Pierwszy raz opisuje swoją sytuacje na forum,PROSZĘ O WYROZUMIAŁOŚĆ. Całkiem przypadkiem zaprzyjaźniłem się z pewną dziewczyną po przejściach z dzieckiem, Ja 28 lat ona 26. Nigdy nie miałem kontaktu z kobietami ale to szczegół mój wybór proszę uszanujcie go. Nasza przyjaźń jest bardzo intensywna widujemy się prawie codziennie. Wspólne wyjazdy na zakupy, często razem gotujemy taką mamy wspólna pasje,wspólnie spędzamy wieczory ale zero kontaktu fizycznego . Trochę nakłamałem ,że miałem kogoś i narazie chce być sam bałem się wyśmiana z jej strony że ja w takim wieku i bez doświadczeń w relacjach damsko męskich. Sama powiedziała że zachowujemy się jak para ale jak rozmawialiśmy parę razy o nas i za każdym razem słyszę to samo że jestem wartościowym człowiekiem i nie chcę mnie skrzywdzić. Najgorsze jest to że jej córka bardzo się do mnie przyzwyczaiła, bawimy sie razem tuli się do mnie. Przykład jedna akcja idziemy na zakupy, mała mówi daj rękę ja łapie za nią a ona z tekstem JESTEŚMY JAK MAŁA SUPER RODZINKA FUC* moje serce zostało zmasakrowanie. Ja już wysiadam psychicznie nigdy nie miałem nikogo w życiu a tu takie coś.Proszę o rade jak to zakończyć bo nie mam już sił.
1 2016-11-23 18:39:11 Ostatnio edytowany przez kriss222 (2016-11-23 18:53:29)
A dlaczego chcesz to zakończyć? Nie lepiej pogadać z nią?
Może czeka na twoją inicjatywę, kobiety często udają ze im nie zależy zanim nie zobaczą ze mężczyzna jest zaangażowany. ...
Może jej też zależy i wszystko się ułoży?
Jeśli chcesz to zakończyć, to nic prostszego - mówisz kobiecie "przykro mi, ale dłużej nie jestem się w stanie z tobą przyjaźnić, nie szukaj ze mną nigdy więcej kontaktu" i po ptokach.
Natomiast nic w tej relacji nie ma toksycznego.
Duża niespójność: niby drobiazg, ze nigdy nie byłeś w związku, a z drugiej strony ukrywasz to przed tą... hm koleżanką. Z jednej strony mówisz jej, ze nie chcesz się angażować, a z drugiej strony nie chcesz być tylko kumplem.
Powiem tak: powiedz to co czujesz i przestań się kreować na luzaka, pokaż jej że zaangażowałeś się, bo może obydwoje kreujecie sie na luzaka i jedno i drugie chce to samo, tyle że ciężko wyszarpać te słowa z głębi serca. Moze to zakończy wasz hm.. związek, ale będziesz wiedział, ze zrobiłeś wszystko co mogłeś. Możliwe też, ze spojrzy na ciebie z innej strony.
Ja miałem taką samą sytuację. W końcu powiedziałem, że jest dla mnie wiecej niż tylko koleżanką, z którą lubię gotować i spędzać czas. Okropnie sie bałem, że odmówi.
Jednym toksykiem to jesteś Ty, autorze. Okłamujesz dziewczynę, przywiązujesz do siebie ją i jej córkę (!!!), po czym chcesz zerwać bez powodu - chyba jedynie dlatego, że sam boisz się zaangażować.
6 2017-03-20 11:36:52 Ostatnio edytowany przez kriss222 (2017-03-20 11:40:16)
Witam ja jestem w dziwnej sytuacji, i prosiłbym o pomoc. Napisze w skrócie jak to wygląda. Ja 28 lat nigdy nikogo w życiu nie mialem ona 26 z dzieckiem. Sierpień 2016 wpadamy na siebie przypadkiem i się zaczęło wspólne spędzony urlop, wspólnie spędzone weekendy po miesiącu ja głupi wyznaje jej swoje uczucia i kicha zostajemy przyjaciółmi . Mijają miesiące spotykamy się praktycznie codziennie. Końcówka listopada podejmuje decyzje zrywam znajomość nie dam rady dalej się męczyć ze jedna strona cos czuje a druga nie. Pierwszy tydzień ochłodzenia kontaktu i nagle dzwoni ona ze pobił ja brat przy jej córce z ktorym mieszka no i wiadomo ,policja i wydanie niebieskiej karty. A ja bez wachania pakuj się i wprowadzaj do mnie na jakiś czas dopóki mieszkania nie ogarniesz sobie. Zaczął się grudzień, zachowujemy się jak stare małżeństwo ale zero kontaktu fizycznego. gotujemy, sprzątamy zajmujemy się jej córka na zmianę itd. Święta i sylwestra spędziliśmy razem. Powiedziała mi ze od bardzo dawna nie czuła się tak bezpiecznie i swobodnie. mowila ze jestem najlepszym przyjacielem jakiego miała w swoim zyciu Tak ze wydaje mi się ze zrobiłem dobry uczynek dla niej i jej dziecka ale sam zafundowałem sobie piekło emocjonalne. Mieszkała u mnie przez 3 miesiące i jakoś w tym czasie sie w niej odkochałem nie myślałem że możemy być razem tylko myślałem jak jej pomóc więc pomogłem jej znalesc mieszkanie w mieście obok i przedszkole dla jej córki. Jak już się wyprowadziła Luty\Marzec każdy wekkend spędzałem u niej sama mnie zapraszała. Ale w ostatni wekkend coś we mnie wybuchło bo wpadam do niej bez zapowiedzi jak zwykle, wchodzę do mieszkania a tam stoi jakich typ i nią rozmawia. Tylko jak wszedłem do mieszkania to jej córka krzyczała moje imie i wskoczyła mi na ręce i sie bardzo mocno w tuliła we mnie jak by mnie rok nie widziała ( mina tego gościa nie do zapomnienia). Jej córka bardzo jest do mnie przywiązana bo byłem przy nich w ciężkich chwilach ich życia. Przedstawiła nas sobie no i zrozumiałem ze ma kogoś ale nic mi o nim nie mówiła. pogadaliśmy sobie coś tam zjedliśmy i wyszedłem. Wracając do domu prawie ryczałem głupi myślałem że coś z tego będzie. I jak tu teraz zerwać tą znajomość bo nie dam rady tak żyć ale też nie dam rady bez nich, Bardzo się do nich przywiązałem . PROSZĘ pomóżcie bo mam już miazgę w głowie.
Człowieku, facecie, przecież Ty wiesz. Plan B na życie jesteś. A nawet nie to. Ona chce od Ciebie TYLKO pomocy. I co więcej, jest chyba szczera. Nie pociągasz jej. Przykro mi.
Jeśli chodzi o dziecko, to... chyba będzie lepiej, jak zerwiesz więzi i dasz dziecku budować relacje z docelowym, ewentualnym tatusiem. Dziecko to nie piesek... Może przegadaj również sprawę z jakimś psychologiem, bo dziecko może być problemem (ALE TYLKO PUNKTU WIDZENIA DZIECKA - sorrryyy, Twoje uczucia są tutaj drugorzędne, wiem że boli, ale tak powinno być, jeśli rzeczywiście się do dziecka przywiązałeś i cenisz jego szczęście). Jednak mi wychodzi, że musisz wyjść z jej życia. Gdybyś był tylko przyjacielem i mógł przyjąć taką rolę emocjonalnie. Ale widać nie możesz. Robiłeś to co już powinieneś - zerwanie stosunków. Jednak proponuję powiedzieć kobiecie, jak sprawy stoją. Wyznawałeś jej już uczucie, więc... Powiedź, że sytuacja jest tak dziwna, że nie możesz tak funkcjonować. Że nie tyle chodzi o szantaż i jej wybór ale generalnie, co zamierzasz z tym zrobić i dlaczego. Widzisz - cieszysz się z miny tego gościa. Ale może właśnie coś popsułeś? Nie możesz być z nią, nie znaczy aby nie mogła być z nikim innym. Odejdź i zaznacz, że chcesz swojego życia, więc nie możesz więcej być przy niej... Tak będzie chyba najprościej...
Witam ja jestem w dziwnej sytuacji, i prosiłbym o pomoc. Napisze w skrócie jak to wygląda. Ja 28 lat nigdy nikogo w życiu nie mialem ona 26 z dzieckiem. Sierpień 2016 wpadamy na siebie przypadkiem i się zaczęło wspólne spędzony urlop, wspólnie spędzone weekendy po miesiącu ja głupi wyznaje jej swoje uczucia i kicha zostajemy przyjaciółmi . Mijają miesiące spotykamy się praktycznie codziennie. Końcówka listopada podejmuje decyzje zrywam znajomość nie dam rady dalej się męczyć ze jedna strona cos czuje a druga nie. Pierwszy tydzień ochłodzenia kontaktu i nagle dzwoni ona ze pobił ja brat przy jej córce z ktorym mieszka no i wiadomo ,policja i wydanie niebieskiej karty. A ja bez wachania pakuj się i wprowadzaj do mnie na jakiś czas dopóki mieszkania nie ogarniesz sobie. Zaczął się grudzień, zachowujemy się jak stare małżeństwo ale zero kontaktu fizycznego. gotujemy, sprzątamy zajmujemy się jej córka na zmianę itd. Święta i sylwestra spędziliśmy razem. Powiedziała mi ze od bardzo dawna nie czuła się tak bezpiecznie i swobodnie. mowila ze jestem najlepszym przyjacielem jakiego miała w swoim zyciu Tak ze wydaje mi się ze zrobiłem dobry uczynek dla niej i jej dziecka ale sam zafundowałem sobie piekło emocjonalne. Mieszkała u mnie przez 3 miesiące i jakoś w tym czasie sie w niej odkochałem nie myślałem że możemy być razem tylko myślałem jak jej pomóc więc pomogłem jej znalesc mieszkanie w mieście obok i przedszkole dla jej córki. Jak już się wyprowadziła Luty\Marzec każdy wekkend spędzałem u niej sama mnie zapraszała. Ale w ostatni wekkend coś we mnie wybuchło bo wpadam do niej bez zapowiedzi jak zwykle, wchodzę do mieszkania a tam stoi jakich typ i nią rozmawia. Tylko jak wszedłem do mieszkania to jej córka krzyczała moje imie i wskoczyła mi na ręce i sie bardzo mocno w tuliła we mnie jak by mnie rok nie widziała ( mina tego gościa nie do zapomnienia). Jej córka bardzo jest do mnie przywiązana bo byłem przy nich w ciężkich chwilach ich życia. Przedstawiła nas sobie no i zrozumiałem ze ma kogoś ale nic mi o nim nie mówiła. pogadaliśmy sobie coś tam zjedliśmy i wyszedłem. Wracając do domu prawie ryczałem głupi myślałem że coś z tego będzie. I jak tu teraz zerwać tą znajomość bo nie dam rady tak żyć ale też nie dam rady bez nich, Bardzo się do nich przywiązałem . PROSZĘ pomóżcie bo mam już miazgę w głowie.
Aleś się chłopie wpieprzył w kanał. Czemu przez ten cały czas nie powiedziałeś jej co czujesz ? 3 miesiące mieszkała z Tobą, a Ty jej nawet nie dotknąłeś ? Może ona myśli, że jesteś gejem ?
Musisz zagrać va banque. "Albo rybka, albo pipka", jak gadał Sofronow Powiedz jej co do niej czujesz. Sprawa Ci się powinna sama wtedy rozwiązać, bo albo ona będzie z Tobą, albo Ci powie, że nic z tego. Wtedy będziesz miał całkowity pretekst, żeby się z tego wycofać. Żadnego friendzone. Zresztą myślę, że jeśli ona nie jest głupia, to w takiej sytuacji też zrezygnuje z waszej znajomości.
9 2017-03-20 12:33:34 Ostatnio edytowany przez kriss222 (2017-03-20 12:35:45)
Gejem nie jestem nie raz się przytulaliśmy ale chyba po koleżeńsku. Za dużo sobie wyobrażałem. Chyba z nią porozmaiwam ze już nie daje rady w takim układzie ale muszę dużo sił w sobie zebrać na tą rozmowę. I zrobię tak jak pisał rh72 ze muszę wyjść z jej i dziecka życia. Ta rozmowa wydaje mi się że zaboli obie strony bo powiedziała mi kiedyś takie coś cyt. Chce żeby nasza przyjaźń trwałą do końca naszego życia i żaden facet jej nie rozwali.
Chyba z nią porozmaiwam ze już nie daje rady w takim układzie ale muszę dużo sił w sobie zebrać na tą rozmowę. I zrobię tak jak pisał rh72 ze muszę wyjść z jej i dziecka życia. Ta rozmowa wydaje mi się że zaboli obie strony bo powiedziała mi kiedyś takie coś cyt. Chce żeby nasza przyjaźń trwałą do końca naszego życia i żaden facet jej nie rozwali.
Nie masz innego wyjścia. rf72 też ma rację. W całej sprawie jest jeszcze dziecko, a jego uczucia też są ważne. To co ona Ci powiedziała o Waszej przyjaźni jest naiwne i miałoby szansę tylko gdybyś był gejem. W takim wariancie jak teraz jest to całkowicie nierealne.
Nie odkładaj w czasie tej rozmowy. Wiem, że Ci będzie ciężko, ale im szybciej tym lepiej. Dasz radę.
To musieliście się przytulać bardzo po koleżeńsku skoro ona nic nie zakumała (albo udaje, że nie wie) Jakbyś za cycuszka złapał, albo za dupkę to chyba by się nie wykręciła niewiedzą
Nie wiem czy udawała czy nie ale i tak jestem w czarnej du**e. Ze mnie to musiało spotkać. Teraz tak sobie mysle ze mogłem jej nie przygarniać do siebie. Może by to wszystko inaczej sie potoczyło. A na chwile obecną jest kobieta z dzieckiem u których jest juz stabilizacja i bezpieczeństwo. I wrak człowieka.
Nie wiem czy udawała czy nie ale i tak jestem w czarnej du**e. Ze mnie to musiało spotkać. Teraz tak sobie mysle ze mogłem jej nie przygarniać do siebie. Może by to wszystko inaczej sie potoczyło. A na chwile obecną jest kobieta z dzieckiem u których jest juz stabilizacja i bezpieczeństwo. I wrak człowieka.
No zaliczyłeś dobry uczynek. Pod tym względem możesz być z siebie dumny. Ale teraz pomyśl o sobie.
14 2017-03-20 13:09:55 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2017-03-20 13:11:02)
Bardzo lakonicznie opisałeś kwestię wyznania jej swojego uczucia. Nie napisałeś nic o jej reakcji, czy rozmawialiście na ten temat, czy powiedziała wprost, że nic z tego nie będzie czy może dawała Ci jakieś złudne nadzieje a może zbyła milczeniem?
Bo widzisz, ja osobiście utrzymuję z pewnym meżczyzną taką znajomość, mając świadomość jego uczucia (też było wyznanie), którego nie odwzajemniam, ale jest tak wartościowym i dobrym człowiekiem, że ja nie chcę tracić z nim kontaktu tylko z powodu miłosnych zawirowań, uważam, że jako dorosły człowiek powinen sobie z tym sam poradzić i nie widzę podstaw do tego aby brać za to odpowiedzialność. I decyzja o kontynuowaniu znajomości należała do niego, dla mnie wyznanie było szokiem, moja reakcja nie pozostawiła mu jakichkolwiek wątpliwości. Mimo to nie zerwał kontaktu.
Bardzo lakonicznie opisałeś kwestię wyznania jej swojego uczucia. Nie napisałeś nic o jej reakcji, czy rozmawialiście na ten temat, czy powiedziała wprost, że nic z tego nie będzie czy może dawała Ci jakieś złudne nadzieje a może zbyła milczeniem?
Bo widzisz, ja osobiście utrzymuję z pewnym meżczyzną taką znajomość, mając świadomość jego uczucia (też było wyznanie), którego nie odwzajemniam, ale jest tak wartościowym i dobrym człowiekiem, że ja nie chcę tracić z nim kontaktu tylko z powodu miłosnych zawirowań, uważam, że jako dorosły człowiek powinen sobie z tym sam poradzić i nie widzę podstaw do tego aby brać za to odpowiedzialność. I decyzja o kontynuowaniu znajomości należała do niego, dla mnie wyznanie było szokiem, moja reakcja nie pozostawiła mu jakichkolwiek wątpliwości. Mimo to nie zerwał kontaktu.
No oczywiście, że w takiej sytuacji decyzja należy do osoby, która ma problem. Ja też nie zrywałem w analogicznej sytuacji kontaktu i z perspektywy czasu... żałuję, że tego nie zrobiłem.
Bardzo lakonicznie opisałeś kwestię wyznania jej swojego uczucia. Nie napisałeś nic o jej reakcji, czy rozmawialiście na ten temat, czy powiedziała wprost, że nic z tego nie będzie czy może dawała Ci jakieś złudne nadzieje a może zbyła milczeniem?
Bo widzisz, ja osobiście utrzymuję z pewnym meżczyzną taką znajomość, mając świadomość jego uczucia (też było wyznanie), którego nie odwzajemniam, ale jest tak wartościowym i dobrym człowiekiem, że ja nie chcę tracić z nim kontaktu tylko z powodu miłosnych zawirowań, uważam, że jako dorosły człowiek powinen sobie z tym sam poradzić i nie widzę podstaw do tego aby brać za to odpowiedzialność. I decyzja o kontynuowaniu znajomości należała do niego, dla mnie wyznanie było szokiem, moja reakcja nie pozostawiła mu jakichkolwiek wątpliwości. Mimo to nie zerwał kontaktu.
Jak wyznalem jej uczucia to powiedziała ze nie brała mnie pod kontem partnera ALE cytuje: Może kiedyś w przyszlosci.
SonyXperia napisał/a:Bardzo lakonicznie opisałeś kwestię wyznania jej swojego uczucia. Nie napisałeś nic o jej reakcji, czy rozmawialiście na ten temat, czy powiedziała wprost, że nic z tego nie będzie czy może dawała Ci jakieś złudne nadzieje a może zbyła milczeniem?
Bo widzisz, ja osobiście utrzymuję z pewnym meżczyzną taką znajomość, mając świadomość jego uczucia (też było wyznanie), którego nie odwzajemniam, ale jest tak wartościowym i dobrym człowiekiem, że ja nie chcę tracić z nim kontaktu tylko z powodu miłosnych zawirowań, uważam, że jako dorosły człowiek powinen sobie z tym sam poradzić i nie widzę podstaw do tego aby brać za to odpowiedzialność. I decyzja o kontynuowaniu znajomości należała do niego, dla mnie wyznanie było szokiem, moja reakcja nie pozostawiła mu jakichkolwiek wątpliwości. Mimo to nie zerwał kontaktu.Jak wyznalem jej uczucia to powiedziała ze nie brała mnie pod kontem partnera ALE cytuje: Może kiedyś w przyszlosci.
No bez jaj. Może kiedyś w przyszłości ? Nie mówi całej prawdy. Na pewno pomyślała o Tobie jakby to było. Mieszkała w końcu z Tobą 3 miesiące. Skoro w swoje głowie Cię odrzuciła to już się to nie zmieni. Albo tak powiedziała, bo pomyślała, że to Ci chociaż trochę osłodzi żal, albo to jakaś próba uwiązania Ciebie przy sobie na wszelki wypadek.
18 2017-03-20 13:32:58 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2017-03-20 13:34:45)
SonyXperia napisał/a:Bardzo lakonicznie opisałeś kwestię wyznania jej swojego uczucia. Nie napisałeś nic o jej reakcji, czy rozmawialiście na ten temat, czy powiedziała wprost, że nic z tego nie będzie czy może dawała Ci jakieś złudne nadzieje a może zbyła milczeniem?
Bo widzisz, ja osobiście utrzymuję z pewnym meżczyzną taką znajomość, mając świadomość jego uczucia (też było wyznanie), którego nie odwzajemniam, ale jest tak wartościowym i dobrym człowiekiem, że ja nie chcę tracić z nim kontaktu tylko z powodu miłosnych zawirowań, uważam, że jako dorosły człowiek powinen sobie z tym sam poradzić i nie widzę podstaw do tego aby brać za to odpowiedzialność. I decyzja o kontynuowaniu znajomości należała do niego, dla mnie wyznanie było szokiem, moja reakcja nie pozostawiła mu jakichkolwiek wątpliwości. Mimo to nie zerwał kontaktu.Jak wyznalem jej uczucia to powiedziała ze nie brała mnie pod kontem partnera ALE cytuje: Może kiedyś w przyszlosci.
No właśnie. Nie może. Nie kiedyś. Nie w przyszłości. Ale tu i teraz albo nigdy. To się po prostu w danej chwili wie. Niestety nie potrafię określić motywów, dla których dała Ci tę fałszywą nadzieję Oczywiście odnoszę się do wyznania typu "kocham Cię, zawsze Cię kochałem", czyli już tak maksymalnie w największy dzwon. Nie wiem co Ty powiedziałeś.
19 2017-03-20 13:52:13 Ostatnio edytowany przez 2_koniec_świata (2017-03-20 13:55:32)
Przedstawiła nas sobie no i zrozumiałem ze ma kogoś ale nic mi o nim nie mówiła.
Tak długo się znacie, tyle czasu z Tobą spędziła i nawet nie wspomniała, że się z kimś związała w międzyczasie? Dziwna postawa, jeśli rzeczywiście są parą.
A czy we wspólny urlop i weekendy, wspólne prowadzenie gospodarstwa domowego, jej przeprowadzkę i ogarnięcie się w nowym mieście inwestowałeś także finansowo? Jeżeli tak, to można sądzić, że ona Cię celowo trzymała w nieświadomości, z jasnych powodów, wszak nie może mieć pewności, czy z obecnym znajomym ułoży się po jej myśli.
Proponuję teraz pomyśleć ile dobrago zrobiłeś dla niej... To musi być super fajne! Budujące! Nie każdy będzie miał taką możliwość w życiu. Uwierz w to...
Teraz będzie trudno, bo może nawet próbować Ciebie zatrzymać. Jednak ona chce od Ciebie przyjaciela... Możesz liczyć na pewną desperację z jej strony. Późniejsze próby kontaktu...
Miałeś jaja i możliwości tak pomóc, to teraz wajha w drugą stronę i pomagaj już bardziej sobie. Gdybyś miał ją zostawić w złym momencie, ale wychodzi, że sobie radzi.
To teraz daj szansę jakiejś innej dziewczynie . Niech się trochę Tobą inna pociesza. To było bez złośliwości...
21 2017-03-20 14:09:16 Ostatnio edytowany przez rh72 (2017-03-20 14:11:21)
Ach... Jeszcze jedna 'mądrość życiowa' ze mnie płynie... Może Ci się ubrda, że on miała w Tobie takie oparcie... Że był problem to byłeś. Że potem może żałować, że Ciebie nie ma w jej życiu.
Dopóki jesteś sam, to możesz się nawet tak sytuować. Tylko niepotrzebnie kobietę tak ... przyzwyczaisz i potem będzie gorzej. Bo jak będziesz miał już kogoś, to nie wyobrażam sobie podobnych zachować do swojej protegowanej (może tak ja nazwijmy). Tak to rozwalisz swój nowy związek i będziesz cierpiał podwójnie.
22 2017-03-20 14:18:57 Ostatnio edytowany przez kriss222 (2017-03-20 14:21:53)
kriss222 napisał/a:Przedstawiła nas sobie no i zrozumiałem ze ma kogoś ale nic mi o nim nie mówiła.
Tak długo się znacie, tyle czasu z Tobą spędziła i nawet nie wspomniała, że się z kimś związała w międzyczasie? Dziwna postawa, jeśli rzeczywiście są parą.
A czy we wspólny urlop i weekendy, wspólne prowadzenie gospodarstwa domowego, jej przeprowadzkę i ogarnięcie się w nowym mieście inwestowałeś także finansowo? Jeżeli tak, to można sądzić, że ona Cię celowo trzymała w nieświadomości, z jasnych powodów, wszak nie może mieć pewności, czy z obecnym znajomym ułoży się po jej myśli.
Finansowo na szczęście nie straciłem nic jak mieszkaliśmy razem to wszystko płaciliśmy na pól. Przy przeprowadzce za paliwo ona płaciła busem wszystko przewoziłem. Jedyne co to jakieś soczki albo słodycze i prezent na gwiazdkę dla malej sam kupowałem i nie żałuję tego. Dla mnie tez to jest dziwne ze mi o tym facecie nie powiedziała zawsze mówiła wszystko co się dzieje w jej zyciu. Dziwne zagranie z jej strony
2_koniec_świata napisał/a:kriss222 napisał/a:Przedstawiła nas sobie no i zrozumiałem ze ma kogoś ale nic mi o nim nie mówiła.
Tak długo się znacie, tyle czasu z Tobą spędziła i nawet nie wspomniała, że się z kimś związała w międzyczasie? Dziwna postawa, jeśli rzeczywiście są parą.
A czy we wspólny urlop i weekendy, wspólne prowadzenie gospodarstwa domowego, jej przeprowadzkę i ogarnięcie się w nowym mieście inwestowałeś także finansowo? Jeżeli tak, to można sądzić, że ona Cię celowo trzymała w nieświadomości, z jasnych powodów, wszak nie może mieć pewności, czy z obecnym znajomym ułoży się po jej myśli.
Finansowo na szczęście nie straciłem nic jak mieszkaliśmy razem to wszystko płaciliśmy na pól. Przy przeprowadzce za paliwo ona płaciła busem wszystko przewoziłem. Jedyne co to jakieś soczki albo słodycze i prezent na gwiazdkę dla malej sam kupowałem i nie żałuję tego. Dla mnie tez to jest dziwne ze mi o tym facecie nie powiedziała zawsze mówiła wszystko co się dzieje w jej zyciu. Dziwne zagranie z jej strony
A nie był to może ojciec małej?
Ach.... Czuję sporą stratę... Tobie było dobrze i lepiej by było, gdyby była z Tobą...?
No to przyjmij, że pewnie już wiesz co robić (upewnij się jeszcze wewnętrznie) i trochę... poboli... To będzie normalne. Pocierpisz... Jak wiesz, że ma boleć i boli to może być lepiej. Dlatego to piszę.
Wygląda nawet, że to porządna kobieta... tylko ten 'friendzone'... Może jak się zakochasz w innej, to będziesz miał szansę wrócić do tej przyjaźni, bo będziesz wiedział, że masz inną miłość i to spowoduje odpowiedni dystans do dawnej 'miłości'. Może też tak być. Wyleczysz się z trudnej miłości - możesz mieć przyjaciela... Aby...
kriss222 napisał/a:2_koniec_świata napisał/a:Tak długo się znacie, tyle czasu z Tobą spędziła i nawet nie wspomniała, że się z kimś związała w międzyczasie? Dziwna postawa, jeśli rzeczywiście są parą.
A czy we wspólny urlop i weekendy, wspólne prowadzenie gospodarstwa domowego, jej przeprowadzkę i ogarnięcie się w nowym mieście inwestowałeś także finansowo? Jeżeli tak, to można sądzić, że ona Cię celowo trzymała w nieświadomości, z jasnych powodów, wszak nie może mieć pewności, czy z obecnym znajomym ułoży się po jej myśli.
Finansowo na szczęście nie straciłem nic jak mieszkaliśmy razem to wszystko płaciliśmy na pól. Przy przeprowadzce za paliwo ona płaciła busem wszystko przewoziłem. Jedyne co to jakieś soczki albo słodycze i prezent na gwiazdkę dla malej sam kupowałem i nie żałuję tego. Dla mnie tez to jest dziwne ze mi o tym facecie nie powiedziała zawsze mówiła wszystko co się dzieje w jej zyciu. Dziwne zagranie z jej strony
A nie był to może ojciec małej?
Nie nie był, ojciec ma wylane na dziecko
Ach.... Czuję sporą stratę... Tobie było dobrze i lepiej by było, gdyby była z Tobą...?
No to przyjmij, że pewnie już wiesz co robić (upewnij się jeszcze wewnętrznie) i trochę... poboli... To będzie normalne. Pocierpisz... Jak wiesz, że ma boleć i boli to może być lepiej. Dlatego to piszę.
Wygląda nawet, że to porządna kobieta... tylko ten 'friendzone'... Może jak się zakochasz w innej, to będziesz miał szansę wrócić do tej przyjaźni, bo będziesz wiedział, że masz inną miłość i to spowoduje odpowiedni dystans do dawnej 'miłości'. Może też tak być. Wyleczysz się z trudnej miłości - możesz mieć przyjaciela... Aby...
Raczej ciężko będzie mi sie zakochać w nowej dziewczynie gdy obecna siedzi bardzo mocno w głowie.
rh72 napisał/a:Ach.... Czuję sporą stratę... Tobie było dobrze i lepiej by było, gdyby była z Tobą...?
No to przyjmij, że pewnie już wiesz co robić (upewnij się jeszcze wewnętrznie) i trochę... poboli... To będzie normalne. Pocierpisz... Jak wiesz, że ma boleć i boli to może być lepiej. Dlatego to piszę.
Wygląda nawet, że to porządna kobieta... tylko ten 'friendzone'... Może jak się zakochasz w innej, to będziesz miał szansę wrócić do tej przyjaźni, bo będziesz wiedział, że masz inną miłość i to spowoduje odpowiedni dystans do dawnej 'miłości'. Może też tak być. Wyleczysz się z trudnej miłości - możesz mieć przyjaciela... Aby...Raczej ciężko będzie mi sie zakochać w nowej dziewczynie gdy obecna siedzi bardzo mocno w głowie.
Trudno, tak... dlatego radzą Ci abyś się odseparował. Wtedy będzie prościej...
28 2017-03-20 15:34:34 Ostatnio edytowany przez kriss222 (2017-03-20 15:41:48)
Odseparowanie chyba będzie najlepsze a w tym całym frendzone to ja pobiłem chyba wszystkich na głowę hehe
W tym całym frendzone to ja pobiłem chyba wszystkich na głowę hehe
Nie sądzę! Ale i tak mistrzu jesteś...
Odseparowanie chyba będzie najlepsze a w tym całym frendzone to ja pobiłem chyba wszystkich na głowę hehe
Eee tam pobiłeś. Tu na forum był niedawno taki, co dwa czy trzy lata we friendzone wykręcił, nie pamiętam dokładnie. To dopiero mistrz.
kriss222 napisał/a:Odseparowanie chyba będzie najlepsze a w tym całym frendzone to ja pobiłem chyba wszystkich na głowę hehe
Eee tam pobiłeś. Tu na forum był niedawno taki, co dwa czy trzy lata we friendzone wykręcił, nie pamiętam dokładnie. To dopiero mistrz.
Faktycznie był taki temat tylko ze ja jeszcze robiłem za niańkę di dziecka ale troche doświadczenia zebrałem na przyszłość heh
32 2017-03-20 20:17:20 Ostatnio edytowany przez odlotowy (2017-03-20 20:18:13)
Chłopie na mózg upadłeś. Jakie ,,zamieszkaj ze mną" Nie rób za tatusia jej ani jej dziecka. Co to ona rodziny nie ma? Wyznałeś jej swoje uczucia, ona wrzuciła Ciebie do friendzona i tyle w tej sprawie. Na tamten moment nie byłeś dla niej odpowiedni i tyle. Byłeś co wyżej oderwaniem się od rzeczywistości, zapchaj dziurą, umilaczem czasu i tak dalej. Mieszka z Tobą tyle czasu i ani razu nie zapodała Ci dziury? Nawet w ramach podziękowania? Zakończ to w tej chwili. Pokaż, że masz swoją godność i jaja. A jak nie teraz, to daj jej tydzień na wyprowadzkę i tyle. Zrób to czym prędzej, zanim ona oznajmi Ci, że ma kogoś na boku. Wtedy będzie Cię bolało bardziej.
Chłopie na mózg upadłeś. Jakie ,,zamieszkaj ze mną" Nie rób za tatusia jej ani jej dziecka. Co to ona rodziny nie ma? Wyznałeś jej swoje uczucia, ona wrzuciła Ciebie do friendzona i tyle w tej sprawie. Na tamten moment nie byłeś dla niej odpowiedni i tyle. Byłeś co wyżej oderwaniem się od rzeczywistości, zapchaj dziurą, umilaczem czasu i tak dalej. Mieszka z Tobą tyle czasu i ani razu nie zapodała Ci dziury? Nawet w ramach podziękowania? Zakończ to w tej chwili. Pokaż, że masz swoją godność i jaja. A jak nie teraz, to daj jej tydzień na wyprowadzkę i tyle. Zrób to czym prędzej, zanim ona oznajmi Ci, że ma kogoś na boku. Wtedy będzie Cię bolało bardziej.
Coś zle przeczytałeś ona mieszka już sama od paru tygodni nie mieszka u mnie. No i ma kogoś u boku co mi nie powiedziała. Przeczytaj dobrze posty a będziesz wiedział o co chodzi.
odlotowy napisał/a:Chłopie na mózg upadłeś. Jakie ,,zamieszkaj ze mną" Nie rób za tatusia jej ani jej dziecka. Co to ona rodziny nie ma? Wyznałeś jej swoje uczucia, ona wrzuciła Ciebie do friendzona i tyle w tej sprawie. Na tamten moment nie byłeś dla niej odpowiedni i tyle. Byłeś co wyżej oderwaniem się od rzeczywistości, zapchaj dziurą, umilaczem czasu i tak dalej. Mieszka z Tobą tyle czasu i ani razu nie zapodała Ci dziury? Nawet w ramach podziękowania? Zakończ to w tej chwili. Pokaż, że masz swoją godność i jaja. A jak nie teraz, to daj jej tydzień na wyprowadzkę i tyle. Zrób to czym prędzej, zanim ona oznajmi Ci, że ma kogoś na boku. Wtedy będzie Cię bolało bardziej.
Coś zle przeczytałeś ona mieszka już sama od paru tygodni nie mieszka u mnie. No i ma kogoś u boku co mi nie powiedziała. Przeczytaj dobrze posty a będziesz wiedział o co chodzi.
Eh jeszcze Was sobie przedstawiła? Bardzo Ciebie poniżyła. Nie masz wyboru - musisz zakończyć tą znajomość. Najlepiej z dnia na dzień...bo nie chcesz być kołem zapasowym w razie potrzeby.
Witam wszystkich jestem juz po rozmowie z nią . Nie owijałem w bawełnę powiedziałem krótko ze w takiej relacji nie dam rady ciągnąć i zakańczam znajomość bez powrotnie. Byl to dla niej szok ze zrywam znajomość i przez tyle czasu sie w niej podkochiwałem. Nie może ona przyjąć do wiadomości ze zniknę z jej zycia i co powie malej ze mnie juz nie będzie szczeze to mam to gdzies, tyle miesięcy zmarnowanego zycia nikt mi nie zwróci. Jak wychodziłem z mieszkania słyszałem ze zaczęła płakać nie wiem co chciała tym osiągnąć, ale nie wróciłem się choc sam miałem łzy w oczach . Dodatkowo zablokowałem jej numer telefonu bo na pewno będzie chciała sie skontaktować.
Witam wszystkich jestem juz po rozmowie z nią . Nie owijałem w bawełnę powiedziałem krótko ze w takiej relacji nie dam rady ciągnąć i zakańczam znajomość bez powrotnie. Byl to dla niej szok ze zrywam znajomość i przez tyle czasu sie w niej podkochiwałem. .
Oj, coś kręcisz.. To jak to w końcu było z tym wyznaniem uczucia i jej słowami, które niby dawały Ci nadzieję na przyszłość? Zresztą, nie odpowiedziałeś na moje pytanie, co tak konkretnie jej powiedziałeś. Czy to oby na pewno było wyznanie(?). Przykro tak
Witam wszystkich jestem juz po rozmowie z nią . Nie owijałem w bawełnę powiedziałem krótko ze w takiej relacji nie dam rady ciągnąć i zakańczam znajomość bez powrotnie. Byl to dla niej szok ze zrywam znajomość i przez tyle czasu sie w niej podkochiwałem. Nie może ona przyjąć do wiadomości ze zniknę z jej zycia i co powie malej ze mnie juz nie będzie szczeze to mam to gdzies, tyle miesięcy zmarnowanego zycia nikt mi nie zwróci. Jak wychodziłem z mieszkania słyszałem ze zaczęła płakać nie wiem co chciała tym osiągnąć, ale nie wróciłem się choc sam miałem łzy w oczach . Dodatkowo zablokowałem jej numer telefonu bo na pewno będzie chciała sie skontaktować.
Prawdopodobnie miarą jej rozczarowania jest ilośc energii jaka wkładałeś w ten związek - ona sie do Ciebie mocno przywiązała - nie biorąc pod uwagę, że mogłeś zostać jej partnerem.
Trochę bezmyslnie rozwinąłeś tą relację no i chyba szosrstko zakończyłeś.
Jeśli nie było szans na rozwiniecie w stronę dla Ciebie odpowiednia - dobrze zrobiłeś w ostatecznym rozrachunku, tyle, że może trzeba było po dorosłemu wypracować lepszy sposób na stopniowe rozstanie z małą (nie wiem ile ma lat).
Krisss,
Ona po prostu musi kogoś kochać.
Ty zapewne jesteś za dobry. Oczywiście to jest bardzo dobra cecha, ale kiedy jest się w związku można się tak poświęcać.
Jesteś dla niej zbyt dostępny. Zawsze i wszedzie. Musisz byc trochę tajemniczy, czasem zajęty, a czasem twardym facetem
kriss222 napisał/a:Witam wszystkich jestem juz po rozmowie z nią . Nie owijałem w bawełnę powiedziałem krótko ze w takiej relacji nie dam rady ciągnąć i zakańczam znajomość bez powrotnie. Byl to dla niej szok ze zrywam znajomość i przez tyle czasu sie w niej podkochiwałem. .
Oj, coś kręcisz.. To jak to w końcu było z tym wyznaniem uczucia i jej słowami, które niby dawały Ci nadzieję na przyszłość? Zresztą, nie odpowiedziałeś na moje pytanie, co tak konkretnie jej powiedziałeś. Czy to oby na pewno było wyznanie(?). Przykro tak
Z tym wyznaniem było tak że powiedziałem jej że sie w niej ZAKOCHAŁEM i czy coś mogło by być miedzy nami. Ona na to że nie myślała o mnie jak o potencjalnym partnerze ale jestem inny jak jej porzedni faceci i że MOŻE kiedyś ale nie teraz. I tą nadzieją żyłem do ostatnich dni naszej znajomości.
Zachciało ci się ratować świat, to teraz masz.
Robienie nadziei z jednoczesnym graniem głupa ma zawsze jakiś cel.
Pompowanie ego, ciągnięcie kasy, robienie przysług, zapewnianie rozrywki, dachu nad głową... wymieniać można bez końca.
Wszystko jest fajnie cacy, dopóki jeleń daje się wykorzystywać i niczego nie chce w zamian. To jest wtedy układ idealny.
Problem powstaje jak jeleń w końcu się ocknie i połapie, że jest tylko jeleniem. To jest wtedy zgryz. Bo gdzie drugiego takiego jelenia znaleźć...
Trzeba jakoś udobruchać tego, który jest. Jak nie fałszywymi zapewnieniami o jakiejś tam przyjaźni, to ckliwymi pierdami i jakimś tam przywiązaniu.
Nie od rzeczy będzie umieścić między wierszami komunikat, że jak będzie wytrwale się starał, to może kiedyś w przyszłości kto wie...
Nieważne że to wszystko jeden wielki bulszit obliczony tylko na to, żeby zrobić sobie dobrze kosztem uczuć, energii i czasu innego człowieka.
Kogo obchodzą czyjeś tam uczucia czy cokolwiek. Ma być pod ręką na każde zawołanie i się nie wychylać bez potrzeby, a myśleć sobie może co chce.
Przykre jest to, że kriss pierwszy raz w życiu poważnie zaangażował się uczuciowo, a tu taka lipa:( później ludzie boja się ponownie zaangażować, nie chcą ponownie ewentualnych rozczarowań, stają się bardzo ostrożni i przez to mogą przegapić kogoś wyjątkowego. Więc kriss głowa do góry, swoje musisz przecierpieć, ale nie zamykaj się na inne kobiety:D
42 2017-03-24 16:07:02 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2017-03-24 16:24:09)
SonyXperia napisał/a:kriss222 napisał/a:Witam wszystkich jestem juz po rozmowie z nią . Nie owijałem w bawełnę powiedziałem krótko ze w takiej relacji nie dam rady ciągnąć i zakańczam znajomość bez powrotnie. Byl to dla niej szok ze zrywam znajomość i przez tyle czasu sie w niej podkochiwałem. .
Oj, coś kręcisz.. To jak to w końcu było z tym wyznaniem uczucia i jej słowami, które niby dawały Ci nadzieję na przyszłość? Zresztą, nie odpowiedziałeś na moje pytanie, co tak konkretnie jej powiedziałeś. Czy to oby na pewno było wyznanie(?). Przykro tak
Z tym wyznaniem było tak że powiedziałem jej że sie w niej ZAKOCHAŁEM i czy coś mogło by być miedzy nami. Ona na to że nie myślała o mnie jak o potencjalnym partnerze ale jestem inny jak jej porzedni faceci i że MOŻE kiedyś ale nie teraz. I tą nadzieją żyłem do ostatnich dni naszej znajomości.
Łudziłeś się jednak na własne życzenie. Owszem, niepotrzebnie dawała Ci nadzieję, niepotrzebnie, jeśli naprawdę nic nie czuła do Ciebie, nie myślała jak o potencjalnym partnerze , ale... później to już był tylko targ. Także z Twojej strony. Dawałeś jej coś z siebie, bo liczyłeś na coś od niej, więc wykorzystany na pewno czuć się nie możesz.
Przykre jest to, że kriss pierwszy raz w życiu poważnie zaangażował się uczuciowo, a tu taka lipa:( później ludzie boja się ponownie zaangażować, nie chcą ponownie ewentualnych rozczarowań, stają się bardzo ostrożni i przez to mogą przegapić kogoś wyjątkowego. Więc kriss głowa do góry, swoje musisz przecierpieć, ale nie zamykaj się na inne kobiety:D
To prawda teraz włączyła mi się jakaś blokada w glowie i nawet nie mam zamiaru kogoś nowego poznawać.
To prawda teraz włączyła mi się jakaś blokada w glowie i nawet nie mam zamiaru kogoś nowego poznawać.
Daj sobie czas.
Może poznasz kogoś w miejscu i czasie, w którym najmniej się tego spodziewasz?
Nie zamykaj się na nowe znajomości - fajnych dziewczyn jest naprawdę sporo.