Myślisz, że dzieci będą szczęśliwe widząc nieszczęśliwą matkę?
Dzieci czują. Widzą. Słyszą.
Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!
Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Rozwod - bez powodu.. (kłamstwo)...a ja go kocham
Strony Poprzednia 1 2
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Myślisz, że dzieci będą szczęśliwe widząc nieszczęśliwą matkę?
Dzieci czują. Widzą. Słyszą.
Nie mam jak odejść. On mnie zniszczy. Wiem to. Czuję to. Znam go. Nie ma głębszych uczuć i dla swoich "zasad" jest zdolny do wszystkiego. Manipuluje dziećmi i jeszcze gorzej będzie gdy odejdę. Je też zniszczy jeśli odejdę. Zrobi wszystko, aby mi dopiec, abym została z niczym, bez dzieci, bez niczego. Bo przecież ja to "tepa szuka jestem i na nic nie zasługuje" - jego slowa
Dlaczego miałabyś zostać bez dzieci?
Nikt dobrej matce dzieci nie zabierze.
Myślę, że on w większej mierze żeruje na Twoim strachu.
Autorko ... Ty sama nie wierzysz w to co piszesz...
Wiadome było,że nie odejdziesz.
Chciałaś się tutaj wyżalić.Tak jak teraz.
Jesteś więźniem swojej niskiej samooceny.
Ile lat "szanowny"małżonek wykrzywia Twoją psychikę?Już z 17lat?
Tu ciężka praca specjalisty i Twoja może dac jakiś efekt.
Marnujesz życie dzieciom i sobie.W imię czego???
Szkoda mi twoich dzieci i Ciebie
Masakra dziewczyno, aż trudno mi uwierzyć, że można być aż tak zaślepioną i zmanipulowaną by tkwić w takim syfie!! Czytałam kiedyś Twój wątek, już wtedy skutecznie podniósł mi ciśnienie, ale myślałam że coś do Ciebie dotarło i pogoniłaś dziada! A Ty z nim nadal tkwisz, bo " nie mam jak odejść". Że co?? Nie żyjemy w kraju trzeciego świata, gdzie prawa kobiet są ograniczone, a za odejście od męża kara się je ukamieniowaniem!! Ty po prostu nie masz jaj by to zrobić, by mu się wreszcie postawić i kopnąć go w cztery litery. Te lata z nim, ta jego tresura przyniosła zamierzone efekty- jesteś zastraszona, przyzwyczajona do życia z przemocowcem.
Dlaczego nie zadzwonisz na niebieską linię- myślisz że po co ona jest? Dlaczego nie skontaktujesz sie z rodziną i nie poprosisz o pomoc?
Pozwól, że sie zapytam- nadal utrzymujesz cały dom, a on tylko od czasu do czasu gdzieś popracuje?
Moja znajoma również zwiazała sie z tego typu psycholem, wyszła za niego w wieku 19 lat, w wieku 26 podczas jego nieobecności w domu, uciekła do wynajetego wczesniej mieszkania, pozew rozwodowy zostawiając na stole w kuchni. Tez przemocowiec, zwykły robol ( ona po studiach), wszędzie węszył zdradę, poniżał,wyzywał. Jedyna różnica? Nie pozwalał jej chodzić nawet do pracy, bo mogliby być tam inni mężczyźni...Znajoma dostała oczywiscie rozwód z jego winy, alimenty na dzieci i na nią. Poszła na terapię, mówi mi że dzień w którym odeszła od niego był najpiękniejszy w jej życiu. Pracuje, ma kokeżanki, chodzi na kurs tańca, umawia się na randki- ŻYJE!!
Ty widocznie nie potrzebujesz.
OCKNIJ SIĘ DO DIABŁA WRESZCIE!!
To jest jeden z tych wątków, kiedy otwiera mi się nóż w kieszeni.
Wracasz na forum po prawie roku, pisząc, że nie dałaś rady odejść od męża, skazując tym siebie i dzieci na życie w naprawdę "modelowej" rodzinie.
Zatem czego oczekujesz, skoro już tyle rad dostałaś, niby coś zaczęło do Ciebie docierać, ale- koniec końców- nadal jesteś w czarnej d...?
Chciałabym Cie pocieszyć, ale nie wiem jak, skoro i tak nie masz i nie możesz odejść.
Niesamowite, jak ten facet wyprał Ci mózg, wmawiając, że jesteś zerem...
A jednak nie dałam rady. Nie umiałam odejść. Tkwię i cierpię. Wszystko do dupy. Tak sobie poscielilam to tak się wysypiam. Dom jest jego. W każdej chwili może mnie z niego wyrzucić. Pozew - hmmm wykorzysta przeciwko mnie to, że przez pewien czas leczyłam się na depresję. Ma "dziwnych" znajomych, którzy są zdolni do wielu rzeczy.. I co teraz? Nie widzę wyjścia. Widzę czarna pustkę. Tylko dzieci kocham tak bardzo, że nie uciekne..
jesteś tak zaburzona, że zaryzykuję stwierdzeniem, iż nie mniej niż Twój mąż. i ta zasłona dymna jakże często stosowana u ludzi zaburzonych "tylko dzieci kocham, że nie ucieknę..." naprawdę???? to jest WYRAZ Twojej miłości do dzieci????? FUNDOWANIA im traumy??????? nie. ty nie kochasz TAK dzieci ty jesteś TAK ZABURZONA i masz problem z ogarnięciem własnej rzeczywistości a kieruje Tobą nie żadna miłość a PATOLOGICZNY LĘK. biedne małe istoty żyją w toksycznym środowisku mając je za wzór NORMALNOŚCI i co się poźniej dziwić że za kilkanaście /kilkadziesiąt lat zasilą to forum wyrzucając z siebie toksyczne odpady po "kochającej ich matce". zgłoś się do poradni zdrowia psychicznego na długoletnią terapię. jest Ci ona potrzebna jak powietrze. szkoda mi tych dzieci jezu, aż wszystko we mnie krzyczy gdy czytam takie rzeczy.
To jest jeden z tych wątków, kiedy otwiera mi się nóż w kieszeni.
Wracasz na forum po prawie roku, pisząc, że nie dałaś rady odejść od męża, skazując tym siebie i dzieci na życie w naprawdę "modelowej" rodzinie.
Zatem czego oczekujesz, skoro już tyle rad dostałaś, niby coś zaczęło do Ciebie docierać, ale- koniec końców- nadal jesteś w czarnej d...?
Chciałabym Cie pocieszyć, ale nie wiem jak, skoro i tak nie masz i nie możesz odejść.
Niesamowite, jak ten facet wyprał Ci mózg, wmawiając, że jesteś zerem...
PRAWDA? Nie potrafię, po prostu nie mogę tego zrozumieć. To jest jak sekta... ile to jest lat powolnego prania mózgu, żeby zmienić osobę w takie totalne warzywo?
Eweeek napisał/a:A jednak nie dałam rady. Nie umiałam odejść. Tkwię i cierpię. Wszystko do dupy. Tak sobie poscielilam to tak się wysypiam. Dom jest jego. W każdej chwili może mnie z niego wyrzucić. Pozew - hmmm wykorzysta przeciwko mnie to, że przez pewien czas leczyłam się na depresję. Ma "dziwnych" znajomych, którzy są zdolni do wielu rzeczy.. I co teraz? Nie widzę wyjścia. Widzę czarna pustkę. Tylko dzieci kocham tak bardzo, że nie uciekne..
jesteś tak zaburzona, że zaryzykuję stwierdzeniem, iż nie mniej niż Twój mąż. i ta zasłona dymna jakże często stosowana u ludzi zaburzonych "tylko dzieci kocham, że nie ucieknę..." naprawdę???? to jest WYRAZ Twojej miłości do dzieci????? FUNDOWANIA im traumy??????? nie. ty nie kochasz TAK dzieci ty jesteś TAK ZABURZONA i masz problem z ogarnięciem własnej rzeczywistości a kieruje Tobą nie żadna miłość a PATOLOGICZNY LĘK. biedne małe istoty żyją w toksycznym środowisku mając je za wzór NORMALNOŚCI i co się poźniej dziwić że za kilkanaście /kilkadziesiąt lat zasilą to forum wyrzucając z siebie toksyczne odpady po "kochającej ich matce". zgłoś się do poradni zdrowia psychicznego na długoletnią terapię. jest Ci ona potrzebna jak powietrze. szkoda mi tych dzieci jezu, aż wszystko we mnie krzyczy gdy czytam takie rzeczy.
w zupelnosci sie zgadzam, kobieta niszczy zycie swoim dzieciom, rujnuje im psychike, wiem z doswiadczenia.Eweeek, nie wybacze mojej matce ze byla taka sama jak ty.Mam ja za zalosna osobe. zniszczyla mi spojrzenie na ludzi i ty tez niszczysz swoje dzieci Twoje dzieci beda wrakami ludzi, dzieki temu ze ty po prostu boisz sie wziac zycie w swoje rece. Straszne.
Musisz być silna dla swoich dzieci. Moja Mama też tkwiła w związku, który nie istniał, z miłości do mnie. I teraz sama jestem zaburzona, leczę się na depresję i po 13 latach związku zostawia mnie mąż. Nie skazuj swoich dzieci na takie życie.
Eweeek! Nie bój się podjąć decyzji. Wiem, że boisz się jak on zareaguje, myślisz że nie dasz rady.Gdy on zobaczy Twoje zdecydowanie już nie będzie taki pewny. Może dalej będzie cię zastraszać - ale taka sytuacja będzie dla niego nowa ,niepewna -i to daje Ci przewagę. Uwierz mi po czasie wszystko co wydawało się niemożliwe do zrobienia-staje się możliwe. To jest jak zjeżdżalnia-jak usiądziesz i się odepchniesz -już nic cię nie zatrzyma... Tylko musisz -w sobie, w swoim sercu -postanowić o tym. Spytać się siebie,czy dalej chcesz takiego życia, czy podejmujesz wysiłek zmiany?(pomyśl o spokojnym domu dla dzieci).
Z pewnością masz o co walczyć; odwagi!
Eweeek! Nie bój się podjąć decyzji. Wiem, że boisz się jak on zareaguje, myślisz że nie dasz rady.Gdy on zobaczy Twoje zdecydowanie już nie będzie taki pewny. Może dalej będzie cię zastraszać - ale taka sytuacja będzie dla niego nowa ,niepewna -i to daje Ci przewagę. Uwierz mi po czasie wszystko co wydawało się niemożliwe do zrobienia-staje się możliwe. To jest jak zjeżdżalnia-jak usiądziesz i się odepchniesz -już nic cię nie zatrzyma... Tylko musisz -w sobie, w swoim sercu -postanowić o tym. Spytać się siebie,czy dalej chcesz takiego życia, czy podejmujesz wysiłek zmiany?(pomyśl o spokojnym domu dla dzieci).
Z pewnością masz o co walczyć; odwagi!
Do Autorki.
Kochana nie daj się! Walcz o siebie i o dzieci!
On się nie zmieni!!!
Wiem to na własnym przykładzie.
Ja czekałam zbyt długo.
To podobny typ jak mój jeszcze mąż.
Nie dość., ze toksyk to jeszcze alkoholik!
Rozwodze sie po 20 latach horroru i czekania na cud przemiany!
Nie popełniaj moich błędów!
Szkoda życia! !!!
Strony Poprzednia 1 2
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Rozwod - bez powodu.. (kłamstwo)...a ja go kocham
Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności
© www.netkobiety.pl 2007-2024