oszalałam... - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 14 ]

Temat: oszalałam...

Moja historia jak milion innych, podobna a jednak różna. Nigdy się nie udzielałąm na tym forum jednak bardzo częśto tu zaglądam.
Mam 28 lat, mieszkam w UK. Z moim już byłym partnerem byłam ponad rok. Dodam, iż nie jest Polakiem. Na początku pięknie i cudownie- jak to zwykle bywa. Ale z nim było inaczej... on naprawdę wiedział co powiedzieć, żebym czuła się wyjątkowa i kochana, ajpiękniejsza na świecie. I tak się czułam. Codziennie prawił mi komplementy, wysyłał długie piękne smsy. Godzinami rozmawialiśmy o wszystkim i niczym - był moim przyjacielem. Ale ale ale... Od początku wiedziałam, że ma bardzo cięzki charakter. Kurczę, ja naprawdę nie wiem od czego zacząć... Od zawsze był bardzo wrażliwy a wręcz nadwrażliwy. Bardzo często się na mnie obrażał o byle co - niczym dziecko. Pamiętam jak pierwszy raz na mnie podniósł rękę - nie powiem, ze mnie sprał, ale nieźle mnie przydusił na łóżku i uderzył w głowę i taie tam... bo nie dałam mu buzi zaraz po tym jak nałożyłam ciemną i nieschodzącą pomadkę (fanki pomadek MAC wiedzą jak cięzko schodzą ;p) gdyż nie chciałąm go ubrudzić... Był wtedy urodziny naszej znajomej, zostawił mnie na środku ulicy krzycząc, że jestem bezwartosciową kurwą a w domu zrobił swoje. Cały następny dzień przepłakałam w pracy a on mi płakał do telefonu mówiąc, że już nigdy tego nie zrobi. Uwierzyłam, no bo przecież kochałam... Potem było jak konkretnym "rolerkosterze" - albo mega cudownie albo totalne dno. I tak się ciągło przez kolejny rok. Nigdy nie miałam prawa nic powiedzieć, jakkolwiek probowałam , zawsze mi przerywał i to ja musiałam słuchać jego wypocin - słuchałam. Po czym kiedy mówiłam, ze czuje się nie szanowana on mi PISAŁ nastepnego dnia smsy, że przerpoasza, że wie iż jego zachowanie jest dziecinne, że mnie kocha, jestem całm światem, że mu zależy za bardzo i to dlatego. Ejjjj... ale ja serio do teraz myślę, że on mnie kochał... serio... i to tak konkretnie. Dobra, dalej... Wyzwiska... uuułaaa... począwszy od łągodnego "you fucken piece of shit" po "I hope you will die you fucken cunt". Płakałam i wybaczałam, no bo kufa przepraszał, nie? Raz mnie zdradził, jak się pokłóciliśmy. On uważał, że to nie zdrada, bo zerwaliśmy na 24 godziny. Przeproaszał jak głupi... ja po kilku dniach wybaczyłam... hahaha śmiać mi się chce jak czytam co piszę ;p... Wzloty, upadki, wzloty, upadki. W międzyczasie jeszcze parę razy mną szarpnął bez powodu, przydusił - również bez, powyzywał jak był sfrustrowany - też bez powodu. Postanowiliśmy zacząć od nowa - wynajęłam nam małe mieszkanko w Londynie -  oczywiście ja zapłąciłam. Aaaa... bo nie wspomniałam... Generalnie to kobiety są obdarowywane przez partnerów.. Nie nie nie, tutaj to ja go obdarowałąm czym mogłam - Zmieniłam CAŁĄ garderobę, buty, zegarki, drogie perfumy... WSZYSTKO. Nie załuje, nie wyliczam, kochałam, to kupowałąm. Za czynsz? - ZAWSZE j, no bo lepiej zarabiam a on zawsze gołodupiec. Nieważne. .... Postanowiliśmy zacząć od nowa, więc wydałam ok 3 tysi funtow na nowe mieszkanie. W dniu w którym się wprowadzaliśmy poiwedział, że musi podjechać do biura żeby szefowi oddać jakieś papiery : "ok misiu, see you soon". Zadzwonił po 20 minutach mówiąc, że jest tu i tu - a mi coś zaświeciło, bo wiedziałam, że londyńskie metro to nie te że we... ale nie skomentowałąm. Następnego dnia rano usłyszałam jak rozmawia przez telefon ze swoim kolegą. Już wiedziałąm co się święci- ROZKAZAŁAM by pokazał mi telefon, nie chciał ale w końcu to zrobił... Moj ukochany za moimi plecami planował przyszłość beze mnie, z kumplem, ktry sie przeprowadza do Londynu... Zaznaczę, iż w tych wiadomościach moj chłopak pisał o tym, jaka to ja dla nigo paskudna jestem, jak on mnie wykorzysta do końca miesiąca a potem się wyprowadzi i zamieszka z Garethem - tym właśnie kumplem, którego w zasadzie nawet nie lubił. Ale że hajsu dużo i zapłąci za wszystko to no...
Kazałam mu wypier***ć. Spakował się bez słowa.

No dobra... do puenty... Ku r wa... no serce mi pęka... Dziewczyny/ chłopaki... czuje, że umieram. Ten koleś mnie tak od siebie uzależnił, że czuję się jak na konkretneym zjeździe... Nie potrafię funkcjonować, myśleć o niczym innym... Ja go tak ku r wa kocham (wybaczcie za przeklenstwa) , że nie potrafię się ogarnąć.

Moja prośba? Proszę - dokopcie mi, dajcie siły do działania. Sprawcie, bym przejrzała na oczy...

Nie potrafię bez niego żyć. Nie rozumiem, czemu mnie tak oszukał... Przecież kochał.... NO KURDE BELE KOCHAŁ... Nikt tak nie udaje, prawda???


Umieram.... pomóżcie mi powstać... Ja serio nie mam tu nikogo....

2

Odp: oszalałam...

Nooo, jak Cię szarpał, przyduszał i co tam jeszcze - BEZ POWODU,  to naprawdę grubo przegiął.
Co innego, gdyby miał powód. Np. jakby zupa była za słona. Wtedy byś na 1000% wiedziała, że kocha... a tak to wiesz, że tylko, zwyczajnie kochał......... zmarnowane życie...

3

Odp: oszalałam...

Toksyczne relacje uzależniają. To fakt. Życie na haju i dół i znów góra i znów haj.
Niestety - na dłuższą metę to strasznie wyniszczajace. Dobrze ze go wykopalas i uwierz -pozbierasz się szybciej niż Ci się wydaje. Przecież nie lubisz takich dolow i tego jak facet traktuje Cię jak szmate .

4

Odp: oszalałam...

Fochował się, pobił Cię, wielokrotnie zwyzywał, zdradził (wielokrotnie i na różny sposób), żerował na Tobie, miał gdzieś Twoje uczucia i Twoje zdanie w przeciągu całego tego „związku” (jego zdanie, jego uczucie, jego doświadczenie jest w centrum, a Ty słuchaj i nie przerywaj), a na koniec wypiął się na Ciebie razem z Garethem. Dochodzisz do oczywistego wniosku: kochał big_smile
Dokopywać Ci trudno, bo trudno przebić w tym Twojego byłego. To, że szukasz dokopania pokazuje jak bardzo mocno tkwisz w związku przemocowym, choć byłego już nie ma.
Skorzystaj z pomocy psychoterapeuty. Idź na spotkanie grupy wsparcia. W UK nawet jeśli brak Ci bliskich, to fachowej pomocy nie zabraknie.

5

Odp: oszalałam...

Serio widziałaś w jego zachowaniu miłość ??!
Jak dla mnie to niebezpieczny psychopata, a w takim zachowaniu widzę tylko manipulację - i to wcale nie wyrafinowaną - niedojrzałość, egocentryzm, egoizm i sadystyczne zapędy.

6

Odp: oszalałam...

Jak mogłaś pozwolić mu odejść?! Przecież to ideał!!!!

7

Odp: oszalałam...

Niech zgadnę: muzułmanin

8

Odp: oszalałam...

Dusił, bił, zdradzał, dodatkowo Ty go utrzymywałaś?
Musi być zajebiście przystojny. big_smile

9

Odp: oszalałam...
MissWhite napisał/a:

Wzloty, upadki, wzloty, upadki. W międzyczasie jeszcze parę razy mną szarpnął bez powodu, przydusił - również bez, powyzywał jak był sfrustrowany - też bez powodu...

Jesteś masochistką?
Lubisz być poniewierana?
Związek bez wyzwisk, ciosów i upodlenia nic dla ciebie nie znaczy?
Dziewczyno, miłość miłością ale tobie psycholog jest potrzebny, a kto wie czy nie psychiatra!

10

Odp: oszalałam...

Może we wczorajszym rozpędzie zapomniałam dopisać, że to nie jest tak iż było tylko źle. Bo dobrze też było, było cudownie.
Gdy czytam własnego posta to widzę jak bardzo toksyczny był mój partner, cały związek.
Byłam wcześniej w dwóch poważnych związkach i nigdy rozstanie nie bolało to jak boli teraz. Generalnie każdy ma mnie za pewną siebie, silną kobietę, nigdy na nikogo nie liczyłam, nigdy nikogo nie prosiłam o pomoc. A on mnie od siebie tak uzależnił, że nie potrafię funkcjonować. Mam niezłą pracę, z której mnie niedługo szef wyje**e bo nic nie robię, codziennie się zmuszam żeby wstać z łóżka, nocami nie spię, nie jem. Wiem, że muszę być silna i KIEDYŚ będzie bolało mniej.
Nie wiem czmeu mnie tak zbałamucił... Może dlatego, że mówił, to co każda kobieta chciałąby usłyszeć, może dlatego, że jako jedyny facet każdego ranka zaczynał dzień mówiąc jak szczęsliwy jest budząc się przy mnie, może dlatego, że mimo wszystko wiem, że on ma dobre serce tylko ma również sporo problemów ze sobą, w których ja mu nie mogę pomóc. Czuje się jak gówno.
Wiem, że nigdy o nim nie zapomnę, wiem, że zawsze bedę go kochać i o nim myśleć.
Wiem też - i to chyba boli najbardziej - że dla innej dziewczyny się zmieni.
Nie, nie jest muzułmaninem, nie ma innego koloru skóry, nie jest innego wyznania.

Szukałam grup wsparcia, psychoterapeuty - niestety koszta są OGROMNE.

Mimo wszystko dziękuję za odpowiedzi wink

11

Odp: oszalałam...
MissWhite napisał/a:

Może we wczorajszym rozpędzie zapomniałam dopisać, że to nie jest tak iż było tylko źle. Bo dobrze też było, było cudownie.

To oczywiste, że nie było zawsze źle. Gdyby tak wyglądały związki przemocowe, to nikt by w nich nie tkwił. Muszą być lepsze chwile, musi być marchewka, żeby kij odpowiednio działał. Musi być obietnica lepszej chwili, aby przetrwać coraz więcej tych złych. Jak na uzależnioną przystało czekałaś na te cudowne chwile, nie zważając na to, że większość chwil jest beznadziejna.

MissWhite napisał/a:

może dlatego, że mimo wszystko wiem, że on ma dobre serce tylko ma również sporo problemów ze sobą, w których ja mu nie mogę pomóc. Czuje się jak gówno.

Tak on ma bardzo dobre serce. Tak tylko się pogubił i w czasie tego pogubienia podniósł na Ciebie rękę, sklął wielokrotnie, zdradził, pasożytował  i wreszcie zwiał z Garethem. To wszystko z  dobroci serca...
A Ty zamiast pomóc biednemu misiowi: nadstawić policzek tak, żeby za bardzo nie musiał się zamachnąć (bo co jeśli mu w stawie strzyknie?), zamiast sprowadzić jakąś lalę, żeby nie tracił czasu i energii na szukanie, zamiast zwyzywać się za niego, żeby strun głosowych nie nadwyrężał, to Ty tak niewdzięcznie kazałaś mu wyp...ć.
No. Nie zachowałaś się jak na superbohaterkę, najlepszą cierpiętnicę i worek do bicia przystało. Nieładnie.

MissWhite napisał/a:

Wiem, że nigdy o nim nie zapomnę, wiem, że zawsze bedę go kochać i o nim myśleć.

Będzie tak jeśli będziesz chciała, żeby tak było. Jeśli chcesz to proszę bardzo. Nikt nie schrzani życia za Ciebie. Sama musisz tego chcieć...

12

Odp: oszalałam...

Kurczę, rozumiem Cię i współczuję bardzo mocno... chciałabym dać ci jakieś rady, pocieczyć...Prawda jest taka, że musisz przez to przejść, przecierpieć to. Innego wyjścia nie ma. Ale prawdą jest też to, że jeśli to odpowiednio przepracujesz to wyjdziesz z tego doświadczenia SILNIEJSZA, i już nigdy nie dasz się nikomu tak potraktować, a w zamian przyciągniesz godnego siebie partnera. Życzę Ci dużo siły.

13

Odp: oszalałam...

Hej dziewczyny jestem tu pierwszy raz ale sytuacja mnie do tego zmusiła....
A mianowicie mam taki problem- za 3 mc od dziś mam wyjść za mąż lecz w moim związku nigdy nie było kolorowo (słowo kocham Cie przez 3 lata usłyszałam może 5 razy, minimalna ilość przytulania, całowanie na dzień dobry i do widzenia.... zero miłych słów itp) i teraz zastanawiam się czy go nie odwołać- nie ukrywam że z kimś innym się dość zbliżyłam po raz pierwszy w życiu oszukałam swojego partnera spotykając sie z innym.... ale nie żałuje bo przez to pare spotkać czułam się mega szczęśliwa widziałam że komuś naprawdę na mnie zależy, usłyszałam wiecej miłych rzecze niż od partnera wiecej ciepla zostałoo mi dane.... dostałam także propozycje mojego życia wyjazd za miesiąc za granicę właśnie z chłopakiem któremu widać że bardziej zależy niż mojemu narzeczonemu.... dodam tylko że znam go już 16 lat ale nigdy nie było nam po drodze chociaż jak teraz sie okazuje każde z nas o drugim myślało dość czesto...
Dziewczyny a pytanie do Was jest takie czy odwołać ślub i zaryzykować i wyjechać ?? czy wyjść za mąż spróbować być szczęśliwą a najwyżej się rozwieść ?? pomóżcie !! dodam tylko tyle że mieszkam z rodziną i nie umiem im tego powiedzieć dlatego rozważając za i przeciw wymyśliłam że jeśli bym miała wyjechać to najprawdopodobniej zostawiłabym im list z wyjaśnieniami wiem że to dziecinne ale nie potrafię im tego powiedzieć hmm
Pomóżcie co byście zrobiły w takiej sytuacji??

14 Ostatnio edytowany przez CatLady (2016-06-11 21:50:57)

Odp: oszalałam...
MissWhite napisał/a:

podniósł rękę - nie powiem, ze mnie sprał, ale nieźle mnie przydusił na łóżku i uderzył w głowę i taie tam...
Potem było jak konkretnym "rolerkosterze" - albo mega cudownie albo totalne dno. I tak się ciągło przez kolejny rok.
Wyzwiska... uuułaaa... począwszy od łągodnego "you fucken piece of shit" po "I hope you will die you fucken cunt". Płakałam i wybaczałam, no bo kufa przepraszał, nie?
... Wzloty, upadki, wzloty, upadki. W międzyczasie jeszcze parę razy mną szarpnął bez powodu, przydusił -
Kazałam mu wypier***ć. Spakował się bez słowa.

Nie rozumiem, czemu mnie tak oszukał... Przecież kochał.... NO KURDE BELE KOCHAŁ... Nikt tak nie udaje, prawda???.

Kochał kochał - i jak pięknie to okazywał jest napisane wyżej. Dobrze, że mój mnie tak nie kocha... uderzył w głowę i takie tam - duperele. On nie udawał uczuć - a przynajmniej nie świadomie. Zakładam, że ten typ tak ma - po prostu nie umie inaczej, bo jest psycholem.

Niech zgadnę? Arab jakiś?

Cierpisz, bo byłaś jego ofiarą, całkowicie uzależnioną od niego. To przejdzie. Wyciągnij ze swojego doświadczenia wnioski na przyszłość.

Tak na marginesie, też mieszkam w Londynie smile

MissWhite napisał/a:

że to nie jest tak iż było tylko źle. Bo dobrze też było, było cudownie.
każdego ranka zaczynał dzień mówiąc jak szczęsliwy jest budząc się przy mnie

To, że raz jest źle, a potem cudownie ma nawet swoją nazwę: tzw. wzmocnienia sporadyczne z tego, co pamiętam. Gdyby było tylko źle to odeszłabyś niemal od razu. Podobnie jest z pracą, której się nie lubi: masz zły dzień, ale czasem miewasz dobry i do tego regularna wypłata... W związku jest z kolei tak, że facet zwyzywa, przyleje, kobieta jest zrozpaczona, już już chce odchodzić, a tu on się pojawia, wylewnie przeprasza, kwiaty, piękne słowa... I następuje wzmocnienie.

A co do słów... Mówił pięknie i ładnie... Czemu niektóre baby lecą na to, co facet mówi, ignorując to, co robi? Leje po gębie z prawa i lewa? Popycha? Dusi? Wyzywa? Nie ważne. Ważne, że mówi, że kocha.

Na prawdę, na drugi raz nie słuchaj, co facet mówi - obserwuj, co robi.

Posty [ 14 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024