Witam . jestem młoda mamą , dotychczas radziłam sobie z problemami , poznałam faceta byliśmy razem ponad rok , poza nim nie widziałam świata , był jedyna osoba na, której mogłam polegać, byłabym w stanie zrobić dla niego wszystko do czasu kiedy nie dowiedziałam się że jestem z nim w ciąży , po tym jak się dowiedział stracił się z dnia na dzień tak jakby zapadł się pod ziemię po miesiącu odezwał się obiecywał , że sobie poradzimy , będzie wszystko dobrze , wychowamy wspólnie dzieci I po prostu będziemy szczęśliwi . głupia uwierzyłam w to wszystko , a on od tak stracił się po raz kolejny . A ja , ja już nie daje rady nie poradzę sobie ze wszystkim sama , nie stać mnie na wynajęcie mieszkania ( aktualnie mieszkam ze współlokatorka , ale będę musiała się stąd wyprowadzic) nie mogę polegać na rodzicach bo oni żyją swoim życiem. moja psychika jest w stanie krytycznym myślę O najgorszym ...
złapać frajera za dupsko i niech płaci.
Kolejny obesraniec co narobi, a potem ucieka jak mała dziewczynka.
Jak masz na niego jakieś namiary to go ścigać
złapać frajera za dupsko i niech płaci.
no dobra, ale dopiero jak urodzi, i gość będzie płacił na dziecko, a Naduśka93?
Dziecko to fajna sprawa, zwłaszcza gdy ktoś ma takie dołujące klimaty, czasem oczywiście potrafi nieźle dać w kość, ale przede wszystkim daje dużo radość, daje dużo poczucia sensu życiu, bo wiesz dla kogo rano wstajesz, wiesz po co pracujesz, wiesz, że to ty je wychowujesz - odpowiadasz za to jak je ukształtujesz, na jakiego człowieka wyrośnie twoje maleństwo.
Naduśka93 - poszukaj pomocy czy w domu samotnej matki, czy innych takich miejscach, gdzieś znajdziesz miejsce dla siebie i dziecka, nie rozpaczaj za facetem, był ale się zmył, bo nie dorósł do takiej sytuacji, teraz ty musisz pomyśleć o sobie, to tym jak funkcjonować, jak zorganizować sobie życie, gdy już będzie dziecko. Będzie ciężko, ale nie każdy ma łatwe i lekkie życie, nie jesteś sama w takiej sytuacji. Głowa do góry
Wiem ile dziecko daje szczęścia bo już mam syna 3 latka ... Tylko boję się że nie dam sobie rady z dwójka tym bardziej że moja sytuacja nie jest najciekawsza ...
Tym bardziej powinnaś się zabezpieczać, bo jesteś łatwym kąskiem dla takich frajerów.
Dasz radę! To co uda ci się zrobić teraz, to będzie ci towarzyszyć przez resztę życia - będziesz miała poczucie, że jesteś silną i wartościową kobietą, a nie uzależnioną do mężczyzny. Pewnie kiedyś spotkasz dojrzałego faceta, ale ty wtedy będziesz niezależna, nic cię nie złamie.
Spokojnie, kochana dasz radę. Nie ma takich sytuacji z których nie byłoby wyjścia. Po pierwsze skoro współlokator jeszcze cię nie wyrzucił to na pewno tego nie zrobi, a do rodziców możesz się zwrócić z prośbą o pomoc, w końcu to nie żaden wstyd. Najważniejsze żebyś nie myślała o najgorszym. Odbicie od dna trochę potrwa, ale uwierz, zawsze są dookoła dobrzy ludzie, czasem trzeba trochę zaufać losowi. Miałam takie doły i upadki że naprawdę wiem o czym mówię, fizycznie właściwie leżałam i płakałam. Moje ciało odmawiało współpracy. Trochę pomogła melisa, trochę inne zioła i nervomix, więc może skup się najpierw na tym żebyś fizycznie działała i miała siłę na walkę. Ale jestem z Tobą!
Współlokator dał czas mi do końca września , do tego czasu muszę się wyprowadzic . z rodzicami rozmawialam I usłyszałam że oni mają swoje życie , i w żaden możliwość sposób nie pomogą dlatego też nie daje rady psychicznie ... gdyby nie syn podejrzewam że nawet nie wychodziłabym z łóżka ...
W takim razie poszukaj domu samotnej matki, zapytaj o warunki i możliwość zamieszkania. Prawdopodobnie otrzymasz tam również innego rodzaju wsparcie, łącznie z pokierowaniem co powinnaś w takiej sytuacji zrobić. Nie zostawiaj wszystkiego na ostatnią chwilę.
Rodzice odmówili Ci wszelkiej pomocy - zarówno finansowej, dachu nad głową, jak i zajęcia się dzieckiem, kiedy Ty na przykład będziesz w szpitalu?
Tak odmówili mi'pomocy , twierdzac że mają swoje życie I problemy .
Nieplanowana ciąża dla mnie w XXI wieku to zagadka. Trzeba być zdecydowanie mało rozgarnietym. Dwójka dzieci. Pracujesz?
był już tu taki wątek niedawno.... czyli troll