Hej, jestem cała roztrzęsiona. Jestem w cudownym związku od 7m-cy. Mój chłopak jest przystojny, zaradny, opiekuńczy, bardzo dba o mnie, wspaniale się dogadujemy, nie mamy siebie dość. Mieszkamy ze sobą od 4 miesięcy, ogólnie cały czas jest bajka. Czasem są drobne zgrzyty, bo oboje mamy silne charaktery, ale potrafimy o tym porozmawiać i szybko zażegnać kryzys. Są już gadki o ślubie, bo i rodzina dopytuje, i on kilkukrotnie mi mówił, że chce być ze mną na zawsze, mieć ze mną dom i dzieci. Mi idzie 26 rok, jemu 28. To taki krótki background naszego związku. Teraz część główna…
Otóż mój ukochany mężczyzna ma drugie oblicze… a raczej drugie życie.
Mam wgląd do jego fb, na jego starym telefonie, od jakiegoś czasu w milczeniu śledzę jego rozmowy z pewną dziewczyną, nazwę ją Agą. Aga, to jego dawna współlokatorka, 5 lat młodsza od niego, z którą mu się ponoć świetnie grało w karty i z którą miał sztamę przeciwko innym syfiącym współlokatorkom. Tyle o niej wiem oficjalnie, od niego, bo go specjalnie podpytałam o różne koleżanki, jak zobaczyłam, ze pisze z nią. Oczywiście, nie przyznałam się, że wiem, że się z nią kontaktuje. Początkowo ich rozmowy były suche, raz umawiali się na gry karciane online, kilkukrotnie pytał kiedy Aga będzie miała czas na spotkanie, potem były święta, więc ona wyjechała i na kilka dni ucichło. Aż do wczoraj. Dodam, że mój facet kasuje wszystkie wiadomości prawie od razu, wiec mogłam nie widzieć wszystkich rozmów. Wiem, że to co robię jest paskudne, on ma prawo do prywatności, ale nadszarpnął już wcześniej moje zaufanie w ten sam sposób, też chodziło o spotkanie z inną dziewczyną, nazwijmy ja Kasią. Zrobiłam wtedy taką awanturę, że był mocny kryzys, ale finalnie dałam mu drugą szansę – on obiecał mi szczerość, że będzie mówił, gdy jakaś dziewczyna do niego napisze, ja obiecałam, że nie będę już czytać jego wiadomości. Nie przewidział jednak, że oprócz laptopa, przeglądałam je na starym telefonie. Był pewny, że po Kasi, ja nie mam już dostępu do jego fb. A ja nie potrafiłam mu do końca zaufać, i przeglądałam jego wiadomości nadal, z tym że o wiele rzadziej… Dodam, że czytałam tylko rozmowy, które wzbudziły moje podejrzenie, tj. z dziewczynami. Na początku był spokój, nie pisał z żadnymi dziewczynami lub jeśli pisał, to nie było tam flirtu, ot zwykłe rozmowy. Między nami znowu bajka… Aż do wczoraj, tj 3 stycznia… Jego rozmowa z Agą już była mniej oficjalna, napisał do niej ,,cześć królewno”, potem oczywiście rozmowa o spotkaniu, on proponował. Umówili się na dziś i na piątek… Mnie powiedział, ze będzie musiał jechać do pracy i robić jakieś przelewy. Co jest możliwe, bo ma taką prace, że często tam jeździ po godzinach, coś załatwiać, gdyż ma kierownicze stanowisko. No oczywiście ja wiem, że to chodzi o spotkanie z Agą. Ich rozmowa przerodziła się trochę w ckliwe wspominki, że ona go nie zawsze doceniała gdy się starał, na co Aga napisała, że jest mu bardzo wdzięczna za pomoc, w wielu sprawach np. jak ja z pracy w mróz przywoził… że zawsze mogła na niego liczyć. Mogę wnioskować z tego tylko, że chyba kiedyś mieli się ku sobie, może kumpelsko, bo żadne nie wyszło z inicjatywą (mój nie jest typem podrywacza), a może ona go dystansowała, nie wiem.
W każdym bądź razie umówili się na dziś, mi wcisnął kit że jedzie do pracy wieczorem, a jej zaproponował filmy, ona proponowała piwo, ale odmówił, bo prowadzi.
Myślę teraz nad coming outem z tej sytuacji. Ogólnie przygotowuję się powoli do decyzji o rozstaniu, bo chyba nigdy mu już nie zaufam, a po tej akcji on na pewno mi skonfiskuje ten stary telefon. Po akcji z tą poprzednią- Kasią, mój chłopak zabiera laptopa do pracy, a na obecnym telefonie założył blokadę.
Postanowiłam, że pozwolę dziś im się spotkać, nie ujawnię się jeszcze… awanturę zostawię na weekend. Liczę też, że może będą komentować jakoś to dzisiejsze spotkanie, więc może się dowiem czy np. mnie zdradził. Czy to tylko kumpelsko czy coś wiecęj. Ta dziewczyna raczej o mnie nie wie, no przynajmniej nigdzie nie przeczytałam, żeby gdzieś o mnie wspomniał. Osobiście nie mam do niej żalu, ale żeby go upokorzyć, możliwe, że się do niej odezwę i uświadomię dziewczęciu, że jej „super kolega” jest w związku.
Wiem, że będzie mega awantura, że czytam jego wiadomości, bo ogólnie ostatnio w ten właśnie sposób próbował odwrócić kota ogonem, oraz wypominaniem mi, że do mnie jacyś goście piszą, o czym mu zawsze na bieżąco mówiłam, a owym kolegom odpisałam na pytanie ,,co u mnie", że jestem w szczęśliwym związku.
Poradźcie jak się zachować. Dziś będę pewnie ryczeć w poduszkę, gdy on będzie u niej… a potem udawać, że wszystko jest ok. Do ich piątkowego myślę, że już nie dopuszczę, bo chyba moje serce tego nie przeżyję… Ujawnię wtedy, że już wiem i chyba obwieszczę rozstanie. Wiem, że pisze, o tym rozstaniu chłodno i lekko, ale uwierzcie mi, że to moja życiowa tragedia. Kocham go niewyobrażalnie i to z nim chciałam ułożyć swoje życie. Wiem, że dla niego te dziewczyny to tylko flirty, że też mnie szczerze kocha, i liczy, że o tych grzeszkach ja się nie dowiem. Przynajmniej tak mi się wydaje, że taki ma tok myślenia. Ale potrafię teź odłączyć rozum od serca, i nie jestem naiwna, i wiem, że nie mogę się łudzić, że to będzie jego ostatni wyskok. Jestem wściekła, wszystko spieprzył, naprawdę jesteśmy cudowną parą, a ja od kiedy z nim jestem wreszcie zaznałam szczęścia... no, ale chyba własnie to moje cudowne życie się skończyło.
Za parę dni moje życie zmieni się w koszmar, macie jakieś rady jak przez to przejść?
Jak wyjść z tej sytuacji z godnością? Jak nie dać się zmanipulować i wytrwać w postanowieniu o zerwaniu do końca?
Jak rozwiązać sprawę z Agą, odezwać się do niej, czy jej nie mieszać?
Może ktoś teraz, przeżywa podobną sytuację?