicę? No dobra ta jeszcze jest wykonalna ale "zawsze będę Cię kochać"?

O co się pokłóciliście? Dlaczego on tak zareagował? Czy wcześniej były takie ciche dni? Wy jesteście razem czy nie?

29

Odp: czy mamy jeszcze szanse, to koniec?

Tylko nie zmarnuj kolejnych lat na niego, bo ewidentnie szukasz czegoś innego niż ten piotruś pan.

30

Odp: czy mamy jeszcze szanse, to koniec?

Nie wiem czy jesteśmy czy nie.... Nie powiedział mi niczego w prost. Po prostu był został wtedy rano od słowa do słowa i powiedział że jedzie do domu. I potem do niego pisałam czy juz dotarł odpisał ,, jestem w domu nie panikuj" Po tej wiadomości dzwoniłam za jakiś czas jak zwykle ale już nie odebrał . Pisałam czemu sie nie odzywa, by oddzwonił nic. Minąl tydzien. Zawsze był u mnie w week nic cisza. Nawet poł słowa nie napisal....
Zamilkł jak grób.
A kłotnia o to że umawialiśmy się ze nie pije za dużo, bo już róznie bywało wczesniej. Nie lubie tego gdy przesadza z alk. Nic mi nie robi ale pochodze z domu gdzie ta przseada miała miejsce... Miał dotrzymać słowa nie dotrzymał więc juz w trkacie tej imprezy mialam ,,ciśnienie" gdy wracalismy ja jako kierowca kawał drogi wiedzial ze sie denerwuje jazda jego samochodem. Rozpraszał mnie i w koncu nie wytrzymalam i nakrzyczałam głosno na niego że najlepiej się opić itd. I tak się zaczeło od słowa do słowa... I gdy bylismy w domu zaczął mi wypominać jakieś dawne swoje zale i się nakręcał.... Odpusciłam i dwa słowa powiedzialam, a rano wstał jak by nigdy nic Zero przepraszam więc powiedziałam co myśle Pojechał . I sie nie odzywał jakiś czas aż do mojego telefonu... co mialo go nie być a był

31

Odp: czy mamy jeszcze szanse, to koniec?

Michalinka, to, że nic Ci nie powiedział tej ostatniej nocy, nie znaczy, że w pewnym sensie nie potraktował jej jako pożegnanie z Tobą.
Jeśli tak było, to takie odejście po 7 latach związku nie jest w porządku w stosunku do Ciebie i wiele mówi o nim samym. Jak tak, miałoby wyglądać wasze małżeństwo, że on ucieka i stroi fochy, jak coś mu nie odpowiada, to lepiej dla Ciebie, że tak się stało.

Teraz, kiedy on milczy a Ty odchodzisz od zmysłów jesteś w stanie zgodzić się na wszystko -  byle był, i on o tym doskonale wie. Dlatego nie jesteś już dla niego wyzwaniem - kobietą, którą należy szanować, starać się o nią, by jej nie stracić.

Zastanawiam się też, czy Ty trochę nie wymogłaś na nim tej decyzji o wspólnym zamieszkaniu, małżeństwie. Może to on chciał wyjść z tą inicjatywą lub w ogóle już nie wiązał z Tobą przyszłości, po tym jak z jakiegoś powodu jego wcześniejsze starania spaliły na panewce.
Właśnie, dlaczego wtedy nie zamieszkaliście razem?

W każdym razie jesteś na dobrej drodze do stworzenia z nim "toksycznego" związku w którym to Ty będziesz tą osobą starającą się za bardzo -  poświęcaniu się - byle Panu było dobrze i nie narzekał. Może nawet umiałabyś zacisnąć zęby i z czasem zaakceptować jego skłonności do alkoholu. Kto wie? Byłabyś wtedy bardzo słabym ogniwem w tym związku, godząc się na wiele, na zbyt wiele.

Widzisz, wystarczy obiecać Ci ślub i tego się kurczowo trzymasz, nie zastanawiając się jak to wasze wspólne życie wyglądałoby w przyszłości.


Możliwe też, że zostawił sobie otwartą furtkę do Ciebie, na wypadek gdyby w międzyczasie nie znalazł innej alternatywy. Jeśli jej w najbliższym czasie nie znajdzie i go przyciśnie, to może być tak, że znowu bez zapowiedzi zapuka do Twoich drzwi, zostanie na noc i wyjdzie bez słowa.
Nie gódź się na takie traktowanie, jeśli chcesz czegoś więcej, niż kilku mile spędzonych chwil.

32

Odp: czy mamy jeszcze szanse, to koniec?

Wczesniej taki nie byl staral sie zalezalo mu i wiele  razy go pytalam czy jest pewny i chce twierdzil ze tak sad

33

Odp: czy mamy jeszcze szanse, to koniec?

myślę ,że na horyzoncie pojawiła się inna kobieta i teraz albo odjedzie na dobre ,albo będzie odchodził i wracał bo sam do końca nie wie czego chce.

34

Odp: czy mamy jeszcze szanse, to koniec?

Jesli chodzi o inna kobiete to na pewno nie

35

Odp: czy mamy jeszcze szanse, to koniec?

kolejny tydzien bez slowa mija 3 tygodnie sad

36

Odp: czy mamy jeszcze szanse, to koniec?

Nie można się tak katować milczeniem, to nie ma sensu. Trzeba usiąść i szczerze pogadać, nie widzę innego rozwiązania. To może być bolesne, ale lepsza długa i szczera rozmowa niż takie nieustanne życie w milczeniu, to może doprowadzić do depresji.

37

Odp: czy mamy jeszcze szanse, to koniec?

Wiem o tym ale chce aby on wyszedł z inicjatywą to on ode mnie się tak po prostu odsunął sad

38

Odp: czy mamy jeszcze szanse, to koniec?

Napisalam wczoraj mu wiadomosc. Pierwsza od 3 tygodnii o tresci : część.  My w ogole jestesmy razem? Odpisal po jakims czasie ,,Nie martw sie mozesz robic co chcesz i nic mi juz do tego...." az mnie zagielo. Serce az peklo. Cala noc przeplakalam. Napisalam do niego wiadomosc ze sie z tym nie zgadzam ze jak widzo szanse aby sie odezwal by zadzwknil i bysmy sobie to wyjasnili jak sie spotkamy. Dzwonilam 10 razy ani rax niecodebral ani nie odpisal. Napisalam mu ze jak sie nie dogadamy ja sie wyprowadze bo to nie ma sensu mieszkac tam gdzie mieszkam... nic nie zareagowalm totalna cisza:( ja sie zalamie 7 lat

39

Odp: czy mamy jeszcze szanse, to koniec?

Sorki ale po 7 latach jak by ktos nie umial ze mna rozmawiac i takie akcje odstawial to zastanowilbym sie czy jest sens to ciagnac skoro on nie traktuje cie powaznie.Chlop chce postawic na swoim i by od niego teraz zalezalo to wszystko.Powiem ci ze jak bys mu teraz dala do zrozumienia ze ty to konczysz bo dosyc masz gierek to albo by sie ocknal i wtedy na twoim miejscu bym trzymal na swoim albo by mial to gdzies czyli wogole mu nie zalezalo albo przestalo zalezec.

40

Odp: czy mamy jeszcze szanse, to koniec?

3 tygodnie specjalnie sie niecodzywalam aby mu dac cos do zrozumienia.  Ale juz dluzej nie wytrzymalam wiec napisalam napisałam wiadomosc bo czekalam na reakcję.  Jeszcze  w lipcu po pewnej klotni tak mi napisal ,,Wiesz ze w duzej mierze to co mowilem to nie prawda ..mam nadzieje ze w to nie uwierzylas i dasz nam jeszcze szanse.Nie zamierzam Cie namawiac,przekonywac ale przepraszam za to wszystko.Jesli jeszcze bedziesz chciala to jakos wszystko poukladac  to znasz moj nr.I jeszcze raz przepraszam za te glupoty ktore powiedzialem bo dobrze wiesz ze to nie jest prawda" . A pozniej zabral mnie na wakacje a na nic mowil ze pewnie czekam na pierscionek ze to planowal zrobic i musi tp zrpbic ze mnie kocha. Pozniej jak pisalam byla ta sytiacja z alkoholem wiec noe odzywalam sie 2 tygodnie zadzwonilam odebral mowil ze koniec ze go nie bedzoe ale przyjechal.... siedzielismy rozmawialismy i zostal na noc. Pytalam go czy na pewno chce byc ze mna powiedzial ze tak. Pozniej pojehal do domu i mnie to troche zdenerwowalo ze tak szybko ale pozniej normalnie dp niego zadzwonilam ale juz nie odebral. I od tej pory 3 tygodnie  sie nie odzywalam czekalam. Az do wczoraj. Napisalam mu wszystko co mysle ze sie nie zgdadzam z tym itd juz nie odebral. Dzisiaj dzwonilam raz nie odebral. Nie powiedział mi dlaczego tylko napisal ta wiadomosc  nawet go nie widziałam?;(((

41

Odp: czy mamy jeszcze szanse, to koniec?

Ja w to nie wierze co on pisze bo wiele razy tak mowil pisal a byl ..... wie jak bardzo mi zalezy wie ze bylam zdecydowana wziasc slub wie ze wiele moich planow zalezy od niego. Wie ze wiazalam z nom wiele nadziei zna cala moja obecna sytuacje.. jeszcze jak byl moment kiedy myslalam ze jestem w ciazy to bylo okolo miesoaca temu mi powiedzial ze dobrze ze sama sytuacja sie rozwiaze miedzy nami sad jeszcze ostatnio mowil ze nie chce bym cierpiala ze sie poprawi. To jest moja pierwsza milosc jego tez nie wierze w to wszystko .

42

Odp: czy mamy jeszcze szanse, to koniec?

Michalinko, potraktuj jego słowa poważnie. Wygląda na to, że on już nie chce kontynuować tego związku.
Czym dłużej będziesz się oszukiwać, tym dłużej będziesz cierpieć.
Wiem, że jest Ci ciężko ale musisz swój świat poukładać na nowo - bez tego człowieka.

43

Odp: czy mamy jeszcze szanse, to koniec?

Nawet nikt sobie nie zdaje sprawy jak mi jest ciężko.  Jak mam to odbudowac to 7 lat wspolne plany... nic sie miedzy nami nie wydarzylo zelgo. Nawet nie wiem dlaczego.... w tym sms nie napisal tak dokładnie  albo ja juz tego nie widze. Nie raz miesiac sie nie odzywal ale to ja zawsze wyciagalam reke sad(

44

Odp: czy mamy jeszcze szanse, to koniec?
michalinka22 napisał/a:

  Jeszcze  w lipcu po pewnej klotni tak mi napisal ,,Wiesz ze w duzej mierze to co mowilem to nie prawda ..mam nadzieje ze w to nie uwierzylas i dasz nam jeszcze szanse.Nie zamierzam Cie namawiac,przekonywac ale przepraszam za to wszystko.Jesli jeszcze bedziesz chciala to jakos wszystko poukladac  to znasz moj nr.I jeszcze raz przepraszam za te glupoty ktore powiedzialem bo dobrze wiesz ze to nie jest prawda" .

...Nie raz miesiac sie nie odzywal ale to ja zawsze wyciagalam reke

Z tego wynika, że nie pierwszy raz funduje Ci taką emocjonalną huśtawkę. Czyli w lipcu, przed tym fantastycznym urlopem, także powidział coś, co zachwiało Twoją wiarą w Wasz związek? Potem to odkręcał. Wcześniej także milkł na kilka tygodni???
Nie jest więc tak, jak piszesz, że do tej pory wszystko było pięknie, nie było. Wyglada na to, że facet znęca sie nad Toba psychicznie, próbuje Cię tresować, ma gdzieś Twoje uczucia.
Tymczasem Ty dobijasz się do niego. Po co dzwonisz trzeci, czwarty i dziesiąty raz? Szanuj się.

Jeżeli napisał Ci takie słowa:,,Nie martw sie mozesz robic co chcesz i nic mi juz do tego...." , to potraktuj je (wreszcie) poważnie.
Po 7 latach zerwał z Tobą w bardzo nieelegancki sposób, a Twój brak zgody na to nie ma znaczenia.
Na Twoim miejscu przestałabym się do niego dobijać, zupełnie i zaczęła godzić z rozstaniem. Jeżeli wcześniej takie sytuacje miały już miejsce, to być może on odezwie się po jakimś czasie (a może nie?).
I co, odetchniesz wtedy z ulgą?
Zastanów sie, czy naprawdę chcesz nadal zyć z człowiekem, który Cię lekceważy, nie szanuje i zwyczajnie znęca sie nad Tobą. To się raczej nie zmieni.
Rozumiem, że to aż 7 lat, ale spójrz na ten związek i jego zachowanie i swoją pozycję w nim realnie, jeśli jesteś w stanie.
Postaraj sie ogarnąć emocje, przeanalizować, o kogo walczysz?

45

Odp: czy mamy jeszcze szanse, to koniec?

Poklocilismy ale wtedy on zrozumial. Bylo ok mielismy plany sam mi mowil ze musimy to wszystko to w koncu ogarnac i cos z tym zrobic. Bylo dobrze. Nie wiem skad nagle tak sie rozmyslil jeszcze jak byl pstatni pytalam go czy chce soe rozstac nie odezwal sie slowem powiedzial pozniej ze chce by bylo dobrxe. Ja nie rozumiem tegp wszystkiego tak na niego liczylam i mu woerzylam

46

Odp: czy mamy jeszcze szanse, to koniec?
michalinka22 napisał/a:

Poklocilismy ale wtedy on zrozumial. Bylo ok mielismy plany sam mi mowil ze musimy to wszystko to w koncu ogarnac i cos z tym zrobic. Bylo dobrze. Nie wiem skad nagle tak sie rozmyslil jeszcze jak byl pstatni pytalam go czy chce soe rozstac nie odezwal sie slowem powiedzial pozniej ze chce by bylo dobrxe. Ja nie rozumiem tegp wszystkiego tak na niego liczylam i mu woerzylam

Wydaje mi się, że te plany na przyszłość, rodzina, ślub, dzieci, przysłaniają Ci zdrowy rozsądek.
Dążysz do realizacji tych planów za wszelką cenę, nie patrząc na jego zachowanie i na to, jak jesteś traktowana, tymczasem on się wymiksował.
Jesteście razem 7 lat! i do tej pory razem nie zamieszkaliście, on ma 32 lata i najwyraźniej wcale nie spieszy mu się do zaobrączkowania. Na wczasach puścił wodze fantazji, namieszał Ci w głowie, bo zapewne nastrój był sprzyjający.
Przecież to nie pierwszy raz, gdy on stawia Cię w podobnej sytuacji, gdy nie wiesz na czym stoisz, on przestaje się odzywać, stawia Wasz związek i wspólną przyszlość pod znakiem zapytania.
Powiedział, że "chce, żeby było dobrze"? Sama widzisz, że zakpił sobie z Ciebie, może jemu jest teraz dobrze?
Tym ostatnim sms-em dał Ci jasno do zrozumienia, że (wybacz) puszcza Cię wolno.
Skoro nie odzywa się i nie szuka kontaktu, widocznie dobrze mu z tym i raczej za obą nie tęskni.
Nie dobijaj się już do niego, nie poniżaj się. Jeśli nie rozumiesz dlaczego tak Cię potraktował, to zastanów się, czy ktoś kto naprawdę kocha, komu zależy, traktuje w taki sposób partnera?

47

Odp: czy mamy jeszcze szanse, to koniec?

Dzwoniłam w sobote dzwoniłam w niedziele. Dzwonilam wczoraj nie odbiera. Rozmawiałam z jego siostrą z którą mieszka w domu powiedziała ze jeszcze tysiąc razy się pogodzimy
To jest bardzo trudne, rozwala mi życie sad

48

Odp: czy mamy jeszcze szanse, to koniec?

Załóżmy, że odbierze telefon od Ciebie - co chcesz mu powiedzieć?

49

Odp: czy mamy jeszcze szanse, to koniec?

po prostu chce z nim porozmawiać!

50

Odp: czy mamy jeszcze szanse, to koniec?

On dobrze wie, co chcesz mu powiedzieć, problem w tym, że on nie chce tego słuchać.
Jeśli on się nie odezwie, nie odbierze telefonu przez kolejny miesiąc? Jak długo zamierzasz czekać?
Tym czekaniem doprowadzisz się do ruiny nie tylko psychicznej, ale też fizycznej.
Masz jakiś pomysł na siebie, bez niego? Powinnaś o tym pomyśleć.

51

Odp: czy mamy jeszcze szanse, to koniec?

Nie rozumiem dlaczego on w ogole tak postepuje. 7 lat i co kłamał to wszystko co mówił? nagle sie rozmyslil w 2 tygodnie

52

Odp: czy mamy jeszcze szanse, to koniec?

Człowiek może zmienić zdanie, wiesz dlaczego? Bo je ma, bo okoliczności sie zmieniają, bo otoczenie i relacje z luźmi na nie wpływają, powodów może być mnóstwo. Czy Tobie nigdy się to nie zdarzyło?

Dlaczego tak sztywno trzymasz się tego, co Ci kiedyś powiedział i nie przyjmujesz do wiadomości oczywistych przesłanek?

Nawet nie odnosisz się do pytań zadanych Tobie przez kolejne osoby, które chcą Ci pomóc, jedynie w kółko powtarzasz:  bo powiedział.. bo obiecał.. bo 7 lat.. bo mi ciężko.. bo się z tym nie zgadzam... bo..

Uważam, że problem tkwi w Tobie. Jak już przestaniesz zakłamywać rzeczywistość, to się odezwę - nie wcześniej.
Bardzo Ci współczuje i życzę szybkiego powrotu do realnego świata. Powodzenia.

53

Odp: czy mamy jeszcze szanse, to koniec?

Uwierz mi ze ludzie dzis mowia tak a jutro tak to nie ma znaczenia.On ma w dupie te wasze 7 lat a ty chcialas do konca zycia.Wiem ze ci ciezko bo kiedys tez mialem taka sama sytuacje i tez bylo 7 lat.Ona odeszla do innego i to bylo 8 lat temu.Rok sie meczylem bo nie moglem uwierzyc a dzis mam wylane.Nie interesuje mnie jej zycie a kobiet jest pelno dookola.Czasu potrzebujesz to napewno i nie raz jeszcze bedziesz plakala ale w koncu przestaniesz.Zdrowia Ci zycze i wytrwalosci.Musisz wbic sobie do glowy gdy pomyslisz o nim ,ze ''nie to nie'' i sie tego trzymaj.

54

Odp: czy mamy jeszcze szanse, to koniec?

Gdzieś przypadkiem mi post mignął ciekawe co u autorki smile U mnie podobny schemat 7 lat i nic dla niej to nie znaczy bo pojawił się ktoś nowy i ją oczarował ...Standardowy schemat i niestety trzeba się z tym pogodzić....Odbija i przewraca się ludziom w głowie nie wiedzą co to znaczy na dobre i na złe...

Posty [ 54 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » czy mamy jeszcze szanse, to koniec?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024