Witajcie, od października idę na kierunek lekarski Mam do was pytanie odnośnie mieszkania w akademiku, nigdy nie mieszkałam w internacie ani w akademiku więc nie wiem jak to może być, zaletą na pewno jest bliskość uczelni i niska cena(350zł) ale ja do tych studiów podchodzę bardzo poważnie, i obawiam się że w akademiku nie będę miała odpowiednich warunków do nauki(najczęściej czytam sobie na głos więc pokój cichej nauki mi raczej nie pomoże;)) Wynajęcie pokoju to koszt około 700zł, ale może warto? Czy znacie kogoś z medycyny kto mieszka w akademiku i jest w miarę zadowolony?( pytałam znajomych z leku i właściwie wszyscy mieszkają w wynajmowanych pokojach)
Jestem typem samotnika,wolę ciszę i spokój, czy w akademiku faktycznie ciągle są imprezy?
Wszystko zależy od tego na jakich sąsiadów i współlokatorów trafisz. Możesz trafić do cichego akademika z cichą, grzeczną współlokatorką i mieć dobre warunki do nauki, jak i do pokoju w mieszkaniu, w którym reszta mieszkańców non-stop urządza imprezy, puszcza głośno muzykę, telewizor... i nie mieć jak się pouczyć. To tak naprawdę kwestia przypadku.
3 2016-08-05 08:35:38 Ostatnio edytowany przez Elede (2016-08-05 08:37:04)
Mam dwie osoby po medycynie w rodzinie, ale nie mieszkały w akademiku.
Ja studiowałam dość dawno temu ale chyba aż tak się nie zmieniło od tej pory. W akademiku raczej nie znajdziesz ciszy i spokoju, zależy jaki jest dobór współlokatorów, czy masz na to jakiś wpływ. Może zgadaj się na fejsie, wiem, że młodzi tak robią, poznają się zanim zaczną szkołę, a wiedzą w jakiej są klasie / grupie / kierunku? <Jeśli nawiążesz kontakt z ludźmi, z którymi będziesz studiować, łatwiej będzie znaleźć współlokatora, który chce się uczyć, a nie imprezować. Choć z tym głośnym czytaniem może być problem.
Inna opcja to oczywiście wynająć pokój, w mieszkaniu studenckim albo przy jakiejś rodzinie. Starszych pań nie polecam, choć one mają zazwyczaj tanie oferty, ale to ze szkodą dla zdrowia psychicznego Ja przerabiałam - nie polecam
Jeśli w mieszkaniu studenckim, to warunek konieczny, który zaznaczasz na wstępie - to właśnie konieczność ciszy i warunków do nauki, ale większość świeżo upieczonych studentów, po zerwaniu się ze smyczy od rodziców, jednak od imprez nie stroni.
4 2016-08-05 16:58:42 Ostatnio edytowany przez katarina (2016-08-05 17:01:12)
Truizm ma początek- akademik ma wady i wiele zalet. Dawno studiowałam, na kierunku technicznym poz tym, mieszkałam w swoim domu z rodzicami i zazdrościłam tym z akademika. Wolności z jednej strony i lepszych warunków do nauki z drugiej. To były czasy przed internetowe, więc pamiętam, ze dziewczyny z akademika nigdy nie miały problemów ze zdobyciem notatek, podręczników no i zawsze miały jakiegoś chętnego chłopaka do wytlumaczenia.
Pamiętam też, że większośc par na roku to były te akademikowe. No, ale żarty na bok.
Ja na Twoim miejscu zrobiłabym tak: Zamieszkałabym w akademiku. Jak będzie źle, spróbujesz poszukać sobie jakąś ekipę do wspólnego wynajmu mieszkania i wyjdzie niewiele drożej. Będziesz miała wtedy też możliwość wyboru niebalangującego towarzystwa. Ale akademik to też możliwość nauki mniejszym nakładem wysiłku, bo w grupie efektywniej.
Hmmm... zastanawiam się czasem, gdzie są te legendarne akademiki, o których się tyle mówi. ;> W każdym razie akademiki uniwersytetów medycznych nie są aż tak hardkorowe (a konkretnie wypowiadam się o poznańskim), jeśli chodzi o imprezy. Zawsze można też uczyć się w bibliotece.
Ale to już wszystko zależy od tego, jaką kasą dysponujesz i jak będziesz się czuła lepiej. (: Moim zdaniem akademik raczej w dobrych wynikach nie przeszkodzi.
Btw, gratulacje, na pewno musisz być bardzo podekscytowana. Tyle nowości itd. (:
Mieszkałam w akademiku i to była porażka.
Co prawda, to było za granicą inparę lat temu, ale juz nigdy więcej bym się na to nie zdecydowała. Szukałabym pokoju na Twoim miejscu, zwłaszcza, że to studia medyczne i nauki pewnie będziesz miała ogrom.
Myślę, że trzeba też spojrzeć od drugiej strony - rzadko której ewentualnej współlokatorce nie będzie przeszkadzać to, że czytasz na głos. To dość upierdliwy nawyk.