Cześć,
Rozstałam sie z partnerem, a w zasadzie to on zostawił mnie. Na stałe mieszkamy w Niemczech, wiem ze od jakiegoś czasu mnie zdradzał, chociaż on sie nie przyznaje, i ze bierze narkotyki (tez twierdzi ze nie). Pojechałam z dzieckiem na kulka tygodni do Polski na urlop, wtedy byliśmy jeszcze razem, wspólnie ustalaliśmy ze pojadę. Na drugi dzień mój facet stwierdził, ze mam w Polsce romans, ze go zdradzam i ze on przyjedzie zabrać samochód (oficjalnie jego auto). Wściekły jak osa przyjechał o 7 rano, wcześniej byłam na policji która zrobić nie może nic, a ja bałam sie ze zabierze mi syna. Wziął kluczyki, chciał wziąć syna na płac zabaw, ale sie nie zgodziłam, uznał ze przyjedzie w takim razie pózniej, gdzie także powiedziałam mu ze nas nie będzie bo mam juz plany. Zadzwoniłam po koleżankę, która po nas przyjechała, zaraz do centrum pomocy rodzinie gdzie powiedzieli, ze powinnam złożyć wniosek o ustalenie miejsca pobytu przy matce. Nie chciałam robić tego sama, wiec zrobiłam termin u adwokata.
Pani mecenas miała złożyć tenże wniosek, w związku z moja obawa o to ze mój były zabierze mi syna i z jego problemem narkotykowym miało sie to odbyć natychmiast, jednak czekam juz 3 tyg i nagle okazuje sie, ze skoro chce mieszkać w Niemczech nadal to taki wniosek powinnam złożyć tam. Wcześniej mowila, ze nie ma znaczenia gdzie mieszkamy, bo to ustalenie pobytu przy matce a nie konkretny adres, chociaż w Polsce mieszkanie mam i mamy warunki.
Co w takiej sytuacji najlepiej zrobić, składać ten wniosek w Polsce czy w Niemczech? WNiemczech jesteśmy póki co zameldowani wszyscy razem, jednak ja znalazłam juz dla mnie i syna mieszkanie i prace od 1.09 (jestem na urlopie macierzyńskim, ale w tej sytuacji muszę jak najszybciej pracować). Mój były wszystko cofnął juz na drugi dzień, powiedział ze go poniosło (chciałam tylko wypić kawę z dawnym znajomym, który zreszta ma zonę), ze przeprasza, ale jednocześnie wie ze to i tak koniec miedzy nami. Nie układało sie nam juz dłuższy czas, byliśmy razem 6 lat a nasz syn ma 17 miesięcy.
Nie wiem jednak na co sie przygotować po przekroczeniu granicy, boje sie ze bez tego świstka juz na lotnisku będzie czekała na mnie policja bo syn idzie do ojca, może przesadzam ale faceci są okropni. Teraz rozmawiamy całkiem normalnie, zanim zaczął z narkotykami był cudownym facetem, teraz mówi ze skończył ze swoim nocnym życiem bo stracił przez to wszystko co miał.
Z jednej strony nie chce walczyć z nim przed sadem, wolałabym ustalić z nim kontakty z dzieckiem, jedynie alimenty sądownie. Jednak ten pobyt przy matce nie daje mi spokoju, chciałam to mieć zeby spać spokojnie, czekam i czekam a tu nic.