rh72 napisał/a: kobieta powinna chcieć go uciąć choćby to po, że sugeruje więcej, niż jest... I będzie wiele zdań i piszecie o sobie a nie o swoich partnerach i swoich granicach.
Prościej - granice w związku istnieją. Nikt mi nie powie, że nie ma ich. Sami jest ustalamy. Jeśli zrobimy to wspólnie i otwarcie to jest great!
no wlasnie dotknales chyba najwazniejszej kwestii, o ktorej zapomnialam w swoim komentarzu dodac - ze w kazdym zwiazku sa rozne granice przyzwoitosci:) I kazda kobieta jest inna i takie wyjscie na basen inaczej traktuje.
Tutaj autor musi sie zdac na intuicje, bo staz zwiazku raczej nie sugeruje, ze zna partnerke na wylot.
Przyklad.
_V_ napisala, ze nie rozumie problemu, przeciez chodzi tylko o basen. Nastepnie, ze jak zaprasza na kawe, to mysli o kawie. A jak idzie na silownie to przeciez co jest seksownego w spoconych laskach.
Coz. Zazdroszcze, ale ja, gdybym szla na basen z "kolega" to myslalabym o seksie, jak na kawe, to o seksie, bedac na silowni, cwiczac mysle o seksie...lol, niestety, tak wlasnie jest. Dlatego nie ma mowy, zebym poszla z "kolega" na basen, bo znam siebie, a przede wszystkim zna mnie moj maz,p Wiec nie przyszloby mi do glowy ciagnac znajomosci tego typu co partnerka autora.
Ale oczywiscie jak najbardziej moze byc tak, ze twoja partnerka po prostu chce sobie poplywac, a on akurat tez tam chce sobie poplywac (;)). I jemu moze i o cos chodzi, a jej przez mysl to nie przeszlo.
Jesli chodza ci po glowie rozne mysli, a jestes typem zazdrosnika, po prostu chodz z nia na basen, na jogging, organizuj wyczerpujaco czas spedzany razem i w miare mozliwosci nie dopuszczaj do jej spotkan sam na sam z jakims tam kolega. Generalnie uwazam, ze my, ludzie XXI wieku, jestesmy tak zajeci i zapracowani, ze wolnych wspolnych chwil zostaje tak malo, ze powinnismy je spedzac razem i posiadac jedynie wspolnych znajomych tworzac paczke, ktora sie spotyka w roznych konfiguracjach, ale parami, a nie zona ze zwiazku X i facet ze zwiazku Y. Dla mnie to zawsze glupawo prowokujace. Po prostu nie wierze w zadne damsko-meskie przyjaznie i takie tam wspolne chodzenie na basen, zwlaszcza, ze laska jest bardzo atrakcyjna. Mi tez by sie nie podobalo, gdyby maz chodzil "na basen" z jakas kolezanka, i sama tez staram sie takich numerow nie odwalac (czasem sobie wspolnie na takie przyzwalamy, ale to juz inna historia:)).
Najwazniejsze, jak napisal th72, to wlasnie ustalic wspolnie granice.