Jestem w związku z mężczyzną starszym o kilkanaście lat. Ujął mnie opiekuńczością, wrażliwością, inteligencją i urodą. Kiedy jego mama poważnie zachorowała zajął się nią bezzwłocznie. Pomagał mi w ciężkich sytuacjach. Jednak coś mnie niepokoi. Partner miał w swoim życiu kilkuletni epizod depresji - nie leczył się, lecz wychodził z niej na własną rękę. Nie ma obecnie pracy. Ja też. Piszę o tym, żeby naszkicować w jakiej sytuacji się znajdujemy.
Uważam, że biorąc pod uwagę okoliczności lepiej jest nie współżyć, jako że antykoncepcja może zawieść. Tyle że nawet nie mieliśmy okazji rozmawiać na ten temat, bo partner nie inicjuje prawie nigdy współżycia. Przez 1,5 roku jak jesteśmy razem kochaliśmy się 4-5 razy. Jestem atrakcyjna, ale on rzadko mnie komplementuje, prawie nigdy nie dotyka mnie w erotyczny sposób. Podobam mu się, gdyż powiedział to na początku znajomości i długo szalał na moim punkcie.
Sam brak współżycia mi nie przeszkadza - cieszę się, że postępujemy rozsądnie. Jednak obawiam się dlaczego on unika współżycia. Boję się, że jak nasza sytuacja będzie ustabilizowana on nadal nie będzie mnie pragnął. Przychodzą mi do głowy takie przyczyny:
1.Zdrada: Myślę, że mnie nie zdradza.
2.Uzależnienie od pornografii: Nie wiem czy ogląda pornografię - wiem, że po przeczytaniu publikacji o negatywnych skutkach pornografii na życie seksualne chciał w ogóle ją rzucić. Jest on osobą, która mało się kieruje popędem, więcej rozumem.
3. Homoseksualizm: Powiedział mi, że mu nie wychodziło z dziewczynami i dlatego, przez chwilę pomyślał, że może by się zwrócić ku własnej płci, jako że z facetami się łatwiej dogadać, ale że jak pomyślał o współżyciu z mężczyzną to go odrzuciło i że to go obrzydza. W różnych sytuacjach mówił, że to go obrzydza, jednocześnie jednak zdarzyło mu się powiedzieć o jakimś chłopaku, że jest przystojny.
Możliwe więc, ze nie współżyje ze mną ze względu na sytuacje finansową i rozsądek, ale czy to możliwe żeby dojrzały facet w ogóle nie potrzebował seksu,pieszczot? Mówił mi, ze w poprzednich związkach on był stroną zdecydowanie mniej aktywną seksualnie, to partnerki inicjowały zbliżenia.
Jakiś czas temu bardzo cierpiałam z tego powodu, że nie ma między nami żadnego kontaktu erotycznego, nawet pieszczot, dlatego próbowałam je inicjować. Dotykałam go w intymne miejsca, całowałam namiętnie. On pozostawał obojętny na te zabiegi. Stał sztywno i nie odwzajemniał pocałunków. Jego penis nie twardniał. Podczas tych kilku stosunków też miał parę razy problemy z erekcją. Jednak jak już do nich dochodziło bardzo się skupiał na tym, żeby mnie zadowolić, nie zwracając uwagi na to czy on będzie miał przyjemność czy nie. Kochał się z czułością i zawsze był zadowolony. Po stosunkach mówi, że musimy częściej to robić, ale nie inicjuje niczego, ani nie reaguje na moje próby uwiedzenia go. Czasami śpimy razem, ale do niczego nie dochodzi.
Nie rozumiem o co chodzi. Wydaje mi się to dziwne, że mężczyzna nie reaguje na pieszczoty. Co sądzicie o tej sytuacji?