Dziewczyny, powiedzcie mi tak szczerze, bo ja nie wiem czy juz oszalalam z zazdrości czy to jest normalne.
Jestem związana z aktorem, który hmm ma teraz swoje 5 minut. Gra w wielu filmach i teatrach.
No i... cały czas na planie musi się całować. No może nie cały czas, ale taka scena jest wliczona. Nagość, buziaki, yhhh.
To jest jego całe życie, wiem. Kocha to. Jestem z nim od roku. I powiem tak ,,widziały gały co brały", ale inaczej jest na poczatku związku a inaczej chociazby po roku, kiedy czuje się własnie, że dana osoba jest nasza. Tylko nasza.
A tu musze oglądać coś takiego. Masakra. Krew mnie zalewa, ale nic po sobie nie pokazuję, nie pokazywałam do tej pory, ale ostatnio poczułam, ze jeszcze trochę i wybuchnę.
To jest dobry facet. On twierdzi, że to jest tylko gra. Ale ehh facetów znam od podszewki i powiedzcie, że nie ma z tego frajdy? Nie uwierze.
Przedstawcie mi swój punkt myslenia bo ja dochodze do wniosku, ze chyba jednak tego nie wytrzymam. To jest za dużo jak dla mnie. Nie potrafie się dzielić, w zadnym przypadku. Nie dam rady.
P.S. Nie bawimy się w zgadywanki o kim piszę Dlatego o tym mówię bo już pisałam o tym na innym forum i nic mi nikt mądrego nie odpisał a całe towarzystwo bawiło się w zimno-ciepło co to za aktor, więc proszę tylko o rady, a o kim mowa i tak nie powiem, bo to wywołałoby zbyt sporą sensację tym wątkiem a nie chcę problemów.