Jeju no to jak się z nim widzisz to się przytul sama po prostu. Siądźcie sobie, film oglądnijcie.
Przestań mu truć pod nosem bo w końcu będzie miał dość. każdy by miał.
Ciągle tule się sama i tylko mi smutno ,że ciągle ja.
Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!
Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Co zrobić żeby facet zaczął się starać?
Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 … 17 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Jeju no to jak się z nim widzisz to się przytul sama po prostu. Siądźcie sobie, film oglądnijcie.
Przestań mu truć pod nosem bo w końcu będzie miał dość. każdy by miał.
Ciągle tule się sama i tylko mi smutno ,że ciągle ja.
Monoceros napisał/a:Jak długo mu wypominałaś itd? A ile jesteś 'miła i kochana'? Musisz być dłużej "miła i kochana" niż byłaś wkurzająca, zanim zauważy to, że już nie wypominasz. Wydaje mi się, że wracamy do punktu wyjścia - chcesz go zmusić do tego, żeby zajął się tobą, kiedy on nie ma na to ochoty. On ma swoje powody. Ty się frustrujesz tym, ja to czaję, natomiast wydaje mi się, że oczekujesz od niego więcej, niż on jest w stanie teraz dać. I wracamy do tego, co ludzie mówili ci wcześniej - musisz odpuścić. Bo robisz to samo, co wcześniej, tylko pod inną postacią. Wcześniej naciskałaś, żeby się starał. Teraz naciskasz tekstami "zachowujemy się wobec siebie jak obcy" i propozycjami wyjazdów.
Wydaje mi się, że go nie widzisz.
Mam wrażenie, że traktujesz ten związek przedmiotowo, myślisz o swoich korzyściach, nie widząc, że twoje działania przyczyniają się do tego, jak wygląda wasza relacja teraz. Piszesz o tym, jak jego zmusić do bycia miłym CIĄGLE i zawsze, i żeby tak jak zawsze komplementował, natomiast dość szybko zmęczyłaś się byciem miłą i kochaną wobec niego i życiem bez pretensji. (Te pretensje nadal są...)Wypominałam mu te dziewczyny bardzo długo ,ale wiem że nie chodzi o nie. Miła i kochana jestem może z tydzień ,a jak się nic nie zmienia znowu jestem smutna. Tak dokładnie jestem sfrustrowana ponieważ ciągle mam w głowie,że nie dba o mnie ,nie stara się i jest ze mną bo się godzę na wszystko więc po co się starać jak ja wybaczę? Zawsze to ja muszę wymyślić co możemy razem porobić ,żeby się nie nudzić bo on nic nie wymyśli ,tylko leży ciągle nie no przepraszam teraz auto robi po 4 h po pracy. Jestem taka wściekła,że wszystko jest takie ważniejsze ode mnie . Odpuszczę -w porządku ,ale nie wiem jak się zachować np. jak o czymś zapomni coś co było ważne ,lub po prostu jak strzeli focha i się nie odewie ja wtedy nie mam pojęcia co z tym zrobić i staram się wszystko naprawiać. Mój przyjaciel już mówi że się płaszczę przed nim i żebym w końcu postawiła na swoim niech się obraża (przejdzie mu). Mnie na przykład boli to ,że zaprasza mnie do siebie bo będzie jego brat z dziewczyną i jak już tam jestem to woli służyć im niż zając się własną dziewczyną ,nie umiem iść spać jak odwraca się do mnie tyłkiem i ani słowem się nie odzywa wtedy mam potrzebę ,żeby to wyjaśnić nie potrzebnie prawda? Jak byliśmy w kinie z jego rodziną to pytał mnie wielokrotnie czy coś chce do jedzenia - mówiłam nie ,a on jak słyszy nie ma wrażenie ,że chyba udaje i przyjął taką taktykę "kupię Ci coś jak jesteś głodna,pytam ostatni raz więcej nie będę" i tu go zrozum. Kiedyś głupio mu coś powiedziałam - "jak inna dziewczyna zacznie Cię kręcić daj mi znać wcześniej ,nie zdradzaj" a on na to ,że "dobrze" ja taka smutna się zrobiłam zapytał o co mi chodzi to mu mówię powinieneś powiedzieć ,że żadna Cię nie zacznie kręcić a on ,że żartował i nie ma po co zdradzać .
I powtórzę, choć wygląda na to, że to jak kulą w płot. TY GO NIE WIDZISZ. Tydzień jesteś miła?! I ty już chcesz efektów? Jezu, naprawdę nie widzisz, tego co robisz? Wyłazi z ciebie totalny egoizm. Boli cie, że zajmuje się rodziną, jak wpadają, boli cię, że nie powiedział ci tego, czego oczekiwałaś, boli, że się nie domyślił. No biedna jesteś... "Wypominałam mu przez miesiące te dziewczyny, no ale już miła jestem tydzień, ile można?!" Serio. Dbał o ciebie, to też ci było źle! A teraz nagle zobaczyłaś, że on nie musiał w ogóle taki być, to przechodzisz "nagłą odmianę" i żądasz, żeby natychmiast zauważył i zaakceptował i już żeby był taki milusi jak wcześniej. Nie masz pojęcia, co on myśli, czuje, przeżywa - pewnie dlatego, że "ty lepiej wiesz" (tak jak "wiedziałaś" o tych wszystkich dziewczynach). Chłopak już na to wszystko ma WYWALONE, bo ile można słuchać takich wywodów, żali i pretensji? Przyjął strategię obronną "tak tak kochanie" "oczywiście kotku" i zajął się swoimi sprawami.
Niby odpuściłaś, ale tak naprawdę to nie odpuściłaś, tylko zaczęłaś drążyć w innych sprawach.
A prawda jest tak - i to zawsze ZAWSZE działa - że im więcej naciskasz, tym bardziej i mocniej będzie uciekał, jak sprężyna odskoczy. Są prawidłowości w relacjach ludzkich, których nie przeskoczysz, i to jest jedna z nich. Ty chcesz na nim wymusić czułość jednocześnie obrażając się, że jakoś sam nie wpada na pomysł, że tej czułości chcesz. Dziecinne.
Testy też mu robisz jak dziecko, tu go przetrzymasz, czy nie odezwie się do ciebie aż do końca dnia, a tu że pytasz o inne dziewczyny, i sama wystawiasz się na zranienie, a potem masz pretensje, że nie domyślił się, czego ty chcesz.
I tak będzie, nie łudź się w ogóle, że to się zmieni. Dopóki ty jesteś taka, to on będzie taki sam. Naciskając i żądając uczucia tylko sprawiasz, że on się oddala.
Rozumiesz? Im więcej jest ci smutno i narzekasz, i fochy strzelasz, i przykro ci bo nie zajmuje się tobą, i żal, że nie śpi w innej pozycji, i wściekła, że cokolwiek innego lub ktokolwiek inny ma prawo być ważniejszy niż ty, i im więcej "testów" tworzysz i im więcej sprawdzasz "czy się domyśli" to tym bardziej wszystko rozwalasz. Ot taka spirala, w której to ty działasz jako siła przyspieszająca rozpad poprzez te działania. Te działania, które miałaś już wcześniej ODPUŚCIĆ.
Ale nie, ty podejmujesz decyzję nie odpuszczasz, więc... widać, w jaką stronę to zmierza
eh23 napisał/a:Monoceros napisał/a:Jak długo mu wypominałaś itd? A ile jesteś 'miła i kochana'? Musisz być dłużej "miła i kochana" niż byłaś wkurzająca, zanim zauważy to, że już nie wypominasz. Wydaje mi się, że wracamy do punktu wyjścia - chcesz go zmusić do tego, żeby zajął się tobą, kiedy on nie ma na to ochoty. On ma swoje powody. Ty się frustrujesz tym, ja to czaję, natomiast wydaje mi się, że oczekujesz od niego więcej, niż on jest w stanie teraz dać. I wracamy do tego, co ludzie mówili ci wcześniej - musisz odpuścić. Bo robisz to samo, co wcześniej, tylko pod inną postacią. Wcześniej naciskałaś, żeby się starał. Teraz naciskasz tekstami "zachowujemy się wobec siebie jak obcy" i propozycjami wyjazdów.
Wydaje mi się, że go nie widzisz.
Mam wrażenie, że traktujesz ten związek przedmiotowo, myślisz o swoich korzyściach, nie widząc, że twoje działania przyczyniają się do tego, jak wygląda wasza relacja teraz. Piszesz o tym, jak jego zmusić do bycia miłym CIĄGLE i zawsze, i żeby tak jak zawsze komplementował, natomiast dość szybko zmęczyłaś się byciem miłą i kochaną wobec niego i życiem bez pretensji. (Te pretensje nadal są...)Wypominałam mu te dziewczyny bardzo długo ,ale wiem że nie chodzi o nie. Miła i kochana jestem może z tydzień ,a jak się nic nie zmienia znowu jestem smutna. Tak dokładnie jestem sfrustrowana ponieważ ciągle mam w głowie,że nie dba o mnie ,nie stara się i jest ze mną bo się godzę na wszystko więc po co się starać jak ja wybaczę? Zawsze to ja muszę wymyślić co możemy razem porobić ,żeby się nie nudzić bo on nic nie wymyśli ,tylko leży ciągle nie no przepraszam teraz auto robi po 4 h po pracy. Jestem taka wściekła,że wszystko jest takie ważniejsze ode mnie . Odpuszczę -w porządku ,ale nie wiem jak się zachować np. jak o czymś zapomni coś co było ważne ,lub po prostu jak strzeli focha i się nie odewie ja wtedy nie mam pojęcia co z tym zrobić i staram się wszystko naprawiać. Mój przyjaciel już mówi że się płaszczę przed nim i żebym w końcu postawiła na swoim niech się obraża (przejdzie mu). Mnie na przykład boli to ,że zaprasza mnie do siebie bo będzie jego brat z dziewczyną i jak już tam jestem to woli służyć im niż zając się własną dziewczyną ,nie umiem iść spać jak odwraca się do mnie tyłkiem i ani słowem się nie odzywa wtedy mam potrzebę ,żeby to wyjaśnić nie potrzebnie prawda? Jak byliśmy w kinie z jego rodziną to pytał mnie wielokrotnie czy coś chce do jedzenia - mówiłam nie ,a on jak słyszy nie ma wrażenie ,że chyba udaje i przyjął taką taktykę "kupię Ci coś jak jesteś głodna,pytam ostatni raz więcej nie będę" i tu go zrozum. Kiedyś głupio mu coś powiedziałam - "jak inna dziewczyna zacznie Cię kręcić daj mi znać wcześniej ,nie zdradzaj" a on na to ,że "dobrze" ja taka smutna się zrobiłam zapytał o co mi chodzi to mu mówię powinieneś powiedzieć ,że żadna Cię nie zacznie kręcić a on ,że żartował i nie ma po co zdradzać .
I powtórzę, choć wygląda na to, że to jak kulą w płot. TY GO NIE WIDZISZ. Tydzień jesteś miła?! I ty już chcesz efektów? Jezu, naprawdę nie widzisz, tego co robisz? Wyłazi z ciebie totalny egoizm. Boli cie, że zajmuje się rodziną, jak wpadają, boli cię, że nie powiedział ci tego, czego oczekiwałaś, boli, że się nie domyślił. No biedna jesteś... "Wypominałam mu przez miesiące te dziewczyny, no ale już miła jestem tydzień, ile można?!" Serio. Dbał o ciebie, to też ci było źle! A teraz nagle zobaczyłaś, że on nie musiał w ogóle taki być, to przechodzisz "nagłą odmianę" i żądasz, żeby natychmiast zauważył i zaakceptował i już żeby był taki milusi jak wcześniej. Nie masz pojęcia, co on myśli, czuje, przeżywa - pewnie dlatego, że "ty lepiej wiesz" (tak jak "wiedziałaś" o tych wszystkich dziewczynach). Chłopak już na to wszystko ma WYWALONE, bo ile można słuchać takich wywodów, żali i pretensji? Przyjął strategię obronną "tak tak kochanie" "oczywiście kotku" i zajął się swoimi sprawami.
Niby odpuściłaś, ale tak naprawdę to nie odpuściłaś, tylko zaczęłaś drążyć w innych sprawach.A prawda jest tak - i to zawsze ZAWSZE działa - że im więcej naciskasz, tym bardziej i mocniej będzie uciekał, jak sprężyna odskoczy. Są prawidłowości w relacjach ludzkich, których nie przeskoczysz, i to jest jedna z nich. Ty chcesz na nim wymusić czułość jednocześnie obrażając się, że jakoś sam nie wpada na pomysł, że tej czułości chcesz. Dziecinne.
Testy też mu robisz jak dziecko, tu go przetrzymasz, czy nie odezwie się do ciebie aż do końca dnia, a tu że pytasz o inne dziewczyny, i sama wystawiasz się na zranienie, a potem masz pretensje, że nie domyślił się, czego ty chcesz.
I tak będzie, nie łudź się w ogóle, że to się zmieni. Dopóki ty jesteś taka, to on będzie taki sam. Naciskając i żądając uczucia tylko sprawiasz, że on się oddala.
Rozumiesz? Im więcej jest ci smutno i narzekasz, i fochy strzelasz, i przykro ci bo nie zajmuje się tobą, i żal, że nie śpi w innej pozycji, i wściekła, że cokolwiek innego lub ktokolwiek inny ma prawo być ważniejszy niż ty, i im więcej "testów" tworzysz i im więcej sprawdzasz "czy się domyśli" to tym bardziej wszystko rozwalasz. Ot taka spirala, w której to ty działasz jako siła przyspieszająca rozpad poprzez te działania. Te działania, które miałaś już wcześniej ODPUŚCIĆ.Ale nie, ty podejmujesz decyzję nie odpuszczasz, więc... widać, w jaką stronę to zmierza
Umiem odpuścić,ale jak sprawia mi przykrość to co mam wtedy zrobić np? pisać z nim dalej miło ? ja rozumiem,że jest zmęczony chcę odpocząć i ma mnie dosyć.Szkoda ,że ja zawsze muszę pamiętać o różnych datach związanymi z urodzinami,imieninami,rocznicami itp.Wczoraj zapomniał o pewnej dacie ,więc mu powiedziałam a on że "skąd mógł wiedzieć " mogę dać Ci wiadomości nasze to zobaczysz jak pisał.Nie wiem w jakim sensie "odpuścić" też.
Pokażę Ci rozmowę z wczoraj jak wrócił po tym robieniu auta p- to on
P-ja tam w domu już jak coś ,a ty co robisz? :*
E-wysyłam CV,to gdzie byłeś?
P-nigdzie robiłem auto co tam moglem i po części u kolesia i tyle
E-rozumiem i jak autko?
P-idzie jakoś powoli,nawiewy zrobione i przełącznik świateł
E- to super
P-jakoś powoli idzie
E-zmęczony?
P-a jak ,jak codziennie
E-pisz ze swojego numeru
P-nie mam nic na koncie ten masz zapisany takze
E-co ty taki zły?
P-nie jestem zły więc nie wiem
E-dziwnie piszesz
P-normalnie tylko ty masz problem ledwo co zacznę pisać
I niby zasnął więc mi nie odpisywał i tutaj chcę coś dodać ja nie mam prawa stwierdzić ,że on jest zły lub,że dziwnie pisze ale jak coś u mnie nie tak jest w pisaniu prosto z mostu pisze oo bez humoru jestes,o zla juz itp ..
zadzwoniłam do niego bo nie odpisywał to spał i mówię mu zapomniałeś o święcie a on "skąd mogłem wiedzieć ide pościelić łóżko"
i potem napisał smsa " nie wiem co ty za święto wymyśliłaś sobie ale okej.Spałem i spie ,zmęczony jestem normalne chyba,że mogę usnąć....Idę spać bo padam naprawdę .Dobranoc ,słodkich kolorowych snów Kocham Cię :* "
Nie rozumiem dlaczego tylko ja mam ratować to ,czaje że przesadzałam i ma mnie dość ,ale jak ktoś kocha to też tak ludzie sobie nie robią w związkach
zauważyłam,że znalazł sobie zajęcia aby ode mnie odetchnąć to już trwa tak od sierpnia ......
Gdy ma dobry humor czy coś i zapytam czemu tak się zmieniło mówi ciągle to samo ,że ja mam problem do niego ,że się obrażam i jak był chory po powrocie z wakacji jęczałam mu gdzie chciał sobie spokojnie pochorować i on ma dosyć tego gadania o tym samym. Myszeczka 23 zaproponowała już kiedyś napisać mu list, więc napisałam co mnie boli,smuci,złości a na końcu napisałam co w nim doceniam... jak to przeczytał nic nie powiedział. Wydaje mi się ,że on nie ma potrzeby "starania się" raz bo jestem ciągle na zawołanie a dwa nie chcę mu się bo przecież starał się tak długo.Nie lubię jak o czymś on zapomina ,ja pamiętam o datach ,ale też o małych prezencikach ,a on ? już nie.
Więc mam do WAS prośbę ,żebyście napisały mi jak się zachowywać gdy jest zły i obrażony co robić,a czego nie....
I co robić jak np. pokłócimy się o byle co, a on cały jeden dzień się nie odezwie ....
Nie wiem jak się oddalić :c a podobno to najlepsza metoda na faceta ,może odwołać spotkanie w ten weekend nie odbierać telefonu od razu jak dzwoni?
Chciałabym ,żeby się za mną stęsknił.
Szczerze mówiąc mnie ręce opadają.
Wzięłaś pod uwagę to, że wymyślasz sobie problem? Może on nie ma potrzeby rozmawiania o tym co zmieniać i co jest nie tak?
Może po prostu dasz mu wreszcie spokój? Jesteś czepialska niesamowicie. Nie dziwię się facetowi, że od takiej rozmowy woli iść spać. Też bym wolała. Nigdy nie miałam w związkach takich problemów.
Kończę wypowiadanie się w tym temacie, bo Ciebie się nie zmieni.
E-pisz ze swojego numeru
P-nie mam nic na koncie ten masz zapisany takze
E-co ty taki zły?
P-nie jestem zły więc nie wiem
E-dziwnie piszesz
P-normalnie tylko ty masz problem ledwo co zacznę pisać
Zły? To była Twoja interpretacja.Nic innego.
Powtarzasz schemat zachowania.
Uznałas że jest zły , wmówiłaś mu to , na bazie tego że 'dziwnie' pisał.Nie pisał dziwnie.Tylko krótko i rzeczowo.
Nie rozumiem dlaczego tylko ja mam ratować to ,czaje że przesadzałam i ma mnie dość ,ale jak ktoś kocha to też tak ludzie sobie nie robią w związkach
zauważyłam,że znalazł sobie zajęcia aby ode mnie odetchnąć to już trwa tak od sierpnia ......
Gdy ma dobry humor czy coś i zapytam czemu tak się zmieniło mówi ciągle to samo ,że ja mam problem do niego ,że się obrażam i jak był chory po powrocie z wakacji jęczałam mu gdzie chciał sobie spokojnie pochorować i on ma dosyć tego gadania o tym samym. Myszeczka 23 zaproponowała już kiedyś napisać mu list, więc napisałam co mnie boli,smuci,złości a na końcu napisałam co w nim doceniam... jak to przeczytał nic nie powiedział. Wydaje mi się ,że on nie ma potrzeby "starania się" raz bo jestem ciągle na zawołanie a dwa nie chcę mu się bo przecież starał się tak długo.Nie lubię jak o czymś on zapomina ,ja pamiętam o datach ,ale też o małych prezencikach ,a on ? już nie.
Więc mam do WAS prośbę ,żebyście napisały mi jak się zachowywać gdy jest zły i obrażony co robić,a czego nie....
I co robić jak np. pokłócimy się o byle co, a on cały jeden dzień się nie odezwie ....
Nie wiem jak się oddalić :c a podobno to najlepsza metoda na faceta ,może odwołać spotkanie w ten weekend nie odbierać telefonu od razu jak dzwoni?
Chciałabym ,żeby się za mną stęsknił.
Tutaj brniesz tylko i wyłącznie w swoją gonitwę myśli. Nic więcej.
Więc mam do WAS prośbę ,żebyście napisały mi jak się zachowywać gdy jest zły i obrażony co robić,a czego nie....
I co robić jak np. pokłócimy się o byle co, a on cały jeden dzień się nie odezwie ....
Nie wiem jak się oddalić :c a podobno to najlepsza metoda na faceta ,może odwołać spotkanie w ten weekend nie odbierać telefonu od razu jak dzwoni?
Chciałabym ,żeby się za mną stęsknił.
Prosisz o poradę jak zmanipulować faceta w oparciu o Twoją schizofreniczną wizję jego stanu (zły) .
Gonisz w piętkę.Terapeuta i leczenie.
Masz urojenia.Boisz się stracić.LĘK przed porzuceniem.I to głębokie zakorzeniony.
Zajmij się nauką, ćwiczeniami tańcem, idź gdziekolwiek!!!
Nie truj mu tyłka swoimi wycudowanymi problemami ponieważ facet ma życie oprócz Ciebie!
Źle się czujesz? Bo dorabiasz do tego własne CHORE myśli.
Masz zerowe poczucie wartości i kolokwialnie Ci odbija...
Wykrzywiasz rzeczywistość.
Ja tez już nic tutaj nie dodam.
Nic do Ciebie nie dociera.
Podpisuję się pod tymi postami. Wymyślasz sobie problem, potem go widzisz tam gdzie go nie ma, oskarżasz faceta, że to on robi problem, więc mu wypominasz coś co nie istnieje. Jak tu się nie wkurzyć? Zwłaszcza, że JESTEM PEWNA że przedtem, zanim założyłaś wątek, on te fochy i skargi i wymyślenia cierpliwie znosił, ale tego nie doceniałaś. Ja się nie dziwię jego zachowaniu, każdy normalny człowiek miałby dość po dwóch takich sytuacjach, ale on musi być święty i naprawdę cię kochać, żeby znosić takie zachowanie, które NON STOP opisujesz.
Przykrość sprawia ci wyłącznie twoja rozdmuchana interpretacja jego zachowania i niemożliwość odpuszczenia nieważnych rzeczy.
WYMYŚLASZ sobie, że on jest zły. Jak wymyśliłaś, to potem "poczułaś się źle", więc go chcesz zmusić do przeproszenia, bo tobie jest przykro, on nie przeprasza, więc ty czujesz się skrzywdzona, więc naciskasz na rozmowy "jak ratować ten związek" jakby tu było coś do ratowania między wami. Niezła schiza. On ma przepraszać za wymyślony przez ciebie problem bo ty czujesz się źle... Facet czuje się manipulowany, i słusznie. Więc odpuszcza, bo już wpadł w bezradność, bo jak był miły to miałaś wąty, jak jest niemiły to też ma wąty. Rozwiązanie? Przestać zwracać uwagę na twoje wąty. Sama sobie to zrobiłaś! Widzisz to, czy dalej gadam do ściany?
Podpisuję się pod tymi postami. Wymyślasz sobie problem, potem go widzisz tam gdzie go nie ma, oskarżasz faceta, że to on robi problem, więc mu wypominasz coś co nie istnieje. Jak tu się nie wkurzyć? Zwłaszcza, że JESTEM PEWNA że przedtem, zanim założyłaś wątek, on te fochy i skargi i wymyślenia cierpliwie znosił, ale tego nie doceniałaś. Ja się nie dziwię jego zachowaniu, każdy normalny człowiek miałby dość po dwóch takich sytuacjach, ale on musi być święty i naprawdę cię kochać, żeby znosić takie zachowanie, które NON STOP opisujesz.
Przykrość sprawia ci wyłącznie twoja rozdmuchana interpretacja jego zachowania i niemożliwość odpuszczenia nieważnych rzeczy.
WYMYŚLASZ sobie, że on jest zły. Jak wymyśliłaś, to potem "poczułaś się źle", więc go chcesz zmusić do przeproszenia, bo tobie jest przykro, on nie przeprasza, więc ty czujesz się skrzywdzona, więc naciskasz na rozmowy "jak ratować ten związek" jakby tu było coś do ratowania między wami. Niezła schiza. On ma przepraszać za wymyślony przez ciebie problem bo ty czujesz się źle... Facet czuje się manipulowany, i słusznie. Więc odpuszcza, bo już wpadł w bezradność, bo jak był miły to miałaś wąty, jak jest niemiły to też ma wąty. Rozwiązanie? Przestać zwracać uwagę na twoje wąty. Sama sobie to zrobiłaś! Widzisz to, czy dalej gadam do ściany?
Tak widzę to i to co napisałaś to prawda. Mial zawsze cierpliwość do moich fochów, a jak nie dalam mu odpoczac jak był chory powiedział, ze przegielam. On uwaza, ze u nas w związku nie jest zle tylko ja sobie wkręcam a on ma dosyć ciągłych pytań o to samo..Eh tylko zapytałam czemu jest zły... czemu ja o taka głupia rzecz nie moge spytac, a on tak? Nie rozumiem akurat tego. Kocham go i bardzo wiele zmienil w moim życiu nie chce go stracić, ale boli tak bardzo jak czlowiek mi bliski oddala sie ode mnie ...moze rzeczywiscie jak nie bede miala problemu z 3 miesiące to tez sie zmieni? Albo powtarza ,ze nie mam co robic dlatego sie czepiam i jak pojde do pracy to taka nie będę. A co zrobić z tym ,ze zapomniał o świecie?
Po czym niby rozpoznałaś, że jest zły? Czytam to parę razy i tego nie widzę. Inni też nie. Nie dziwne, że chłopakowi się wszystkiego odechciewa jak Ty wiesz lepiej co on czuje, jaki ma nastrój etc. Wmawiasz sobie, że jest zły i wmawiasz to jemu. Nie wyciągnęłaś żadnych wniosków z tego co inni Ci tu pisali. Pozostaje Ci tylko czekać aż mu się przeleje i Cię zostawi. Nie ma sensu dyskusja z Tobą, bo nic nie czaisz. Kompletnie nic. A na widzenie rzeczy, których nie ma nikt tutaj nie jest w stanie Ci pomóc.
Chryste...
Przyjaciel Ci tylko podsyca paranoję.
Dziewczyno - jesteś jak niedokochane dziecko z nerwicą deprywacyjna...
Monoceros napisał/a:Podpisuję się pod tymi postami. Wymyślasz sobie problem, potem go widzisz tam gdzie go nie ma, oskarżasz faceta, że to on robi problem, więc mu wypominasz coś co nie istnieje. Jak tu się nie wkurzyć? Zwłaszcza, że JESTEM PEWNA że przedtem, zanim założyłaś wątek, on te fochy i skargi i wymyślenia cierpliwie znosił, ale tego nie doceniałaś. Ja się nie dziwię jego zachowaniu, każdy normalny człowiek miałby dość po dwóch takich sytuacjach, ale on musi być święty i naprawdę cię kochać, żeby znosić takie zachowanie, które NON STOP opisujesz.
Przykrość sprawia ci wyłącznie twoja rozdmuchana interpretacja jego zachowania i niemożliwość odpuszczenia nieważnych rzeczy.
WYMYŚLASZ sobie, że on jest zły. Jak wymyśliłaś, to potem "poczułaś się źle", więc go chcesz zmusić do przeproszenia, bo tobie jest przykro, on nie przeprasza, więc ty czujesz się skrzywdzona, więc naciskasz na rozmowy "jak ratować ten związek" jakby tu było coś do ratowania między wami. Niezła schiza. On ma przepraszać za wymyślony przez ciebie problem bo ty czujesz się źle... Facet czuje się manipulowany, i słusznie. Więc odpuszcza, bo już wpadł w bezradność, bo jak był miły to miałaś wąty, jak jest niemiły to też ma wąty. Rozwiązanie? Przestać zwracać uwagę na twoje wąty. Sama sobie to zrobiłaś! Widzisz to, czy dalej gadam do ściany?Tak widzę to i to co napisałaś to prawda. Mial zawsze cierpliwość do moich fochów, a jak nie dalam mu odpoczac jak był chory powiedział, ze przegielam. On uwaza, ze u nas w związku nie jest zle tylko ja sobie wkręcam a on ma dosyć ciągłych pytań o to samo..Eh tylko zapytałam czemu jest zły... czemu ja o taka głupia rzecz nie moge spytac, a on tak? Nie rozumiem akurat tego. Kocham go i bardzo wiele zmienil w moim życiu nie chce go stracić, ale boli tak bardzo jak czlowiek mi bliski oddala sie ode mnie ...moze rzeczywiscie jak nie bede miala problemu z 3 miesiące to tez sie zmieni? Albo powtarza ,ze nie mam co robic dlatego sie czepiam i jak pojde do pracy to taka nie będę. A co zrobić z tym ,ze zapomniał o świecie?
To cudownie, że to widzisz! A czy rozumiesz, co jemu to robi? Co jemu dzieje się w głowie, kiedy słyszy: "czemu jesteś zły"?
"tylko zapytałaś, czemu jest zły" -- to prosta droga do konfliktu. Ty nie zapytałaś jak się czuje, nie zapytałaś, czy jest zły. Ty założyłaś, że jest zły. Twoje zdanie brzmiało jak wyrzut, nie pytanie.
Jak nie będziesz robić problemu 3 mce to na pewno będzie inaczej! Ludzie w związku są jak trybiki, zmiana w jednym działa na drugi. Ale... czy ty wiesz, co znaczy "nie robić problemu"? Bo wydaje mi się, że jedna ztrudności tutaj to nie to, że ty chcesz robić problem, tylko nie rozumiesz, w jaki sposób robisz problem - nie rozumiesz, jak działają na niego twoje słowa, nie rozumiesz, że to co uważasz, za zwykłe słowa, pytanie, zagajenie, może być (słusznie) odebrane jako narzekanie, naciskanie czy nadinterpretacja.
Postanowić nie robić problemów przez 3 mce to byłby pierwszy krok.
Chryste...
Przyjaciel Ci tylko podsyca paranoję.
Dziewczyno - jesteś jak niedokochane dziecko z nerwicą deprywacyjna...
No jestem jak niedokochane dziecko,poniewaz chce zeby poświęcił mi tez czas a jest tak, ze po pracy zadzwoni na 18 min i tyle z jego odzywania i dopiero ok.21 jak idzie spać. Czuje sie samotnie... dlatego moje wkręty, ze moze mnie zdradza ze nie kocha...
eh23 napisał/a:Monoceros napisał/a:Podpisuję się pod tymi postami. Wymyślasz sobie problem, potem go widzisz tam gdzie go nie ma, oskarżasz faceta, że to on robi problem, więc mu wypominasz coś co nie istnieje. Jak tu się nie wkurzyć? Zwłaszcza, że JESTEM PEWNA że przedtem, zanim założyłaś wątek, on te fochy i skargi i wymyślenia cierpliwie znosił, ale tego nie doceniałaś. Ja się nie dziwię jego zachowaniu, każdy normalny człowiek miałby dość po dwóch takich sytuacjach, ale on musi być święty i naprawdę cię kochać, żeby znosić takie zachowanie, które NON STOP opisujesz.
Przykrość sprawia ci wyłącznie twoja rozdmuchana interpretacja jego zachowania i niemożliwość odpuszczenia nieważnych rzeczy.
WYMYŚLASZ sobie, że on jest zły. Jak wymyśliłaś, to potem "poczułaś się źle", więc go chcesz zmusić do przeproszenia, bo tobie jest przykro, on nie przeprasza, więc ty czujesz się skrzywdzona, więc naciskasz na rozmowy "jak ratować ten związek" jakby tu było coś do ratowania między wami. Niezła schiza. On ma przepraszać za wymyślony przez ciebie problem bo ty czujesz się źle... Facet czuje się manipulowany, i słusznie. Więc odpuszcza, bo już wpadł w bezradność, bo jak był miły to miałaś wąty, jak jest niemiły to też ma wąty. Rozwiązanie? Przestać zwracać uwagę na twoje wąty. Sama sobie to zrobiłaś! Widzisz to, czy dalej gadam do ściany?Tak widzę to i to co napisałaś to prawda. Mial zawsze cierpliwość do moich fochów, a jak nie dalam mu odpoczac jak był chory powiedział, ze przegielam. On uwaza, ze u nas w związku nie jest zle tylko ja sobie wkręcam a on ma dosyć ciągłych pytań o to samo..Eh tylko zapytałam czemu jest zły... czemu ja o taka głupia rzecz nie moge spytac, a on tak? Nie rozumiem akurat tego. Kocham go i bardzo wiele zmienil w moim życiu nie chce go stracić, ale boli tak bardzo jak czlowiek mi bliski oddala sie ode mnie ...moze rzeczywiscie jak nie bede miala problemu z 3 miesiące to tez sie zmieni? Albo powtarza ,ze nie mam co robic dlatego sie czepiam i jak pojde do pracy to taka nie będę. A co zrobić z tym ,ze zapomniał o świecie?
To cudownie, że to widzisz! A czy rozumiesz, co jemu to robi? Co jemu dzieje się w głowie, kiedy słyszy: "czemu jesteś zły"?
"tylko zapytałaś, czemu jest zły" -- to prosta droga do konfliktu. Ty nie zapytałaś jak się czuje, nie zapytałaś, czy jest zły. Ty założyłaś, że jest zły. Twoje zdanie brzmiało jak wyrzut, nie pytanie.
Jak nie będziesz robić problemu 3 mce to na pewno będzie inaczej! Ludzie w związku są jak trybiki, zmiana w jednym działa na drugi. Ale... czy ty wiesz, co znaczy "nie robić problemu"? Bo wydaje mi się, że jedna ztrudności tutaj to nie to, że ty chcesz robić problem, tylko nie rozumiesz, w jaki sposób robisz problem - nie rozumiesz, jak działają na niego twoje słowa, nie rozumiesz, że to co uważasz, za zwykłe słowa, pytanie, zagajenie, może być (słusznie) odebrane jako narzekanie, naciskanie czy nadinterpretacja.
Postanowić nie robić problemów przez 3 mce to byłby pierwszy krok.
W sumie masz rację z tym, ze stwierdziłam ze jest zly nie zapytałam ale mi glupio teraz. Narzekam i sobie wkręcam bi czuję sie samotnie.... ja wiem ze in pracuje i jest zmęczony.... zawsze po pracy dzwoni ok 17.00 i odzywa sie dopiero ok 21 nie wiem czemu przez to tak naprawdę sobie wkręcam myślę wtedy ze kreci z inna itp.
Ja piernicze. Jak przychodzi po całym dniu pracy to prawdopodobnie: je obiad, odpoczywa, robi orzy aucie, myje się i robi to wszystko co trzeba zrobić w domu. Sprząta itd. Samotnie Ci? Idż do pracy i zobacz jak to jest. Szybko Ci narzekanie przejdzie.
Serio myślałam, że po 5 stronach mówienia tego samego cokolwiek do Ciebie dotarło. Ale Ty jesteś dokładnie tam, gdzie byłaś kiedy zaczęłaś pisać pierwszego posta.
Żal mi Twojego faceta. Bo zamiast fajnej dziewczyny ma obok siebie trującego bluszcza. Mam nadzieję, że on ma w sobie tyle mózgu i siły żeby zwiać zanim będzie za późno.
Ja piernicze. Jak przychodzi po całym dniu pracy to prawdopodobnie: je obiad, odpoczywa, robi orzy aucie, myje się i robi to wszystko co trzeba zrobić w domu. Sprząta itd. Samotnie Ci? Idż do pracy i zobacz jak to jest. Szybko Ci narzekanie przejdzie.
Serio myślałam, że po 5 stronach mówienia tego samego cokolwiek do Ciebie dotarło. Ale Ty jesteś dokładnie tam, gdzie byłaś kiedy zaczęłaś pisać pierwszego posta.
Żal mi Twojego faceta. Bo zamiast fajnej dziewczyny ma obok siebie trującego bluszcza. Mam nadzieję, że on ma w sobie tyle mózgu i siły żeby zwiać zanim będzie za późno.
Nie jestem bluszczem potrzebuje czasami uwagi,miłości, wsparcia a go nie mam po prostu brakuję tego bardzo..możliwe, że teraz robi auto. Dociera do mnie, ale nie będzie wszystko od razu jak najlepiej dlatego wróciłam na ta stronke .
Jesteś bluszczem. Próbujesz go zadusić.
Usłyszałaś już wcześniej co masz zrobić. Te rady się nie zmieniają.
Monoceros napisał/a:eh23 napisał/a:Tak widzę to i to co napisałaś to prawda. Mial zawsze cierpliwość do moich fochów, a jak nie dalam mu odpoczac jak był chory powiedział, ze przegielam. On uwaza, ze u nas w związku nie jest zle tylko ja sobie wkręcam a on ma dosyć ciągłych pytań o to samo..Eh tylko zapytałam czemu jest zły... czemu ja o taka głupia rzecz nie moge spytac, a on tak? Nie rozumiem akurat tego. Kocham go i bardzo wiele zmienil w moim życiu nie chce go stracić, ale boli tak bardzo jak czlowiek mi bliski oddala sie ode mnie ...moze rzeczywiscie jak nie bede miala problemu z 3 miesiące to tez sie zmieni? Albo powtarza ,ze nie mam co robic dlatego sie czepiam i jak pojde do pracy to taka nie będę. A co zrobić z tym ,ze zapomniał o świecie?
To cudownie, że to widzisz! A czy rozumiesz, co jemu to robi? Co jemu dzieje się w głowie, kiedy słyszy: "czemu jesteś zły"?
"tylko zapytałaś, czemu jest zły" -- to prosta droga do konfliktu. Ty nie zapytałaś jak się czuje, nie zapytałaś, czy jest zły. Ty założyłaś, że jest zły. Twoje zdanie brzmiało jak wyrzut, nie pytanie.
Jak nie będziesz robić problemu 3 mce to na pewno będzie inaczej! Ludzie w związku są jak trybiki, zmiana w jednym działa na drugi. Ale... czy ty wiesz, co znaczy "nie robić problemu"? Bo wydaje mi się, że jedna ztrudności tutaj to nie to, że ty chcesz robić problem, tylko nie rozumiesz, w jaki sposób robisz problem - nie rozumiesz, jak działają na niego twoje słowa, nie rozumiesz, że to co uważasz, za zwykłe słowa, pytanie, zagajenie, może być (słusznie) odebrane jako narzekanie, naciskanie czy nadinterpretacja.
Postanowić nie robić problemów przez 3 mce to byłby pierwszy krok.W sumie masz rację z tym, ze stwierdziłam ze jest zly nie zapytałam ale mi glupio teraz. Narzekam i sobie wkręcam bi czuję sie samotnie.... ja wiem ze in pracuje i jest zmęczony.... zawsze po pracy dzwoni ok 17.00 i odzywa sie dopiero ok 21 nie wiem czemu przez to tak naprawdę sobie wkręcam myślę wtedy ze kreci z inna itp.
BO CZUJĘ SIĘ SAMOTNIE
Szósta strona i to samo wszyscy mówią: zejdź z niego i zajmij się sobą. Ale ty postanawiasz w to nie wierzyć, no bo chyba 10 osób naraz nie może mieć racji...
Matko, to nie możesz sobie wyjść, znaleźć przyjaciół, znaleźć zajęcia, iść na kurs językowy czy tańca, iść do pracy, iść na wolontariat, chodzić na siłownię czy fitness, grać w gry komputerowe, znaleźć czegoś, co daje ci flow? Nie możesz czy nie chcesz? Bo może jesteś jedną z tych wychowanych na disneyu księżniczek, co to wierzą, że jak się kogoś kocha, to potem "żyli długo i szczęśliwie" i że miłość wszystko leczy, i wystarczy kogoś kochać, a wszystko się ułoży oraz że do szczęścia potrzeba tylko drugiej połówki, nic więcej?
SOBIE WKRĘCAM - dokładnie! Dokładnie, to TY sama to robisz. Możesz też tego NIE ROBIĆ. Szalone, nie? Chyba, że wierzysz, że to UFO nasyła ci te myśli, no to wtedy chyba potrzebna innego rodzaju pomoc.
eh23 napisał/a:Monoceros napisał/a:To cudownie, że to widzisz! A czy rozumiesz, co jemu to robi? Co jemu dzieje się w głowie, kiedy słyszy: "czemu jesteś zły"?
"tylko zapytałaś, czemu jest zły" -- to prosta droga do konfliktu. Ty nie zapytałaś jak się czuje, nie zapytałaś, czy jest zły. Ty założyłaś, że jest zły. Twoje zdanie brzmiało jak wyrzut, nie pytanie.
Jak nie będziesz robić problemu 3 mce to na pewno będzie inaczej! Ludzie w związku są jak trybiki, zmiana w jednym działa na drugi. Ale... czy ty wiesz, co znaczy "nie robić problemu"? Bo wydaje mi się, że jedna ztrudności tutaj to nie to, że ty chcesz robić problem, tylko nie rozumiesz, w jaki sposób robisz problem - nie rozumiesz, jak działają na niego twoje słowa, nie rozumiesz, że to co uważasz, za zwykłe słowa, pytanie, zagajenie, może być (słusznie) odebrane jako narzekanie, naciskanie czy nadinterpretacja.
Postanowić nie robić problemów przez 3 mce to byłby pierwszy krok.W sumie masz rację z tym, ze stwierdziłam ze jest zly nie zapytałam ale mi glupio teraz. Narzekam i sobie wkręcam bi czuję sie samotnie.... ja wiem ze in pracuje i jest zmęczony.... zawsze po pracy dzwoni ok 17.00 i odzywa sie dopiero ok 21 nie wiem czemu przez to tak naprawdę sobie wkręcam myślę wtedy ze kreci z inna itp.
BO CZUJĘ SIĘ SAMOTNIE
Szósta strona i to samo wszyscy mówią: zejdź z niego i zajmij się sobą. Ale ty postanawiasz w to nie wierzyć, no bo chyba 10 osób naraz nie może mieć racji...
Matko, to nie możesz sobie wyjść, znaleźć przyjaciół, znaleźć zajęcia, iść na kurs językowy czy tańca, iść do pracy, iść na wolontariat, chodzić na siłownię czy fitness, grać w gry komputerowe, znaleźć czegoś, co daje ci flow? Nie możesz czy nie chcesz? Bo może jesteś jedną z tych wychowanych na disneyu księżniczek, co to wierzą, że jak się kogoś kocha, to potem "żyli długo i szczęśliwie" i że miłość wszystko leczy, i wystarczy kogoś kochać, a wszystko się ułoży oraz że do szczęścia potrzeba tylko drugiej połówki, nic więcej?SOBIE WKRĘCAM - dokładnie! Dokładnie, to TY sama to robisz. Możesz też tego NIE ROBIĆ. Szalone, nie? Chyba, że wierzysz, że to UFO nasyła ci te myśli, no to wtedy chyba potrzebna innego rodzaju pomoc.
Jego kolega się spytał jak się ze mną żyje a mój napisał : zyje zyje na spokojnie bedzie wiecej kasy bo nie wiem czy w swojej robocie zostane i jak bedziemy mieli pewna prace to idziemy na swojego coś. Wooow to ja o tym nie wiedziałam ,w sensie nie lubi gadania co będzie gdy... lub kiedy pojdziemy na mieszkanie swoje.....
Chyba ,a raczej masz racje !!!! duszę go i męczę dlatego nie okazuje uczuć .... boi się ,że jak zrobi coś dla mnie miłego to znowu mu coś odwale i możliwe ze czeka az przestane taka być.
Boisz się, że jak on zrobi coś miłego, to znów mu coś odwalisz. Okej. A kto ma nad tym kontrolę, co zrobisz?
Boisz się, że jak on zrobi coś miłego, to znów mu coś odwalisz. Okej. A kto ma nad tym kontrolę, co zrobisz?
Nie wiem co zrobie, postaram sie naprawić wszystko ale będzie ciężko.
Monoceros napisał/a:Boisz się, że jak on zrobi coś miłego, to znów mu coś odwalisz. Okej. A kto ma nad tym kontrolę, co zrobisz?
Nie wiem co zrobie, postaram sie naprawić wszystko ale będzie ciężko.
Ręce opadają.
Jak ktoś pisze "nie wiem, postaram się" to wiadomo jedno - czcze gadanie. Nic z tego nie zrobisz. Jest ci za wygodnie.
Żadne postaram się, albo się zmieniasz, albo nie. A jak nie to prędzej czy później przeleje się i on cię zostawi.
eh23 napisał/a:Monoceros napisał/a:Boisz się, że jak on zrobi coś miłego, to znów mu coś odwalisz. Okej. A kto ma nad tym kontrolę, co zrobisz?
Nie wiem co zrobie, postaram sie naprawić wszystko ale będzie ciężko.
Ręce opadają.
Jak ktoś pisze "nie wiem, postaram się" to wiadomo jedno - czcze gadanie. Nic z tego nie zrobisz. Jest ci za wygodnie.
Żadne postaram się, albo się zmieniasz, albo nie. A jak nie to prędzej czy później przeleje się i on cię zostawi.
Jestem dla niego teraz mila dovrs kochana a on mnie olewa po seksie ....nie wiem o co mu chodzi tak to chodzi milutki a po w dupie ma i idzie spac bo zmęczony.
No bo jak jest zmęczony to co niby ma jeszcze robić? A seks nie jest dla Ciebie fajny, mało ci, że jest koło ciebie? Agresje we mnie zaczyna wzbudzać twoje ciągłe narzekanie i nienasycenie, ciągle ci mało i jęczysz, i marudzisz. Ja już bym dawno straciła cierpliwość. Żądasz od niego nagłej zmiany, a sama od siebie to nieee, po co, raptem tydzień czy drugi jesteś dla niego milsza, a już oczekujesz efektów, mimo że on dla ciebie był wyrozumiały długie, długie miesiące. Pewnie też myślisz tylko że jesteś miła, ale dogryzasz mu, ale nie widzisz (tak jak z tym pytaniem "czemu jesteś zły"), i wewnętrznie zgrzytasz zębami, jaki to on okropny, śmie być zmęczony i ma czelność chcieć spać.
Ja się poddaję. Zachowujesz się jak dziecko. Idź wyprostuj się na terapii.
Dwa tygodnie temu można było zobaczyć małe światełko w tunelu, napisałam wówczas:
Ale wiesz, mam nadzieję, że jakby wszyscy się nad Tobą pochylili i zaczęli użalać, utwierdzając w przekonaniu, że z Twojej strony wszystko jest w porządku, to nie zmieniłabyś nic w swoim zachowaniu?
Cieszę się, że idzie ku lepszemu .
W odpowiedzi przeczytałam:
Staram się, zeby bylo dobrze. Czasem jeszcze powstrzymuje, zeby sie nie przyczepi ale wychodzi. Pewnie nie zmieniłabym nic w swoim zachowaniu
Minęło raptem kilka dni, a już okazuje się, że to były tylko puste słowa, bo nic się nie zmieniło i jeśli twierdzisz, że coś zrozumiałaś, to ja z kolei mówię, że tylko tak Ci się wydaje. Ty przecież wciąż szukasz pretekstu do zaczepki, potem robisz wyrzuty o nic, zasypujesz chłopaka pretensjami, nadal się na nim uwieszasz. Nie chciałabym być złośliwa, ale ja temu facetowi naprawdę współczuję, bo święty by tego nie wytrzymał. Z drugiej strony właśnie zbierasz owoce swojej toksyczności i jestem przekonana, że jeśli naprawdę czegoś ze sobą nie zrobisz, to ten związek się rozleci.
Jestem dla niego teraz mila dovrs kochana a on mnie olewa po seksie ....nie wiem o co mu chodzi tak to chodzi milutki a po w dupie ma i idzie spac bo zmęczony.
Jak długo byłaś taka miła i kochana - o ile w ogóle byłaś, a nie Tobie tak się tylko wydaje? Dwie godziny, pięć, cały jeden dzień?
Z kolei fakt, że on przed seksem chodzi milutki, bo ma swoje potrzeby i doskonale wie, jak doprowadzić do ich zaspokojenia, po czym szybko przestawia się na tryb "obojętność" - to akurat mi się w jego zachowaniu nie podoba.
Jestem dla niego teraz mila dovrs kochana a on mnie olewa po seksie ....nie wiem o co mu chodzi tak to chodzi milutki a po w dupie ma i idzie spac bo zmęczony.
Chce mu się spać, bo tak działa biochemia organizmu, a za senność odpowiada wydzielanie się prolaktyny- taki hormon, po którym chce się spać.
U kobiet też się wydziela ale wolniej i mniej, dopiero dobre i długie grzmocenie sprawia że poziom tego hormonu jest na tyle wysoki, że kobiety również zasypiają. Przy okazji, u kobiet uczucie bliskości najsilniejsze jest w trakcie sexu i jeszcze chwilę po i wtedy mają ochotę na pitolenie o czuciach, związku i inne różne dziwne rozmowy, albo wymuszanie jakiś deklaracji, u facetów tak nie ma, więc może być rozdźwięk miedzy oczekiwaniami kobiety a zachowaniem faceta. Dlatego w celu uniknięcia ryzyka jakiś nie potrzebnych deklaracji, albo uniknięcia awantury w wyniku ich braku co jest znacznie częstsze, natura wymyśliła żeby facet lepiej poszedł spać i nie wdawał się w niepotrzebne dyskusje, które mogą mu tylko zaszkodzić. Tak to działa, młoda zwichrowana damo.
Pozdrawiam
Dwa tygodnie temu można było zobaczyć małe światełko w tunelu, napisałam wówczas:
Olinka napisał/a:Ale wiesz, mam nadzieję, że jakby wszyscy się nad Tobą pochylili i zaczęli użalać, utwierdzając w przekonaniu, że z Twojej strony wszystko jest w porządku, to nie zmieniłabyś nic w swoim zachowaniu?
Cieszę się, że idzie ku lepszemu .W odpowiedzi przeczytałam:
eh23 napisał/a:Staram się, zeby bylo dobrze. Czasem jeszcze powstrzymuje, zeby sie nie przyczepi ale wychodzi. Pewnie nie zmieniłabym nic w swoim zachowaniu
Minęło raptem kilka dni, a już okazuje się, że to były tylko puste słowa, bo nic się nie zmieniło i jeśli twierdzisz, że coś zrozumiałaś, to ja z kolei mówię, że tylko tak Ci się wydaje. Ty przecież wciąż szukasz pretekstu do zaczepki, potem robisz wyrzuty o nic, zasypujesz chłopaka pretensjami, nadal się na nim uwieszasz. Nie chciałabym być złośliwa, ale ja temu facetowi naprawdę współczuję, bo święty by tego nie wytrzymał. Z drugiej strony właśnie zbierasz owoce swojej toksyczności i jestem przekonana, że jeśli naprawdę czegoś ze sobą nie zrobisz, to ten związek się rozleci.
eh23 napisał/a:Jestem dla niego teraz mila dovrs kochana a on mnie olewa po seksie ....nie wiem o co mu chodzi tak to chodzi milutki a po w dupie ma i idzie spac bo zmęczony.
Jak długo byłaś taka miła i kochana - o ile w ogóle byłaś, a nie Tobie tak się tylko wydaje? Dwie godziny, pięć, cały jeden dzień?
Z kolei fakt, że on przed seksem chodzi milutki, bo ma swoje potrzeby i doskonale wie, jak doprowadzić do ich zaspokojenia, po czym szybko przestawia się na tryb "obojętność" - to akurat mi się w jego zachowaniu nie po
doba.
Tak jak mówiłam chodzi obojętny... nic mu nie zrobiłam dzis i spytac o nic te nie moge bo drze sie .... wszystko dla siebie robi innym nie pomoze bo w dupie ma wszystko tez jest egoista. Nie mam do niego sily juz nawet sie nie odzywam do niego bo nie warto słyszeć jego darcia... jedynie pyta co ja mam za problem jak ja go nie mam ,a sam mi gi o wymawia. U nas nie ma komunikacji ani trochę ja sie starac moge ale on nie. Do moich rodziców tez przestal jezdzic az dzowbia pytaja co sie dzieje, ale moj nawet nie odpowie
Czyli wróciłaś do punktu wyjścia "jak zmusić faceta do tego, żeby bardziej się starał, przy moim minimalnym koszcie". Ja już nie wiem, czy ty udajesz, czy naprawdę jesteś tak zaślepiona na swoje zachowanie.
Czyli wróciłaś do punktu wyjścia "jak zmusić faceta do tego, żeby bardziej się starał, przy moim minimalnym koszcie". Ja już nie wiem, czy ty udajesz, czy naprawdę jesteś tak zaślepiona na swoje zachowanie.
Nie nie udaje. Staram sie go zrozumieć ,ale przychodzę sama sie przytulić to wymysla ze za chwilę bedzie gral na telefonie....albo ze tak mu nie wygodnie wykręca sie od przytulenia wiec dalam mu święty spokój to gra sobie a ja sobie siedze i pisze do was, a on sie pyta mnie czy obrażona jestem. Twierdził dzis ze go sprawdzam i ze musi być na moje i ciągle narzekam. I ze nie dlygo cos zobacze ,zapytalam kiedy a on ze jak czas będzie miał.... Ale mowi to od wrzesnia i nie wiem o co mu chodzi. Juz nie pytam go czy mnie kocha czy nie..
gra sobie a ja sobie siedze i pisze do was
A co robiliście przez cały dzień?
eh23 napisał/a:gra sobie a ja sobie siedze i pisze do was
A co robiliście przez cały dzień?
Byliśmy z rana na giełdzie i później on auto zrobił i oglądaliśmy seriale... on juz śpi chciałam sie sama przytulić, ale wykręca się, albo uklada tak żebym nie mogła. I mówi, ze go denerwuję mi sie nic nie podoba i ciągle narzekam, dzisiaj walnął mi tekstem "nie jesteś u siebie w domu" bo zostawiłam ciuchy na krześle... do mnie nie chce przyjeżdżać tez się dziwnie wykręca.. I prawdopodobnie w tym tyg juz się nie zobaczymy bo ja nie mam zamiaru ciagle jezdzic do niego gdzie on sie nie pokazał u mnie od miesiąca. Mówi, że coś zobaczę a jak pytam co mowi ze nie powie a jak ja pytam czy cos planuje mowi ze nie .... nie wiem czy on juz po prostu gada bo gada i jest niesłowny czy po co to gada jak pytam sie ze cos mi obiecał a dalej tego nie widzę. Wiem,ze nie wolno manipulować i wg ale moi rodzice mówią, ze nie bedzie mnie szanował bo jestem na kazde jego zawolanie ,ze co tydzien musze leciec do niego tata mi mówił, ze faxet sie musi postarać po tęsknić a ja mu ciagle truje i ma gdzieś i ze jak nie odezwał sie powinnam sobie powiedzieć nie to nie. Mam ze sobą problem i go widzę bardzo mianowicie bardzo sie go boje stracić, boje sie iść do pracy ponieważ kontaktu nie byloby gdybym kończyła o 21 bo on śpi o tej lub 22 . Wiem ,ze wam truje i mało do mnie dociera ale te moje czepianie wychodzi samo gdy np.przed spaniem woli on sobie siedzieć na telefonie... jestem u niego to jak widzimy sie te 3 dni to kochamy sie tylko raz w tych 3 dniach. Przed przypadek zauważyłam ze wchodził na porno jak wpisywał cos na necie przy mnie to wyskoczyło właśnie to a gdy zapytałam czemu wchodził odpowiedziak ze nie ogladal i nie wchodził.. Nie mam nic akurat do tych stronek ale zeby chociaż nie kłamał z nimi to nawet w tym musi.
santapietruszka napisał/a:eh23 napisał/a:gra sobie a ja sobie siedze i pisze do was
A co robiliście przez cały dzień?
Byliśmy z rana na giełdzie i później on auto zrobił i oglądaliśmy seriale... on juz śpi chciałam sie sama przytulić, ale wykręca się, albo uklada tak żebym nie mogła. I mówi, ze go denerwuję mi sie nic nie podoba i ciągle narzekam, dzisiaj walnął mi tekstem "nie jesteś u siebie w domu" bo zostawiłam ciuchy na krześle... do mnie nie chce przyjeżdżać tez się dziwnie wykręca.. I prawdopodobnie w tym tyg juz się nie zobaczymy bo ja nie mam zamiaru ciagle jezdzic do niego gdzie on sie nie pokazał u mnie od miesiąca. Mówi, że coś zobaczę a jak pytam co mowi ze nie powie a jak ja pytam czy cos planuje mowi ze nie .... nie wiem czy on juz po prostu gada bo gada i jest niesłowny czy po co to gada jak pytam sie ze cos mi obiecał a dalej tego nie widzę. Wiem,ze nie wolno manipulować i wg ale moi rodzice mówią, ze nie bedzie mnie szanował bo jestem na kazde jego zawolanie ,ze co tydzien musze leciec do niego tata mi mówił, ze faxet sie musi postarać po tęsknić a ja mu ciagle truje i ma gdzieś i ze jak nie odezwał sie powinnam sobie powiedzieć nie to nie. Mam ze sobą problem i go widzę bardzo mianowicie bardzo sie go boje stracić, boje sie iść do pracy ponieważ kontaktu nie byloby gdybym kończyła o 21 bo on śpi o tej lub 22 . Wiem ,ze wam truje i mało do mnie dociera ale te moje czepianie wychodzi samo gdy np.przed spaniem woli on sobie siedzieć na telefonie... jestem u niego to jak widzimy sie te 3 dni to kochamy sie tylko raz w tych 3 dniach. Przed przypadek zauważyłam ze wchodził na porno jak wpisywał cos na necie przy mnie to wyskoczyło właśnie to a gdy zapytałam czemu wchodził odpowiedziak ze nie ogladal i nie wchodził.. Nie mam nic akurat do tych stronek ale zeby chociaż nie kłamał z nimi to nawet w tym musi.
Mnie też czasem wskakuje jakieś porno, jak czegoś szukam w necie. A taty posłuchaj, bo dobrze Ci mówi.
Boisz się iść do pracy, żeby nie stracić faceta??? To idź na terapię.
eh23 napisał/a:santapietruszka napisał/a:A co robiliście przez cały dzień?
Byliśmy z rana na giełdzie i później on auto zrobił i oglądaliśmy seriale... on juz śpi chciałam sie sama przytulić, ale wykręca się, albo uklada tak żebym nie mogła. I mówi, ze go denerwuję mi sie nic nie podoba i ciągle narzekam, dzisiaj walnął mi tekstem "nie jesteś u siebie w domu" bo zostawiłam ciuchy na krześle... do mnie nie chce przyjeżdżać tez się dziwnie wykręca.. I prawdopodobnie w tym tyg juz się nie zobaczymy bo ja nie mam zamiaru ciagle jezdzic do niego gdzie on sie nie pokazał u mnie od miesiąca. Mówi, że coś zobaczę a jak pytam co mowi ze nie powie a jak ja pytam czy cos planuje mowi ze nie .... nie wiem czy on juz po prostu gada bo gada i jest niesłowny czy po co to gada jak pytam sie ze cos mi obiecał a dalej tego nie widzę. Wiem,ze nie wolno manipulować i wg ale moi rodzice mówią, ze nie bedzie mnie szanował bo jestem na kazde jego zawolanie ,ze co tydzien musze leciec do niego tata mi mówił, ze faxet sie musi postarać po tęsknić a ja mu ciagle truje i ma gdzieś i ze jak nie odezwał sie powinnam sobie powiedzieć nie to nie. Mam ze sobą problem i go widzę bardzo mianowicie bardzo sie go boje stracić, boje sie iść do pracy ponieważ kontaktu nie byloby gdybym kończyła o 21 bo on śpi o tej lub 22 . Wiem ,ze wam truje i mało do mnie dociera ale te moje czepianie wychodzi samo gdy np.przed spaniem woli on sobie siedzieć na telefonie... jestem u niego to jak widzimy sie te 3 dni to kochamy sie tylko raz w tych 3 dniach. Przed przypadek zauważyłam ze wchodził na porno jak wpisywał cos na necie przy mnie to wyskoczyło właśnie to a gdy zapytałam czemu wchodził odpowiedziak ze nie ogladal i nie wchodził.. Nie mam nic akurat do tych stronek ale zeby chociaż nie kłamał z nimi to nawet w tym musi.
Mnie też czasem wskakuje jakieś porno, jak czegoś szukam w necie. A taty posłuchaj, bo dobrze Ci mówi.
Boisz się iść do pracy, żeby nie stracić faceta??? To idź na terapię.
Nie nie te porno właśnie było oglądane dlatego dziwie sie ,ze ciągle kłamie.... wiem,ze tata dobrze mówi ale sie boję ,ze on sie wtedy calkiem wyleje na mnie. OOo właśnie powinnam isc na terapie ale krucho z kasa, a jedna wizyta 150 ;(
Weź rozejrzyj się wokół i zobacz, naprawdę świadomie zobacz, jakie bagno sobie robisz. Błędne koła wszędzie gdzie nie spojrzysz, i oczywiście milion wymówek. Wiesz, że nie możesz siedzieć całe dnie w domu, bo czujesz się samotna (więc zamęczasz chłopaka o uwagę, więc przez to możesz go stracić), ale nie pójdziesz do pracy, bo... boisz się, że go stracisz. Wiesz, że musisz iść na terapię, ale nie, bo z kasą krucho (ale do pracy nie pójdziesz, bo się boisz, że chłopaka stracisz... nieważne, że można na NFZ... i chodzić np 2x w miesiącu, a nie dwa razy w tygodniu...). Wiesz, że musisz odpuścić, bo inaczej go stracisz, ale go męczysz o uwagę, bo nie chcesz go stracić, robiąc dokładnie to, co go od ciebie odsuwa.
Szczerze? Myślę, że już go straciłaś, tak mu trułaś i trułaś, że zatrułaś. Ja nie mówię, że on bez winy. Ale dałaś mu popalić, to teraz zbierasz tego żniwo.
Szczerze? Myślę, że już go straciłaś, tak mu trułaś i trułaś, że zatrułaś. Ja nie mówię, że on bez winy. Ale dałaś mu popalić, to teraz zbierasz tego żniwo.
Mam to samo odczucie. Facet ma już dosyć i dlatego reaguje tak alergicznie, POMIMO TEGO, że być może teraz, Autorko, zaczęłaś wprowadzać jakieś drobne zmiany. To się nazywa zmęczenie materiału i musi duuużo wody w rzece upłynąć, aby możliwa była zmiana nastawienia do drugiej osoby z negatywnej na pozytywną. O ile w ogóle da się to jeszcze osiągnąć.
Monoceros napisał/a:Szczerze? Myślę, że już go straciłaś, tak mu trułaś i trułaś, że zatrułaś. Ja nie mówię, że on bez winy. Ale dałaś mu popalić, to teraz zbierasz tego żniwo.
Mam to samo odczucie. Facet ma już dosyć i dlatego reaguje tak alergicznie, POMIMO TEGO, że być może teraz, Autorko, zaczęłaś wprowadzać jakieś drobne zmiany. To się nazywa zmęczenie materiału i musi duuużo wody w rzece upłynąć, aby możliwa była zmiana nastawienia do drugiej osoby z negatywnej na pozytywną. O ile w ogóle da się to jeszcze osiągnąć.
O właśnie o ile się da. Ja rozumiem,że reaguje jak reaguje,ale jak spytam coś związanego z pracą też odpowiada tak jakbym go złościła. Przytulenie to juz wogóle jest Meksyk, sama muszę on sam nie chcę albo sie wykręca . Bierze mnie do siebie na weekend piątek i sobota jest miły bo przecież seks może być, ale juz w niedzielę jak nie on. Starałam się z nim juz normalnie rozmawiać, ale tak naprawdę nie tylko ja niszczę ten związek on takze bo nie chce mówić jak cos jest zle albo dusi w sobie duzo rzeczy. Jak sama nie powiem kocham Cię on tez nie. Czuje sie jakbym byla z obcym człowiekiem troche.
Dzisiaj mój ma wolne od pracy i od 7 cisza.
Miał Dzisiaj pojechać na badania Do pracy i tyle. Odwiózł mnie o 7 do domku i spytał czemu jestem taka cicha i obrażona powiedziałam ,ze bardzo boli mnie brzuch i, ze oboje jesteśmy cicho jak jedziemy, a on ze jeszcze sie nie obudził. Dalam mu buzi na pożegnanie, ale nie powiedzial ,ze mnie kocha tylko powiedzieliśmy sobie cześć. Z Tego co widać, do kazdego ma czas napisać, ale nie do mnie. Piątek, sobota bylo między nami dobrze, ale w sobote w nocy weszlam na jego telefon i mial zapisana jakas babke ktora pracuje w kebabie obudziłam go w nocy i pytałam kto to i dlaczego sie pytal jej jak sie nazywa a on idz i sobie sprawdz.... pytałam dalej to powiedział ,ze jezszi tam na kebaba a ta starsza pani robi dobre. I całą niedzielę byl obojętny. Na giełdzie dal mi reke wiec szok. Ale jak bylismy juz w domu mówił ze mi nic nie pasuję i mam problem, ze on sie nie tuli. Zauważyłam, ze jAK on duzo gada i w koncu powiem zamknij się to zaczyna sie ze mna droczyć i wygłupiać.... jak jestem obojętna wtedy przychodzi, a jak jestem mila i kochana to ucieka. I Nie rozumiem o co mu chodzi, ze coś zobaczę..... jak będzie miał czas nie wiem czy to nie czasem puste słowa. W sobotę pytal mnie co chce na swieta od niego ale chyba specjalnie o to zapytał bo mi zrobił taka liste co on chce ze to szok.. i wie ,ze nie mam za co kupić. Denerwuję mnie, że nie odzywa się tyle czasu... wszystko stało sie ważniejsze niz ja i wygodniej odzywac mu sie wieczorem dopiero..
Teksańska masakra Autorko.
Gdybym była na miejscu Twojego chłopaka, nie wytrzymałabym dłużej niż tydzień Twojego towarzystwa.
Uciekłabym krzycząc ze strachu przed Twoim wiecznym jęczeniem, mędzeniem, niezadowoleniem, pretensjami i jednocześnie z ulgi, że się od tego uwolniłam.
Naprawdę uważasz za normalne przeglądanie nocą cudzego telefonu i budzenie w środku nocy jego posiadacza, celem zweryfikowania zawartych tam zapisów ?
Po jednej takiej akcji nie nocowałabyś już u mnie nigdy więcej ...
Teksańska masakra Autorko.
Gdybym była na miejscu Twojego chłopaka, nie wytrzymałabym dłużej niż tydzień Twojego towarzystwa.
Uciekłabym krzycząc ze strachu przed Twoim wiecznym jęczeniem, mędzeniem, niezadowoleniem, pretensjami i jednocześnie z ulgi, że się od tego uwolniłam.Naprawdę uważasz za normalne przeglądanie nocą cudzego telefonu i budzenie w środku nocy jego posiadacza, celem zweryfikowania zawartych tam zapisów ?
Po jednej takiej akcji nie nocowałabyś już u mnie nigdy więcej ...
No moze sprawdzenie telefonu bylo głupie, ale czemu każdy jest za nim? Ja chce tylko trochę jego uwagi, chciałabym poczuć, ze mnie kocha, ze jestem ważna i tyle. Nic wiecej .
A czuję jakby się ze mna meczyl,dusił... a skiro tak jest to powinien odejść skoro ja mu taka nie pasuje. Ja wiele rzeczy mu wybaczylam on jakby kochal tez powinien wybaczyc mi moje czepialstwo . W dni wolne to juz kompletnie nie czuje,że mam faceta bo on sobie ja sobie...
Jeśli twierdzisz, że każdy jest za nim, to zwróć uwagę, jak bardzo nas wszystkich zdążyłaś zmęczyć swoimi żalami i wiecznymi pretensjami, które notabene nawet nie są przeciwko nam skierowane, tym samym zniechęcić do siebie, a jak zmęczony i zniechęcony musi być Twój chłopak. Tego na dłuższą metę naprawdę nie da się wytrzymać.
Prawdę mówiąc coraz poważniej zaczynam się zastanawiać czy Ty aby na pewno jesteś prawdziwa, czy może jest to jakaś sprytna prowokacja .
No moze sprawdzenie telefonu bylo głupie, ale czemu każdy jest za nim?
Absolutnie nie jestem za nim, skądże
Po prostu współczuję mu atmosfery w związku z jaką musi się codziennie zmagać.
Kiedy czytam Twoje jęczenie, mędzenie i wieczne narzekania, czuję się chora i zmęczona i wyobrażam sobie, że skoro Twój chłopak ma z Twojej strony coś takiego bez przerwy, to on odczuwa coś podobnego po wielokroć.
Co pozwala mi podziwiać jego wytrwałość i cierpliwość.
Ja chce tylko trochę jego uwagi, chciałabym poczuć, ze mnie kocha, ze jestem ważna i tyle. Nic wiecej .
Nie, nie chcesz "tylko trochę" uwagi. Ty chcesz bezustannej uwagi, dniem i nocą uwagi, w każdej chwili uwagi.
Nie wolno mu angażować się w nic innego, bo inaczej nie wystarczy mu czasu na zapewnianie Cię o swojej uwadze. Do pracy najlepiej nie powinien chodzić, bo wtedy nie ma czasu żeby należycie okazywać Ci uwagę.
Po pracy nie powinien być zmęczony, bo przecież to czas na okazywanie Ci uwagi i nic innego nie wchodzi w grę. Nie wolno mu zajmować się niczym innym, bo przecież Ty chcesz uwagi.
O rany. Jakby to spuentować ... rzyg, rzyg, rzyg.
A czuję jakby się ze mna meczyl,dusił...
Bo najpewniej tak się właśnie czuje. Męczy się z Tobą. Dusi.
Naprawdę trudno jest wytrzymać z kimś tak roszczeniowym i kapryśnym jak Ty.
a skiro tak jest to powinien odejść skoro ja mu taka nie pasuje. Ja wiele rzeczy mu wybaczylam on jakby kochal tez powinien wybaczyc mi moje czepialstwo . W dni wolne to juz kompletnie nie czuje,że mam faceta bo on sobie ja sobie...
Incydentalne czepialstwo można zaakceptować i - jak piszesz - wybaczyć.
Ale bezustanne ?
Co tu do wybaczania, skoro Ty ciągle zachowujesz się tak samo ? Przestań się tak zachowywać na jakiś czas - dłużej niż kilka dni, i wtedy będziesz miała szansę zobaczyć, czy i jego zachowanie się zmieni.
Jeśli nie, zawsze możesz podjąć decyzję o rozstaniu, jeśli tak bardzo nie pasuje Ci jego postępowanie.
Co do wolnych dni ... myślę, że jeśli będziesz kiedykolwiek aktywna zawodowo, to zrozumiesz wtedy jak to jest, kiedy obowiązki zawodowe absorbują tak bardzo, i zabierają tak wiele czasu, że dopiero w wolne dni możesz nadgonić pozostałe, prywatne sprawy.
Twój chłopak tak własnie robi. Oprócz pracy zawodowej ma jakieś swoje hobby, jakieś plany na przyszłość, jakieś dążenia.
To zrozumiałe, że chce się tym czasami zająć, zamiast tylko pracować i w każdej chwili poza pracą zapewniać Ciebie o swoim oddaniu i dozgonnej miłości.
Jeśli twierdzisz, że każdy jest za nim, to zwróć uwagę, jak bardzo nas wszystkich zdążyłaś zmęczyć swoimi żalami i wiecznymi pretensjami, które notabene nawet nie są przeciwko nam skierowane, tym samym zniechęcić do siebie, a jak zmęczony i zniechęcony musi być Twój chłopak. Tego na dłuższą metę naprawdę nie da się wytrzymać.
Prawdę mówiąc coraz poważniej zaczynam się zastanawiać czy Ty aby na pewno jesteś prawdziwa, czy może jest to jakaś sprytna prowokacja .
Jestem prawdziwa i nie jest to żadna prowokacja.Mam problem ze sobą ,ze związkiem.Dlatego tu jestem.Przepraszam,że was tak męczę ,ale wolę już słyszeć Wasze porady niż ludzi ,którzy mówią ,że nie jesteśmy dla siebie.
A jakie powody podają ludzie, którzy twierdzą, że nie jesteście dla siebie?
eh23 napisał/a:No moze sprawdzenie telefonu bylo głupie, ale czemu każdy jest za nim?
Absolutnie nie jestem za nim, skądże
Po prostu współczuję mu atmosfery w związku z jaką musi się codziennie zmagać.
Kiedy czytam Twoje jęczenie, mędzenie i wieczne narzekania, czuję się chora i zmęczona i wyobrażam sobie, że skoro Twój chłopak ma z Twojej strony coś takiego bez przerwy, to on odczuwa coś podobnego po wielokroć.
Co pozwala mi podziwiać jego wytrwałość i cierpliwość.eh23 napisał/a:Ja chce tylko trochę jego uwagi, chciałabym poczuć, ze mnie kocha, ze jestem ważna i tyle. Nic wiecej .
Nie, nie chcesz "tylko trochę" uwagi. Ty chcesz bezustannej uwagi, dniem i nocą uwagi, w każdej chwili uwagi.
Nie wolno mu angażować się w nic innego, bo inaczej nie wystarczy mu czasu na zapewnianie Cię o swojej uwadze. Do pracy najlepiej nie powinien chodzić, bo wtedy nie ma czasu żeby należycie okazywać Ci uwagę.
Po pracy nie powinien być zmęczony, bo przecież to czas na okazywanie Ci uwagi i nic innego nie wchodzi w grę. Nie wolno mu zajmować się niczym innym, bo przecież Ty chcesz uwagi.
O rany. Jakby to spuentować ... rzyg, rzyg, rzyg.eh23 napisał/a:A czuję jakby się ze mna meczyl,dusił...
Bo najpewniej tak się właśnie czuje. Męczy się z Tobą. Dusi.
Naprawdę trudno jest wytrzymać z kimś tak roszczeniowym i kapryśnym jak Ty.eh23 napisał/a:a skiro tak jest to powinien odejść skoro ja mu taka nie pasuje. Ja wiele rzeczy mu wybaczylam on jakby kochal tez powinien wybaczyc mi moje czepialstwo . W dni wolne to juz kompletnie nie czuje,że mam faceta bo on sobie ja sobie...
Incydentalne czepialstwo można zaakceptować i - jak piszesz - wybaczyć.
Ale bezustanne ?
Co tu do wybaczania, skoro Ty ciągle zachowujesz się tak samo ? Przestań się tak zachowywać na jakiś czas - dłużej niż kilka dni, i wtedy będziesz miała szansę zobaczyć, czy i jego zachowanie się zmieni.
Jeśli nie, zawsze możesz podjąć decyzję o rozstaniu, jeśli tak bardzo nie pasuje Ci jego postępowanie.
Co do wolnych dni ... myślę, że jeśli będziesz kiedykolwiek aktywna zawodowo, to zrozumiesz wtedy jak to jest, kiedy obowiązki zawodowe absorbują tak bardzo, i zabierają tak wiele czasu, że dopiero w wolne dni możesz nadgonić pozostałe, prywatne sprawy.
Twój chłopak tak własnie robi. Oprócz pracy zawodowej ma jakieś swoje hobby, jakieś plany na przyszłość, jakieś dążenia.
To zrozumiałe, że chce się tym czasami zająć, zamiast tylko pracować i w każdej chwili poza pracą zapewniać Ciebie o swoim oddaniu i dozgonnej miłości.
Bez przesady z tą pracą wtedy byłoby ze mną jeszcze gorzej gdybym sądziła ,ze nie powinien pracować.
Tak,wiem co masz na myśli ma jeden dzień wolny od pracy -wtedy poświęca się temu czego na codzień nie jest w stanie poświecić.
Widzisz i zawsze z kim nie rozmawiam czy to rodzina czy znajomi ... mówią ,ze trzeba też mieć czas dla swojej kobiety.
Mi dzisiaj nie chodziło o to ,że ma ze mną pisać ciągle bo ma wolne ,chciałam wiedzieć np.jak u lekarza i wg.
Zadzwoniłam do niego powiedział ,ze lekarza nie zdążył załatwić i jest u kolegi robi auto więc grzecznie powiedziałam "eh a ja się martwiłam co tam u Ciebie i jak u lekarza daj znać proszę następnym razem" on na to "ale co tu się martwić ? dałbym znać gdybym był w domu ,a jeszcze nie jestem" a ja mówię czyli cały dzień bez odzywania się do siebie ? a on oj kotek kotek i powiedziałam dobrze to rób i do później po 10 minutach od rozmowy napisał mi smsa "spokojnie odezwę się,jade jeszcze po części" Są momenty które chciałam z wami poruszyć . Zauważyłam,że potrafi napisać coś czego nie pisał od dawnego czasu "np. dobranoc kochanie kocham cię najmocniej na świecie śpij słodko misiu i do jutra" to się zdarzyło we wrześniu a w tym miesiącu "kocham cię mocno do jutra" i tutaj wiecie co mi się wydaje? Tak już na logikę biorę. Że ja mu truję ,czepiam się ,złoszczę,obrażam i wtedy on -obojętność a jak jest dobrze chcę ,ale nie do końca wie jak się postarać ,żeby znowu nie dostać buta na twarz ode mnie . Tak mi się wydaje,ze po prostu boi się być miły,kochany bo znowu będzie to samo . Jak byłam u niego bolał mnie tak brzuch ,że się z łóżka nie podnosiłam poprosiłam go żeby zrobił mi jedzonko a on na to "jakbym spał też byś mnie budziła? powoli dała byś radę" -i np. takie teksty powodują,że robię się smutna i nieważna . Nie nie chcę uwagi dzień i noc . Ma pracę rozumiem,że nie ma czasu jest zmęczony ,ale chociaż raz na jakiś czas pokażę,że jestem ważna i mi to starcza naprawdę na długo . Chyba zauważył ,że jestem słaba psychicznie i boję się go stracić bo wcześniej było na odwrót to on zawsze latał ,starał się ,tłumaczył i rozmawiał. Nie chcę po prostu być tylko dziewczyną do łóżka .
A jakie powody podają ludzie, którzy twierdzą, że nie jesteście dla siebie?
Moja koleżanka ciągle mi pisze i dzwoni ,że jestem z człowiekiem który się mną bawi i ma na jedno.
A i to ,ze nie poświęca mi czasu robi to specjalnie bo człowiek zakochany i zmęcozny znajdzie z 20 min na okazanie miłości
Ciągle gada mi ,że on woli kupić sobie auto niż wydać trochę na dziewczyne czyli szkoda mu kasy na mnie .
Że pewnie w tygodniu ma kogos a na weekend sie mna bawi ..
i jak to czytam czy wysluchuje to sobie bardzo wkrecam...
Rodzice mówią tylko tyle :daj mu żyć ,nie musicie gadać ze sobą 24/7 jakby chciał to by dawno zerwał ,i tata stwierdził ,że ja potzrebuje ciągłej uwagi i jego do tego ,zeby w to uwierzyć
Moja koleżanka ciągle mi pisze i dzwoni ,że jestem z człowiekiem który się mną bawi i ma na jedno.
A i to ,ze nie poświęca mi czasu robi to specjalnie bo człowiek zakochany i zmęcozny znajdzie z 20 min na okazanie miłości
Drobiazgi, czuła wiadomość, miły sms, ciepłe słowa, to też okazywanie miłości. Rozumiem, że w Twoich standardach okazywanie miłości zaczyna się od 15 minut wzwyż ?
Ciągle gada mi ,że on woli kupić sobie auto niż wydać trochę na dziewczyne czyli szkoda mu kasy na mnie .
Ale działa to w obie strony ?
Tzn. Ty też kupujesz coś jemu, zamiast wydawać na siebie ?
Potrafisz sobie odmówić czegoś i kupić mu za tą kwotę coś, np. do samochodu ?
Że pewnie w tygodniu ma kogos a na weekend sie mna bawi ...
Oj, zabawa to to nie jest. Nie porównywałabym spędzania czasu z kimś, kto bez przerwy ma fochy, pretensje, kto bez przerwy jęczy i marudzi do zabawy.
Te weekendy to raczej orka na ugorze dla niego, a nie zabawa.
Rodzice mówią tylko tyle :daj mu żyć ,nie musicie gadać ze sobą 24/7 jakby chciał to by dawno zerwał ,i tata stwierdził ,że ja potzrebuje ciągłej uwagi i jego do tego ,zeby w to uwierzyć
Twoi Rodzice mają sporo racji szkoda tylko, że ich nie słuchasz ...
Tak czułam, że ktoś trzeci Cię nakręca. Na Twoim miejscu zmieniłabym temat z koleżankę lub w ogóle koleżankę i posłuchała rad rodziców.
Tutaj na forum otrzymałaś wiele mądrych rad - posłuchaj ich, bo dobrze Ci radzą.
Jeśli nie zmienisz swojego postępowania, stracisz tego chłopaka.. i każdego innego.
Tak czułam, że ktoś trzeci Cię nakręca. Na Twoim miejscu zmieniłabym temat z koleżankę lub w ogóle koleżankę i posłuchała rad rodziców.
Tutaj na forum otrzymałaś wiele mądrych rad - posłuchaj ich, bo dobrze Ci radzą.
Jeśli nie zmienisz swojego postępowania, stracisz tego chłopaka.. i każdego innego.
Ja wiem,że źle postąpiłam, ze sie do niego przyczepiłam jak wróciliśmy z wycieczki. I tak nagle z dnia na dzień.... zabrał nasze ciągle pisanie, rozmawianie ze sobą o problemach, przepraszanie itp dlatego jestem taka.
Eh.
Wróć do moich komentarzy z początku tematu. Od 7 stron wałkujesz to samo. Nie znoszę takiego typu ludzi jak Twój. Ty się wcale nie masz zamiaru zmieniać! Jakbyś miała zamiar to byś to zrobiła. Tymczasem nam tu opowiadasz jaka biedna jesteś a facetowi w nocy marudzisz, bo przeglądasz jego telefon. Wiesz, co to jest prywatność?
On Cię musi naprawdę mocno kochać, inaczej dawno dostałabyś kopa na do widzenia. Dziewczyno, popatrz wreszcie na to co robisz... Tyle zmian tu obiecywałaś, zacznij je wprowadzać w życie. Inaczej możesz dalej pisać monolog, bo coraz więcej osób zniechęcasz. Popatrz choćby na to jaki masz przerób doradzających tutaj. Ci co byli na początku już w większości zwiali no tego co robisz temu facetowi się czytać nie da!
Eh.
Wróć do moich komentarzy z początku tematu. Od 7 stron wałkujesz to samo. Nie znoszę takiego typu ludzi jak Twój. Ty się wcale nie masz zamiaru zmieniać! Jakbyś miała zamiar to byś to zrobiła. Tymczasem nam tu opowiadasz jaka biedna jesteś a facetowi w nocy marudzisz, bo przeglądasz jego telefon. Wiesz, co to jest prywatność?On Cię musi naprawdę mocno kochać, inaczej dawno dostałabyś kopa na do widzenia. Dziewczyno, popatrz wreszcie na to co robisz... Tyle zmian tu obiecywałaś, zacznij je wprowadzać w życie. Inaczej możesz dalej pisać monolog, bo coraz więcej osób zniechęcasz. Popatrz choćby na to jaki masz przerób doradzających tutaj. Ci co byli na początku już w większości zwiali no tego co robisz temu facetowi się czytać nie da!
Tylko on wie czy kocha mocno czy nie..Wiem,ze obiecywałam, ale naprawdę nie wiem co sie ze mna dzieje dlaczego jestem taka slaba psychicznie. Możliwe ze przestałam mu ufac i dlatego tak jest że sie czepiam moze nie wierzę ze ktos mnie pokochał.... kazdy inny mnie zostawiał.
Myślę, że powodem tego, że on się tak zachowuje jest jego nastawienie. Jeśli przez dłuższy czas poprzez swoją zaborczość kłóciłaś się z nim to on w chwili obecnej niczego innego się nie spodziewa. Z góry bowiem zakłada, że znowu będziesz robiła mu sceny zazdrości, czepiała się i marudziła.. więc, zachowuje się, jak się zachowuje.
Swoją drogą to bardzo musi mu zależeć na Tobie, jeśli jeszcze nie zwiał.
Dlatego zmienić powinnaś przede wszystkim swoje podejście do związku, a on z czasem kiedy te zmiany zauważy, zmieni nastawienie do Ciebie.
Problem w Twoim przypadku może być jeden i to podstawowy - czas Twojej zmiany musi trwać dłużej niż parę dni.
Ósemka, dokładnie to samo mówimy od 7 stron
eh, słabość psychiczna to żadne usprawiedliwienie. Jesteś słaba to nad sobą pracuj i już.
Ósemka, dokładnie to samo mówimy od 7 stron
eh, słabość psychiczna to żadne usprawiedliwienie. Jesteś słaba to nad sobą pracuj i już.
To chyba pozostaje Autorce czytać posty od samego początku na to samo wyjdzie.
Myślę, że powodem tego, że on się tak zachowuje jest jego nastawienie. Jeśli przez dłuższy czas poprzez swoją zaborczość kłóciłaś się z nim to on w chwili obecnej niczego innego się nie spodziewa. Z góry bowiem zakłada, że znowu będziesz robiła mu sceny zazdrości, czepiała się i marudziła.. więc, zachowuje się, jak się zachowuje.
Swoją drogą to bardzo musi mu zależeć na Tobie, jeśli jeszcze nie zwiał.Dlatego zmienić powinnaś przede wszystkim swoje podejście do związku, a on z czasem kiedy te zmiany zauważy, zmieni nastawienie do Ciebie.
Problem w Twoim przypadku może być jeden i to podstawowy - czas Twojej zmiany musi trwać dłużej niż parę dni.
Miło mi czytać to,że jeszcze ktoś wierzy, że mu zależy. Zmienie się i przestanę jęczeć i wyolbrzymiać. Odezwę się do Was za dwa tygodnie i dam znać czy coś się zmieniło .
ósemka napisał/a:Myślę, że powodem tego, że on się tak zachowuje jest jego nastawienie. Jeśli przez dłuższy czas poprzez swoją zaborczość kłóciłaś się z nim to on w chwili obecnej niczego innego się nie spodziewa. Z góry bowiem zakłada, że znowu będziesz robiła mu sceny zazdrości, czepiała się i marudziła.. więc, zachowuje się, jak się zachowuje.
Swoją drogą to bardzo musi mu zależeć na Tobie, jeśli jeszcze nie zwiał.Dlatego zmienić powinnaś przede wszystkim swoje podejście do związku, a on z czasem kiedy te zmiany zauważy, zmieni nastawienie do Ciebie.
Problem w Twoim przypadku może być jeden i to podstawowy - czas Twojej zmiany musi trwać dłużej niż parę dni.Miło mi czytać to,że jeszcze ktoś wierzy, że mu zależy. Zmienie się i przestanę jęczeć i wyolbrzymiać. Odezwę się do Was za dwa tygodnie i dam znać czy coś się zmieniło .
Tworzę zakłady!
Daję 100zł, że się nie zmieni.
Podbijam o dychę :-)
eh23 napisał/a:ósemka napisał/a:Myślę, że powodem tego, że on się tak zachowuje jest jego nastawienie. Jeśli przez dłuższy czas poprzez swoją zaborczość kłóciłaś się z nim to on w chwili obecnej niczego innego się nie spodziewa. Z góry bowiem zakłada, że znowu będziesz robiła mu sceny zazdrości, czepiała się i marudziła.. więc, zachowuje się, jak się zachowuje.
Swoją drogą to bardzo musi mu zależeć na Tobie, jeśli jeszcze nie zwiał.Dlatego zmienić powinnaś przede wszystkim swoje podejście do związku, a on z czasem kiedy te zmiany zauważy, zmieni nastawienie do Ciebie.
Problem w Twoim przypadku może być jeden i to podstawowy - czas Twojej zmiany musi trwać dłużej niż parę dni.Miło mi czytać to,że jeszcze ktoś wierzy, że mu zależy. Zmienie się i przestanę jęczeć i wyolbrzymiać. Odezwę się do Was za dwa tygodnie i dam znać czy coś się zmieniło .
Tworzę zakłady!
Daję 100zł, że się nie zmieni.
No to wygrałaś bo znowu mnie olewa popisał naprawdę dziwnie i sobie poszedł
jeden wieczór nic Ci nie da po miesiącach bycia taka jaka jesteś. To musi być trwała zmiana i on to musi zobaczyć.
jeden wieczór nic Ci nie da po miesiącach bycia taka jaka jesteś. To musi być trwała zmiana i on to musi zobaczyć.
Wiem, dlatego sie nie przyczepilam ale ma on pracy problem do pracy do której chcialabym pojsc dlatego nie fozumien; (
Tia...
A miałem dorzucić weekend w SPa.
Twoje obietnice są bez pokrycia.Po połtora roku z takim zachowaniem reagowałem alergicznie na każda zaczepkę lub uwage.Nic nie docierało.Na resztkach opanowania mówiłem : Nie będe się z Tobą kłócił... NIC.Od razu jazda.
Dziewczyno - kup sobie ziołowe leki uspokajające i łykaj garściami,i tak przez pół roku.I cierpliwie czekaj aż on sie odezwie, i zawsze bądź słodka.Nie ważne co powie.Moze mu przejdzie ta alergia...
To już jest psychoza jakaś.A moim zdaniem facet ciągnie na resztkach cierplowości
Ma ale bo pewnie wydziwiasz i już z automatu ma reakcję nerwową na to...bo wie że bedziesz potem mędzić...
Tia...
A miałem dorzucić weekend w SPa.Twoje obietnice są bez pokrycia.Po połtora roku z takim zachowaniem reagowałem alergicznie na każda zaczepkę lub uwage.Nic nie docierało.Na resztkach opanowania mówiłem : Nie będe się z Tobą kłócił... NIC.Od razu jazda.
Dziewczyno - kup sobie ziołowe leki uspokajające i łykaj garściami,i tak przez pół roku.I cierpliwie czekaj aż on sie odezwie, i zawsze bądź słodka.Nie ważne co powie.Moze mu przejdzie ta alergia...
To już jest psychoza jakaś.A moim zdaniem facet ciągnie na resztkach cierplowościMa ale bo pewnie wydziwiasz i już z automatu ma reakcję nerwową na to...bo wie że bedziesz potem mędzić...
Tutaj chodzi, ze chce isc do pracy a on nie chce zebym szla. Zawsze badz slodka? Wiesz są jakies na pewno granice.
Jeszcze wczoraj absolutnie nie chciałaś iść do pracy ... poważnie, z Twoją równowaga emocjonalną jest coś bardzo nie halo ...
Moderację przepraszam ale nie zdzierżę...
Kobieto ogarnij się! Jedziesz na debecie cierpliwości faceta, co 5 min zmieniasz zdanie!
Nie ma miejsca na TWOJE GRANICE.Narozrabiałaś ,napsułaś - masz do odrobienia wiele.
A nie ksieżniczkowanie...
I albo idziesz do pracy albo nie...Zdecyduj się i tego trzymaj.
Kiedys przypominalem Twojego faceta.Teraz jakbyś trafiła pod moją rękę, to albo byś się ogarneła w pół roku (i nie ma że boli) albo skończyła w Tworkach.
Innej opcji nie ma.
Jeszcze wczoraj absolutnie nie chciałaś iść do pracy ... poważnie, z Twoją równowaga emocjonalną jest coś bardzo nie halo ...
Napisałam, ze boje sie pracować, a nie ze absolutnie tej pracy nie chce. Jesli będziecie chciały dam wam rozmowe z nim i same zobaczcie. Tutaj chodzi mi ze od września on pytał kiedy praca kiedy pojde tao bardzo chciał ,a nagle zebym w domu siedziała i czekala na inna
Moderację przepraszam ale nie zdzierżę...
Kobieto ogarnij się! Jedziesz na debecie cierpliwości faceta, co 5 min zmieniasz zdanie!
Nie ma miejsca na TWOJE GRANICE.Narozrabiałaś ,napsułaś - masz do odrobienia wiele.
A nie ksieżniczkowanie...I albo idziesz do pracy albo nie...Zdecyduj się i tego trzymaj.
Kiedys przypominalem Twojego faceta.Teraz jakbyś trafiła pod moją rękę, to albo byś się ogarneła w pół roku (i nie ma że boli) albo skończyła w Tworkach.
Innej opcji nie ma.
Wiem, ze narozrabialam tym ze sie czepiałam ,ale czy facet nie mógłby mi powiedzieć prosto w twarz, ze do puki sie nie ogarne tak to wlasnie bedzie między nami po prostu prosto z mostu.?
I ciągle coś od niego chcesz, i ciągle od niego wymagasz, i ciągle masz jakieś oczekiwania, których on nie spełnia. A gdzie jakiekolwiek wymagania wobec siebie? Miej MINIMUM przyzwoitości. Głowy nie masz, nie potrafisz dostrzec prostej zależności przyczynowo-skutkowej??
ZACHOWUJĘ SIĘ NIEZNOŚNIE --------------- FACET SIĘ ODE MNIE ODSUWA
Przecież to głośniej mówi niż słowa!
Lol, po prostu zrzucasz na niego całą odpowiedzialność, teraz możesz umyć rączki, no bo nie wiedziałaś, mógł powiedzieć, że mu przeszkadza. Biedna, po prostu nie wiesz, co robisz i jakie masz tego konsekwencje. Takie niewiniątko. Póki on ci nie powie, to się nie zmienisz. Ot, nie musisz się więcej wysilać.
Wiem, ze narozrabialam tym ze sie czepiałam ,ale czy facet nie mógłby mi powiedzieć prosto w twarz, ze dopoki sie nie ogarne tak to wlasnie bedzie między nami po prostu prosto z mostu.?
On to naprawdę musi głośno i wprost wyartykułować, żeby dotarło do Ciebie, że powinnaś się ogarnąć??? A jak nie powie, to uznasz, że miałaś prawo tego nie wiedzieć? Wiesz, że nie zdziwiłabym się, gdybyś w którejś z kolejnych dyskusji z nim, takiego właśnie użyła argumentu?
Ludzie są naprawdę bardzo schematyczni, dlatego nietrudno odnaleźć zależności pomiędzy postępowaniem jednej strony a reakcją drugiej. Tyle osób już Ci tutaj napisało, że właśnie bierasz żniwo własnego zachowania, a Tobie nadal mało. Ty wyraźnie uwielbiasz wchodzić w rolę ofiary, użalać się nad sobą, szukać problemów tam, gdzie ich nie ma, a jednocześnie notorycznie szukasz dla siebie jakiegoś usprawiedliwienia.
Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 … 17 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Co zrobić żeby facet zaczął się starać?
Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności
© www.netkobiety.pl 2007-2024